a
mów mi/kontakt
administrator
a
#2
Sesja na tle wodospadu na pewno wywoływała "wow" wśród oglądających zdjęcia. To właśnie chciała osiągnąć Golighty, wybierając wspólnie z Taylorem nowej miejsce do jej sesji zdjęciowej, która wyląduje zarówno w jej portfolio, w jego portfolio fotografa, jak i na jej instagramie wraz z podziękowaniami dla genialnego fotografa. Blondynka miała nadzieję, że widząc te zdjęcia jakaś agencja modelingowa doceni jej aparycję i skontaktuje się z nią w celu podpisania kontraktu na bycie pełnoprawną modelką. Póki co dziewczyna przygotowała sobie zestaw stroju kąpielowego, bikini, koronkowej białej sukienki, a także zwiewnego pareo, by pokazać się w każdym wydaniu i by zdjęcia wyszły rewelacyjnie. Gdy już znaleźli się na miejscu, blondynka wstrzymała na chwilę oddech, zachwycając się widokiem wodospadu.
- Ale tu pięknie, cieszę się że mnie tu przyprowadziłeś. - powiedziała nadal zdumiona, odstawiając na plaży wiklinową torbę z ciuchami.
- To jaki masz pierwszy pomysł na zdjęcia i który zestaw ubrań mam przygotować? - zapytała, pokazując mu co ma, co chwilę zaś zatrzymywała wzrok nie tyle na fotografie, choć on również był mega przystojny, co na wodospadzie, który charakteryzował się taką siłą i... wolnością. Może to było dziwne, jednak blondynka nigdy tak naprawdę tutaj nie była, ojciec nie przyprowadzał ją w takie miejsca zbyt zajęty butelkami albo szukaniem nowej mamy dla Golighty. Z drugiej strony sama Sophie rzadko kiedy zapuszczała się w nieznane jej tereny, zwłaszcza sama. Przecież była towarzyską osobą, nie znosiła samotności. Bo samotni ludzie nigdy nie są w centrum uwagi, czego wręcz potrzebowała blondynka
Sesja na tle wodospadu na pewno wywoływała "wow" wśród oglądających zdjęcia. To właśnie chciała osiągnąć Golighty, wybierając wspólnie z Taylorem nowej miejsce do jej sesji zdjęciowej, która wyląduje zarówno w jej portfolio, w jego portfolio fotografa, jak i na jej instagramie wraz z podziękowaniami dla genialnego fotografa. Blondynka miała nadzieję, że widząc te zdjęcia jakaś agencja modelingowa doceni jej aparycję i skontaktuje się z nią w celu podpisania kontraktu na bycie pełnoprawną modelką. Póki co dziewczyna przygotowała sobie zestaw stroju kąpielowego, bikini, koronkowej białej sukienki, a także zwiewnego pareo, by pokazać się w każdym wydaniu i by zdjęcia wyszły rewelacyjnie. Gdy już znaleźli się na miejscu, blondynka wstrzymała na chwilę oddech, zachwycając się widokiem wodospadu.
- Ale tu pięknie, cieszę się że mnie tu przyprowadziłeś. - powiedziała nadal zdumiona, odstawiając na plaży wiklinową torbę z ciuchami.
- To jaki masz pierwszy pomysł na zdjęcia i który zestaw ubrań mam przygotować? - zapytała, pokazując mu co ma, co chwilę zaś zatrzymywała wzrok nie tyle na fotografie, choć on również był mega przystojny, co na wodospadzie, który charakteryzował się taką siłą i... wolnością. Może to było dziwne, jednak blondynka nigdy tak naprawdę tutaj nie była, ojciec nie przyprowadzał ją w takie miejsca zbyt zajęty butelkami albo szukaniem nowej mamy dla Golighty. Z drugiej strony sama Sophie rzadko kiedy zapuszczała się w nieznane jej tereny, zwłaszcza sama. Przecież była towarzyską osobą, nie znosiła samotności. Bo samotni ludzie nigdy nie są w centrum uwagi, czego wręcz potrzebowała blondynka
mów mi/kontakt
-
a
Nie samą pracą dla zarabiania pieniędzy człowiek żyje. Właśnie dlatego, żeby nie zabić w sobie pasji, Taylor od czasu do czasu organizuje bardziej prywatne sesje ze znanymi sobie modelkami, o których wie, że praca będzie przyjemnością, w dodatku będzie ona inspirującym doświadczeniem. Korzystając z kilku dni wolnego i z pięknego dnia Tay i Sohpie dość wcześnie pojawili się nad miejscowym wodospadem, który miał być lokacją dzisiejszej sesji. Choć ze względu na najkorzystniejsze światło, pora była dość wczesna, to słońce już mocno świeciło, a chłodna bryza pijąca od wodospadu była idealnym ochłodzeniem. Zwykle gdy robił sesje w plenerze, to zabierał z sobą jedną dodatkową osobę, chodziło o kontrolę światła. Dziś jednak postawił na pełną prywatność, decydując się na to, że najwyżej potem pod tym kątem obrobi zdjęcia w programie komputerowym.
- Nie byłaś tutaj nigdy wcześniej? - zapytał. Taylor ze względu na swoją pracę, ale też dlatego, że mieszka w Hope Valley od urodzenia, zna chyba wszystkie interesujące zakątki tego miasta. I również ze względu na tego typu miejsca zawsze chętnie wraca do miasta, traktując je jako taką swoją bazę, bezpieczną przystań.
- Myślałem, żebyśmy zaczęli na brzegu, potem wejdziesz do wody, ale spokojnie jest ciepła. - dla pewności zanurzył dłoń w wodzie. - A na końcu chciałbym żebyś podeszła pod sam wodospad. - dodał.
- Co do ubrań, to stawiam dziś na Twoją inwencję, a jak coś będzie niekorzystnie wyglądało na zdjęciach, to po prostu Ci powiem. - powiedział. Skoro to była ich prywatna sesja, a poza tym Tay ufał kobiecie, to mogli pozwolić sobie na taki luźniejszy sposób współpracy.
Sophie Golighty
- Nie byłaś tutaj nigdy wcześniej? - zapytał. Taylor ze względu na swoją pracę, ale też dlatego, że mieszka w Hope Valley od urodzenia, zna chyba wszystkie interesujące zakątki tego miasta. I również ze względu na tego typu miejsca zawsze chętnie wraca do miasta, traktując je jako taką swoją bazę, bezpieczną przystań.
- Myślałem, żebyśmy zaczęli na brzegu, potem wejdziesz do wody, ale spokojnie jest ciepła. - dla pewności zanurzył dłoń w wodzie. - A na końcu chciałbym żebyś podeszła pod sam wodospad. - dodał.
- Co do ubrań, to stawiam dziś na Twoją inwencję, a jak coś będzie niekorzystnie wyglądało na zdjęciach, to po prostu Ci powiem. - powiedział. Skoro to była ich prywatna sesja, a poza tym Tay ufał kobiecie, to mogli pozwolić sobie na taki luźniejszy sposób współpracy.
Sophie Golighty
mów mi/kontakt
k.
a
Sophie miała dobrego nosa do ludzi, zwłaszcza do osób, które mogły jej pomóc w rozwijaniu kariery. Zatem gdy zobaczyła kiedyś z okna, jak jej sąsiad fotografował zachód słońca takim stylowym aparatem, postanowiła go zapoznać. Jednak nie zrobiła tego w tym samym dniu, a innym razem, gdy akurat mężczyzna robił jakąś poważną sesję zdjęciową znanej modelki. To po tej sesji Sophie zgłosiła się do mężczyzny, uznając że mogą mieć dzięki temu wspólną korzyść, on ma zdjęcia, które może wystawić na swojej stronie, czy pochwalić się swoim portfolio, a ona miała portfolio, którym mogła chwalić się na rozmowach w agencjach modelingu, a także ładne i doskonałe wręcz fotki na instagrama, by zdobyć więcej followersów i zostać zauważoną w świecie. Choć mieszkała w Hope Valley od podstawówki, to nie znała tego miejsca, ojciec jej po prostu nie zabierał w tak niebezpieczne miejsca jak wodospad, wybierał zwykle okolice domu, czyli wszystkie plaże, bądź sklepy z ubraniami.
- Nie, odkąd tu mieszkam to nigdy tu nie byłam, teraz żałuję, przecież tutaj jest zjawiskowo.... a ty skąd znasz to miejsce? - ciekawa była, czy kryła się za tym wodospadem jakaś ciekawa historia. Może tutaj młodzież Hope Valley udowadniała sobie kto jest silniejszy jakimiś skokami w dół wodospadu? A może Taylor przyprowadzał tutaj wszystkie swoje randki? Może sam w sobie wodospad miał jakąś wartą opowiedzenia historię? Ona uwielbiała słuchać prawie tak samo jak mówić, więc chętnie wysłuchałaby czegoś ciekawego o miejscu, które dopiero co poznała. Wysłuchała koncepcji mężczyzny dotyczącej zdjęć i popatrzyła na brzeg.
- Hm, zatem myślę, że do sesji na brzegu postawiłabym na sukienkę, pod którą założę bikini, w nim bym zaś wystąpiła już pod samym wodospadem. - oczami wyobraźni blondynka już widziała całą przebiegającą sesję zdjęciową. Następnie wzięła ciuchy i popatrzyła na mężczyznę.
- Tylko muszę się przebrać, odwrócisz się? - zapytała bezpośrednio, choć przez chwilę się tak czaiła, jakby szukała właściwych słów. Okej, chce zostać modelką, więc nie powinna bać się nagości, ale Willoughby był bardzo przystojnym mężczyzną i krępował ją trochę fakt rozbierania się przy mężczyźnie.
- Nie, odkąd tu mieszkam to nigdy tu nie byłam, teraz żałuję, przecież tutaj jest zjawiskowo.... a ty skąd znasz to miejsce? - ciekawa była, czy kryła się za tym wodospadem jakaś ciekawa historia. Może tutaj młodzież Hope Valley udowadniała sobie kto jest silniejszy jakimiś skokami w dół wodospadu? A może Taylor przyprowadzał tutaj wszystkie swoje randki? Może sam w sobie wodospad miał jakąś wartą opowiedzenia historię? Ona uwielbiała słuchać prawie tak samo jak mówić, więc chętnie wysłuchałaby czegoś ciekawego o miejscu, które dopiero co poznała. Wysłuchała koncepcji mężczyzny dotyczącej zdjęć i popatrzyła na brzeg.
- Hm, zatem myślę, że do sesji na brzegu postawiłabym na sukienkę, pod którą założę bikini, w nim bym zaś wystąpiła już pod samym wodospadem. - oczami wyobraźni blondynka już widziała całą przebiegającą sesję zdjęciową. Następnie wzięła ciuchy i popatrzyła na mężczyznę.
- Tylko muszę się przebrać, odwrócisz się? - zapytała bezpośrednio, choć przez chwilę się tak czaiła, jakby szukała właściwych słów. Okej, chce zostać modelką, więc nie powinna bać się nagości, ale Willoughby był bardzo przystojnym mężczyzną i krępował ją trochę fakt rozbierania się przy mężczyźnie.
mów mi/kontakt
-
a
event#czysteHopeValley
Drużyna "Bohaterskie Chomiki" została wysłana w stronę malowniczego wodospadu.
Macie za zadanie posprzątanie małego jeziorka, opróżnienie tutejszych koszy, zabezpieczenie jednej z połamanych ławek i oczyszczenie skał z warstwy glonów. Waszym celem jest zapełnienie przynajmniej jednego 120-litrowego worka na śmieci oraz zebranie chorągiewek, których zsumowana wartość będzie równa lub większa niż 150.
W dowolnym momencie gry, kiedy tylko uda się Wam wykonać zadanie, możecie wrócić do tego tematu. Przynajmniej jeden z zawodników musi zamieścić tam posta, w którym zawrze informację o: znalezionej liczbie odpadów, liczbie punktów na chorągiewkach oraz opisze powrót drużyny do hotelu.
W zależności od miejsca, które zajmiecie jako drużyna, możecie zgłosić się po przysługujące Wam nagrody, wynikające z tej rozpiski.
W momencie, gdy wszystkie drużyny skończą rozgrywkę lub czas eventu dobiegnie końca, zostanie wrzucony post podsumowujący oraz rozpoczynający imprezę grillową. W grillu mogą wziąć udział również osoby, które nie sprzątały wyspy, jednak nie przysługują im wówczas odznaki eventowe.
Rozgrywka ma miejsce tylko w tym temacie.
Każdy post musi zawierać uzupełniony kod:
Kod: Zaznacz cały
Znaleziona chorągiewka: [url=LINK DO RZUTU KOŚCIĄ] LICZBA WYLOSOWANYCH OCZEK [/url]
Event rozpoczyna się o godzinie 18:00, 12.07.2020 r. Do czasu rozpoczęcia wydarzenia, ten temat pozostanie zamknięty.
Wszelkie pytania i prośby należy kierować na skrzynkę odbiorczą Teddy Westfield lub kontaktować się z nią bezpośrednio przez Discorda.
buziaki!bawcie sie dobrze!
mów mi/kontakt
administrator
a
Chociaż większe ambicje na polityczną karierę w Hope Valley miał Jackson, to przygotowaniem eventu zajął się Ryker. W innych okolicznościach może włożyłby w to wszystko więcej serca, ale ponieważ młodszy z blźniaków ostatnimi czasy chciał być bardziej decyzyjny, to ustąpił mu miejsca i z uśmiechem na twarzy przyglądał się, jak ten plecie to dziwne i nie pasujące do niego przemówienie. Mina zrzedła mu dopiero, kiedy do rąk dostał flagę, której noszenie wydawało mu się totalnie niepotrzebne; nie zamierzał się przecież obijać, tylko aktywnie uczestniczyć w sprzątaniu, więc musiał wpaść na pomysł, jak się tego ustrojstwa pozbyć. No, ale to na później. Z trudem upchnął do plecaka cały zestaw małego śmieciarza - pudełko nitrylowych rękawiczek, kilka rolek na worki i tą apteczkę, a potem oparł się o grabie i spod rybackiego kapelusza przyglądał się ludziom, którzy dołączali do drużyny Bohaterskich Chomików, aż wreszcie odchrząknął i spuścił nakrycie głowy po sznureczku na plecy. - Hej, Bohaterskie Chomiki. Ja nazywam się Jackson i to w moich rękach jest wasze życie i zdrowie, także... mam nadzieję, że jesteście dobrze ubezpieczeni - zażartował na wstępie, zbijając powitalne żółwiki z resztą Gryzoni (Katie to może nawet przytulił), zostawiając w jej rękach grabie i pozwolił grupce się jakoś tam zapoznać, opierając o bark bajerancki chwytak do zbierania śmieci. - I nie wiem, jak wy, ale ja przyszedłem to wygrać, także przygotujcie się na robotę. Hej, Dylan - weź tę zgrzewkę wody, okay? Gotowi? No, to jazda - zarządził, poznawszy wcześniej poszczególne imiona, no i w mig pokazał im plecy, kierując się w stronę Parte Salvaje. Obudziła się w nim natura sportowca, także nie zamierzał przegapić okazji na konkurencję - Więc... Chciałbym wam powiedzieć, że to jakiś legendarny wodospad, pod którym urodził się założyciel Hope Valley, ale prawda jest taka, że on się późno pojawił na mapach i wiemy o nim tyle, że jest. I że jest piękny - wczuł się w rolę przewodnika, jak przystało na gospodarza, gdy szli żwawym tempem wydeptanymi w zagajniku ścieżkami. - Niestety, nie wszyscy to szanują. Nasza rodzina próbuje o to zadbać, choćby tabliczkami, ale niektórzy są chyba zbyt nawaleni, żeby z nich czytać, więc ten widok nie zawsze nadaje się na instagram - opowiadał, aż wreszcie przed ich oczami odmalował się całkiem przyjemny obraz, tylko gdzieniegdzie zbrukany puszkami, butelkami i papierowymi opakowaniami. Jackson wbił dużą flagę w ziemię, a potem zaczął dzielić między członków drużyny te wszystkie środki, które miały ujawnić im robotę. - Proponuję, żebyśmy się dobrali w pary, bo tak będzie łatwiej wrzucać ten syf do worków, a potem pójdziemy przed siebie w jakimś odstępie i tak pokryjemy cały obwód - rzucił, ubierając na dłonie rękawiczki, a potem rozejrzał się wokół siebie, wypatrując chorągiewki. - No i pamiętajcie o tym! - dodał, podniesionym głosem, zgarniając z ziemi odpowiednio przygotowaną i bardzo przemyślanie pozostawioną chorągiewkę, i pomachał nią do grupki. - Musimy je zbierać, także oczy szeroko otwarte. Chcemy wszystkie - uśmiechnął się cwaniacko, odkładając swoją zdobycz do pustego już plecaka, a potem jeszcze raz zerknął na Chomiki. - Wszystko jasne? Jakieś pytania? To dobierajmy się i jazda, szkoda czasu - klasnął w dłonie, otwierając szeroko swój worek na śmieci, a potem zrobił kilka kroków w głąb zarośniętej ścieżki, aby dać reszcie przykład.
dylan baker
Brooke Chesterfield
Katie Harrington
Pandora Norwood
Lance Gallagher
Znalezionych chorągiewek: 9
Zebrane chorągiewki: 9
//ten post jest długi, ALE JUŻ NIE BĘDĘ
mów mi/kontakt
his airness
a
Pandora Norwood nie była typem, który chętnie chodził zbierać śmieci, okej? Nawet jej dom – a raczej dom jej rodziców, który ona aktualnie samotnie okupowała - raz czy nawet dwa razy w tygodniu przychodził ktoś ogarniać, bo inaczej pewnie nikt nad tym nie zapanował. Oczywiście doceniała szczytny cel i wiedziała, że takie akcje są bardzo ważne, ale… no cóż, zazwyczaj wspierała to z bezpiecznej odległości. Gdy dzisiejszego ranka otworzyła oczy i uświadomiła sobie, że tak, że to jest ten dzień, w którym będzie zbierać na wyspie śmieci po zupełnie obcych jej ludziach, nie wiedząc na co trafi… po pierwsze przeszły ją dreszcze, po drugie rozbolała ją głowa, a po trzecie pomyślała o tym, że tatuś byłby dumny i doskonale pasowałoby to do jego kampanii wyborczej. Tylko, że mu o tym nie powiedziała, więc nic z tego.
Przez chwilę przeszło jej przez myśl, żeby zrezygnować – jakoś się z tego wykręcić, ale ostatecznie doszła do wniosku, że jak powiedziała A to trzeba powiedzieć też B. Zresztą nie chciała słuchać jak do końca życia kumpel wypomina jej, że go wystawiła przy sprzątaniu wyspy. To nawet brzmiało absurdalnie. Dlatego wlała w siebie kilka kaw, żeby dodać sobie energii i chęci do życia, a później stawiła się na miejscu zbiórki, poprawiając tylko na nosie okulary przeciwsłoneczne i mają nadzieję, że to szybko się skończy.
Gdy tylko odnalazła wzrokiem Dylana, podeszła do niego i zamiast uśmiechnąć się szeroko jak to miała w zwyczaju – skrzywiła się – Chciałam ci powiedzieć, że zgłoszenie nas tu to był najdurniejszy z durnych pomysłów… i będziesz się przez niego smażył w piekle. – tak ładnie się z nim przywitała i dopiero wtedy się uśmiechnęła. Profesjonalnie założyła rękawiczki, które wcześniej rozdał im kierownik ich grupy i ponownie poprawiła okulary na nosie – Mam nadzieję, że chociaż wygram z tobą na chorągiewki. – rzuciła do Dylana, uśmiechając się pod nosem i spojrzała po reszcie swojej grupy – Nie uważacie, że to w ogóle dziwne? Bo ktoś kto to rozkładał… – zaczęła, podnosząc jedną z nich, akurat gdy Jackson mówił, że mają ich pilnować. Przy okazji też zabrała z ziemi butelkę i wrzuciła ją do worka – Mógł spokojnie też posprzątać śmieci. – zauważyła i zastanawiała się, czy ktokolwiek ze zgromadzonych lepiej ogarnia ten tok myślenia organizatorów. I nie, wcale nie spojrzała wymownie w kierunku Harringtona, bo to w końcu ich sprawka, ha! – I faktycznie jest tu pięknie – gdy już stanęła na brzegu wodospadu i rozejrzała się po okolicy - Tooo... jaki jest ten podział? - bo może wcale nie będzie tak źle jak jej się wydawało?
Znaleziona chorągiewka: 9
Łącznie: 18
dylan baker
Jackson Harrington
Brooke Chesterfield
Katie Harrington
Lance Gallagher
Przez chwilę przeszło jej przez myśl, żeby zrezygnować – jakoś się z tego wykręcić, ale ostatecznie doszła do wniosku, że jak powiedziała A to trzeba powiedzieć też B. Zresztą nie chciała słuchać jak do końca życia kumpel wypomina jej, że go wystawiła przy sprzątaniu wyspy. To nawet brzmiało absurdalnie. Dlatego wlała w siebie kilka kaw, żeby dodać sobie energii i chęci do życia, a później stawiła się na miejscu zbiórki, poprawiając tylko na nosie okulary przeciwsłoneczne i mają nadzieję, że to szybko się skończy.
Gdy tylko odnalazła wzrokiem Dylana, podeszła do niego i zamiast uśmiechnąć się szeroko jak to miała w zwyczaju – skrzywiła się – Chciałam ci powiedzieć, że zgłoszenie nas tu to był najdurniejszy z durnych pomysłów… i będziesz się przez niego smażył w piekle. – tak ładnie się z nim przywitała i dopiero wtedy się uśmiechnęła. Profesjonalnie założyła rękawiczki, które wcześniej rozdał im kierownik ich grupy i ponownie poprawiła okulary na nosie – Mam nadzieję, że chociaż wygram z tobą na chorągiewki. – rzuciła do Dylana, uśmiechając się pod nosem i spojrzała po reszcie swojej grupy – Nie uważacie, że to w ogóle dziwne? Bo ktoś kto to rozkładał… – zaczęła, podnosząc jedną z nich, akurat gdy Jackson mówił, że mają ich pilnować. Przy okazji też zabrała z ziemi butelkę i wrzuciła ją do worka – Mógł spokojnie też posprzątać śmieci. – zauważyła i zastanawiała się, czy ktokolwiek ze zgromadzonych lepiej ogarnia ten tok myślenia organizatorów. I nie, wcale nie spojrzała wymownie w kierunku Harringtona, bo to w końcu ich sprawka, ha! – I faktycznie jest tu pięknie – gdy już stanęła na brzegu wodospadu i rozejrzała się po okolicy - Tooo... jaki jest ten podział? - bo może wcale nie będzie tak źle jak jej się wydawało?
Znaleziona chorągiewka: 9
Łącznie: 18
dylan baker
Jackson Harrington
Brooke Chesterfield
Katie Harrington
Lance Gallagher
mów mi/kontakt
autor
a
#17
Na samym początku nie miałam brać w tym wszystkim udziału. Miałam przyjść na imprezę końcową, ale że wszyscy poszli, to nie mogłam być gorsza. Ethan i tak został z rodzicami. Billy, czasem naprawdę miał dziwne pomysły. Zwłaszcza jak zjadł za dużo cukru, pewnie właśnie przez to teraz każda z drużyn, miała dziwne nazwy. Czyżby to była jakaś bajeczka? Ehh, no nie ważne. Chociaż nawet całkiem fajną nazwę dostaliśmy. Jeśli mam porównać je do poprzednich. Niepewny uśmiech był widoczny na mojej twarzy, kiedy Jackson został kapitanem. Lepiej on niż ja. - Cześć, jestem Katie -Przedstawiłam się tym których nie znałam i pomachałam ręką,
W sumie mieliśmy wielkiego farta, że akurat trafiliśmy na wodospad. Zawsze chociaż będą jakieś piękne widoki, po tym ciężkim sprzątaniu terenu. Idąc z tymi grabiami, oglądałam wszystko co było wokół nas, jednocześnie słuchając swojego starszego brata. Stanęłam, kiedy dostałam rękawiczki oraz worek. Szybko założyłam rękawiczki, a tak by ich jednak nie zniszczyć. Popatrzyłam się po zebranych tutaj osobach, było mi to naprawdę obojętne z kim będę, współpracować. Chciałam jedynie wygrać oraz zrobić coś dobrego dla środowiska. A im szybciej zaczniemy, tym więcej zbierzemy a to będzie mocno liczyć się do wygranej. Wciąż trzymając grabie, sięgnęłam po butelkę oraz jakiś papierek po cukierku. Meh, a butelka jest do ponownego, przetworzenia. Naprawdę ciężko wrzucić ją do odpowiedniego śmietnika na segregację. Lepiej wyrzucić na ziemię i uciec niczym tchórzliwy, kurczak. Uniosłam brew, kiedy wrzuciłam śmieci do worka, patrząc się na dziewczynę. - Gorzej jak zapomni gdzie położył te chorągiewki, jeśli wszystkich nie znajdziemy - Przecież nie wszystkie flagi, znajdziemy. Więc coś zostanie, może być czysto bo znikną śmieci. Ale flagi zostaną, mam nadzieję że ta osoba ma chociaż jakaś mapkę czy coś i pamięta gdzie je zostawił. Ups, mówiłam pewnie na kogoś z mojej rodziny. Odwróciłam się plecami, wracając do szukania oraz sprzątania. Ponownie schyliłam się po opakowanie, a między czasie zaczęłam zbierać flagi. Jak na razie szło mi bardzo dobrze, aż dziwne.
- Dla mnie to obojętne, mogę być z każdym - Machnęłam wolną ręką, sięgając po kolejną flagę.
Znaleziona chorągiewka: 10
Łącznie: 28
Jackson Harrington
dylan baker
Brooke Chesterfield
Pandora Norwood
Lance Gallagher
Na samym początku nie miałam brać w tym wszystkim udziału. Miałam przyjść na imprezę końcową, ale że wszyscy poszli, to nie mogłam być gorsza. Ethan i tak został z rodzicami. Billy, czasem naprawdę miał dziwne pomysły. Zwłaszcza jak zjadł za dużo cukru, pewnie właśnie przez to teraz każda z drużyn, miała dziwne nazwy. Czyżby to była jakaś bajeczka? Ehh, no nie ważne. Chociaż nawet całkiem fajną nazwę dostaliśmy. Jeśli mam porównać je do poprzednich. Niepewny uśmiech był widoczny na mojej twarzy, kiedy Jackson został kapitanem. Lepiej on niż ja. - Cześć, jestem Katie -Przedstawiłam się tym których nie znałam i pomachałam ręką,
W sumie mieliśmy wielkiego farta, że akurat trafiliśmy na wodospad. Zawsze chociaż będą jakieś piękne widoki, po tym ciężkim sprzątaniu terenu. Idąc z tymi grabiami, oglądałam wszystko co było wokół nas, jednocześnie słuchając swojego starszego brata. Stanęłam, kiedy dostałam rękawiczki oraz worek. Szybko założyłam rękawiczki, a tak by ich jednak nie zniszczyć. Popatrzyłam się po zebranych tutaj osobach, było mi to naprawdę obojętne z kim będę, współpracować. Chciałam jedynie wygrać oraz zrobić coś dobrego dla środowiska. A im szybciej zaczniemy, tym więcej zbierzemy a to będzie mocno liczyć się do wygranej. Wciąż trzymając grabie, sięgnęłam po butelkę oraz jakiś papierek po cukierku. Meh, a butelka jest do ponownego, przetworzenia. Naprawdę ciężko wrzucić ją do odpowiedniego śmietnika na segregację. Lepiej wyrzucić na ziemię i uciec niczym tchórzliwy, kurczak. Uniosłam brew, kiedy wrzuciłam śmieci do worka, patrząc się na dziewczynę. - Gorzej jak zapomni gdzie położył te chorągiewki, jeśli wszystkich nie znajdziemy - Przecież nie wszystkie flagi, znajdziemy. Więc coś zostanie, może być czysto bo znikną śmieci. Ale flagi zostaną, mam nadzieję że ta osoba ma chociaż jakaś mapkę czy coś i pamięta gdzie je zostawił. Ups, mówiłam pewnie na kogoś z mojej rodziny. Odwróciłam się plecami, wracając do szukania oraz sprzątania. Ponownie schyliłam się po opakowanie, a między czasie zaczęłam zbierać flagi. Jak na razie szło mi bardzo dobrze, aż dziwne.
- Dla mnie to obojętne, mogę być z każdym - Machnęłam wolną ręką, sięgając po kolejną flagę.
Znaleziona chorągiewka: 10
Łącznie: 28
Jackson Harrington
dylan baker
Brooke Chesterfield
Pandora Norwood
Lance Gallagher
mów mi/kontakt
leniwa klucha
a
Chociaż kojarzyła Billy’ego, nie miała pojęcia, jak zachowywała się reszta Harringtonów, z którymi przyszło jej być razem z drużynie. Zarówno Katie, jak i Jackson ledwie migali jej na ulicach Hope Valley. Nic straconego. Nowe znajomości zawsze można zyskać, choćby poprzez udział w wydarzeniach, oferowanych przez rodzinne miasto. Jeszcze za czasów licealnych, była pewna, że wyląduje w Miami. Przewrotność losu zaprowadziła ją do sytuacji, w której zamierzała zbierać śmieci, pozostawione przez niechlujnych mieszkańców i turystów. To też jest jakaś forma oderwania od obowiązków. Szczególnie, że jej znajomi z pracy i przyjaciele, przydzieleni zostali do innych drużyn. Taka zdrowa rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Szczególnie, że na poprzednim wydarzeniu, powiązanym ze zbieraniem datków dla aligatorów, bawiła się świetnie.
Uśmiechnęła się pod nosem na słowa, wypowiedziane przez kapitana drużyny. Bohaterskie Chomiki brzmiały tak dumnie! Aż trudno uwierzyć, że trafiła do drużyny, posiadającej tak uroczą nazwę.
Gdy dotarli do wspomnianego przez Jacksona wodospadu, nie zwlekała ani chwili z odebraniem worka oraz pary jednorazowych rękawiczek. W końcu przyszli tu po to, aby wygrać. Brzmiało dla niej w pełni zrozumiale i zgadzała się z ideą sięgnięcia szczytu podium. Niech ją tylko puszczą w te krzaki, a przyniesie im cały wór różności!
W tłumie zauważyła również swojego znajomka z czasów szkolnych, Dylana, z którym zbiła piątkę i życzyła powodzenia. Teamwork to przecież podstawa.
Na wzmiankę o dobieraniu się w pary, rozejrzała się po swoich towarzyszach. Wszyscy mieli ten sam cel, więc jak wspomniała Katie, jej również nie robiło to różnicy.
- A jeśli będziemy chodzić pojedynczo, obejmiemy większą przestrzeń do szukania chorągiewek i śmieci - wtrąciła od siebie, lekko wzruszając ramionami. Podeszła z wolna do krzaków, niedaleko wodospadu, wyciągając z nich chorągiewkę. Tam gdzie promienie słoneczne nie sięgają, tam łatwiej coś wyłowić!
- Hej, jesteś siostrą Billy’ego, nie? - zwróciła się do Katie, stojącej najbliżej niej. - Nie miałyśmy okazji się poznać, jestem Brooke
Wyciągnęła w jej stronę dłoń, odzianą w czarną rękawiczkę, wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu. Dziwaczne okoliczności, jak na podawanie sobie dłoni, ale hej, dopóki wszyscy mieli odpowiednie zabezpieczenie dłoni i nie babrali się w lepkich śmieciach, wszystko było z kulturą i pod kontrolą.
Znaleziona chorągiewka: 10
Łącznie: 38
Jackson Harrington
Katie Harrington
dylan baker
Pandora Norwood
Lance Gallagher
Uśmiechnęła się pod nosem na słowa, wypowiedziane przez kapitana drużyny. Bohaterskie Chomiki brzmiały tak dumnie! Aż trudno uwierzyć, że trafiła do drużyny, posiadającej tak uroczą nazwę.
Gdy dotarli do wspomnianego przez Jacksona wodospadu, nie zwlekała ani chwili z odebraniem worka oraz pary jednorazowych rękawiczek. W końcu przyszli tu po to, aby wygrać. Brzmiało dla niej w pełni zrozumiale i zgadzała się z ideą sięgnięcia szczytu podium. Niech ją tylko puszczą w te krzaki, a przyniesie im cały wór różności!
W tłumie zauważyła również swojego znajomka z czasów szkolnych, Dylana, z którym zbiła piątkę i życzyła powodzenia. Teamwork to przecież podstawa.
Na wzmiankę o dobieraniu się w pary, rozejrzała się po swoich towarzyszach. Wszyscy mieli ten sam cel, więc jak wspomniała Katie, jej również nie robiło to różnicy.
- A jeśli będziemy chodzić pojedynczo, obejmiemy większą przestrzeń do szukania chorągiewek i śmieci - wtrąciła od siebie, lekko wzruszając ramionami. Podeszła z wolna do krzaków, niedaleko wodospadu, wyciągając z nich chorągiewkę. Tam gdzie promienie słoneczne nie sięgają, tam łatwiej coś wyłowić!
- Hej, jesteś siostrą Billy’ego, nie? - zwróciła się do Katie, stojącej najbliżej niej. - Nie miałyśmy okazji się poznać, jestem Brooke
Wyciągnęła w jej stronę dłoń, odzianą w czarną rękawiczkę, wykrzywiając usta w delikatnym uśmiechu. Dziwaczne okoliczności, jak na podawanie sobie dłoni, ale hej, dopóki wszyscy mieli odpowiednie zabezpieczenie dłoni i nie babrali się w lepkich śmieciach, wszystko było z kulturą i pod kontrolą.
Znaleziona chorągiewka: 10
Łącznie: 38
Jackson Harrington
Katie Harrington
dylan baker
Pandora Norwood
Lance Gallagher
mów mi/kontakt
not today satan
a
Nie myliła się Pandora, sugerując, że ktoś mógłby posprzątać, zamiast zostawiać na miejscu chorągiewki. Nie myliła się również Brooke, nazywając Katie siostrą Billyego, no i nie mylił się też Jackson, kiedy otwarcie zasugerował, że planuje wygrać ten konkurs i wrócić na grilla w blasku chwały. Podeszli do sprawy bardzo sprawnie i rzetelnie - żadne z nich nie marudziło, że za szybko idą, że ścieżka jest nie równa albo że trawa nie wszędzie jest przystrzyżona, a potem dzielnie schwycili za narzędzia i byli gotowi zabrać się do roboty. Harrington poczuł się trochę jak kołcz Taylor we Friday Night Lights. Full hearts, clear eyes, can't lose i te sprawy. - Gdybym nie był współorganizatorem tej imprezy, to powiedziałbym, że masz rację - odparł Pandorze i nawet się ładnie uśmiechnął, ale zaraz potem zerknął na Katie, która mogłaby donieść o jego braku lojalności i chrząknął donośnie. - Ale jestem i wiem, że te chorągiewki są ukryte w miejscach, które zostały zniszczone przez ludzkie bałaganiarstwo, dlatego powinniście szukać tam, gdzie ziemia jest wyjątkowo łysa, a drzewa złamane - wyjaśnił i wzruszył ramionami. To był bardzo kreatywny, współczesny event i wszystko NA PEWNO było przemyślane. Na pewno. - To wcale nie jest taki głupi pomysł, ale my tu przede wszystkim jesteśmy po to, żeby posprzątać po tych wszystkich brudasach - zwrócił się do Brooke, naciągając rybacki kapelusz na głowę. - Więc te chorągiewki: zgoda, są ważne, ale najważniejsze są te worki. Skupmy się na tym, a jak starczy czasu, to poszukamy jeszcze tych chorągiewek na własną rękę. Mamy deal? - zaproponował, skinając głową do całej reszty. Tutaj wcale nie musiał być autorytarnym kutasem, ale jednak zależało mu na zwycięstwie, także organizacja była na pierwszym miejscu i dlatego za chwilę miał już obmyślony plan. - Więc Katie - będziesz z Brooke, Pandora - ze mną, a Dylan z Lance - (bo przegapiliście kolejkę i ciężko was zgrupować na ten moment, ale to umowny podział, więc się nie krępujcie, jak wam coś nie pasuje - to na potrzeby dzisiaj) zarządził Jackson i kiwnął głową do Norwood, samemu robiąc kilka kroków pod kątem prostym do ścieżki i rozglądając się za potencjalnymi eksponatami. - Wolisz trzymać worek czy się nachylać? - zapytał, co rusz schylając się jednak po chorągiewki, których tym razem oczywiście zabrakło, bo przecież dlaczego Jackson miałby cokolwiek wygrać, nie?
Znalezionych chorągiewek: 3
Łącznie: 41
Katie Harrington
Pandora Norwood
Brooke Chesterfield
dylan baker
Lance Gallagher
Znalezionych chorągiewek: 3
Łącznie: 41
Katie Harrington
Pandora Norwood
Brooke Chesterfield
dylan baker
Lance Gallagher
mów mi/kontakt
his airness
a
Kiedy tak chodziłam i zbierałam różne to śmieci, które tak leżały na ziemi. Między czasie zaczęły przychodzić do mnie sms'y od czarnowłosego. Nie sprzątał razem z moim bratem teraz tego miejsca, gdzie trafił? Zmarszczyłam nos, odpowiedziałam szybko na sms. Schowałam telefon, bo zaraz bardziej dostanę opierdol i na tym skończy się to wszystko. Na kijku nabiłam papier, który był tak mokry, że aż spadł sam z igły. Chodząc tak, jedynie słuchałam co mówią inni. Jednak mało mnie to interesowało, więc jak najszybciej wracałam do szukania flagi. Aż znalazłam tylko jedną. Uśmiechnęłam się przepraszająco, bo co innego mogłam teraz zrobić? Ale pokiwałam grzecznie głową, zgadzając się ze swoim bratem. Tak jak zresztą jak inni. - Bohaterskie Chomiki, to najlepsze chomiki w sprzątaniu - Powiedziałam do wszystkich, mając naprawdę wielką nadzieję, że to jakoś wszystkich zachęci do pracy oraz ta nazwa będzie miała jakieś fajne brzmienie, a nie tylko dziwne. Chociaż brzmiało to naprawdę, kijowo. Niezależnie ile radości lub siły do tego używałam. Pociągnęłam worek, podnosząc wzrok na dziewczynę, która do mnie odezwała, Brooke. Dmuchnęłam kosmyk włosa, który poleciał mi na oczy. - Billy to mój kuzyn, często to się zdarza. Miło mi Ciebie poznać - Uśmiechnęłam się do dziewczyny, często brali nas za rodzeństwo. Gdzie tak naprawdę byliśmy, jedynie kuzynostwem. Wrzuciłam kolejną puszeczkę do worka, ściskając rękę dziewczyny. Miała naprawdę dobre pomysły, ale według mnie to by bardziej pasowało, gdyby było o wiele więcej ludzi, niż cała nasza szóstka. Tak w parach, szybciej ogarniemy wyznaczony przez każdą parę rewir. Z całej siły wbiłam igłę w metalową puszkę. Strasznie długo tutaj leżała, że aż rdza na niej się pojawiła.
- Życzę nam, miłej współpracy. Chcesz nosić worek, zbierać czy robimy to razem, bez bawienia się w podziały. Proponuję napełnić jeden worek, potem go odstawić i zabrać się za kolejny - Zaproponowałam, ale nie musiała się tak naprawdę zgadzać. Może zaproponować dla nas zupełnie coś innego, na wszystko się zgodzę. W końcu i tak będziemy robić to razem, jako drużyna.
Znaleziona chorągiewka: 1
Łącznie: 42
Brooke Chesterfield Jackson Harrington dylan baker Pandora Norwood Lance Gallagher
- Życzę nam, miłej współpracy. Chcesz nosić worek, zbierać czy robimy to razem, bez bawienia się w podziały. Proponuję napełnić jeden worek, potem go odstawić i zabrać się za kolejny - Zaproponowałam, ale nie musiała się tak naprawdę zgadzać. Może zaproponować dla nas zupełnie coś innego, na wszystko się zgodzę. W końcu i tak będziemy robić to razem, jako drużyna.
Znaleziona chorągiewka: 1
Łącznie: 42
Brooke Chesterfield Jackson Harrington dylan baker Pandora Norwood Lance Gallagher
mów mi/kontakt
leniwa klucha
a
Tu sobie wyobraźcie stylizacje Dylana
Chłopak generalnie jak za każdym razem wszędzie wbił na sprzątanie święta lekko zjarany. Na urodziny dostał młynek do zioła, taki metalowy, trochę na magnes i jeszcze miał na sobie znaczek dolara, czyli prawie Dylana, czyli chłopak był po prostu zajarany, nawet jak nie zjarany i korzystał z niego ile wlezie, a ze w mieszkaniu miał zawsze jakiś zapas, to było z czego korzystać! I pomimo tego, ze przez prawie przypadek zgłosił siebie i Pandorę o nazwisku, które chciałabym napisać, ale nie pamietam, przyszedł, jakby się zgłosił na wesele, czuli bardzo poważnie i na początku starał się chociaż ogarnąć życie. Ale nie ogarniał życia i wziął te wodę, która została mu dana, może będzie ja potem zamieniał w wino, kto wie, jakie cuda się zadzieja na tym evencie? - Panda. na luzie, jesteśmy spoko i ogarniemy!!! - bardzo entuzjastycznie odpowiedział na przytyk dziewczyny w sprawie ich zgłoszenia, ale Baker ogólnie był po prostu entuzjastycznie nastawiony do czegokolwiek, wiec i do sprzątania śmieci się potrafił wkręcić, to była taka jego osobista magia jak z hogwartu, albo czarodziejów z waverly płace, albo nie wiem gdzie jeszcze jest magia, ale gdzie się tylko zamarzy, - Dobra, to ja worek - odpowiedział, kiedy został przydzielony, przynajmniej na chwile do tego chłopaka, co miał imię jak typ z legendy o królu Arturze i wziął niebieski taki, trzydzieści piec litrów jak z Jana niezbędnego, żeby ułatwić swojemu partnerowi zbieranie, bo wiadomo, ze w kupie jest siła, wiec razem pójdzie im opor sprawniej. - To jest tak, ze im szybciej tym lepiej i fajrant, nie? - już myślał o jakiejś szamie, któraą będzie mógł pochłonąć po całym zdarzeniu, bo chociaz w grupie mu się trafiło kilka całkiem nawet znanych osób, to jakoś średnio miał zajawkę na zbieranie smieci pół dnia, bo miał normalne zdrowie psychiczne i poborowym był normalnym, a nie jakimś ekonswirusem, żeby obcym ludziom sprzątać ogródek. Jemu plazu nikt nie sprzątał, sam swoje śmieci wyrzucał do kosza i to była sprawiedliwość.
Tu z kostek mam: 4
Łącznie: 46
Jackson Harrington Pandora Norwood lancelot Brooke Chesterfield Katie Harrington
Chłopak generalnie jak za każdym razem wszędzie wbił na sprzątanie święta lekko zjarany. Na urodziny dostał młynek do zioła, taki metalowy, trochę na magnes i jeszcze miał na sobie znaczek dolara, czyli prawie Dylana, czyli chłopak był po prostu zajarany, nawet jak nie zjarany i korzystał z niego ile wlezie, a ze w mieszkaniu miał zawsze jakiś zapas, to było z czego korzystać! I pomimo tego, ze przez prawie przypadek zgłosił siebie i Pandorę o nazwisku, które chciałabym napisać, ale nie pamietam, przyszedł, jakby się zgłosił na wesele, czuli bardzo poważnie i na początku starał się chociaż ogarnąć życie. Ale nie ogarniał życia i wziął te wodę, która została mu dana, może będzie ja potem zamieniał w wino, kto wie, jakie cuda się zadzieja na tym evencie? - Panda. na luzie, jesteśmy spoko i ogarniemy!!! - bardzo entuzjastycznie odpowiedział na przytyk dziewczyny w sprawie ich zgłoszenia, ale Baker ogólnie był po prostu entuzjastycznie nastawiony do czegokolwiek, wiec i do sprzątania śmieci się potrafił wkręcić, to była taka jego osobista magia jak z hogwartu, albo czarodziejów z waverly płace, albo nie wiem gdzie jeszcze jest magia, ale gdzie się tylko zamarzy, - Dobra, to ja worek - odpowiedział, kiedy został przydzielony, przynajmniej na chwile do tego chłopaka, co miał imię jak typ z legendy o królu Arturze i wziął niebieski taki, trzydzieści piec litrów jak z Jana niezbędnego, żeby ułatwić swojemu partnerowi zbieranie, bo wiadomo, ze w kupie jest siła, wiec razem pójdzie im opor sprawniej. - To jest tak, ze im szybciej tym lepiej i fajrant, nie? - już myślał o jakiejś szamie, któraą będzie mógł pochłonąć po całym zdarzeniu, bo chociaz w grupie mu się trafiło kilka całkiem nawet znanych osób, to jakoś średnio miał zajawkę na zbieranie smieci pół dnia, bo miał normalne zdrowie psychiczne i poborowym był normalnym, a nie jakimś ekonswirusem, żeby obcym ludziom sprzątać ogródek. Jemu plazu nikt nie sprzątał, sam swoje śmieci wyrzucał do kosza i to była sprawiedliwość.
Tu z kostek mam: 4
Łącznie: 46
Jackson Harrington Pandora Norwood lancelot Brooke Chesterfield Katie Harrington
mów mi/kontakt
nata#9784