Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Stuart Hill
a

Post

021.
outfit

Był uparty, doskonale o tym wiedział i teraz gdy dowiedział się, że Christian go okłamał to nie mógł zrobić inaczej. Ten telefon w środku nocy był słabym pomysłem, powinien po prostu do niego pojechać, zapukać do jego drzwi i oczekiwać tych pieprzonych wyjaśnień. Rozłączył się nawet szybko, przez parę minut bił się z myślami dopóki nie pozbierał swoje zwłoki z kanapy i nie dźwignął się oczywiście podpierając kulami. Wiedział, że blondyn będzie na niego wkurzony, że w takim stanie rusza się z domu i to jeszcze w środku nocy ale tak naprawdę to Hill miał to w dupie co on sobie pomyśli. Nie miał aż tak daleko do domu przyjaciela, ale tak czy siak skorzystał z nocnych autobusów czy nawet z podwózki bo jak ludzie widzą taką osobę jak Hill idącą o kulach w środku nocy to nagle budzi się w nich jakiś instynkt i postanawiają mu pomóc.
Tak czy siak kiedy ten znalazł się przed drzwiami apartamentu chirurga to na jego czole były widoczne krople potu, zmęczył się tym i jeszcze bardziej bolała go głowa. Jeszcze musiał on mieszkać na poziomie piątym, na jego szczęście posiadali tutaj windę bo brunet nie wiedział czy by wszedł po schodach albo zajęło by mu to całą wieczność. Westchnął głęboko siląc się na normalną minę, to nic że ręce mu delikatnie drżały od wysiłku. Zadzwonił do drzwi przyjaciela i oparł się o ścianę obok nich biorąc kilka głębszych wdechów, jeszcze moment a serce po prostu wyskoczy mu z piersi i zamiast z nim rozmawiać to ten będzie musiał go reanimować na korytarzu. Nie wszedł do jego mieszkania tak jak robił to dość często wpraszając się jak do siebie, był środek nocy to po pierwsze a po drugie Hill nadal był na niego wkurzony za to, że go okłamał. Posłusznie czekał aż chirurg postanowi ruszyć dupę i mu łaskawie otworzyć, nawet nacisnął jeszcze raz dzwonek, a potem kolejny pokazując w ten sposób zniecierpliwienie. Przecież doskonale wiedział, że ten nie spał.
Miał ochotę go nawet zabić, ale zapewne nie miałby tyle sił zważywszy na jego stan i na to, że wybrał się na spacer w takich okolicznościach gdy nadal miał nogę w gipsie. No kretyn.. po prostu kretyn.

Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

#13

look

Zaklął pod nosem, gdy usłyszał zrywane połączenie i odrzucił telefon gdzieś na bok. Nie spodziewał się, że ta sytuacja zmieni się w cholerne bagno, z którego Donovan już nie będzie mógł znaleźć wyjścia. Zagryzł wargę, odstawiając szklankę na stolik. Myślał, że to co zrobił będzie najlepsze dla Stuarta. Przecież nie mógł mu wyznać wszystkiego, co wydarzyło się w Vegas i przed tym, jak od nieśmiałego flirtu przeszli na zupełnie inny poziom. Widząc go tak pokiereszowanego nie miał serca, by wyznać prawdę. Wszystko działo się tak szybko, wmówił sobie, że brunetowi będzie lepiej, jeśli nikt mu nie powie o tym co działo się między nimi przez ostatnie pół roku. Wolał usunąć się w cień, by zapewnić mu szansę na ułożenie sobie życia od nowa. Bo do cholery, bał się reakcji bruneta. Na ślub. Na to, że w Vegas się wszystko zmieniło.
Westchnął i podniósł się z kanapy z zamiarem pójścia pod prysznic, aby gorąca woda nieco go otrzeźwiła i sprawiła że wszystkie negatywne odczucia odejdą, chociaż na chwilę. Czuł się jak zbity pies i nie wiedział co ma robić w obecnej sytuacji. Może powinien całkowicie zerwać z nim kontakt? Czy tak nie będzie lepiej? Z jego planów nic nie wyszło, gdy usłyszał pierwszy dzwonka do drzwi, a potem kolejne. Westchnął i przeczesał dłonią włosy wlecząc się, by otworzyć. I kompletnie nie spodziewał się zobaczyć w drzwiach zmizerowanego bruneta. Serce zabiło mu nieco szybciej, w oczach pojawił się strach, ale także i irytacja, był kilka dni po wypadku, zamiast odpoczywać, szlaja się po mieście. I to nocą.
- Co ty tutaj robisz? – mruknął, lustrując go uważnie spojrzeniem, jakby obawiał się, że ten zaraz mu zejdzie na korytarzu. - Nie ważne. Wchodź. – dodał, wpuszczając go do środka i zamykając za mężczyzną drzwi. Był cholernie spięty, to widać wyraźnie po jego całej sylwetce, w każdym napiętym mięśniu i w tym spojrzeniu, jakie rzucał brunetowi, cały czas gryząc się z myślami. Był poirytowany, czuł się i zachowywał jak zranione zwierzę, dopiero teraz docierały do niego konsekwencje jego czynów, ale w tamtym momencie naprawdę myślał, że tak będzie najlepiej. Że w końcu do cholery wszystko się ułoży. - Powinieneś zostać w domu i odpoczywać. Zrobisz sobie krzywdę. – powiedział twardo, podchodząc do stolika i nalewając sobie ponownie whisky. Przytknął szklankę do ust i upił łyk, nie spuszczając spojrzenia z bruneta. Widział po jego twarzy, że jest źle, że naprawdę wiele ostrych słów może dzisiejszej nocy paść. Coś ty zrobił, Donovan.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Owszem nie powinien go okłamywać, dziwne było że Donovan sądził iż ten nie dowie się, że go okłamał. To było więcej niż prawdopodobne, że pewnego dnia ktoś przypadkiem puści parę z ust, a jeśli sądził, że Stuart postanowi tak po prostu ten fakt przemilczeć to się srogo mylił. Nie wiedział do końca czemu ale zabolało go to, że jego jedyny i przede wszystkim prawdziwy przyjaciel postanowił to zrobić, w duchu był na niego zły tak cholernie zły, że gdyby nie jego chujowe samopoczucie to ten prawiłby morały w momencie kiedy blondyn otworzył drzwi. W tym przypadku jednak Hill zdobył się tylko na krótkie spojrzenie w jego kierunku, milczał przez dłuższy moment a chirurg mógł zobaczyć wahanie na jego twarzy czy na pewno powinien się tutaj pojawić czy nie odwrócić się do niego plecami i odejść swoją drogą. Kusiło go to cholernie, żeby pokazać mu środkowy palec i wypierdolić totalnie z jego życia, ale nie po to fatygował się taki kawał żeby to robić.
Nic nie powiedział na jego pytanie, zmierzył go tylko spojrzeniem mówiącym, że chyba sobie z niego kpi po czym przekroczył próg jego apartamentu w którym bywał nie raz czy nie dwa, szkoda tylko że nie pamiętał co takiego się tutaj działo podczas Halloween. Coś co zapoczątkowało potem ich związek.
- Nie udawaj, że się przejmujesz moim zdrowiem - wyrzekł po chwili milczenia w jego stronę, musiał jednak na moment odsapnąć bo czuł jak pot lał się po jego plecach co nie zwiastowało niczego dobrego, Hill podszedł do kanapy na której kiedyś wyprawiali te.. rzeczy i usiadł odkładając gdzieś kule na bok. Oczywiście nie pamiętał tego wszystkiego, ale jego ciało dziwnie zareagowało tak jakby przypominało sobie wszystkie spędzone tutaj przede wszystkim dobre chwile. Miał ochotę sam się napić, ale przed wyjściem łyknął parę tabletek przeciwbólowych a wiadomo, że nie powinno się je mieszać z alkoholem mimo że miał cholerną ochotę wyrwać szklankę z ręki chirurga i wypić resztę jej zawartości, zamiast tego przymknął na moment oczy odchylając głowę do tyłu, żeby ułożyć się wygodniej na kanapie.
- Więc.. masz zamiar mi wyjaśnić co takiego skłoniło Cię do kłamstwa? Chcę wiedzieć wszystko co przede mną ukrywasz Donovan, wszystko rozumiesz? - mogłoby się wydawać, że ten zasnął bo mógł tylko zobaczyć jego miarowe podnoszenie się i opadanie klatki piersiowej kiedy opanował drżenie rąk i ciała po tym wysiłku. Jednak jego głos przerwał tę niezręczną ciszę, a Hill z lekkim ociąganiem się otworzył usta, żeby spojrzeć na niego kolorytem swoich oczu, chociaż musiał się przy tym delikatnie skupić. Zamrugał parę razy przecierając zmęczone po paru nocach niezbyt dobrego snu oczy.
To był ten czas gdy powinni sobie wszystko wyjaśnić, jednak to od Christiana zależało czy dalej chciał brnąć w to kłamstwo przy okazji tracąc jego.

Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Jedno spojrzenie w te oczy, które kiedyś się same do niego śmiały, teraz przepełnione gniewem i nienawiścią, tak bolesną, że miał ochotę od razu zasypać go informacjami, byleby tylko przestał tak na niego patrzeć, byleby z oczu znikła ta cholerna nienawiść, a pojawił się ten buntowniczy błysk, który blondyn uwielbiał, ilekroć przebywali tylko we dwoje. Ile by dał, żeby cofnąć czas. Może wtedy w szpitalu powiedziałby wszystko i zdał się tylko i wyłącznie na los? Postawiłby wszystko na jedną kartę i niech się dzieje co chce. Doskonale wiedział, że to kłamstwo niedługo wyjdzie na jaw, ale jako uparty osioł brnął w nie dalej, zatracając się w swym cierpieniu, a robił to by brunet mógł zacząć na nowo życie, by te nieprzyjemne chwile, jakie między nimi bywały, zniknęły. Co i rusz wmawiał sobie, że wypadek Hilla to szansa na to, by zbudować czystą przyjaźń. Problem w tym, że po tym co się wydarzyło, jest to niemożliwe, a Chris zapętlał się w tym myśleniu i zaczynał zachowywać się nieracjonalnie.
Westchnął i zamknął za nim drzwi, nie komentując jego słów, wiedząc że musi teraz myśleć, co powie, inaczej naprawdę go straci. Straci tą przyjaźń, która jako jedyna im została. Skoro brunet nic nie pamiętał, chirurg mógł się cieszyć jego obecnością, chociaż samo patrzenie na niego jak na tylko przyjaciela, było bolesne, ale lepsze to już nic, niż całkowita amnezja. Ten wieczór, ta rozmowa, może zaważyć na dalszej przyszłości, jeśli takowa jeszcze istnieje.
Usiadł naprzeciwko niego, obejmując dłońmi szklankę i wpatrując się w płyn oczami bez wyrazu. Słuchał jego słów. I co, Donovan, tak ma się to skończyć? Będziesz szedł w zaparte bo chcesz mu zapewnić normalne życie? A co, jeśli nagle sobie przypomni wszystko, a ciebie nie będzie? Ty pieprzony kłamco. Potrząsnął głową, zdając sobie nagle sprawę z powagi sytuacji. Cóż, teraz albo nigdy. Kolejnej szansy nie będzie. Nigdy się nie nadarzy. Odstawił szklankę na stolik i wbił w niego spojrzenie. Nie myślał o tym, jak bardzo przyjaciel cierpi, jak jego mąż cierpi. Myślał tylko o tym, jak w najprostszy sposób powiedzieć mu prawdę. Ale czy coś takiego jak prosty sposób w ogóle istnieje?
Westchnął cicho.
- Jak powiedziałem, zrobiłem to dla twojego dobra. I nadal uważam, że tak być powinno, ale nie mam już wyjścia, jak sądzę. I nie wiem, czy ci się to spodoba. – nawet się nie uśmiechał, tutaj nie było na to miejsca. Splótł ze sobą dłonie, przekręcając spoczywającą na palcu obrączkę. Nigdy jej nie ściągał, tylko w dniu gdy zrozumiał że Hill nic nie pamięta, odrzucił ją od siebie, ale potem ponownie przyjął, jak głupiec mający jeszcze nadzieję. Ułożył dłonie na karku, starannie dobierając kolejne słowa. - Nie jesteśmy przyjaciółmi, Stuart. Nie jesteśmy tylko przyjaciółmi. Łączyło nas coś więcej, coś co nas obu zaskoczyło. – mówił spokojnie, chociaż ręce mu drżały, dobrze że miał je złożone na karku, inaczej brunet mógłby coś zauważyć. Nawet jego oczy nic nie mówiły. Po prostu się poddał. Nie miał już sił kłamać.
Sięgnął po telefon i otworzył galerię, przeszukując ją w postaci ostatecznych dowodów na pierwszą część prawdy. Gdy je znalazł, nachylił się i podał mężczyźnie telefon, powracając do wcześniejszej pozycji. Co Hill mógł zobaczyć na tych zdjęciach. Siebie samego, razem z Chrisem, na wypadzie do Vegas. Wszystkie zdjęcia, jakie zostały tam zrobione, nawet to przed hotelem i te dużo później, na których wyraźnie było widać, że między nimi jest chemia, że coś ich do tego popchnęło.
- Myślisz, że łatwo było mi cię okłamać? Że łatwo mi było, gdy straciłeś pamięć i zapomniałeś... tego wszystkiego co było? To i dla mnie nie było łatwe. Nawet nie wiesz jak bardzo. – głos mu zadrżał, odchrząknął więc. Przeklinał swoją wrażliwość. To, ze do wszystkiego podchodził emocjonalnie, że nie umiał trzymać tych emocji na wodzy. Jednak teraz to się nie liczyło. Liczyło się coś zupełnie innego. Prawda.Mam ci powiedzieć, od czego się zaczęło? Skoro chcesz wiedzieć wszystko... – w jego oczach widać było już tylko rezygnację. Już nie miał nic do stracenia.

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Nie chciał tak na niego patrzeć, wzrokiem pełnym nienawiści i nieopisanego bólu kiedy dowiedział się, że tak naprawdę to Donovan kłamał na temat jego syna i kobiety, która wyjechała pół roku temu bez żadnego słowa a od tamtego czasu Hill nie widział swojego potomka. Tęsknił za nim nawet gdy o tym nie mówił głośno, trawiły go wyrzuty sumienia, że tak po prostu pozwolił jej odejść z Ethanem, jego pięcioletnim synem którego miał już nigdy nie zobaczysz na oczy, nadal miał nadzieję, że ta odbierze jego cholerne telefony i wróci do Hope Valley chociażby po to, żeby mógł być dla swojego syna ojcem, którego zawsze mu brakowało. Brunet nie był dobry w te klocki ale chciał spróbować. To było jednak pół roku temu i rzeczywistość w pewien sposób się zmieniła, bo jego znajomość z Christianem weszła zdecydowanie na wyższy poziom a problem syna przesunęła się na dalszy plan. Przestał nawet tęsknić..
Czekał na jakikolwiek komentarz ze strony swojego przyjaciela, może nawet czekał na pewnego rodzaju skruchę, chciał ją koniecznie ujrzeć w jego oczach. Nie chodziło tutaj o to, żeby błagał o jego przebaczenie, ale brunet chciał poznać prawdę nawet gdyby miała być ona gorzka. Nie mógł dostać normalnego życia, już dawno się go pozbył kiedy tylko stał się jego przyjacielem, Donovan był jedyną osobą, która poznała go lepiej niż on sam, może dlatego tak świetnie się ze sobą dogadywali. Oboje znali swoje potrzeby, wiedzieli jak wpłynąć na drugą osobę, jak wykorzystać najmniejsze nawet słabości, szkoda tylko, że Stuart tego ani trochę nie pamiętał, bo gdyby tak było to zapewne teraz spróbowałby na Donovanie jedną ze swoich sztuczek mają nadzieję, że ten cały stres i napięcie między nimi tak po prostu zniknie. Jednak nie zniknęło, nawet gdy patrzył w jego przystojną twarz, można by rzec, że jeszcze bardziej się nasiliło kiedy widział jak chirurg bije się z myślami. Odliczał od dziesięciu w dół starając się uspokoić mocno bijące serce.. na daremno. Doskonale wiedział, że Hill ceni sobie szczerość, więc pójście drogą na skróty w jego przypadku nigdy nie działało.. czuł się oszukany i zraniony niczym jakieś biedne zwierzę. Oboje w tym momencie byli siebie warci.
- Nie tłumacz się Donovan.. ja wiem czego chcę, nie chcę żebyś uważał że okłamywanie mnie jest lepszym wyjściem. Chcę prawdę bo chyba na nią zasłużyłem, czyż nie? - uniósł delikatnie brew do góry ani na moment nie odrywając spojrzenia od jego twarzy jakby w niej chciał wszystko wyczytać niczym z otwartej księgi. Szkoda tylko, że Stuart zawsze był w tym kiepski i to chirurg czytał w jego oczach a nie na odwrót. Czy mogło być jeszcze gorzej? Na moment spojrzenie niebieskich oczu spoczęły na obrączce będącej na palcu blondyna, zaraz potem powędrowała na jego rękę gdzie posiadał taką samą. Nadal jej nie zdjął mimo, że miał na to kurewską ochotę. Tego, że pojawiło się coś między nimi więcej niż przyjaźń już się domyślił, wystarczyło mu to jak z wielkim bólem ten na niego patrzył wtedy w szpitalu a potem przy każdym możliwym spotkaniu. Hill wyprostował się bardziej na kanapie biorąc od niego telefon, zauważył nawet, że dłoń przyjaciela lekko zadrżała ale nie skomentował tego. Przez pewien czas patrzył na zdjęcia przesuwając na kolejne. - Vegas? Byliśmy tam? - mimowolnie oderwał spojrzenie od świecącego prostokąta na którym nadal tkwiło zdjęcie ich uśmiechniętych przed kasynem, czy te przed hotelem gdzie ewidentnie się całowali. Nie wiedział czy ta wiadomość była dla niego wielkim szokiem.. miał mętlik w głowie od paru dni, a te zdjęcia dołożyły jeszcze więcej pytań i co raz mniej odpowiedzi.
Jednym kliknięciem wygasił telefon odkładając go na stolik koło szklanki z alkoholem Donovana. Dopiero po paru sekundach zdobył się na to, żeby spojrzeć mu w twarz ale tym razem jedynie z wyrzutem. Przecież nie mógł go nienawidzić, serce mu podpowiadało, że ten niepozorny blondyn jest dla niego ważniejszy niż sam sądzi. - Poproszę.. ale tym razem bez okłamywania mnie - mruknął cicho na jego słowa. Chciał wiedzieć wszystko ze szczegółami, przede wszystkim chciał zrozumieć samego siebie.
Chciał wiedzieć co go popchnęło w ramiona jego najlepszego przyjaciela a teraz.. męża? Zatrzymał spojrzenie na obrączce, muskając ją delikatnie palcami.
- Przede wszystkim powiedz o tym - dodał po chwili, chwytając jego dłoń na której tkwiła obrączka.


Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Cholernie bolało go jego spojrzenie, to, że nie patrzył na niego w taki sam sposób jak w Vegas, jak na tej pieprzonej autostradzie, kiedy wszystko zaczęło krok po kroku się układać, kiedy w końcu wchodzili na pewniejszy grunt, zdając sobie sprawę tego że po Halloween wiele się zmieniło. Bał się tego, mimo że szczerze w tamtym momencie z nim rozmawiał, to najzwyczajniej w świecie bał się tego, co będzie między nimi. Czy ich przyjaźń nie zostanie zniszczona przez tak ważne deklaracje ze strony blondyna? Czy będą potrafili się w tym wszystkim odnaleźć, pozwalając sobie na chociażby odrobinę szczęścia? Z jednej strony mieli nieco łatwiej, na samym początku zawiązując bliską przyjaźń, poznając siebie od tej normalnej strony, niby nic wielkiego, ale prawdopodobnie uchroniło ich przed mocno niezręczną sytuacją podczas pierwszej wspólnej, nieplanowanej notabene nocy. Chciał wrócić do tych poprzednich dni, kiedy wszystko było normalnie, do tego pieprzonego Vegas. I być z nim podczas tego wypadku, może by do tego nie doszło i obaj nie musieliby przeprowadzać tej rozmowy.
Chciał być z nim szczery, mimo że od początku ciężko mu to przychodziło, na przypływ szczerości zdobył się podczas drogi do Vegas. Stu zasługiwał naprawdę, na to by wiedzieć wszystko to, co zapomniał. Jest mu to winien po tym, jak perfidnie okłamał go na temat matki jego dziecka, dziecka z którym był przecież blisko, o czym Chris wiedział, ale nie wypytywał o szczegóły, czując ukłucie zazdrości, ale zdając sobie sprawę z tego że jest to prywatna sprawa jego przyjaciela i jeśli będzie chciał mu o tym powiedzieć, na pewno to zrobi. Prawda?
- Dlatego chcę ci całą prawdę przekazać. Pozwól mi więc proszę. – powiedział spokojnie, chociaż miał ochotę mu wszystko wykrzyczeć, wyjawić także fakt że po tym, kiedy zrozumiał że brunet stracił pamięć, załamał się do tego stopnia, że gdyby nie ratunek jaki napłynał do niego ze strony siostry Hilla, pewnie by dzisiaj nie mieli okazji rozmawiać. Był zbyt uczuciowy, zbyt na poważnie do wszystkiego podchodził. Po prostu wtedy stracił wiarę. W nich. W siebie, w to że jeszcze coś może się zmienić.
Nic nie mówił, gdy ten przeglądał zdjęcia, po prostu obserwował jego twarz z lekko rozchylonymi ustami, jakby właśnie z mimiki twarzy partnera chciał dowiedzieć się znacznie więcej niż z jego słów. Bał się reakcji na te zdjęcia, które robił im w każdym momencie spędzania tego „urlopu” w Vegas, które jeszcze bardziej zdefiniowało łączącą ich relację. Zdawał też sobie sprawę, że to dla niego może być szok, ale sam oczekiwał prawdy, a Donovan nie miał zamiaru już kłamać. Nie po tym, jak prawie całkowicie go stracił i jak bardzo bolał go chłód emanujący z całej sylwetki bruneta, który bolał jeszcze bardziej niż jakiekolwiek słowo.
- Wyjechaliśmy tam na kilka dni. By się odstresować. – odpowiedział, nie rozwijając jeszcze tego tematu. Chciał, by na spokojnie przetrawił te rewelacje, nie chcąc zbyt dużo naraz na niego zrzucać, pozwalając na stopniowe układanie sobie tego w głowie, chociaż w odruchu chciał musnąć palcami jego twarz, tak jak za pierwszym razem, tak jak wtedy podczas drążenia tych cholernych dyń, kiedy to wszystko się zaczęło. Nie możesz, Donovan.
Zadrżał, gdy brunet chwycił jego dłoń w tym prostym geście. Wszystko do niego wracało, a także tęsknił za bliskością bruneta, za jego dotykiem i pomrukiem którym raczył go w tych lepszych chwilach. Odetchnął głęboko i lekko uścisnął jego dłoń. - Nie będę już nic ukrywać. – w jego głosie pojawiła się nutka determinacji, wiedział że nie ma już odwrotu i musi wszystko postawić na jedną kartę. - Zaczęło się przed Halloween, przyszedłeś do mnie z pomysłem wydrążenia dyń, chociaż wiedziałeś, że nigdy tego nie robiłem, nawet za dzieciaka, ale jednak się zgodziłem. Zawsze niezobowiązująco flirtowaliśmy, ale wtedy chyba daliśmy się ponieść... bo spędziłeś u mnie noc. Ze mną. – mówił spokojnie, ważąc każde kolejne słowo, szukając jego spojrzenia, jakby samym wzrokiem chciał mu przekazać więcej niż słowami. - Potem poszliśmy na potańcówkę organizowaną w szkole, jednak ja się spiłem, a ty byłeś poirytowany moim strojem. Wszyscy się na mnie patrzyli, a to dlatego że latałem bez koszulki. – kąciki jego ust wykrzywił lekki uśmiech, na samo wspomnienie, ale nie przerywał. - Zrozumiałem, że w tamtym momencie coś między nami się zmieniło i kilka dni później chciałem ci powiedzieć wszystko, ale ktoś mnie pobił prawie pod twoim domem. Mimo wszystko dotarłem do ciebie i niepotrzebnie wyładowałem na tobie swoją wściekłość, niepewność i żal, a nie powinienem. I za to cię przepraszałem. – podczas swojego wywodu nie puszczał jego dłoni, trzymając lekko, zerkając co i rusz na te cholerne obrączki które stały się wyznacznikiem ich relacji. Które wszystko zaczęły, a jednocześnie skomplikowały. - Potem pojechaliśmy do Vegas, by się rozerwać, poszaleć w kasynie. Na autostradzie zdobyłem się na szczerość i powiedziałem ci, że chciałbym z tobą być, bo od dawna nie byliśmy jak przyjaciele. Zgodziłeś się, naprawdę, a to wiele dla mnie znaczyło. – odetchnął głęboko, spuszczając na chwilę wzrok. - I jak widzisz, wzięliśmy ślub, z tym że po pijaku. – dokończył, nieco wysuwając ich dłonie do przodu by zobaczył z bliska te dwa identyczne kawałki metalu zdobiące ich palce. Z grubsza powiedział im o tym, co się między nimi działo, starając się niczego nie ukrywać. Jednak czy to wystarczy?

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Ciężko mu było patrzeć na niego inaczej niż na człowieka, który go okłamał, człowieka, który postanowił ukryć prawdę tylko dlatego, że uważał, że tak będzie lepiej. Tak naprawdę nie wiedział co będzie dla Hilla lepsze, on sam jeszcze tego nie wiedział a teraz chciał tylko poznać prawdę a jak to się wszystko potoczy to już zależy tylko i wyłącznie od nich. Brunet nie lubił kiedy ktoś go okłamywał, albo traktował jak małe dziecko, nic dziwnego że w taki sposób zareagował na to. Przez dłuższą chwilę mógł tylko się przyglądać blondynowi i wraz z jego słowami łączyć pewne fakty, fakty które powodowały, że robiło mu się gorącą na samą myśl jak ich relacja zawędrowała. Od samego początku czuł, że coś jest na rzeczy a uświadomił sobie to parę dni później gdy Donovan odwiedzał go każdej praktycznie nocy w snach, słyszał jego głos.. czuł jego dotyk. Szybko wyrzucił te myśli z głowy biorąc głęboki oddech, nie mógł teraz się zatracić w tym wszystkim, musiał trzymać gardę i patrzeć na niego z delikatną pogardą jak i naganą w oczach, w końcu czuł się oszukany przez przyjaciela.
Patrzył na te zdjęcia nie wiedząc do końca co ma sobie myśleć, było na nich widać, że są szczęśliwi, razem w tym pieprzonym Vegas ale im dłużej Stuart patrzył na te zdjęcia to tym bardziej nie poznawał samego siebie. Nie poznawał tego szeroko uśmiechniętego bruneta, który patrzył w aparat z iskierkami błąkającymi się w niebieskich oczach. Dawno chyba nie był tak uśmiechnięty.. widocznie Christian był osobą, która potrafiła spowodować nie tylko szybsze bicie serca ale i także wywołać szeroki uśmiech. Na moment przymknął oczy biorąc głęboki wdech i po prostu go słuchał. Nie przerywał mu.
Na kilka dni, żeby się odstresować. Brzmiało to dość dziwacznie zwłaszcza, że brunet niechętnie wyjeżdżał z tego miejsca, które uważał za dom, może jedynie odwiedzał Miami bo miał tam rodzinę, ale nie pamiętał kiedy był tam ostatni raz. Jego siostry były tutaj na miejscu i to mu odpowiadało w tym momencie nawet gdy nie pamiętał, że się z nimi pogodził. Jego ciało także zareagowało na dotyk, a zrobił to w sumie automatycznie nawet się nie zastanawiając czy dotykanie go w tym momencie jest słuszne, jego ciało zareagowało i brunet nawet nie wiedział jak cholernie tego pragnął.
Nie pamiętał nic z tego co opowiadał, ale słuchając go i patrząc w jego oczy albo na ich splecione palce to doskonale wiedział, że Christian mówił prawdę. Zresztą rzadko kiedy on kłamał i Hill doskonale o tym wiedział. Halloween.. to było tak niedawno a przez ten cholerny wypadek stracił te pieprzone wspomnienia. Miał jeszcze większy mętlik w głowie. Zerknął na obrączkę, którą miał na palcu. - Zapewne byłem chujowym mężem - mruknął tylko w jego stronę kiedy ten opowiedział to co chciał brunet wiedzieć, czyli prawdę o tym co się między nimi stało, westchnął puszczając jego rękę a zrobił to delikatnym gestem, poczuł pewnego rodzaju pustkę kiedy ich ręce się już nie stykały.
- I miałeś zamiar kłamać przez ten cały czas i wypierać, że rzeczywiście coś się między nami stało Chris? Cholera wzięliśmy ślub po pijaku a kiedy pytałem o obrączkę w szpitalu to nie byłeś mi w stanie nic powiedzieć, dlaczego? Wtedy jak i teraz nadal jestem w szoku po tych informacjach, ale wkurwiłeś mnie swoim nastawieniem - Hill drgnął delikatnie, przeczesał palcami włosy rzucając spojrzenie gdzieś w bok, przygryzł delikatnie dolną wargę nie wiedząc co takiego ma mu powiedzieć, że mu wybaczy? Te decyzje zawsze były tak cholernie trudne.
- Nie pamiętam tego co mówisz, ale wiem że mówisz prawdę, zresztą nie jestem w stanie kontrolować reakcji mojego ciała kiedy jesteś blisko, nawet Twój głos powoduje, że ciarki przejeżdżają mi po plecach - dodał uśmiechając się kącikiem ust. - Nie mogę spać w nocy bo mam cholerne koszmary, za każdym razem widzę w nich Twoją twarz i próbowałem sobie dodać dwa do dwóch, teraz chociaż wiem dlaczego mnie nawiedzasz tak namiętnie w snach - przejechał palcami po twarzy splatając je delikatnie na karku, westchnął jeszcze głośniej.
- Nie wiem czy jestem w stanie wybaczyć Ci tego kłamstwa Donovan.. to zabolało
Jego niebieskie oczy były przepełnione bólem i wyrzutem.

Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Wiedział, że źle zrobił okłamując go. Właśnie w tej chwili zaczynały dopadać go wyrzuty sumienia z powodu tego cholernego kłamstwa, które w tamtym momencie wydawało się jedynym słusznym wyborem. Poznał także powód, dla którego się do tego posunął. Nie chciał, by powtórzyła się sytuacja, gdy skatowany stanął u jego progu, cholernie bał się, że to samo przytrafi się brunetowi. Może było to nieco irracjonalne, jednak naprawdę w najgorszych koszmarach widział Hilla na swoim miejscu, widział krew i budził się w nocy zlany potem, trzęsąc się jak podczas choroby, starając się zagłuszyć to łykiem alkoholu, ale to powracało, w momentach gdy było z nim źle najzwyczajniej w świecie powracało powodując taki mętlik w głowie, jakiego nie miał praktycznie nigdy. Bał się o niego, w momencie wypadku i teraz. Strach wręcz wypełniał jego ciało. Bał się prawdy i jego reakcji, bał się że odejdzie trzaskając drzwiami i już nigdy go nie zobaczy, a jedynie te cholerne zdjęcia będą mu przypominać o tym, co utracone. Wmawiał sobie, że będzie mu bez niego lepiej, ale to kolejne kłamstwo, które sam sobie aplikował. Nikt nie byłby w stanie zastąpić bruneta u jego boku. Nikt.
Wiedział że tutaj nie ma już miejsca na żarty, na mijanie się z prawdą, na układanie w głowie kolejnego kłamstwa, nie w momencie gdy spojrzał w te niebieskie oczy, widząc tą nienawiść i złość wręcz skulił się w sobie przygryzając wargę. Trzymał emocje na wodzy, był jednak rozbity w środku, wystarczyła iskra, by wszystko pękło, by rzucił to i po prostu zniknął, uciekając od odpowiedzialności za swoje czyny, uciekając od uczucia które, mimo że bolesne, dawało mu jakikolwiek cień szansy na to, że w jego życiu jeszcze coś może się zmienić.
Vegas było jego pomysłem, ale nie żałował, oh, nie żałował tego, że tam pojechali. Doskonale znał bruneta, niechętnego do jakichkolwiek wyjazdów, jednak w tamtym momencie, po Halloween uznał to za wyśmienity sposób by oboje mogli chociaż na chwilę zapomnieć o nerwowej atmosferze tej relacji i po prostu zachować się jak dwójka najlepszych przyjaciół, spędzając czas w mieście rozpusty. Los jednak jasno dawał im znać, że wyjazd nie będzie przebiegał w przyjacielskiej atmosferze, że to szansa na wykonanie konkretnych działać i Donovan skorzystał z tego, poczuł przypływ odwagi, która zaprowadziła ich aż do ślubu.
Zwykle nie kłamał, wolał szczerość, to był jeden jedyny moment kiedy stwierdził, iż to będzie najlepsze rozwiązanie i brunet doskonale o tym wiedział. Dlatego pewnie jeszcze mocniej go to bolało. Że zrobił coś, co było do niego niepodobne. – Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by się przekonać. – mruknął, zerkając na niego. Po Vegas spędzili zaledwie kilka dni razem, nim doszło do tego wypadku. Westchnął, gdy ten puścił jego dłoń, wiedział jednak że nie powinien być chciwy, że powinien dać mu to wszystko przetrawić.
- Kłamałem, bo się bałem. Bałem, że sytuacja może się powtórzyć, że tym razem… to ty będziesz wyglądał jak ja, tamtego wieczoru gdy przyszedłem do ciebie pobity. – przełknął ślinę, wyjawiając prawdziwy powód swojego kłamstwa, praktycznie godząc się z tym wszystkim. Poddając. Serce podpowiadało mu, by walczyć, ale rozum nadal uparcie twierdził, że powinien odpuścić. Dla ich wspólnego dobra. Chciał złapać jego spojrzenie, chciał swoim własnym przekazać mu że cholernie przeprasza. Że naprawdę tego żałuje. Drgnął, słysząc jego kolejne słowa. Tego się nie spodziewał, jakaś nikła nadzieja wlała się w jego serce, pytanie czy jest na tyle silna, by mógł dalej walczyć o tą pogmatwaną relację? – Pamięć może ci wrócić. Albo nie. Tutaj w grę wchodzi czas. Ale powiedziałem ci prawdę, Stuart. Przecież tego chciałeś. – pokiwał głową, jakby sam się z tym wszystkim w końcu pogodził. Bo co mu pozostało?
Sięgnął po swoją szklankę i upił z niej łyk, czując jak alkohol rozlewa się po jego ciele, starając się wypalić wszystkie negatywne emocje, wywalić z głowy wszystkie myśli dalece odbiegające od miana pozytywnych. Uchwycił jego spojrzenie i poczuł się jakby ktoś wbijał mu kolejną szpilkę w już i tak pocięte serce.
- Po tym co zrobiłem, nie oczekuję tego, ba, nawet się nie spodziewam. – odparł, odstawiając szklankę na stół i nachylając się lekko, opierając dłonie na kolanach. – Chciałeś prawdy, to ją dostałeś. Nie mam już nic do stracenia, Stu. Jeśli jednak… – zawahał się na moment, zbierając kolejne słowa w głowie. – Jeśli jednak mi pozwolisz, będę cię wspierał. Mimo tego, co się stało, pamiętaj że jesteś moim najlepszym przyjacielem i dla nikogo innego nie byłbym gotów całkowicie się poświęcić. Nawet jeśli mnie nienawidzisz, wiedz że zawsze możesz na mnie liczyć. Chociaż w taki sposób mogę ci wynagrodzić to, co zrobiłem. – patrzył na niego jak ten uparty osioł, z tą rodzącą się powoli determinacją. Pragnął go. Chciał być blisko. Ale nic na siłę, tylko jeśli brunet nadal chce go mieć w swoim życiu.


Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Te wyrzuty sumienia pojawiły się u Donovana zdecydowanie za późno i nawet gdy Hill rozumiał dlaczego ten nie powiedział mu od razu co jest na rzeczy, to nadal był na niego zły za to, że postanowił zataić przed nim prawdę.. prawdę, która była bardzo bolesna ale na pewno lepsza od kłamstwa i udawania, że wszystko jest w porządku. Co sobie on myślał, że tak nagle będzie mógł zniknąć z jego życia nie zostawiając po sobie żadnego śladu? Nadal Stuart pamiętał, że ten był jego najlepszym przyjacielem, nie pamiętał po prostu tylko tego, że między nimi stało się coś więcej a wylądowanie w łóżku na pewno było takim dużym krokiem do rozwinięcia ich znajomości.
Nie wiedział jakie to koszmary nękają jego przyjaciela bo nadzwyczaj w świecie mu o nich nie mówił, Stuart czuł się z każdym dniem coraz bardziej zagubiony, każdego dnia dowiadywał się czegoś nowego o swoim życiu i o podejmowanych przez niego decyzjach przez ostatnie pół roku. Było tego zdecydowanie zbyt wiele i czasami sam nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć, zagubienie to jedno ale słowa innych ludzi to co innego. Nadal nie mógł uwierzyć, że pogodził się ze siostrami, tymi kobietami, które od małego postanowiły mu uprzykrzać życie, nigdy by nie przypuszczał, że z taką Florence czy Devą jednak będzie w stanie się dogadać i to bez latających talerzy w tle. Teraz jednak miał zgoła inny problem a mianowicie był nim sam chirurg, oczywiście nie uznawał jego jako osoby problemem a raczej fakt, że zapomniał także o tym co ich łączyło. To nic, że jego ciało reagowało na jego bliskość nawet gdy siedział kawałek od niego i że zapach jego perfum otumaniał jego zmysły. Dotyk go parzył, tak jakby ktoś przyłożył nagrzane ostrze do jego skóry i nawet gdy nadal chciał go trzymać za tę pieprzoną rękę to uznał, ze puszczenie go będzie bezpieczniejszym posunięciem. Może w ten sposób narzucał pewnego rodzaju przestrzeń między nimi dając mu do zrozumienia, że nie wszystko co mówił mu się podoba.. a raczej najbardziej to te kłamstwa, które mogły zniszczyć wszystko. Czy Christian był w stanie zaryzykować? Westchnął delikatnie pocierając palcami kark, wzrok na moment zabłąkał się gdzieś na bok kiedy przetrawiał każde słowo wypowiedziane przez jego przy.. męża. Dlaczego to brzmiało tak absurdalnie? Nadal mieli na palcach obrączki, Stuart nie zdjął jej bo miał nadzieję, że pewnego dnia jak na nią spojrzy to magicznym trafem wszystko mu się przypomni jak za dotknięciem magicznej różdżki. Łudził się, że takie drobne rzeczy z jego przeszłości jak ta obrączka pozwolą mu sobie przypomnieć. Nienawidził siebie samego za taki tok myślenia.
- Nie wiem co mam o tym myśleć Chris.. mam taki cholerny mętlik w głowie, że nawet nie masz pojęcia. Czasami mam ochotę walnąć sobie tak mocno w głowę, żeby coś przypomnieć.. - warknął po chwili milczenia dając upust emocji, które kłębiły się w nim przez ten cały czas. Przede wszystkim złość na siebie za to, że dopuścił do wypadku, złość na to że w nim nie zginął bo to byłby chyba lepszy los niż męczenie się ze wspomnieniami czy patrzenie jak Twoi bliscy cierpią. - Może powinienem wtedy zginąć? - wyszeptał po chwili, zamykając oczy. Jego ciało delikatnie drżało, zwłaszcza ręce, które próbował spleść na karku ale nie udało mu się to za bardzo. Miał ochotę krzyczeć.. wykrzyczeć cały ten pieprzony ból, żeby tylko poczuć się przez chwilę lepiej.
- Myślisz, że ja się nie boję? Cholernie się boję tego co może być jutro czy pojutrze, boję się nie tylko tego że wspomnienia wrócą i świat nie będzie kolorowy jakbym przypuszczał, ale boję się też tego że przez to wszystko stracę chociażby Ciebie, jedynego przyjaciela który mi został w tym pieprzonym miasteczku - westchnienie opuściło jego usta kiedy otworzył oczy i spojrzał na niego ciut zbolałym spojrzeniem. Na początku unikał patrzenia w jego oczy jakby się bał, że w nich utonie.
No i utonął..
- Najpierw jednak mnie okłamałeś i wytłumaczenie, że to dla mojego dobra nic tutaj nie dadzą Donovan. Nie wiesz co jest dla mnie dobre - dodał rzeczowym tonem wodząc spojrzeniem po jego twarzy. Widział ten ból wymalowany w jego niebieskich oczach i aż było mu przykro z tego powodu, nic dziwnego że co jakiś czas spuszczał swoje spojrzenie na ręce.
- Nie nienawidzę Cię Chris.. nie byłbym w stanie - dodał tylko zmuszając się do tego, żeby unieść delikatnie głowę do góry i spojrzeć mu prosto w oczy. Był pewien swoich słów i był pewien tego, że chciał mieć go jak najbliżej. Przy Donovanie czuł się naprawdę sobą nawet gdy ten go cholernie zranił. - Ale muszę to sobie wszystko poukładać w głowie, przemyśleć parę spraw. Chyba rozumiesz?
Ból głowy nie pomagał mu na tym, żeby skupić się na słowach. Był tak cholernie zmęczony.. oparł głowę o oparcie kanapy i przymknął oczy uspokajając oddech.


Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Było już za późno na cokolwiek, dlatego wyznał prawdę. W pierwszym odruchu, tuż po wypadku, chciał się poddać, zniknąć z jego życia by w spokoju pielęgnować zranione serce, jednak został postawiony do pionu przez jego siostrę i postanowił walczyć mimo co noc napływających wątpliwości i tych licznych wspomnień, które chciał mu wyjawić. Jednak co się stało, to się nie odstanie, okłamał go, a to nigdy nie jest dobry sposób na budowanie relacji, a tutaj wchodziło przecież budowanie jej od zera, przypominanie brunetowi poszczególnych faktów. Przyparty jednak do muru wyznał wszystko, zrzucając na niego bombę informacji, w duchu modląc się, by nie popełnił jakiegokolwiek błędu. Był szczery, właśnie teraz postawił na szczerość chcąc naprawić to, co zepsuł, wątpił jednak, czy cokolwiek uda mu się naprawić.
Miał prawo mu nie wybaczyć, mógł odejść, trzasnąć drzwiami i zniknąć z jego życia. Chris go zranił, w najbardziej dotkliwy sposób, zawiódł jego zaufanie i czuł się z tym cholernie źle. Tym samym że kochał go całym sercem i wszystko to, co robił było dyktowane dobrem bruneta, nawet jeśli powinien inaczej postąpić w tamtym momencie tylko to przyszło mu do głowy. Chciał cofnąć czas, wtedy w szpitalu mógłby powiedzieć mu prawdę, może nie doszłoby do tej rozmowy, może w tym momencie mogliby na nowo wszystko budować, polegając na wspomnieniach Chrisa i jego słowach. Bo przecież teraz już mu nie ufa, prawda?
- Przepraszam, bo to ja jestem po części za to winny. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia, zrobiłem ci świństwo. – potrząsnął głową, sięgając po swoją szklankę, upijając z niej większy łyk, przez chwile obracając ją w dłoni, jednak jego kolejne słowa sprawiły że popatrzył na niego twardo, a sam blondyn poczuł się, jakby ktoś strzelił go w twarz. - Nawet tak nie mów, rozumiesz? – powiedział twardo, wbijając w niego spojrzenie niebieskich oczu. Nie może do cholery tak myśleć, nie może go zostawić na tym popapranym świecie. Chris tym bardziej by się z tym nie pogodził. Miał ochotę go dotknąć, ścisnąć ramię, tym gestem przekazać mu, że wszystko będzie w porządku. Jednak bał się. Cholernie się bał.
Wytrzymał jego spojrzenie, widząc ten ból w jego oczach zagryzł wargę, starając się ważyć każde kolejne słowo, by nie pogarszać już i tak nerwowej atmosfery, a jednocześnie starać się mu okazać swoje wsparcie. Może to sam Donovan potrzebował jego bliskości po tym, jak zrozumiał że bez niego jego życie nie ma sensu?
- Też nie chcę cię stracić, a wiem że przez to co zrobiłem, mogłem do tego doprowadzić. Jesteś dla mnie najważniejszy i nie wiem, co bym zrobił, gdybyś odszedł z mojego życia, dlatego mam jeszcze większe wyrzuty sumienia. – odparł, patrząc mu prosto w oczy, ujawniając część swoich uczuć jakie żywił do bruneta, mimo wszystko dawkując te wszystkie przekazywane mu emocje. Hill już i bez tego miał mętlik w głowie, Chris powinien wykazać się minimum przyzwoitości i pozwolić mu to wszystko poukładać. Przecież tak powinien zrobić: być u jego boku, powoli, krok po kroku przypominać mu to wszystko, co się działo, cierpliwie czekać na to, aż jego wspomnienia wrócą. Jednak nie potrafił. Za bardzo go kochał. I potrzebował.
Mimo swojego samozaparcia nie potrafił momentami utrzymać wzroku na jego oczach, skupiał go więc na innych częściach jego ciała, czując się coraz bardziej paskudnie. Odstawił szklankę i splótł dłonie na karku, kompletnie nie mogąc odnaleźć się w tej rozmowie, ciesząc się jednak, chociaż odrobinę, że prawda wyszła na jaw. Koniec kłamstw?
- Rozumiem, Stuart. Naprawdę rozumiem wszystko. I dam ci tyle czasu ile będzie trzeba. – odparł, zwracając na niego spojrzenie, lekko zaniepokojony jego wyglądem. Brunet nadal nie był w formie, ból fizyczny przeplatał się z psychicznym, a na to tym bardziej Donovan nie mógł patrzeć, nie w momencie gdy miał go przed swoimi oczami i jeszcze bardziej się o niego teraz martwił. - Źle wyglądasz, Stu. Zostaniesz tutaj na noc, rano odwiozę cię do domu. – powiedział typowym, lekarskim tonem, notabene nie uznając żadnych protestów ze strony bruneta. Chce go mieć na oku, by w razie czego móc mu pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Może w ten sposób będzie mógł naprawić to, co zepsuł. Przeczesał dłonią włosy i wstał z kanapy, przyglądając się mu uważnie. - Ile leków wziąłeś? I kiedy? – cholernie się o niego martwił, tym bardziej że musiał czuć się źle psychicznie i fizycznie, a Donovan, wyczulony na ludzką krzywdę, w tym przypadku jeszcze mocniej go to dotknęło.


Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Stuart Hill
a

Post

Z jednej strony Stuart miał po prostu ochotę opuścić jego apartament i może tutaj nigdy już nie wracać, ale nie mógł sobie także pozwolić na tę chwilę zwątpienia, no i na pewno nie mógłby tak po prostu zostawić Christiana samego z tym wszystkim, chcąc czy nie chcąc czuł się związany z blondynem i za każdym razem gdy na niego spoglądał mocno bijące serce bruneta utwierdzało go w tym przekonaniu. Nie mógł tak po prostu odciąć się od kogoś na kim mu cholernie zależało, to nic że rozum nie pamiętał, jego ciało jak i serce mówiło mu że Donovan jest bliższy niż mogłoby się wydawać na samym początku, tylko Stuart miał nadzieję, że teraz już nie schrzani i ponownie go nie okłamie w tak okrutny sposób. Tego już by nie przeżył, świadomości, że ta sytuacja nie była jedyna i że jeszcze byłby w stanie go okłamać w tak ważnej sprawie jak utrata pamięci czy uczucia. Westchnienie opuściło jego usta, kiedy spojrzał w bok na moment zatapiając się we własnych, trochę burzliwych myślach. Nic nie trzymało się kupy i nic nie potrafił do siebie dopasować, tak jakby jego mózg szydził sobie z niego za każdym razem gdy próbował cokolwiek z niego wyciągnąć. Powodowało to jeszcze większe rozterki niż by przypuszczał, czuł się tym cholernie zmęczony.
- Co mi pozostaje z takiego życia Chris? Nie pamiętam ostatnie pół roku, najlepszy przyjaciel mnie okłamał i mój mózg ewidentnie bawi się ze mną w chowanego bo za każdym razem gdy mam przebłysk czegoś co się wydarzyło i staram się na tym skupić to to znika i pozostaje tylko pieprzony ból głowy i wyrzuty sumienia - nie radził sobie z tą cholerną sytuacją i doskonale o tym wiedział, nie radził sobie w taki sposób jak powinien. Nigdy nie sądził, że stanie się niczym bohater z tych wszystkich opowieści, który nagle traci pamięć i uczy się żyć na nowo. Dlaczego musiało to spotkać akurat jego? Czyżby karma za to, że nigdy nie zapinał pasów mimo przestróg przyjaciela? Teraz mógł nad tym tylko i wyłącznie gdybać.
- Jestem zmęczony.. cholernie zmęczony tym wszystkim. Może walnij mnie w ten mój pieprzony łeb i sobie wszystko nagle przypomnę? Nie chcę się tak czuć nigdy więcej.. chcę żeby wszystko było normalnie nawet gdy moje życie było jednym wielkim pasmem niespodzianek z tego co mi opowiedziałeś. Tamten Stuart musiał być fajny - mruknął tylko uśmiechając się delikatnie, kącikiem ust na komplement, który powiedział sam sobie. Bo może rzeczywiście był fajnym facetem przed tym wypadkiem i to potrafił dostrzec tylko i wyłącznie Donovan? Nie wiedział tego do końca, ale pragnął się postarać wszystko poukładać w głowie. Przymknął na moment oczy, ale poczuł się tak jakby ciężar spadł mu nie tylko z serca ale i z rozumu, klatka piersiowa opadała się i unosiła miarowo tak jakby Hill powoli zaczynał zasypiać.
- Zmęczyłem się podróżą, nawet nie wiesz jak jest trudno iść na ten cholerny nocny autobus i potem patrzeć jak on odjeżdża nie czekając na Ciebie, jakbym chwycił tego kierowcę to bym udusił go własnymi rękoma - mruknął po chwili otwierając oczy, żeby spojrzeć na zatroskaną twarz Donovana. Czemu jego przyjaciel musiał być tak cholernie przystojny? Nic dziwnego, że Hill czuł do niego coś więcej niż skomplikowana przyjaźń, ale tych uczuć za grosz nie mógł nazwać. Czy to było zauroczenie, a może miłość? Przyłożył rękę do delikatnie wilgotnego czoła. - Nie wiem, obudziłem się z okropnym bólem głowy to łyknąłem parę tabletek na ból zanim tutaj przyszedłem, ale czuję że przestają działać. Boli mnie głowa i całe ciało - skrzywił się delikatnie, kiedy próbował się wyprostować na kanapie, jęknął tylko przy tym cicho rzucając krótkie spojrzenie w kierunku chirurga.
Nawet mu przez myśl przeszło, że ten może utuli go do snu?


Christian Donovan
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pijacki ślub w Vegas ze Stuartem dał mu nadzieję na szczęście. Jednak wypadek na Kubie, który pozbawił go głosu sprawił, że zaczął go odpychać. Bojąc się, że go straci, wyznał mu swoje uczucia na papierze i po raz pierwszy od lat modli się o happy end.
36
191

Post

Bał się. Cholernie bał się że Hill w tym momencie wyjdzie i już nic nie da się zrobić, zerwie tą relację pozostawiając go samego, czego z całą pewnością by chirurg nie przeżył. W tamtym momencie słabości, kiedy Dee notabene uratowała mu życie, myślał że jest już za późno na jakąkolwiek zmianę. Teraz jednak, zarówno z jego głosu, jak i z oczu można było dopatrzeć się tej cholernej nadziei, poranionej i słabej, ale jednak. Nadziei na to, że jeszcze uda im się wszystko poukładać i że to kłamstwo blondyna nie zburzy tego, co budowali przez ostatni czas, co mogło dać im szansę na wspaniałą relację, o której chirurg sam marzył, ba, której po prostu pragnął. Ale nadal miał w sobie ten strach, którego nie potrafił się pozbyć.
- Jeszcze raz cię przepraszam, Stu. Zachowałem się perfidnie, może nawet egoistycznie, naprawdę nie było moim zamiarem doprowadzenie cię do takiego stanu. Nie myślałem wtedy trzeźwo. – mruknął wiedząc, że jest to hujowe wytłumaczenie, ale skoro postawili na szczerość, nie ma zamiaru już go nigdy okłamać, nawet jeśli znowu stwierdzi, ze to dla jego dobra. Znowu utracił pewny grunt pod nogami, nie wiedząc jak postępować ważył każde słowo, by jeszcze bardziej nie zmienić atmosfery, jaka w tej chwili między nimi panowała, a daleka była od przyjemnej, na jaką, notabene, Donovan po prostu miał nadzieję.
- Wspomnienia wrócą. Na pewno wrócą, chociaż nie mam bladego pojęcia kiedy. – mruknął, patrząc na niego uważnie. - Nadal jesteś sobą, Hill. Zagubiony we własnych myślach, ale to nadal jest ten sam facet który jest dla mnie jak brat, więc przestań pierdolić farmazony. Kropka. – mruknął. Nie miał najmniejszego zamiaru w tak brutalny sposób przypominać mu o tym, co był, po prostu w tej chwili zdawał się na los, że te wspomnienia bruneta kiedyś powrócą, chociaż sam będzie mu wszystko krok po kroku przypominał. Teraz, gdy prawda wyszła na jaw, nie może zrobić nic innego.
- Najważniejsze, że dotarłeś. Ale i tak cię stąd do rana nie wypuszczę. – mruknął, łapiąc jego spojrzenie, jakby samym wzrokiem chciał mu przekazać wszystkie nagromadzone emocje, cały ten paniczny strach, że nigdy nic się nie zmieni. Westchnął ciężko, podchodząc do szafki w której trzymał wszystkie leki. Teraz najważniejsze jest to, by Hill przespał tą noc, bez bólu i bez koszmarów. - Weź jeszcze to. Prześpisz się na moim łóżku, ostatnio i tak wolę kanapę. – podał mu proszek i szklankę wody. Nie przestawał się o niego martwić, nawet jeśli ten ma mieszane uczucia do do blondyna. Pomógł mu podnieść się z kanapy i zaprowadził do swojej własnej sypialni. Został tam nawet, dopóki ten nie usnął, chcąc się upewnić, że wszystko z nim w porządku. Bo tak właśnie czuł. W odruchu nawet musnął jego policzek palcem, modląc się by go nie obudzić. Nie spał za wiele tej nocy, co i rusz bijąc się z myślami. Rano jednak, tak jak postanowił, przed pracą zawiózł bruneta do swojego mieszkania.

/zt x2

Stuart Hill
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Ta zniewaga krwi wymaga - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Don't give up - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Happy Birthday, Stuart! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Underneath the Christmas tree Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! This is town of Halloween Pumpkins scream in the dead of night Morning coffee tastes better with you BOGATE CV PHONE ADDICTED Wszystko pod kontrolą Sej łaaat? PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! DUSZA TOWARZYSTWA TAKE MY BREATH AWAY ROLLING IN THE DEEP MŁODY SCENARZYSTA LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY devine MAN UP! WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? Faster than a kiss! BAŚNIOPISARZ MISTRZ KLAWIATURY 50 twarzy wizerunku W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM Preferuję kilkudniowy zarost Kawa najlepiej smakuje w łóżku Poślubiłem/am miłość swojego życia Nie lubię spać samemu W moim łóżku dużo się dzieje Lubię siedzieć po ciemku Wziąłem/wzięłam ślub w Vegas Lubię młodszych Chodzę w bluzach mojego chłopaka Wierny aż po grób Pływam Czarną Perłą Boje się zobowiązań MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU Koszula to moja druga skóra Wychowali mnie dziadkowe lubię wycinać lampiony z dyni Gram na gitarze Prowadzę pamiętnik Mam własny samochód PIJAM WHISKY WRAŻLIWIEC NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI BUJAM SIĘ DO ROCKA MEDYCYNA Budzą mnie koszmary I LOVE YOU, BABY! Love letter CRY BABY MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN SING A SONG STEVIE WONDER i only lie when i love you toss a coin to your witcher Like a virgin Are you gonna be my girl?
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
Zablokowany