Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

sześć 


Ktoś, kto wymyślił powiedzenie, że starość nie radość, musiał mieć bardzo przykre życie. Z takiego założenia West wychodził zawsze, gdy te głupie słowa mu się przypominały. Sam niby nie był najmłodszym człowiekiem, a jednak chyba trudno było znaleźć drugiego człowieka, który potrafił tak cieszyć się i korzystać z życia. I to nieważne w jakim wieku. Dla niego było to wszystko po prostu naturalne i zależało w stu procentach od jego charakteru i podejścia do życia. Nie lubił siedzieć bezczynnie, nie lubił się nudzić i naprawdę nie potrafił znieść, gdy ktoś mówił mu, że czegoś już mu nie wypada. To było dla niego pojęcie bardzo abstrakcyjne, które nie miało najmniejszego sensu. Dlatego też czerpał z życia pełnymi garściami, raczej nie nastawiając się na to, że to kiedykolwiek się zmieni. Czy to przez starość, czy przez jakieś inne zdarzenia w jego życiu. Niby to nie tak, że nic go już nie mogło na tym świecie zaskoczyć, bo aż tak stary nie był ani tyle w życiu nie zobaczył, ale jednak wierzył w siebie na tyle, że planował sobie poradzić ze wszystkim. Jednocześnie nie gubiąc przy tym samego siebie, bo to była chyba jego najdłuższa i zdecydowanie jedna z ważniejszych życiowych misji, aby przez to wszystko, co działo się dookoła, nie zapomnieć, kim tak właściwie był. 
Niewiele osób potrafiło zrozumieć jego podejście do rodzicielstwa i chyba w ogóle życia, jak Winston. Fakt, że Rae i Ferby się przyjaźniły, okazał się także dość dobrą bazą pod przyjaźń ich ojców. Obydwoje byli raczej tym typem taty, który specjalnie nie przejmował się tym, czy dobrze wypada w tej roli i robili wszystko tak, jak im się wydawało najlepiej. Dlatego pewnie często dawali się im wciągać we wszystkie dziwne, dziewczyńskie zabawy, bez poczucia, że siedzenie w królewskiej tiarze z różowymi diamentami czy picie udawanej herbaty z niewielkich filiżanek dla lalek w angielskie róże może odebrać im cokolwiek z męskości. Takie rzeczy zdecydowanie umacniają relację. Dlatego nic więc dziwnego, że mimo upływu lat, panowie dalej mieli świetny kontakt. I siedzieli sobie właśnie w ogródku u Westa, paląc magiczne ziółko, aby wieczór był miły i radosny. 
- Dziwnie jest być dziadkiem - oznajmił, niemalże filozoficznie się nad tym zastanawiając, jednak z szerokim uśmiechem mimo wszystko, podając Winstonowi skręta. - Myślę, że jestem na to stanowczo za młody, ale to całkiem fajne dziwne - zawyrokował ostatecznie. Bo jednak naprawdę było to fajne. Dziwne, ale fajne. Chociaż oczywiście lepiej sobie radził do czasu aż dziecko Rae (a tym bardziej ktokolwiek inny, bo wszyscy mieli zakaz) nie mówiło do niego dziadek, ale miał jeszcze czas się na to przygotować. Dzieci przecież nie zaczynają mówić w wieku trzech miesięcy, prawda? A dziadek to trudne słowo, na pewno nauczy się najpierw innego, on się nie obrazi. Każdy zawsze chce wygrać w tym wyścigu, co dziecko powie pierwsze, więc on chętnie odpuści. Chociaż znając Rae i poznając Willa na tyle, na ile miał okazję, miał wrażenie, że bardziej niż z mamy czy taty ucieszą się z jedi albo czegoś podobnego. 

Winston Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Rozwodnik. Ojciec piątki dzieci. W latach 90 grał jednego z głównych bohaterów popularnego serialu komediowego. Aktualnie można go oglądać w niezbyt ambitnych produkcjach, ale hej, jakoś trzeba zarabiać, nie?
52
184

Post

o3.

Wiek to tylko liczba. Wystarczyło spojrzeć na Winstona - miał już ponad pięćdziesiąt lat, a zachowywał się momentami, jakby wciąż miał dwudziestkę na karku. Robił, co chciał i nie obchodziło go, że w jego wieku to już nie wypada. Nie wypada surfować, nie wypada jarać trawki, nie wypada się dobrze bawić. Idiotyzm! Jak się miało ochotę to mogło się robić wszystko. Czym bardziej, jak człowiek się dobrze czuł. A Carter czuł się wyśmienicie i nie mógł narzekać na żadne problemy: z żoną rozwiódł się w zgodzie, jego dzieci już dorosły i w miarę radziły sobie w życiu, a i jego kariera wciąż żyła, nawet jeśli nie był zbyt dumny z produkcji w których ostatnio grał. Ale hej, grunt, że był zdrowy, miał świetną rodzinę i zarabiał, tak? Nie wspominając już o reszcie bliskich, którzy również pomagali mu w zachowaniu młodości ducha. Szczególnie West z którym nadawał na tych samych falach i to już ile lat! Wspólne udawane picie herbatki, ubieranie lalek i cała reszta innych równie interesujących zajęć, które wymyślały im Rae z Ferby bardzo ich do siebie zbliżyła. I dobrze, bo bez Morana Winston chyba by oszalał. Bo jednak ciężko o dobrych przyjaciół, nie? Szczególnie, jak wszyscy dookoła mają po dwadzieścia czy trzydzieści lat. Nie żeby Carter nie kolegował się z młodszymi od siebie, ale jednak dobrze było czasem porozmawiać z kimś, kto znał jego ból związany z wiekiem. A raczej tym, jak wiek postrzegają wszyscy dookoła. Bo komu lepiej ponarzekać, że dostało się kolejną propozycję zagrania dziadka niż przyjacielowi dobijającemu do pięćdziesiątki?
Dzisiaj jednak Winston nie zamierzał narzekać, bo nie chciał psuć Westowi humoru. W końcu został dziadkiem, tak? Swoją drogą wciąż nie chciało mu się wierzyć, że Rae ma dziecko. Pamiętał ją jako małą dziewczynkę biegającą z tiarą na głowie, a teraz proszę, sama doczekała się córki. Aż się Carter zaczął bać czy zaraz któreś z jego dzieciaków zaraz mu nie wyskoczy z ciążą. Na szczęście Cala teraz miała Britney, Ferby była zajęta nowym związkiem, a Octavian... cóż, pewnie dalej świetnie się bawił jako grabarz i nawet nie myślał o dzieciach.
- Dobrze, opowiesz mi jak to jest, jak w końcu przyjmę rolę dziadka - zażartował, odbierając od niego skręta. Zaciągnął się nim, po czym wypuścił dym przed siebie. - Fajne dziwne? - powtórzył za nim, uśmiechając się lekko. Tak, to brzmiało jak odpowiedni opis zostania dziadkiem. - Może się jeszcze przekonasz i będziesz chciał, żeby Kropka mówiła do ciebie per dziadek - rzucił rozbawiony, podając mu skręta. - W ogóle jak ją w końcu nazwali? - zapytał jeszcze po chwili, marszcząc lekko nos. Ostatnio jak się widział z Rae to usłyszał, że jeszcze nie zdecydowali się na żadne imię. Słyszał tylko, że myśleli o czymś ze Star Wars, co - oczywiście - wspierał mocno jako wielki fan tego uniwersum, ale jednak może lepiej, jakby po Hope Valley nie biegała żadna Padme czy Leia. Mniejsza, że w dzisiejszych czasach ludzie dziwniejsze imiona dawali dzieciom, mniejsza. - Ej, a wiesz, że też zostałem dziadkiem? Ale takim trochę mniej ważnym, bo Cala ma kaczątko, a nie drugiego małego człowieczka - powiedział rozbawiony, zerkając na przyjaciela. Nadal go niesamowicie bawiło, że jego córka zdecydowała się przygarnąć kaczkę i nazwać ją Britney.

West L. Moran
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD ROZWODNIK/ROZWÓDKA LUBIĘ ZIÓŁKO PIJAM WHISKY Dbam o zwierzaki w schronisku i'm still alive
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

Właściwie trudno było zrozumieć, dlaczego ludzie uważali, że w pewnym wieku przestaje wypadać niektóre rzeczy. Czy nie powinno działać to nieco odwrotnie? Przecież skoro mieli już odchowane dzieci, obydwoje byli wolnymi duszami, zarówno w kwestii dotyczącej ich charakteru, jak i stanu cywilnego też, to nie powinni  mieć żadnych ograniczeń, prawda? Ludzie takimi głupotami bardzo ograniczali sobie możliwości i jak na jego, zabierali sobie całą masę szczęśliwych chwil. Całe szczęście, że panowie się w tej kwestii dość dobrze rozumieli i jeden na drugiego dziwnie nie patrzył. Ani gdy dziewczyny chodziły do szkoły i przygotowywały dla nich coraz to nowsze wyzwania, pewnie nie raz zmuszając ich, aby odebrać je ze szkoły wcześniej za rozrabianie, ani teraz. Bo owszem, o dobrych przyjaciół wcale nie tak łatwo. Szczególnie takich, którzy nie oceniają, a rozumieją, że jednak wcale nie zawsze jak inni uważają, że coś trzeba, to rzeczywiście trzeba. I choć obydwaj panowie bez wątpienia byli bardzo młodzi duchem, to jednak rzeczywiście czasami te cyferki w dowodzie miały jakieś tam znaczenie. Dobrze jednak, że nie należeli do tych starszych panów, co gubili się w nowoczesnym świecie ludzi młodych i zamiast siedzieć teraz z fajką przed kominkiem i partyjką szachów, siedzieli sobie tutaj, paląc magiczne ziółko, które wprawiało ich w jeszcze lepszy nastrój. 
Dla Westa posiadanie wnuczki było takim samym zaskoczeniem, jak dla wszystkich innych. Albo jeszcze większym Zupełnie szczerze, choć z oczywistych względów nie przyznawał tego na głos, bo jednak mogłoby być to dla jego syna przykre ze względu na jego osobiste przeżycia i tragedie, raczej spodziewał się, że to Lando pierwszy założy rodzinę. Rae raczej dość dosadnie komunikowała zawsze, że jej się do macierzyństwa nie spieszy. Z drugiej jednak strony jemu do bycia ojcem też się wcale nie spieszyło i absolutnie tego nie planował, więc być może było to nieco rodzinne. Był dumny za to, że mimo wszystko robiła to bardzo po swojemu, ustalając własne zasady, a nie dając się wcisnąć w jakieś sztywne, nudne ramy. A gdy dzieci Winstona postanowią też mu taką niespodziankę sprawić, to West na pewno podzieli się swoim doświadczeniem. 
- Dokładnie tak, dziwnie fajnie - przytaknął, bo to naprawdę idealnie oddawało ten stan. Pewnie inny dziadek miałby co do tego inne zdanie i inne określenia przychodziły im na myśl, ale cóż. West był tylko Westem. - Pewnie tak będzie, chyba nie będę mógł być aż tak okrutny - westchnął nieco, bo pewne było, że się złamie. Ale oczywiście jego dzieci i ich znajomi, partnerzy czy inni przyjaciele oczywiście mieli zakaz totalny mówienia do niego w ten sposób. 
- Stanęło ostatecznie na Harrym Potterze, więc jest Molly - Gwiezdne Wojny rzeczywiście mogłyby być też super, ale mimo wszystko imiona z tej galaktycznej, mistrzowskiej serii były bardzo mocno znaczące. A jednak dzieci czasami potrafią być złośliwe. - Pewnie dlatego, że jest ruda - to była bardzo mocno wybijająca się cecha jego wnuczki. Ale była bardzo uroczym, małym rudzielcem, należy zaznaczyć.
- Kaczątko? - uniósł lekko brew, nieco zaintrygowany tym faktem. - To bardzo oryginalny rodzaj wnuczki - stwierdził lekko rozbawiony. Cala jednak zawsze kojarzyła mu się z bardzo oryginalną istotą i chyba była jeszcze bardziej szalona niż Ferby i Rae. Albo tak mu się wydawało, bo mógł na to patrzeć z boku.

Winston Carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
a
Awatar użytkownika
Rozwodnik. Ojciec piątki dzieci. W latach 90 grał jednego z głównych bohaterów popularnego serialu komediowego. Aktualnie można go oglądać w niezbyt ambitnych produkcjach, ale hej, jakoś trzeba zarabiać, nie?
52
184

Post

W dzisiejszych czasach nastolatki myślały, że życie kończy się po dwudziestym piątym roku życia, więc dobrze, że to trochę starsze pokolenie miało podniesioną poprzeczkę i uważało, że po pięćdziesiątce (albo już mocno zbliżając się do pięćdziesiątki, jak West) to już pewnych rzeczy nie należy robić. Nie zmieniało to jednak faktu, że był to i tak kompletny idiotyzm, bo hej, liczyło się tylko to, jak człowiek się czuł. Dlaczego ludzie po przekroczeniu pewnego wieku mieli zachowywać się w określony sposób? Głupota. Winston nie wytrzymałby, jakby miał całe dnie siedzieć w domu na kanapie, rozwiązywać krzyżówki i nie próbować nawet zrozumieć tych wszystkich nowych technologii. Nie, takie coś zdecydowanie nie było dla niego. I to nie tak, że starał się na siłę zrozumieć nowości, żeby poczuć się młodziej. Po prostu interesowały go te wszystkie Alexy, nowe telefony czy nawet portale społecznościowe. A to, że wciąż nie rozpracował po co ludziom Snapchat to już inna sprawa.
Winston nie wiedział, które z jego dzieci pierwsze założy rodzinę. W końcu cała piątka Carterów była mocno zakręcona i bardziej niż na przyszłości skupiała się na teraźniejszości. Inna sprawa, że Octavian pracował jako grabarz i aktualnie z nikim się nie widywał, Cala odpoczywała od aktorzenia i spotkała się ze swoją eks dziewczyną, a Ferby... cóż, Ferby miała wypadek i wróciła do Woody'ego. Pozostała dwójka też nie rwała się do tak poważnego i odpowiedzianego kroku. No, także u Winstona nie zapowiadało się na to, żeby szybko został dziadkiem z prawdziwego zdarzenia. Zresztą, może to i dobrze, bo jemu wystarczyło w zupełności to, że miał teraz kaczą wnuczkę.
- Nie mógłbyś. A nawet jakbyś spróbował to myślę, że widok płaczącej Kropki by cię złamał. - Tak podejrzewał. Zresztą, może jeszcze West polubi to bycie nazywanym dziadkiem? Różnie to bywa. Winstonowi, tak na przykład, średnio przeszkadzało to, że Cala teraz go tak nazywała i to z powodu kaczki. To było dla Cartera lekkie zaskoczenie, bo obawiał się, że poczuje się staro, a tutaj taka niespodzianka, że uznał to nawet za całkiem śmieszne. Szczególnie, kiedy w zoologicznym tłumaczył sprzedawcy całą sytuację i powiedział, że jako dziadek musi zadbać o komfort swojej kaczej wnuczki w swoim domu.
- Ładne. Pasuje do niej - stwierdził, uśmiechając się lekko. - Swoją drogą poszła w Moranów. Już wygląda jak Rae - dodał jeszcze, bo pewnie już kilkadziesiąt zdjęć Kropki zobaczył. Głównie dzięki Ferby, która chyba trochę oszalała na punkcie malutkiej córki swojej przyjaciółki. - I rozumiem, że Molly w Harrym Potterze też była ruda? - zapytał zaraz. Niestety, Winston zaliczał się do tej małej grupy ludzi, która nigdy nie oglądała Harrego Pottera. Chociaż w jego przypadku to była raczej próba obejrzenia czarodziejów, która skończyła się zaśnięciem po kilkunastu minutach.
- Tak, kaczątko. Podobno uratowała je z drogi - wyjaśnił rozbawiony, rozsiadając się wygodniej na krześle. - Prawie mnie o zawał przyprawiła, bo przysłała mi wiadomość, że zostałem dziadkiem - dorzucił, wyciągając z kieszeni komórkę, żeby pokazać Westowi swoją wnuczkę. - Nie jest tak urocza jak Molly - zażartował i odłożył telefon gdzieś na bok po tym, jak już przyjaciel dobrze przyjrzał się zdjęciom. - Ale muszę przyznać, że ulżyło mi, jak dowiedziałem się, że chodzi o kaczkę. Cala... - Zamknął się na moment. - No, nie jest materiałem na matkę dla dziecka - dokończył po chwili, bo tak, Cala była aż za szalona i Winston nie wyobrażał jej sobie zajmującej się małym człowieczkiem. - A co u ciebie? Tak poza wnuczką.

West L. Moran
YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? MAN UP! OLD TOWN ROAD ROZWODNIK/ROZWÓDKA LUBIĘ ZIÓŁKO PIJAM WHISKY Dbam o zwierzaki w schronisku i'm still alive
mów mi/kontakt
k.
a
Awatar użytkownika
Dobijający do pięćdziesiątki wdowiec, który spełnia się twórczo pisząc mroczne kryminały i będąc super cool tatą oraz dziadkiem. Florrie zawróciła mu w głowie, więc próbuje bardzo wytrwale umówić się z nią na randkę.
49
190

Post

Dobrze, że mieli całkiem rozsądne dzieci w tym zakresie, które akceptowały fakt, że ani typowymi tatusiami nigdy nie byli, ani typowymi starszymi panami też nie. Oby to się utrzymało, bo jeśli komukolwiek kiedykolwiek przyjdzie do głowy, aby Westa czy Winstona umieszczać w jakimś domu starców, czy takim typowym amerykańskimi osiedlu dla starszych, bogatych ludzi jak w Grace i Frankie, to jednak będą musieli się panowie wzajemnie ratować. I na pewno nie będą uciekać wtedy tymi śmiesznymi elektrycznymi wózkami dla starszych osób, zdecydowanie nie. Siedzenie w domu oraz uważanie na siebie zamiast życie pełnią życia tak długo, jak to tylko możliwe, było kompletnie bez sensu. West skakał nawet ze spadochronem w TYM wieku i okazało się, że wcale od tego nie umarł, nie postarzał się o sto lat ani nie rozpadł na milion kawałków. Co prawda nie był też siedemdziesięcioletnim dziadkiem, aby był to jakiś specjalny wyczyn, ale czasami miał wrażenie, że ludziom zaciera się mocno ta różnica i zdają się jej nie dostrzegać.
Przynajmniej będzie miał niespodziankę. West też miał i nawet jeśli trochę tam marudził, że za młody był na takie rzeczy, to jednak wcale nie miał nic przeciwko. W sensie… Jakim byłby człowiekiem, gdyby miał? To, że on zostawał dziadkiem, było tylko skutkiem ubocznym decyzji, na które nie miał wpływu. Mógłby się o nie irytować, denerwować lub próbować przekonywać, że są złe czy bez sensu, ale jednak to nie było absolutnie w jego stylu. Nie wpisywało się w jego rodzicielskie podejście ani trochę i nie zamierzał teraz tego wszystkiego zmieniać po tylu latach. Skoro mocno ograniczona ingerencja skutkowała, gdy byli mali, to raczej teraz też miało to sens. 
- Ma sporą przewagę w tej kwestii, tylko raz ma się pierwszą wnuczkę - tak było. I kto wie, może rzeczywiście tak będzie. Nowe rzeczy, których w dodatku samemu się sobie nie wymyśli, często bywają na początku bardzo trudne. Nawet dla kogoś tak elastycznego, jak on. Cala być może nieświadomie wybrała rozsądną drogę na przygotowanie Winstona do tego, że kiedyś może dziadkiem zostanie, jeśli któreś z jego dzieci kiedyś tak postanowi. Lepiej takie rzeczy zaczynać wcześniej, mniej szokują.
- Zabrzmię teraz jak bardzo typowy dziadek, ale to prawda. Wygląda kropka w kropkę jak Rae, gdy była malutka przez te sterczące rude włosy - pewnie wyglądała wiecznie, jakby dopiero wstała. Pewnie dlatego, że głównie spała, ale nie było sensu wdawać się w szczegóły. - Owszem, chyba bym interweniował, gdyby wybrali mniej rude imię - to było dziecko rude po ojcu i matce, nie mieli wyjścia. 
- Jestem skłonny Ci w to uwierzyć - na tyle, na ile znał Calę, a pewnie ich rodziny się od czasu do czasu spotykali, więc nie była dla niego znowu aż tak randowmoą osobą, to jednak trudno nie było się z tym zgodzić, że jednak lepiej, że miała zwierzątko do opieki, a nie dziecko. Przed tym drugim może powinna przejść szkolenie z lalką jak na filmach o amerykańskim liceum. - Chociaż… Myślisz, że nasi ojcowie mieli o nas inne zdanie? - zapytał z lekkim rozbawieniem, bo w sumie był pewien, że w jego przypadku było podobnie. 
- W porządku, zaczynam pracę nad kolejną ekranizacją i próbuję dogadać się z reżyserem - tak było, ostatnio nawet trochę pracował z racji tego, zdarzało mu się to czasem, gdy pracował nad scenariuszem albo wydawnictwo upomniało się, że jednak mógłby wydać jakąś książkę przed śmiercią jeszcze. - Jak już przejdziemy do kolejnego etapu to dam znać, jakie rozpiszemy castingi - mógł się takiej informacji spodziewać, bo jeśli mu coś przypasuje, to West jak najbardziej w jego talent aktorski wierzył. - I poznałem kogoś - powiedział też po chwili, zaciągając się blantem dość solidnie i dym po chwili wypuszczając. - Kobietę, którą próbuję zaprosić na randkę, ale nie chce dać się przekonać - sprecyzował, uśmiechając się mimowolnie.

winston carter
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym wieczny Piotruś Pan
mów mi/kontakt
Patka
Zablokowany