Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Dawno, dawno temu pewna kobieta zostawiła pod drzwiami zawiniątko. Jakieś dwadzieścia lat później, to zawiniątko wyrosło i zostawiło inne zawiniątko, ale tym razem wręczając do rąk własnych. Potem wiodło niezbyt pochlebny żywot, dopóki przypadkowy samochód prawie nie wysłał jej na tamten świat. Ten z piekłem i w ogóle.
Poznajcie odmienioną Lizzy Archer, nauczycielkę angielskiego w tutejszej podstawówce.
33

Post

Tylko nie idź w stronę światła, to motyw przewodni w książkach, filmach i większości mrożących krew w żyłach opowieści, a jak jest naprawdę? Odpowiedź na to pytanie miała okazję przemyśleć aż za dobrze. Odkąd wypuścili ją ze szpitala, leżała przeważnie w łóżku, za główną formę rozrywki, wybierając skakanie po kanałach. W uszach wciąż słyszała łoskot gniecionej karoserii, któremu towarzyszył potworny ból, a gdy tylko wracała do tego momentu, obraz przed oczami wypełniał się bielą. Panika jaka ją ogarnęła po przebudzeniu się w szpitalu, była równa tej, gdy przed laty na teście ciążowym ujrzała dwa paski. Nawet większa, bo skłoniła ją do głębokiej refleksji nad swoim dotychczasowym życiem.
Kiedy wszystko się tak skomplikowało? Nie wiedziała nawet w którym momencie zboczyła ze ścieżki, którą obrała i zaczęła robić wszystko nie tak. Zawsze to ona trzymała się zasad, stawała w obronie słabszych i nigdy, przenigdy nie dopuściłaby się czegoś co działałoby na szkodę innych. Ostatnie lata zaś wyglądały zupełnie inaczej. Jakby zgubiła się i błądziła po omacku, strącając wszystko po drodze. Najbardziej przerażała ją myśl, że to mógł być jej koniec. Gdyby samochód, który w nią uderzył, jechał z większą prędkością, prawdopodobnie podsumowanie życia robiłaby już w trumnie. Co gorsze, nie miała na koncie nic czym mogłaby się obecnie pochwalić, a wręcz przeciwnie. Pozorne sukcesy budowała na pasmie niepowodzeń, za które mniej lub bardziej było jej wstyd.
Może gdyby można było cofnąć czas, zrobiłaby wszystko inaczej, ale to było niemożliwe. Zresztą nawet jeśli, to czy gdyby miała z powrotem tą samą wiedzę w głowie, ponownie nie dokonałaby złych wyborów? Pewnie tak. Dni do wyjścia z domu, odliczała żarliwie, planując przedsięwzięcia, którymi choć w małej części mogłaby odkupić swoje winy. Nie chciała spędzić reszty życia pozagrobowego w piekle albo innym, równie paskudnym miejscu, do którego przekonana była, że trafi.
Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk dzwonka do drzwi. Nikogo się nie spodziewała, więc podbiegła najpierw do lustra, w kilku ruchach próbując ogarnąć gniazdo, które stworzyło się na jej głowie w trakcie przeglądu nowości na Netflixie. Miała na sobie tylko krótkie szorty i luźny podkoszulek, ale chyba nie czekało jej żadne publiczne wystąpienie, prawda?
- Oh... Boyd - rzuciła zdziwiona, ujrzawszy ostatnią osobę, której się teraz spodziewała. Z racji, że nie miała w zwyczaju spoglądania przez wizjer, tym większe zaskoczenie na niej wywarł, bo w tym miejscu wyobrażała sobie raczej listonosza, mleczarza, harcerki z ciasteczkami, ale no... Nie jego. - Co tu robisz? - zapytała, drapiąc się po karku. Teraz żałowała, że nie poświęciła tych paru minut więcej na ogarnięcie się, zanim postanowiła otworzyć drzwi. - Em, wejdziesz? - zaproponowała, uchylając drzwi do środka, bo z racji tego, że był koniec Października, nie było już na tyle ciepło żeby paradować sobie w negliżu przy otwartych drzwiach. Na jej twarzy malowała się odrobina konsternacji. Był jedną z niewielu osób, które widziała po wypadku, a w ciągu ostatniego czasu, prowadziła tryb bardziej pustelniczy niż towarzyski.

Boyd Caldwell
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
lizzy mcguire
a
Awatar użytkownika
Saper, który musi po śmierci narzeczonej, schował się w winnicy przyjaciółki przed światem. Z kotem i psem. A teraz uczy się latać małymi samochodami i prawdopodobnie popada w obłęd.
34
183

Post

#5

Boyd szukał sobie miejsca i zajęcia. Jak wiadomo, Halloween dziwnie na niego wpływało, więc po ostatniej wizycie na cmentarzu, uznał że musi dalej szukać życiowych rozpraszaczy, zwłaszcza że zbiory w winnicach dobiegały końca. Szukał sobie nowego zajęcia i właśnie dlatego znalazł się tego popołudnia w mieście, trafiając na kolejną dawną znajomą. Przez cały czas spędzony za granicą, zapomniał jak to jest w małym miasteczku, jak łatwo wpaść na kogoś znasz, jak szybko ktoś jest w stanie cię rozpoznać, nawet jeśli nie widzieliście się od kilku lat. I przez to czuł sie jak przyłapany i chyba trochę rozumiał, co czują gwiazdy, kiedy się próbują chować pod czapkami i golfami, żeby zostać incognito. Bo niestety, wieść o tym, że jego narzeczona nie żyje nie była ściśle tajna i wiedział, że ta kobieta o wszystkim wie po samym jej spojrzeniu, kiedy tylko na niego trafiła. Od razu zaczęła zadawać milion pytań o to, jak się czuje, jak sobie z tym radzi, a on nie miał ochoty odpowiadać na żadne z nich. I gdyby nie to, że kobieta najwyraźniej tak bardzo chciała dostać jakieś informacje, że podzieliła się z nią informacją o wypadku Lizzy Archer … no to nie stałby teraz pod tymi drzwiami. Bał się strasznie, że kolejna osoba z jego życia mogła nie przeżyć, wylądować na takim samym cmentarzu, na jakim był kilka dni temu, pod paskudnym nagrobkiem. bo wszystkie uważał za paskudne, nijakie, kompletnie nie oddające tego, kim ta osoba była za życia. Po prostu płyty, które zaprojektował sobie jakiś koleś, żeby dużo zarobić i tyle.
Nawet nie pamiętał, jak się z tamtą osobą pożegnał i czy w ogóle to zrobił. Musiał najpierw się dowiedzieć, gdzie kobieta w ogóle mieszka, a to wymagało znalezienia osób, które wciąż mają z nią kontakt. On ze starego numeru nie korzystał wieki, a nie znał jej na pamięć, więc miał trochę utrudnione zadanie! Ale w końcu się udało, dostał adres i… nie wiedział co zrobić. Czy powinien najpierw sie zapowiedzieć? Przynieść kwiaty? Coś do jedzenia? Nie wiedział, w jakim jest stanie, nie wiedział czy w ogóle chce go widzieć. Więc poszedł bez niczego, stresując się niesamowicie, chociaż w teorii nie było przecież ku temu najmniejszego powodu. I kiedy otworzyła drzwi, trochę odetchnął z ulgą, że jej stan pozwala jej na chodzenie - cześć Liz - przywitał się, trochę z ulgą że w ogóle go rozpoznała. Martwił się, że może tego nie zrobić. - Słyszałem o Twoim wypadku, a że jestem z powrotem w Hope… nie mogłem nie przyjść - przyznał od razu, marszcząc brwi - dobrze się czujesz? - zapytał, z troską oczywiście, uważnie jej się przyglądając. A na zaproszenie skinął delikatnie głową, wchodząc do środka. Chociaż miał świadomość, że niewiele wie o jej życiu, czy o tym jaką teraz jest osobą, ale… no martwił się, okej. Po prostu się martwił, nie potrafił tego racjonalnie wyjaśnić.
Wybuchowy chłopiec - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Something's waiting no to pounce Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I won't even wish for snow Underneath the mistletoe I want you eat me like a main dish Morning coffee tastes better with you temat miesiąca - październik devine WETERAN WOJSKO PSIARZ FAN FILMÓW WOJENNYCH Zainwestowałem/am w motor Kocham jesień! Koneser wykwintnych alkoholi Lubię siedzieć po ciemku SUNRISE SUNSET DANSE MACABRE Pogromcy duchów
mów mi/kontakt
paula
a
Awatar użytkownika
Dawno, dawno temu pewna kobieta zostawiła pod drzwiami zawiniątko. Jakieś dwadzieścia lat później, to zawiniątko wyrosło i zostawiło inne zawiniątko, ale tym razem wręczając do rąk własnych. Potem wiodło niezbyt pochlebny żywot, dopóki przypadkowy samochód prawie nie wysłał jej na tamten świat. Ten z piekłem i w ogóle.
Poznajcie odmienioną Lizzy Archer, nauczycielkę angielskiego w tutejszej podstawówce.
33

Post

Spędzając kolejne dnie w czterech ścianach, miała wrażenie, że wcale nie czuje się lepiej. Nie umiała stwierdzić czy wyłącznie fizycznie, czy to przez stan psychiczny. Najchętniej nie wychodziłaby przez resztę życia, a równocześnie czuła palącą potrzebę wprowadzenia zmian. Ilość czerwonych słuchawek na wyświetlaczu jej telefonu, z każdym dniem rosła, a ona powtarzała sobie w myślach niczym mantrę "oddzwonię jutro". W końcu zebrała się na puszczenie lakonicznych smsów, które miały bardziej uspokoić jej sumienie, niż ludzi którzy się o nią martwili. Wciąż szła złymi ścieżkami, chociaż miała od teraz wybierać wyłącznie te dobre. Czasem ciężko było się pozbyć starych nawyków.
Przebiegła wzrokiem od góry do dołu postać stojącą na przeciwko niej. Nie mogła powiedzieć, że się nie zmienił. Twarz jakby mu posmutniała, a oczy przygasły. Nie mogła powiedzieć, że nie wie co się działo w jego życiu. Mimo, że przez jakiś czas mieszkała w Miami, wieści z Hope Valley wciąż do niej dochodziły za pośrednictwem poczty pantoflowej i social mediów. Nie mogła też udawać, że nie wie co się stało z jego narzeczoną, bo wiedziała. Ta informacja niczym tajfun, pokonała wszystkie kilometry w kilka sekund, goszcząc na językach doświadczonych plotkarzy, przez kilka, długich dni. Czy powinna też go zapytać jak się czuje? Złożyć kondolencje? Wszystko to zdawało się być nie na miejscu. Nie widzieli się tak długo, że miała wrażenie, że nawet nie była upoważniona do tego rodzaju pytań, czy włażenia swoimi ubłoconymi - w przenośni - buciorami w jego życie. Postanowiła więc to taktownie przemilczeć. Przynajmniej dopóki nie będzie wiedziała na jakim gruncie oboje się znajdują.
- Tak... To miłe, że przyszedłeś - oceniła zdawkowo, kiwając powoli głową. Zrobiła mu miejsce żeby mógł przejść i poprowadziła w milczeniu do kuchni. - Napijesz się czegoś? Kawy? Herbaty? Może coś mocniejszego? - ona nie oceniała. Sama spędziła kilka dni sącząc kilka głębszych, choć lekarz tego nie zalecał. Ogromnym minusem bycia sam na sam w domu jest to, że znajdujesz się z myślami, które w ciszy ewoluują, rozsadzając czaszkę. Musiała więc je zagłuszyć.
- Nie wiem jak Ci odpowiedzieć, bo w sumie sama nie wiem jak się czuję. Chyba już jest okej, najgorsze za mną i będę żyła bez dalszych komplikacji zdrowotnych - podsumowała dość rzeczowo, bo gdyby miała zacząc rozwlekać się na temat wewnętrznego rozdarcia, otworzyłaby puszkę Pandory, a to chyba na start byłoby za dużo. - A Ty... Jak się czujesz po powrocie? - zapytała, zręcznie zawierając w pytaniu troskę o to jak się trzyma, ale nie pytając wprost o jego żałobę. Nie liczyła na to, że trzyma się zajebiście, bo nie oszukujmy się, przy takiej stracie, trzeba byłoby mieć stalowe nerwy żeby się nie rozsypać.

Boyd Caldwell
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum!
mów mi/kontakt
lizzy mcguire
a
Awatar użytkownika
Saper, który musi po śmierci narzeczonej, schował się w winnicy przyjaciółki przed światem. Z kotem i psem. A teraz uczy się latać małymi samochodami i prawdopodobnie popada w obłęd.
34
183

Post

Boyd coś wiedział, o siedzeniu w czterech ścianach i gapieniu się w sufit. Po śmierci Emily nie miał siły na nic, poza leżeniem i właściwie… no egzystencją. Nie miał apetytu, nie umiał spać. Po prostu leżał, patrzył w sufit i nie docierało do niego, że ona nie żyje. Z każdym szmerem, z każdym poruszeniem klamki w bazie, oczekiwał że to ona się zjawi w tych drzwiach i że po prostu będzie normalnie, jak dawniej. Ale to tak niestety nie działa.
Nie był zdolny do dalszej pracy, odesłano go do domu, w tym samym helikopterze, w którym leciała też jej trumna. Metalowa, z flagą ułożoną na niej. A w środku… wiedział, że nie ma tam jej. Kiedy bomba wybucha, ciało zmienia się w coś, czego nie da się ładnie ułożyć w trumnie, żeby rodzina mogła popatrzeć i się pożegnać. Wiedział wtedy, że już nigdy jej nie zobaczy, że trumna będzie zamknięta, że na pogrzebie będą tylko jej zdjęcia. A te wydawały się mu… po prostu obce. Mimo że to była ona, w czasie kiedy była szczęśliwa. Był wciąż w szoku, wciąż w fazie zaprzeczenia, mimo że mijały kolejne dni i tygodnie. I był na siebie zły, że przeżył, że to było jego wezwanie, ale ta złość gdzieś tam w środku dopiero kiełkowała i się budziła. Dlatego musiał zrobić coś dobrego dla kogoś innego, zająć się problemami innych ludzi. Tak po prostu, musiał.
Wszedł do środka, orientując się że nie wie nic o jej życiu. Czy wyskoczą na niego zaraz jej dzieci? Jej mąż? No tyle niewiadomych! - Tak, herbaty jak już… no chyba że chcesz coś mocniejszego to się przyłączę, nie wiem czy możesz…. - spojrzał na nią pytająco, bo no naprawdę nie wiedział, czy brała jakieś leki, przez które nie mogła pić. W ogóle, nic nie wiedział.
- Cieszę się, że nie skończyło się gorzej - odpowiedział po chwili, przygryzając zaraz potem wargę i oceniając, ile wie o jego życiu i sprawach.
- Dziwnie - zdecydował się odpowiedzieć, lakonicznie, czując dziwną niezręczność między nimi w tym momencie. Co chyba jest normalne po tylu latach bez widzenia się - potrzebujesz czegoś? Nie wiem, zakupów, pomocy w domu z czymś? - zapytał od razu, uznając że najlepiej jak po prostu się w czymś przyda, cokolwiek tam Lizzy Archer potrzebuje. I to była też okazja, żeby mu powiedziała, że nie, robi to jej mąż, syn, czy cokolwiek.
Wybuchowy chłopiec - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Something's waiting no to pounce Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I won't even wish for snow Underneath the mistletoe I want you eat me like a main dish Morning coffee tastes better with you temat miesiąca - październik devine WETERAN WOJSKO PSIARZ FAN FILMÓW WOJENNYCH Zainwestowałem/am w motor Kocham jesień! Koneser wykwintnych alkoholi Lubię siedzieć po ciemku SUNRISE SUNSET DANSE MACABRE Pogromcy duchów
mów mi/kontakt
paula
ODPOWIEDZ