Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
I caught myself smiling and then i realised i was thinking about you.
34
190

Post

outfit

Sprawy takie jak te przychodziły mu najtrudniej. Morderstwa dzieci przypominały mu jedynie o jego własnych, które jeszcze nie tak dawno biegły do niego po powrocie z pracy, chwaląc się tym co robiły w ciągu dnia, a Mark pomimo zmęczenia po ciężkim dniu w kancelarii wysłuchiwał ich jak gdyby ktoś czytał mu najciekawszą książkę świata. Później pojawiała się ona miłość jego życia, której obraz siedzącej w swoim wymarzonym fotelu z kubkiem gorącego kakao i książką w ręku dalej miał przed oczami gdy tylko wchodził do mieszkania. Co najmniej jakby nadal tam była, witając go swoim słodkim, lekko zawstydzonym uśmiechem wiedząc że Minhyung znów przyłapał ją na spożywaniu słodyczy, a potwierdzało to jedynie opakowania po jej ulubionych ciastkach kokosowych.
Chwytając się za czubek nosa, przymknął powieki wzdychając. Nie pamiętał kiedy ostatni raz naprawdę udało mu się zmrużyć oko, a widoczne na twarzy zmęczenie pewnie od razu zainteresuje matkę, która będzie wypytywała o to czy chłopak ma jakieś problemy, a on rzuciłby jej kolejnym kłamstwem które wypływało z jego ust łatwiej niż jakakolwiek prawda. Nie pamiętał kiedy ostatni raz powiedział komuś coś szczerego.
Przesuwając dłonią wzdłuż koszuli by ją wyprostować, narzucił na siebie marynarkę i chwytając za teczkę wyszedł z biura, kierując się w stronę wyjścia. — You’re still not home, miss Banks? It’s already late, I thought we’ve talked about this. — Rzucił do sekretarki, niezadowolony z tego że ta dalej tutaj była. Nie żeby w jakikolwiek sposób darzył ją jakąkolwiek sympatią, ale zdecydowanie łagodniej podchodził do osób które miały dzieci, w szczególności tak niewinne jak kobieta. — Do you want me to drop you home? — Kącik jego ust drgnął, widząc zmieszanie na twarzy kobiety lecz gdy odmówiła mówiąc że odbierze ją stąd mąż skinął głową i rzucając szybkie dobranoc, ruszył w kierunku wyjścia gdy jego telefon rozdzwonił się w najlepsze zaraz po wyjściu z windy. — Yes, mom? You nee—Mom I’m thirty four years old, I would like to remind you that I don’t need to tell you when I’m coming home. — Westchnął cicho, odpalając papierosa. — I’m only leaving cafe just now but I think I might stay at Caitlin’s today. No we didn’t break up.Yes they did.
Odpinając guzik w koszuli, odpalił auto i wyrzucając przez okno ugaszoną końcówkę papierosa, ruszył w kierunku apartamentu. — Okay mom, I think you’ve watched too much tv today. How’s Dylan? — Droga była wyjątkowo pusta dzisiejszego wieczoru, więc pozwolił sobie na odrobinę szybszą jazdę, uważnie słuchając na temat stanu zdrowia swojego brata. Powinien w końcu go odwiedzić, ale o czym miałby z nim porozmawiać? Nie wspominając o tym, że przy jego łóżku dwadzieścia cztery na dobę przesiadywał syn Huang. Zdążył go już sprawdzić. — Mhm, maybe I’ll visit him tomorrow. — Przymykając oczy z jego ust wydobyło się drobne ziewnięcie. — Holy shit! — Gwałtownie hamując na widok kogoś kto z jakiegoś cholernego powodu nagle pojawił mu się przed maską na środku drogi, chwycił za telefon. — Mom I’ll call you later. — Rzucił, telefon na siedzenie i wychodząc z auta, trzasnął drzwiami podchodząc do chłopaka. — Are you fucking stupid? — Jego ton nie należał do przyjemniejszych, a wręcz sam nieco zdziwił się na to jak ostro zabrzmiał do tego chłopaka. Nie mniej jednak należało mu się. Pieprzony dzieciak.. ile on mógł mieć lat? Szesnaście?
Hayden Woods
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
he smiled and all I could think was 'oh shit'
18
182

Post

outfit

- Ça m'emmerde* - westchnął ciężko, siadając na krawędzi chodnika nieopodal willi, w której kiedyś mieszkał. Nie spodziewał się znaleźć tutaj ojca, jako że był środek dnia, ale liczył na to, że natknie się na jego nową żonę lub dzieci. Nie sądził by ojciec miał w sobie na tyle przyzwoitości by kupić nowy dom ze względu na przeszłość dzieloną z nim i jego matką. Jeśli już, uznał zapewne, że nowa rodzina zasługuje na znacznie więcej niż ta poprzednia. Zawsze lubił popisywać się majątkiem. Hayden wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wetknął jednego z nich pomiędzy wargi, odpalając. Częściowo ulżyło mu to w złości, ale nic nie było w stanie zatrzymać gromadzącej się w nim paniki. Jeszcze wczoraj włóczył się po ulicach Paryża szukając kolejnego pretekstu by wylądować w szpitalu, a dzisiaj? Siedział w jednej z najbogatszych dzielnic Miami, zastanawiając się w jaki sposób zemścić się na ojcu, którego całym sobą nienawidził. Syknął z bólu, kiedy poczuł jak mocno piecze go palec. Nie zauważył, że bawił się zapalniczką i zbyt długo trzymał go w płomieniu.
Nie zastanawiał się nad tym co tak właściwie chce zrobić ani w jaki sposób powinien odegrać się na ojcu poza tym, że musiało go zaboleć. Powinien rozbić jego nową rodzinę? Zniszczyć małżeństwo, tak jak zrobił to matce? A może bardziej zabolałoby go gdyby uderzył w jego dzieci? Nie. Nie sądził by ojciec aż tak się zmienił. Zawsze najważniejsze były dla niego interesy. Może to od nich powinien był zacząć? Ale czy w ogóle miał jakiekolwiek szanse w posłaniu go na dno w pojedynkę?
- Hey, you! Get the fuck out of my property! - usłyszał za sobą czyjś głos.
- It’s a public sidewalk, old man. If I want to sit here, I , and unless I show you my naked ass and shit on the ground, there’s not much you can do about it - mruknął, nie zamierzając ruszać się z miejsca. Nienawidził bogatych dupków, choć przecież sam do takich należał.
Nie chcąc jednak zwracać na siebie zbytnio uwagi, zdecydował się ruszyć dalej, choć nie miał przed sobą żadnego konkretnego celu. Udało mu się podładować telefon w centrum handlowym, a google wskazały mu adres kancelarii ojca, który zdążył zapomnieć. Postanowił, że następnego dnia złoży mu niezapowiedzianą wizytę. Póki co, zaczynało zmierzchać, więc powinien był zdecydować gdzie spędzi noc, szczególnie, że zaczynał robić się zmęczony po podróży, przydałoby się też wykąpać. Po kupieniu biletu lotniczego, niestety nie zostało mu zbyt wiele pieniędzy, góra na jakieś dwa-trzy dni. A co potem? Skrajnym optymizmem byłoby liczenie na ochocze wsparcie finansowe ze strony ojca. Co nie oznaczało, że do takowego go nie zmusi. Jeśli wyniósł coś ze wszystkich prywatnych szkół do jakich uczęszczał, to z pewnością była to manipulacja, w której nie miał sobie równych.
- Ahhh it’s so warm here - trudno było mu się tak nagle przestawić na wszechobecne ciepło, gdy jeszcze wczoraj nosił na sobie grubą kurtkę, której pozbył się tuż przed wylotem. Nie zabrał ze sobą zbyt wiele, bo i zbyt wiele nie miał. W małym plecaku miał tylko kilka ubrań na zmianę i szczoteczkę do zębów.
Przyzwyczajony do przechodzenia przez ulicę w dowolnych miejscach i Paryskich kierowców, którzy zawsze byli gotowi na tę ewentualność, nie pomyślał o tym, że przyłoży w niego jakiś rozpędzony Amerykanin. Nie, żeby miał do niego pretensje, może jedynie o to, że nie zrobił tego dostatecznie mocno by jego problemy same zniknęły.
- Just unlucky - zaśmiał się, podnosząc się powoli z asfaltu. To drugi raz w tym miesiącu i drugi raz nie miał szczęścia. Skrzywił się czując ból w lewej nodze. Oby to było tylko stłuczenie. Znajomo szumiało mu też w uzach co oznaczało, że musiał mocno przyłożyć w głowę. - Why were you driving so fast, man? Could’ve killed me - Pity you didn’t. Elegancki garnitur mówił sam za siebie. Pewnie był jednym z tych co myśleli, że stoją ponad prawem, na co wskazywał też jego władczy, pretensjonalny ton.

*(Fr.) It sucks.

Minhyung Seo
PALACZ SEKSOHOLIK ryzykant ANTAGONISTA Mam swoje demony migrena rozsadza mi głowę
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
I caught myself smiling and then i realised i was thinking about you.
34
190

Post

Przez wiele lat udawało mu się okłamywać rodzinę kim naprawdę był i co przed nimi ukrywał i miał nadzieję, że jego drugie życie nigdy nie wyjdzie na jaw bo tak po prostu było prościej i bezpieczniej dla nich. Choć czy aby na pewno zważywszy na to, że jedną rodzinę już stracił choć był przekonany że nikt o nich nie wiedział? Gdzie popełnił wtedy błąd? Ktoś go śledził? Ktoś wytropił to po aktach urodzenia jego dzieci w których zapisany był jako ich ojciec? Przez tyle lat nie potrafił dojść kto za tym stał i obawiał się, że już nigdy nie będzie w stanie poznać mordercy jego ukochanych dzieci i żony. Tak jak i tego, że wraz z pojawieniem się nowego kuzyna wszystko co do tej pory ukrywał mogło się wydać.
Dlatego może też był mniej ostrożniejszy jadąc, będąc pogrążony nie tylko na rozmowie z matką ale i na myślach które od kilku miesięcy nie dawały mu żadnego spokoju. Coraz częściej wmawiał rodzicom, że zostaje na noc u swojej dziewczyny choć ta tak naprawdę była jego dobrą przyjaciółką. Jego jak i jego zmarłej żony. Tak naprawdę jednak spędzał ten czas w biurze, siedząc nad papierami by choć na chwilę przestać myśleć o tym co chciał pozostawić w tyle godząc się z tym, że nigdy nie pozna prawdy.
Nie spodziewał się tego, że ktoś nagle wyjdzie mu przed maskę i nie chciał myśleć, że mógłby nie zacząć hamować na czas i doprowadzić do tragedii. Nie z jego winy bo przecież ten chłopak przechodził w niedozwolonym miejscu, ale gdyby pozbawił go życia bez wątpienia odbiłoby się to na jego psychice i tak już doszczętnie zszarganej.
— Maybe I should, one idiot less. Don’t you know you can’t pass the road here? — Mruknął, patrząc gniewnie na chłopaka. — Get fucking in before you decide to walk like a princess in front someone else’s car. You might not be so lucky this time. — Odwrócił się w kierunku swojego samochodu. — Mind moving your ass or do you need some help?
Hayden Woods
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
he smiled and all I could think was 'oh shit'
18
182

Post

Kiedy wskoczył komuś pod koła na początku miesiąca, spędził blisko dwa tygodnie w szpitalu. Teraz nie było mu to po drodze, w końcu przyjechał tu w konkretnym celu. Oszołomiony po zderzeniu z nagrzanym asfaltem, potrzebował chwili by zrozumieć co mężczyzna do niego mówi. Nawet jeśli angielski był jego ojczystym językiem, przez ostatnich osiem lat posługiwał się głównie francuskim.
- Excuse me? I don’t follow… - zmarszczył czoło. Zaczynał odczuwać coraz silniejszy ból głowy. - You want me to go with you? - czyżby coś źle zrozumiał? Nie chodziło o to, że bał się wsiadać z nieznajomym do samochodu, to raczej byłoby dla niego ekscytujące niż przerażające. Nie rozumiał tylko po co miałby to robić. Przecież nie zamierzał oskarżać o nic faceta, to on sam wpakował mu się pod koła. Zaraz… a może to on chciał zadośćuczynienia od Haydena? Niby co miałby zrobić? Nie miał ze sobą więcej niż sto dolarów, co najwyżej mógł mu obciągnąć w ramach przeprosin. A co by nie mówić o tym pretensjonalnym dupku, był tak przystojny, że Hayden zrobiłby to dla własnej satysfakcji. - Fine, fine, I’m getting in. Stop looking at me like that, old man - mruknął, posyłając mu niezadowolone spojrzenie. Nie miał wyjścia jak tylko powlec się w stronę samochodu, gdzie zajął miejsce obok kierowcy. Choć może powinien był usiąść na tylnym siedzeniu? Gdyby był ostrożniejszy, tak właśnie by zrobił. - Look, I’m sorry. I’m from Europe and where I live it’s normal to cross the road wherever you like. Should’ve remembered it doesn’t work like it here - to nie do końca była prawda, bo Francuzi nie rzucali się przecież pod rozpędzone samochody. Hayden jednak robił to nieświadomie. - You wanna take me to the police? I’m sure we can solve it on our own, no need to engage anyone else - ostatnim czego teraz potrzebował było wplątanie się w jakieś gówno.

Minhyung Seo
PALACZ SEKSOHOLIK ryzykant ANTAGONISTA Mam swoje demony migrena rozsadza mi głowę
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
I caught myself smiling and then i realised i was thinking about you.
34
190

Post

— Have I not made myself clear? Do you want me to spell it out for you? — Mruknął, rzucając mu poddenerwowane spojrzenie. Nie miał czasu na to żeby użerać się z jakimś gówniarzem, który postanowił że śmiesznie będzie wejść komuś pod samochód. A z drugiej jednak strony nie mógł zostawić tutaj dzieciaka samego, zważywszy na to że nie uderzył w niego lekko. Kto wie co mogło mu się stać i czy nie miał wstrząśnienia mózgu. — Get into the car, I won’t repeat myself. — Wycedził przez zęby, otwierając drzwi po stronie kierowcy by móc po chwili wsiąść do środka. Przed jednak rzucił chłopakowi twarde spojrzenie, wskazując na samochód. Zaraz, zaraz… czy on nazwał go starym? Zdziwiony odprowadził go spojrzeniem, samemu wsiadając dopiero po chwili. Czuł jak zaczyna go boleć przez niego głowa i nie mógł doczekać się aż odwiezie go do domu i zapomnij o nim do końca życia. Gdyby tylko wiedział jak bardzo się mylił i żadne z jego myśli nie zostaną wysłuchane, a wręcz przeciwnie. — Being or not being from Europe doesn’t give you permission to cross the road like this. I’ve been to Europe couple of times and even if you’re right at least have a look if there’s a car nearby. Next time you might not be that lucky. — Mruknął, rzucając chłopakowi spojrzenie nim ruszył w kierunku centrum. — I don’t want to take you to the police. I want to take you to the hospital to check if everything’s fine and then home. Will talk with whoever raised you tho, they taught you wrong. — Rzucił, skręcając w kierunku szpitala, unosząc brew gdy chłopak przerwał mu mówiąc, że nie potrzebuje do niego jechać.
Kiedy mówił, że to nie koniec przygody z tym gnojkiem nie kłamał i po niecałej godzinie wpuścił go do swojego apartamentu pozwalając mu się zatrzymać na jedną noc po gadce, że nie miał gdzie iść bo rodziców nie było w mieście a on nie miał kluczy do domu. Gdyby tylko wiedział jak niebezpieczna stanie się relacja z chłopakiem, nie pozwoliłby mu wkroczyć w swoje życie.
— Here’s some clothes for you to sleep in. Leave the ones you have on outside the bathroom I’ll have them clean and ready for you for tomorrow. Towels should be in the left shelf next to the shower. I don’t have much food in the fridge so you can order whatever you want, there should be a numbers in the kitchen and tell them to send the costs on Minhyung Seo. I think that’s everything and if you have any questions don’t hesistate to knock. Have a good night? — Spojrzał na chłopaka przypominając sobie, że nawet nie wie jak ma na imię. Skinął głową kiedy mu powiedział. — Goodnight Hayden.
Wchodząc do sypialni odetchnął głęboko, rzucając marynarkę na łóżko, a po chwili również koszulę. Był na siebie zły, że pozwolił jakiemuś dzieciakowi przenocować u siebie, ale co miał zrobić? Zostawić go na ulicy?
Zdenerwowany uderzył z całej siły w worek treningowy, mrucząc pod nosem różne przekleństwa. A potem jeszcze raz i kolejny dopóki nie usłyszał pukania do drzwi. — Yes?
Hayden Woods
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
he smiled and all I could think was 'oh shit'
18
182

Post

Czuł, że dalsza kłótnia z tym wariatem nie ma sensu. Gdyby był ostrożniejszy, pewnie nie pakowałby się do samochodu pierwszemu lepszemu napotkanemu mężczyźnie, bo nawet jeśli tamten nie miał złych intencji i po prostu poczuł się do odpowiedzialności, za to, że go potrącił, to nigdy nie mógł mieć pewności co się zdarzy. Hayden lubił jednak igrać sobie z losem, więc po prostu wsiadł. Wolał jednak by facet nie zabierał go do szpitala, bo w końcu nie miał żadnego ubezpieczenia. Nie spodziewał się tylko, że tamten zaprosi go do siebie. I choć na początku wydawało mu się to być dziwne, gdy tylko znalazł się w jego mieszkaniu, miał ochotę pogratulować sobie, że wpadł akurat pod jego auto. Nie mógłby trafić lepiej, szczególnie, że mężczyzna - mimo widocznej niechęći - był gościnny i zaoferował mu nocleg, gdy naściemniał mu, że nie może dostać się do domu. Zręcznie pominął fakt, że zwyczajnie go nie miał.
- So, what’s your plan, Hayden? - usłyszał głos przyjaciela po drugiej stronie telefonu. Pokój, który wskazał mu ten cały Seo, którego imienia nie umiał powtórzyć, nie tylko był przestronny, ale miał też wyjście na mały taras. Rozciągający się przed nim widok był niesamowity. Patrząc na lokalizację, rozmiar apartamentu, a także wystrój czy choćby drogi garnitur jaki miał na sobie mężczyzna, nie wspominając o samochodzie, Hayden wywnioskował, że los choć raz postanowił mu sprzyjać. Jeśli dobrze to rozegra, może ugrać na tej wycieczce więcej niż początkowo zakładał. - To see the world burn but that’s probably not what you’re asking for - zaśmiał się cicho, zaciągając papierosem. - To make him suffer. Both of them actually, still haven’t finished with my dearest mother. For now, it’s better if she thinks I stepped off but let’s be honest, destroying her relationship was just for fun - wypuścił z ust dym, wpatrując się w jakiś bliżej nieokreślony, odległy punkt. Rodzice Haydena od zawsze uważali go za zbędnego, przestawiając z kąta w kąt, jak niechciany prezent, którego nie wypada po prostu się pozbyć. Ale Hayden przez wszystkie te lata bacznie ich obserwował, słuchając i gromadząc informacje, których zamierzał użyć przeciwko nim w odpowiednim czasie. Czekał na odpowiedni moment by posłać ich na samo dno. - Can tell. You’re one crazy motherfucker. Good thing we’re friends or I’d have to ask my father for extra bodyguards - mimo śmiechu po drugiej stronie, wiedział, że wcale nie był to żart. - I wonder if he’s queer. I mean, this rich asshole I’m staying at... Not that it’s an obstacle. Never met anyone who said no to me and I bet he’s up for some real nasty shit. Already can imagine him fucking me against the wall in public - trudno było mu powiedzieć coś więcej, gdy tak naprawdę dopiero co go poznał, a większość z tego czasu facet na niego krzyczał lub łypał spod byka. Miał jednak doświadczenie w obcowaniu ze starszymi mężczyznami i coś mu mówiło, że ten cały Seo lubił grać ostro. - Anyways, I've got a pretty nice view from up here. Wonder what’d be left of my body if I threw myself out from this height - korciło go by się przekonać, i oczyma wyobraźni widział jak wspina się na balustradę by to zrobić. Pokusa była silna. - Gotta go. Say hi to that bitch Madelaine, she’s so loud that I can hear her sucking you off there - wywrócił oczami nim się rozłączył.
Nie od razu wrócił do pokoju. Zamknął na moment oczy, rozkoszując się przyjemnym nocnym powietrzem, znacznie cieplejszym niż chłód zimowego Paryża. Dopiero po kilku minutach zdecydował się wrócić do środka i wziąć prysznic. - Pajamas? You must be fucking nuts - prychnął, dopiero teraz przyglądając się ubraniom, jakie dał mu mężczyzna. Nawet jeśli metka wskazywała na drogiego projektanta, nie było mowy o tym, by to na siebie założył. Ubierając się jak mnich nie zapewni sobie noclegu w takim miejscu na więcej niż jedną noc.
- Uhm… S-sorry, I didn’t mean to interrupt - mruknął, patrząc przepraszająco na mężczyznę, obok którego dostrzegł worek treningowy. Więc stąd ten hałas. Był gotów się założyć, że zaprosił kogoś na noc i natknie się na niego jak będzie kogoś posuwać, ale wyglądało na to, że zwyczajnie ćwiczył. Co za nudziarz. - I was just curious what this strange sound was and if everything’s fine… It’s almost midnight, you always do sports at this hour? - zapytał, czując jak jego ciało przechodzą lekkie dreszcze za sprawą chłodnego powietrza, jakie wpadło do środka przez otwarte okno. Koszula nocna ledwie sięgała mu połowy uda.

Minhyung Seo
PALACZ SEKSOHOLIK ryzykant ANTAGONISTA Mam swoje demony migrena rozsadza mi głowę
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
I caught myself smiling and then i realised i was thinking about you.
34
190

Post

Uderzając w worek zorientował się, że nie uderza w niego z powodu przez który robił to non stop(braku możliwości uratowania swojej rodziny), a dlatego że dotarło do niego że przez swoją nieuwagę mógł pozbawić życia jakiegoś nastolatka. Opierając się o worek, przetarł czoło wierzchem dłoni, oddychając ciężko. Dopiero teraz zobaczył jego sylwetkę na tarasie w sypialni którą zajmował. Zdawał się jeszcze go nie zauważyć, więc Seo mógł przez chwilę mu się przyjrzeć.
Tylko ślepy nie uznałby chłopaka za atrakcyjnego mimo tak młodego wieku i starszy Seo do nich nie należał. Oczywiście, że dostrzegł jego delikatne rysy twarzy, niewinne spojrzenie i pełne wargi, które sma—
Odwrócił spojrzenie od okna gdy usłyszał dźwięk telefonu. — Yes mom? — Mruknął do słuchawki, przewracając oczami gdy ta zaczęła na niego naskakiwać swoim pretensjonalnym głosem. — I told you I’ll call you later. I’m quite busy right now. No I’m not playing games, you see me and Ane.. hello? — Odsunął od ucha telefon, a widząc zakończone połączenie nie wahał się przed wyłączeniem urządzenia i rzuceniem go na łóżko, spojrzeniem wracając do dalej stojącego na tarasie chłopaka. Tym razem nie rozmawiał już przez telefon. Wyglądał spokojnie i niewinnie. Gdyby tylko wiedział jak bardzo się z tym pomylił. Rzucając mu ostatnie spojrzenie, wrócił do uderzania w worek.
— Don’t worry you didn’t interupt me. How do you feel.. better? — Dokładnie mu się przyjrzał, starając się utrzymać wzrok tylko i wyłącznie na jego twarzy. Atrakcyjne rzeczy przyciągały Seo, a odkryte nogi chłopaka z pewnością takie były. — Everything is fine my apologies for worrying you. Were you trying to sleep? — Spojrzał na niego, dopiero teraz orientując się, że nie miał na sobie koszulki, więc podchodząc do garderoby wyciągnął z niej czysty szlafrok. — Sometimes but i’m done for now. Do you need anything else, Hayden? Don’t want you to catch a.. — Przesuwając spojrzeniem po jego nogach po chwili wrócił nim do jego oczu. —..cold.
Hayden Woods
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
he smiled and all I could think was 'oh shit'
18
182

Post

Decyzja o tym by przylecieć do Miami była zupełnie spontaniczna; do tego stopnia, że nie zdążył nawet odłożyć sobie większej liczby pieniędzy, a oszczędności jakie miał nie mogły wystarczyć mu na zbyt długo. Nie przejmował się jednak pieniędzmi, w Stanach również nie brakowało osób, które mógłby wykorzystać. Nie spodziewał się tylko, że trafi na kogoś idealnego już pierwszego dnia, i to zupełnym przypadkiem. Jedyne co musiał teraz zrobić, to zapewnić sobie ten komfort na dłużej.
Podczas jazdy samochodem, ostrożnie przyglądał się mężczyźnie. Nie zauważył na jego dłoniach obrączki, więc była to jedna przeszkoda mniej. W samochodzie panował porządek, miał pełny bak i garnitur od Armaniego, który Hayden rozpoznałby wszędzie; w końcu od małego obcował w świecie mody. Był też dosyć przystojny, choć nie w jego typie. Niestety, na miłej aparycji się kończyło, bo kiedy otwierał usta, Woods zaczynał się zastanawiać czy dojedzie do jego mieszkania w jednym kawałku. Zresztą, to nie miało większego znaczenia. Hayden nie miał skrupułów i bez względu na to czy facet byłby ideałem czy nie, wykorzystałby go bez mrugnięcia okiem.
Dlatego też musiał odgrywać rolę biednego, zagubionego chłopca. Gdyby był zbyt pyskaty lub pewny siebie, nie zyskałby na tym niczego.
- Much better, thank you - trochę bolała go noga, ale na szczęście nie niczego sobie nie połamał. Śmierć to inna sprawa, ale kontuzja nie wchodziła w grę. - And thanks again for letting me stay here - uśmiechnął się do niego nieco nieśmiało, jednocześnie myśląc o tym jak dobrze był zbudowany ten facet. Nawet jeśli wkurwiał go swoją pretensjonalnością, to chętnie pozwoliłby mu się przelecieć. - No, not yet. I have problems with sleeping in new places - przynajmniej w tej jednej kwestii nie musiał kłamać. Kiedy Seo odwrócił się do niego plecami by wziąć szlafrok z garderoby, szybko wywrócił oczami. Aż taki był święty, że bał się stać przy nim bez koszulki? Może jednak będzie trudniej niż początkowo zakładał. - I see. No, I’m fine. I’ll go back and try to sleep… Bonne nuit, Monsieur Seo - puścił mu oczko, cicho się śmiejąc. Wesołość zniknęła jednak z jego twarzy wraz z momentem, gdy znalazł się poza zasięgiem wzroku mężczyzny, zastąpiona zwyczajową dla niego obojętnością. Tej nocy nie spał zbyt wiele, zastanawiając nad tym jaki powinien być jego kolejny ruch.

[zakończone]

Minhyung Seo
PALACZ SEKSOHOLIK ryzykant ANTAGONISTA Mam swoje demony migrena rozsadza mi głowę
mów mi/kontakt
autor
Zablokowany