Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

pięć

Spotkania z dawnymi znajomymi przywoływały zarówno te lepsze, jak i gorsze wspomnienia. Czasami wprawiały człowieka w zazdrość, gdy okazywało się, że licealni znajomi są w o wiele lepszym miejscu w życiu, niż było się samemu. Mimo wszystko jednak Winnie potrafił to całkiem zgrabnie bagatelizować albo przynajmniej uznawać, że najwyraźniej on zasłużył na to, co dostał. Problemem, z którym jednak miał największy problem, były niewygodne pytania. Często takie, na które on sam nie znał odpowiedzi, bo tak naprawdę żadnej nie było. Do powrotu do HV nie skłoniło go nic konkretnego. Mógł wybrać jakiekolwiek inne miejsce, mógł sprzedać dom i przeprowadzić się do mniejszego mieszkania w San Francisco nawet, nie musiał wcale wracać tutaj. Nie wiedział też do końca po co i dlaczego zdecydował się na całkowite porzucenie kariery i zostanie mechanikiem w rodzinnej miejscowości. Nie wiedział naprawdę wielu rzeczy i chyba nawet nie chciał się dowiadywać, bo jego rzeczywistość ostatnimi czasy i tak była wystarczająco ponura i przygnębiająca. Starał się więc unikać tego typu rozmów, zbywając większość pytań w mało konkretny sposób. Wiedział jednak, że nie mógł zamknąć się przed całym światem. Po pierwsze dlatego, że znał siebie na tyle dobrze, aby wiedzieć, że nie skończyłoby się to niczym dobrym. Zapewne alkoholizmem lub czymś jeszcze znacznie gorszym. A po drugie dlatego, że mogłoby skłaniać to bliskie mu osoby do podejmowania prób wyciągania go z domu na siłę lub – co gorsza – zamartwiania się jego osobą. A tego przecież wcale nie chciał. Dlatego niechętnie, ale jednak pojawił się tego wieczoru na przyjęciu organizowanym przez dawnych znajomych w ich domu niedaleko HV, z którymi nie widział się od swojej poprzedniej, bardzo krótkiej, wizyty w rodzinnym miasteczku. Na miejscu było jeszcze więcej osób, które kojarzył gorzej lub lepiej, na które wpadał zarówno na szkolnym korytarzu, jak i później podczas zakupów świątecznych, gdy odwiedzał w HV rodzinę, w ostatnich lata nawet nie samemu, a razem z żoną. Siłą rzeczy przez to trudno było unikać bardzo niezręcznych sytuacji, w których ktoś kazał mu ją pozdrowić, a on nie do końca wiedział, jak zareagować, starał się nie udławić winem, którego pił już kolejny kieliszek. Okazało się jednak, że pozdrowienia dla nieżyjącej żony czy głupie pytania o to, co teraz robi, to wcale nie był jego największy problem. To znaczy był, do czasu aż nie usłyszał najbardziej banalnego pytania, czyli gdzie zgubił swoją żonę, że jest tu sam. Odpowiedź na cmentarzu w San Francisco chyba nie byłaby zbyt taktowna, ale najbardziej trafna. Odwrócenie uwagi komentarzem dotyczącym pogody też raczej nie wchodziło w grę, dlatego po chwili milczenia po prostu powiedział prawdę, choć bez wdawania się w szczegóły, oznajmiając uroczej parze dawnych znajomych, że jego żona nie żyje i powstrzymując się przed dorzuceniem do tego ironicznego spostrzeżenia, że w takiej sytuacji trudno o to, aby była tu z nim. Całe szczęście zresztą, bo jego rozmówcy i bez tego byli mocno zmieszani i chyba zażenowani swoim pytaniem, bo po wyrażeniu tego, jak im bardzo przykro i przeproszeniem trzy razy, oddalili się pod jakimś pretekstem, zostawiając go samego. On z kolei postanowił udać się po dolewkę wina, ale odwracając się, praktycznie wpadł na Norę.
- Cześć - powiedział, będąc w dość dużym szoku, że ją tu widzi. Mógł się tego właściwie spodziewać, przecież wielu miejscowych znajomych mimo różnicy wieku mieli wspólnych, ale i tak czuł się mocno zaskoczony. A na samą myśl, że mogła usłyszeć to, co mówił przed chwilą, zrobiło mu się nieco duszno i gorąco, choć nie wiedział dlaczego. - Nie wiedziałem, że tu będziesz - dodał ostrożnie, przyglądając się jej bardzo uważnie i starając się wybadać po jej reakcji, jak dużo zdążyła wyłapać z jego niezgrabnej rozmowy przeprowadzonej przed chwilą.

eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

< pięć >

Naprawdę nie chciała iść na to przyjęcie. Nie miała ochoty kolejny raz odpowiadać na pytania dotyczące Craiga ani słuchać niewybrednych żarcików ze strony jego bliższych znajomych, którym jej były mąż najwyraźniej podał nieprawdziwy powód ich rozstania i stwierdził, że zdradził Norę. Lepiej tak niż gdyby przedstawił sytuację odwrotnie, ale już nasłuchała się wystarczająco złośliwości od ludzi, którzy twierdzili, że nie była dla niego wystarczająca. Może i od początku nie przypadła do gustu jego kolegom prawnikom, którym nie podobało się to, że odciąga uwagę mężczyzny od nich, ale niczym nie zasłużyła sobie na takie traktowanie. Chociaż już chyba wolała ich żarty od słów „przykro mi” rzucanych przez ludzi, którym tłumaczyła, że się rozstali. Zazwyczaj następne pytanie brzmiało „jak do tego doszło, zdawaliście się być tacy szczęśliwi”. Eleonora za nic nie chciała na nie odpowiadać, więc unikała bezpośrednich wyjaśnień jak tylko mogła. Większości na szczęście wystarczało jak mówiła, że nie ma ochoty o tym rozmawiać i psuć wieczoru. Od tych bardziej dociekliwych po prostu uciekała, znajdując pierwszą lepszą wymówkę. Więc tak, nie miała najmniejszej ochoty wybierać się na tę imprezę, organizowaną przez starszych znajomych. Jednak bliźniaczki się uparły, że musi wyjść do ludzi, wybrały jej sukienkę, umalowały i uczesały, a na koniec wepchnęły do taksówki. Na miejscu powitała ją taca z winem, z której z chęcią zgarnęła kieliszek białego. Po kilku głębszych łykach odetchnęła i była mniej więcej gotowa zmierzyć się z innymi gośćmi.
Jak na razie nie było tragicznie, ale i tak narastała w niej coraz większa chęć powrotu do domu. Co prawda z niektórymi znajomymi i dawnymi kolegami naprawdę dobrze jej się rozmawiało, ale męczyła się coraz mocniej z każdą chwilą. Marzyła już tylko o usadowieniu się na kanapie przed jakimś głupawym filmem i zaśnięciu przy nim. Chyba spędziła tu już wystarczająco dużo czasu by usatysfakcjonować bliźniaczki i móc odznaczyć zadawanie się z ludźmi na liście rzeczy do zrobienia na kilka następnych dni. Postanowiła już skierować się do wyjścia, kiedy zauważyła kogoś, kogo zupełnie nie spodziewała zastać się na tym przyjęciu. Mimowolnie się uśmiechnęła, ale ponieważ zaczepili go ich starzy znajomi z czasów licealnych, postanowiła poczekać z przywitaniem się. Było to dla niej niesamowite, że był z powrotem w Hope Valley i mogli na siebie wpadać w takich okolicznościach. Ucieszyła się w tej chwili, że Fern i Gem zgodnie stwierdziły, że musi się naprawdę ładnie ubrać. Kiedy jednak usłyszała zadane przez parę pytanie, mina jej zrzedła. Czyli była jakaś żona. Zagryzła wargę w oczekiwaniu na odpowiedź Winfielda. Gdy zaczął, miała wrażenie, ze zarówno czas, jak i bicie jej serca, zwolniły. Poczuła, że w gardle tworzy jej się jakaś gula i im dłużej słuchała jego krótkiego wyjaśnienia, tym bardziej się zwiększa, a razem z nią ból, który odczuwała. Nawet nie usłyszała ich przeprosin i wymówki, zbyt zajęta myśleniem o tym, że już rozumiała skąd brał się smutek w jego oczach oraz uśmiechu. Powróciła do rzeczywistości dopiero w momencie, w którym jego wzrok na niej spoczął. Jej mina bez wątpienia doskonale odzwierciedlała to wszystko, co czuła w środku.
Winnie, ja… – zaczęła drżącym głosem, który bez wątpienia rozwiewał wszelkie wątpliwości, dotyczące tego jak wiele z tej krótkiej wymiany zdań usłyszała. Tak bardzo mu współczuła. Nie potrafiła sobie wyobrazić przez, co musiał przechodzić. Ich rozstanie wiele lat temu rozdarło jej serce na milion kawałeczków, ale przynajmniej miała wówczas świadomość, że on żyje i ma się względnie dobrze, nawet jeśli pozostawał tysiące kilometrów od niej. Czuła pustkę w głowie, nie wiedziała, co ma powiedzieć. Zignorowała zupełnie jego stwierdzenie, bo wydawało jej się dziwnie nieistotne w tej chwili. – Tak mi przykro – powiedziała w końcu, próbując opanować drżenie swojego głosu. Zdawała sobie sprawę, że to największy i najbardziej wyświechtany banał, jaki istnieje, ale był również prawdziwy.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Ludzie byli koszmarni. Być może wychodzenie do nich na siłę wcale nie było aż tak dobrym pomysłem, skoro nie potrafili się zachować, a ich towarzystwo w wielu przypadkach nie było żadną terapią, a dodatkowym zmartwieniem? Sam już nie wiedział. Plus był taki, że nie wszyscy byli takimi nietaktownymi bucami, którym tak naprawdę Winnie w takiej sytuacji chętnie dałby w zęby za takie traktowanie kobiety. Fakt, że była to Nora dodatkowo potęgowałby złość, jeśli oczywiście by o tym wiedział. Jak na razie żył w nieświadomości, jednak żeby była ona błoga, to trudno powiedzieć. Nie czuł się komfortowo ani trochę, ale chyba miał w sobie resztki nadziei na to, że jeśli przetrwa coś takiego, to z czasem plotki i tak się rozejdą i dzięki temu nikt nie będzie zadawał już tych pytań, na które on nie chciał odpowiadać wcale, a inni chyba tak naprawdę też nie chcieli słyszeć tej odpowiedzi, bo nikt nigdy nie wiedział, jak zareagować. Nie obwiniał jednak o to nikogo za bardzo, bo nie było chyba w tym momencie dobrej odpowiedzi. Trudno też było uniknąć wyrzutów sumienia, że rozgrzebuje się taki nieprzyjemny temat, gdy człowiek próbuje się dobrze bawić na przyjęciu. Chociaż Winnie zdawał sobie sprawę z faktu, że w tej kwestii większość ludzi była mocno podzielona, czy w ogóle powinien sobie pozwolić już na wychodzić z domu, czy jednak nadal być człowiekiem pogrążonym w rozpaczy i żałobie. Nie, żeby się tym jakoś przesadnie chwalił, ale jednak do bycia szczęśliwym człowiekiem było mu bardzo daleko.
W pierwszym momencie widok Nory sprawił, że zrobiło mu się nieco cieplej i milej. Dobrze było ją znowu widzieć, dobrze też było spotkać znajomą twarz, która nie była nastawiona tylko na wygrzebywanie plotek z Twojego prywatnego życia, żeby roznieść je dalej. Widząc jednak wyraz jej twarzy, poczuł zimny uścisk w okolicach żołądka. Cóż, być może lepiej, że dowiedziała się o tym w ten sposób niż później z przypadkowych plotek od dawnej koleżanki, z którą umówiłaby się na kawę, ale i tak czuł, że powinien powiedzieć jej o tym sam w nieco innych warunkach. Nie wiedział, skąd to uczucie się do końca brało, ale tak było. Być może dlatego, że nadal była dla niego bardzo ważna, bo spędzili ze sobą ogromną część dorosłego życia? A może jednak dlatego, że nadal ją kochał? Sam nie wiedział, jaki dokładnie był powód tego uczucia, ale po prostu miał wrażenie, że nie tak powinno to wyglądać. Dlatego przez dłuższą chwilę milczał. Raz otworzył nawet usta, aby coś powiedzieć, ale jednak zrezygnował, bo wydawało się to wszystko tak beznadziejnie głupie i nie na miejscu, że nie było sensu mówić tego na głos.
- Dziękuję? - powiedział w końcu, kręcąc lekko głową, a przez wątpliwość w jego głosie zabrzmiało to trochę jak pytanie, a nie stwierdzenie. - Nigdy nie wiem, co należy powiedzieć takim momencie - przyznał więc szczerze, wbijając wzrok na dłuższą chwilę w podłogę. Nora nie była osobą, przez którą musiał przesadnie udawać i tak znała go aż za dobrze. Mimo upływu lat ta kwestia nie uległa zmianie, jak już zostało ustalone.
- Przykro mi, że dowiedziałaś się w ten sposób - dodał jeszcze, zupełnie szerze, nie odrywając od niej wzroku ani na chwilę. I to nie tylko dlatego, że bliźniaczki rzeczywiście się spisały, bo wyglądała przepięknie, ale tak po prostu. Mimo iż czuł się mocno niezręcznie, ale jednocześnie sama jej obecność tutaj była przyjemnie kojąca. - Ale nie jest to najprzyjemniejszy temat na pierwsze spotkanie po latach - dodał, krzywiąc się lekko. Nie był to przyjemny temat na jakąkolwiek okazję, a prawda była taka, że ostatnio miał tyle pytań, które chciał jej zadać i tyle rzeczy, które chciałby móc jej opowiedzieć, że udało mu się choć na chwilę zapomnieć o tym i o wyrzutach sumienia, jakie ta sytuacja u niego spowodowała.
- Chcesz wyjść na zewnątrz? - zapytał po chwili, marszcząc lekko brwi. Miał głupie wrażenie, że znajdują się nagle w centrum zainteresowania, choć gdyby się rozejrzeć dookoła, to pewnie nikt nawet na nich nie patrzył. A może patrzył i właśnie rodziły się nieprzyjemne plotki łączące ich wspólną przeszłość z aktualnymi wydarzeniami? Dowiedzą się pewnie za jakiś czas, ale teraz ucieczka do ogrody wydawała się przyjemną opcją.

eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Owszem, potrafili być. Nora uważała jednak zachowania takie jak te prezentowane przez bliskich kumpli jej byłego męża za marginalne. W gruncie rzeczy ludzie nie byli tacy źli. Co wcale nie sprawiało, że miała większą ochotę wśród nich przebywać. Wystarczyło jej już te półtorej godziny, które tu spędziła. Niegdyś nie stroniła tak bardzo od przyjęć, festynów czy innych dużych skupisk ludzi, jednak od pewnego czasu nie sprawiało jej to już żadnej przyjemności, wręcz przeciwnie. Męczyła się szybko i znajdowała pierwszą lepszą wymówkę, która pozwalała jej się ulotnić, wrócić w przytulne zacisze własnego domu. Również liczyła na to, że z czasem zainteresowanie jej rozstaniem z byłym mężem spadnie, a bliżsi i dalsi znajomi zajmą się własnym życiem albo ewentualnie przerzucą na inny temat. Nie żeby komukolwiek życzyła czegoś złego, ale wiedziała jak to działa. Co jakiś czas pojawiały się nowe informacje, które wstrząsały małym światkiem, w jakim żyli. Tym razem padło na nią i, jak się właśnie okazało, również Winfielda.
Nie istniała chyba żadna instrukcja, mówiąca o tym jak powinni postępować się w swoich sytuacjach. Ile czasu odczekać nim pewne rzeczy będą mogły wrócić do normalności, a pewne zachowania znów zrobią się społecznie akceptowalne. Co prawda nikt nie powinien mieć prawa by mówić im, co jest już dopuszczalne, a co jeszcze nie. Każdy człowiek w swoim tempie i na swój sposób radził sobie z nieszczęściem. Ludzie jednak to do siebie mieli, że lubili wydawać osądy i uważali, że wiedzą najlepiej, więc wtrącali nosy w sprawy, które zupełnie ich nie dotyczyły.
Ona z początku również niezmiernie ucieszyła się na jego widok. Był jedną z niewielu osób na tej imprezie, na którą zareagowała entuzjastycznie. Wszystko to jednak odeszło w niebyt w momencie, w którym usłyszała te kilka słów, które jednocześnie napawały ją niezmierny smutkiem i tak wiele tłumaczyły na jego temat. W jednej chwili zrozumiała to, w jakim stanie zastała go i jak się prezentował podczas ich ostatniej rozmowy. Zdawało jej się również, że może to stanowić powód jego przyjazdu do Hope Valley. Nie miała jednak czasu na tak dogłębne dywagacje, bo jej umysł został zalany przez tak wiele emocji, że znów się w nich zagubiła. Tak to już chyba miało zawsze wyglądać w jego towarzystwie. Co nie oznaczało, że była gotowa z niego zrezygnować.
Ja też nigdy nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć i dalej nie wiem – odpowiedziała mu z niemrawym wyrazem twarzy. Również patrzyła w tym momencie gdzieś w bok, zbyt zmieszana by móc się zmierzyć z jego wzrokiem. Zarówno po śmierci ojca, jak i po rozwodzie, spotykała się z takim wyrazem współczucia i nie udało jej się odnaleźć żadnej odpowiedzi, która brzmiałaby naturalnie. Chyba taka po prostu nie istniała.
Nic się nie stało – zapewniła go. Nie chciała by miał sobie za złe to, że wcześniej jej tego nie powiedział. Przecież od jego powrotu widzieli się tylko raz, stosunkowo niedawno, a w dodatku nie w okolicznościach, które skłaniały do wyjawiania takich informacji. – Chyba na żadne spotkanie nie jest to przyjemny temat – westchnęła smutno, bo znów uderzyło ją to, jaka tragedia go spotkała i jak niewyobrażalnie bolesne musiało to być. Jej trudno było poradzić sobie ze śmiercią, na którą miała czas się przygotować, więc nawet nie umiała pojąć, jak on się teraz czuł.
Mhm – zgodziła się z roztargnieniem, gdyż w tym samym czasie wodziła ukradkiem wzrokiem po otaczających ich ludziach. Zauważyła wcześniej, że on również to robi i pewnie podobne wnioski mu się nasuwają, co jej. Było tu sporo osób, które wiedziały o ich przeszłości i mogło ich kusić by zacząć słuchać, co takiego Eleonora i Winfield mają sobie do powiedzenia by później móc o tym opowiedzieć innym. Niestety, nie wszyscy ich znajomi szanowali prywatność ludzi ze swojego kręgu. A może wyolbrzymiała i nikogo to nie obchodziło. W każdym bądź razie chciała się znaleźć z nim sam na sam by móc mu zadać wszystkie te pytania, które zaczęły wypełniać jej umysł. Albo po prostu z nim pobyć, gdyby nie chciał o tym dalej rozmawiać. Po drodze do ogrodu poczęstowała się kolejnym kieliszkiem wina. Odetchnęła głęboko, kiedy już znaleźli się na zewnątrz i poszukała jakiegoś miejsca, w którym mogliby usiąść. Kilkanaście kroków od nich znajdowała się szeroka bujana huśtawka, więc skierowała się w tamtą stronę, a odgłos jej sandałek na szpilce stukających o kamienie zatopione w trawie zakłócał ciszę. Usiadła i obróciła kieliszek w dłoniach. Zaschło jej w gardle ze stresu, ale na razie nie chciała pić. – Jak Ci idzie zadomawianie się z powrotem w Hope Valley? – zapytała, chwytając się pierwszego lepszego tematu, jaki przyszedł jej do głowy. Nie chciała od razu zaczynać od tego, co usłyszała kilka minut temu.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Kiedyś życie było inne, a oni nawet byli całkiem rozrywkową parą. Ba, nawet tuż po swoim ślubie z Astrid Winnie dalej trzymał się tego trybu życia. Wychodzenia do ludzi, a nie uciekania przed nimi. Wtedy jednak sprawy wyglądały o wiele inaczej i nie mieli przede wszystkim tylu bolesnych wspomnień, do których niekoniecznie chcieli wracać, a o które wszyscy pytali. W dodatku trudno, aby tak naprawdę sobie z tym poradzili po tak krótkim czasie. To nie są rany, które goją się w kilka tygodni czy miesięcy, często ten proces zajmuje lata, a i tak niewiele trzeba, aby otworzyć to wszystko na nowo. Trudno więc się nie męczyć, uśmiechając się do ludzi i mając w głowie te natrętne myśli, których tak bardzo chciało się uniknąć i zostawić w domu. I zastanawiając się, czy ten uśmiech na pewno nie jest za szeroki, czy zostanie odpowiednio odebrany, czy może jednak uznany za nie na miejscu. Niby Winnie nie należał nigdy do osób, które przejmowały się przesadnie zdaniem innych, poza opinią najbliższych. Jednak niestety, gdy człowieka zjadają od środka wyrzuty sumienia i poczucie winy tak ogromne, jakie odczuwał on teraz, naprawdę trudno było odciąć się od głupich myśli i tym przypadku. I owszem, z czasem zainteresowanie ludzi osłabnie, bo zajmą się nową sensacją, mniejszą lub większą, mniej lub bardziej przykrą. Ale niestety, to z czym on czy ona musieli poradzić sobie sami, nadal pozostanie i to chyba był największy problem.
Patrząc na nią, odczuwał taką plątaninę emocji i myśli, że miał jeszcze większy problem z tym, jak się zachować niż ostatnio. A to przecież była ona. Znali się nie od wczoraj, wiedziała o nim zapewne nadal sporo więcej niż kiedykolwiek dowiedziała się kobeta, którą nazywał żoną przez kilka lat. Wiedział doskonale, że niewiele przed nią ukryje, ale jednocześnie nie chciał jej obarczać tym wszystkim i czuł się źle sam ze sobą. Z tym, że jej widok go tak cieszy, że naprawdę za nią tęsknił przez te lata, choć czuł, że nie powinien. I z tym, że te uczucia, które lata temu zawiesili na kołku, decydując się na pójście innymi życiowymi ścieżkami, dalej były tak bardzo żywe. Biorąc pod uwagę to, jak zakończyła się ich relacja oraz to, w jakim miejscu znajdowali się teraz w życiu obydwoje, nie było to wskazane. I niestety, dodatkowo wzmagało to poczucie, że śmierć jego żony tak naprawdę powinna obciążać jego sumienie. Bo co z tego, że kochał ją naprawdę, skoro najwyraźniej nie wystarczająco, bo uczucie do Nory, i to nawet po tylu latach, było zdecydowanie silniejsze.
- Każda odpowiedź wydaje się tak samo beznadziejna i nie na miejscu - skinął delikatnie głową, przenosząc na nią smutny wzrok i siląc się na uniesienie delikatnie jednego kącika ust bardzo smutnym i ledwo zauważalnym uśmiechu. Nie dociekał jednak na razie w to, kiedy miała okazję tak mówić. Zapewne o tym, że jej ojciec nie żyje, wiedział, ale nie było powiedziane, że to jedyna smutna okazja na rozmowy tego typu. Właściwie był przekonany niestety, że inne też się trafiały.
- To prawda - przytaknął, bo trudno było się z nią nie zgodzić. - Bardzo trudno wpleść to w taki sposób, aby obydwie strony nie czuły się niezręcznie - dodał jeszcze w formie dość sarkastycznego stwierdzenia, chociaż taka była prawda. Tak naprawdę większość osób pewnie wolałaby cofnąć swoje pytanie po usłyszeniu takiej odpowiedzi. On czuł się naprawdę dziwnie, gdy o tym mówił i bardzo niekomfortowe było dla niego to współczucie i spojrzenia pełne litości, a druga strona z kolei nie wiedziała jak zareagować i co powiedzieć. Bez sensu.
W drodze do wyjścia Winnie również wymienił swój pusty kieliszek na pełny, ciesząc się odrobinę z tego pomysłu, bo jednak rzeczywiście wścibskie spojrzenia reszty gości był dość nieprzyjemne. I owszem, istniało prawdopodobieństwo, że tylko im się wydawało, ale i tak było to niekomfortowe. A on chciał spędzić z nią trochę czasu, tak po prostu. I porozmawiać, bez konieczności udawania i pilnowania się na każdym kroku. No, może nie do końca bez udawania, bo nie zamierzał dzielić się z nią wszystkimi swoimi ostatnimi odkryciami, zdecydowanie. Zajął więc miejsce na huśtawce obok niej, rozglądając się dookoła w pierwszym odruchu, a potem przenosząc spojrzenie na nią.
- Całkiem dobrze - przyznał i chyba było to pierwsze kłamstwo, bo tak naprawdę nie wiedział, czy dobrze. Nie miał pojęcia, czy się zadomawia tu w ogóle. - Chociaż nie, tak naprawdę to trudno stwierdzić - powiedział więc po chwili, przekrzywiając lekko głowę. Nie chciał przecież jej oszukiwać, prawda? - Mam całkiem przyjemny widok z kuchni i blisko do plaży, co jest sporą zaletą - jego miłość do surfowania nie była raczej żadną tajemnicą, więc rzeczywiście były to duże atuty. Przez chwilę zastanawiał się o co on powinien ją zapytać. Albo raczej o co mógł, jednak wszystkie pytania wydawały się mu zbyt bezczelnym wciskaniem się z buciorami w jej sprawy, a naprawdę tego nie chciał.
- Nie wyglądasz jakbyś wybornie się bawiła - zauważył więc. - Pytanie tylko, czy to moja wina, czy po prostu przestałeś być miłośniczką przyjęć? - zabrzmiało to trochę jak pytanie, trochę jak stwierdzenie. Chyba obydwoje trochę za bardzo starali się, aby nie było niezręcznie i efekt był nie do końca taki, jak chcieli.

eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Tak, ciągłe pytania, przypominające o tym, co stracili były chyba najgorszą częścią przebywania wśród znajomych. I głównym powodem, dla których Nora stroniła od takich wydarzeń. Wystarczyło, że sama nie potrafiła przestać o tym myśleć, a rozmowy z ludźmi na ten temat tylko dokładały nowe cegiełki do muru smutku, bólu i żalu, który budowała. A zdawała sobie doskonale sprawę z tego, że jest dopiero na początku swojej drogi powrotu do momentu, w którym mogłaby uznać, że jej rany chociaż częściowo się zagoiły. Pomimo doświadczenia, które posiadała w zakresie straty, nie miała pojęcia jak długo to zajmie. Opinie wygłaszane przez innych na temat tego jak powinno się odpowiednio zachowywać w sytuacji, w której zarówno ona, jak i Winnie się znajdowali też nie były zbyt pomocne. Wręcz przeciwnie. Sprawiały, że zaczynała wątpić w siebie, nadmiernie analizować własne ruchy, gesty, słowa. I też niby zdawała sobie sprawę z tego, że powinna mieć ich opinię gdzieś, ale nie było to takie łatwe. Szczególnie gdy starała się wśród nich przebywać i robić jak najmniej rzeczy, które powodowałyby wydawanie osądów. Zdecydowanie łatwiej było siedzieć bezpiecznie we własnych czterech ścianach.
Też miała wrażenie, że jej emocje były w jeszcze większym zgiełku niż poprzednim razem. Był całkiem dobry powód, dla którego tak się działo, ale i tak nie mogła odgonić od siebie myśli, że chodzi o coś więcej. O coś, co przyprawiało ją o wyrzuty sumienia tak potworne, że z całych sił próbowała zająć się czym innym. Ale to okrutne spostrzeżenie cały czas było obecne gdzieś z tyłu jej głowy. Jak okropnym człowiekiem była, że na wieść o śmierci jego żony, odżyła w niej jakaś cicha nadzieja na to, że nie wszystko jeszcze stracone. Że mogą odzyskać to, co niegdyś razem mieli. Czy jej miłość do Craiga umarła tak szybko, czy też nigdy jej tak naprawdę nie było, a ona oszukiwała się przez lata, wmawiając sobie, że jest w stanie kochać kogoś innego niż Winfield. Pomyślała też o tym, że nie może nigdy okazać tego mężczyźnie i zrzucić na niego tego ciężaru. Nie zasługiwał na to tak samo mocno jak na śmierć żony.
Dokładnie – zgodziła się z nim, zamykając ten temat i odwzajemniła smętny uśmiech własnym. Nie było to coś, o czym koniecznie chciała z nim porozmawiać. Co prawda nie miała na podorędziu zbyt wielu pozytywnych wieści, którymi mogłaby się z nim podzielić, w zasadzie żadne nie przychodziły jej do głowy. Ale z pewnością nie chciała roztrząsać tego jak należało odpowiadać na kondolencje i wyrazy współczucia. Szczególnie, że nie znała prawidłowego zwrotu. Na jego kolejne słowa wydała z siebie jedynie zduszony dźwięk aprobaty i pokiwała głową. Niezręczność definitywnie wkradła się do ich konwersacji już na samym początku. A raczej nie wkradła tylko spadła na nich jak kowadło na postać w kreskówce.
Przyglądała mu się uważnie, gdy siedzieli na ławce, a przez jej głowę dalej przelatywały tysiące myśli. Tak samo jak ostatnim razem, ale teraz dołączyły do nich setki pytań na temat jego żony oraz tego, co się z nią stało. Ciężko było jej uwierzyć, że takie nieszczęście spotkało kogoś takiego jak on. Jednocześnie, ta jedna informacja tłumaczyła tak wiele na jego temat. Nora wiedziała już skąd brał się ból w jego spojrzeniu i smutek w uśmiechu.
Brzmi jak bardzo przyjemne mieszkanko, więc życzę, żeby się poprawiło – powiedziała szczerze i uśmiechnęła się pokrzepiająco. Naprawdę pragnęła, żeby zaczął się z powrotem zadamawiać w Hope Valley, skoro postanowił tu wrócić. Nie chciała by znów wyjeżdżał, nie chciała go kolejny raz stracić. Nie po tym jak ledwie, co go odzyskała. – Surfowałeś już? – zapytała, przekrzywiając lekko głowę. Pamiętała jak kiedyś chodzili razem na plażę, na zachód słońca. Ona siedziała i czytała sobie książki, ukradkiem obserwując jak on surfuje. Czasem, z rzadka do niego dołączała, ale nigdy nie była w to tak wciągnięta jak on. Miała więc nadzieję, że teraz znów miał szansę powrócić do tej pasji. W Kalifornii musieli jechać przez kilka godzin na południe zwykle by mógł popływać na desce.
Absolutnie nie Twoja – zaprzeczyła natychmiast i dla podkreślenia swoich słów potrząsnęła głową. – Ty byłeś akurat najmilszą niespodzianką tego wieczora – dodała bardziej miękko, patrząc mu prosto w oczy. Na tym jednak jej werwa się skończyła, bo druga część odpowiedzi nie przechodziła już tak łatwo przez gardło. Zwilżyła je winem i zagryzła wargę, zastanawiając się jak ująć dalszą część wypowiedzi. Nie chciała go oszukiwać, ale też nie chciała psuć tej pozytywnej chwili, którą mieli. – Od kilku miesięcy nie jestem w nastroju na tego typu wydarzenia – przyznała i spuściła wzrok na swoje dłonie, którymi obejmowała kieliszek. – Ale wydaje mi się, że jesteś w stanie to zrozumieć – wymsknęło jej się zanim zdążyła pomyśleć, co powinna dalej powiedzieć.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Niestety, wielu było dookoła takich ekspertów, którzy tak naprawdę nie mieli żadnego doświadczenia w radzeniu sobie z tego typu kwestiami. A nawet jeśli mieli, to nic nie dawało im prawa pouczać ich, jak powinni sobie radzić, co czuć i jak reagować. Może część z nich miała naprawdę dobre intencje i chcieli w ten sposób okazać wsparcie, ale Winnie naprawdę wątpił, że wszyscy. U większości trudno nie było wyczuć, że tak naprawdę odczuwali trudną do przezwyciężenia chęć wyrażenia swoich mądrości. Zapominając przy tym, że takich sytuacji nie da się do siebie porównywać. Każda była zupełnie inna. Inne okoliczności, inne emocje, inne problemy, inne emocje. Każdy musiał znaleźć swój własny sposób, aby poradzić sobie ze stratą tego czy innego typu. Rzucanie magicznych zaklęć w stylu wszystko się ułoży albo widocznie tak musiało być było naprawdę koszmarne i nie pomagało. Właściwie wręcz przeciwnie, na takim etapie tylko pogarszało wszystko. Jasne, pewnie jakoś to przetrwają. Jasne, nauczą się pewnie z tym żyć, tak jak i inni ludzie po przejściach. Może jakaś część ich samych, która umarła w środku, nigdy do końca nie będzie w pełni sprawna już, ale z tym też sobie poradzą jakoś kiedyś. Tylko nie oznaczało to, że muszą tego słuchać teraz. Gdy przyjdzie czas, to po prostu się stanie faktem. Teraz potrzebowali swojego momentu na to, aby sobie to przetrawić. Po swojemu, a nie tak, jak podobno wypadało. Gdyby ludzie dookoła potrafili to zrozumieć, to zapewne byłoby o wiele lepiej. I ludzie, którzy muszą poradzić ze swoimi osobistymi tragediami, na pewno o wiele chętniej by do innych ludzi wychodzili, zamiast się pogrążać w samotności i w swoim własnym smutku.
Zabawne, że obydwoje mieli dość podobne dylematy i odczucia względem tego wszystkiego i oczywiście żadne nie chciało mówić o tym głośno, chcąc wziąć ciężar swoich przewinień na siebie, poradzić sobie z tym po swojemu, bez obarczania tym tej drugiej strony, bo przecież byłoby to strasznie egoistyczne. Winnie doskonale wiedział, że Nora nie zasłużyła na to, aby ponownie robił bałagan w jej życiu, szczególnie że obecnie też nie było u niej zbyt przyjemnie. I z jednej strony strasznie go to przytłoczyło. To, że była smutna i nieszczęśliwa, a także to, że zżerały go od środka wyrzuty sumienia. Ale z drugiej, gdy na nią patrzył i miał ją na wyciągnięcie ręki, bardzo intensywnie odezwała się jakaś część i uczucia, o których zapomniał. I miał takie nikłe, ale naprawdę bardzo nieśmiałe uczucie, że jednak to wszystko inne mogło nie mieć znaczenia. I nie potrzebował nic innego, żadnych pozytywnych wieści, tylko jej obecności. Tak po prostu.
- Dzięki - uśmiechnął się do niej delikatnie i o dziwo, było to całkiem szczery uśmiech. Owszem, nadal smutny, ale nie zamienił się przynajmniej w krzywy grymas, który odstraszał raczej, zamiast wyglądać względnie sympatycznie.
- Tak, stało się to moim porannym rytuałem już -i podczas bezsennych nocy również, ale tego już nie powiedział głośno. W jakiś sposób go to odstresowywuje i o dziwo pomogło nawet teraz. Być może dlatego, że w ostatnich lata pływał zdecydowanie mniej i kojarzył tę czynność bardziej z dawnym życiem, nie było w tym aż tak wielu przykrych wspomnień. Pewnie dlatego była to jedna z pierwszych rzeczy tak właściwie, jaka przyszła mu tutaj do głowy. Choć raczej chęć skorzystania z okazji i spotkania się z nią była wcześniej, to na pewno. Jej obecność podczas tych surfingowych sesji też zdecydowanie była czymś, czego mu brakowało, ale cóż. To już raczej była rzecz, którą powinien zostawić dla siebie i o której mógł sobie jedynie pomarzyć.
- To miłe, cieszę się w takim razie - powiedział cicho, odwzajemniając to spojrzenie i być może przeciągając je odrobinę za mocno, ale niewiele mógł na to poradzić. Bardzo trudno było oderwać wzrok od jej przepięknych oczu. - I wzajemnie - dodał dość cicho, starając się skupić na jakiś rozsądnych kwestiach, a nie bardzo nieodpowiednich myślach, które pojawiały mu się w głowie.
- Chyba tak - przytaknął smutno, zmuszając się, aby oderwać od niej wzrok i spojrzeć przed siebie. Upił spory łyk wina i dopiero wtedy na nią spojrzał.
- Wiem, że pewnie to brzmi strasznie sztampowo i może nawet trochę głupio, biorąc pod uwagę naszą historię, ale… - zaczął ostrożnie, marszcząc lekko brwi, jakby zastanawiał się nad każdym słowem. I trochę tak było, bo niby wiedział, co chce powiedzieć, ale nie był pewien, czy powinien. - ...ale gdybyś potrzebowała i gdybym mógł Ci jakoś pomóc, to możesz na mnie liczyć - dokończył, zupełnie poważnie. Nie wiedział do końca, przez co przechodzi, ale być może było coś, dzięki czemu byłoby jej łatwiej. Może to głupie, ale chciał, aby to wiedziała. - W najbliższym czasie raczej nigdzie się nie wybieram - dodał jeszcze, unosząc lekko jeden kącik ust w krzywym półuśmiechu. Albo i nawet w ogóle już nigdy, bo coś przeczuwał, że skoro już wrócił, to raczej już tu zostanie. Jak na razie nie bardzo widział możliwość zaczynania znowu od nowa.


eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Widocznie tak musiało być, tam gdzie jest, jest mu lepiej oraz inne takie komentarze były, zdaniem Nory, jednymi z najbardziej raniących spośród całej gamy kondolencji do wyboru. Ilość bólu, który powodowały była nieporównywalnie większa do zwykłego przykro mi. W żałobie nie chce się słyszeć takich rzeczy, bo przecież gdzie może być komuś, kogo kochamy lepiej niż przy nas? Czemu tak musiało być? Świat był zbiorem zbiegów okoliczności, nie jakiegoś przeznaczenia, do którego nieuchronnie dążyliśmy. Niektóre rzeczy mogły się wydawać czymś więcej niż tylko przypadkiem, ale na pewno nie była nim śmierć, kogo się kocha. Jedyną rzeczą, która tak naprawdę pomagała w takich przypadkach był czas. Ludzkie słowa czasem również, ale częściej potrafiły sprawić, że było gorzej. Jedynie bieg czasu mógł uleczyć i naprawić to, co zostało zranione. Niby nie było to trudne do pojęcia, ale Eleonora niejednokrotnie przekonała się, że najwyraźniej myliła się w tym założeniu.
Z jednej strony zabawne, a z drugiej dość smutne. Przez wiele lat nie mieli nikogo bliższego w swoich życiach niż siebie nawzajem. Dzielili się ze sobą każdą myślą, wspomnieniem, doświadczeniem, marzeniem, snem i emocją. Nora wiedziała o Winnie’m wszystko, tak jak on o niej. Natomiast teraz oboje sami tonęli w swoim smutku i bólu, nie chcąc się nimi dzielić z nikim, a już na pewno nie ze sobą nawzajem. Gdyby się nimi podzielili, gdyby oddali nieco swojego bólu na zewnątrz, może byłoby im obojgu lepiej? Może odnaleźliby wspólny język w żałobie i w smutku? Może mogliby sobie nawzajem pomóc? Bo jednego Nora była pewna. Teraz, kiedy miała go tak blisko, nie potrafiłaby odpuścić. Nie potrafiłaby przestać chcieć przebywać w jego towarzystwie. Nawet gdyby miało być tak jak teraz. Niezręcznie, niepewnie… Nie miało to dla niej aż takiego znaczenia jak to, że znów był obok.
Cieszy mnie to – przyznała i spuściła wzrok na swoje palce. Chciałaby znów móc siedzieć na plaży z książką w dłoni, czekając z ręcznikiem i wodą aż on wróci z deski i dołączy do niej, żeby położyć się obok i razem po prostu chwilę poleżeć. Tęskniła za przeszłością, za tym, co mieli, za tą wersją Winfielda, którą kiedyś nazywała swoim partnerem. Znów, oboje myśleli o tym samym, ale żadne z nich nie chciało wypowiadać tego na głos. Było to tak ironiczne, że wszechświat najprawdopodobniej podśmiewał się z nich teraz.
Pokiwała głową, kiedy powiedział, że się cieszy, ale nie odwracała wzroku, skoro i on tego nie robił. Było w tym spojrzeniu coś, co budziło w niej uczucie, którego dawno nie czuła. Tak nieodpowiednie w tej sytuacji, w której kilkanaście minut temu dowiedziała się pewnych rzeczy o nim, ale też mocniejsze przez to, że było zakazane. Na szczęście skończyło się nim popchnęło ją do nieodpowiednich czynów. Musiała zaczerpnąć głębszego oddechu, ale ukryła go w kieliszku.
Dziękuję – powiedziała jedynie, ciszej niż zamierzała. Jego słowa, których szczerości była dogłębnie świadoma, znaczyły dla niej tak wiele, że trudno było znaleźć jej odpowiedni sposób by wyrazić swoją wdzięczność. – To… Więcej niż zasługuję – przyznała się i mimowolnie skrzywiła. To on przeżywał tragedię, utratę swojej żony. Ona niewiele straciła w porównaniu do niego. Mąż, który ją porzucił nie był i tak odpowiednim partnerem najwyraźniej, a dziecko zawsze można było adoptować, jeśli się takowe chciało. Były to dość duże spłycenia, ale tak właśnie sobie z tym radziła. I było jej wstyd, że ledwie lepiej niż jemu. – I jeśli ja mogę coś dla Ciebie zrobić, cokolwiek, nawet najprostszego to wiesz, gdzie mnie znaleźć – dodała po chwili i zdobyła się na odwzajemnienie jego uśmiechu, czując to palące poczucie winy gdzieś z tyłu głowy. – I nie ukrywam, że jest coś, o co chciałabym zapytać. Ale jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to zrozumiem – podjęła ostrożnie, miękko. Nie wiedziała jak rozpocząć ten temat w naturalny sposób, więc pozostawało jej jedynie zapytać. Ale absolutnie nie miała zamiaru naciskać, jeśli on nie chciałby nic mówić.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Być może należało wykazać się większym zrozumieniem. W końcu znalezienie odpowiednich słów w takim momencie było naprawdę trudne. Większość zapewne nie pytałaby, gdyby spodziewała się usłyszeć takie rzeczy, więc nikt nigdy nie był na to przygotowany i potem wychodziły takie niezbyt przyjemne kwiatki. Ostatecznie jednak przecież nie wymagali zbyt wiele, prawda? Odrobinę świętego spokoju i zamknięcie się w odpowiednim momencie, bez rzucania pustych i niepotrzebnych nikomu słów. Nikt w takim momencie nie chciał szukać żadnego ukrytego sensu i drugiego dna, zaszyfrowanej wiadomości od wszechświata. Niemożliwe było raczej też, aby po śmierci kogoś, z kim było się naprawdę bliski, szukać w tym jakichkolwiek plusów i nadziei na lepsze jutro. W śmierci nie było nic, co mogło napawać człowieka nadzieją. I oczywiście, takie negatywne nastawienie z czasem podobno słabnie, a w życiu zaczynają nawet występować weselsze barwy, jednak rzeczywiście na to potrzebny był czas. U jednych więcej, u innych mniej. Zależało to nie tylko od okoliczności, ale też charakteru, potrzeb i całej masy innych czynników, które mocno wpływały na to, jak człowiek radził sobie ogólnie z życiem i z takimi sytuacjami.
Wierzył szczerze, że z czasem nauczą się odnajdywać w nowej sytuacji i w zupełnie innej relacji niż przywykli do tej pory. Wierzył też, że naprawdę warto to zrobić, bo nie chciał jej znowu stracić ze swojego życia. Nie mógłby żyć z myślą, że jest na wyciągnięcie ręki praktycznie, a on nawet nie wie do końca, co się u niej dzieje czy nie może jej pomóc, gdy tego potrzebuje chociażby z jakimiś głupimi domowymi pierdołami i naprawami, z którymi akurat nie mogłaby sobie sama poradzić. Nie był jednak pewien, jak trudne będzie przyzwyczajenie się do tego, że nie ma prawa oczekiwać niczego więcej. Że zmarnowali już swoją szansę na to, aby być szczęśliwi razem i nie było najmniejszej szansy, aby wrócić do tego, co zaprzepaścili. Z jego głupoty, oczywiście. Ta kwestia mogła być naprawdę trudnym wyzwaniem, ale jednak był gotowy poświęcić się w tej kwestii. Jeśli oczywiście tylko Nora mu na to pozwoli, bo nie mógł przecież zmuszać jej do tego, aby próbowali stworzyć coś na kształt przyjaźni może. Teoretycznie ustalili już ostatnio, że obydwoje nie chcą się unikać w miasteczku, jednak równie dobrze mogło być to powiedziane z grzeczności albo pod wpływem szoku spowodowanego spotkaniem po latach. Sam nie wiedział, dlatego wolał jednak się upewnić.
- Mnie również - przyznał szczerze, nie mając zamiaru jej tutaj oszukiwać w tej kwestii, chociaż faktem było, że jej obecności mu mocno brakowało. I w tej i w wielu innych sytuacjach również. Po prostu za nią tęsknił, trudno żeby było inaczej, skoro nigdy nie przestał jej kochać. Niestety, wszechświat najwyraźniej rzeczywiście drwił z nich dość okrutnie. Pozostawało mieć nadzieję, że chociaż kogoś to bawiło, bo patrząc na nich, to raczej średnio się uśmiali z tego wszystkiego. I raczej wątpliwe było, że kolejne z dennych powiedzeń na pocieszenie, że jeszcze wszyscy będziemy się z tego śmiali się u nich sprawdzi. Raczej nie zanosiło się na to, zbyt dużo się wydarzyło i zbyt wiele się w ich życiach od ostatniego spotkania pokomplikowało. Właściwie nic nie poszło tak, jak miało na dłuższą metę i można było zauważyć to gołym okiem.
- Trudno mi się z tym zgodzić - zmarszczył lekko brwi, na jej odpowiedź. - To raczej niewiele, ale za dużo więcej nie mogę zrobić - tak samo, jak i ona. Musieli swoje wycierpieć, swoje odczekać i niestety nikt nie mógł zrobić tego za nich. To był ich ból do dźwigania i jakkolwiek by się nie starali odciążyć się nawzajem, to i tak nie byli w stanie tego przejąć od siebie. A szkoda, bo Winnie wziąłby chętnie na siebie choć część jej smutku. Do którego miała prawo, jakkolwiek by o tym nie myślała. Zawaliło jej się życie, nie miało znaczenia w jaki sposób i z jakiego dokładnie powodu, to zawsze cholernie bolało. - Wiem, doceniam to - zapewnił ją, bo naprawdę czuł i wiedział, że to nie ma nic wspólnego z tym głupim, które nie ma tak naprawdę pokrycia z rzeczywistością.
- Okej, w takim razie pytaj - odpowiedział po chwili milczenia. No w najgorszym wypadku powie, że nie jest w stanie udzielić jej odpowiedzi, chociaż podejrzewał, że się tak nie zdarzy. Nie chciał jej zbywać czy oszukiwać. Każdego, ale nie ją. Chociaż oczywiście był kwestie, w których wiedział, że nie może być z nią zupełnie szczery, ale były to rzeczy, w których oszukiwał także sam siebie, więc sprawa nieco się komplikowała i liczył, że te tematy nie zostaną poruszone. Zresztą, dlaczego by miały być.

eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Tak, wymagania nie były duże. Chcieli jedynie wyrozumiałości i odrobiny spokoju by mogli poradzić sobie z tragediami, które ich dotknęły. Ani logiczne, ani też mniej logiczne wyjaśnienia nie mogły przywrócić martwych do życia, odmienić biegu wydarzeń czy też cofnąć czasu. Żadne słowa nie mogły tego uczynić. A niektórzy mimo to próbowali, jakby tak właśnie się stało. I Nora nie miała nic do zarzucenia ludziom, którzy palnęli coś takiego pod wpływem stresu, nie mogąc znaleźć nic innego w głowie. Jednak zdarzali się tacy, którzy naprawdę mieli to na myśli. Zarówno jedne, jak i drugie słowa bolały, a także w niczym nie pomagały, jednak intencja była inna. A było to coś, co miało znaczenie. Koniec końców nie stanowiło niczego wielkiego, było jedynie kilkoma słowami w morzu uczuć, doświadczeń i wspomnień, ale wpływało na człowieka. Tak naprawdę tylko czas mógł ukoić wzburzone wody i sprawić, że znów zaczynało się oddychać pełną piersią, bez miażdżącego ciężaru.
Również w tym przypadku czas odgrywał kluczową rolę. Nieprzypadkowe spotkania również, ale nad tym będą musieli jeszcze popracować. Podobnie jak nad odnalezieniem się w nowej sytuacji, połączeniem ich przeszłości z nową rzeczywistością, w jakiej się znaleźli. Nie dało się tego zrobić tak od razu, będą musieli poznać siebie nawzajem od nowa, wypracować swoją nową relację. I kiedy już burza w jej głowie się uspokoi to zacznie ją to ekscytować. Możliwość poznania nowego Winfielda. Mało osób dostaje drugą szansę od losu na odnowienie relacji z kimś, kto niegdyś był tak bliski jak oni byli dla siebie nawzajem. Nora była święcie przekonana, że będzie to warte każdej ceny, którą przyjdzie jej za tę znajomość zapłacić. Nawet odrobiny własnego bólu związanego z tym, że mężczyzna już nigdy nie stanie się na powrót jej Winnie’m. W końcu trochę bólu w jedną czy w drugą stronę nie robiło aż takiej różnicy, prawda?
To i tak więcej niż inni – odpowiedziała mu, powoli zdając sobie sprawę z tego jak wiele to znaczyło. Nawet więcej niż początkowo myślała. Nie istniało dużo innych osób, które mogłoby ją zrozumieć tak jak on, pomimo wieloletniej rozłąki. Właściwie to nie pozostał już chyba nikt inny. Jej ojca już nie było, a od czasu rozwodu jej więzi z bliższymi znajomymi się osłabiły i nieszczególnie chciała je odnawiać. Ze współlokatorkami jeszcze nie była na takim poziomie by móc im opowiedzieć o tym, co jej się przytrafiło. Z nim też nie. Jeszcze. Ale wierzyła, że dojdą do tego momentu. Oboje najwyraźniej chcieli. Tęskniła za nim i potrafiła wyczytać z jego zachowania, że on też za nią tęsknił. Może nie w romantycznym tego słowa znaczeniu. Ale przez wiele lat byli nie tylko parą, ale też najbliższymi przyjaciółmi. Był okres w jej życiu, kiedy z nikim innym nie chciała się dzielić problemami, radością i smutkiem oraz wszystkim innym, tak jak z nim. Nie chodziło nawet o przejęcie części ciężaru w jedną czy drugą stronę. Czasami dobrze było po prostu powiedzieć niektóre rzeczy na głos, a nie dusić je w sobie. Nawet jeśli miała wrażenie, że jej ból nie może równać się z jego. Oczywiście pozostawały kwestie, którymi nie mogła się z nim podzielić, ale była przekonana, że będzie w stanie je ukrywać. W końcu przez lata ukrywała je przed samą sobą.
Jak to się stało, że Twoja żona umarła? – zapytała cicho, kolejny raz przyglądając się swojemu kieliszkowi. Bała się teraz spojrzeć w jego oczy, zobaczyć w nich cały ten smutek. Wówczas poczucie winy za to, że porusza ten temat by ją przytłoczyło. A jednocześnie czuła, że musi to wiedzieć. Nie chciała dłużej żyć w niewiedzy, zastanawiać się jak i dlaczego. I nie chciała podpytywać wśród innych. Było to chyba bardziej nietaktowne niż zapytanie go wprost.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Awatar użytkownika
Naprawia jachty, żeby zapomnieć o samobójstwie żony i innych życiowych problemach. Poza tym odbudowuje swoją relację z Norą, ukrywając dokładnie to, co naprawdę do niej czuje.
35
192

Post

Zdecydowanie łatwiej było uważać, że słowa to tylko puste frazesy bez pokrycia, gdy nie dotyczyły Cię bezpośrednio. Jednak gdy ktoś wypowiadał je Ci prosto w twarz, to bardzo trudno było trzymać się tego podejścia i wierzyć, że zdania nie potrafią ranić. Niestety, ale często miały naprawdę duża moc i potrafiły zrobić krzywdę zdecydowanie większą niż ta fizyczna. Pozostawały w głowie na zbyt długo, odbijały się echem i ciągle wracały. Prowadziły myśli w bardzo dziwnych kierunkach, pomagały w snuciu wniosków, które w innej sytuacji nie przyszłyby człowiekowi do głowy i pogłębiały poczucie winy. I niestety, jeśli ktoś tego nie doświadczył, to naprawdę trudno było zrozumieć, jak to wyglądało w takiej sytuacji. Mimo to jednak nikomu nie życzył, aby przez to przechodził. Zrozumienie nie było tego warte, lepiej po prostu nie wiedzieć.
Odnalezienie się w nowych realiach i na nowej płaszczyźnie znajomości to zadanie, które rzeczywiście będzie wymagać sporo czasu. Szczególnie gdy minie to pierwsze zakłopotanie, które nadal obydwoje chyba odczuwali, do końca nie potrafią się w swoim towarzystwie rozluźnić, głównie dlatego, że nie wiedzieli, jak się do końca zachować. Gdy to uda im się przezwyciężyć, bardzo łatwo może być dać się z kolei ponieść emocjom i uczuciom głęboko skrywanym, które jakimś cudem nie wygasły zupełnie przez tyle lat i delikatnie się tliły. Obok nich jednak tliła się też nadzieja na to, że będą w stanie wypracować sobie to wszystko od nowa. Zupełnie szczerze nie potrafił sobie w tym momencie wyobrazić innego scenariusza. Nawet jeśli daleko było mu do idealnego, to chyba był możliwie najlepszym rozwiązaniem, jakie mógł wybrać. Chociaż kto wie, może tak naprawdę to podejście było w rzeczywistości mocno egoistyczne i zachłanne, bo po prostu chciał mieć ją w swoim życiu? Co do tego nie mógł mieć jeszcze pewności, więc tego typu myśli gdzieś z tyłu głowy się po cichu plątały. Wiedział jednak, że nie może tak po prostu odpuścić i nie dowiedzieć się, czy jej intencje są choć trochę zbliżone do jego, bo jeśli tak to naprawdę był gotowy sporo poświęcić, aby udało im się z tego, co z nich zostało po tych wszystkich przykrych zdarzeniach, zbudować coś solidnego.
Uśmiechnął się do niej całkiem ciepło. Nawet bardzo jak na swoje obecne możliwości. Cóż, było w tym nieco prawdy, chociaż prawdą było, że narzekanie było nieco niewdzięczne, bo przecież miał chociażby brata na wyciągnięcie ręki, który na swój sposób też starał się go nieco wspierać, ale wiedział, że to jednak zupełnie inna sprawa. Wiedział też, że ona dusi w sobie całkiem sporo, zdecydowanie więcej niż smutek po śmierci ojca, która przecież nie miała miejsca wczoraj i o czym Winnie zapewne wiedział, bo nawet jeśli nie dotarło to do niego wcześniej, to po jej ostatniej wizycie w hangarze na pewno dostał pobieżne informacje o tym, czyją córką była i kiedy zabrakło go na świecie. Pewnie, gdyby dopytał, to dowiedziałby się więcej, ale jednak nigdy nie należał do osób wścibskich, a teraz tym bardziej. Poza tym chciał, aby sama mu powiedziała swoją historię, gdy będzie na to gotowa.
Był gotowy na to pytanie, spodziewał się nieco, że to o to właśnie chodzi. Jednak i tak nie było ono najprzyjemniejsze, więc potrzebował chwili, aby zdusić to nieprzyjemne uczucie, które poczuł w środku. Zapatrzył się na kieliszek, w którym miał na szczęście jeszcze nieco wina, bo podejrzewał, że będzie go potrzebować.
- Popełniła samobójstwo - powiedział po chwili milczenia, nie odwracając jednak twarzy w jej stronę, nie chcąc pokazywać jej wprost, że kosztuje go to sporo i nie chcąc, aby widziała wszystkie te emocje, które co prawda chyba nie najgorzej na co dzień maskował, ale obawiał się, że przed nią może nie być tak łatwo. - Tak więc sama rozumiesz, że San Francisco straciło możliwość bycia domem - dodał jeszcze, odchrząkując, aby nie zdradzić się drżącym od emocji głosem, czując jakiś głupi obowiązek powiedzenia czegoś jeszcze, aby nie zostawiać tego wiszącego między nimi.

eleonora o'neill
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym SKRYTY ANDRZEJ RYBAK DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
wszystko się skomplikowało odkąd Winnie wrócił do miasteczka, a potem na jej progu pojawiła się rodzina, o istnieniu której nie miała pojęcia, niosąc wieści, których słyszeć wcale nie chciała. Przynajmniej w browarze wszystko pozostało bez zmian.
31
163

Post

Nie było wątpliwości, słowa potrafiły zaboleć. Niejednokrotnie równie mocno jak czyny. Miały niesamowitą moc, choć niektórzy próbowali ją umniejszać lub całkowicie negować. Potrafiły na nowo otworzyć rany, które dopiero zaczynały się goić, przywołać wspomnienia, o których człowiek starał się nie myśleć albo po prostu sprawić, że robiło się przykro i źle. Zostawał po nich taki sam ślad jak po uderzeniu, który na długo zostawał w umyśle i nie dawał spokoju, prowokując niechciane myśli. Taki, który niejednokrotnie prowadził człowieka w gorsze miejsce niż to, w którym wcześniej się znajdował. Słowa mogły odebrać komuś resztki nadziei, którą posiadał lub zdążył odbudować. Nadziei na to, że przetrwa to, co go spotkało. Że po pewnym czasie znów będzie mógł żyć normalnie, a ciężar, który czuł na barkach stanie się lżejszy. A zdarzało się tak, że nadzieja była jedynym, co tacy ludzie mieli. Więc, choć Nora również nie życzyła nikomu by przechodził przez jakąś tragedię by móc zrozumieć ból związany ze stratą, uważała również, że wystarczy trochę empatii i wyrozumiałości.
Całkowicie rozumiała jego egoizm, sama go odczuwała. Nie wyobrażała sobie, że będą mieszkać w jednym miasteczku i nie będzie mogła go widywać. To bolałoby zdecydowanie bardziej niż wiedza, że jest na drugim końcu kraju. Nie obchodziły jej do końca konsekwencje ani to, co mogło się zadziać w przyszłości. W innych warunkach nie była tak lekkomyślną osobą, jednak, kiedy w grę wchodził Winfield, zdawało się, że traciła większość swojego rozsądku. Wiedziała, że już nigdy nie zostaną nikim więcej dla siebie niż przyjaciółmi, ale na razie była pewna, że jej to wystarcza. Lepiej było mieć go jedynie w tym zakresie niż nie mieć go wcale.
Odwzajemniła jego uśmiech, czując w środku jak coś w niej pęka. Nie umiała pogodzić sobie w głowie wspomnienia radosnego Winnie’go z tym, co miała przed sobą. Sama przyczyniła się po części do zmiany, która w nim nastąpiła i nie potrafiła przestać się o to obwiniać. Jednocześnie jej słowa i jej osoba były powodem, dla którego uśmiechnął się do niej pierwszy raz w ten sposób. Bardziej szczery niż poprzednie. Zdawała sobie sprawę z tego, że jej uśmiech również pozostawia wiele do życzenia i kolejny raz uderzyło ją to, że nie tylko on posmutniał przez te wszystkie lata. Ona też. Zastanowiła się, przez krótką chwilkę, czy gdyby udało im się pozostać razem to, czy byliby teraz szczęśliwsi? Jeszcze podczas ich rozmowy w hangarze była pewna, że tak, ale od tego czasu dopadło ją wiele wątpliwości. W końcu zawiodła później niejednego mężczyznę w swoim życiu, więc może i jego też? Tego niestety wiedzieć nie mogła.
Zdawała sobie natomiast sprawę z tego, że pytanie, które mu właśnie zadała było bolesne i powodowało powrót do rzeczy, których wolał uniknąć. Uznała jednak, że lepiej zapytać jego niż dowiadywać się później od znajomych. Usłyszeć prawdziwą wersję, nie te zniekształcone niczym po grze w głuchy telefon. Czekała w ciszy, ze wzrokiem wlepionym w kieliszek, który trzymała. Nie żałowała, że go o to zapytała, ale sprawiało jej ból, że w ogóle musiała je zadać. Nie chciała być powodem jego smutku. Rozchyliła usta, gdy usłyszała jego odpowiedź. Szok wyparł na chwilę wszystkie inne emocje, które w tym momencie odczuwała. Bez większego zastanowienia położyła swoją dłoń na jego.
Rozumiem – przytaknęła, a jej własny głos wydał jej się jakiś odległy i wyprany z emocji. Spoglądała teraz na dłoń, którą trzymała na jego. Nie chciała już pytać o nic więcej, to jej wystarczało. Już wystarczająco bólu mu przysporzyła. – Dlatego wróciłeś do jedynego innego domu, jaki znałeś – dopowiedziała na głos to, co właśnie przyszło jej do głowy. Sama podobnie postąpiła. Nie znała innego miejsca na Ziemi, które mogłaby nazwać domem, a nie miała sił by próbować zacząć od nowa gdzie indziej. Więc niezależnie od tego, co miało ją czekać ze strony znajomych i innych mieszkańców, wolała to niż całkowity brak ludzi, do których mogłaby się zwrócić. Mimo wszystko poczucie absolutnej samotności było chyba równie złe, co raniące słowa w takich okolicznościach. Choć ich przeżycia znacznie się od siebie różniły, więc ciężko było je porównywać. Kiedy trochę się otrząsnęła z emocji, które wywołały w niej jego słowa, czym prędzej zabrała swoją rękę i spłonęła rumieńcem. Ukryła się kolejny raz za kieliszkiem wina. Dopiero wówczas zdecydowała się na niego spojrzeć. Nie mogła jednak odnaleźć w głowie żadnych słów, które mogłaby w tej chwili wypowiedzieć, więc po prostu spoglądała na niego w przedłużającej się ciszy.

Winnie L. Dawson
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Tamte dni, tamte noce - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY ROZWODNIK/ROZWÓDKA JESTEM KRUKONEM NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRZESYPIAM ŻYCIE PIJAM WINKO Kocham deszcz Wychował mnie ojciec Inżynier DOMOWE REWOLUCJE DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
Zablokowany