Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Po wypadku w pracy, gdzie spadła na niego belka podczas pożaru nie pamięta kompletnie nic. Został przy tym wszystkim sam jak palec, ale nie jest to dla niego nowością.
35
180

Post

Brant już miał serdecznie dość tej pieprzonej bezczynności, która ostatnio wypełniała całe jego życie. Myślał, że ma po swojej stronę swoją zonę, która naprawdę wiele dla niego znaczyła, otworzył się przed nią i powiedział jej, że ją kocha i co się okazało? No po prostu go zostawiła stwierdzając, że to co się z nim działo to dla niej za dużo i chce mieć spokój w swoim życiu. Był w szoku i w zasadzie nadal jest. Otworzył się przed kimś po tak wielu latach i po raz kolejny miał złamane serce i znów skończyło się tym, że zamknął się w sobie. Nie chciał się przez pewien spotykać ze sowimi przyjaciółmi, bo niestety na rodzinę nie mógł liczyć, ale to nie jest żadną nowością w tym momencie. Zaczął już nawet planować swoje życie u boku swojej żony, ale wyszło jak wyszło i jego plany poszły w cholerę. Był już zmęczony tym co się dzieje. Czy naprawdę tak dużo wymaga chcąc szczęścia i spokoju? Po raz pierwszy chyba od wielu lat poczuł spokój i szczęście, które okazało się złudne, ponieważ, gdy zaczęło się komplikować to po prostu został wyrzucony z życia jak nic nie warty śmieć. Zabolało, choć na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że Rudy jest lodowatym człowiekiem, który nie zwraca na nic uwagi, on po prostu wszystko dusi w sobie.
Po wizycie u lekarza, która przebiegła naprawdę pomyślnie w końcu mógł wykonywać lekkie ćwiczenia fizyczne. Od razu zapytał się czy może zrobić sobie krótki jogging do lasu. Dostał zielone światło. Ucieszył się. Na ciele nosił jeszcze ślady po wypadku, bo rany się nie zdążyły zagoić, ale to nic!
Kiedy przyszedł do domu na karmił swojego zwierzaka, którym jest kot rasy Maine Con, przebrał się w ciuchy do biegania i gdy wykonał rozgrzewkę ruszył do pobliskiego lasu.
Adeon Shin
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! My first and last Na fali - za udział w evencie Zachęcam znajomych do akcji Tworzę relacje jak prawdziwy influencer Maskotka 2021 Mistrz multikont 2021 Mistrz rozgrywek 2021 Przegryw roku 2021 BOGATE CV DON’T STOP ME NOW That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! Wszystko pod kontrolą I killed Laura Palmer TUBYLEC W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM URODZONY JESIENIĄ PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL WYSPORTOWANY EMERGENCY SERVICES KOCIARZ Czytam książki Gram na gitarze moim żywiołem jest ogień Boję się samotności Mistrz poker face'a Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Poślubiłem/am miłość swojego życia I NEED A DOCTOR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I’M MOVING OUT! SMERF PRACUŚ I see fire
mów mi/kontakt
natka#4170
a
Awatar użytkownika
"Effort makes you. You will regret it someday if you don't do your best now... don't think it's too late but keep working on it... it may take time, but there's nothing that gets worse due to practising... so practise. You may get depressed, but its evidence that you are doing good."
27
179

Post

#1 + Motor plus badassowy outfit xD

Adeon z kolei nie miał na co narzekać. Interes dobrze się rozwijał, wspomagał swego kumpla jak mógł tworząc równie piękne wzory na ludzkich ciałach. Krótko mówiąc zarabia swoją kasę i jakoś życie toczy się dalej. Jedyne w czym mu się nie układa od dawna to w miłości. Co nie próbował z kimś się związać, za każdym razem kończyło się fiaskiem. Myślał, że może jak przerzuci się na kobiety, w czymś mu to pomoże. Gdzie tam, było tylko gorzej, a o innym facecie mowy nie było. Szczerze? Chyba do tej pory nie wyleczył swojego serca z pewnego mężczyzny, który został w nim po dziś dzień. Cholera, minęło już tyle lat, odkąd ten wyparował bez słowa i nigdy więcej go na oczy nie widział... a on nadal nie przestał go kochać, mimo bólu jaki mu sprawił tym przeklętym zniknięciem. Zranił go i zwyczajnie zostawił, a biedny Shin do tej pory nie rozumie, co nim wówczas kierowało i dlaczego mu to zrobił... Jakie to jest przerażające... Ten człowiek stał się jego przekleństwem, skoro odkąd ulokował w nim swe uczucia, nie udało mu się o nim zapomnieć. Te rany się niestety nie zabliźniły i chyba nigdy nie zabliźnią do końca... Czego by nie zrobił, wszystko mu przypominało o nim. Mógł próbować zatopić swe smutki w alkoholu, a i tak to nie pomagało wymazać wspomnień. Ba, wręcz przeciwnie, jedynie bardziej się nasilały jak na złość. Wracały do niego niczym bumerang. Najgorsze jest to, że zupełnie nie wiedziałby gdzie go szukać, a w tamtym czasie był jeszcze głupiutkim nastolatkiem, który niewiele tak właściwie mógł. Bez środków, do tego niepełnoletni nie miał sposobności wykonać jakiegoś konkretniejszego ruchu w tym kierunku. A teraz Rudy mógł być dosłownie wszędzie, nawet na drugim końcu świata. Z tego powodu stracił już nadzieję, że go kiedykolwiek zobaczy... los jednak potrafi zaskakiwać, o czym Adeon niebawem miał się dosadnie przekonać.
Niczego nieświadomy po powrocie z pracy i wyprowadzeniu ukochanego psa na dłuższy spacer postanowił się udać na przejażdżkę swym motocyklem. Nie chciał zamęczyć swego pupila, bo raczej stawiał na szybką jazdę, więc biedny Bam by się strasznie zziajał, gdyby zmuszony był gonić za nim. Tego to by mu nie zrobił! Żeby ogółem biedny nie siedział w domu sam na całe godziny, zawsze zostawia go wtedy z zaufanym znajomym, który pod jego nieobecność się nim opiekuje, zwłaszcza że ten bardzo młody doberman średnio znosi samotność. Tak było i dzisiaj, ale mógł go wraz przekroczeniem progu budynku zwolnić z ów obowiązku, przejmując z czystym sumieniem pałeczkę. I tak nie będzie podbijał ulic godzinami; tak po prostu chciał się trochę wyluzować, czego desperacko czasem potrzebował. Zwierzak zatem nie powinien mieć do niego o to pretensji! Wodę i jedzenie w miskach miał, toteż nie musiał na razie ich uzupełniać. Pogłaskał psa po głowie uspokajając go, że długo na niego nie będzie czekał. Podreptał do garażu, gdzie nałożył kask na głowę, a następnie wskoczył na swą bestię, odpalił i z piskiem opon wyruszył prosto przed siebie. Jego plan był prosty: zrobić kółko między osiedlem, zahaczając o kawałek lasu i znaleźć się z powrotem w chałupie. Brzmi banalnie, prawda? Nie tym razem.
Wszystko szlag trafił, gdy zobaczył tak dobrze znaną mu twarz... W zasadzie nie uwierzył własnym oczom, gdy w trakcie jazdy minął biegnącego Rudego. Omal kurde się nie wywrócił z wrażenia i doznanego szoku! Zahamował drastyczne i jakimś cudem zachował równowagę odwracając twarz tam, gdzie zauważył jego sylwetkę. On istotnie tam sobie truchtał jak gdyby nigdy nic się nie stało! Coś w nim pękło... Jak dbał niesamowicie o swoje cudeńko, tak w tym momencie nie liczyło się dla niego już nic. Nie oparł maszyny o drzewo, a wysunęła mu się kierownica z rąk, przez co jednoślad odrobinę gruchnął bokiem o asfalt. Na szczęście się nie uszkodził ani nie porysował. Ot, opadł bezwładnie, a sam Adeon niczym poparzony ruszył w pogoń za Brantley’em.
Eeej, a ty niby dokąd, wracaj mi tu! — powoli wybuchał, choć to nie był szczyt jego możliwości. Była to w dalszym ciągu cisza przed tak zwaną burzą... czuł jak się w nim buzuje i gotuje. Miał nadzieję, że to nie były jakieś pieprzone halucynacje... w innym wypadku stwierdzi, że zaczyna być z nim naprawdę kiepsko! Jednak ku jego zaskoczeniu... on tam faktycznie był! Udało mu się go dogonić. Chwycił go za ramię i dość boleśnie odwrócił w swoją stronę, łapiąc go jednocześnie za fraki i zanim ten zdążył jakkolwiek zareagować, przycisnął go plecami do kory pobliskiego drzewa. — Co ty sobie kurwa myślisz, że możesz sobie po jakimś zasranym lesie biegać?! Czemu do jasnej cholery mnie olałeś?! Czemu milczałeś...?! — no i się zaczął opierdol. Nie panował nad sobą, ale Rudy nie mógł mieć mu tego za złe. Zaciął się i nie dokończył, ponieważ musiał aż złapać kilka głębszych oddechów, tak w nim emocje buzowały. — Trzeba było powiedzieć, że nic do mnie nie czułeś czy coś… przynajmniej bym wiedział na czym stoję! Ale nie... zamiast tego słuch o tobie zaginął i nie miałem pojęcia co się z tobą działo! Co masz na swoje usprawiedliwienie?! — wyrzucił te słowa niemalże na jednym tchu, pełnym żalu i smutku tonem, zadając mu ostatecznie najistotniejsze z pytań. Ciekaw był, co usłyszy... czy jakieś wymówki, a może w chuj bolesną prawdę? Wszystkiego mógł się spodziewać i w sumie się tego obawiał. Chciał robić za twardziela, ale nie do końca mu to wyszło. Do jego oczu naszły łzy, które usilnie starał się powstrzymać co było nadzwyczaj ciężkim zadaniem. Patrzył na niego święcącymi się ślepiami i z tej całej bezsilności zacisnął jedną z dłoni w pięść i uderzył nią tuż obok jego głowy. Druga ręka zaś zaciskała się mocniej na jego ubraniu, za które go ciągle trzymał. Całe ciało Adeona drżało, a serce tak zasuwało jak jakieś stado dzikich koni, które pędziły po łące. Dawno nic go tak nie rozstroiło...

Brantley J. Hamilton
Obrazek
BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ARTYSTA Chodzę na siłkę biegam
mów mi/kontakt
Lil Meow Meow#3728
Zablokowany