003.
outfitPierwsze tygodnie po wypadku były dla niego najgorsze, musiał przywrócić się do dawnej sprawności, ale przez jego ośli upór marnie mu to szło. Potrafił poruszać się na wózku owszem, ale nic więcej bo nawet nie mógł stanąć o własnych siłach co go tylko i wyłącznie frustrowało. Nawet sięganie do pewnych szafek stawało się dla niego przeszkodą nie do pokonania, na szczęście miał przy sobie psa, który w większości sprawach go wyręczał, potrafił nawet otworzyć lodówkę kiedy tego potrzebował, a wtedy Colter wyciągał sobie piwo mimo, że czasami miał wrażenie, że psiak patrzył na niego z lekkim wyrzutem, starał się ignorować te dwa brązowe ślepia wpatrzone w niego niczym w obrazek.
- Czego chcesz - mruknął do psa, który przyszedł do niego tylko po to, żeby ten pogłaskał go po łbie i zrobił to wmawiając sobie, że robi go niechętnie, a tak naprawdę to Hathaway pokochał tego zwierzaka już od pierwszego dnia, odkąd Stacey wyniosła się z jego domu ciężko mu było przywyknąć do tej ciszy i tylko stukot pazurów jego pupila dawało mu namiastkę tego co było kiedyś. Odkąd wrócił w cztery ściany to niewiele robił, czasami coś posprzątał chociaż nawet to sprawiało mu trudność czy zrobił pranie, ale głównie spędzał czas przed telewizorem. Tego dnia nie miało być inaczej gdy rozległo się nachalne pukanie do drzwi a Simba rzucił się w tamtym kierunku niczym spragnione czyjeś obecności zwierzę, Colter wywrócił tylko na to oczami, a trochę czasu zajęło mu dotarcie do drzwi wyjściowych, które otworzył, żeby zobaczyć w progu swoją ukochaną.
- Stacey?
Przez krótki moment nie wierzył, że to ona przecież się wyprowadziła. W tym czasie Simba zdążył już obskoczyć kobietę ze wszystkich stron jakby cieszył się z jej wizyty. - Co tutaj robisz? - zapytał po chwili Hathaway rzucając krótkie spojrzenie swojej żonie, nagle obrączka na jego palcu zaczęła go dziwnie parzyć, ale zignorował to uczucie wpuszczając ją do środka.
Stacey Hathaway