Odkąd Declanowi udało się odzyskać pracę, z której wcześniej sam zrezygnował, starał się do niej przykładać, żeby nie podpaść szefowi, który zrobił mu ogromną przysługę, ponownie przyjmując go za bar, czego przecież wcale nie musiał robić. I pewnie nikogo by nie zaskoczył, gdyby podjął inną decyzję, bo Lansbury na ten moment nie był pewnym pracownikiem, skoro ostatnio potrafił odejść z dnia na dzień. On sam wiedział, że w najbliższym czasie nie miał zamiaru wywinąć podobnego numeru, ale inni nie mieli takiej pewności, dlatego Lansbury starał się bardziej niż kiedykolwiek, żeby to udowodnić. Oczywiście ze względu na to, że udało mu się ostatnio podpaść, dostawał w pracy najgorsze zmiany i przypadała mu najgorsza robota, czym między innymi było zamykanie baru, którym musiał się dziś zająć. Wychodzenie z pracy jako ostatni, sprzątanie, dopilnowanie, żeby wszystko było domknięte nigdy nie należało do jego ulubionych zajęć, ale ktoś to musiał zrobić, prawda? No właśnie… Gdy zbliżał się koniec zmiany, a w barze nagle zjawiła się Maeve, Declan był szczerze zaskoczony. Rzadko ją tutaj widywał, a po jej ostatnim wyznaniu spodziewał się tego, że raczej nie będzie chciała zbyt często się z nim widywać, dlatego zdziwiła go jej niezapowiedziana wizyta. Szczerze? Ta nie do końca była mu na rękę, bo odkąd dowiedział się, że kogoś ma, sam planował jej unikać, nie czując się komfortowo w tej nowej sytuacji. Normalnie pewnie zniechęcałby ją do faceta, ale przez to, że sprawy posunęły się już tak daleko, uznał, że takie zagrywki nie wchodziły w grę i lepiej będzie jeśli się wycofa, zamiast mieszać się do nieswoich spraw. Dlatego jej wizyta była mu tak nie na rękę, zresztą podobnie jak jej propozycja wspólnego wyjścia na imprezę, z czego próbował się wykręcić, ale koniec końców nie udało mu się przegadać kobiety i zgodził się, ale musiała trochę na niego zaczekać, bo po tym, jak wyszli wszyscy klienci oraz pozostali pracownicy, on musiał zrobić jeszcze kilka rzeczy zanim będzie wolny. - Skoro zaoferowałaś się do pomocy, wytrzyj część stolików - oznajmił, rzucając jej ścierkę. Część porządkowych rzeczy miał już za sobą, najgorsze jak zwykle biorąc na początek, dlatego teraz został tylko ze stolikami i kilkoma innymi rzeczami, do których niebawem zamierzał przejść, ale na razie skupiał się na przemyciu blatów, którymi podzielił się z Houghton, żeby jutro nikt nie mógł przyczepić się do jego roboty. Normalnie zrobiłby to po łebkach, ale na razie, wiedząc, że był na okresie próbnym, wolał się przyłożyć, żeby później nie pluć sobie w brodę, bo naprawdę nie miał ochoty zmieniać pracy. Na pewno nie w najbliższym czasie, bo nie wykluczał, że w odleglejszej przyszłości znów to rozważy, ale mniejsza o to.
Maeve Houghton