Bardzo się jej nie spodziewał. A raczej kogoś takiego, jak ona. Odkąd wyszła z jego kajuty na statku rano nie mógł przestać o niej myśleć. Po tym co się tam wydarzyło nie tylko o tym, jaka była inteligentna, zabawna i w zasadzie jej cechy mogłabym wymieniać przez połowę tego posta, więc na tym zaprzestanę. Na szczęście Jared nie był jednym z tych mężczyzn, którzy czekają pięć czy tam osiem dni, żeby odezwać się do pięknej kobiety, która ciągle chodziła mu po głowie. Nie lubił grać w żadne gierki, bo zupełnie nie widział w nich żadnego sensu. Może był już po prostu za stary? Albo to przez to, że wiedział co chce. I nie chodziło tu o założenie rodziny, bo tego chciał, jednak w tym przypadku zależało mu bardziej na poznaniu ją lepiej, spędzenia z nią czasu i okryciu wszystkiego co siedzi w jej głowie. Może na ewentualnej powtórce tego co działo się w kajucie. Nie czekając na ruch z jej strony kolejnego dnia napisał do niej wiadomość. Oczywiście wziął od niej numer, inaczej nie wypuściłby jej tego poranka. Umówili się u niego i Jared, jak na prawdziwego mężczyznę przystało od razu zadzwonił do pani, która u niego sprzątała, żeby ruszyła mu na pomoc. Ogólnie był schludnym człowiekiem, który dbał o czystość, ale sprzątanie zupełnie nie należało do czynności za które brał się z wielką chęcią. Wolał ten czas spędzić w ogrodzie czy w pracy. Na szczęście gotować umiał. Tym na pewno zaplusuje. Zaplanował, więc bezmięsną ucztę, której elementem były oczywiście warzywa z jego ogródka. Kolejny plusik. No i oczywiście gotowy był na chwycenie stojącej w kącie gitary, tak jak obiecał. Nie zamierzał się z tego wymigać, bardziej zastanawiało go co powinien jej zagrać, żeby na kolejną randkę to ona zaprosiła jego.
Wystrojony stał w kuchni pilnując prawie gotowego jedzenia, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi. Wytarł ręce ścierką, którą przerzucił przez ramię i od razu ruszył do drzwi. Uśmiechnął się szeroko widząc Jessie - Cześć, zapraszam - powiedział otwierając szerzej drzwi, aby zrobić jej miejsce - Świetnie wyglądasz - wyszczerz nie znikał mu z twarzy, szczególnie że na prawdę wyglądała fenomenalnie. Chociaż ona na pewno wygląda świetnie we wszystkim. Jak już weszła do środka to zdecydował się, żeby przytulić ją na powitanie, bo w sumie czemu nie? Szczególnie, że chciał być bliżej niej, żeby chociaż przez chwilę poczuć jej zapach, jej ciało - Kolacja prawie gotowa - powiedział kierując się do kuchni, oczywiście nie zostawiając jej w tyle. Złapał ją za rękę prowadzą w głąb domu. Puścił ją dopiero, kiedy znaleźli się przy wyspie, którą sprawnie ominął od razu mieszając coś na patelni, cos co wyglądało i pachniało fantastycznie - Czego się napijesz? - zapytał oglądając się przez ramię, żeby na nią zerknąć.
jessamine monaghan