Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Everyone has a story. It might or might not be a love story. It could be a story of dreams, friendship, hope, survival, or even death. And every story is worth telling. But more than that, it’s worth living.
22
185

Post

#3?4?

Kto powiedział, że Cooperowie nie potrafią gotować.. ten pewnie miał stu procentową rację. Noah za grosz nie potrafił władać garnkiem czy patelnią, a jeśli w grę wchodził piekarnik: ręka, noga, mózg na ścianie i tragedia malowana. Jednak czego nie robi się dla kobiety? Czego nie robi się dla udanej randki i przyjemnego spotkania?
Potrzebował się rozerwać. Potrzebował słodkiej dystrakcji, czegokolwiek, co od strzału nie będzie przypominało mu o Ursuli i pierdolonym bałaganie, jaki zostawiła w jego myślach. Potrzebował Hazel. Uroczej Hazel z oczami koloru orzechowego i włosami tak delikatnymi, że nawet najmniejszy podmuch wiatru potrafił rozproszyć je po całej osi. Była jego cichą ucieczką do krainy przyjemności i zapomnienia, słodką tajemnicą, chowaną przed całym światem. Czy ją wykorzystywał? Nie dbał o to. W końcu oboje byli już dorośli i oboje czerpali z tego równie wysokie przyjemności. Czysty seks, zero miłosci - czy można by chcieć od życia czegoś więcej?
A można. Na przykład pysznego makaronu z krewetkami, na którego naszła go cholerna, niewyobrażalna chcica. Z początku planował przekonać Moran, żeby to ona zajęła się kuchcikowaniem, kiedy on w międzyczasie mógłby po prostu akompaniować jej gotowaniu rytmiczną melodią gitary, jednak z niewiadomego powodu poczuł dziwnego rodzaju motywacje, by samemu przygotować kolacje. Plan wydawał się prosty: wygooglować pierwszy lepszy przepis, kupić składniki i po prostu podążać za instrukcją, aż nie stanie się magia. No, pierwsze dwa punkty wykonał bezbłędnie, to już połowa drogi do sukcesu, nie?
Stanął przed drzwiami do mieszkania Hazel, rytmicznie postukując.
- Pamiętasz, jak mówiłaś, że masz już dość gotowania i chętnie zjadłabyś potrawę przyrządzoną przez kogoś innego? - opadł na framugę drzwi, wypuszczając na twarz jeden ze swoich firmowych, cwaniackich uśmieszków - Masz szczęście. Twoje modły zostały wysłuchane - uniósł przed siebie wielkie siaty z zakupami, o mały włos nie wysypując całej zawartości na podłogę. Brawo Noah, świetny początek. Ruszył do środka, kierując się prosto do kuchni i nie czekając ani chwili dłużej umieścił wszystko na blacie. Głośny wydech ulotnił się z jego klatki piersiowej, jakby przebiegł co najmniej pięć kilometrów, kiedy w rzeczywistości wyszedł jedynie na pierwsze piętro. Przekręcił głowę, łapiąc spojrzenie Hazel.
- Ah tak - ruszył w jej stronę powolnym, luźnym krokiem - Zapomniałem o priorytetach - ujął w dłonie zaróżowione policzki i nie czekając na jakiekolwiek zaproszenie musnął jej usta, po chwili pogłębiając pocałunek. Smakował ją powoli, wprawiając przyklejone ciała w delikatny, kołyszący się ruch, przypominający wolny taniec na dyskotece.
- Babcia zawsze mówiła, że pierwsze jedzenie, a dopiero potem przyjemności - szepnął cicho, prosto w jej usta, z każdym słowem zahaczając o napuchnięte wargi, chłonąc jej przyśpieszony oddech. Oddalił się na kilka kroków, pozostawiając jedynie chłód i podszedł do siatki z zakupami - Dzisiaj w menu makaron z krewetkami, co powiesz? - zajął się wypakowywaniem wszystkiego na stół, zastanawiając w głowie jak dokładnie powinno się rozmrozić te pieprzone kretwetki. W wodzie, na patelni, a może w piekarniku? Chuj wie, wygoogule się.

Hazel Moran
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! PODRÓŻNIK BUJAM SIĘ DO R&B Gram na fortepianie Don Juan Boje się zobowiązań Nigdy nie byłem/am w związku SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
Kasik#0245
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
168

Post

#1

Otworzyła drzwi z szerokim uśmiechem, jednak nim zdążyła w jakikolwiek sposób przywitać się z chłopakiem, została zarzucona lawiną słów. Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że nie spodobało jej się to, co w tamtym momencie usłyszała. Rzeczywiście - wspominała mu kiedyś coś takiego, bo tak właśnie było. To po prostu miłe, czasami być w taki sposób rozpieszczonym przez kogoś innego. Zresztą... pomijając nawet już tę kwestie 'rozpieszczania', to prawda była taka, że Hazel, spędzając całe dnie w kuchni, bardzo często paradoksalnie chodziła głodna. Albo nie było czasu, żeby coś zjeść, albo jakimś sposobem wylatywało jej z głowy, że nie jadła już od tylu godzin, albo zwyczajnie w świecie nie miała ochoty jeść, kiedy otaczało ją na okrągło jakieś jedzenie. Jak to mówi nasze polskie powiedzenie 'szewc bez butów chodzi'. Dlatego bardzo ucieszyła ją wizja bycia dla odmiany degustującą zamiast kucharzem. Zadowolona więc podążyła za Noah prosto do kuchni, cały czas w milczeniu i nie spuszczając spojrzenia z chłopaka. Okej, chciał coś dla niej ugotować, super... ale zapomniał o czymś, zdecydowanie. I to już podobało jej się dużo mniej. I już się zaczęła obawiać, że był tak zaaferowany tym całym gotowaniem, że sobie nie przypomni... ale na szczęcie, w momencie gdy już nieco zniecierpliwiona, oparła się o futrynę z założonymi na piersiach rękoma, Cooper wreszcie ją dostrzegł. Umówmy się, dziewczyna po prostu nie lubiła być ignorowana. Zdecydowanie bardziej wolała być w centrum zainteresowania mężczyzny.
- A już myślałam, że stałam się niewidzialna, czy coś... - mruknęła, nie kryjąc swojego drobnego niezadowolenia, ale zaraz Noah skutecznie zamknął jej usta i nie tylko nie miała jak się skarżyć, ale już jej się zwyczajnie odechciało. No dostała to czego chciała tak naprawdę, więc nie zamierzała tego roztrząsać. Ku jej niezadowoleniu jednak, te czułości nie trwały zbyt długo. A szkoda, bo prawda była taka, że zdążyła już nieco stęsknić się za tą bliskością Coopera. Dlatego w momencie gdy się odsunął, sprzedając ją jakąś słabą wymówkę, z jej ust wydostało się ciche jęknięcie niezadowolenia. No ale jednak wspomnienie o jedzeniu, nieco ją udobruchało.
- Mmm, brzmi pysznie - przyznała zgodnie z prawdą, po czym wyminęła Noah i posadziła sobie tyłek na najbliższym blacie, z którego miała dobry widok na chłopaka... znaczy na całą kuchnie! Tak, właśnie kuchnie miała Hazel na myśli. Tak, miała właśnie zamiar sobie tam siedzieć i obserwować Coopera w akcji. Niby mogłaby mu coś tam pomóc... ale po co? Przecież sam się zadeklarował, że jej coś ugotuje, tak?

Noah Cooper
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV TUBYLEC WYNAJMUJĘ MIESZKANIE RZUCIŁEM/AM STUDIA
mów mi/kontakt
leszczyna
Zablokowany