a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

##

- Ja wiem, że Laura wyjechała, ale serio? Pralnia? - Zaśmiała się, gdy schodzili w dół z Lincolnem. Dziwne miejsce, jak na ich spotkanie i o ile nie pokręciłam imienia to właśnie jego żonę miała na myśli, a jeśli mieszkali w domu, trudno, przeprowadziłam go do mieszkania. Przynajmniej na jakiś czas odzyskał łóżko i to się liczyło bardziej, niż jakieś tam sprawy z lokum. Zawinęła na palcu kosmyk włosów i zeskoczyła z ostatnich dwóch stopni, by dorwać jakąś niedziałającą pralkę i usiąść na niej wygodnie. Dawno nie mieszkała w takim budynku, gdzie wszystko byłoby na miejscu. W domu co prawda miały pralkę i suszarkę, ale odkąd wyprowadziła się z Miami i akademika - cóż, tam na pewno nie miała luksusów i na pewno nigdy nie była sama w pomieszczeniu. - Myślisz, że można tu zapalić? - Rozejrzała się, za czujnikami dymu, ale zapewne jakiś był. Okolica była dość ładna i nie wydawało się, jakby ktoś miał wszystko gdzieś. Papierosów właściwie nie paliła, ale cóż, ostatnio miała tylko ochotę spalać się do upadłego. Bolała ją głowa. - Jako stróż prawa, zapewne zaraz dałbyś mi po łapach, ale mam na to papier - zamachała gotowym skrętem i zaśmiała się cicho, zdradzając mu podły sekret swojego istnienia - ale jako Lincoln, dziś bez odznaki - poruszała brwiami - paliłeś kiedyś leczniczą marihuanę? - Przekrzywiła głową, patrząc na niego uważnie. Cóż, spalenie się z nim, po raz pierwszy w pralni, było na pewno bardzo ekscytujące. Ale też chciała go trochę wyluzować, ten ból pleców na pewno go zabijał przez ostatnie dni. Tyle, że za tym uroczym uśmiechem i dołeczkami kryło się coś więcej. Chciała z nim porozmawiać, bo ceniła go jako przyjaciela, ceniła go jako mężczyznę, który znał się na związkach, nawet jeśli jego nie był idealny i przede wszystkim słuchał. Nie odtrącał jej, jak inni. Gdy pakował jedną z pralek ubraniami z plastikowego kosza, przygryzła delikatnie wargę.
- Hej.. Linc? - Zaczęła spokojnie. - Czy... ja... - nie umiała się wysłowić, to było głupie, że w ogóle o to próbowała zagadać. - Czy używasz płynu do płukania, czy kapsułek? - Och, no brawo Zina, naprawdę zajebiste. Mistrzyni Tedx Talk.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
190

Post

III


*to jedyna fotka w dresiku

- Nie mamy pralki - wzruszył ramionami, prowadząc ją schodami w dół. Właściwie to chyba jednak ma dom, ale sam już nie pamiętam, więc płyniemy z prądem, tak jak z prądem popłynęła Laura po ostatniej spektakularnej awanturze, kiedy postanowiła wyjechać na kilka dni do Palm Beach. Czy było mu z tym źle? Trochę jednak tak; szczególnie odkąd piątego poranka okazało się, że lodówka robi się pusta, a bieliznę wieczorem będzie trzeba wyprać, żeby następnego dnia nie ubierać pod mundur jakichś kąpielówek. Nigdy nie próbował zrobić ze swojej żony kury domowej, ale ponieważ trochę tak wyszło, to teraz trochę cierpiał. Ale tylko trochę. - Myślę, że nikt nie pomyślał o tym, że ktoś może wpaść na palenie w pralni - odparł przewrotnie i uniósłszy brew do góry, chciał zapytać, od kiedy psuje sobie zdrowie fajkami, ale wtedy wyciągnęła skręta i wszystko stało się jasne. Jęknął żałośnie. - Kupiłaś to w aptece chociaż? - przewrócił oczami, mając nadzieję, że jednak nie truła się jakimś kiepskiej jakości towarem, spryskanym jakimś gównem czy coś w tym stylu. Przez chwilę miał ochotę z automatu zaprzeczyć i uciąć jej jakąś wychowawczą gadkę, ale z drugiej strony nie widział w tym sensu, więc wzruszył ramionami. - Leczniczej nie - rzucił krótko i enigmatycznie, co by się od razu ze wszystkiego nie wystrzelać. W liceum robił różne głupie rzeczy, a potem jeszcze parę razy zdarzyło mu się dotknąć do trawki, chociaż przeważnie na urlopie, kiedy nie groziły mu niezapowiedziane testy czy coś w tym stylu. Zabrał się więc za ładowanie ciuchów i tu należy zaznaczyć, że nie był ciamajdą - dobrze wiedział, że białe z białym i że trzeba czegoś dosypać, także wyglądał przy tym całkiem profesjonalnie. Zupełnie nie jak przeciętny facet, czy coś. - Nom? - zapytał, nie odwracając się jednak przez ramię. Kręcił właśnie pokrętłem pralki, wybierając odpowiednią temperaturę wody i obroty. - Czy Ty? - wciął się, nie dostrzegając wcale tej próby zagadania. Dobrze, źle? To już od niej zależy. - Używam kapsułek - mruknął w odpowiedzi, pokazując jej na niewielkie plastikowe pudełko, a potem faktycznie dorzucił jedną sztukę i włączył pralkę. Wtedy przycupnął na jednej na przeciwko niej. - Wszystko gra? - zapytał, splatając dłonie i oparł je o kolana, przyglądając się jej uważnie. Zachowywała się dość specyficznie, ale to wcale nie była marihuana, której zapachu chyba jeszcze nie czuł.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum!
mów mi/kontakt
jego powietrzność
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

- No tak, ale są inne miejsca spotkań. Bar, park, nie wiem.. mogliśmy nawet iść do ZOO. Kiedy ostatnio byłeś w ZOO? - Spojrzała na bruneta z szerszym uśmiechem. Nie miała problemu, by "pomóc" mu z praniem, ale skoro nie potrzebował damskiej ręki do tego, towarzyszyła. Dawno się nie widzieli, od ostatniego spotkania na placu rozmawiali tylko telefonicznie, miał trochę zmian, mijali się, a poza tym Zina miała za dużo na głowie i nie wiedziała, czy Lincoln będzie chciał słuchać o tym wszystkim. W jego oczach wciąż mogła uchodzić za dziecko. - Hm.. no tak, ale jakby się jakaś zepsuła i zaczęła fajczyć? Na pewno gdzieś jakiś jest - rozejrzała się i faktycznie, zauważyła jeden czujnik, z którego od razu wyciągnęła baterie. Wróciła na swoje miejsce, obracając je w palcach i uśmiechnęła się. - No skoro lecznicza.. - wywróciła oczami - poza tym, moja babcia całkiem niezłą ma, ale to tak Ci mówię w sekrecie - pokazała mu, by milczał jak grób, przykładając palec wskazujący do warg. Uśmiechnęła się uroczo, wzruszając ramionami, bo co, miała papier, nie mógł jej nic zrobić. A moralniak? Jakoś spróbują się tego pozbyć. - Och, czyli jednak nie jesteś takim grzecznym policjantem, hm? Lincoln Castillo rozrabiał - nie oceniała go, sama miała o wiele gorsze rzeczy na sumieniu i pewnie będzie miała, bo obecnie cierpiała. I tak naprawdę.. tylko fakt, że dziś znalazł dla niej czas sprawił, że nie sięgnęła po coś mocniejszego. Ostatnie dni były dla niej koszmarne.
Odpaliła skręta, zaciągając się nim mocno, bo rozpalenie wymagało chwili. Obserwowała spokojnie jego poczynania, przyglądając się umięśnionym barkom i plecom Lincolna i delikatnie się do siebie uśmiechała. Jego żona była szczęściarą, ale była też strasznie głupia, bo nie znała lepszego faceta od niego. Traciła coś, o czym nie jedna dziewczyna przecież marzyła. - Hm.. ja w sumie i płynu do prania i płukania, nie wierzę trochę tym kapsułkom. Poza tym, pranie ma ładnie pachnieć, a nie.. proszkiem. A mam wrażenie, że to trzy w jednym to ściema - skrzywiła się delikatnie, bo niby jak to tak nagle pęka, krok po kroku? Wszystko na raz? Więc ostatecznie płucze się w samej wodzie, bleh. Nigdy nie ogarnie tego systemu, była staromodna. Jednak nie będą chyba gadać cały czas o sposobach prania. Przysunęła skręta do ust i po chwili wypuściła gdzieś dym w bok. - A chcesz słuchać o tym? - Zapytała spokojnie, bo zrozumie, jeśli miał swoich problemów za dużo. Dłonie zaczęły jej drżeć, a do oczu spływały łzy, więc spuściła głowę, patrząc gdzieś na uda.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
190

Post

- Nie wiem. W podstawówce? - zapytał, odwracając się na nią przez ramię. Nie należał do takich bajkowych romantyków; uważał, że każda randka powinna być podniosła i elegancka, dlatego wolał się zrujnować na drogą knajpę w centrum Miami, zamiast poszwendać się między śmierdzącymi szympansami i głodnymi lwami. Być może również i dlatego jego małżeństwo było memem. - To... stare budownictwo - odparł, a zawahał się dlatego, że Zina sprytnie odnalazła czujnik i pozbawiła całą kamienicę jedynej ochrony przed fajczącą się pralką. Był pod wrażeniem, co by nie mówić i eh - to były te momenty, w których poza mową, odbierała mu jeszcze zdolność logicznego myślenia. Brakowało mu takiej spontaniczności i luzu, a ona go wnosiła i to kompletnie niewymuszenie. Lubił to. - Jezus, nie słyszałem tego, Villeda. Wcale tego nie słyszałem - warknął, mniej lub bardziej poważnie, a potem zaczął podśpiewywać nieskładną piosenkę na melodię jakiegoś radiowego hitu, ale w miejsce słów wklejając swojskie "lalalala". Zamilkł dopiero, kiedy upewnił się, że przestała go karmić kryminalnymi zagadkami hope valley i głęboko odetchnął. - Czy ja wiem? Lincoln Castillo po prostu kiedyś chodził do liceum. No i ożenił się z artystką - uśmiechnął się cwaniacko do Ziny, potrząsając ramionami. - Wiesz, że jak przychodzisz na pierwszą rozmowę kwalifikacyjną przed akademią, to pytają czy kiedyś coś brałaś? I wiesz, odpowiadasz pod rygorem karnym, więc nie możesz skłamać, więc byłem tak cholernie zestresowany, że mnie nie przyjmą, że nawet sobie nie zdajesz sprawy - uchylił rąbka tajemnicy z procesu rekrutacyjnego do policji i głupio się zaśmiał. Teraz już mógł, ale wtedy to nie mógł spać i nawet nie wiedział, co ze sobą zrobi, jak go nie przyjmą.
Nie był specjalnie zajarany faktem, że Zina zamierzała się przy nim... zjarać. Rozumiał, że to leczniczy sprzęcik i uparcie wierzył, że to tylko to, ale tak naprawdę to trochę się bał. Od tego zawsze się zaczyna i to wcale nie tak, że w tej telewizji kłamią na temat tego skurwialego nałogu. - One są podobno dobre, wiesz? Reklamuje to Bill Nye, on nie może kłamać - Jezu, naprawdę szukałem, kto reklamuje proszek w USA i chyba tylko u nas zagania się do niego takich totalnych fejmów a'la Hajzer. W każdym razie, po tych kapsułkach warto jeszcze pierdyknąć jakimś płynem, żeby pachniało właśnie, ale umówmy się - Lincoln mógł tego nie wiedzieć. - Przecież nie poprosiłem, żebyś przyszła tylko po to, żeby Ci truć o Laurze. Myślałem o niej przez ostatnie pięć dni. Wystarczy - przewrócił oczami i posłał jej porozumiewawcze spojrzenie, a potem pociągnął mocno nosem, czując charakterystyczny zapach. Lubił go, dla odmiany, choć wcale nie miał ciągot. - Co się dzieje, bąblu? - zapytał, gdy już zaobserwował tę zmianę w jej zachowaniu i westchnął ciężko. Nie lubił widzieć jej w takim stanie. Zasługiwała na więcej, niż pierdyliard problemów, nieprzespane noce i tego typu dramaty.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum!
mów mi/kontakt
jego powietrzność
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

- Czyli idziemy jutro do ZOO - uśmiechnęła się szerzej do niego. Była może mała i może nazywał ją bąblem, ale była przede wszystkim zaradna i wygimnastykowana, więc sięgnęła wszędzie, zwłaszcza z jakiejś pralki. A jeśli chodzi o ZOO, tym razem nie szedł na randkę, byłoby to niestosowne - wybierał się za to z przyjaciółką, która namawiała go na wypad, by porobili coś fajnego. Póki nie musi się spowiadać ze wszystkiego Laurze, póki ma wygodne łóżko i nie krzywi się z bólu pleców i póki ona też miała wolne w ten sam dzień, co on. Chciał spontaniczności, to ją zazna, nawet bardzo. Musi tylko dzisiaj zmienić pralkę na stanie przed panną Villedą, w końcu dzieliła ich spora odległość. Może nawet wtedy podzieli się z nim marihuanną - leczniczą oczywiście! - Wiadomo, nic a nic, przecież to tylko ptaki ćwierkają - zaśmiała się, widząc, jak udaje jej tu jakieś lalala i wymazywanie z pamięci. Uroczy był czasami. - Byłeś o wiele bardziej zabawowy, gdy byłeś w liceum. Szkoda, że jestem młodsza, moglibyśmy się wtedy całkiem nieźle bawić.. o ile tu byś mieszkał od urodzenia - taka prawda, ona nie była grzecznym dzieckiem, choć rozkręciła się dopiero na studiach. Ale na pewno tworzyłaby z nim zgraną paczkę, robiła szalone rzeczy i może Hope Valley wydawałoby się mniej ponure i przygnębiające. W końcu za wielkim światem wybyła, a skończyła z nerwicą, bulimią i dziurami w pamięci. - I pewnie ich okłamałeś jeszcze - pokręciła głową - mogłabym Cię wydać, mam na Ciebie haka! - Zaśmiała się, choć wiedział, że Zina nigdy by mu nic takiego nie zrobiła. Za bardzo ceniła sobie ich relację, by go podkopywać, nie to co Laura.
- Ehe.. z pewnością - usta jej drgnęły, gdy rekomendował kapsułki do prania i wypuściła dym wprost w jego stronę. Przymknęła na moment oczy, wciągając powietrze nosem. Było przyjemne, chłodniejsze niż w innych częściach budynku. Pachniało po prostu praniem, nie najświeższym, ale też nie miała problemu z tym, jak mieszał się z dymem po marihuanie. Zioło w końcu zawsze miało specyficzny zapach, ale nigdy jej nie przeszkadzało. Z czasem zresztą człowiek się przyzwyczaja. - Czyli teraz dwa dni wolnego i będziesz myślał o mnie? - Odparła zadziornie, ale szybko uśmiech zgasł. - Oddał mi rzeczy, widzieliśmy się ostatnio - mruknęła cicho - a chwilę po tym spotkałam swojego byłego sprzed dwóch lat - nie wiedziała, czy ma prawo mówić mu o Asherze, ale nie wiedziała z kim o tym porozmawiać. Poza Ines niewiele osób wiedziało co tak naprawdę między nimi było, Lincoln mógłby nie zaakceptować całej historii - czy.. czy według Ciebie mi czegoś brakuje? Czy jestem aż taka zła? - Spojrzała z bólem w oczach na bruneta. - Wszyscy mnie zostawiają, odtrącają i.. ja naprawdę ich kochałam, Linc.. to nie jest głupie uczucie, zauroczenie czy seks - zacisnęła usta w wąską linię i po jej policzku spłynęła łza. - Nie jestem wystarczająca dla żadnej osoby... najwyraźniej
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
190

Post

- Najbliższe jest pewnie... - chciał błysnąć jakąś satysfakcjonującą odpowiedzią, ale odebrało mu mowę, dlatego przez dłuższą chwilę patrzył na nią z rozdziawioną gębą, udając zdziwionego taką propozycją. Zresztą, to wcale nie tak, że go nie zaskoczyła - zaskoczyła i to bardzo, na tyle, że nawet nie wiedział, jak powinien zareagować, żeby nie wyjść na jakiegoś napalonego i nachalnego głupka, bo pomysł naprawdę mu się spodobał. - Wiesz, że śpiewam w aucie i jestem ciągle głodny, nie? - zapytał przewrotnie, podrzucając od góry brwiami, oczywiście po to, aby jeszcze raz się nad tym zastanowiła. W końcu marudziła na jedzenie, nie? - Oczywiście, że jestem stąd. Nigdy nie widziałaś mojego zdjęcia w gablotce przy sali gimnastycznej w liceum? - uniósł brew do góry; jako kapitan jednej z lepszych w historii szkoły drużyn miał tam zaszczytne miejsce razem ze swoją drużyną oczywiście i dlatego powinna go tam z łatwością odnaleźć. Oczywiście, gdyby znała go w swoich licealnych czasach! - Oczywiście, że nie - mruknął skwaszony. Nie wiedział, czy bardziej było mu wstyd, że się wydygał i powiedział prawdę swojemu przełożonemu, czy że w ogóle stał przed takim dylematem, bo mimo wszystko chciał, żeby widziała go jako dojrzałego faceta. Każdy jednak musiał kiedyś dorosnąć. - Bałem się, że jak skłamię, to gość wyjmie zdjęcie z jakiejś imprezy i że będzie po mnie. Potem sie dowiedziałem, że 80% aplikujących miało do czynienia z trawką w przeszłości - dopowiedział w ramach ciekawostki; tę akurat sprzedał i Laurze, ale wyjątkowo pominęła ją w książce. Widocznie takie tematy nie były zbyt fascynujące dla czytelniczek.
- Zawsze o Tobie myślę - rzucił z rozbawieniem i wyciągnął nogę, żeby szturchnąć ją ubraną na stopę japonką w łydkę. Tak naprawdę to nie do końca tak by... Nie no, oczywiście, że tak było i to w coraz bardziej niepokojących kategoriach, ale przede wszystkim jako ten słynny guardian angel, a nie amator jej urody-zalotnik. - Ouch - syknął pod nosem, wsłuchując się w jej słowa i ciężko westchnął. Nie znał wszystkich szczegółów - Zina bywała tajemnicza i on to rozumiał, dlatego nie zawsze mógł zareagować odpowiednio, ale tym razem wyjątkowo dobrze rozumiał jej ból. To jak u Backstreet Boys. Chciał rzucić coś głupiego, że z tym szczęściem powinna zagrać w powerball, ale nie umiał jej przerwać. Nie lubił, gdy była taka - słaba, zraniona, przegrana, sama. Wydawało mu się, że było z milion innych kobiet, które bardziej zasłużyły na takie przeboje, ale nie ona - ona miała szlachetne, dobre serce i czyste sumienie (yep, nie o wszystkim wiedział), i powinna dostawać od życia tylko to, co najlepsze. Niestety nie zawsze było fair. - Zina... - szepnął bardziej do siebie, niż do niej i zsunął się z pralki, żeby do niej podejść. Znów był tym starszym bratem, którego potrzebowała; dłonią zebrał z jej policzka samotną łzę, a potem wplótł palce w jej ciemne włosy i wcisnął jej twarz w swoje ramię, czule głaszcząc ją po głowie. - Nie jesteś zła, mała. Nie chcę, żebyś tak mówiła. Nie chcę, żebyś tak myślała - sam mówił cicho, kątem oka przyglądając się żarzącemu się skrętowi, którego ściskała między palcami. - Jesteś najlepszą kobietą, jaką te gnojki mogły spotkać na swojej drodze i nie daj sobie wmówić inaczej. To oni będą tego żałować, Ty nie masz czego - dodał jeszcze, zagryzając wargę i odsunął się od niej na moment, spoglądając na jej twarz.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum!
mów mi/kontakt
jego powietrzność
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

- Nauczyłam się od Wren kupować chrupki na promocji - i to wcale nie był żart, nawet jeśli szczerzyła się do niego teraz jak opętana. Chyba taki wypad do ZOO dobrze im zrobi, co? Przynajmniej Zinie, która potrzebowała od tego wszystkiego odpocząć. Powiedziała sobie, że koniec z facetami, ale na Lincolna nie patrzyła w ten sposób, nie mogła, nawet jeśli był atrakcyjnym facetem i łączyła ich przedziwna więź, porozumienie dusz czy inny shit napisany na wattpadzie i wypady na episode. - Mówisz o tym, które przysłoniło moje trofeum za zdobycie mistrzostwa w gimnastyce trzy razy z rzędu? - Zapytała, zadziora jedna. Oczywiście pewnie nic takiego nie miało miejsca, ale halo! Wcale nie musiał o tym wiedzieć. W sensie, że go zakryła, bo akurat to, że zdobywała nagrody nie było nic dziwnego. O niej też pisali w gazetach. Przekrzywiła lekko głowę, przyglądając mu się uważnie, gdy przyznawał się, że powiedział wszystko jak na spowiedzi. W sumie mogła się tego spodziewać. - To ciekawe w sumie, ale pewnie dużo osób też ich tam okłamuje - była ciekawa, czy byliby zdolni wyciągnąć coś na nią, gdyby nagle jej się zachciało. Pewnie tak, studia wspomina odrobinę jak przez mgłę, przynajmniej sprzed trzech lat. - Ale mimo to się dostałeś. Szkoda tylko, że się tak marnie to wszystko skończyło, ale hej.. karma wraca - wzruszyła lekko ramionami, po czym klasnęła w dłonie, jakby właśnie na coś genialnego wpadła. - Nosisz talizman? - Nie żeby coś, ale byłoby jej miło, nie? W końcu zrobiła go z myślą o Lincolnie, chciała dobrze i jasne, mógł go gdzieś trzymać w kieszeni, szkatułkach, sejfach czy daleko od Laury, ale.. no miała cichą nadzieję, że przynajmniej czasem nosił przy sobie.
Nie umiała mówić o uczuciach. Zazwyczaj wypluwała z siebie chaotycznie stwierdzenia, jakby ktoś siedział w jej głowie i wszystko wiedział. Lincoln nie miał pojęcia o wielu rzeczach, o tym, że spotykała się z jego partnerem z pracy, nawet jeśli było to tylko wzajemne poprawianie sobie humoru i spędzanie czasu na głupotach, nie tylko z łóżkiem związanych. Nie miał pojęcia o dragach, o jej problemach, nawet o bulimii nie wiedział i tym, jak jej głowa była popieprzona. Nigdy nie miała się za ideał, była daleka od tego, ale jak kochała, to całym sercem. Nie zdradzała, nie wyobrażała sobie bycia z kimś i posiadania kogoś na boku. Była wierna, zostawała i chciała jak najlepiej dla drugiej połowy, a wciąż kończyła z niczym. Pociągnęła nosem raz czy dwa, patrząc gdzieś w podłogę, a gdy podszedł do niej i starł jej łzę z policzka przymknęła oczy. Było jej wstyd. Ale była też na skraju. Wtuliła się w niego, gdy tylko ją do siebie przyciągnął i schowała twarz między jego szyją a ramieniem. Wszystko ją bolało, czuła jak rozpada się od środka. Zostać odrzuconym dwa razy w ciągu dnia to chyba już rekord. I choć w drugim przypadku nie chodziło o związek czy bycie z kimś, chodziło o fakt, że dostanie plaszczakiem w twarz słowami, że ma się trzymać z daleka, jest równomierne z wywaleniem jej z życia na różnych poziomach. - Heh.. szkoda, że nikt tego nie widzi - przygryzła policzek od środka i spojrzała na niego. Szkoda, że kochała nieodpowiednie osoby, że szukała szczęścia tam, gdzie jej nie chcieli. Spychana na bok przez facetów, dla których liczyły się przygodne numerki i nic więcej, dla których nie liczyły się uczucia drugiej osoby. Pociągnęła bucha i podała mu skręta. - Chcesz? Gorzej być nie może, rzadko upalam się na smutno - puknęła go w nosek - na co Ci ta żona, Castillo, miłość to tylko problem - Uśmiechnęła się blado, wciąż patrząc na niego zaszklonymi oczami. Nie tylko od zioła, ale również od łez, które próbowały się uwolnić.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
190

Post

Nie do końca rozumiał, co miała na myśli z tymi chrupkami, ale jeśli liczyła, że zaspokoi nimi lincolnowy głód, no to była w błędzie. To mogła być przystawka co najwyżej i to taka na drogę, a nie poważny posiłek. Będą musieli o tym porozmawiać. - Trzy razy z rzędu? To wiele wyjaśnia. My nigdy nie zdobyliśmy mistrzostwa - prychnął zażenowany i machnął ręką w zrezygnowanym geście. Cóż, nie miał powodu, żeby jej nie wierzyć, także wyobrażał sobie, że w tej szkolnej gablocie woleli się chwalić zdobytymi tytułami, a nie jakąś tam ładną historią o drużynie, która z kimś tam kiedyś wygrała. Pomyślał więc, że straszni niewdzięcznicy w tym liceum są i że będzie musiał ich odwiedzić, żeby im o sobie przypomnieć. Ale innym razem. Teraz mieli ciekawsze tematy - wstydliwe, bo wstydliwe, ale ciekawsze. - W tym kraju trudno być normalnym nastolatkiem i nie palić trawy, tak tylko mówię - przewrócił oczami. Może i faktycznie znalazł się ktoś, kto kłamał na ten temat, ale poza tym to jednak typowa imprezowa używka, no i raczej trudno się z nią nie zetknąć, jeśli chodzisz do szkoły. - Bo to pytanie wcale nie dotyczy trawki, tylko tego, czy potrafisz się do czegoś przyznać. Wiesz, czy Twoje sumienie albo samokrytyka są na odpowiednim poziomie - rozłożył ręce. Oczywiście Ci, którzy powiedzieli "tak", pewnie potem na wyrywki muszą sikać do słoiczków, ale poza tym - to nie ma żadnego wpływu na rekrutację. - Oczywiście, że tak. Dlaczego pytasz? - rzucił żywiej, delikatnie wyciągając palcem spod koszulki zawieszony na szyi rzemyk, żeby jej go pokazać. Wszystko było na swoim miejscu i chyba dzięki Bogu, bo to znaczyło, że duchy wcale go nie nawiedzały.
Chyba nikt nie potrafi rozmawiać o uczuciach. To przecież obnażanie najbardziej ukrytych, najbardziej intymnych zakamarków duszy, a więc nierzadko wiąże się ze wstydem i niezręcznością. Lincolnowi najłatwiej to przychodziło, gdy pił. Alkohol rozwiązywał mu język i usypiał czujność, więc wówczas płynął, ale robił to wyjątkowo rzadko, bo nie lubił zadręczać ludzi swoim życiem. Z drugiej strony był całkiem dobrym powiernikiem cudzych sekretów i kłopotów. Być może podchodził do tego również egoistycznie i na duchu podnosiło go to, że ktoś ma gorzej, ale tak naprawdę to cierpiał razem ze swoimi bliskimi, gdy los rzucał pod ich nogi kłody i bardzo chciał się ich pozbyć, aby suchą stopą mogli wchodzić w kolejne dni, miesiące i lata. Z Ziną wcale nie było inaczej - była mu bratnią duszą, dla której poszedłby w ogień, dlatego niewiedza i brak możliwości aby jej pomóc, właśnie zaczynał doprowadzać go do szału. Wzburzone ego koił tylko jej dotyk, którego mimo wszystko się bał, dlatego miał nadzieję, że nie odbierze tego w jakiś dziwny sposób. - Wszyscy to widzą, mała - szepnął, posyłając jej wymowne spojrzenie i wyplątał palce z jej włosów, żeby sięgnąć po skręta. - Tylko dlatego, że to Ty. Nic nie widziałaś - rzucił, uśmiechając się nieco i głęboko się zaciągnął; przytrzymał dym w płucach na kilka chwil, a potem zakasłał jak jakiś gruźlik, klepiąc się pięścią w mostek. - Starzeję się - wydusił z siebie jeszcze, oddając jej ulubione lekarstwo i pokręcił głową na boki. - Wiesz.. - zastanowił się na głos, przyglądając się jej z przechyloną na bok głową. - to chyba już nie jest miłość. W sensie... Sam nie wiem - westchnął ciężko i spuścił głowę. - Wciąż ją kocham i chciałbym, żeby wszystko się ułożyło, ale nie jesteśmy tymi samymi ludźmi, którymi byliśmy kiedyś, wiesz? Nie wiem, czy kocham Laurę dziś, czy Laurę parę lat temu. Co ja pierdolę w ogóle - skwitował żałośnie i jeszcze raz zakasłał.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum!
mów mi/kontakt
jego powietrzność
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

Zaśmiała się cicho, zasłaniając usta. - A widzisz - no cóż, co mogła powiedzieć, jak była po prostu super fajna i najlepsza? Przynajmniej się w tym sprawdzała i chętnie by do tego wróciła, gdyby swojego zdrowia tak strasznie nie spieprzyła przez ostatnie lata w Miami. Gdyby jej głowa była przygotowana na to, by wrócić do zawodów. - Trudno być w ogóle jakimkolwiek nastolatkiem, serio - wzruszyła ramionami - nie mówiąc już o innych używkach, ale nic nie będę Ci mówić, bo każesz mi zaraz sikać do kubeczka i mnie zbadasz - pokazała mu język. Taka prawda, że wiele dzieciaków ćpało po imprezach. tu narkotyki, tam jakieś tabletki, alkohol, marzenie wolności i potem zguba. - No dobrze, w takim razie zdałeś śpiewająco - pewnie i on musiał na wyrywki robić testy, ale wierzyła, że po wstąpieniu do policji był o wiele bardziej rozsądny i dojrzały. Zawsze jej się kojarzył z osobą z głową na karku i lubiła to w nim, bo chciała mieć takie oparcie w Lincolnie, albo w osobie takiej, jak on. - Tak o, sprawdzam - uśmiechnęła się delikatnie i palcami przesunęła po talizmanie, wyraźnie zadowolona, że nosi go przy sobie. Nie chodziło tylko o magię i odstraszanie duchów, ale.. no o to, że dała mu coś z myślą, by wykorzystał.
Uśmiechnęła się słabo, gdy powiedział, że robi to tylko ze względu na nią. Milczała jak grób. U niej sekrety były bezpieczne, była skarbnicą wszelkich tajemnic i czasem chciała wykrzyczeć do oceanu cały żal, jak na teledyskach o bólu i stracie, jak bohaterowie seriali, którzy tracą cząstkę siebie. - Nie byłabym tego taka pewna - wzięła głębszy oddech - zakochuje się nieodpowiednio, potem cierpię, a gdy sklejam serce, znów pojawia się coś, co zaburza mój świat, bo najwyraźniej nie jestem warta tego - miłości, bycia fair ze wszystkimi i ze sobą. Miała problemy, wiedziała o tym, była daleka od ideału, ale chciała być szczęśliwa, nie prosiła o wiele. Przynajmniej tak jej się wydawało. - Nikt nie mówił, że jesteś najmłodszy - uśmiechnęła się kącikiem i zaciągnęła się ponownie, przypatrując się brunetowi. Zamyśliła się na moment. Miał rację. Kochaliśmy osoby sprzed lat, skupialiśmy się na tym co było, nie dopuszczając zmian. - To nie jest głupie, co mówisz. Często kochamy wyobrażenia, mylimy przyjaźń z miłością, a miłość z sentymentami i przyzwyczajeniem - mruknęła cicho i poklepała go odrobinę po plecach. Staruszek. Sama zmieniła swoją pozycję i położyła się na pralkach ze zgiętymi kolanami, podając mu skręta. - Uważam, że możemy kochać wiele razy i na różne sposoby, że miłość jest różna. Zakochanie natomiast jest jedno i jeśli je przeżyjesz, porównujesz każdy dzień, każdą osobę, do tego co czułeś w tamtym momencie - sama nie wiedziała, ale włączył jej się słowotok.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
190

Post

- Nie jestem fanem takich zabaw, Zina, także możesz być spokojna. Żadnego sikania do kubeczka - odparł, siląc się na powagę, natomiast więcej niż pewnym było to, że żartował. Czasami przy niej luzował gumę za bardzo; to znaczy rozmawiał z nią, jakby była kumplem, którego znał całe życie i nie hamował się, gadając o różnych rzeczach, mimo że z pięćdziesięciu ośmiu względów gadanie - na przykład tak jak teraz - o fetyszach było jedną z tych rzeczy, o których mówić razem im nie wypadało. A jednak. I ponieważ wcale przed tym nie uciekała, to chyba jednak nie było tak źle i klimat jej odpowiadał, mimo że przeginka momentami bywała pewnie nawet zbyt ostra. Męski, czarny humor; musisz się z nim ostukać, żeby wiedzieć. - Oczywiście, że tak. Jeszcze nie mieli tam takiego kolesia jak ja. I długo nie będą mieli - bica może nie napiął, ale klatę już do przodu wypiął, żeby się tym trochę poszczycić. Tak naprawdę pewnie wcale tak nie było, ale Lincoln z natury rzeczy miał o sobie wysokie mniemanie i pajacował. Taki urok. - Czyli teraz też zdałem śpiewająco - mrugnął do niej cwaniacko, patrząc sobie z bliska na jej twarz, gdy bawiła się talizmanem, a kiedy tylko zrobiło się zbyt awkward, pewnie oboje znaleźli sobie jakieś inne zajęcie. I to w tym samym momencie.
Na dno oceanu zabierać jej nie zamierzał, ale do takiego anger roomu mógłby ją zaciągnąć. Co prawda bałby się, że nie uniosłaby jakiegoś ciężkiego młotka, albo że nabiłaby sobie sińca, rzucając czymś o ścianę, ale dźwiękoszczelne ściany na pewno pomogłyby jej wykrzyczeć, co tylko chciała. Powinna mu o tym powiedzieć. - Nie możesz się o wszystko obwiniać. Jestem przekonany, że za każdym razem dajesz od siebie wszystko. Znam Cię trochę - odparł, stopując ją nawet wymownie ręką, bo nie mógł przeboleć sposobu, w jaki się obwiniała. nie miała racji. Problem leżał na pewno gdzieś indziej. - I wiesz co jest w tym najgorsze, mija? Że cały czas będziesz się nimi przejmować. Za chwilę zakochasz się w kimś wartościowym, ale i tak będziesz się czasami łapać na tym, że o nich myślisz. Czy żyją, jak się czują, cokolwiek. Przerabiałem to - być może kobiety myślą inaczej, ale z męskiego punkt widzenia właśnie tak to wygląda i Lincoln był tego kolejnym przykładem. Z Laurą pewnie kiedyś będzie miał podobnie. - Bo nie potrafimy o tym gadać - zaśmiał się głupkowato, kręcąc głową na boki i odebrał od niej skręta. Raczej nie powinien sobie dokładać na drugą nóżkę i dobrze o tym wiedział, ale za chwilę znów dławił się dymem, dramatycznie odkasłując kolejnego bucha. - Poza tym... Po prostu się starzejesz. Starzejesz i zmieniasz. Rok temu byłem kim innym, dwa i pięć też, jakby... - zawiesił się na chwilę, gapiąc się w jakiś punkt na ścianie i dopiero za jakiś czas na nią zerknął. - Wiesz, gdybyśmy mogli wtedy zatrzymać czas i oboje mieli po 24 lata, wycinali kupony z gazet na zniżki do knajp i nie myśleli o... Nie myśleli o wszystkim. Cholera, dlaczego ona się tak zmieniła - westchnął ciężko i pozwolił sobie jeszcze raz uraczyć się skrętem, a potem jej go oddał. - Więc spotkałaś swojego byłego i rozmawialiście? Czy to raczej ten zamknięty rozdział pod tytułem "awantura"? - zapytał, przyglądając się jej uważnie. Znów stanął bliżej, ale tylko po to, żeby się o coś oprzeć, bo poczuł się wybitnie zamulony.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum!
mów mi/kontakt
jego powietrzność
a
Awatar użytkownika
And I wonder if I ever cross your mind
For me it happens all the time
23
167

Post

- A jakich zabaw jesteś fanem? Kajdanki? Liny? Dobre wiązania? A może nie wiem, odczytasz mi moje prawo do adwokata? - Usta drgnęły jej w rozbrajającym uśmiechu, ale starała się zachować powagę, bo przecież może faktycznie lubił takie gierki i bdsmy, a ona nie zamierzała go oceniać, oki? Wprawdzie, rozmawianie ze starszym od siebie facetem o fetyszach, na dodatek z żonatym, mogłoby się wydawać dziwne, Zina przywykła do tego, że wolała znacznie bardziej otwartych ludzi i tematy ją nie wstydziły. Póki nie musiała się rozklejać, czy to przy bliskich, czy też przy obcych; gadać o uczuciach i takie tam. Dziś był to wypadek przy pracy. Miała za dużo na głowie. - Już się nie pusz tak jak paw. Jestem pewna, że jest kilka osób, które mogłyby Cię pokonać w różnych bojach. A ja jestem jedną z nich. Jak tam Twoja gibkość? - Pokazała mu język, bo ostatecznie pewnie na symulatorze czy jakimś paintballu laserowym to ona dałaby czadu o wiele lepiej, niż stary pryk. Ale niech będzie. Grunt, że wyglądał, nawet z odznaką przypiętą do paska, grożąc mandacikiem za to zioło, które trzymała ze sobą.
- Zero pocieszenia, Castillo - pokręciła głową - ale przynajmniej nie gadasz mi nic w stylu "będzie dobrze". Nie znoszę tego syfu - pokręciła głową raz jeszcze, jakby chciała wyrzucić złe myśli, które się tam kotłowały. Niestety przyssały się na tyle, by nie patrzeć na siebie w superlatywach. W uczuciach była cholernie kiepska, jeszcze bardziej kiepska była w momencie, gdy przychodziło co do czego i okazywało się, że ona kochała bardziej. Co więc miała w sobie takiego, że nie była postrzegana, jako warta? A może problem polegał na tym, że to oni nie byli warci jej, a Villeda katowała się odwrotnymi myślami bez powodu. - Sam powiedziałeś - mruknęła po chwili ciszy, odbierając od niego skręta i zaciągając się. Zatrzymała dym na chwilę w płucach, po czym wypuściła go spokojnie, leżąc na pralkach. Obserwowała tą wibrującą, najwyraźniej zmieniła program na rozjebanie całej kamienicy. Nigdy nie lubiła tego momentu, tak jak wirowania - starzejemy się i zmieniamy, a to straszny syf. Sama bym się chętnie cofnęła, wiesz? Tak.. do szkoły średniej, nie podpisała kontraktu na konkursy, nie zajęła się tym na poważnie, nie była z Asherem, unikałabym spotkania z George'em. Wyjechałabym na Bali albo nie wiem, została światowej sławy gimnastyczką - uśmiechnęła się delikatnie. - Rozmawialiśmy, trochę przez moment kłóciliśmy, potem wróciło na sekundę do normalności. Poczułam się, jak dawniej. A następnie kazał mi się trzymać z daleka, mimo iż obojgu nam zabiło mocniej serce. Wiesz.. to się w oczach widzi, nie było to obojętne - pokręciła głową z niedowierzaniem - szkoda tylko, że tak łatwo stałam się dla niego nikim - miała żal o to wszystko, niewątpliwie. - Masz ochotę na ciastka? - Chciała zmienić temat i chyba chciała też zapomnieć o tym, co ją dręczyło.

lincoln castillo
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Mistrz Gry - za wymyślenie oraz pomoc w przeprowadzeniu eventu! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER WHEN WE WERE YOUNG MŁODY SCENARZYSTA PHONE ADDICTED ADOPTOWANY LUBIĘ ZIÓŁKO WIERZĘ W MAGIĘ IMPREZOWICZ DEVIL IN DISGUISE NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI NA DIECIE Praktykuję jogę NOTHING BREAKS LIKE A HEART TWÓJ NOWY DOM SING A SONG GHOST MOVIE I'M SO HIGH! DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM GROUP CHAT
mów mi/kontakt
inner itachi
ODPOWIEDZ