Akademik dla studentów Miami University
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

outfit

Przeciągnął się, wychodząc z sali wykładowej. To z pewnością był jeden z dłuższych i bardziej nudnych wykładów, na jakich udało mu się być. Zazwyczaj ignorował niektóre przedmioty, jednak z racji zbliżających się egzaminów, musiał chociaż udawać, że wszystko go interesowało. Czemu ludzie nie mogli wybrać jedynie tego, na nauce czego im zależało? Nigdy nie rozumiał tego usilnego wpychania niepotrzebnej wiedzy do głów dzieciaków, które jedynie zniechęcały się nauką.
Zeskoczył ze schodów, wyprzedzając koleżanki z roku, które zachichotały na jego widok. Wspaniale, jeszcze tego było mu trzeba. Nie ukrywał, miło było kiedy inni okazywali ci zainteresowanie, ale był pewien, że w niedalekiej przyszłości wynikną z tego problemy. Ostatecznie nikt nie lubił mieć złamanego serca, a tu musiało skończyć się właśnie tak.
Wyszedł na dziedziniec uczelni, kierując się w stronę akademika, w którym wynajmował pokój. Właśnie dzisiaj miał poznać swojego nowego współlokatora. Jego poprzednik, cóż, nie dla niego okazały się być uczelniane realia i zrezygnował szybciej, niż mógł na poważnie zacząć. A szkoda, był całkiem akceptowalny. Nie mieszał się w sprawy Brandona, nie starał się go naprostować. Pytanie, czy ten nowy będzie miał w sobie podobne cechy, dzięki czemu uczyni ich wspólne życie przyjemniejszym. Żałował, że nie było go stać na pojedynczy pokój, ale chcąc oszczędzić jak najwięcej, musiał ciąć koszta tam gdzie się dało. Nie miał bogatych rodziców, którzy daliby mu kasę. Prawdę powiedziawszy w ogóle nie miał rodziców, bo ojciec dla niego nie istniał.
Idąc korytarzem przywitał się z kilkoma kolegami ze swojej paczki. W międzyczasie zgodził się pojawić na imprezie organizowanej w piątek. Idealna forma odstresowania, plus na tych studenckich zawsze się coś działo.
Otworzył drzwi pokoju i niemal go zatkało. Czy on przypadkiem ich nie pomylił? Nie przypominał sobie, by jego wyglądał właśnie tak.
Rozejrzał się chcąc się upewnić, czy faktycznie było to dwieście dziesięć. Sprawdził na drzwiach; zgadzało się.
-Co jest kurwa? - wyrzucił z siebie, kiedy zorientował się, że ktoś nawet pościelił jego łóżko, zgarniając z podłogi papierki po ulubionych cukierkach.
Dopiero wtedy dostrzegł chłopaka siedzącego przy drugim biurku.
-Co jest? - powtórzył, tym razem darując sobie przekleństwa.

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
170

Post

#1 + Outfit

Mieszkanie w akademiku nie wydawało się tak wygodne jak we własnym domu, ale przynajmniej czas stracony na dojazdy mógł przeznaczyć na naukę. Chciał poświęcić jej cały swój czas, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Musiał być po prostu najlepszy. Tego wymagali od niego rodzice, którzy wysyłali go przez całe życie na różne zajęcia.
Liczył na własny pokój, ale w akademiku wszystkie już dawno był zajęte, więc musiał mieć współlokatora. Miał nadzieję, że trafi na jakiegoś porządnego, który nie będzie mu przeszkadzał w nauce i może będą mogli wymieniać się poglądami na różne tematy. Jeśli trafi na imprezowicza, który przyprowadza do pokoju co noc inną osobę, poprosi o zmianę pokoju, a w ostateczności poprosi rodziców o wynajęcie mieszkania w okolicy. Nie będzie się męczył z jakimś zdeprawowanym kolesiem, który nie szanuje innych.
Akademik wyglądał całkiem w porządku. Dostał od miłej pani klucze i z walizką skierował się do pokoju dwieście dziesięć. Zaskoczył go niesamowity bałagan przez który miał mały mentalny breakdown, ale po kilku głębszych oddechach odważył się wejść do pokoju. Zamknął za sobą drzwi i oparł się o nie, rozglądając się uważniej. Niepościelone łóżko, papierki na podłodze, ubrania porozrzucane po całym pokoju. I ten dziwny zapach przez który musiał otworzyć okno na całą szerokość, żeby dało się oddychać. Ciekawe gdzie teraz był jego współlokator i czemu zostawiał taki bałagan?
On nie mógł funkcjonować w takich warunkach, więc najpierw postanowił posprzątać. Pozbierał śmieci, zebrał ubrania i złożył je w kostkę, a te bardziej śmierdzące wrzucił do kosza na pranie i pościelił łóżka. W szafie też ułożył ubrania, robiąc miejsce dla swoich. Jego współlokator chyba nie będzie miał nic przeciwko, skoro to teraz miał być ich pokój? Po ogarnięciu swoich rzeczy uznał, że ma jeszcze trochę czasu na naukę przed zajęciami, więc zajął miejsce przy biurku i po prostu zaginął w swoim świecie.
Dopóki ktoś nie zjawił się w pokoju. Zamknął książkę i wstał z krzesła, gotów przywitać się ze swoim współlokatorem, bo kto inny miałby się tutaj pojawić?
— Witaj. Leon Harris, twój współlokator. A ty pewnie jesteś… Brandon? — zapytał chcąc się upewnić, bo takie imię podała mu miła pani, która dawała mu klucze. — Posprzątałem tutaj, bo był straszny bałagan. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Spokojnie, nie grzebałem w twoich rzeczach, ale możesz wszystko sprawdzić. — dodał.

Brandon Vanberg
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! I AM NOT CRAZY
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

Skłamałby, gdyby powiedział, że nie jest w szoku. Nie dlatego, że osoba, która od teraz miała z nim mieszkać była nad wyraz urodziwa. Niespecjalnie zwracał na to w tej chwili uwagę. Bardziej zaskoczył go fakt, że ktoś śmiał ingerować w jego bałagan, który zostawiał każdego dnia. Łóżko, papierki. Co będzie następne, bielizna? A nie, zaraz, tę pewnie już też poskładał, sądząc po tym, że dorwał się również do czystego prania, które wcześniej rzucone było na wolne krzesło.
Jak on miał funkcjonować w tak niemal sterylnych warunkach?
Powoli przeniósł wzrok na chłopaka siedzącego na fotelu przy biurku. Patrzył, jak powoli wstaje, prezentując mu się w całej okazałości. Nie był zły, może nawet wpisywał się w pewne standardy.
Pozwolił mu się zbliżyć, ani na chwilę nie spoglądając w inną stronę. Pierwsze wrażenie podobno było najważniejsze, a jego współlokator w głowie Brandona otrzymał już specjalną łatkę.
Pedantyczny dziwka.
Nie musiał z nim rozmawiać, aby wysnuć pewne spostrzeżenia, do których miał prawo. Zresztą, gdyby mu je odebrano, niespecjalnie przejąłby się zakazem.
-Posprzątałeś tutaj - powtórzył, lekko marszcząc brwi. I co, będzie miał zamiar robić to każdego dnia? - To mój bałagan i nie przypominam sobie, bym dał ci prawo, abyś się za niego zabrał. Jesteś tu na studiach czy robisz za sprzątaczkę? - odpowiedział leniwie, mijając chłopaka i rzucając się na swoje łóżko, które jeszcze chwilę wcześniej było dotykane przez innego człowieka. Niby nic, ale poczucie sterylności niemal go przytłaczało. - Umówmy się tak. Ta część pokoju jest moja. Widzisz? Tu gdzie stoi biurko, moje łóżko, szafa. Na tej części mogę robić co chcę. Rzucać jedzeniem, sprowadzać dziwki, cokolwiek. A tobie nic do tego. W zamian ja nie będę ingerował w twoją część, która do złudzenia przypomina szpital. Może powinieneś jeszcze spryskać to wszystko chlorem, żeby pozbyć się zarazków? Wiesz, różne rzeczy działy się na tym łóżku - wyrzucił z siebie, ostatecznie głową wskazując na jego posłanie. Czy chciał go zniechęcić? Poniekąd tak. Prawdą było, że w tym wszystkim nie kłamał. Sam wiele razy bzykał się na tamtym łóżku i co najwyżej pościel została zmieniona. Materac jednak pamiętał.

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
170

Post

Skinął głową na potwierdzenie słów Brandona. Tak, posprzątał tutaj. Na podłodze znajdowało się tyle rzeczy, że nie dało się po niej przejść bez nadepnięcia na cokolwiek. Nie mogli tak żyć i nie rozumiał czemu jego współlokator zostawił pokój w takim stanie kiedy wychodził. Może po prostu się spieszył czy coś?
— Przepraszam. Po prostu nie mogłem się skupić kiedy leżały tu te wszystkie papierki i ubrania. — powiedział, obserwując jak ten rzuca się na swoje łóżko psując jego ciężką pracę. Westchnął ciężko, próbując się tym nie przejmować. Ale przez cały czas stał w miejscu, słuchając uważnie słów Brandona. Nie tego się spodziewał. Liczył, że uda im się dogadać w kwestii sprzątania, ale najwidoczniej ten drugi nie był fanem tej czynności. Ale nie mógł zgodzić się na to, żeby mieszkać w takim chlewie, więc może pójdzie na kompromis?
— W porządku. To twoja część i robisz na niej co chcesz. — rzucił, kiwając głową. Ale w momencie kiedy usłyszał o dziwkach odebrało mu mowę. Zaraz, czy jego współlokator będzie sprowadzał do ich pokoju dziewczyny bez zwracania uwagi na to, że on śpi obok? Nie no, na pewno żartował.
Zacisnął usta w wąską linię słysząc o tym co mogło dziać się na jego łóżku. No nie całkiem jego, ale miał tu spać od dzisiaj, ale aż przeszedł go dreszcz na myśl, że będzie leżał w czyiś płynach. Ohyda. Zdecydowanie będzie musiał wszystko odkazić.
— Nie mów więcej, proszę. — powiedział, zerkając z niechęcią w stronę łóżka. Chyba jednak powinien wybrać małe mieszkanie w pobliżu, ale ktoś mu doradził, że powinien się integrować z innymi studentami i tak znajdzie jakiegoś przyjaciela. Ale Brandon ani trochę nie pasował do jego standardów i nie chodziło o stan majątkowy. Na to postanowił nie zwracać uwagi, skupiając się na innych aspektach. Ale jak miał przyjaźnić się z kimś kto robił taki bałagan i spraszał do ich pokoju panienki na seks? Czy to w ogóle było dozwolone?
— Chyba będziemy musieli ustalić jakieś zasady co do… funkcjonowania. I tych twoich… panienek. — stwierdził, siadając przy biurku.

Brandon Vanberg
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! I AM NOT CRAZY
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

-W takim razie będziesz musiał do tego przywyknąć, bo mój kosz jest za daleko, żebym wiecznie wrzucał do niego pojedynczy papierek - skomentował lekko, nijak nie przejmując się faktem, że chłopakowi mogłoby się to nie podobać. Ostatecznie Brandon był tutaj pierwszy, a to znaczyło, iż miał prawo do większości zasad, które ten pewnie będzie chciał ustalać. Wyglądał mu na takiego, co nie potrafi funkcjonować bez porządnej listy, w której wyszczególnione były nawet przerwy na sikanie czy inne potrzeby. Krótko mówiąc bogaty, ułożony dzieciaczek, który nawet do końca nie wiedział co tutaj robi.
-Po co ci właściwie akademik, co? Zdaje się, że należysz do wyższej klasy, niż średnia - powiedział beznamiętnie i skinął głową na jego pasek, na którym dostrzegł logo znanej, drogiej marki. Nigdy nie zrozumie czemu ludzie wydawali setki dolarów na coś, co można było kupić za jedną dziesiątą tego. i tak któregoś dnia się zniszczy, więc po co przepłacać? Równie dobrze ci wszyscy bogaci mogą oddać pieniądze jemu; będzie wiedział jak je spożytkować.
Uśmiechnął się z satysfakcją, kiedy ten przystał na jego propozycję, która koniec końców była nie do odrzucenia. Czyli nie będzie z tym chłopaczyną takich problemów, jak zakładał na początku. Był ustawny, nie wykazywał się też asertywnością. Może będzie nawet łatwiej, niż z poprzednim współlokatorem, który miewał oznaki buntu, co nigdy nie kończyło się dla niego dobrze.
-Zachowujesz się tak, jakbyś nigdy nie zaliczył - wywrócił oczami. A później uważnie mu się przyjrzał i jego mina jasno mówiła jedno. - Nie gadaj, że nigdy, przenigdy z nikim nie spałeś? Przecież wy bogaci ciągle szlajać się po imprezach. Ale serio, nigdy? - klasnął w dłonie, nadstawiając ucha. To ci dopiero! Chyba będzie mieszkał z prawiczkiem, którego z całą pewnością trochę zdeprawuje to, na co pozwalał sobie Vanberg.
-Panienek? Kto powiedział, że to tylko panienki, hm? - uśmiechnął się lekko, bezczelnie lustrując go wzrokiem, jakby chciał mu zasugerować, że płeć nie miała znaczenia i powinien czuć się zagrożony. Kto wie, może Bran zechce mu się dobrać do gaci, kiedy ten najmniej będzie się tego spodziewał. - Jakie zasady?

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
170

Post

Westchnął na słowa chłopaka. Czyli będzie bałagan w ich pokoju. Ale serio aż tak trudno wyrzucić papierki do śmietnika? Czy może powinien ustawić je w kilku miejscach, żeby Brandon nie miał już takiej wymówki?
— Chciałem spróbować czegoś innego. Ale proszę nie czuj się gorzej z tego powodu. Nie będę się zachowywał jak rozpieszczony gnojek i traktował Cię z góry. — zapewnił. Nigdy nie czuł się lepszy bo jego rodzina ma pieniądze. Zawsze był cichy i stał z boku, zamiast chwalić się bogactwem tak jak to robili ludzie z wyższych sfer. Pewnie dlatego się z nimi nie dogadywał, woląc towarzystwo książek. Dlatego miał nadzieję, że się zaprzyjaźni z kimś na studiach. Tu wszyscy wydawali się przyjaźni i może nie będą zwracali uwagi na jego stan konta.
Był zdania, że pójście na kompromis było lepsze niż kłótnia jeśli nie dało się dogadać. Ale nie tracił nadziei i był pewien, że z Brandonem kiedyś złapią wspólny język i uda im się dojść do porozumienia w wielu sprawach. On konfliktowy nie był, nie miał wielu wymagań. Po prostu chciał w spokoju studiować i nauczyć się życia.
Zmarszczył czoło na słowa Brandona. Czy to miało jakieś znaczenie? A może to było coś złego w tych czasach? Nigdy go nie ciągnęło do seksu. Czasem czuł jak robi mu się gorąco przy jakiejś scenie w filmie, ale nigdy się nie dotykał ani nie myślał o przespaniu się z byle kim.
— Nigdy. I co z tego? To nie twoja sprawa — odparł, wzruszając ramionami. Nie chodził na te dzikie imprezy, gdzie ludzie w jego wieku zabawiali się ze sobą. Nie chodziło o to, że czekał z tym do ślubu. Po prostu wolał skupić się na nauce, a jak spotka kogoś interesującego może wtedy pomyśli o seksie, ale póki co nie był go spragniony. I nie rozumiał czemu Brandon tak się tym interesował.
Zmarszczył brwi na słowa chłopaka. Nie tylko panienki? Czyli jego współlokator interesował się też facetami? Ale do niego chyba nie będzie się dobierał, co?
— No dotyczące pokoju… sprzątania i kiedy może sprowadzać sobie do pokoju panienki… i facetów. — powiedział, zerkając na chłopaka. Nie mógł przecież robić tego na co miał ochotę.

Brandon Vanberg
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! I AM NOT CRAZY
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

-Czuć się gorzej? - zerknął na niego, unosząc brwi. Czy bogaci ludzie naprawdę mieli tak wysokie mniemanie o sobie, że myśleli, iż każda osoba posiadająca mniej funduszy będzie się czuła gorsza? - Nie mam najmniejszego zamiaru się tak czuć. To nie pieniądze określają człowieka, a to jaki jest. Po co mi kupa forsy, jeśli będzie sztywnym chujem - skomentował, lekko wzruszając ramionami. Nie mówił o nim, jego jeszcze nie znał. Co prawda sztywny był, ale więcej Brandon nie był w stanie o nim powiedzieć. Jeszcze nie. Za to miał na myśli tych wszystkich pozostałych, którzy kręcili się po uczelnianych korytarzach i sądzili, że jeśli tylko mają wypchane portfele, mogą wszystko. Wielu próbowało z Vanbergiem i równie wielu poległo przekonawszy się, że nie był osobą, na której takie zagrywki robiły wrażenie.
Obserwował go jeszcze chwilę, by ostatecznie walnąć się na łóżko i wpatrzeć się w sufit. Musiał to wszystko rozplanować. Mieć pewność, że nowy współlokator faktycznie zastosuje się do wytycznych. Może o tym nie wiedział, ale w tym pomieszczeniu rządził właśnie Brandon.
Ponownie obrócił głowę w stronę chłopaka, kiedy ten zdobył się na szczere wyznanie, które dla niego samego chyba nie było niczym szczególnym. Z tym, że żyli w dwudziestym pierwszym wieku.
-Nigdy? Ani razu? Chłopie, gdzie ty się uchowałeś? Rodzice trzymali się w szklanej bańce, żebyś przypadkiem się nie skalał? A pornola oglądałeś? I co, nic a nic? - skomentował bezceremonialnie. Niby do łóżka się nikomu nie zaglądało, ale na litość boską, przecież ten chłopak miał już ponad dwadzieścia lat. Jakim cudem udało mu się tak wytrwać w wstrzemięźliwości? - Jesteś aseksem? Tak tylko pytam, nie oceniam. Ale wiesz, wolę wiedzieć, jeśli nagle najdzie mnie podbijanie do ciebie - dodał, przy ostatnim trochę robiąc sobie jaja z chłopaka. Nie ciągnęło go do niego, był zbyt spokojny i nie oferował żadnego dreszczyku emocji. A tego Vanberg z pewnością potrzebował.
-Sprowadzam, kiedy mam na to ochotę. Jak ci się chce bzyknąć, nie czekasz aż nadejdzie najlepsza godzina. po prostu to robisz. A sprzątanie… - tu rozejrzał się po pomieszczeniu. - Przecież jest czysto, więc raz na jakiś czas wystarczy - machnął na to ręką. Nigdy nie był fanem codziennego ogarniania pokoju. Kiedy tylko zaczynał czuć się niekomfortowo i wkurwiały go papierki wiedział, że to czas, by faktycznie doprowadzić sypialnię do porządku.

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
170

Post

— Och tak, przepraszam. Nie to miałem na myśli. Nie chciałem Cię urazić. — powiedział, spuszczając lekko głowę. Nie chciał by Brandon czuł się źle z powodu jego pieniędzy, a zamiast tego uraził go słowami. W jego gronie znajomych zawsze powtarzano, że pieniądze są ważne i dzięki nim są lepsi od innych. Leon niby wiedział, że to nie prawda, ale jakoś utknęło mu to w głowie i zaliczył gafę. Chyba dopiero będzie musiał nauczyć się rozmawiać z innymi ludźmi i nie będzie więcej mówił takich głupot, bo nie chciał podobnych sytuacji. Co jeśli ktoś by się obraził i nakrzyczał na niego, ogłaszając wszystkim dookoła, że ma się za lepszego bo ma pieniądze? Brandon na szczęście nie wydawał się tego typu człowiekiem, więc tu akurat mu się poszczęściło. Ale i tak następnym razem będzie musiał uważać na słowa.
— Ummm… nie znamy się na tyle, by rozmawiać komfortowo na takie tematy, więc pozwól, że nie odpowiem na te pytania. — powiedział, nerwowo odwracając wzrok. Rodzice niczego mu nie zabraniali, nawet próbowali go czasem zachęcić do wyjścia z ludźmi w jego wieku, ale nie był zainteresowany. Filmów pornograficznych nie oglądał, bo nie rozumiał co jest w nich interesującego, skoro można mieć to na żywo, a skoro z nikim nie sypiał to po co miał na to patrzeć? To niby miało być podniecające? Rozumiał, że w jego wieku to normalne, ale jego nie ciągnęło do porno. I ogólnie do seksu. Ale czy był aseksualny? Chyba nie. Po prostu nie miał doświadczenia, a nie zamierzał iść do łóżka z pierwszą lepszą nowo poznaną dziewczyną. — Nie podbijaj do mnie, dobrze? Nie interesują mnie… mężczyźni jeśli o to chodzi. Po prostu trzymaj się z daleka, proszę. — poprosił, mając nadzieję, że to coś da. Nie chciał, żeby jego współlokator się do niego dostawiał nie tylko ze względu na jego płeć. Po prostu nie był zainteresowany i tyle.
— Rozumiem, ale nie jesteś tutaj sam i nie mam ochoty być obok, kiedy ty się z kimś zabawiasz. Więc powinieneś dawać mi znać czy coś w tym stylu. No i teraz jest czysto. Jeśli zachowamy porządek wystarczy posprzątać porządnie raz na tydzień, ale jeśli będzie codziennie tak jak w momencie kiedy tu wszedłem trzeba będzie sprzątać częściej. — powiedział, kręcąc głową. On nie umiał się uczyć kiedy dookoła panował chaos. Mógł znieść kurz na szafkach, ale nie śmieci dookoła i porozwalane ubrania.

Brandon Vanberg
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! I AM NOT CRAZY
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

Brandon uniósł głowę, spoglądając na chłopaka.
-Daj spokój. Uwierz mi, potrzeba czegoś więcej, by mnie urazić - odpowiedział obojętnie, jakby wcześniejsze słowa chłopaka nijak nie zrobiły na nim wrażenia. Prawdą było, że wyjątkowo ciężko było sprawić, by Vanberg poczuł się gorszy. Nie musiał bowiem mieć pieniędzy, by czuć się inaczej niż inni. Wystarczająco w życiu przeszedł, by znać wartość pojedynczej jednostki.
Od razu jednak rzuciło mu się w oczy, że jego nowy współlokator nie był taki, jak inni bogaci ludzie. Udawał, czy faktycznie pieniądze nie były dla niego wyznacznikiem? Jeśli faktycznie, Brandon musiał przyznać, że wyjątkowo dziwny z niego osobnik. Nie dość, że nad wyraz zdawał się przejmować tym, co myślał student, tak dodatkowo zdawał się sądzić, że status majątkowy nie określał wartości człowieka. Czyżby trafił na kogoś, z kim mógłby się dogadać?
-Zawsze możemy się lepiej poznać, a jak, jak nie właśnie dzięki podobnym tematom? Nie musisz być taki spięty - zauważył. Nigdy nie miał najmniejszego problemu z poruszaniem wszelkiego rodzaju tematów. Wszystko było dla ludzi i zaliczał się do tego również seks, którego nie odmawiał. Nie można było powiedzieć, że ruchał wszystko wszędzie, niemniej nie żył też w niepotrzebnym celibacie, korzystając z życia. - Niemniej powinieneś sobie zwalić. Nawet nie wiesz, jaką ulgę człowiek po tym odczuwa - dodał bezceremonialnie. Jego zdaniem nie było osoby, która nie zajmowałaby się sobą, dostarczając przyjemności. Bo jak to tak żyć bez przeżycia chociażby jednego orgazmu?
Uśmiechnął się lekko słysząc kolejne słowa chłopaka. Musiał wyjątkowo serio potraktować to, co powiedział chwilę wcześniej Brandon.
-Zluzuj gacie człowieku. Żartowałem, chociaż… kto wie, taki niepewny jesteś dość uroczy - odpowiedział, patrząc na niego. Dostrzegł jego słabą stronę i chociaż nie chciał tego teraz wykorzystywać, zapamiętał. Kto wie, może w przyszłości będzie musiał sięgnąć po tego rodzaju tajną broń.
-Raz na tydzień? Nie masz innych rzeczy do roboty, jak sprzątanie? Póki nic nie zacznie wychodzić nam spod łóżka, będzie dobrze. A tak, odrobina bałaganu nikomu jeszcze nie zaszkodziła - skomentował jego wypowiedź. Jeśli nowy myślał, że Brandon da się wciągnąć w tego typu rzeczy, musiał porzucić nadzieję. - Jak to się mówi - nad porządkiem może zapanować każdy, a tylko geniusz zapanuje nad chaosem - dodał, lekko się uśmiechając. Tak, zdecydowanie mieszkanie z tym osobnikiem będzie zabawne.

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
170

Post

— Dobrze, bo naprawdę nie chciałem. — powiedział. Czyli prawdopodobnie nigdy nie dojdzie do tego, że urazi Brandona swoimi słowami. Ogólnie za dużo nie rozmawiał z ludźmi, a jak już starał się nie mówić na ich temat. Nie oceniał, jeśli nie musiał i miał nadzieję, że Brandon też nie zacznie o nim rozmawiać. Wiedział, że nie jest taki jak wszyscy w ich wieku, ale póki był sobą i nie narzucał nikomu swojego zdania chyba nikogo nie powinno to obchodzić? Każdy miał swoje dziwactwa, tak samo Leon je miał. Trzeba się do niego po prostu przyzwyczaić, ale najpierw trzeba go zauważyć bo starał się raczej stać z boku niż być w centrum uwagi.
— Ten temat chyba powinniśmy zachować na później, wiesz? Bo to jednak coś… bardziej prywatnego niż ulubiony kolor czy potrawa. — odparł. Brandon może i był otwarty na te temat, ale nie Leon. On kompletnie nie wiedział o czym chłopak do niego mówił. Niby coś słyszał, ale się tym nie zajmował, więc nie chciał na te tematy rozmawiać. Poza tym skąd miał wiedzieć czy mógł mu zaufać w tej sprawie? Naopowiada mu coś, a ten pójdzie wszystkim rozpowiedzieć jak to Leon nie miał doświadczenia w tym wieku. Przecież nie każdy musiał od razu o tym wiedzieć, a w tych czasach podobno bycie prawiczkiem było wstydliwe. — Zwalić? Ummm… nie dzięki. — mruknął, czerwieniąc się na samą myśl. Zdecydowanie powinni zakończyć temat seksu, a tym bardziej spraw dotyczących Leona. Chociaż o doświadczeniach Brandona też nie miał ochoty słuchać.
Tym bardziej się zawstydził po stwierdzeniu, że jest uroczy. Nigdy się za takiego nie uważał, a słyszenie o tym jakoś dziwnie na niego podziałało.
— Raz na tydzień to nie tak dużo, a wtedy przynajmniej da się tu żyć. Bo chyba nie chcesz sprzątać raz na miesiąc? — zapytał, zerkając na współlokatora. Wtedy byłoby stanowczo za rzadko. Jego propozycja powinna być w miarę akceptowalna, bo nie musieli sprzątać aż tak często jak niektórzy. U niego gosposia co prawda sprzątała co drugi dzień, ale dla niego to oznaczałoby mniej czasu na naukę. — Racja, ale nie musimy zostawiać bałaganu w pokoju. A tak poza tym to o której chodzisz spać? Bo ja kładę się dość wcześnie, żeby się wysypiać na zajęcia, więc mam nadzieję, że nie będziesz zbyt głośno się zachowywał wieczorami. — dodał.

Brandon Vanberg
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! I AM NOT CRAZY
mów mi/kontakt
Kiitty#9373
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
22
181

Post

Naprawdę nie rozumiał jego jestestwa. Czy serio był tak ogarnięty, czy to kolejne zagranie, które miało na celu sprawić, że Brandon da się wciągnąć w jakąś głupią grę, później czując nieprzyjemne konsekwencje? Znał sporo bogatych ludzi i to nigdy nie kończyło się dla niego dobrze, doprowadzając do sytuacji, w której chłopak musiał się poważnie natrudzić, by po raz kolejny nie wylądować w zamknięciu. Poprawczak w zupełności mu wystarczył, nie chciał trafić do więzienia, w którym nie było aż tak łaskawie.
-Osobiście nie widzę różnicy, ale jak chcesz. Dla mnie nie ma tematu tabu, pamiętaj - odpowiedział jedynie, nie ciągnąć go za język. Miał ważniejsze rzeczy na głowie, tym bardziej, że udało mu się dowiedzieć wystarczająco wiele, by wyrobić sobie o nim pewne zdanie. Rodzice jak nic trzymali go w szklanej bańce, zapewne przerażeni faktem, że ich jedyny syn (Vanberg z jakiegoś powodu uznał, że jego nowy współlokator jest jedynym dzieckiem) mógłby z kimś współżyć lub samemu sprawiając sobie przyjemność. Znał takie przypadki, zresztą w świecie ludzi nic nie było mu obce.
Uśmiechnął się lekko, widząc rumieniec. Ach, jakie to było łatwe.
-Może nie teraz, ale jeśli będziesz miał potrzebę, powiedz. Wyjdę w tym czasie gdzieś na spacer. Masz szczęście, że zawsze mam co robić - powiedział luźno, chcąc tym samym jeszcze trochę podrążyć temat, zawstydzając go bardziej.
-Raz na nie wiem ile. Póki po podłodze da się chodzić, nie jest brudna. Nie lepiej skupić się na nauce? - podsunął, jakby licząc, że to będzie trafny argument. On co prawda nie był standardowym kujonem, ale swoje wiedział. Za to Leon zdawał się być kimś, dla kogo dobre stopnie były najważniejszą rzeczą w życiu.
Zerknął na niego po raz kolejny, tym razem marszcząc lekko brwi. Czy on żartował? Nie był dzieckiem, by łazić spać wcześnie, a tym bardziej nie miał zamiaru zachowywać się przesadnie cicho.
-Jak poczuję się zmęczony - rzucił, tym razem obojętnie. Tak, to będzie trudna przeprawa.
Niespodziewanie w pomieszczeniu pojawił się kolega Brandona, oznajmiając swoje przybycie krótkim puknięciem.
Krótka wymiana zdań i Vanberg już stał na nogach gotowy do wyjścia.
-Miłej nauki, Harris. Nie czekaj na mnie, wrócę późno - powiedział, wychodząc. Nawet na niego nie spojrzał, chociaż wiedział, że z pewnością nie dostrzegłby na tej uroczej twarzyczce zadowolenia.

zt. x2

Leon Harris
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer WYSPORTOWANY STUDENT SKRYTY PEWNY SIEBIE CZARNA OWCA PO ODSIADCE #TEAM_MARVEL
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
ODPOWIEDZ