Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

#3

Choć uciekła sprzed laty z Hope Valley to nigdy nie przestała tęsknić za tym miastem, które niewątpliwie miało pewien urok. Sama do końca nie wiedziała czego najbardziej jej brakowało, czy cudownych widoków florydzkich plaż, poczucia, że ma własne miejsce na ziemi, czy tutejszych ludzi, a szczególnie jego i Josie. No właśnie.. Josephine. Dzięki niej tak naprawdę odnalazła się tu tuż po przeprowadzce, kiedy była zupełnie zagubiona w nowym dla niej wtedy miejscu. To ona jako pierwsza do niej zagadała, kiedy siedziała sama w szkolnej ławce i to ona została jej przyjaciółką. Cholernie brakowało jej tych rozmów na plaży, wspólnych wygłupów i po prostu przyjaciółki. Przez pewien czas próbowały utrzymać nawet kontakt, ale.. nie wyszło. Każda miała już własne życie, inne problemy i niestety niefortunnie kontakt się urwał. Kiedy zobaczyła ją po tylu latach tak po prostu na ulicy wróciły wspomnienia dawnych beztroskich nastoletnich lat, kiedy ich jedynym problemem było to jak wiarygodnie nakłamać rodzicom, że jedna nocuje u drugiej, a tak naprawdę były na imprezie na której zdecydowanie nie powinny się znaleźć. Ku jej zaskoczeniu rozmawiało jej się z nią jakby wcale nie utraciły kontaktu na tyle lat. Już po paru zdaniach umówiły się na wspólne spotkanie w nowym miejscu zamieszkania Josie.
Przed przyjazdem wstąpiła jedynie do sklepu po wino i przyjechała na ranczo. Takie miejsce zdecydowanie pasowało jej do brunetki. Ana zawsze podziwiała, jak ta potrafiła się obyć z tymi strasznymi i ogromnymi dla niej samej zwierzętami. Sama cholernie bała się koni i raczej nie odważyłaby się do nich podejść. Zdecydowanie wolała oglądać z daleka te majestatyczne zwierzęta i po prostu podziwiać. Nie tracąc chwili dłużej zadzwoniła dzwonkiem do drzwi powiadamiając McAllister o swoim przybyciu.

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
do Hope Valley powróciła po trzech latach wraz ze swoim szefem, z którym mieszka na ranczu, gdzie zajmuje się końmi i uczy jeździectwa
27
163

Post

3.

Ona zaś przeciwnie, nigdy nie sądziła, że wróci do rodzinnego miasta, bo wcale jej tu nie ciągnęło. Owszem, za rodziną tęskniła, ale to był za słaby powód, aby wrócić do Hope Valley, skoro w Miami radziła sobie całkiem dobrze. Los jednak odrobinę zmienił jej plany, a raczej nie los, tylko jej szef, który postanowił zamieszkać w jej rodzinnym mieście. A ona? Ona posłusznie, jak na dobrą pracownicę przystało, pojechała wraz z nim. Tylko zamiast wynająć sobie jakieś mieszkanie w centrum, skusiła się na pokój w domku gościnnym na ranczu. Bliżej koni, bliżej Holdena… Żyć nie umierać, prawda? No cóż, nie do końca, jak się z czasem okazało.
Dzisiaj jednak miała mieć spokój. Tylko ona i Anastasia, którą zaprosiła na wino, jedzenie i babskie pogaduchy. Ona obiecała przynieść wino, więc Josie stwierdziła, że przygotuje jakieś jedzenie. Nic wystawnego — ot, jakieś dwie sałatki, deska serów, trochę owoców. Wiedziała, że nie zajmie jej dużo czasu przygotowanie tego wszystkiego, więc do kuchni zeszła może godzinę przed przyjściem przyjaciółki. Miało to być ich pierwsze spotkanie od dawien dawna i wiedziała, że spędzą na pogaduchach sporo czasu. W końcu parę lat się nie widziały, a obie urzędowały poza spokojnym Hope Valley. Tutaj może nie dzieje się zbyt wiele, ale w takim Miami, czy innym dużym mieście, jest zdecydowanie dużo ciekawiej.
Słysząc dźwięk dzwonka, przerywa mieszanie gotowej już sałatki, po czym prędko leci otworzyć drzwi, za którymi, rzecz jasna, stoi Ana. Uśmiecha się do niej szeroko i całuje przyjaciółkę w policzek na przywitanie.
Cześć, wchodź — mówi, odsuwając się nieco, aby wpuścić kobietę do domu. Potem zamyka drzwi i zaraz rusza z powrotem do kuchni, machając do Any, aby poszła za nią. — Właśnie skończyłam robić jedzenie. Pomożesz mi przenieść wszystko na stół? — pyta, stawiając na wyspie kuchennej dwie miski z sałatkami. Sama zaś bierze się za wyciąganie talerzy, sztućców i kieliszków do wina z szafek.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? SINGIEL WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS JESTEM NIEWIERZĄCY/A WIELBICIEL SUSHI zmarzluch
mów mi/kontakt
nonsens
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Zdecydowanie w ciągu tych paru lat od czasu wyjazdu Any z Hope Valley w ich życiu sporo się pozmieniało, także tematów do rozmów nie powinno im obu zabraknąć przez dość długi czas. Sama Anastasia miała tak wiele do opowiedzenia brunetce zaczynając od prawdziwego powodu wyjazdu z miasteczka o którym wtedy wolała nie wspominać, a kończąc na tym dlaczego ponownie tu wróciła. Przez te osiem lat zmieniło się tyle, że zdecydowanie nie dało się tego skrócić do krótkiej opowieści, dlatego też była pewna, że podczas dzisiejszego wieczoru nie zdoła jej wszystkiego opowiedzieć.
- Hej - przywitała się z uśmiechem słysząc dźwięk otwieranych drzwi i obróciła się w stronę przyjaciółki wcześniej obserwując rozciągający się przed budynkiem widok. Trudno było odmówić uroku temu miejscu - Mogłabym tu siedzieć godzinami i po prostu patrzeć - dodała po chwili wciąż zachwycona lokacją w jakiej Josie aktualnie mieszkała i kierując się za nią weszła do budynku rozglądając się po jego wnętrzu. Domek również wydawał się dość klimatyczny. Nie uszły jej uwadze również męskie rzeczy pozostawione w niektórych kątach pomieszczeń. Może McAllister zaczęła się z kimś spotykać?
- Jasne, że Ci pomogę.. tylko gdzieś postawię te butelki - mówiąc to odłożyła torbę z zakupami na kuchenną wyspę i sięgnęła po naczynia z jedzeniem. Zrobiło jej się nawet trochę głupio, że sama jedynie wstąpiła do sklepu po alkohol, a brunetka tak się napracowała - Cholera, Josie mogłaś wspomnieć, że zamierzasz spędzić godzinę w kuchni na przygotowaniach tego wszystkiego to bym wybiła Ci to z głowy, chociaż muszę przyznać, że tęskniłam za smakiem przygotowanych przez Ciebie sałatek. Nie wiem, jak to robisz, ale zawsze smakowały obłędnie - odparła ze śmiechem i kierując się tuż za nią udała się do salonu, gdzie postawiła wcześniej wspomniane sałatki na kawowy stolik. - Kupiłam różowe i czerwone wino, więc mam nadzieję, że któraś butelka wynagrodzi Ci ten cały trud. - oczywiście nie wpadła na pomysł, żeby wcześniej dopytać ją jakie konkretnie najbardziej lubi, więc musiała zdać się jedynie na swój własny gust.
- Mieszkasz z kimś? - uniosła sugestywnie brwi wskazując głową na męskie buty stojące w przedpokoju. Nie mogła wręcz powstrzymać wrodzonej ciekawości i nie dopytać o jak sądziła tajemniczego wybranka brunetki.

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
do Hope Valley powróciła po trzech latach wraz ze swoim szefem, z którym mieszka na ranczu, gdzie zajmuje się końmi i uczy jeździectwa
27
163

Post

Ona też ma sporo do opowiedzenia — począwszy od zerwania z chłopakiem, aby nagle wyjechać do Miami, przez pracę na planach filmowych jako asystentka reżysera, aż po zadurzenie w swoim aktualnym szefie, z którym wróciła do Hope Valley. Rodzinie niewiele o tym wszystkim wspominała, większość informacji zostawiając tylko dla siebie, a jaki jest sens dzielenia się tym z przypadkowymi, nieznajomymi osobami? Podobno czasem to pomaga, ale Josie chciałaby zwierzyć się komuś zaufanemu; komuś, kogo zna. Dlatego cieszy się, że na jej drodze znów pojawiła się Ana, bo choć nie widziały się wiele lat, nadal traktuje ją jak przyjaciółkę. W innym wypadku nie zaprosiłaby jej do siebie na cały wieczór, prędzej wolałaby wyjść na miasto na jakiegoś drinka albo kawę.
Tak, jest tu naprawdę pięknie. — Uśmiecha się lekko, zerkając za okno, za którym rozciąga się cudowny widok na łąki, pola i zagrody dla koni. Te, co prawda, zostały już zamknięte w swoich boksach, ale za dnia może obserwować te wspaniałe zwierzęta nawet ze swojego pokoju. — Postaw na wyspie, zaraz się tym zajmie — mówi, przechodząc do salonu, aby rozłożyć talerze i sztućce na stole. Potem wyjmuje z siatki wina i je również ustawia na stole, razem z kieliszkami i otwieraczem. — Daj spokój, to nic takiego. Lubię gotować, więc dla mnie to przyjemność — stwierdza z uśmiechem, wzruszając lekko ramionami, bo naprawdę, to dla niej żaden kłopot. Już dawno nie miała okazji, aby spędzić tyle czas w kuchni, bez żadnego pośpiechu. Zresztą, doskonale pamięta jak Ana lubiła jej sałatki, więc chciała jej przy okazji zrobić niespodziankę.
Słysząc pytanie przyjaciółki, mimowolnie zerka na buty stojące w przedpokoju. Nie żeby chciała ukryć fakt, że mieszka razem ze swoim szefem, ale nie sądziła, że rozmowa od razu zejdzie na jego temat.
Z szefem — odpowiada zgodnie z prawdą, biorąc się za otwieranie pierwszej butelki z winem. — Oboje tu pracujemy, więc stwierdziliśmy, że wygodniej będzie, jeśli zamieszkamy w domku dla gości, niż gdzieś w centrum — dodaje, przemilczając fakt, że zamieszkała tu głównie z powodu Holdena, a nie po to, aby być bliżej koni. I teraz trochę tego żałuje, bo musi znosić fakt, że raz na jakiś czas mężczyzna sprowadza tu obce kobiety, z którymi spędza noc. — A ty gdzie teraz mieszkasz? — pyta z ciekawością, przede wszystkim dlatego, że naprawdę ją to interesuje, choć trochę też z nadzieją na zmianę tematu. Nie chce rozmawiać o Holdenie, jeszcze nie teraz. Może jak się trochę napije.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? SINGIEL WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS JESTEM NIEWIERZĄCY/A WIELBICIEL SUSHI zmarzluch
mów mi/kontakt
nonsens
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

- Pamiętam, że kiedyś ciężko było Cię stąd wyciągnąć i chyba dopiero teraz rozumiem dlaczego - odpowiedziała ze śmiechem przypominając sobie nastoletnie lata spędzone w Hope Valley. Wtedy nie przepadała za tym miejscem. Nie doceniała cudownych widoków i błogiego spokoju. Znacznie bardziej wolała spędzać czas na plaży wśród tłumu ludzi, a niżeli w oczekiwaniu na Josie na ranczu. Teraz zaczynała zdawać sobie sprawę z tego, co brunetka tutaj widziała.
Kiedy w końcu udało im się przenieść wszystko na stół Anastasia zajęła wygodne miejsce na kanapie nie mogąc się doczekać spróbowania zrobionej przez McAllister sałatki. Była ciekawa, czy jej smak był równie dobry, jak ten który zapamiętała we wspomnieniach. - Z szefem? - uniosła nieco zdziwiona brwi. Wspólne mieszkanie nie pasowało do standardowej relacji pomiędzy przełożonym, a pracownikiem. Miała już zapytać o coś więcej, kiedy następne pytanie nieco zbiło ją z tropu. Wydawało jej się, że Josie nie ma zbytniej ochoty na rozmowę o swoim współlokatorze.
- Na wyspie - odparła i sięgnęła po talerzyk oraz sztućce - Miałam zamiar wynająć mieszkanie, ale dom należący do mojego brata i tak stał pusty, więc stwierdziłam, że dlaczego nie - dodała wzruszając ramionami i z uwagą zaczęła nakładając sobie przygotowaną przez przyjaciółkę sałatkę, aby nic nie spadło na stół brudząc go. - On i tak miał zamiar go wynająć, bo od kiedy zajęty jest kierowaniem firmy to nie bywa tu zbyt często, a ja akurat wróciłam, więc stwierdziliśmy, że nie jest to zły pomysł. Wiesz on nie musi się martwić, że jacyś turyści go zdewastują, a ja mogę cieszyć się przepięknymi widokami. Obie strony korzystają. - z początku nie była przekonana, co do tego pomysłu. Mieszkanie na wyspie wiązało się z pewnymi niedogodnościami związanymi z jej lokalizacją, ale jako że kursy promu idealnie zgrywały się z godzinami jej pracy to przyjęła zaproponowaną przez brata ofertę. On sam w czasie pobytu w miasteczku wolał mieszkać w wynajmowanym mieszkaniu, a niżeli być uzależnionym od kursów promu wielokrotnie powtarzając, że zakupiona przez niego nieruchomość była wielką pomyłką. - Jak będziesz miała czas to musisz do mnie wpaść - dodała z uśmiechem delektując się przygotowaną przez nią sałatką

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
do Hope Valley powróciła po trzech latach wraz ze swoim szefem, z którym mieszka na ranczu, gdzie zajmuje się końmi i uczy jeździectwa
27
163

Post

Tak, kiedyś spędzała tu mnóstwo czasu. Lubiła to miejsce, nadal zresztą lubi, ale nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek będzie tu pracować. Nie sądziła w ogóle, że tu wróci. Podobało jej się w Miami — to duże, zatłoczone miasto było czymś przyjemnie odmiennym. Być może w końcu by się jej znudziło, ale nawet nie miała szansy sprawdzić, bo zanim to się stało, wróciła. Nie wie, jak długo tutaj będą, jak długo Holden postanowi tuta mieszkać i kiedy zapragnie wrócić do Miami. A może w ogóle pojadą gdzie indziej? Bo tam, gdzie on, tam i ona, chyba że postanowi ją z jakiegoś powodu zwolnić. Na razie jednak chyba żadnej takiej niespodzianki jej nie szykuje, bo ani razu nie napomknął, że jest z niej niezadowolony. Zresztą, tutaj i tak nie ma zbyt wiele roboty. Pomaga mu czasem przy galerii czy innych sprawach, ale na co dzień głównie zajmuje się końmi na ranczu i nauką jazdy. I to jej w zupełności wystarcza, bo jeśli do czegoś w Miami tęskniła, to właśnie do tych zwierząt i do jazdy na nich.
To prawda — śmieje się, choć trzeba przyznać, że wtedy nie miała okazji mieszkać w domku gościnnym. Mieszkała wraz z rodziną w niezbyt dużym i okazałym domku, bo jej rodzicom się nie przelewało. Nic dziwnego, że wybrała to miejsce, choć zawsze mogła zamieszkać w wynajmowanym mieszkaniu w centrum. Ale szczerze? Byłaby głupia, gdyby zrezygnowała z takich widoków i takiego luksusu — bo jednak domek gościnny wcale taki biedny nie jest. Poza tym jest tu dużo spokojniej, niż w środku miasteczka, a może i jej przyda się dla odmiany odrobina spokoju. Szczególnie jeśli za jakiś czas mieliby wracać do głośnego i pełnego życia Miami.
No to też ci się udało. W domu jest zdecydowanie wygodniej, niż ciasnym mieszkaniu — mówi z lekkim uśmiechem, ignorując zdziwienie Any. Może później wszystko jej opowie, a może opowie tylko część. Komuś jednak chyba musi ponarzekać, więc dlaczego nie jej? Przecież jest jej przyjaciółką, nawet jeśli nie wiedziały się lata. — Wiadomo, jeśli tak jest lepiej, nie ma co kombinować — dodaje zaraz, nalewając do kieliszków wina. Jeden stawia przy Anie, drugi przy swoim talerzu i dopiero wtedy siada na swoje krzesło, aby również nałożyć sobie sałatkę, wraz z grzankami. — Bardzo chętnie. W sumie nie bywam zbyt często na wyspie, a teraz przynajmniej mam jakiś powód. Lubię tam spacerować, ale na sam spacer czasem nie chce mi się tam płynąć. Mam wrażenie, że w tym czasie mogłabym zrobić tyle innych rzeczy — śmieje się, biorąc do ręki kieliszek z winem, aby napić się odrobinę szkarłatnego alkoholu.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? SINGIEL WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS JESTEM NIEWIERZĄCY/A WIELBICIEL SUSHI zmarzluch
mów mi/kontakt
nonsens
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Anastasia miała okazje mieszkać w różnych miejscach. Jako dziecko wraz z rodzicami i rodzeństwem dość często się przeprowadzała odwiedzając różne stany i miasta. Zaczynając od zatłoczonych tętniących życiem metropolii, a kończąc na małych miasteczkach do których zaliczało się również Hope Valley, gdzie dopiero poczuła, że tak naprawdę ma dom. Nic więc dziwnego, że po ucieczce z New Haven jej pierwszym wyborem było właśnie to miejsce. Pomimo, że wiązało się ono z niezbyt przyjemnymi wspomnieniami to były przecież również te dobre, tak? Wspomnienia słów ojca, kiedy powiedział, że tu zostają, czy te miłe chwile spędzone z przyjaciółką. Tu chciałaby zostać i ułożyć sobie życie, jednak tak naprawdę nie wiedziała co przyniesie przyszłość. Może kolejny raz będzie musiała wyjechać i zostawić wszystko za sobą?
- Muszę się z tym zgodzić. Dzielę dom również z Colette, ale lubię jej towarzystwo - dodała z uśmiechem delektując się kolejnym widelcem sałatki, która była taka jak ją zapamiętała, a można by rzec, że nawet lepsza - zresztą dzięki niej mam szansę na zjedzenie normalnego posiłku przed pracą - dodała ze śmiechem. Zawsze była dość zabiegana i często pomijała ten najważniejszy w ciągu dnia posiłek, a zwłaszcza na studiach, kiedy wolała zerwać nockę na nauce i wstać nieco później, a niżeli przygotować sobie śniadanie.
- No to teraz masz powód i uprzedzam, że jeżeli będziesz wykręcać się brakiem czasu to osobiście porozmawiam z Twoim szefem, aby nie zawalał Cię obowiązkami - zażartowała upijając łyk wina nalanego przez Josie. Sama lubiła spędzać wolny czas na spacerach po wyspie, a zwłaszcza późnym wieczorem, kiedy plaże nie były okupowane przez turystów, których aktualnie można było spotkać wszędzie. - Właściwie to co teraz robisz oprócz w mieszkania w tak cudownym miejscu? - domyślała się, że zapewne Josie zajęta jest obowiązkami na ranczu w końcu nie bez powodu wybrała wraz z szefem takie miejsce zamieszkania, jednak właściciel rancza nie mógł mieszkać w domku gościnnym, a więc jej szefem musiał być kto inny i pracowali również w innym miejscu.

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
do Hope Valley powróciła po trzech latach wraz ze swoim szefem, z którym mieszka na ranczu, gdzie zajmuje się końmi i uczy jeździectwa
27
163

Post

Josie kocha swoją rodzinę, ale niestety nigdy im się nie przelewało. Jako dziecko, a potem nastolatka, trochę jej to przeszkadzało, bo wiadomo — wszyscy jeździli na wakacje w jakieś fajne miejsca, a ona nie miała za co. Może dlatego postanowiła gdzieś wyjechać, nawet jeśli było to znajdujące się niedaleko Miami. Wszędzie, aby nie siedzieć dłużej w tym małym, nudnym miasteczku, które na przestrzeni dwudziestu lat zdążyło jej się znudzić. No i mogła zarobić więcej, niż gdyby zarobiła w jakimś niewielkim barze w Hope Valley, dzięki czemu mogła sobie pozwolić na małe wakacje w innym zakątku kraju, a przecież zawsze tego pragnęła. A teraz znowu utknęła tu — w tym samym miasteczku, z którego tak chętnie uciekła. Narzeka jednak mniej, niż myślała. Głównie dlatego, że znowu może być blisko koni, które tak kocha. Nie mówiąc o tym, że teraz ma ciekawe towarzystwo, nawet jeśli to towarzystwo czasem doprowadza ją do białej gorączki, a niekiedy i palpitacji serca.
Hmm, a Colette to…? — pyta, spoglądając z ciekawością na blondynkę, bo coś jej to imię chyba mówi, ale nie potrafi przypasować go do osoby. Możliwe, że nie raz minęły się na ulicy, bo jednak Hope Valley to małe miasteczko, ale mimo to nie każdy zna tu każdego. Jej zaś nie było tu ze cztery lata, więc nic dziwnego, że niektórych osób może nie pamiętać, nawet jeśli ktoś chodził z nią do szkoły. Szczególnie że ludzie się zmieniają. Już nie raz miała taką sytuacją, że nie poznała kogoś na ulicy, choć kiedyś wspólnie bawiła się z tą osobą w piaskownicy albo siedziała razem w ławce na biologii.
Obiecuję tego nie robić — mówi poważnie, bo naprawdę chciałaby pozostać z Aną w kontakcie. Kiedy wyjechała, zerwała kontakt chyba z każdą osobą w miasteczku. Nic dziwnego, że teraz niewielu ma znajomych, z którymi może się spotykać. Czasem spędzi wieczór z Holdenem, innym razem odwiedzi rodzinę, od czasu do czasu do stadniny wpadnie też Max, a tak? Tylko przelotne, chwilowe spotkania, które nie kończą się niczym konkretnym. Chyba czas to zmienić! W końcu lubi towarzystwo ludzi, w Miami wiecznie gdzieś wychodziła i coś robiła.
Zajmuję się końmi, w tej chwili to moja główna praca. Poza tym wciąż odbieram telefony mojego szefa, zajmuje się papierami, które mi podrzuca i wszystko to, o co mnie poprosi — odpowiada, wzruszając lekko ramionami. Odkąd wziął sobie urlop od aktorstwa, Josie niewiele ma roboty. Przy galerii też za dużo mu nie pomaga, bo skoro ma teraz tyle czasu, sam zajmuje się większością rzeczy. Oczywiście zawsze przy nim jest, gotowa mu w jakikolwiek sposób pomóc, ale trzeba przyznać, że teraz ma więcej czasu dla siebie. — A ty znalazłaś już sobie jakąś pracę? Szukasz czegoś? Czy może na razie odpoczywasz? — Spogląda na nią, powoli jedząc swoją porcję sałatki, która po chwili znika z talerza.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? SINGIEL WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS JESTEM NIEWIERZĄCY/A WIELBICIEL SUSHI zmarzluch
mów mi/kontakt
nonsens
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Josie marzyła o podróżowaniu, a Ana wolała pozostać w jednym miejscu na dłużej. Niezależnie, jak by było każdy odnajdzie w swoim życiu te gorsze strony, choć przez drugą stronę mogą być one uznawane za pozytyw. Można to łatwo przedstawić na prostym przykładzie. Mając długie, piękne włosy marzysz o burzy loków zazdroszcząc ich koleżance, która spędza godziny na ich prostowaniu. Każdy dąży do tego, czego mu brakuje. Chociażby było to zwiedzanie świata, czy nawet te włosy.
- Colette to moja siostra - wyjaśniła, choć była pewna, że kiedyś je sobie przedstawiała. Zresztą chyba każdemu mogłoby to wypaść z głowy po tylu latach. Anastasia również nie kojarzyła imion jej członków rodzeństwa, choć zapewne musiała ich kiedyś widzieć, chociażby przez chwilę - Mieszka ze mną i ku sprzeciwie rodziców została przedszkolanką - wzruszyła ramionami. Nie negowała wyborów siostry uważając, że każdy w życiu powinien robić to co go uszczęśliwia. Jej ojciec był innego zdania i wciąż w jej pamięci była awantura na jednym z rodzinnych obiadów, kiedy Colette poinformowała wszystkich o swoich planach na przyszłość.
- Trzymam za słowo - uśmiechnęła się wypijając całą zawartość kieliszka i sięgnęła po butelkę dolewając szkarłatnego płynu sobie oraz Josie. Nie była zbyt wielką fanką alkoholu, jednak wino było jej ewidentną słabością. - Czyli jesteś jego asystentką, tak? - uniosła brwi ewidentnie chciała nieco więcej z niej wyciągnąć. Była ciekawa, ale czy to dziwne? Kiedyś mówiły sobie wszystko, a teraz.. no właśnie.. teraz było nieco inaczej. Minęło sporo czasu, jednak blondynka chciała odbudować dawną relacje. - Pracuje w Litt Law office. Mam całkiem fajnego szefa i współpracownicy nie są najgorsi. - odpowiedziała odstawiając pusty talerz na stół. Z wielką chęcią zjadłaby nieco więcej, ale czuła, że już jej wystarczy. - Jakbyś miała jakieś problemy z prawem to wal śmiało - dodała ze śmiechem, choć wątpiła, że Josie kiedykolwiek będzie potrzebowała tego typu pomocy.
- Cholera, nie mogę uwierzyć, że tyle się pozmieniało. Minęło tyle czasu. Ty byłaś w Miami, a ja.. wiesz, że miałam nawet narzeczonego? - w końcu udało się jej to powiedzieć. Nie był to łatwy temat, jednak z kimś innym miałaby o tym porozmawiać? Czy właśnie nie z najlepszą przyjaciółką? Jedyną osobą, która wiedziała o szczegółach jej rozstania był tajemniczy rozmówca z galerii, jednak chciała podzielić się tym również z nią.

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
do Hope Valley powróciła po trzech latach wraz ze swoim szefem, z którym mieszka na ranczu, gdzie zajmuje się końmi i uczy jeździectwa
27
163

Post

Coś w tym jest — zawsze pragnie się czegoś, czego się nie ma. Bo jaki jest sens w pragnieniu tego, co się ma? Człowiek potrzebuje w swoim życiu jakichś celów, nawet tych drobnych, aby jego życie nie było pozbawione sensu. I warto tę listę poszerzać, aby kiedy jeden cel zostanie osiągnięty, mieć kolejny — i tak w kółko, aż do naszego końca. Ona ma taką swoją listę, a podróże to jedynie czubek góry lodowej.
Oh, no tak, przepraszam! Kompletnie o tym zapomniałam. Musisz mi wybaczyć, nie mam zbyt dobrej pamięci do twarzy i imion — mówi, posyłając jej przepraszający uśmiech. Siostrę Any widziała bowiem może raz i na pewno nie poznałaby jej na ulicy. Imię, oczywiście, coś jej mówiło, ale nie na tyle, by od razu wiedzieć o kogo chodzi. Może teraz pozna ją odrobinę lepiej, skoro razem mieszkają i ma zamiar, tak jak obiecała, nieco częściej wpadać do Anastasii w odwiedziny. Mają tyle do nadrobienia, że jedno spotkanie na pewno im nie wystarczy. — Zupełnie tego nie rozumiem. Przecież przedszkolanka to spokojny, bezpieczny zawód — wzdycha cicho, kręcąc lekko głową. Nigdy nie wiedziała dlaczego niektórzy rodzice kręcąc nosem na niektóre zawody swoich pociech. Mogłaby zrozumieć, gdyby obwieścili im, że pracują w branży porno, na przykład, ale przedszkolanka? Co jest w tym złego? — Całe szczęście, że nie miałam tego problemu — mruczy bardziej do siebie, opierając się o oparcie swojego krzesła.
Tak. Tam gdzie on, tam i ja. Dlatego tu wróciłam — odpowiada, powoli popijając wino, do którego i ona ma słabość. Dobrze, że ma całkiem mocną głowę, w innym wypadku mogłaby być mocno podpita po tym spotkaniu. — I spokojnie, nie zamierzam się w nic pakować. Ale będę pamiętać, dziękuję — śmieje się z rozbawieniem, biorąc z deski niewielką kostkę twardego sera. Ser i wino, połączenie idealne dwóch rzeczy, które uwielbia. Gdyby potrafiła zrobić sushi, to zapewne ono wylądowałoby na stole, ale niestety tej umiejętności jeszcze nie opanowała. Może czas to zmienić?
Co? Naprawdę? — Spogląda na nią ze zdziwieniem, bo z jakiegoś powodu tego się nie spodziewała. Ale to przecież nic dziwnego, są w takim wieku, że mogłaby mieć już męża i dzieci. Ona zresztą też, ale jakoś nie było jej do tej pory po drodze. I dalej nie jest, głównie dlatego, że jest sama, bo zamiast znaleźć sobie jakiegoś faceta, nadal wzdycha do swojego szefa. — Opowiadaj! Co się stało?

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? SINGIEL WE'RE NOT IN KANSAS ANYMORE - OUTLANDERS JESTEM NIEWIERZĄCY/A WIELBICIEL SUSHI zmarzluch
mów mi/kontakt
nonsens
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Marzenia i cele w życiu są ważne. To dzięki nim nie stoimy w miejscu i wciąż brniemy do przodu w pogoni do ich osiągnięcia. Ana miała wiele marzeń. Własna kancelaria, stabilna przyszłość i brak ucieczek. Chciała w końcu zostać gdzieś na dłużej, na zawsze. To nie było wiele, jednak zważając na jej przeszłość i wieczne unikanie emocjonalnych konfrontacji, to nie było to wcale takie łatwe do osiągnięcia.
- Wiesz oni liczyli, że zajmie się czymś bardziej dochodowym. Zostanie lekarzem lub zajmie się sprawami firmy - wzruszyła ramionami. Od zawsze również na sobie czuła presje rodziców, jednak czy można się im dziwić? Każdy rodzic chce dla swojego dziecka, jak najlepiej. Państwo Moore byli w stanie zapewnić swoim dzieciom odpowiednie wykształcenie i dobry start w przyszłość. Woleli, aby gdy ich zabraknie Collette miała pracę, dzięki której będzie mogła nie martwić się o następny dzień. Opieka nad dziećmi według nich nie była takim zawodem, jednak w końcu pogodzili się z wyborem córki, choć zapewne wciąż skrycie liczyli na to, że ta zmieni zdanie.
- Wybacz, ale zaczynam mieć wątpliwości, co do tego, że łączy was jedynie praca - mówiąc to spojrzała na Josie wzrokiem, który mówił, że musi jej wyznać całą prawdę. Była wręcz pewna, że z szefem nie łączy ich relacja czysta zawodowa. Ciężko było uwierzyć w to, że McAllister wróciłaby do Hope Valley z przypadkowym mężczyzną, a dodatkowo jeszcze z nim zamieszkała.
- Tak, naprawdę - może trudno było w to uwierzyć zważając na to, że wyjeżdżając stąd wciąż w głowie miała jedynie byłego chłopaka, jednak udało jej się związać z kimś innym. Niestety relacja z narzeczonym nie była do końca zdrowa. Był dla niej jedynie pocieszeniem, choć przez jakiś czas była pewna, że może w końcu poczuje do niego coś więcej - Poznaliśmy się na studiach i z początku była to jedynie przyjaźń. Później wyszło jak wyszło. W każdym razie właśnie z jego powodu wróciłam ponownie do Hope Valley. - odarła upijając łyk wina. Zapewne bardziej pasowało, to że z jego powodu uciekła z New Haven. - To nie miało sensu. Nie wiem nawet dlaczego zgodziłam się przyjąć ten pieprzony pierścionek. W każdym razie zostawiłam mu jedynie wiadomość i zniknęłam - dodała wpatrując się w kieliszek. Nie była dumna z tego, jak się zachowała. Powinna była mu wszystko wyjaśnić, ale nie potrafiła spojrzeć mu w oczy i powiedzieć, że przez tak długi czas okłamywała go mówiąc, że go kocha.

Josie McAllister
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
ODPOWIEDZ