Maximilian nie kłamał, kiedy pisał do Trinity, że źle się czuje, bo tak właśnie było. Choroba coraz bardziej dawała mu się we znaki. Lekarz ostrzegał go, że właśnie tak może być. Coraz bardziej się o siebie martwił. Nie wiedział co będzie dalej, ale wiadomo jak to bywa i tego wielkiego człowieka, stara się znajdować jakieś pozytywy w swoim życiu, nie koniecznie jeżeli chodzi o białaczkę, bo tutaj takowych znaleźć się nie da. W tym momencie to jednak jest nie ważne. Musi wziąć się w garść i przygotować dla Trinity przyjęcie. Cóż chyba nie można tego nazwać przyjęciem, bo będzie tylko ona i on. Kolacja z okazji urodzin bardziej pasuje do tego, o. Tak. Pewnie podczas ich wymiany wiadomości dziewczyna pomyślała, że nic nie przygotował na jej ważne święto, co to to nie! Max nie zapomina o takich rzeczach i z radością przygotował dla niej kolację na plaży. Musiał przyznać, że naprawdę dobrze mu to wyszło. Postarał się. Miał też dla niej wyjątkowy prezent. Bardzo się do siebie zbliżyli ostatnimi czasy, często się widywali i Max czuł, że coś się zaczyna dziać w jego sercu, ale nie chciał, a raczej nie mógł tego do siebie dopuścić, ponieważ nie chciał psuć ich relacji, a po drugie jest chory, więc nie jest dobrym partnerem dla nikogo, zwłaszcza dla Trinity.
Szybko wziął prysznic i wyszedł z domu by upewnić się, że wszystko jest na swoim miejscu tak jak powinno być. Prezent dla Morrow dawał o sobie znaczy. Suczka shih tzu jest bardzo ruchliwa i cały czas chce się bawić, a jest u niego od wczoraj. Uroczy dzieciak. Założył jej różową kokardę na szyję, ale nie było to takie łatwe jakby się mogło wydawać. Pies się wyrywał i chciał się bawić. Naprawdę kocha już tego szczeniaka. Włożył małą dziewczynke do wiklinowego koszyka. Na szczęście niespodziankę udało mu się tak przygotować, że gdy dziewczyna przekroczy próg jego domu nie będzie widziała stołu. Miał tylko nadzieję, że pies nie będzie szczekał, ale na szczęście zasnęła, bo walce z wstążką. Trochę się denerwował czekając na ciemnowłosą.
- Cześć! - przywitał się z kobieta tak jak zawsze, gdy ta pojawiła się przed jego drzwiami. Wielkim uściskiem oraz pocałunkiem w policzek. Zaprosił ją do środka.
Trinity Morrow