Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Ines Villeda
a

Post

#22

Celowo nie poszła do pracy, żeby towarzyszyć przyjaciółce podczas zdjęcia gipsu. Żadne poświęcenie, chociaż chyba była jej to winna po tym, jak naskoczyła na nią na imprezie w zielonym domku. Niby stara sprawa i po części miały wyjaśnioną sprawę, ale tak do końca nic nie było jasne. Przez ten czas Ines, oprócz grania w barze, robiła dużo innych rzeczy - spotkała się z dawno niewidzianą znajomą po jej czteroletniej odsiadce, zasadziła z młodszym bratem drzewo figowca bengalskiego, zaproponowała Logan, żeby ta zatrzymała się u nich na jakiś czas, ale głównie to unikała Césara i kłóciła się z nim o... No właśnie, o co? Dla zasady? Jeszcze ta randka w ciemno na balu letnim balu charytatywnym, na której w ostatniej rundzie trafili akurat na siebie. Bardzo dziwny przypadek, albo ironiczne zrządzenie losu. Szkoda, że Villeda nie wierzyła w przypadki i żyła w przekonaniu, że nic nie działo się bez powodu.
Pchnęła drzwi wejściowe i przepuściła Miriam przodem; miała śmieszną nogę, po zdjęciu gipsu była znacznie chudsza niż ta niepołamana, jakby zanikły jej mięśnie. Ines rzuciła torbę na kanapę, a potem rozejrzała się po salonie, w którym ewidentnie czegoś brakowało. Poza tequilą, oczywiście, bo ta naturalnie chłodziła się w lodówce. Tequila w domu, Bóg w domu.
- Musimy coś zmienić - zadecydowała nagle i dopiero wtedy spojrzała na przyjaciółkę. - W domu. Potrzebne są tutaj jakieś diametralne zmiany - jak widać, nie wystarczyło zasadzenie w ogródku fikuśnego drzewka. Zanim Miriam zdążyła cokolwiek powiedzieć, Cyganka zniknęła na moment w kuchni, żeby pojawić się ponownie w towarzystwie zimnego alkoholu i dwóch szklanek.
- Na śmierć zapomniałam! - gdyby tylko miała wolną rękę, uderzyłaby się otwartą ręką prosto w czoło. - Logan zatrzyma się u nas na jakiś czas. Nie masz nic przeciwko? Będzie spała ze mną. Albo wygospodaruję jej tę graciarnię, w której trzymamy suszarkę na pranie. No w każdym razie coś wymyślę - cóż, w innych okolicznościach Warren zajęłaby po prostu kanapę w salonie, ale na tej już nocował młodszy Villeda, chociaż Ines miała nadzieję, że brat w końcu znajdzie własne lokum, albo wróci na jakiś czas do rodziców, no bo ile można? Rodzina rodziną, ale Młody chyba za bardzo nadwyrężał jej dobre serce i chyba powinien w końcu wziąć się w garść. Strasznie rozpieszczony z niego gówniarz, a przecież wcale nie był najmłodszy z rodzeństwa i miał pracę, dzięki której stać go było na płacenie rachunków. Ale nie, wiadomo, lepiej było pomieszkiwać bokiem u siostry.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

#69x3

Miała jakieś głupie wrażenie, że Villeda żałuje swoich słów. Ba, na pewno tak było, choć wcale nie wnioskowała tego po tym, że Ines rzuciła dzień pracy po to, aby pójść z Miriam na zdjęcie gipsu. Robotę to ona rzucała ostatnio dla kielicha tequili i to był główny powód. Jeden z najważniejszych, warto wspomnieć. Tymczasem Diaz strategicznie odmawiała alkoholu, czasami przesadzając z zielskiem, które to popchnęło ją do niecnych czynów wobec Johnnego (albo tylko sobie to tak tłumaczyła). Czasami również przesadzała z brazylijskimi telenowelami, zajadaniem się czipsiorkami i zalewaniem tego sokiem mandarynkowym, które zaczęła nawet sama wyciskać. Na szczęście wszystko poszło w cycki. Tak jej się nudziło, że nawet wyczyściła calutki kibel, a o odkurzeniu wszystkich pajęczyn z każdego kąta już lepiej nie wspominać! Tak czy inaczej – takiego porządku w zielonym domku to jeszcze nie nie było, odkąd się tutaj beztrosko wprowadziła.
Prześwietlenie wyszło pomyślnie, była cała i zdrowa, toteż gips został zdjęty bez zbędnego gadania. Niestety na twarzy Diaz malował się jakiś dziwny grymas, gdy patrzyła na swoją prawą, chudszą nogę. Była nawet nieco wyblakła, więc już zaplanowała sobie sesję w solarium. Niestety, jej układ nerwowy dalej nie chciał z nią współpracować i zanim przestała dziwnie kuśtykać, dotarły już obie do domu.
- Co? - rzuciła w przestrzeń, dopiero po chwili orientując się, że przyjaciółki już obok nie ma. Wzruszyła ramionami, kierując się do przeklętej kuchni, w której zostawiła zbyt intymne wspomnienia i dziwne odciski tyłka na lodówce, które można było zobaczyć pod światło. Nie było dane jej się rozgościć, a już za chwilę trzymała pustą szklankę w dłoniach. - No dobra, takie świętowanie to mi się nawet podoba – uniosła brwi wyżej, kierując swoje kroki na kanapę, by legnąć na niej ciężko. Westchnęła glośno, wyciągając rękę z naczyniem ku górze, co by Villeda mogła swobodnie polać trunku. - A niech śpi, gdzie chce – machnęła wolną dłonią w powietrzu, bo w sumie było jej wszystko jedno. Już traciła rachubę w ludziach, którzy się tutaj przewijali z dnia na dzień. - No, ale do rzeczy, Ines – zacmokała, po czym zamoczyła usta w alkoholu, rozkoszując się chwilę jego smakiem. - Co chcesz tutaj zmieniać? W sumie rzuciłabym tutaj jakimś różem albo innym miłym dla oka kolorkiem, który nieco ożywi tę przestrzeń – sięgnęła po leżące na stoliku okulary serduszka i założyła na nos, uśmiechając się szeroko. Jeszcze tylko brakowała drinka z palemką i jacuzzi. Albo jakiegoś basenu lub kałuży, chociaż, żeby mogły się popluskać. - A tam, w rogu, postawiłabym wielkiego jednorożca i siedmiu krasnoludków – wskazała na rozpadającą się szafkę w kącie, w której właściwie chyba nikt nie wiedział, co się kryło. - Powinnyśmy tutaj odjebać jakiś bal przebierańców.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Ostatnio żałowała w swoim życiu wielu rzeczy. Chodziła i żałowała, użalając się po cichu nad swoim marnym losem. Już nie chodziło tutaj o Miriam, chociaż ta ewidentnie nie zasługiwała na oberwanie z prawego sierpowego, jednak z ust Ines nigdy nie padło żadne disculpe, ich relacja była na tyle mocna i przeszła tak wiele, dlatego Diaz musiała wiedzieć, że było jej przykro. Nawet, jeśli nie mówiła o tym głośno. Po prostu czasami czyny znaczyły więcej niż słowa, obie o zdawały sobie z tego sprawę.
- Popatrz - wrzuciła do szklanek lód i napełniła je alkoholem. - Tak się składa, że mamy tylko różową farbę - skąd? Tego już nie wiedziała. Może Donato przywlekł ją ze sobą podczas przeprowadzki, a może była już na stanie, kiedy kilka lat temu zdecydowały się na wyjęcie zielonego domku. - Będzie jasno i przestronnie - dodała, mimo że ostatnio o przestrzeń było tutaj trudno, za dużo ludzi przewijało się przez ich oazę, a nocowali tutaj wszyscy - od rodziny po znajomych, czasem nawet zostawali na dłużej ludzie, których dopiero co poznały w jakimś barze. Lokum otwarte dla wszystkich, nic, tylko wejść i je okraść z marnego dorobku życia.
- Jak twoja noga? - z uniesionymi brwiami spojrzała na chudą kończynę. Nie dość, że Miriam sama w sobie była chuchrem, to z tą nogą to już w ogóle. Niedługo będzie mogła wsiąść na komara i odlecieć w pizdu. - Dasz radę skakać po stołkach? Bo jak nie, to możesz nadzorować, a ja odpierdolę brudną robotę. Wiesz, w ramach przeprosin - o masz, Villeda w końcu postanowiła się zreflektować. Rychło w czas. - W ogóle słyszałaś o tej urodzinowej niespodziance dla Césara? - zapytała ot tak, bez żadnego drugiego dna, po czym sięgnęła po okulary które z jednej strony oprawek miały dużą, czerwoną kokardę w białe kropki. Jak one tak miały malować salon, to nie pozdrawiam. Andrzej, to jebnie.
- Czej, czej - zakręciła się wokół własnej osi i dopadła do zamykanej szafki, z której wyciągnęła małe zawiniątko w postaci dżointa. - Czyń honory - cisnęła w przyjaciółkę zapalniczką, żeby ta mogła odpalić przemiłego towarzysza dzisiejszego popołudnia. - Tylko nie przeciągaj - Cyganka pokiwała palcem, bo co jak co, ale przeciągniętego blanta to można było co najwyżej wyrzucić przez okno i pomachać mu na pożegnanie.
Usiadła na kanapie obok Miriam i westchnęła sobie ciężko, bo wiadomo, ciężkie było życie trzydziestolatek. Zwłaszcza, kiedy komplikowało się z dnia na dzień bardziej, niż ktokolwiek by sobie tego życzył. I w takich momentach Ines była wdzięczna, że miała taką Diaz, która była dla niej jak siostra z innej matki. Bez niej czułaby się jak ta sflaczała noga bez gipsu.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

- My to powinnyśmy co najmniej tutaj zrobić dobudówkę, Ines – mruknęła, jakby niezadowolona, ale w zasadzie – lubiła to. Lubiła ten ruch i to, że ciągle coś się tutaj działo, choć ostatnimi czasy nieco za bardzo pojechała po bandzie. Gdzieś obiecała sobie, że nie będzie pić już aż tyle, jednak jej obietnica powoli odchodziła w niepamięć, kiedy przyjaciółka nalała jej alkoholu. No przecież jedna szklaneczka to jeszcze nic, prawda? - Różowy kolor to definitywnie stan mojego umysłu – cmoknęła w przestrzeń, uśmiechając się zawadiacko. Wszelakie niesnaski odepchnęła na dalszy plan, szczególnie jeśli chodziło o tą uroczą cyganeczkę, której jeszcze niedawno zaplatała warkocze przed pamiętną imprezą. Zdarzyło się tam zbyt wiele, tak samo jak i kilka dni później, ale... może lepiej było o tym nie rozmawiać i zostawić to jako temat tabu?
- Noga? - spojrzała w stronę swojej protezy, bo tak postrzegała teraz swoją kończynę. Dziwnie nie pasowała do ciała, toteż równie dobrze mogłaby nie być jej. Poruszyła palcami u stopy. - No działa, to chyba najważniejsze, nie? W końcu trzeba się wybrać na jakieś dobre tańce, nadrobić to, co straciłam – zakołysała się lekko w rytm niesłyszalnej muzyki. Miała okropną ochotę przepaść w tłumie, poddać się muzyce, a najlepiej i jakimś środkom odurzającym, które zabrałby ją z tego świata, daleko od przyziemnych problemów. - Przeprosin? - wyłapała szybko, aż unosząc się na jednej ręce, by przyjrzeć się uważnie przyjaciółce znad różowych okularów. - Och, słuchaj... - opadła z powrotem na oparcie, rozwalając się bardziej, niczym młody boss narkotykowy na swoich włościach. - Na kolana i do pana – zaśmiała się krótko, poprawiając okulary niczym rasowy Francisco Delegado. Wszędzie chodził za nią ten facet, a raczej ten jego tik i dziwny sposób bycia, który nawet doceniała wśród tych wszystkich wariatów. Słysząc o imprezce, ożywiła się wyraźnie. Oczywiście, że nic nie wiedziała, o i skąd, kiedy ostatnio między wszystkimi odrobinę szwankowała komunikacja? Czuła, że to trochę jej wina, ale no cóż, starała się to jakoś naprawić w swój pokraczny sposób, psując wszystko jeszcze bardziej. Stanowczo powinna mieć zakaz na podejmowanie własnych decyzji. - Niespodziance? Co mu urządzamy? Zapakujemy cię w prezent czy wyskoczysz z wielkiego tortu? - przyszło jej do głowy jeszcze kilka innych pomysłów, ale wolała na razie zachować je dla siebie. Przynajmniej dopóki nie porozmawia z Villedą bardziej poważnie na temat tego przeklętego Czarka.
- Patrz, no gdzie nie zajrzeć to dżointy – rozłożyła ramiona na boki, jakby ujrzała kolejny cud świata. - One się u nas magicznie materializują czy o co chodzi? Ostatnio znalazłam jednego w pudełku tamponów – odebrała małe zawiniątko z nieukrywanym zadowoleniem, ale zaraz jej uśmiech został szybko zmazany, kiedy nie zauważyła lecącej zapalniczki. Dostała w środek czoła. - Mierda – bąknęła tylko, rozmasowując woje trzecie oko, które zostało poważnie uszkodzone przez przyjaciółkę. - Teraz to przeciągnę za karę, no i lepiej szukaj plastikowego kombinezonu i pędzelków, no, chyba że będziemy malować ściany twoimi warkoczami – odpaliła, zaciągnęła się i zatrzymała dym w płucach. Jej ostatnie jaranie zielska skończyło się dość... osobliwie. Uśmiechnęła się błogo na to wspomnienie, ale po chwili zepsuło je następne. - Słuchaj, cyganeczko – odrzuciła jej zapalniczkę, zakładając nogę na nogę. - Powiedz mi, ale tak szczerze... Co z tym twoim Cesarito, hm? - spojrzała w sufit, jakby tam mogła znaleźć odpowiedź, jednak niestety nic takiego nie nastąpiło.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Dobudówka wcale nie była najgłupszym pomysłem, a w jej głowie już rodził się plan konstrukcji. W taki budynku mogłyby przenocować wszystkich znajomych i nieznajomych, a także zamykać w niej tych, którzy polegli na imprezie zbyt wcześnie. Wizja tego wszystkiego sprawiła, że okulary z czerwoną kokardą u boku oprawek przekrzywiły jej się i wyglądała teraz, jakby nabawiła się porażenia mózgowego.
- Zagonimy chłopaków do roboty i postawią nam tę dobudówkę uno dos tres - przyklasnęła w dłonie, chociaż spodziewała się, że poradziłyby sobie lepiej niż czterech chłopów, zasilających ich szeregi.
Skrzywiła się ostentacyjnie, bo przeprosiny wcale nie były jej najmocniejszą stroną, mimo że zwykle szczerze żałowała potoku podłych słów i niegodziwych czynów. Nie była z nich dumna, nie było się czym szczycić, ale ta głupia pewność, że Miriam przecież jej wybaczy utwierdzała ją w przekonaniu, że powinna schować cygańską dumę do kieszeni.
- Nie będę klękać, ale... - urwała, obracając się w taki sposób, aby móc na nią spojrzeć. - Przeprasza, okej? Naprawdę. I napajaj się, bo z moich ust brzmi to niczym wyznanie miłości - jeszcze poklepała ją lekko po bezgipsowej nodze, ale nie za mocno w obawie, że ta może odpaść. No co? Jak Villeda potrąciła czarnego kota i próbowała wydostać go ze szprych roweru, odpadła mu łapka, więc z Diaz mogło być podobnie.
Teatralnie wywróciła oczami; nie miała ochoty być żadnym prezentem dla Césara i nie uważała, że takowy mógłby mu się spodobać. Sprawy między nimi pokomplikowały się ostatnio bardziej, niż któreś z nich z początku przypuszczało. Kto wiedział, że kilka pocałunku w drodze powrotnej z łódki na pamiętną imprezę w zielony domku będzie potrafiło tak wszystko pogmatwać? To miało nic nie znaczyć i Ines była zdeterminowana, żeby o tym wszystkim zapomnieć, ale jej umysł zadecydował inaczej. Sorry, Winnetou, nikt nie mówił, że to będzie proste i nikt nie uprzedzał, że kolejne spotkania z Arreolą nagminnie będą wciągać ją totalne bagno.
Blancik odpalony, więc można było rozpocząć działania i wziąć się za odświeżanie smutnego salonu. Tup tup tup - Ines już biegła do graciarni po wiadro z różową farbą i dwa plastikowe kombinezony. Tup tup tup - wróciła i chciała postawić wszystko gdzieś w kącie, ale kolejne pytanie Miriam sprawiło, że puszka z farbą wypadła jej z dłoni i przetoczyła się na drugi koniec salonu.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - doskonale wiedziała. - Nie wiem, co ci się usrało, że on jest mój - bo był co najwyżej Chloe, a nie jej. - Daj mi to - podeszła do Miriam i zabrała jej dżointa z ręki, którym zaciągnęła się i którego smak pośpiesznie przepiła tequilą. No nie, na trzeźwo, to ona tego wszystkiego nie zdzierży.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Owszem, może i dobudówka nie była najgorszym pomysłem, jednak zaprzęganie do budowy jej czterech chłopa niespełna rozumu – już tak. Pewnie skończyłoby się to, jak zaprzęganie do roboty polskich chłopów ze wsi. Stawiliby trzy pustaki i resztę dnia zachlali, wspominając młodzieńcze lata, kiedy wszystko było łatwiejsze – prócz Miriam. Teraz trochę się pozmieniało, prawda?
- A może by tak... rozejrzeć się za nową hacjendą? - zrobiła usta w podkówkę, rozmyślając nad tym pomysłem chwilę, ale zaraz wydał się jej on beznadziejny. W tym miejscu było zbyt wiele wspomnień, z których zapewne za kilka miesięcy będą się już śmiać i traktować je z przymrużeniem oka. - Nie, dobudówka to najlepsze wyjście, a najlepiej wykupmy dom obok i połączmy go z naszym ukrytym, podziemnym tunelem z komorą na uprawę zioła – rozpędziła się, zanim zdążyła nad tym zapanować i już ganiała po tęczowej łące. Westchnęła rozmarzona, uśmiechając się łobuzersko do przyjaciółki. Instynktownie drgnęła, gdy ta poklepała ją po koślawej, chudej nodze. Miała jakieś dziwne odruchy, jakby nie do końca była pewna czy z jej kończyną wszystko w porządku. No, ale nie bolało, nie? A skoro tak, to nic się nie działo.
- Niczym wyznanie miłości? Por favor, amiga, twoje wyznania miłości do mnie, słyszę co noc w twojej sypialni – machnęła na nią dłonią, zaciągając się raz jeszcze. Przyglądała się Villedzie, jak biega w tę i wewte, kompletując wyposażenie budowniczego. Skąd one to wszystko miały? Zaprawdę zdumiewała ją pojemność tego małego, zielonego domku. I nie zdziwiłaby się, gdyby w którejś szafie kryło się wejście do Narnii.
Drgnęła na dźwięk upadającej puszki. No naprawdę, kogo ta Ines próbowała oszukać? Chyba tylko samą siebie. - Hermosa, con calma – poruszała rozbawiona brwiami, zupełnie nie przejmując się nagłym roztargnieniem przyjaciółki. - Co się tak spinasz? MI NIE UFASZ? - no co jak co, ale Diaz mogła zaufać. Złapała się teatralnie za serce, przybierając jakiś dziwny grymas na twarzy, który raczej sugerował, że bardziej chce się jej srać niż płakać z rozpaczy. - Po prostu tak niewinne, zupełnie bez przyczyny, czasami snuję sobie plany na przyszłość, w której macie małe Villedziątka, Cesarątka, Inesiątka...takie tyci, tyci – ten towar, który paliły, to chyba był rzeczywiście mocno maczany. - No wyobrażasz to sobie? - zaświeciły się w jej oczach jakieś dziwne, niebezpieczne kurwiki, ale tylko oprawiła okulary, po czym wstała nagle. Pociągnęła kilka łyków tequili i w podskokach, niczym zwinna gazela, pokonała przestrzeń dzielącą ją od puszki z farbą. - Myślisz, że dlaczego malujemy salon na różowo? - prychnęła, jakby to wszystko było o-czy-wi-ste. - Ja już znam nawet płeć waszego bąbla, a wy dalej się przedrzeźniacie, jak dzieci w piątej klasie, które nie zaliczyły pierwszej bazy – pokręciła lekko głową, podłączając się do głośnika. Zakołysała się w rytm muzyki, czując ten przyjemny prąd, który przeszył jej całe ciało. Tęskniła za tańcem. Wyjęła skręta spomiędzy warg Ines, po czym zaciągnęła się mocno, z powrotem oddając go na miejsce. Poprawiła jej jeszcze okulary, co by nie stała tak jak przygłup.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Spojrzała na Miriam z nieukrywanym niedowierzaniem; jak mogła w ogóle pomyśleć o zmianie lokum? Zielony domek, który wynajmowały niósł za sobą zbyt wiele wspomnień. Tych dobry, choć pewnie i tych złych było niemało na przełomie tych kilku lat. Pusto było tutaj bez Diaz i Ines niejednokrotnie zastanawiała się, czy ta w ogóle zdecyduje się na stały powrót do Hope Valley. Ale wróciła i tak było dobrze. Najlepiej.
- Swoją drogą - zaczęła, choć nie wybiegła wyobraźnią tak daleko, jak ona i jeszcze nie hasała beztrosko po tęczowej łące, choć to pewnie kwestia czasu. I kilku buchów. - Abuela ma magiczne krzaczki do zasadzenia, mogłabym poprosić, żeby podarowała nam kilka w prezencie. Zasadzimy je w ogrodzie obok tego figowca bengalskiego, co do z Pączkiem wkopałam. Czy to nie byłoby piękne? - rozmarzyła się trochę. Do tego oczko wodne, w którym mogłyby moczyć stópki i mogłyby wziąć udział w konkursie na najwspanialszy ogródek na Wyspie.
Na tekst o małych Villedziątkach obruszyła się lekko; owszem, kiedyś takie z pewnością będą ganiać po ogrodzie wśród sadzonek marihuany, ale Ines szczerze wątpiła, że ich ojcem będzie Césara.
- Dlaczego każdy usilnie próbuje nas zeswatać, que? - no właśnie, dlaczego? - Pierwszą bazę mamy już za sobą, jeśli musisz wiedzieć - bo całowali się, nawet nie raz i nie dwa, ale czy to cokolwiek zmieniało? Dobra, zmieniło się na tyle, że wszystko pokomplikowało. - Dobrze wiesz, że prędzej pozabijalibyśmy się, niż w ogóle mogłoby coś z tego wyjść - Ines zwlekła się z kanapy, kiedy Miriam już poprawiła jej te śmieszne okulary i sięgnęła po plastikowy kombinezon, w który wgramoliła się niezdarnie. Wyglądała teraz jak bohater z Ghostbusters, brakowało jej jeszcze odkurzacza na plecach, żeby wciągać nim duchy. - I zapomniałaś chyba o jednym istotnym szczególe - jest zaręczony z Chloe, więc... - fajnie, że Cyganka była tą kobietą, z którą Arreola zdradzał swoją narzeczoną, chyba właśnie dotarło to do niej zbyt dobitnie, bo zastygła z puszką farby w ręce i spojrzała na przyjaciółkę z idiotycznym wyrazem twarzy. - Kurwa, Miriam, nieźle się pojebało - podsumowała i nawet noga jej nie drgnęła, kiedy w tle wleciała dobra, hiszpańska nuta.
Chyba potrzebowała rady, takiej konkretnej, choć wcześniej usilnie przekonywała samą siebie, że przecież nic takiego się nie działo, że to było tylko kilka, nic nie znaczących pocałunków. A prawda była taka, że te pocałunki znaczyły dla niej wszystko, a na pewno więcej niż mogłoby się jej z początku wydawać. Trzeba było w końcu spojrzeć prawdzie w oczy - Ines wpadła jak śliwka w kompot, robiąc przy tym głośne PLUM.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

- Ej, ale to legalne tak sobie hodować na widoku? - zapytała, przyglądając się przyjaciółce uważnie. Nie orientowała się zbytnio, bo jedyne co miała wspólnego z marihuaną, to to, że ją paliła. Właściwe, nie wiedziała, czy to d końca dobry pomysł, aby zajęły się taką uprawą. Nie potrafiła już zliczyć, ile roślin uschło pod ich opieką.
Wskoczyła zgrabnie w plastikowy kombinezon, uśmiechając się przy tym niczym rasowa wariatka. Co im strzeliło do łba, żeby w ogóle odmalować tę melinę? Potrzebowały odświeżenia, może małej zmiany, która była zapowiedzią tych większych? Miriam na pewno potrzebowała zająć myśli czymś błahym, prostym w obsłudze, żeby nie błądzić po Vazquezach. Była mistrzynią w odwracaniu swojej uwagi. Mistrzynią w udawaniu, że przecież nic się nie dzieje i wszystko jest w porządku. Bo czy nie lepiej było, gdy wszyscy sądzili, że jest po prostu zimna i oschła? Że gdzieś się zepsuła na przestrzeni tych kilku lat, zapominając o uczuciach, chociaż tak nie było. Kryła się, rozpadała sama w sobie, jak pokruszone czipsy w pięknym, napompowanym powietrzem opakowaniu.
- Słucham? - stanęła w miejscu, bo jeszcze chwilę wcześniej podrygiwała w rytm muzyki. - Dlaczego nic nie wiem? - wycelowała w stronę przyjaciółki pędzelek czy inny wałek, robiąc kilka kroków w przód. No choler by ją wzięła! Kiedy przestały sobie mówić o wszystkim? Ostatnio miała wrażenie, że tylko się oddala od Ines, a przecie zbyła to jedyna osoba, która była w stanie zrozumieć nawet najbardziej gównianą sytuację. Tak strasznie teraz tego potrzebowała, ale nie potrafiła nawet wypowiedzieć słowa, żeby zahaczyć o ten bolesny temat. W zamian za to skupiła się na problemach Villedy. Tak było o wiele łatwiej, przynajmniej na razie. Przyjrzała się jej uważnie, dokładnie wiedząc, czując każdą cząstką swojego ciała, że coś tę niezniszczalną kobietę gryzie od wewnątrz. - Doskonale wiemy, że Chloe jest dla niego tylko problemem – skwitowała krótko, przypominając sobie, jak Cesar dość subtelnie wypytywał o Ines, kiedy odbierał połamaną Miriam ze szpitala. Jak mogłaby tego wszystkiego nie wiedzieć? Opuściła swoją zabójczą broń i podeszła bliżej, próbując zajrzeć w ciemne tęczówki. - Byłabym zdziwiona, gdyby było u nas normalnie, Ines – ułożyła dłonie na jej ramionach, prowadząc ją z powrotem w stronę kanapy, ale wręczyła jej tylko pędzelek, co by mogła ewentualnie na nim wyładować swoją złość. Wzięła od niej puszkę farby i otworzyła zgrabnie, zamaczając zaraz w różowej cieczy swój palec. Namalowała sobie na policzkach barwy wojenne i to samo uczyniła przyjaciółce. - Jesteśmy gotowe na wojne, amiga. Po prostu... Opowiadaj – westchnęła cicho, chwytając folię, żeby ją rozłożyć na wszystkich meblach, które nie były przeznaczone na straty.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

- Oczywiście, że nielegalne - przecież wszystko, co dobre, nielegalne i niemoralne w większości było zakazane, obie doskonale o tym wiedziały. Césara też był nielegalny, a na pewno niedostępny dla Ines. Był w związku, może nie do końca szczęśliwym, jak się wszystkim wydawało, ale tutaj odzywała się w niej solidarność jajników. Żadna kobieta nie chciałaby być zdradzana przez swojego faceta. Szkoda, że wcześnie o tym nie pomyślała, zanim pozwoliła mu pocałować się w drodze na łódkę, albo przed namiotem cyrkowym. Albo na tym głupim balu, gdzie przyznała nie tylko przed nim, ale również przed samą sobą, że lubi, kiedy ją całuje. Za takie coś powinna dostać od Chloe jakąś statuetkę zdziry i serdeczne gratulacje poprzedzone uściskiem dłoni.
Schyliła się po pędzel i zamoczyła jego koniec w różowej farbie, która ściekła na fragment rozłożonej na podłodze folii. Dlaczego musiały o tym rozmawiać? Ines ceniła przyjaźń z Miriam jak nic innego na świecie, ale sama nie miała siły znów wracać do tego tematu. Wystarczyło, że wałkowała go bezustannie w głowie i tworzyła beznadziejnie smutne piosenki, które Diaz na pewno miała okazję słyszeć w swoim pokoju.
- Tak wyszło - westchnęła, poprawiając plastikowy kombinezon; był sporo za duży i mogłaby w nim utonąć. Chyba tak byłoby najlepiej, bo od kilku dni jedyne, czego pragnęła, to zniknąć. - Pamiętasz tę imprezę u nas? - jak mogłaby nie pamiętać, chyba nawet hektolitry wlanego w siebie alkoholu nie były wstanie spowodować słodkiej amnezji. - Poszłam wtedy z Césarem po alkohol na jego łódź. Pamiętasz, nie? No i wtedy mnie pocałował. A jak wracaliśmy zrobił to drugi raz. Nie powinnam mu na to pozwolić, byłam pijana. Ale nie wiem, chyba wtedy tego potrzebowałam - wzięła oddech, i zdmuchnęła kosmyk włosów z twarzy. - Później widzieliśmy się kilka razy, ale było dziwnie. Próbowałam unikać go jak ognia, ale nie mogłam tak w nieskończoność, więc poszłam z nim do cyrku, bo wiesz, chciałam zobaczyć słonie, wiesz jak kocham słonie. No i tam coś mnie tknęło i sama go pocałowałam. A potem uciekłam z namiotu, jak jakaś idiotka. Ale poszedł ze mną i zaczął mnie całować, tak, że... Ja pierdole, Miriam. Całował mnie tak, jakby zasranego juta miało nie być. A później były te randki w ciemno na balu charytatywnym, dwie pierwsze były w porządku, ale chciałam dotrwać do końca. Pomyślałam, że co ma być, to będzie, a może będzie fajnie, może kogoś poznam, kogoś takiego superkowego. I nie uwierzysz, na kogo trafiłam. Tak, na Arreolę. Chodzi za mną jak jakieś fatum - chyba łatwiej było go określić takim mianem, niż uznać za przeznaczenie, o którym wspominała babcia Villeda. - Poznałam go dopiero po dłuższej chwili, trochę wstyd, ale zbombiłam się strasznie tequilą, sama rozumiesz. Wyszliśmy na zewnątrz, żeby zapalić i znowu mnie pocałował. A ja nie potrafiłam odmówić. A powinnam, prawda? Powinnam go odepchnąć i kazać mu spieprzać do Chloe. Może i jest dla niego problemem, ale to nie upoważnia go robienia jej na boku. A jeśli tak, to ma wokół tysiące innych lasek, ale nie, lepiej lgnąć do mnie jak mucha do gówna - Ines prychnęła z jakąś pogardą, bo wszystko to strasznie ją złościło. Przede wszystkim to, że czuła się przy nim mała i bezbronna, a przecież ona taka nie była i Miriam dobrze o tym wiedziała.
Z tej całej bezradności chlapnęła farbą na nieofoliowaną szafkę, ale nie przejęła się tym zanadto, będą miały piękny, artystyczny wzór na pamiątkę. Odwróciła się do przyjaciółki i rozłożyła bezradnie ręce. Były gotowe na wojnę? No Villeda tak niekoniecznie.
- No powiedz coś - poprosiła, bo ta stała i wpatrywała się w nią nieco oniemiała. - Mierda, no powiedz - potrzebowała jakiejś konstruktywnej opinii w tym cholernie trudnym temacie i miała nadzieję, że Diaz nie powie jej czegoś w stylu jebać Chloe, bo to wcale nie było takie proste.

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

Od dawien dawna zdawała sobie sprawę z tego, że zbyt mocno pociągało ja to, co nielegalne i zakazane. Właściwie łatwo można było to dostrzec, patrząc chociażby na jej ostatnie przewinienia. Ciągle pchała się w kłopoty, nie trzymała nerwów na wodzy, a w dodatku dawała się ponieść swoim zwodniczym, kobiecym hormonom, które wyznaczały tylko drogę w jedną stronę – do Vazquezów. Naprawdę po tym, co zdarzyło się przez kilka wcześniejszych dni, starała się uparcie wypchnąć ich w swojej pamięci, ale wracali jak bumerang. Jak jakiś cholerny figiel od losu, który musiał wypełnić tylko sobie znane zadanie. Zmagała się z tym nieustannie, wyczekując choć jednej, głupiej wiadomości, od któregoś z bliźniaków. Nie liczyła na fanfary, ta nadzieja już dawno w niej umarła, a może po prostu cały czas starała się zakopać ją żywcem.
- Słuchaj, cyganeczko, nie jest kolorowo, ale dawaj, co tam ci leży na wątrobie – westchnęła tylko cicho, próbując garnąć się do tego całego szalonego malowania. Na chwilę uleciał z niej tej surrealistyczny optymizm, a uśmiech widocznie zbladł. Miała wiele podejrzeń wobec relacji Ines i Cesara, ale nie wiedziała, na jakim etapie właściwie są. Zanurzyła pędzel w farbie i nakreśliła jakiś płynny, figlarny szlaczek na ścianie, rozmazując go zaraz. Słuchała przyjaciółki w milczeniu, starając się skupić na tym, co mówiła. Wbrew pozorom nie była w jakiejś gównianej sytuacji, a Miriam oddałaby wiele, żeby znaleźć się właśnie na jej miejscu. Oddałaby wiele, żeby cofnąć czas o te kilka pieprzonych lat i podjąć inne decyzje, które teraz miały się za nią ciągnąć całą wieczność. Milczała chwilę, próbując złożyć problemy Ines i swoje do kupy, ale nijak nie było z tego wszystkiego właściwego rozwiązania.
- Próbowałaś z nim o tym porozmawiać? - zapytała niepewnie, bo chyba komunikacja była kluczem do wychodzenia z kłopotów, nie? Albo tak jej się wydawało, ponieważ sama nie była w tym najlepsza. - Nie chce ci doradzać, Ines – odwróciła się, wyciągając ręce w jej stronę, żeby objąć ją szczelnie i po szeleścić niczym dwie ocierające się o siebie paczki prażynek. Powoli zaczynała się pocić w tym całym osobliwym kostiumie, a przecież jeszcze nie zdążyły się porządnie zabrać za pracę. - Jestem w tym totalnie beznadziejna – wiesz, rozwiązywanie kłopotów. Ja raczej sobie je przysparzam, wciągając w to innych, ale... Skoro nie jest ci obojętny, a ty dla niego, no to warto spróbować. Ale jeśli nie wyrazi chęci zostawienia Chloe, to radziłabym ci kopnąć go porządnie w dupę, tak, żeby wylądował co najmniej na jakimś Marsie i przemyślał sprawę, bo ja nie dam mojej psiapsi robić w bambuko. Nie możesz robić za tą niedobrą i gorszą, hermosa, bo mu się zachciało romansów na boku – sprzedała jej zadziornego kuksańca, po czym ścisnęła ją mocno, tak jakby chciała zgnieść jej wszystkie flaki. - Postaw sprawę jasno – wzruszyła ramionami i namazała jakichś szlaczków na kombinezonie cyganki. - Co się nie wydarzy, będziemy musiały to oblać albo polecimy na Hawaje wyrywać jakichś hawajczyków – cmoknęła w przestrzeń, uśmiechając się zaraz szerzej. Przydałyby się jej wakacje, oderwanie od tego uwierającego problemu.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Ines Villeda
a

Post

Ines i Miriam nie różniły się pod wieloma względami. Obie lubiły prowadzić dosyć frywolny tryb życia i obie pakowały się w kłopoty, które usilnie próbowały skopać im chude tyłki
W tym momencie Villeda oczekiwała jakiejś konkretnej rady, ale nie mogła nie zgodzić się z przyjaciółka w jednym - Diaz nigdy nie była najlepsza w receptach na życie. Właściwe tam, gdzie się pojawiała, zwykle materializowały się również wyżej wspomniane kłopoty. Bo o ile Cyganka była chyba jakaś przeklęta i przyciągała problemy, choć wcale się o nie nie prosiła, to Miriam pakowała się w samo ich epicentrum.
- Porozmawiać? O czym? - prychnęła oburzona, mimo że nie miała ku temu powodów. Nie była zła na przyjaciółkę, wściekała się na Césara, że tak skutecznie mącił jej w głowie. - Nawet jakby rozstał się z Chloe, to nie wiem czy chciałabym z nim być. Jesteśmy do siebie zbyt podobni, to nie mogłoby zadziałać - wiadomo, lepiej założyć z góry niż cokolwiek wyjaśnić. Och, Ines tak bardzo lubiła chodzić na skróty. - Tylko nie mów, że ty to widzisz - przystawiła pędzel do ściany, pozostawiając na niej różową warstwę farby. Ładny odcień, po renowacji salon będzie wyglądał fantastycznie.
Nie miała zamiaru dawać Arreoli ultimatum, że albo ona, albo Chloe. Nienienie, Villeda zupełnie nie była jedną z takich osób. Zresztą jak miałaby żądać czegoś takiego, skoro w najmniejszym stopniu nie była pewna własnych uczuć?
- Polećmy na te Hawaje i nigdy nie wracajmy - westchnęła ciężko, zdjęła okulary z kokardą i umieściła je sobie na głowie w formie opaski. Machnęła jeszcze dwa razy pędzlem i odwróciła się do przyjaciółki; jak będą malować w tempie konduktu pogrzebowego, to nie zdążą przed Bożym Narodzeniem. - Co się z tobą dzieje? Jesteś jakaś nieobecna - nie dało się nie zauważyć, że Diaz lewituje gdzieś między obłokami, totalnie oderwana od rzeczywistości. A przynajmniej Cyganka dostrzegła zmiany w zachowaniu przyjaciółki. W końcu, bo ta była nieswoja już od kilku dni, ale Ines była za bardzo pogrążona w użalaniu się nad sobą i tworzeniu smutnych, mocno łzawych piosenek. Tak, to zdecydowanie ostatnio wychodziło jej najlepiej, dlatego też wiecznie mijała się z Miriam i nie zorientowała się, że coś ją gryzie. A powinna, wszak mieszkały razem i znały się od maleńkości. Cóż, najwyraźniej Villeda nie zasługiwało na miano najlepszej przyjaciółki na świecie. No bo niby jak, skoro nie potrafiła być nawet wystarczająca?

Miriam Díaz
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pogubiłam się w życiu i szukam dobrego rozwiązania, które prawdopodobnie nie istnieje.
29
165

Post

- O czym, o czym – wywróciła oczami, ale zaraz uśmiechnęła się lekko. Łatwo było mówić, ale gorzej zrobić, prawda? Sama miała ten problem, choć ostatnio trzymanie języka za zębami totalnie jej nie wychodziło. Wręcz przeciwnie, mówiła zbyt wiele i zbyt szczerz, nie kryjąc swojego pieprzonego zagubienia w sytuacji, w której się znalazła. Jedynie Ines to omijało, jakby Miriam czuła, że obarczanie ją kolejnymi problemami tylko wszystko pogorszy. Ale od czego miało się przyjaciół, jak nie udupienia ich w najlepszym albo najgorszym momencie? - Nooo... wiesz – wzruszyła ramionami, próbując coś z tego wszystkiego wywnioskować, ale na usta pchało jej się tylko jedno. - To nawet urocze, jak się tam sprzeczacie – ciapała beznamiętnie pędzlem po ścianie, bardziej urzeczywistniając na niej jakieś swoje bliżej nieokreślone wizje i problemy, które nabierały ślimaczych kształtów. Miała pewne obiekcje, co do słów Villedy. No bo przecież ta para już wyglądała dobrze, nawet kiedy żarli się co pięć minut, a skoro mieli już za sobą pierwszą bazę... No to coś musiało być na rzeczy, nie? - Ayyy, hermosa, rób, jak sobie chcesz, ale pamiętaj, że czasami warto postawić na najprostsze rozwiązania – powiedziała to, ale zaraz uleciał z niej cały optymizm. Smętnie przejechała pędzlem po ścianie od góry do dołu, stawiając gdzieś po drodze soczystego, różowego kleksa. - Gdyby nie wracanie tutaj było takie proste, Ines. Uwierz mi, coś o tym wiem – stwierdziła cicho, ściągając zaraz usta w dzióbek. Zbyt bardzo kochała to miejsce, zbyt bardzo tęskniła za tym miastem przez ostatnie lata, żeby znowu wyruszyć w świat z zamiarem niewracania. Nawet nie chciała się już tak okłamywać, bo przynosiło to tylko więcej kłopotów, niż powinno. Westchnęła ciężko, wrzucając pędzel do puszki z farbą, w której zaraz utonął. - To ja, jestem teraz jak ten pieprzony pędzel w różowej, pięknej farbie – odwróciła się do przyjaciółki, uważnie obserwując ją przez kilka sekund. Serce zaczęło tłuc się w klatce piersiowej, jakby miało zaraz wyjść, uciec gdzie pieprz rośnie, byleby nie uczestniczyć w tej rozmowie. - Wszystko spieprzyłam – wyrzuciła z niemal namacalną odrazą do swojej osoby. - Jakby ci to powiedzieć? Pamiętasz, ja niedługo po Eltonie, ja też wyjechałam? Nie powiedziałam ci o czymś szalenie, kurewsko ważnym... - zawiesiła te słowa na chwilę w powietrzu, podchodząc do Villedy bliżej. Tak, aby ta mogła ewentualnie pieprznąć Miriam w ten głupi, zakłamany ryj. - Byłam z nim ciąży i właściwie od tamtej wiadomości zaczęłam pierdolić życie sobie i innym po całej linii, aż do teraz – zagryzła policzki od wewnątrz, próbując powstrzymać ten kłębiący się we wnętrzu smutek. Nigdy tak naprawdę nie przebolała tej straty. Ba, nawet zdążyła się pogodzić z myślą, że zostanie popieprzoną do kwadratu mamą. Jedyną w swoim rodzaju, dziwną, ale przede wszystkim... kochającą. - I czasami sobie myślę, że...że gdybym powiedziała komukolwiek z was, to byłoby inaczej, że nie straciłabym go, ale teraz to już nie ma znaczenia, prawda? Przepadło, zostało tylko podtrzymywanie tego kłamstwa – opadła na zafoliowany fotel, mając jak na razie dość emocji. Oddychała o wiele ciężej i widać było, że cały czas szuka w głowie odpowiednich słów. - Powiedziałam o tym ostatnio Eltonowi, ale najpierw... kurwa, Ines, przespałam się z Johnnym – schowała twarz w dłoniach, próbując ukryć tym samym zbierające się w oczach łzy. Kiedy uświadomiła sobie, że zrobiła wszystko nie w tej kolejności, co potrzeba. Najpierw powinna rozwiązać niedokończone sprawy ze starszym Vazquezem, zamknąć ten rozdział raz na zawsze, a nie mieszać wszystko naraz.

Ines Villeda
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! TOP OF THE TOP - numer 9 na liście użytkowników z największą ilością postów na pół roku forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Brzechwa dzieciom - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 Smerf Zgrywus 2020 Troublemaker 2020 Ride with the moon in the dead of night Life's no fun without a good scare Filling your dreams to the brim with fright I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LONELY STRANGER - za udział w evencie SF i bycie bardzo wybrednym! temat miesiąca - październik THE CHOSEN ONE SCENARZYSTA NA DOROBKU Adam i Ewa TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP TEXT ME! Bestseller Novel For all mankind BOGATE CV I love my children WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY Sej łaaat? ALKOHOLIK FAN FILMÓW EROTYCZNYCH TUBYLEC CZARNA OWCA Pijam gorącą czekolade Marzyciel Jestem numerologiczną siódemką Ususzę nawet kaktusa Jedzonko? Tylko kwaśne! Kocham deszcz Znajdziesz mnie w barze na plaży Gram na nerwach PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL MEKSYKAŃSKIEGO JEDZENIA ŻARŁOK SEKSOHOLIK wieczny Piotruś Pan TYP OSOBOWOŚCI: POSZUKIWACZ PRZYGÓD NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI DRAMA QUEEN IMPREZOWICZ MAM PTASZKA KOZIOROŻEC PRACA W TEATRZE PRACA W PRZEMYŚLE FILMOWYM ARTYSTA ZNAM 2 JĘZYKI JESTEM ZAKOCHANY/A W ZWIĄZKU Kocham jajecznicę A TY CAŁUJ MNIE! I LOVE YOU, BABY! #CZYSTEHOPEVALLEY DOMOWE REWOLUCJE SING A SONG GHOST MOVIE PRAWDA CZY WYZWANIE? I'M SORRY Kajdany miłości PUCZJO HENZAP INDI ER BEACH BITCH no shame! toss a coin to your witcher My bu-zzy best friend Up! Stara przyjaźń nie rdzewieje TWÓJ NOWY DOM LIST W BUTELCE BABY BOOM! THANK YOU FROM THE MOUNTAIN GAME MASTER ROBINSON CRUSOE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN NOTHING LASTS FOREVER I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM I NEED A DOCTOR HE WAS FIRST! IT WAS AN ACCIDENT! Wpadka FRIENDZONE SUNRISE SUNSET DIGITAL LOVE NA KAŻDĄ RĄCZKĘ Oops, I did it again
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
Zablokowany