Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

#10

Audrey panicznie bała się burz. Zdawała sobie sprawę, że jej lęk jest absolutnie irracjonalny, zwłaszcza jeśli akurat przebywa w samochodzie czy zamkniętym pomieszczeniu, ale nic nie potrafiła na to poradzić - wystarczyło kilka grzmotów i błyskawic, a ona już traciła zimną krew. Najchętniej skuliłaby się teraz pod kocem, czekając aż to okropne zjawisko pogodowe minie, ale niestety nie miała już pięciu lat i nie mogła liczyć na to, że mama złapie ją za rękę i będzie uspokajająco gładzić po głowie. Musiała dograć wszystkie sprawy w zaopatrującej Venice Cafe hurtowni w Miami, niezależnie od tego co działo się na zewnątrz. Oczywiście, mogła też to zrzucić na Chloe, ale i tak miała wrażenie, że odkąd Nate zniknął po urodzinach, obarcza ją zbyt wieloma obowiązkami związanymi z kawiarnią. Pozostawało więc wsiąść w samochód, zacisnąć zęby i samodzielnie ustalić kalendarz dostaw. Umiesz liczyć, licz na siebie - w ostatnim czasie przyszło jej to odczuć naprawdę mocno.
Zaczynało się już ściemniać, gdy wracała leśną dogą prowadzącą w stronę Hope Valley. Całe szczęście, deszcz na chwilę przestał zacinać, choć wciąż można było usłyszeć groźne pomruki burzy gdzieś w oddali. Została jej jeszcze jakaś godzina do domu, więc istniała spora szansa na to, że jeszcze uda jej się położyć Josie spać, zamiast zostawiać tę przyjemność swojemu najstarszemu bratu i jego żonie, którzy zgodzili się zaopiekować dzisiaj małą. Nie spodziewała się natomiast, że nie wiadomo skąd i kiedy zapali się jej kontrolka silnika. Kląc pod nosem zjechała na pobocze i zajrzała pod maskę, tylko po to by odkryć unoszący się nad nią dym. Świetnie, to by było na tyle z utulenia do snu swojej córeczki. Westchnęła ciężko i wyciągnęła z kieszeni telefon by zadzwonić do mechanika, ale w samym środku lasu nie miała zasięgu, po prostu idealnie. Zamknęła więc maskę, zabrała swoje rzeczy i ruszyła przed siebie, mając nadzieję, że szybko napotka telefon, stację benzynową albo chociaż złapie zasięg. Och, czcze marzenia! Zamiast tego wszechświat postanowił zakpić z niej po raz kolejny i znowu zaczęło lać jak z cebra, szybko przemaczając ją do suchej nitki. Ale co miała zrobić? Szła i szła i szła, a kiedy zaczęła się już zastanawiać czy nie powinna przypadkiem zawrócić do samochodu i schować się w nim przed burzą, przez którą nie mogła się skupić, za swoimi plecami zauważyła światła nadjeżdżającego auta. Zamachała ręką, mając nadzieję, że kierowca zatrzyma się, zlituje nad nią i podrzuci ją na najbliższą stację i, ku jej radości, zauważyła, że zaczyna zwalniać. Skąd miała wiedzieć, że gdy tylko zobaczy kto siedzi za kierownicą, zapragnie raczej, żeby minął ją bez słowa? - Nic się nie dzieje, jedź dalej - oznajmiła, okrywając się szczelniej swoim swetrem i ruszając przed siebie, bo ze wszystkich ludzi na świecie z odsieczą musiał jej przybyć Lancelot.
Ten sam Lancelot, któremu ostatnio powiedziała, że jest dla niej martwy i którego uparcie ignorowała od czasu spotkania na plaży, za każdym razem, gdy tylko ich drogi skrzyżowały się z sobą gdzieś na mieście. Z calą pewnością wolała dostać grypy, niż wsiąść do jego samochodu.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

Cztery nieodebrane połączenia. Z każdym dniem ilość nieodebranych telefonów malała. Rodzice chyba powoli przyzwyczajali się do myśli, że to nie był jedynie kilkudniowy wypad poza miasto żeby odpocząć. On nie chciał wracać. Im dłużej siedział w Hope Valley, tym mniej chciał mieć cokolwiek wspólnego z rodzinną firmą. Powoli przymierzał się do znalezienia pracy w lokalnej firmie. Może nawet nie będzie to biurówka? Miał dosyć. Był zmęczony ciągłą pogonią i wszystkim tym co przypominało o tamtym zdarzeniu. Musiał się uwolnić.
Miał odebrać z Jacksonville części samochodowe. Do Miami ostatnio się nawet nie miał zamiaru zapuszczać. Jechał wolno, a i tak gęste strugi deszczu, spływały po szybie, ograniczając widoczność. Wycieraczki nie wyrabiały. W dodatku zaczęło grzmieć. Błyskawice przecinały niebo co kilka sekund, a zaraz po tym rozlegał się huk. Nikomu nie życzyłby znaleźć się w lesie w taką pogodę. Zwłaszcza kiedy niebo spowite było mrokiem, a wokół nie widać żywej duszy. Dźwięki radia odbijały się po samochodzie, jakby podkreślały bezpieczny charakter jego wnętrza. Niemalże nie zauważył, że na poboczu zamajaczyła damska postać, desperacko machająca żeby się zatrzymał. Nawet teraz od razu ją rozpoznał. Od spotkania na plaży, mijali się kilkakrotnie na ulicy, czy w sklepie, nie wypowiadając do siebie nawet słowa. Chciała żeby był dla niej martwy, więc dla niej nie istniał. Mimo to, nie pozwoliłby żeby jego duma zagroziła jej życiu, a w tym momencie było naprawdę niebezpiecznie. Niech tylko piorun uderzy w pobliskie drzewo, a jej ciało padnie, smażąc się od środka na jego oczach. Zatrzymał się i uchylił okno.
- Nic się nie dzieje? - zapytał z rozbawieniem, obserwując jak strugi deszczu spływają jej po włosach i po policzkach. - W każdej chwili coś może Ci się stać. W taką pogodę nie powinno się wychodzić z domu, a już na pewno nie stać wśród drzew - prychnął, krzywiąc się kiedy kolejna błyskawica rozświetliła niebo. Po kilku sekundach nastąpił nieprzyjemny dla uszu, głośny huk. Wiedział, że się bała burzy. Jak bardzo musiała go zatem nienawidzić skoro wolała zostać tu sama i czekać na łut szczęścia, niż schować się bezpiecznie w jego samochodzie?
- Wsiądź do samochodu. Chyba masz jeszcze dla kogo żyć? - skinął głową na drzwi. W myślach liczył do dziesięciu żeby zachować spokój. Bo był pewien, że nie wsiądzie. Nie ona. Czasami swoim głupim uporem doprowadzała go do szału.

Audrey Willoughby
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

Szczerze mówiąc liczyła na to, że w końcu znudzi się jej obojętnością i w końcu postanowi opuścić miasteczko, bo przecież nic tu na niego nie czekało. Nie mógł liczyć na żadne perspektywy zawodowe, a ocean miał też w Miami i w wielu innych, nieco większych miastach na wybrzeżu Florydy, w których - w przeciwieństwie do Hope Valley - byłby anonimowy i miałby czystą kartę. Świadomość, że wciąż kręcił się gdzieś po miasteczku była dla niej o tyle stresująca, że za każdym razem gdy wychodziła na spacer z Josie, modliła się w duchu aby akurat nie wpaść na niego gdzieś w parku. Rhys przepadł jak kamień w wodę i nie wrócił jeszcze do miasteczka, a bez niego u boku byłoby jej o wiele trudniej przekonać Lancelota, że ta mała śliczna dziewczynka z jego oczami, która jest tak duża, że spokojnie mogłaby być jego dzieckiem, wcale nie jest jego dzieckiem. Nie ufała mu za grosz i nie powierzyłaby mu opieki nad Josephine, ale jednocześnie bała się, że wykorzysta wszystkie dostępne mu metody, aby odebrać jej dziecko. A na to pozwolić nie mogła.
- Absolutnie nic. Muszę tylko złapać zasięg i zadzwonić po pomoc drogową, poradzę sobie - odpowiedziała, z nadzieją zerkając na wyświetlacz telefonu, który uparcie wskazywał na brak operatora. Niemniej, nie zamierzała wsiadać do auta Lancelota; zadarła dumnie głowę do góry i ruszyła przed siebie, nie przejmując się tym, że prawie trzęsie się z zimna, a on przynajmniej ma ogrzewanie. - To akurat średnio prawda, bo w większym niebezpieczeństwie byłabym na polu - zauważyła, gdyż jako kobieta bojąca się burzy, oczywiście musiała poczytać sporo na temat tego jak uchronić się przed uderzeniem pioruna. A jednak przy kolejnym grzmocie, aż podskoczyła do góry ze strachu. - To akurat nie twoja sprawa - ucięła zdenerwowana, bo jej były mąż wcale nie odpuszczał i niczym na filmach wolno jechał przy niej. A Audrey, dokładnie tak samo jak na filmach, nie zamierzała dać się złamać. Nawet wtedy, kiedy rozległ się kolejny grzmot, o wiele głośniejszy od poprzedniego, a ona straciła równowagę i poślizgnęła się na błocie, boleśnie upadając na ziemię. - Auć - z jej ust wydobył się mimowolny jęk, gdy odkryła, że chyba coś przestawiło się jej w kostce, gdyś poczuła ogromny ból gdy tylko spróbowała wstać.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

Powoli przestawało mu przeszkadzać to, że ludzie patrzą na niego jak na oprawcę. Palące spojrzenia już nie robiły na nim takiego wrażenia jak w chwili przyjazdu. Szepty były coraz cichsze albo to po prostu jego głowa sprawiła, że się na nie uodpornił. Wbrew pozorom, nie spędzał czasu na chorobliwych poszukiwaniach byłej żony i śledzeniu każdego jej kroku. Po ostatnim spotkaniu, to co powiedziała, rzeczywiście go dotknęło. Na tyle na ile mógł, starał się jej unikać, a przynajmniej nie zwracać na nią uwagi. Dni głównie spędzał na plaży, a noce zamknięty w domku z butelką. Najbardziej jednak brakowało mu towarzystwa. Jakiejś przyjaznej duszy, z którą mógłby porozmawiać o problemach dnia codziennego, a której nie zależałoby na jego pieniądzach czy wyciągnięciu z niego "jak było naprawdę" żeby te informacje potem wykorzystać w mało szlachetny sposób. Jasne. Zasłużył sobie na piekło jakie zgotował, ale czy świat nie mógł mu chwilę odpuścić? Chociaż przez wzgląd na to, że wszystko to czego się dopuścił nie było robione umyślnie i z premedytacją. Nie wiedział czy obecna sytuacja była szansą na odkupienie, czy też los postanowił po raz kolejny z niego zadrwić. Jeśli miałby strzelać to prawdopodobnie to drugie, ale w najgorszym z możliwych scenariuszy.
- Pominąwszy fakt, że w tym miejscu złapać zasięg graniczy z cudem, a w taką pogodę jest to najzwyczajniej w świecie niemożliwe... Będziesz ten zasięg łapać przed czy po tym jak piorun pierdolnie w miejsce, w którym stoisz i usmaży od środka? - spojrzał na nią pobłażliwie. To co robiła było pozbawione jakiegokolwiek rozsądku. Na szczęście pamiętał jak mocno bała się burzy, dlatego używając dobitnych słów, starał się pobudzić jej wyobraźnię do tego stopnia, że może i rozsądek też się odezwie w tej upartej głowie. Pomijając fakt, że była przemoczona, a na zewnątrz było wyjątkowo zimno, więc jeśli nie burza zaszkodzi jej zdrowiu, to zapalenie płuc na pewno.
- Oczywiście, ale "łapiąc zasięg" wśród drzew, ale niedaleko szosy, stajesz się punktem, który z miłą chęcią przyciągnie do siebie jakieś pięćdziesiąt kilo amperów - mruknął, kręcąc głową. Wciąż sugestywnie zerkał na suche i przyjemne wnętrze samochodu, ale była uparta jak koza. Zupełnie tak jak w chwili, w której ją poznał i w której ostatni raz widział. Niezmienna.
- W tym momencie moja, bo wbrew temu co myślisz, nie chcę żeby komuś działa się krzywda - odpowiedział powoli, zatrzymując samochód. Nie mógł powstrzymać chwilowego uśmiechu, który pojawił się na jego ustach w momencie jej upadku. Wysiadł, otwierając przy okazji tylne drzwi i schylił się w jej stronę na tyle szybko, że nie zdążyła jeszcze zareagować. Wierzył, że była zdolna do utonięcia w tym błocie, aniżeli skorzystania z jego pomocy. Wbrew głośnym protestom, dobiegającym z jej ust, przerzucił ją sobie chwilowo przez ramię, a potem wrzucił na tylną kanapę i zatrzasnął drzwi. Chwała automatycznej blokadzie.
- I tak finalnie skończyłaś tutaj. Tylko samochód ubłociłaś, a on niczemu nie zawinił - rzucił rozbawiony, zerkając przez ramię na jej rozwścieczoną minę.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

Oczywiście, że świat mógłby mu na chwilę odpuścić. Ba!, mogłaby zrobić to sama Audrey, gdyby nie jeden, wciąż raczkujący powód - Josie. W innych okolicznościach, pewnie nawet próbowałaby go zrozumieć: w końcu lata temu sama również kogoś zdradziła, choć byłoby jej o wiele łatwiej mu wybaczyć, gdyby po prostu znalazł sobie inną na boku. Niczego nie żałowała bardziej, niż tego co zrobiła Rykerowi, ale wciąż pamiętała jak zraniona i samotna czuła się w tamtym momencie. Nawet, jeśli to co Lancelot zrobił jej było o wiele, wiele gorsze, to opierało się na tym samym schemacie utraty zaufania. Jednakże w tym przypadku nie chodziło tylko o nią - musiała troszczyć się również o Josie, zrobić dla niej to co najlepsze, niezależnie od tego jak bardzo bolesne było to dla niej samej, a każdy kolejny dzień pobytu Gallaghera w Hope Valley sprawiał, że ryzyko, iż dowie się o swoim dziecku stawało się o wiele, wiele większe. To dlatego niczego mu nie ułatwiała - z tyłu głowy miała cały czas tę małą dziewczynkę, której nie pozwoliłaby mu skrzywdzić.
- Pieprz się - skwitowała tylko, nie zatrzymując się nawet na chwilę, by zaszczycić go spojrzeniem. Owszem, bała się burzy, ale nie powinien zapominać o tym, że była chyba najbardziej upartą i zawziętą kobietą, jaka kiedykolwiek stanęła na jego drodze. I teraz zamierzała udowodnić mu, że jest w błędzie, nawet jeśli miałaby to potem odchorować.
- Jeśli przy okazji tych pięćdziesiąt kilo amperów trafi też ciebie, jestem gotowa podjąć to ryzyko - cała się trzęsła, nie tylko z zimna, ale również i ze strachu. A jednak głowę trzymała zadartą wysoko, nie zamierzając pokazać mu swoich słabości. Nie teraz, nie po wszystkim tym, do czego między nimi doszło. - Wooow, naprawdę? No co ty nie powiesz? Szkoda, że przeszkadzało ci to trzy lata temu - być może gdyby bardziej skupiła się na tym, by nie wywinąć orła, a mniej na tym by zmieszać go z błotem, sama by w nim nie wylądowała. Nie chciała jego pomocy, jakoś dotarłaby do stacji benzynowej i bez niego (bo przecież jej upadek był tylko i wyłącznie jego winą, prawda?), ale najwyraźniej nie miała zbyt wiele do powiedzenia, bo Gallagher szybko przerzucił ją sobie przez ramię i zaniósł do samochodu. - Zostaw mnie! - pisnęła, wierzgając nogami i wcale nie ułatwiając mu tego zadania, a gdy odkryła, że były mąż bezczelnie zamknął drzwi do auta, uniemożliwiając jej wyjście, pulsująca żyłka na jej czole zdawała się niebezpiecznie blisko pęknięcia. - Lance, to nie jest zabawne! Wypuść mnie w tej chwili! - podniosła głos, szkoda tylko, że brunet nic sobie z tego nie robił bo właśnie odpalał silnik. Oczywiście, mogłaby się z nim zacząć szarpać, ale wolała, aby nie zatrzymali się na drzewie, bo jednak w domu czekała na nią córeczka. Usiadła więc niczym naburmuszone dziecko w kącie, cały czas próbując zabić go przynajmniej wzrokiem.

Lance Gallagher
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

Niegdyś uważał za urocze jak upartą była osobą. Teraz jednak powoli zaczynało mu działać to na nerwy, bo ileż można się samobiczować? Każdy swoją granicę wytrzymałości ma, a w tym momencie jego stawała się coraz cieńsza. I nie. Nie zostawiłby jej tutaj, nie zawinął dupy w troki, bo sumienie zżarło by go do końca. Już nie dlatego, że mimo wszystko troszczył się o wszelakie żyjące stworzenia. Przeważnie. Ale dlatego, że wciąż była mu droga i nie przeżyłby z myślą, że coś jej się stało, a on nie zareagował. Tym bardziej jego zęby się zaciskały, a mała żyła w szczęce pulsowała, informując zainteresowanych o tym, że jest bliski wybuchu. Zamiast tego westchnął głęboko i zmrużył oczy, wysłuchując jej nienawistnego wykładu. Jedynie krótki uśmiech rozjaśnił jego twarz, kiedy zwieńczyła swoją tyradę lądując w błocie. Nie powinno go to bawić, ale nie mógł się powstrzymać od myśli, że dobrze jej tak. Na całe szczęście pomimo całej wyjątkowości nie umiała odgadnąć co siedzi w jego głowie, a przynajmniej nie dosłownie, więc uniknął porażenia pioruna, którego by na niego zesłała.
- Nie, nie wypuszczę Cię dopóki się nie uspokoisz i nie zaczniesz myśleć jak dorosły człowiek, którym chyba nie zdajesz sobie sprawy, że jesteś - odpowiedział spokojnie, zwracając się do jej odbicia w lusterku, które poprawił specjalnie tak żeby jej naburmuszoną twarz zobaczyć. Dopiero kiedy posłała mu mordercze spojrzenie, zmienił ustawienie z powrotem, bo jak tak miała na niego patrzeć, to niech nie patrzy w ogóle. Ruszył samochodem, bezpowrotnie żegnając ją z wizją ucieczki. I może dane byłoby im dotrzeć do stacji benzynowej i wezwać lawetę, gdyby nie fakt, że mimo usilnych prób przejechanie przez kałużę, ta była tak głęboka, że zalała silnik. Warknął, kaszlnął i zgasł, pozostawiając ich wśród gęstwin drzew, spośród których zaczął na nich spozierać księżyc. Słońce chyliło się już ku zachodowi, a gdy spojrzał na telefon zmartwił się jeszcze mocniej, gdyż brakło tu również zasięgu.
- Możemy zostać w samochodzie albo skorzystać z odrobiny słońca na horyzoncie i pójść przed siebie w poszukiwaniu stacji. Co wybierasz? A i daruj sobie złośliwe docinki, bo tylko stracimy czas - oznajmił jej, wysiadając z samochodu. Otwierając drzwi z jej strony, podał jej rękę i choć nie chciała z niej skorzystać, nie miała zbyt dużego wyboru, patrząc na rozmiar kałuży w jakiej się znaleźli.
Dalszą drogę szli w milczeniu, po gniewnych protestach, stracił już resztki nadziei na to, że konwersacja mogłaby potoczyć się chociażby stosunkowo neutralnie. Największy problem pojawił się w momencie, w którym droga zmieniła się z takiej betonowej w leśną, a potem zaczęła się zwężać aż w końcu musieli podjąć decyzję, w którą stronę iść na pierwszym rozstaju. Może udałoby się im dotrzeć do stacji, gdyby chociaż jeden telefon był sprawny albo słońce tak prędko nie zaszło. Nie chciał tego mówić na głos, ale... No cóż. Zgubili się. Po raz kolejny miała okazję wylać na niego swój jad, bo to on przecież zaproponował opuszczenie samochodu. Los jednak po raz pierwszy postanowił stanąć po jego stronie, gdy ich oczom ukazał się zarys czegoś co nie przypominało licznych drzew. Chatka stała w zupełnym pustkowiu i kusiła chociażby tym, że było w niej sucho. Złapał Audrey za rękę i pociągnął w jej stronę, licząc na to, że w środku znajdzie się ktoś kto dysponuje telefonem. Zapukał kilka razy, ale z wnętrza nie dobiegł ich żaden odgłos. Nie było to posunięcie wybitnie prawe, ale zanim jego była żona po raz kolejny zdążyłaby zaprotestować, kopniakiem otworzył drzwi.
- To chyba chatka kłusowników - rzucił w eter, przekraczając jej próg. Pachniało zatęchłymi, drewnianymi deskami, które skrzypiały pod każdym ich krokiem. Nie było to najbardziej luksusowe wnętrze jakie znał, ale dawało im schronienie wśród burzy i mroku, który był domem dzikiej zwierzyny. Niebezpiecznym byłoby nie skorzystać z takiej okazji. - Zostaniemy tutaj na noc - zarządził, rozglądając się w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. - Jest kominek, więc i gdzieś musi być zapas drewna. Mam nadzieję, że suchego. Rozpalę w nim, a Ty może rozejrzyj się po szafkach za jakimś jedzeniem i piciem? - spojrzał na nią pytająco, bo od tego czy będą współpracować zależał dalszy rozwój tego fatalnego wieczoru.

Audrey Willoughby
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

Cóż, jeśli zrobiło się komuś takie świństwo, to biczować można się było naprawdę długo. Audrey coś na ten temat wiedziała, bo jeszcze zanim go poznała, pod wpływem chwili zdradziła swojego aktualnego partnera. I choć od tamtej chwili minęło już prawie sześć lat, wciąż miała wyrzuty sumienia, a ostatnie spotkanie (czy właściwie spotkania) z Rykerem sprawiały, że czuła się z tego powodu jeszcze gorzej. Z drugiej strony, ona tylko przespała się z innym, a Lance? Oszukał ją, przekreślił wszystkie jej szanse na karierę w Miami i prawie skazał na spędzenie większości życia w więzieniu, a był przecież jej mężem. Mężem! Przed ołtarzem ślubował jej miłość, wierność i że nigdy jej nie opuści, ale najwyraźniej to "nigdy" nie obejmowało ewentualności chronienia własnego tyłka. W porządku, może powinna zachowywać się przy nim dojrzalej, ale... po prostu nie potrafiła. Zranił ją, jak nikt inny nawet nie był w stanie i po dwóch latach te rany wciąż nie potrafiły się zasklepić.
- Wrzucasz mnie siłą do samochodu, zamykasz drzwi i odjeżdżasz... cholera wie gdzie, ale to JA mam się zachowywać jak dorosły człowiek?! - fuknęła na niego, bo trochę to wyglądało jak porwanie. Mogła mieć tylko nadzieję, że rzeczywiście wysadzi ją na najbliższej stacji benzynowej, zamiast dalej zgrywać bohatera. Albo wpatrywać się uparcie w ekran swojego telefonu, czekając na chociażby jedną kreskę zasięgu, by móc wezwać pomoc drogową. Najwyraźniej na nic.
- No i świetnie, Gallagher. Jak ty się za coś zabierzesz to zawsze musisz to pokazowo spierdolić - prychnęła, gdy jego auto ugrzęzło w kałuży, zupełnie oddalając od niej wizję, że jeszcze dzisiaj uda jej się położyć Josie do snu. - Nie zamierzam siedzieć w samochodzie. Gdzieś tu musi być jakaś stacja - oczywiście, że nie złapała jego ręki, ale za to energicznie wysiadła z samochodu, krzywiąc się przy tym niesamowicie. Kostka wciąż ją bolała, więc jak tylko wydostaną się z tego wszystkiego, chyba będzie musiała odwiedzić lekarza. Niemniej, nic nie robiła sobie z bólu, bo wolała zacisnąć zęby i jakoś go znieść, niż poprosić go o pomoc. Nie odzywała się więc, tylko szła przed siebie, aż w końcu na horyzoncie pojawiła się jakaś niewielka chatka. Do której, wbrew logice, Lancelot postanowił się dostać.
- Świetny pomysł, Gallagher. Jak nas aresztują za wtargnięcie, to przynajmniej wydostaniemy się z tej dziury - zdecydowanie nie potrafiła powstrzymać się przed uszczypliwym komentarzem, ale w obecnej sytuacji nie miała innego wyjścia, jak tylko zacząć z nim współpracować. Oczywiście, mogła ruszyć samotnie w las, ale burza nadal trwała w najlepsze i zaczynało się już ściemniać, więc z dwojga złego chyba lepszą opcją było ignorowanie go przez całą noc. Gdy Lancelot zajął się poszukiwaniem czegoś, co nadałoby się do rozpalenia w kominku, Audrey zabrała się za przeszukiwanie szafek w niewielkim pomieszczeniu. - Znalazłam ręczniki i coś, co wygląda jak tanie whisky - zawołała po krótkiej chwili, wąchając zawartość butelki. Alkohol się w końcu nie psuje, a w tej sytuacji chyba był jej potrzebny bardziej, niż zdrowy żołądek. - W najgorszym wypadku możemy też przegotować wodę, bo są tu jakieś garnki - dodała po chwili, po czym rzuciła jednym z ręczników w stronę byłego męża. Nie, żeby jakoś szczególnie troszczyła się teraz o jego dobre samopoczucie, ale podobnie jak ona był przemoczony do suchej nitki i przemarznięty, więc pewnie chciał się przynajmniej wytrzeć.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

Nigdy świadomie nie wpuściłby jej na minę, ale na tłumaczenie było zdecydowanie za późno. Musiał z tym żyć i prawdopodobnie tak już będzie do końca świata. Kiedy wyrzuty przestawały go zżerać, po prostu uczył się z nimi żyć. Ludzie potrafili być wyjątkowo wytrzymali, nawet przy najgorszym pasożycie. Nigdy nie będzie to symbioza, ale ludzka psychika zaskakuje. Zignorował jej przytyk na temat pakowania jej do samochodu siłą. Wiedział, że nic innego by nie pomogło. Była zbyt uparta i... No właśnie. Dziecinna w tym konkretnym przypadku. Uśmiechnął się tylko pod nosem, widząc jak mocno ją to wyprowadziło z równowagi. Na szczęście nie próbowała ucieczki. Może wiedziała, że nie ma to najmniejszego sensu. Oszczędziło mu to z kolei czasu na bezsensowną przepychankę.
Nie wspomniał też o tym, że sama również spierdoliła swoją wycieczkę, bo i jej samochód przestał działać. No nic. Niech będzie na niego. Przyjmie to na klatę. Jak wszystko inne. Widział jak delikatnie utyka, ale postanowił nie proponować jej pomocy. I tak by nie przyjęła, a gdyby spróbował rozwiązać to na siłę, prawdopodobnie w wyniku przepychanek, ucierpiała by jeszcze mocniej. Nie warto było kusić losu.
- No właśnie, więc nie ma tego złego... Poza tym tylko idiota bez serca by nas za coś takiego aresztował. W pobliżu nie ma żywej dusz, a perspektywa znalezienia teraz stacji jest niemożliwa - stwierdził spokojnie, rozglądając się w międzyczasie po chatce w poszukiwaniu telefonu. Nie znalazł nic. Ewidentnie w dobie współczesności nie warto było inwestować w telefony stacjonarne. Z drugiej strony... Skoro to była chata leśniczych, dlaczego nie było żadnej stacji informacyjnej, dzięki której mogliby dać znać, że JESZCZE żyją i czekają tutaj na pomoc. Jeszcze, bo Lance nie wiedział ile wytrzymają razem pod jednym dachem bez jatki. Ze strony Audrey oczywiście, bo tylko ona tutaj pałała żądzą mordu.
Udało mu się znaleźć suche belki drewna, które wrzucił do kominka i po kilku minutach, zajęły się wesołym płomieniem. Lubił obserwować jak kolejne polana zapalają się, w pewnym momencie zamieniając się w gorącą czerwień. Ogień bywał destrukcyjny. Zupełnie jak rodzina Gallagherów.
- Nieważne czy tanie, ważne że whisky. Mogę? - zapytał retorycznie, biorąc od niej butelkę i wlewając w siebie kilka łyków. Od razu zrobiło mu się lepiej. Prowadzić już i tak nie będzie. Chwycił ręcznik, którym w niego rzuciła. W kilku ruchach pozbył się przemoczonej koszulki, odsłaniając tors, który przetarł ręcznikiem. T-shirt położył przy kominku żeby wysechł.
- Napijesz się? Nie mam ochoty teraz na przegotowaną wodę, ale możemy to zrobić teraz żeby przestygła na potem - podał butelkę w jej stronę i podszedł do palników żeby zrobić to o czym mówił. Starał się na nią nie patrzeć. Teraz kiedy wątłe światło ognia, oświetlało jej twarz, wyglądała obłędnie z tymi wilgotnymi włosami.

Audrey Willoughby
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

Nie miał pojęcia jak wiele ją to kosztowało i przez co musiała przejść od ich rozwodu. Gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, było już zbyt późno, żeby się z tego wycofać, nie wspominając już o tym, że nie chciała, by Lance i jego rodzina mieli cokolwiek do powiedzenia w sprawie jego córki. A jednak, została z tym wszystkim sama, nawet jeśli jedynie na własne życzenie. Nigdy nie chciała mieć dzieci, a już zdecydowanie nie tak szybko i nie w tak niefortunnym momencie. Gdyby nie wsparcie Rhysa, nie miałaby pojęcia jak z tym wszystkim sobie poradzić. I choć to nie była przecież wina Lance'a, to jednak gdzieś w podświadomości Audrey miała mu to wszystko za złe.
- Zasady obowiązują zawsze, niezależnie od okoliczności, ale co wielki Lancelot Gallagher może na ten temat wiedzieć? - zdecydowanie zbyt długo nie była dla niego uszczypliwa i musiała nadrobić zaległości. Mógł być spokojny, mordować go nie zamierzała, w końcu musiała jeszcze odhować jego dziecko, ale jednocześnie nie potrafiła odpuścić sobie okazji do okazania swojego niezadowolenia. Był zdecydowanie ostatnią osobą, z którą chciałaby utknąć w lesie, ale najwidoczniej wszechświat miał naprawdę dziwne poczucie humoru.
Odetchnęła z ulgą, gdy udało mu się rozpalić ogień i na krótką chwilę podeszła do kominka, by się ogrzać. Temperatura spadła znacznie po zmroku, a ona powoli zaczynała trzęść się z zimna. - Możesz - odparła łaskawie, podając mu butelkę i wróciła do myszkowania w szafkach. - Są jeszcze krakersy.... tylko trochę bardzo przeterminowane. Trzy paczki... jedna dla ciebie, jedna dla mnie, jedna do podziału? - zapytała, oglądając zapakowane sucharki. Wyglądały całkiem w porządku, pleśń ich jeszcze nie pokryła, więc nie powinno im się nic wielkiego stać jeśli już bardzo zgłodnieją. Pewnie chciała powiedzieć coś jeszcze, ale w tej chwili Lance zdjął koszulkę, więc niczym speszona nastolatka odwróciła wzrok. Zdążyła już zapomnieć, jak cholernie przystojny był jej eks mąż, a to była raczej rzecz, o której wolałaby zapomnieć. W końcu kiedyś wystarczyło jedno jego spojrzenie, by zmiękły jej kolana. Sama za to tylko opatuliła się ręcznikiem i usiadła przy rozpalonym kominku, licząc na to, że w ten sposób mokre i nieprzyjemnie klejące się do skóry ubrania wyschną nieco szybciej. Zdawała sobie sprawę, że pewnie o wiele cieplej byłoby jej, gdyby je po prostu zdjęła i rozwiesiła, ale nie zamierzała dawać Lancelotowi satysfakcji. To co, że nie zobaczy niczego, czego by już nie widział i to wielokrotnie? Liczyły się zasady, a Audrey wolała trzęść się przez całą noc.
- Oczywiście. Jeśli mam wytrzymać tu z tobą do rana, będę tego dużo potrzebować - mruknęła, biorąc od niego butelkę i od razu pociągając solidnego łyka prosto z gwinta. Skrzywiła się przy tym przestrasznie i zakrztusiła się lekko, bo nie znosiła tak mocnego alkoholu, ale zdecydowanie lepsze to, niż nic. Nie pomyślała nawet o tym, by poszukać jeszcze jakichś szklanek - po pierwsze, pewnie nawet gdyby jakieś się znalazły to byłyby pokryte grubą warstwą kurzu, a poza tym wymieniła z nim już w życiu tyle płynów ustrojowych, że nie zwróciła na to uwagi. Na domiar złego, po chwili w chatce rozległ się olbrzymi huk - najprawdopodobniej piorun trafił gdzieś względnie niedaleko nich, a Audrey aż podskoczyła ze strachu i jeszcze bardziej skuliła się przy kominku, zmuszając się do wzięcia kolejnego łyka. - To jest prawie tak obrzydliwe, jak ten rum, który kupiłeś na naszą rocznicę, jak pojechaliśmy na narty do Aspen - odstawiła butelkę na podłogę, starając się zająć myśli czymś innym, niż szalejąca na zewnątrz burza.

Lance Gallagher
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

Wina Lanca zaczęła się w momencie, w którym posłuchał się rodziców, ale i kończyła wśród jego własnej pokuty. Nie mogła trwać bez końca. Wciąż jednak nie przyswajał do siebie tej myśli, uważając że jedynie on zawinił. Bo owszem, w tej konkretnej sytuacji wykazał się niebywałą infantylnością, wierząc w coś co brzmiało jak wyciągnięte z bardzo odrealnionej bajki. Gdyby jednak wiedział czego dopuściła się Audrey, może spojrzałby na wszystko inaczej. Przestałby się biczować wyrzutami sumienia i pogodził z faktem, że niemalże spierdolił jej życie, ale poszedł dalej. Po to żeby już nigdy więcej podobnego błędu nie popełnić. Różnica między nimi jednak była prosta. On nie zrobił tego naumyślnie, choć postąpił głupio, a ona ukrywała jego dziecko przed nim z premedytacją. I choć istniały okoliczności łagodzące jak na przykład krótkie "nie chcę żeby mojemu dziecku spieprzył życie tak jak zrobił to mi", wciąż było to jego dziecko, o którym istnieniu nie miał pojęcia. Stąpał więc na palcach przy swojej byłej żonie, nie chcąc jej wyrządzi krzywdy po raz kolejny. Nawet w najbardziej trywialny sposób, choć momentami sama się o to prosiła.
- Nie zawsze. Czasem ludzie są zmuszeni żeby je łamać. Nie mów, że jesteś taka święta - spojrzał na nią świdrującym wzrokiem, mając na myśli grzeszki z przeszłości. W końcu wciąż nie wiedział, że za jej hipokryzją nie kryje się jednorazowe wrzucenie papierka po gumie do żucia do plastików, a ukrycie jego własnego dziecka.
Przyglądał jej się w milczeniu, kiedy podeszła do kominka. Tlący się ogień, ciepłą barwą uwydatniał jej kości policzkowe i odbijał delikatne refleksy w jej włosach. Nawet teraz, wkurwiona i zziębnięta wyglądała równie zjawiskowo, jak w momencie w którym się poznali.
- Tak będzie najrozsądniej - przytaknął na wzmiankę o krakersach. Skoro sama zamierzała je jeść, znaczyło to, że aż tak źle z nimi nie jest, ani nie leżały w grubej obwódce strychniny. Wtedy prawdopodobnie zyskałby wszystkie trzy paczki, a kiedy padłby wycieńczony, wepchnęłaby to co zostało z tej obwódki, tylko po to żeby upewnić się, że umrze trzy razy, a nie raz. Widząc, że nie zamierza zdejmować z siebie przemoczonych ubrań, sprawdził stan swojej koszulki, która skryta pod skórzaną kurtką, była jedynie wilgotna,a po takim upływie czasu, niemalże parząc się w ogniu, zdążyła już wyschnąć.
- Załóż ją proszę. Nie chcę żebyś nabawiła się zapalenia płuc - rzucił, wysuwając w jej stronę koszulkę. Była uparta , więc liczył się z odmową, ale nie głupia. Miał więc nadzieję, że rozsądek tym razem przeważy nad dumą, a gdyby tak nie było... - Chyba, że chcesz całą noc spędzić przy ogniu, a ja zajmę się całą resztą i zadecyduję co dalej - na to przecież przystać nie mogła. Nawet jeśli zagryzłaby zęby, chłodny powiew powietrza przez szpary w chatce, szybko z powrotem pognałby ją w stronę ognia. Poza tym lepsze to niż na przykład ten stary sweter, który wisiał na wieszaku nieopodal, a pewnie pachniał nie najlepiej. Jak całe pomieszczenie.
Uśmiechnął się tylko złośliwie na jej komentarz i usiadł obok niej, przy kominku. Bez koszulki nie było jakoś wspaniale, ale na pewno lepiej niż w przemoczonych ubraniach. Złapał za butelkę, kiedy po kolejnym pociągnięciu ją odstawiła i wziął kilka głębszych łyków, z powrotem odstawiając ją pod jej ręce.
- Wtedy dosadnie dałaś mi zapamiętać żeby nigdy więcej nie częstować Cię takim alkoholem. Wierz mi, że gdyby było tu cokolwiek innego, dałbym Ci to z ogromną chęcią - sam nie protestował przed tym whisky, chociaż było rzeczywiście mocne i smakowalo niemalże tak jakby mieszkańcy tej chatki, sami ją pędzili. - Ale kiedy już opróżniliśmy butelkę było całkiem miło - dodał z głupkowatym wyrazem twarzy, na wspomnienie tamtego wieczoru. Wysunął rękę w jej stronę kiedy znów się zatrzęsła, ale potem ją cofnął. Taki odruch jeszcze z dawnych lat.

Audrey Willoughby
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
a
Awatar użytkownika
właścicielka Venice Cafe i mama na pełen etat, której życie nie może się już bardziej skomplikować
29
172

Post

Tylko to nie było już jego dziecko. Biologicznie - owszem, Josie miała połowę jego genów i te same zielono-brązowe oczy, otoczone firaną rzęs, co jej były mąż. Ale pod każdym innym względem? Była córką Rhysa. To on widniał w akcie urodzenia ich córki, on wspierał Audrey przez całą ciążę, on trzymał jej włosy podczas porannych mdłości, on rozmasowywał opuchnięte stopy, on zawiózł ją do szpitala i on trzymał za rękę w czasie porodu. On też opiekował się Josephine od chwili jej narodzin, wstawał do niej w nocy i kołysał w ramionach, gdy ząbkowała. On pomagał stawiać jej pierwsze kroki, układał ją do snu i kochał, jak własne dziecko. W porządku, było tak dlatego, że widząc dwie kreski na teście ciążowym, Willoughby nie chciała, aby Gallagherowie skrzywdzili to maleństwo tak samo, jak skrzywdzili ją, ale jednak teraz to właśnie Wheeler był ojcem Josie. Czy myślała o tym, co poczuje Lance gdy dowie się prawdy? Nie, ale dzięki temu przynajmniej byli kwita, bo przecież on też nie myślał o niej, gdy razem z rodzicami postanowił zaryzkować całym jej życiem i karierą.
- Nie jestem święta. Ale przynajmniej jak coś spieprzę, to potrafię się do tego przyznać - gdyby wzrok mógł zabijać, to Lance leżałby teraz martwy na ziemii, gdyż Audrey odebrała to tak, że pije do jej zdrady z przeszłości. Owszem, złamała wtedy wszystkie zasady, ale niczego nie żałowała równie mocno i, w przeciwieństwie do niego, nie szukała dla siebie usprawiedliwienia. Podobnie było w przypadku Josie - nawet, jeśli ukryła ją przed nim dla dobra ich córki, to mimo wszystko dręczyły ją wyrzuty sumienia. Jeśli sądził, że to wszystko było dla niej łatwe, to grubo się mylił.
Zagryzła zęby ze złością, ale jednocześnie nie potrafiła znaleźć żadnego racjonalnego argumentu czemu miałaby nie wziąć od niego koszulki. Czy tego chciała czy nie, miał rację - jeśli szybko nie zdejmie z siebie tych przemoczonych ubrań, pewnie nabawi się w najlepszym przypadku jakiegoś paskudnego przeziębienia, a teraz nie mogła sobie na to pozwolić. Nie, kiedy Rhys był niewiadomo gdzie i wiedziała z kim miałaby zostawić Josie. Musiała się przemóc, jeśli nawet nie dla siebie, to dla tego malucha, którego dzisiaj nie mogła utulić do snu. Westchnęła więc zrezygnowana i wzięła od niego koszulkę. - Dzięki - mruknęła tylko, wkurzając się jeszcze bardziej na Wheelera, bo gdyby nie odwaliło mu na urodzinach ich córki, teraz nie musiałaby się upokarzać. - Może byś się odwrócił? Zobacz, czy nie da się uruchomić tego radia - bo chyba nie sądził, że przebierze się przy nim? Nie wstydziła się, ale chodziło o zasady. Całe szczęście, Lance postanowił się nie wygłupiać i, chyba tylko dla świętego spokoju, posłuchał jej. Zrzuciła więc z siebie mokre ubrania, naciągnęła na siebie jego t-shirt, który - jak na złość! - intensywnie pachniał nim i, idąc w jego ślady, rozwiesiła i swoje rzeczy.
Gdy usiadł obok niej przy kominku, za wszelką cenę starała się na niego nie patrzeć. Jego znajomy, uspkojajający zapach cały czas dostawał się do jej nozdrzy, nie potrzebowała jeszcze widzieć jego atletycznej sylwetki. Jeśli liczył, że wykorzystując to jak zawsze na nią działał, zmiękczy jej serce, to grubo się mylił.
- Bo kto normalny psuje wyśmienitą kawę paskudnym rumem? Ja rozumiem, że chciałeś mnie wtedy szybko rozgrzać, bo psuło ci to plany na resztę wieczoru, ale uch, to było obrzydliwe - aż się wzdrygnęła na samo wspomnienie tego dnia. Z jednej strony, doceniała, że chciał jej sprawić przyjemność, więc przygotował kawę z rumem i cynamonem, ale to naprawdę nie wyszło dobrze. - Bo to była nasza rocznica i zrobiło mi się ciebie szkoda - skwitowała, w końcu oboje doskonale wiedzieli jak wyglądała cała reszta tamtego wieczoru.

Lance Gallagher
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku TOP OF THE TOP - numer 6 na liście użytkowników z największą ilością postów na rok forum! CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Aren't you scared? HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Jeżdżę wodną kolejką Pływam z delfinami Wskakuję do basenu z kulkami Kręcę bioderkami na kursie samby Nawiedzam nawiedzony hotel I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Upiekłem ciasto na festyn Biorę udział w meczu siatkówki Miss hope valley 2021 TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP MISTRZ KLAWIATURY Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER I love my children MŁODY SCENARZYSTA Novel TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP TUBYLEC WŁASNY BIZNES Boje się burzy Jesteśmy identyczni nie lubię upałów WIELBICIEL KAWY PIJAM WINKO NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI WIERZĘ W JEDI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA TYP OSOBOWOŚCI: DORADCA CHUDERLAK JESTEM ŚREDNIEGO WZROSTU BUDZĄ MNIE KOŚCIELNE DZWONY - MIDTOWN URODZONY ZIMĄ KARTA DUŻEJ RODZINY MAM CÓRKĘ ROZWODNIK/ROZWÓDKA Godzinami moczę się w wannie NA KAŻDĄ RĄCZKĘ CAKE BOSS Like a virgin DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM #CZYSTEHOPEVALLEY ON, ONA I DZIECIAKI BAD HAIR DAY I’M MOVING OUT! NA FALI FAMILY TIME NOTHING BREAKS LIKE A HEART I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM HAPPY BIRTHDAY! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE TEAR IN YOUR HEART Sense8
mów mi/kontakt
.
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
178

Post

To ona zadecydowała o życiu Josie. On nie miał nic do powiedzenia. Gdyby tylko wiedział, że na świecie jest jego córka, jego życie nabrałoby sensu, a pusta skorupa, w którą się zamienił wreszcie znalazłaby wypełnienie. Rhys był ojcem jego córki, tylko dlatego, że to Audrey postanowiła zabawić się w Boga. Wciąż o tym nie wiedział i żył w nieświadomości, że to on jest jedynym, który dopuścił się strasznych rzeczy. Bo czy nie było to porównywalną zbrodnią? Wszak tego co zrobił swojej byłej żonie, nie zrobił z premedytacji tylko przez naiwność i głupotę. Jednego i drugiego nie dało się cofnąć, a należy pamiętać, że kłamstwo ma krótkie nogi. Czy jednak nie ukryłby faktu posiadania córki przed własnymi rodzicami? Skoro potrafili się dopuścić tak okrutnych rzeczy dla własnych korzyści, to czy nie stanowiłoby dla nich problemu wykorzystanie jego dziecka? Nie ufał im już i prawdopodobnie nie zaufa nigdy. Najchętniej wykreśliłby ich z życiorysu, czego właściwie był bliski.
- A ja robię inaczej? - prychnął z wkurwienia. Ile razy miał jeszcze się płaszczyć i przepraszać? Jasne, w nieskończoność będzie pokutował za to co zrobił, ale ona była wobec niego bezwzględna. Właśnie ta bezwzględność sprawiła, że przez chwilę miał ochotę wyjść stąd, trzasnąć drzwiami i nie musieć już nigdy więcej na nią patrzeć. Zacisnął tylko pięści, a mięśnie szczęki zesztywniały. - Nie zliczę razów kiedy próbowałem przeprosić. Doskonale. Zdaję. Sobie. Sprawę. Z tego. Co się stało. I na czym to zaważyło - wycedził przez zęby, celując wzrokiem prosto w jej zielone tęczówki. Przez chwilę zawirowało mu w głowie. Od nadmiaru emocji czy od jej spojrzenia? - I nawet nie wiesz jak kurewsko tego żałuję co zrobiłem, ale jeśli wciąż będziesz wychodzić z założenia, że zrobiłem to bo jestem chorym pojebem, który czerpie z takich rzeczy satysfakcję, a nie dlatego, że moi pierdoleni rodzice mną zmanipulowali, to zostań tu sama. Zresztą co ja mówię. Oczywiście, że masz to głęboko w dupie. Gówno Cię obchodzi co ja uważam na ten temat, jaka jest moja wersja i to, że nigdy, przenigdy bym Cię świadomie nie skrzywdził - jego pięść uderzyła o drewnianą ścianę domku, sprawiając że deska niebezpiecznie zaskrzypiała, grożąc, że przy następnym uderzeniu się złamie. Przez chwilę zapanowała cisza, ale ona już kazała mu się odwrócić.
- Jakbym wcześniej Cię już nie widział - mruknął, spełniając jej życzenie. Podszedł do radia i zaczął przy nim grzebać. Nie chciało złapać żadnej stacji. Musiało minąć dobre dziesięć minut zanim udało mu się je nastroić. Wreszcie mógł usiąść przy kominku. Kolejnych kilka minut milczał, wsłuchując się w stare przeboje i obserwując wesoło tańczące płomienie w kominku.
- Wcale nie psuło. Nieważne jak byśmy go spędzili, ważniejsze dla mnie było, że spędzam go z Tobą - wyjaśnił jej spokojnie, odwracając twarz w jej stronę. Wzrokiem powoli przemieszczał się po jej twarzy. Tak samo jak wtedy była poirytowana jego pomysłem, tak i teraz po prostu była zirytowana jego osobą. Z głośników trzeszczącego radia, dobiegła go znajoma piosenka. To była ich piosenka.
I was tired of my lady. We'd been together too long
Słowa brzmiały jak ironiczny komentarz do ich obecnej sytuacji.
If you like piña coladas
- Zrobiło Ci się…
And getting caught in the rain
- …Mnie szkoda? - zapytał, nieświadomie zbliżając się do jej twarzy. Jej zapach przemieszany z jego na koszulce, mieszał się w jego nozdrzach.
Then I'm the love that you've looked for. Write to me, and escape
Ocknął się dopiero w momencie, w którym jego usta natrafiły na jej. Zaryzykował. Nie odsunął się, jedynie otwierając leniwie oczy, których jedyną drogą ucieczki były teraz te, które należały do niej.
Audrey Willoughby
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Zajęcie trzeciego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? ROLLING IN THE DEEP #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
halsey
Zablokowany