Długo zastanawiał się nad tym, co takiego zmieniło się w ostatnim czasie. Nie był jednak najbardziej domyślnym człowiekiem, więc po wyciągnięciu kilku nielogicznych wniosków, które w nim samym budziły śmiech i politowanie, postanowił sobie jednak odpuścić. Uznał, że to jedynie gorszy dzień Celii i późniejsze zapracowanie faktycznie wpłynęły na jej podejście do ich sytuacji, a doszukiwanie się w niej jakichkolwiek zmian było posunięciem nieco na wyrost.
Początkowo miał pojawić się u rodziny na sylwestrze, by sobie wspólnie z ojcem przy drinku posiedzieć. Ostatecznie jednak zmienił plany i — na szczęście bez większego problemu — namówił Celię na to, by jednak do niego wpadło. Jeśli miałby być szczery to przyznałby, że była jedyną osobą, z którą miał ochotę ten rok żegnać. Chociażby dlatego, że skutecznie go jednak Landonowi uratowała. Początek na pewno nie był najłatwiejszy, bo sprawa śmierci Margo nadal wówczas była paskudnie świeża i męcząca. Gdzieś po drodze jednak odżył, więc naturalnie widział w tym zasługę Cabral. Przygotował więc jakiś alkohol i nawet jakieś przekąski i dopiero z nimi ruszył do domu Celii. Zapukał butelką do drzwi, bo niestety ręki brakło mu, by zrobić to w normalny sposób. Po tym jak już się przywitał z nią i oddał jej połowę z rzeczy, które ze sobą przywiózł zerknął na nią i uśmiech jej posłał.
— Ładnie wyglądasz — rzucił. Było to bardzo spore niedopowiedzenie. Pięknie brzmiało jednak tak, jakby ją przed randką komplementował. A przynajmniej w taki sposób sobie to w głowie ułożył, dlatego ograniczył swój komplement do słowa, które nawet do końca nie pasowało. Zaraz potem usiadł wygodnie na kanapie w salonie, który doskonale znał i tylko trochę skrzywił się na widok Otisa, który przebiegł mu koło nogi. Postanowił tego nie komentować, ale z przyczyn oczywistych nie pałał do tej fretki największą sympatią. I na pewno mu zaufania do niej brakowało. — Pomyślałem, że napijemy się czegoś mocniejszego, jeśli masz ochotę — dodał luźno. W końcu przy niej pijał więcej wina, niż w ogóle w ciągu całego życia. Nie zamierzał jednak naciskać w żaden sposób, bo zamierzał wymusić na niej samodzielny wybór filmy. Skoro siedzieli jedynie we dwójkę to raczej nie było co oczekiwać, że będą robili coś bardziej szalonego. Mogli jeszcze poukładać klocki (ale tego nie potrafili) lub zagrać w planszówkę, którą ze sobą zgarnął na przykład. Jemu to i tak było w znaczniej mierze dość obojętne, bo po prostu chciał z nią na spokojnie posiedzieć.