Zbaczasz z oficjalnych tras na własne ryzyko !!!
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Ines Villeda
a

Post

#26

Od letniego festiwalu niewiele się zmieniło, a Ines w dalszym ciągu trzymała Césara na dystans. Ułatwiło jej to rzucenie się w wir pracy, brała dodatkowe występy w barze, więc przynajmniej jej wymówki nie były zmyślone i naprawdę nie miała czasu. W dużej mierze z własnej winy, ale tak było dobrze. Tyle, że w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że muzyka, którą tworzyła niczego nie ułatwiała, a jej teksty piosenek były tak przygnębiające, że nawet Miriam rykoszetem dostawała depresji.
Wiadomość o treści musimy porozmawiać nigdy nie wróżyła niczego dobrego. Zupełnie, jak wybór miejsca, gdzie rozmowa miała się odbyć, bo jezioro było w strefie zagrożenia, przy którym na każdym kroku czyhały krokodyle, marzące o zjedzeniu jej chudego tyłka. Marna perspektywa, jak tak dalej pójdzie, to nie doczeka nawet trzydziestki.
Nikogo nie powinno dziwić, że była spóźniona, szczególnie Césara, którego dostrzegła na skraju drogi i o ile przez te wszystkie lata witali się cmoknięciem w policzek, Cyganka tylko uniosła rękę w geście powitania i natychmiast obie dłonie wepchnęła do kieszeni dżinsów.
Ostatnio zachowywała się przy nim jak upośledzona, zasmarkana, rozhisteryzowana małolata w podartej podkolanówce i rozwiązanej wstążce. Nie chciała, nie potrzebowała i nie mogła bez niego żyć, wszystko na raz. Tak, jakby był jej końcem, będąc początkiem. Chciałaby pozbyć się Arreoli nie wyrywając sobie kawałka serca, pasożytniczo już przez niego zabranego. Bo prawda była taka, że ulokował się tam na stałe, Czasem gościł w nim częściej, niekiedy rzadziej, a w tym wszystkim Ines była poza sobą, w jakiejś spętanej uczuciem pustce.
Przystanęła i spojrzała na niego w taki sposób, jakby nie widziała go całe lata, a przecież minęło zaledwie kilka dni. I wszystko było tak samo popierdolone, jak na balu, gdy miała go koło siebie. I jej usta były takie same, jak wtedy przy cyrkowym namiocie, kiedy jego język wdzierał się w nie gwałtownie. I dłonie takie same, szczupłe o długich palcach, ze stwardniałymi opuszkami od gry na gitarze. I nawet twarz taka sama, może tylko nieco opuchnięta od płaczu. Nic trwałego, przykryła to makijażem i pudrem.
- Cześć - rzuciła krótko, jakoś nienaturalnie nerwowo. Z jego miny próbowała odgadnąć po co ją tutaj ściągnął. Może planował rzucić ją na pożarcie krokodylom za jej ostatnie zachowanie. Sam César wyglądał na przejętego i nie był sobą, co Cyganka zauważyła natychmiast. Znała go, czasem zdawało jej się, że nawet lepiej niż samą siebie. Dekada to wystarczająco duża ilość czasu, żeby poznać reakcje drugiego człowieka. Poznali się, gdy miała jeszcze dziewiętnaście lat i fiu bździu w głowie. Dorastała na jego oczach, ale budyń w głowie pozostał i szczególnie udzielał jej się na przełomie ostatnich tygodni. - Dobrze się czujesz? Jesteś jakiś blady - stwierdziła zgodnie z prawdą i nie pamiętała, czy kiedyś widziała go w takim dziwnym, nieokreślonym stanie. To nawet nie przypominało smutku, a jakiś rodzaj żalu zmieszany z ulgą.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Zmiany mają to do siebie, że przychodzą niespodziewanie. Zazwyczaj złapią cię mocno za gardło, przycisną do cienkiej ścianki działowej i przydusza, żeby przypomnieć jakim życie w gruncie rzeczy jest skurwysynem. I właśnie tak czuł się César. César, który oficjalnie był wolnym człowiekiem, od którego przez najbliższą dekadę nikt nie będzie chciał nazwiska, podpisów na papierach urzędowych ani wymiarów jego klatki piersiowej. Było coś ekscytującego w tej świadomości.
Mimo wszystko był człowiekiem i na swój pokrętny sposób przeżył to rozstanie. To nadal był spory wycinek z jego życia i byłby hipokrytą, gdyby powiedział, że nic dla niego nie znaczyła. Jednak gdyby ułożyć na szali przygnębienie i ulgę, ulga zdecydowanie wygrywała. Była to dość smutna refleksja i porządna lekcja, której Arreola zapewne i tak nie weźmie do siebie. Nie był człowiekiem, który uczył się na błędach, co to, to nie.
Musiał się z nią spotkać. Nie chciał, żeby dowiedziała się od kogoś innego, nie chciał, żeby dowiedziała się ostatnia. Może naiwnie liczył, że to poprawi ich skomplikowaną relację. Relację, którą sam poplątał, najbardziej jak się tylko dało. I zamiast znaleźć rozwiązanie, plątał bardziej. Wiązał supełki i krzyżował linki.
W pierwszej chwili sparaliżował go stres, że Ines nie przyjdzie. Ostatnio była jeszcze bardziej zajęta, a Arreola już nie miał siły za nią łazić i próbować wcisnąć się w grafik dziewczyny. Trudno było mu przełknąć tę gulę. Nie chciał tracić przyjaciółki, ale z drugiej strony czy potrafił na nią jeszcze jako przyjaciółkę spojrzeć?
Nie podobał mu się ten dystans, nie podobały mu się ślady płaczu tak nieudolnie ukryte pod warstwą makijażu. Niestety częściej zdarzało mu się wywoływać łzy, niż by sobie tego życzył. Do tego wszystkiego przyszło dziwne zdenerwowanie, zaciskające się pętlą na szyi mężczyzny. Od czego powinien zacząć? Kiwnął w jej stronę głową, mimo że miał cholerną ochotę przytulić jej drobne ciało do swojego. Przecież w końcu mógł? Mógł prawda? Już nikt nie stał i nie groził mu palcem obwieszonym pierścionkiem zaręczynowym. W końcu był wolny, rozciął kajdany, które sam na siebie założył.
Z jakiegoś powodu potrzebował prywatności, miejsca, w którym nikt nie będzie na nich patrzył, nikt nie będzie podsłuchiwał. Nie przerażały go aligatory, a w lesie w Everglades zawsze było przyjemnie chłodno. Zanim jednak ruszył w górę ścieżki w stronę jeziora, wsadzając dłonie do kieszeni spodni w poszukiwaniu papierosów, powiedział:
-Emm, tak powiedzmy, że tak wszystko w porządku. Cieszę się, że przyszłaś – czuł się, jakby powinien się tłumaczyć z tego, że ją zaprosił. Czemu robiła z niego taką miękką frytkę? – Idziemy? – nie czekając na pozwolenie, ruszył przed siebie, zerkając przez ramię i wyrównując za chwilę tempo z Ines. W głowie miał ułożony scenariusz tego spotkania, a nagle nie wiedział, co powinien zrobić co powiedzieć.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

O ile każdy człowiek bał się zmian i nieznanego, to zmiany zwykle wychodziły na dobre. Zmiany były potrzebne, dawały pstryczka w nos, motywując do dalszych działań i pozwalały zrozumieć, że nie wszystko jeszcze stracone i że trzeba żyć dalej. Niezależnie od tego, czy była to przeprowadzka do innego miasta, zmiana pracy czy rozstanie, Ines wiedziało - nic nigdy nie działo się bez powodu, a los każdego był odgórnie zapisany w gwiazdach. Wiele osób uważali to za wariactwo, ale jej rodzina od pokoleń wierzyła w przeznaczenie i właśnie w tym przeświadczeniu rodzice wychowywali ją i jej rodzeństwo.
Wsadziła rękę do tylnej kieszeni spodni i wyciągnęła z niej pomiętą paczkę cienkich papierosów. Jakim cudem jeszcze żadnej w taki sposób nie zgubiła? Skinęła głową i dorównała mu kroku, myśląc o ich przyjaźni. Najlepsze przyjaźnie zazwyczaj wkradają się w życie niepostrzeżenie i człowiek nie pamiętał, kiedy dokładnie się zaczęły. Ona dokładnie pamiętała dzień, w którym César przysiadł się do ich stolika w barze. Byli bandą gówniarzy, czwórką nieokiełznanych dzieciaków, które dopiero co zaczęły studia i przyjeżdżały do Hope Valley średnio dwa razy w tygodniu, żeby odwiedzić najbliższych i najeść się do syta, zanim znów przyszło im głodować na kampusie.
César był od nich o pięć lat starszy i chociaż miał sprawiać wrażenie odpowiedzialnego i dojrzałego, Ines od razu pomyślała, że straszny z niego dupek. Tym dupkiem niezmiennie był przez dekadę i mimo że patrzyła na niego jakoś inaczej, to w dalszym ciągu określała go takim mianem i szczerze nie znosiła go za to, że tak bezbłędnie namącił jej w głowie.
- Na pewno wszystko w porządku? - dopytała i pewnie będzie wiercić mężczyźnie dziurę w brzuchu aż do momentu, kiedy ten w końcu powie, dlaczego ściągnął ją w takie dziwne miejsce. Mogli przejść się gdziekolwiek, mogli iść do baru na drinka, ale Arreola wolał wybrać spacer z aligatorami.
Maszerowali ramię w ramię, na zmianę przyciskając papierosy do ust. Vileda chciała coś powiedzieć, uśmiechnąć się pokrzepiająco, ale czuła się tak, jakby dostała paraliżu twarzy i wyszedł jej z tego tylko jakiś grymas. Chyba ostatnio zapomniała, żeby cieszyć czymkolwiek i że zwykle nosiła w sercu dziecięcą radość.
- César , przecież widzę, że coś dzieje - bujać to ona, a nie ją. Nie znali się od wczoraj, więc jeśli miał zamiar mydlić jej oczy, to musiał postarać się trochę bardziej. Już wystarczyło, że oboje przez ostatnie tygodnie udawali, że wszystko było w porządku i że ich relacja wcale nie była popierdolona. Bo była i to jeszcze jak, więc nawet Ines, która wolała udawać, że ta bliskość między nimi nigdy nie miała miejsca, miała świadomość, że coś wisi w powietrzu i na pewno nie był to azot.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

W gruncie rzeczy, wszyscy jego znajomi chyba po cichu odliczali dni do tego rozstania. Nikt nie odliczał do ślubu, bo jakby z automatu zostało założone, że ten się na pewno nie odbędzie. Zresztą sam César nawet nie próbował go sobie wyobrażać. Chyba w jego głowie doszło do jakiegoś zwarcia, gdy kupował ten pierścionek na przecenie (o czym Chloe nigdy się nie dowiedziała) i parę godzin później tak idiotycznie klękał na kolano. Zwarcia, które wykluczało opcję szybkiego małżeństwa, szybkiego, ale długiego kredytu (swoją drogą, ciekawe czy César miał jakąkolwiek zdolność kredytową), szybkiego płodzenia dzieci (tutaj warto rozważyć wazektomie) i wszystkich innych kwestii, do których Arreola pasował jak pięść do nosa. Jak do baletu. Chociaż pewnie w balecie odnalazłby się szybciej niż w małżeństwie z Chloe.
W sumie powinien to załatwić szybko i bezboleśnie. Nie było to wydarzenie, które wymagało budowania napięcia, dokładania kolejnych stopni, które miały powodować przyjemny dreszcz na plecach. To powinno być jak szybkie oderwanie plastra, które w pierwszych chwili pewnie będzie dość bolesne, ale zaraz potem ból minie i przyjdzie przyjemna ulga, na którą wszyscy tak czekają.
Dlatego westchnął głęboko, początkowo automatycznie ignorując jej pytanie. Nie mógł jednak robić tego w nieskończoność, nie po to ściągnął ją do gniazdka aligatorów, żeby pooddychać świeżym powietrzem. Prawdę mówiąc, zaczął żałować, że nie umówił się z Ines po prostu w okolicach swojej przyczepy. Z drugiej strony znał też na tyle dobrze Hope Valley, że nawet nie zdążyłby skończyć rozmowy z Villedą, a Chloe już by wiedziała. Nie robiło mu to dużej różnicy, ale z drugiej strony wiedział, a może raczej przypuszczał, do czego jego eks narzeczona jest zdolna, gdy cos uwije się pod warstwą rudych włosów. Nie chciał narażać na to Ines, która od zawsze była na czarnej liście Chloe.
Zatrzymał się bez zapowiedzi i spojrzał na Villede. Najchętniej zakomunikowałby to (w sumie Chloe mogłaby wypuścić jakiś komunikat prasowy, wiele by to ułatwiło) i zamknął temat. Dla niego właśnie taki był – zamknięty. Jaka to ulga, że coś takiego spada człowiekowi z ramion. Ostatecznie wyjął jeszcze jednego papierosa, niedopałek poprzedniego chowając do paczki (nie będzie przecież śmiecił, ma swój honor):
- Nie umiem komunikować takich rzeczy – zaczął trochę żałośnie, można powiedzieć, że w jego tonie ukryła się błagalna nuta, żeby Ines przeczytała to z jego myśli. To i parę innych spraw – Rozstałem się z Chloe. Ostatecznie i nieodwołalnie. Chciałem, żebyś dowiedziała się pierwsza, ode mnie i w ogóle jakoś tak po ludzku, no nie wiem – wzruszył ramionami, tym samym doprowadzając do porządku ręce, którymi do tej pory gestykulował jak szalony. Też w tym momencie dopiero spojrzał Ines w oczy, oczekując jakiejkolwiek reakcji. Bał się, jak zareaguje. To nie była żadna wielka rzecz, ale César miał wrażenie, że mogła wiele ułatwić. O ile ona chciała w ogóle czegokolwiek więcej od niego w ostatecznym rozrachunku.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Był nieswój, a nawet taki nie jej, ale nie w znaczeniu zwykłego posiadała. Ciężko było patrzeć na Césara, któremu na twarzy rysowało się przygnębienie i który nie żartował na każdym kroku. Chyba chodziło o to, że zwykle nie rozmawiali o swoich prawdziwych emocjach. Z reguły widziano ich uśmiechniętych, dogryzających sobie wzajemnie, głupich, zupełnie beztroskich i wiecznie rozbawionych. Gdy coś było nie tak, Ines zazwyczaj zwierzała się Miriam, Arreola miał od tego Francisco i bliźniaków. Dziwna zależność, ale mimo wielokrotnego wysłuchiwania o jego problemach z Chloe, to zwykle zbywał ją, albo oboje obracali sytuację w żart. Tak było wygodniej, bo chyba żadne z nich nie potrafiło znieść widoku smutku u tego drugiego.
Od kilku dni Villeda miała w głowie galaretkę zamiast mózgu. Wszystko jej się mieszało. Nie wiedziała, kim była dla Césara i nie miała pojęcia, kim była bez niego. Była zmęczoną tą niewiedzą i czekaniem na coś, czego określić nie potrafiła. Było jej źle i nie umiała tego wyrazić. Zwykle głośna i ekstrawertyczna, a z dnia na dzień stała się mała i bezbronna. Na tyle mała, że można było ją sobie zamknąć w dłoni i schować do kieszeni.
Ostatnie dni były koszmarne. Nie wiedziała dokąd pójść i co ze sobą zrobić, a nostalgiczne utwory powstałe pod jej ręką mogłyby obdarować łzami połowę świata. I szczerze bała się tego spotkania chyba niemniej, co on. Bała się, że nie spojrzy na nią tak, jak patrzył jeszcze nie tak dawno temu. Bała się, że coś się zmieni, że będzie inaczej. Bała się, że César zapomni o każdym pocałunku i że gdyby tylko zacisnęła palce na jego nadgarstku, to jej dotyk będzie bardziej drażnił, niż koił. Tak, jak teraz drażniąca była cisza między nimi.
Zatrzymał się niespodziewanie, a Ines musiała cofnąć się nieznacznie, żeby przystanąć obok. W przeciwieństwie do niego, cisnęła niedopałek pod nogi i przydeptała go czubkiem buta, bo jedyne o czym teraz nie była w stanie myśleć, to o dbaniu o przeklęte środowisko.
- Co? - wyrwało jej się tuż po tym, jak uraczył ją zaskakującą wieścią. Nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego, dlatego zamrugała kilkakrotnie i uniosła wysoko brwi. - Co? - powtórzyła z dziwną nadzieją zwykłego przesłyszenia.
Ines nie lubiła Chloe. Nie lubiła jej, bo próbowała zamknąć Césara w złotej klatce, chcąc mieć go na wyłączność. Bo zawsze, gdy jakimś cudem znalazła się w towarzystwie ich wesołej, hiszpańskiej gromadki trzymała się go kurczowo i łypała na Cygankę groźnie spode łba, jakby ta w każdej chwili miałaby odbić jej narzeczonego. Nie lubiła, ale to wcale nie oznaczało, że życzyła im źle. Niezależnie od wszystkiego, Arreola był dla Villedy ważny i zasługiwał na wszystko, co najlepsze. Na ten moment jakoś nie przemawiało do niej, że Chloe wcale nie była dla niego najlepsza, a on zwyczajnie dusił się w tej relacji, o czym wiedzieli wszyscy, z Ines na przodzie. To dlaczego, do cholery, czuła się taka winna?
Zmieszana złączyła usta i wypuściła powietrze. Ogarnęła ją podłość, a wyrzuty sumienia powoli zżerała od środku. Kawałek po kawałku. Chciała powiedzieć, że jej przykro, że może jeszcze wszystko się ułoży i że powinien przemyśleć swoją, może zbyt pochopną, decyzję, ale zamiast tego wychwyciła jego spojrzenie i zagryzła nerwowo dolną wargę.
- To przeze mnie, prawda? - zapytała bez ogródek. Nie mogli w nieskończoność udawać, że nic się między nimi nie wydarzyło. - Powiedziałeś jej? O nas? O tym wszystkim - tutaj wykonała bliżej niezidentyfikowany gest ręką, jakby chciała nakreślić czym było rzekome wszystko. - César... - zrobiła krok w jego kierunku, próbując wymyślić jakieś pokrzepiające słowa, ale nic z tego, nic konstruktywnego nie przychodziło jej do głowy. W jednej chwili chciała nawet złapać go za rękę, ale to chyba byłaby najgorsza decyzja z możliwych. - Nie chciałam, żeby tak wyszło - wyszeptała z dziwnym smutkiem w głosie. - Nie powinniśmy tego robić. Nie powinieneś mnie całować i nie powinieneś pozwolić, żeby ja całowała ciebie. Rozumiesz? To nie powinno tak wyglądać, nie może - w tej chwili pożałowała wszystkich pocałunków, każdego oddechu przy jej twarzy, każdego splecenia palców ich dłoni. Już wiedziała czym było to wszystko. Wszystko, to ona zepsuła, była tego pewna.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

W gruncie rzeczy nie miał pojęcia, jakiej reakcji oczekiwał od Ines. Czy może liczył na to, że rzuci mu się na szyję? A może po prostu na zgryźliwy komentarz, który podsumuje jego prawie czteroletni związek, który odpłynął daleko, daleko. Od dawna już odpływał, oddalał się, a César niespecjalnie trudził się, żeby utrzymać jego tratwę i tratwę Chloe blisko siebie. Ich ostatnio rozmowa jedynie dobitnie udowodniła mu, że nie są dla siebie stworzeni. A bardziej on nie jest stworzony do roli pantofla. I tak przez ten czas poszedł na tak wiele ustępstw, że na chwilę obecną wolność właściwie go przytłaczała. W końcu mógł robić, co mu się podoba, podróżować gdzie mu się podoba, nic go już nie trzymało w Hope Valley. Ale czy aby na pewno nic? Jeśli nic by go nie trzymało, to dlaczego wyciągałby Villede na bagna, żeby móc skorzystać z prywatności?
Załamał ręce, słysząc, w którą stronę szła ta rozmowa. Miał ochotę zamknąć usta Cyganki pocałunkiem, żeby przestała na boga opowiadać takie głupoty. Nie była winna. I musiała o tym wiedzieć, że jeśli w jego związku wszystko byłoby w porządku (a od dawien dawna nie było), pewnie nigdy nie sięgnąłby do jej ust. Pewnie też już dawno sfinalizowałby małżeństwo, a nie uciekał jak dzieciak przed zobowiązaniami, w które nieco bezmyślnie się wplątał. Nie był człowiekiem skłonnym do zbyt głębokich przemyśleń. Ale były rzeczy, których był pewien, jak tego, że rozstanie z Chloe było najlepszą decyzją w ostatniej dekadzie (zwłaszcza po tym co powiedziała o jego łodzi) a ostatnią osobą, która powinna się o cokolwiek obwiniać była Ines:
-Hola, hola, stop – powiedział, wyciągając ręce i łapiąc szatynkę za drobne nadgarstki, żeby za chwilę spleść ich dłonie ze sobą. Nie mógł patrzeć i nie mógł słuchać, jak Ines pozwala, żeby jakieś irracjonalne wyrzuty sumienia zjadały ją od środka, na jego oczach. – To nie jest twoja wina – przyglądał się jej twarzy, poszukując potwierdzenia, że na pewno go zrozumiała. Gdy go nie odnalazł, jedną dłonią złapał ją za brodę i zmusił, żeby patrzyła mu prosto na twarz – Dobra, patrz mi na usta. T-o n-i-e t-w-o-j-a w-i-n-a – niemalże przeliterował, na końcu uśmiechając się do niej delikatnie. Nie było sensu zaczynać dyskusji o poczuciu ulgi, na to będzie miejsce następnym razem – I nie wiem, może ty żałujesz, ale ja nie mam sobie za złe ani jednego razu. Ani jednego Ines. I proszę Cię, nie obwiniaj się, bo nie masz o co – ścisnął mocniej jej dłonie, żeby zaraz opleść ją ramionami i przytulić do siebie. Tęsknił za jej bliskością, za każdym razem to jak silna była to tęsknota, go zaskakiwało. Nie wypuszczając jej z objęć, mruknął cicho, jakby bał się, że gdy głośniej zada to pytanie, to odpowiedź wbije się mu prosto w żołądek – Ale to… żałujesz, huh? – gubił się coraz częściej i coraz mocniej w tym wszystkim.

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
Ines Villeda
a

Post

Była bardzo daleka od rzucenia mu się na szyję, a i na uszczypliwe komentarze nie miała uwagi, zupełnie jak nie ona. César mógł jej wmawiać, że to nie jej wina, ale na nic zdawały się takie tłumaczenia, przecież Ines wiedziała lepiej i w tym momencie czuła się tak, jakby była główną przyczyną rozpadu tego, dawno już nieprosperującego, związku. Na ten moment była rozbita i pozwalała, żeby dręczyły ją wyrzuty sumienia, i Arreola naprawdę nie powinien mieć o to pretensji. Możliwe, że z jego strony wyglądało to inaczej. Ba, istniało duże prawdopodobieństwo o jego racjach, jednak dobrze zdawał sobie sprawę z tego, jaka była Cyganka i jak ciężko przemawiało jej się do rozsądku, dlatego zdziwiła się szczerze że w ogóle próbował.
Niechętnie pozwoliła, aby złapał złapał ją za dłonie i gdyby nie ujął jej podbródka, pewnie długo nie odważyłaby się spojrzeć mu w oczy, a później na usta, z których padły słowa zapewnienia. Ines bardzo chciała w nie wierzyć, ale nie wiedziała czy mogła.
- Za dużo się na siebie ponakładało - powiedziała, próbując odchylić głowę, jednak nie zdążyła, bo po chwili César wziął ją w ramiona, co kompletnie zbiło ją z tropu. Szybko zaczęła wmawiać sobie, że to wyłącznie przyjacielski gest wsparcia. Tylko nie powinna, za każdym razem, kiedy ją przytulał, czuć nieodpartej ochoty całowania go. Nie, tego nie zawierał pakt przyjaźni. Z trudem powstrzymała się od objęciem ustami jego ust, zamiast tego przywarła mocniej do jego ramienia i przymknęła oczy. Przy Arreoli zawsze czuła się bezpiecznie, choć ostatnio były między nimi same niepewności.
- Co? - wyszeptała, słysząc jego ciche pytanie. Milczała przez dłużą chwilę, aż w końcu odsunęła się z zamiarem ponownego spojrzenia w jego oczy. Villeda znała tęczówki i gdyby ktokolwiek zapytał ją, jakiego są koloru, bez zastanowienia odparłaby, że miały brązowy odcień, ale jeśli pod spojrzało się na niego z ukosa, przybierały odcień miodu. Z kolei w słońcu, zwykle gdy César spoglądał w niebo, można było odnaleźć w nich jakieś kolory zieleni. - Nie - pokręciła głową, chcąc dać mu do zrozumienia, że wszystkie te chwile i pocałunki miały znaczenie. - Niczego nie żałuję - dodała, żeby nie było żadnych wątpliwości, ale jednocześnie poczuła, że byli zbyt blisko, dlatego zrobiła krok w tyk i zwiększyła istniejący między nimi dystans. Tak dla bezpieczeństwa. Owszem, Arreola był wolnym człowiekiem, ale Ines nie mogła pozwolić, aby dalej mącił jej w głowie, a na razie nic między nimi nie było nawet po części jasne. Gubiła się, on najwyraźniej też, a do tego dochodziło mnóstwo innych, rozchwianych emocji. Dlatego nie mogła pozwolić sobie na chwilę słabość i nie chciała być na pocieszenie, bo wiedziała, że jeśli w grę w chodził pocałunek, Cyganka nie dałaby rady z nim walczyć.

Cesar B. Arreola
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Lekkoduch, któremu nie śpieszy się, żeby spoważnieć. Całym życiem kocha łodzie, które naprawia i buduje. Bardziej to chyba kocha tylko Ines.
36
188

Post

Gdyby tylko usłyszał, te wszystkie absurdalne myśli, które kotłowały się w głowie cyganki, pewnie postukałby ją palcem wskazującym w czoło. Choć tak naprawdę to sam był sobie winien. Nie miała prawa wiedzieć, jak naprawdę funkcjonował jego związek. Mogła opierać się jedynie na swoich domysłach, bo César prawie o Chloe nie mówił. A na pewno nie mówił o problemach, które coraz gęściej zbierały się wokół niego. Nie bardzo wiedział, jak miałby to wszystko sprostować, jak można by to wszystko wyjaśnić. Odkąd rozstał się z narzeczoną, miał wrażenie, że przeniósł się do innej, lepszej rzeczywistości. Nawet łatwiej się nabierało powietrza, gdy w perspektywie była słodka wolność i słodkie usta Ines. O tym drugim myślał odruchowo, mimo że nie do końca miał prawo. A może miał od dawna, a sam nie do końca dopuszczał do siebie tej myśli?
Czy istniał jakiś sposób, żeby to wszystko uprościć, nie kluczyć bez celu, tylko iść prosto w odpowiednie miejsce? Lubił proste rozwiązania, które prowadziły od razu, tam gdzie chciał. Prosto do celu, bez zbędnych komplikacji. I prawdę mówiąc, cudze uczucia były ostatnią rzeczą, o jaką dbał. Przede wszystkim liczyło się to, co on czuł i czego chciał. Potrafił nawet delfinom sprzedać wodę, jeśli by trzeba było. Jednak gdy w grę wchodziła Villeda, nagle w głowie szkutnika pojawiały się miliony pytań bez odpowiedzi. Nagle droga nie była tak oczywista, gdy trzeba było się obejrzeć na tę drugą osobę. Może dlatego teraz czuł, jak pocą mu się dłonie, gdy czekał na to, co dziewczyna powie. Na którą drogę go wepchnie?
Nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy z taką pewnością, mówiła, że nie żałuje. César odchrząknął gdy odsunęła się z tego (przynajmniej dla niego) bardzo naturalnego uścisku. Nie zastanawiał się nad tym wcześniej, ale gdy była blisko, chciał ją przytulać. Wszystkie sprawy tak szybko zaczęły się komplikować, a on z uporem maniaka wmawiał sobie, że wcale tak nie jest. Wszystko było przecież po staremu, prawda? No może poza tym, że zerwał z Chloe, ale to raczej pozytywny aspekt tej historii, trzeba to przyznać.
-Ines… - uśmiech nie schodził mu z twarzy, która wróciła do normalnych kolorów, ale zaraz usta mu się nieco otworzyły, a z twarzy przyozdobionej łobuzerskim uśmiechem odpłynęła niemal w całości krew – Na trzy biegniemy – zaczął, łapiąc ją mocno za rękę – Za tobą, jest cholerny aligator – oczywiście nie powiedział umówionego, trzy, tylko pociągnął cygankę za sobą. Jakoś nie miał ochoty na spotkanie oko w oko z gadem.

/zt x2

Ines Villeda
Obrazek
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! papa don't preach - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dreamin' on the last mile home - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" It was just like a movie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Camping time! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Trzej Muszkieterowie - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najzabawniejsza postać 2020 Największy szczęściarz 2020 Hope Valley ma głos! Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Kontaktuję się z obcymi w symulatorze statku kosmicznego Podziwiam figury w podwodnym muzeum Na własnej tratwie dookoła świata Surfuję nie tylko po internecie SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! temat miesiąca - październik BOGATE CV Bestseller Wszystko pod kontrolą Adam i Ewa ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING TAKE MY BREATH AWAY UNIVERSAL PERSON PHONE ADDICTED Novel I’M A LEGEND SCENARZYSTA NA DOROBKU For all mankind NOCNA ZMIANA Speedy Gonzales BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY I killed Laura Palmer TUBYLEC PEWNY SIEBIE Marzyciel moim żywiołem jest woda Boje się klaunów Don Juan Koszula to moja druga skóra Mam mocną głowę Zbieram mandaty Jestem numerologiczną jedynką Gram na nerwach Mam ciężką nogę WIELBICIEL HERBATY PIJAM TEQUILĘ wieczny Piotruś Pan PRACOWITY ZŁOTA RĄCZKA TYP OSOBOWOŚCI: DYSKUTANT WULGARNY IMPREZOWICZ KOMEDIANT LEKKODUCH PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM ZNAM 2 JĘZYKI LUBIĘ ZIÓŁKO PALACZ PODRÓŻNIK WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS MAM WŁASNY DOM JESTEM ZAKOCHANY/A ZARĘCZONY/A W ZWIĄZKU Mam wiecznie pokaleczone ręce I LOVE YOU, BABY! toss a coin to your witcher NO REGRETS! GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? GOOGLE ME THE GREATEST SHOWMAN PANIE WŁADZO... KING OF THE JUNGLE Boats! Boats! Boats! house flipper DANCING QUEEN #*&!@%^ Like a virgin Big gesture Ted Mosby Bo do tanga trzeba dwojga Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Blues brothers Bad dog UGLY NAKED GUY STEVIE WONDER I’M SO EXCITED I DON’T WANNA HIDE IT NOTHING LASTS FOREVER I DO IZOLACJA SPOŁECZNA A TY CAŁUJ MNIE! SUNRISE SUNSET PIKNIK Counting stars Love letter IT WAS AN ACCIDENT! I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG KRZYSZTOF KOLUMB ROBINSON CRUSOE DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS DUNGEONS & DRAGONS BEACH BITCH I’M MOVING OUT! TWÓJ NOWY DOM DOMOWE REWOLUCJE I wanna have your babies
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

#2

Umówienie się z Ines na łowienie ryb nie było jego najlepszym pomysłem. Głównie dlatego, że nie miał zielonego pojęcia o wędkowaniu. Nie znał się na spławikach, przynętach, samych wędkach i całej związanej z tym reszcie. Wiedział tylko, że trzeba zarzucić i potem czekać aż coś pociągnie. Chyba. Przynajmniej tak to wyglądało w filmach. I w tym wszystkich programach na National Geographic. Tak czy siak, kolejnym minusem jego pomysłu było to, że najbliższe łowisko w Hope Valley o którym udało mu się wyczytać w internecie znajdowało się w tym nieszczęsnym parku narodowym za którym Cervantes nie przepadał. Ogólnie nie był największym fanem natury, także rzadko wybierał się na takie wycieczki po lasach. Tym razem nie miał jednak już innego wyjścia - Ines była zbyt podekscytowana jego idiotyczną propozycją, więc nie mógł się teraz wycofać. Poza tym wciąż było mu głupio, że dopiero teraz się do niej odezwał, ale hej, miał trochę roboty po powrocie do miasta. Musiał zająć się rodzinną firmą, poznać swoich nowych pracowników i pomęczyć starą znajomą, która okazała się pracować jako korektorka w jego gazecie. Nie zmieniało to jednak faktu, że i tak źle się czuł, że wcześniej nie dał znać o swoim powrocie. Ale wędkowanie to naprawi, prawda? Czym bardziej, że jeszcze przytargał ze sobą na miejsce sporo piwa i jakichś przekąsek. I kilka sprejów na te wszystkie robaki, ale to akurat żadna nowość, biorąc pod uwagę jego niechęć do takich wycieczek. Swoją drogą szkoda, że w tym internetowym poście nikt nie wspomniał, że to całe łowisko nie było przy oficjalnym szlaku. Jakby o tym wcześniej wiedział to... dobra, nic by się nie zmieniło. W końcu nie chciał zawieść przyjaciółki, prawda? Nie miał więc innego wyjścia, jak się przemęczyć i z plecakiem na plecach, wędką pod pachą i resztą sprzętu do wędkowania w siatce wyruszyć na poszukiwanie tego nieszczęsnego jeziora. Kojarzył je z czasów dzieciństwa, ale jednak trochę minęło odkąd biegał tutaj jako gówniarz. Na szczęście dotarł na miejsce bez problemu i to przed czasem! Zadowolony z siebie wyciągnął z plecaka rozkładane małe krzesło na którym potem usadził tyłek, żeby zacząć kombinować jak się obsługuje ten cały sprzęt do wędkowania. Wcześniejsze obejrzenie filmików na jutubie średnio mu pomogło, ale liczył, że w końcu sam to ogarnie. Albo z pomocą Ines, chociaż wątpił trochę czy jego przyjaciółka zna się na tym całym łowieniu ryb bardziej od niego.
- Też się totalnie na tym nie znasz, prawda? - zapytał, kiedy tylko dostrzegł zbliżającą się do niego Cygankę. Trochę liczył, że rozmowa o wędkarstwie pomoże mu uniknąć spowiadania się dlaczego tak późno do niej napisał. I ewentualnego dostania w łeb, bo znał ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że to bardzo możliwy scenariusz. - Od kilku minut próbuje rozpracować jak się to nakłada - dodał jeszcze, pokazując jej jakiś spławik, który udało mu się wynaleźć w rodzinnych rupieciach. Zresztą, wędkę też miał taką przedpotopową, ale na pierwszy raz chyba wystarczy. Z naciskiem na chyba.

Ines Villeda
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
Ines Villeda
a

Post

#56

Z łowieniem ryb miała tyle wspólnego, co z łyżwiarstwem figurowym. Dosłownie. Jej ojciec nie był fanatykiem wędkarstwa, może raz w życiu wybrała się na połów z którymś z wujków, ale kompletnie nic poza tym. Mimo to, uznali z Javierem, że będzie to miła odskocznia od spędzania czasu w barze, bo piwo mogli wypić gdziekolwiek. A jak gdziekolwiek, to dlaczego nie na jeziorem pełnym aligatorów?
Ines ostatni raz była tutaj z Césarem, który oznajmił jej wtedy, że rozstał się ze swoją narzeczoną. Dużo się od tego czasu pozmieniało, a Arreola i Villeda w końcu się zeszli. Po dziesięciu latach. Jak to mówią - lepiej późno, niż wcale, tak?
Związek nie pozwolił jej zapomnieć o starych relacjach, przecież od zawsze uwielbiała otaczać się ludźmi, a Cervantesem zawsze mieli zajebisty kontakt i śmiało mogła go nazwać przyjacielem. I to nie byle jakim, ale od serca, dlatego cieszyła się na spotkanie jak mały szczeniak, który merdał ogonkiem jak oszalały.
Na miejsce stawiła się z plecakiem wypełnionym po brzegi alkoholem, kanapkami i przynętami na ryby. No i wędką, a raczej z jej imitacją, bo ten jej kij to chyba nawet koło wędki nie leżał. Wygrzebała jakąś staroć u rodziców w piwnicy, ale nie była pewna, czy kołowrotek był w ogóle sprawny i czy żyłka nie pęknie przy pierwszym lepszym rzucie.
- Totalnie - pokręciła głową. Czy ona wyglądała jak zawodowy wędkarz? No błagam. - Ale bez obaw, wszystko mam pod kontrolą - skłamała, uściskała krótko kumpla i zajęła miejsce na swoim rozkładanym krzesełku, po czym wyciągnęła z plecaka puszkę z piwem, gestem ręki dając Javierowi do zrozumienia, żeby częstował się bez zbędnego krępowania. Niskoprocentowy alkohol zdążył nabrać już temperatury, jednak w niczym to nie przeszkadzało. Dobre piwo, nigdy nie było złe. Zresztą mężczyzna wiedział, jakie Cyganka miała podejście do alkoholu i nigdy za kołnierz nie wylewała. Ani za dekolt.
- Dobrze wyglądasz - powiedziała, patrząc na niego znad swojej puszki. - Pobyt w Los Angeles chyba ci przysłużył. Szkoda, że odzywałeś się raz na ruski rok - oho, zaczęło się. Czy miała zamiar suszyć mu głowę? Naturalnie! No bo, halo, znali się jeszcze ze szkoły i chyba należały jej się jakieś, choćby zdawkowe, wyjaśnienia, si?
Ines była naprawdę wyrozumiała i wiedziała, że dystans powodował mniejszy kontakt. Wiedziała też, że każde z nich miało swoje życia - goniła ich praca, brak czasu i próba połączenia tego z relacjami międzyludzkimi, co niekiedy było bardzo trudne. Zrobić tak, żeby ludzie nie myśleli, że masz w nich mocno wyjebane graniczyło z cudem.

javier cervantes
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
(nie)poważny pan wydawca, który wrócił do hope valley kilka miesięcy temu.
31
181

Post

Okej, totalnie wypadło mu z głowy, że czasami można tutaj spotkać aligatora, ale hej, przynajmniej będą mieli o czym potem mówić, jeśli zamiast ryby złapią takiego potwora z ogromnymi zębiskami. O ile przeżyją takie spotkanie. Tak czy siak, na pewno było to ciekawsze zajęcie niż przesiadywanie w barze pełnym turystów. Nie żeby Javier miał coś przeciwko tym wszystkim ludziom, ale nigdy nie przepadał za tłumami, a już szczególnie za tłumami ludzi, którzy zachwycali się Hope Valley. I okropnie śpiewali karaoke. Nawet gorzej od niego, a to już naprawdę był dramat. Chociaż pewnie trochę mniejszy niż te różne związkowe perypetie Ines z Césarem. Niby się nie kontaktowali aż tak często, ale na pewno słyszał o jej miłosnych przygodach. On, niestety, nie miał czym się pochwalić, bo nie miał nikogo i aktualnie preferował samotne życie. Tak było łatwiej. Nie musiał się przejmować rocznicami, ewentualnymi awanturami czy rozmową o ślubie, dzieciach i całej reszcie poważnych, dorosłych i bardzo odpowiedzialnych spraw. Więc tak, zdecydowanie wolał być sam. Szczególnie teraz, kiedy miał na głowie rodzinny biznes i powoli przyzwyczajał się do swojej nowej pracy.
- No to już widzę jak coś złapiemy - parsknął rozbawiony, przesuwając swoje krzesełko, żeby Ines mogła rozstawić się obok. Podniósł się też po to, żeby ją uściskać, bo trochę się nie widzieli tak na żywo. Wiadomo, w dzisiejszych czasach można zadzwonić do kogoś przez te wszystkie aplikacje z kamerkami, ale to nie było jednak to samo, co takie spotkanie w cztery oczy. - Trochę ci nie wierzę - rzucił, unosząc lekko kąciki ust. Już czuł jak się skończy to ich łowienie ryb. Upiją się, jeszcze wpadną do tego nieszczęsnego jeziora i skończy się ich spotkanie na uciekaniu przed aligatorami. Albo nauczą się wędkowania w trymiga i coś złapią. Szczerze mówiąc nie wiedział, którą opcję wolał - obydwie brzmiały równie dobrze. Wiedział jednak, że nigdy nie odmawia się darmowego piwa, więc sięgnął po puszkę z plecaka Ines. Sam też wyciągnął zaraz swoje zapasy na łowienie, żeby nie było, że nic nie przyniósł.
- Wiem, tragiczny ze mnie przyjaciel - westchnął, otwierając puszkę. - Ale sama wiesz, jak jest. Praca, nowi znajomi, życie - zaczął się tłumaczyć. Taka była prawda. Dorosłe życie momentami go przerastało i nie miał ani siły, ani ochoty dzwonić do kogokolwiek po całym dniu w robocie. I tak dobrze, że w ogóle się do niej odzywał. - Byłem też w kilku mniej lub bardziej udanych związkach - kontynuował, jakby to wszystko wyjaśniało. Trochę wyjaśniało, co? Związki były jeszcze trudniejsze do ogarnięcia. Szczególnie, kiedy było się Javierem i było się aż za szczerym. I momentami za dupkowatym. - Ale wiesz, nie poznałem w LA nikogo tak fajnego jak ty - dodał jeszcze, szczerząc się. Teraz już jej słodził, ale nie kłamał. Jego znajomi z wielkiego miasta byli w porządku, ale zdecydowanie nie byli szaloną Cyganką z którą mógł zrobić wszystko, dosłownie wszystko. I tak, to było też takie jego przepraszam za to, że nie pisał ani nie dzwonił do niej za dużo od przeprowadzki do Los Angeles. - Mów lepiej, co u ciebie. Jak z Césarem? - Poruszył zabawnie brewkami, po czym napił się piwa i w końcu zabrał się za rozpracowywanie wędki. Czas zacząć łowić.

Ines Villeda
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD MŁODY SCENARZYSTA ADOPTOWANY MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PSIARZ PEWNY SIEBIE PRACOWITY Czytam książki Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Boje się igieł Swój chłop I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ANDRZEJ RYBAK SING A SONG SMERF PRACUŚ Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
k.
ODPOWIEDZ