Veronica zbyt mocno szanowała samą siebie, by siedzieć jak kwoka w domu i czekać na telefon od męża, który znowu musiał wyjechać w delegację. Była bardziej, niż pewna, że wróci z niej z jakimś kosztownym świecidełkiem w miętowym pudełeczku od Tiffany'ego, bo przecież owa pilna delegacja z całą pewnością miała obfity biust i zaczynała właśnie staż w jego kancelarii. Oczywiście, mogła w ramach słodkiej zemsty uruchomić jego kartę kredytową, zamówić sobie masażystkę i kosmetyczkę, a resztę wieczoru spędzić z butelką drogiego Chardonnay w wannie, ale to wciąż była zbyt smutna perspektywa na piątkową noc. Potrzebowała wyrwać się z willi w Wave Hill i przede wszystkim porozmawiać z kimś, komu nie płaciła za włażenie jej do tyłka bez wazeliny. Wybór był prosty i szybko padł na jej przyjaciela z czasów studenckich i rezydenckich, który skutecznie pozwoliłby się jej poczuć jak dawna Ronnie Harrington, a nie jakaś cholerna żona ze Stepford.
Zdawała sobie sprawę, że trzeźwa od niego nie wróci i choć perspektywa roztrzaskania ulubionego samochodu Dextera wydawała jej się teraz niebywale kusząca, to jednak wolała nie ryzykować trafienia do aresztu. Knightley i tak nie mógł by jej stamtąd wyciągnąć, bo przecież ruchał właśnie swoją stażystkę, a swojego rodzeństwa martwić nie chciała. O umówionej porze, zadzwoniła więc po taksówkę i przyjechała do dzielnicy, znajdującej się bliżej oceanu, w której to mieszkał Watmore. - Witaj, doktorze McDreamy - uśmiechnęła się szeroko, gdy Lin w końcu otworzył jej drzwi. - Przyniosłam wino i wypożyczyłam film na DVD. Wiedziałeś, że nadal to robią? Myślałam, że wszystkie wypożyczalnie upadły razem ze wprowadzeniem Netflixa - zmarszczyła nosek i przyjrzała się uważnie płycie, którą wybrała dla nich na dziś. - Masz w ogóle DVD? - zapytała po chwili, bo może cała ta jej podróż w czasie do wczesnych lat dwutysięcznych okaże się na nic, gdyż i tak trzeba będzie się zadowolić platformą streamingową. Minęła go w drzwiach i zostawiła szpilki w przedpokoju, nie chcąc mu przypadkiem porysować jeszcze podłogi.
Lindsay Watmore