Emma Whitely
a

Post

Whitely Emma
imiona Emma Savannah
nazwisko Whitely
data urodzenia20/12/1995r.
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna problemoseksualna
miejsce pracy Herbs&Candles Store
stanowisko pracy ]właścicielka
narracja niestabilna jak sama Emma
wizerunek Lawrence Jennifer
]=Najpierw chciała być jak mama. A potem już zawsze chciała być jak jej starsza siostra. Taka sama. Dokładnie taka sama. Emma była dobrą odtwórczynią. W dzieciństwie zamiast rysować, zazwyczaj odmalowywała obrazki, przykładając pierwowzór do szyby, a na to kartkę papieru. Mama kiedyś pokazała jej, że tak jest łatwiej. I od tego czasu robiła tak zawsze. Mama nauczyła ją też na przykład jak zaplatać włosy na noc, żeby rano wyglądały na naturalnie kręcone czy czytać, chociaż na początku dziewczynka zazwyczaj zmyślała tak całe słowa jak i całe opowieści. Najpewniej rodzice uczyli jej wielu innych rzeczy i wartości, jednak system przyswajania Emmy był dość wybiórczy, zapamiętywała wyłącznie przydatne rzeczy. Najpierw nauczyła się jak to jest być cwaniarą, a po śmierci mamy zrozumiała jak bardzo się to w życiu przydaje. I że udawanie naiwnej również może przynieść wiele korzyści. Zaczęła tak robić, a potem weszło jej to w nawyk, nieodwracalnie. Jeśli zapytasz kogoś z wystarczającym zaciekawieniem, jak coś zrobić... Możesz rozsiąść się wygodnie i patrzeć, jak robi to za ciebie. To pierwsza z życiowych nauk, jakich mogłaby Ci udzielić Emma.

Była najmłodsza z rodzeństwa. Wszystko to, co ją spotykało, jej siostry miały już za sobą. Może dlatego jej problemy zawsze wydawały się wszystkim niezwykle błahe i przez to jakby mniej ważne. To frustrowało. Zwłaszcza po tym, jak jej mama zmarła. Kiedyś wszystkie wyszarpywały sobie możliwość spędzenia czasu z panią Whitely sam na sam, a potem została jej tylko najstarsza siostra. Jako ta, która ocierała łzy i kolana, próbowała tłumaczyć zadania z matematyki i wyklejać plasteliną obrazki w środku nocy, kiedy spanikowana Emma budziła ją z lekkim wyrzutem sumienia, że w sumie to zapomniała. Chciała chodzić z nią wszędzie. Chociaż wcześniej była bardzo samodzielna, tak po śmierci pani Whitely wymagała odprowadzania do szkoły, zaplatania warkoczy, przygotowywania drugich śniadań z tostami okrojonymi ze skórki. Tak, jakby miała 5 lat, a nie dwa razy więcej.

A potem dzieciństwo stało się już tylko wspomnieniem porannej owsianki, świeżo skoszonej trawy i brudnych trampek od biegania ze szkoły do domu na skróty. Pamiętała wybiórczo różne historie dotyczące rodziców i sióstr, ale najsilniejsze spojrzenia zawsze dotyczyły mamy. Matka była panią domu, która nie zaprzątała sobie głowy przyziemnymi troskami. Żyli na poziomie, mogli pozwolić sobie na panią od sprzątania czy inne zbytki, które w małym Hope Valley uchodziły czasem nawet za ekstrawagancję. Emma tak właśnie wyobrażała sobie swoje życie - jako przyjemny dostatek bez uciążliwych obowiązków. Ona na środku pięknego domu, zawsze pełnego gości, otoczona wianuszkiem rozkosznych dzieci, a gdzieś w oddali (oddany) mąż, który pracował na to wszystko z uśmiechem na ustach.

Gdyby ktoś zastanawiał się w tym miejscu, gdzie podziały się jej ambicje... Umówmy się. Emma nie zamierzała być żoną byle-kogo. Mieć byle-jakiego ślubu i wieść byle-jakie życie. Nie poszła na studia, bo jej starsza siostra szybko ze swoich zrezygnowała. Zresztą podejście do edukacji w rodzinie Whitely'ów było dość swobodne i o ile połowa dziewczyn zakończyła ją na etapie średnim, to reszta wybrała się jednak na uniwersytety. Emmie szkoda było na to czasu - tak zazwyczaj odpowiadała na pytania innych. Ona, miss prosto z balu w high school, cheerleaderka z pierwszego rzędu i uczennica na 5 miała inne plany. Już przed egzaminami przeglądała prospekty z projektami domów. Wiedziała już jaki wybierze. Miała wybrane imiona dla pierwszej dwójki dzieci, z uwzględnieniem czy będzie to chłopiec czy też dziewczynka. Była gotowa. A przynajmniej... była gotowa tak twierdzić.

Bo bycie głupią było łatwiejsze. Schowanie swoich uczuć gdzieś naprawdę głęboko powodowało, że nikt nie mógł ich zranić. Ograniczenie oczekiwań wobec życia ograniczało też możliwość wszelkich rozczarowań. Na które nie była już nigdy więcej gotowa. To jedno, kilkanaście lat temu, kiedy wieczorem opowiadała mamie o swoim marzeniu a rano okazało się, że już nigdy się nie spełni... To wystarczyło. Whitely zbudowała solidną skorupę, na której przykleiła uśmiech i tam zamierzała spędzić resztę życia. Bez poznania życia jako takiego, bez trosk i zmartwień, bez większych emocji. Potrzebowała wyłącznie jakieś stałości i była w stanie zrobić wszystko, żeby ją pozyskać.

To dlatego pewnego razu jeszcze mocniej rozjaśniła włosy, spakowała torbę, oświadczyła siostrom, że wyjeżdża i przez tygodnie nieobecności wysyłała zdawkowe wiadomości, że żyje i najwyżej jakieś zdjęcie na dowód, że ktoś nie przejął jej telefonu i nie próbuje zatuszować morderstwa. Kiedy wróciła do rodzinnego miasteczka, miała do przekazania wszystkim jedną, poważną informację: czy to się komuś podoba czy nie, EMMA SAVANAH WHITELY naciągnęła kogoś na te naturalne loki i talent plastyczny i BIERZE ŚLUB. Natychmiast, a konkretnie za 3 tygodnie. Do realizacji planu przystąpiła natychmiastowo. Zatrudniła konsultanta ślubnego i postanowiła zaplanować ślub marzeń. Swoimi sekretami nie podzieliła się z nikim, aż do dnia ceremonii... Piekło, które rozpętało się na weselu wstrząsnęło całym małym miasteczkiem, z którego pochodziła. Nie pomogło zwłaszcza to, że nie była do końca wierna swojemu narzeczonemu, zbytnio intensyfikując i wprowadzając na bardzo nieprofesjonalne grunty swoją relację z rzeczonym konsultantem. Skąd mogła wiedzieć, że mężczyzna nie był tym, za kogo się podawał? W jej rodzinnym miasteczku pojawił się na zlecenie, celem przetestowania jej przedślubnej wierności. Cóż, poniosła klęskę. Jej wesele okazało się pamiętną katastrofą i ogromnym wstydem, przez który wyniosła się z rodzinnego guest house’u, wynajęła mały domek przy plaży i dzięki wyrozumiałości ojca przymierza się do otwarcia własnego sklepiku z dziwnym asortymentem.

I nade wszystko - próbuje usilnie o kimś zapomnieć. Voodoo, wróżenie z fusów, energetyczne koktajle, oczyszczanie aury, medytacja - spróbuje absolutnie wszystkiego, co tylko będzie trzeba, żeby wyrzucić go ze swojej głowy.
miejscowy BAYSIDE VALE
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Twoja karta została zaakceptowana!


Cieszymy się, mogąc Cię gościć w Hope Valley. Prosimy, czuj się u nas jak w domu! Aby ułatwić Ci rozpoczęcie rozgrywki, przygotowałyśmy listę tematów, które powinieneś odwiedzić w pierwszej kolejności:
> relacje zapewnią Ci niekończące się możliwości rozwoju postaci;
> telefon pozwoli Twojej postaci kontaktować się z przyjaciółmi;
> w kalendarzu możesz porządkować swoje rozgrywki, by już zawsze pamiętać o odpisach.

Koniecznie zerknij też do forum z odznakami i wybierz te, które chciałbyś zobaczyć w swoim profilu! I pamiętaj — w razie jakichkolwiek wątpliwości, nie wahaj się z nami kontaktować!
miejscowypowodzenia!
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Zablokowany