Tak, nie dało się ukryć, że obraz, który sobą prezentowała obecnie był daleki od tego kim była kiedyś. Pomijając fizyczne dowody tych zmian, czyli blizny, wywróciła swoje dotychczasowe życie do góry nogami, przeprowadzając się na drugi koniec kraju i znalazła pracę, która nie miała nic wspólnego z jej wykształceniem oraz doświadczeniem. Do tego piła przy każdej możliwej okazji i nie kryła się z tym specjalnie. Nawet ludzie, którzy nie mieli pojęcia o jej przeszłości bez problemu dostrzegali, że coś jest nie tak. Szczególnie tacy, którzy sami znajdowali się w podobnej sytuacji. Co nie zmieniało za wiele, ani z jej punktu widzenia, ani Calanthe. Oznak swojego obecnego stanu wyprzeć się nie mogła, ale nie oznaczało to, że miała zamiar o nich z kimkolwiek rozmawiać. A już na pewno nie ze słodka i uroczą Calą, Nie zasługiwała na to by Stryker w ogóle pojawiła się w jej życiu i mieszała, więc tym bardziej nie powinna słyszeć o jej wszystkich problemach.
Przymknęła oczy, kiedy blondynka ją tak niezobowiązująco pocałowała w ramię. Był to tak przyjemny, a jednocześnie normalny gest, do którego zupełnie nie była przyzwyczajona. Porzuciła na razie plany dalszego spożywania posiłku. I tak już chyba miała dość, przynajmniej na razie. Miała też lepsze rzeczy do roboty niż jedzenie obecnie. Pokręciła głową przecząco na jej słowa, choć serce zabiło jej znacznie szybciej, kiedy uświadomiła sobie, że nie ona jedna zakładała, że to nie jednorazowa sytuacja. Nie chciała teraz się nad tym jednak skupiać, bo jeszcze by przypadkiem doszła do mocno nierozsądnych wniosków, od których tak usilnie uciekała.
– Nie będę Cię budzić – zaprzeczyła, spoglądając na nią i wydęła usta. Nie chciała by teraz się obudziła, a co dopiero specjalnie ją budzić tylko dlatego, że sama nie mogła spać. Miała ochotę dalej zaprzeczać i namawiać ją by jednak spróbowała wrócić do łózka, ale trochę nie chciała, a do tego kobieta potrafiła być bardzo uparta. Co prawda nie tak jak Stryker, ale miała w tej chwili przewagę nad nią. Westchnęła cicho i kiwnęła głową. Podniosła rękę z garnkiem do góry i wsunęła go na razie na blat, a potem podparła się dłońmi o posadzkę i podniosła. Kości jej zatrzeszczały, znieruchomiałe po siedzeniu na podłodze. Spojrzała na Calę z góry i wyciągnęła ręce, żeby pomóc jej wstać. – W takim razie chodź – powiedziała miękko. Przytrzymała ją trochę dłużej niż było to konieczne, wypuszczając dopiero po kilku sekundach. Popatrzyła przez chwilę na butelkę wina. Taka ilość alkoholu nie mogła jej w żaden sposób pomóc, ale w sumie nie zaszkodzi. Kiwnęła więc głową. Zabrała garnek, poczekała aż Calanthe weźmie butelkę i ruszyła z powrotem do jej pokoju, omijając kaczkę szerokim łukiem. Obejrzała się za siebie i przystanęła tuż przed łóżkiem. – Następnym razem przyniosę sobie książkę – zażartowała i usiadła na brzegu materaca.
Calanthe Carter
a
mów mi/kontakt
pandaa#5430
a
Jedyne, na co nie zasługiwała Cala to to, by Eudora podejmowała za nią jakiekolwiek decyzje. Wiedziała, że gdyby je razem zestawić to czarno na białym widać jak bardzo skrajne były. Cala była jak zupełnie nieświadomy szczeniak, który jeszcze niewiele w życiu widział i doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że była to rzecz, która już raz na jej niekorzyść zagrała. A teraz wydawało się nawet, że przepaść między nimi jeszcze bardziej się pogłębiła, co zamiast lekkiego niepokoju budziło w Calanthe potrzebę zainteresowania się przeszłością kobiety. Chciała, żeby się tym wszystkim podzieliła. Fakt, że nie robiła tego, rzekomo, dla jej dobra ani trochę by Cali nie ucieszył. Wręcz przeciwnie, Może nieco za dużo wyobrażała sobie na tę chwilę, skoro jedynie dwukrotnie wylądowały razem w łóżku, ale przez wzgląd na ich historię przywiązanie się do kobiety przychodziło jej z zastraszającą łatwością. Taką, która w późniejszym czasie może zaprowadzić ją znów wprost do złamanego serca.
— Nawet jeśli sama o to proszę? — zapytała i wydęła usta z lekkim niezadowoleniem. Nawet gdyby Eudora się upierała Cala i tak nie zostawiłaby jej tutaj samej. Nie miałoby to najmniejszego sensu, bo święcie przekonana była, że i tak nie zmrużyłaby oka, wiedząc, że Stryker siedzi sama w ciemnościach, bo walczy z bezsennością. Nie była jednorazową przygodą, która mogłaby Cali nie interesować. Chwyciła zaraz potem dłoń kobiety i podniosła się zadowolona z tego, że udało jej się na swoim postawić. Tym bardziej że przy kimś takim jak Eudora nie było to wcale takie łatwe.
Chwyciła za wino i wygrzebała jakieś kieliszki. Na szczęście było odkorkowane już wcześniej, więc nie musiała teraz szarpać się z otwieraczem. Mogła za to wrócić do sypialni, gdzie — ku jej zadowoleniu — znajdowała się już Eudora. — Możesz robić cokolwiek chcesz — zapewniła ją zaraz potem i odstawiła na szafkę nocną wszystko, co ze sobą wzięła. Kiedy już usiadła wygodnie na materacu łóżka przekręciła się, by napełnić im kieliszki. Podała chwilę później jeden z nich kobiecie. Napiła się wina, a potem lekko brwi zmarszczyła, bo jednak gryzła ją jedna kwestia bardziej, niż powinna. — Wiem, że nie lubisz rozmawiać, ale jak kiedyś byś chciała to przyjdź, okej? Nie będę ukrywać, że się martwię o ciebie — przyznała uczciwie. Musiała to wiedzieć. Nawet gdyby ich relacja pozostawała nadal czysto platoniczna to Cala z pewnością i tak życzyłaby jej jak najlepiej. A gdyby cokolwiek złego się działo to stanęłaby na wysokości zadania, by jednak jej jakoś pomóc. Nie mogła jej mieć tego za złe. Taka już była po prostu — tym bardziej dla kogoś, kto ważną częścią jej życia kiedyś był.
eudora stryker
— Nawet jeśli sama o to proszę? — zapytała i wydęła usta z lekkim niezadowoleniem. Nawet gdyby Eudora się upierała Cala i tak nie zostawiłaby jej tutaj samej. Nie miałoby to najmniejszego sensu, bo święcie przekonana była, że i tak nie zmrużyłaby oka, wiedząc, że Stryker siedzi sama w ciemnościach, bo walczy z bezsennością. Nie była jednorazową przygodą, która mogłaby Cali nie interesować. Chwyciła zaraz potem dłoń kobiety i podniosła się zadowolona z tego, że udało jej się na swoim postawić. Tym bardziej że przy kimś takim jak Eudora nie było to wcale takie łatwe.
Chwyciła za wino i wygrzebała jakieś kieliszki. Na szczęście było odkorkowane już wcześniej, więc nie musiała teraz szarpać się z otwieraczem. Mogła za to wrócić do sypialni, gdzie — ku jej zadowoleniu — znajdowała się już Eudora. — Możesz robić cokolwiek chcesz — zapewniła ją zaraz potem i odstawiła na szafkę nocną wszystko, co ze sobą wzięła. Kiedy już usiadła wygodnie na materacu łóżka przekręciła się, by napełnić im kieliszki. Podała chwilę później jeden z nich kobiecie. Napiła się wina, a potem lekko brwi zmarszczyła, bo jednak gryzła ją jedna kwestia bardziej, niż powinna. — Wiem, że nie lubisz rozmawiać, ale jak kiedyś byś chciała to przyjdź, okej? Nie będę ukrywać, że się martwię o ciebie — przyznała uczciwie. Musiała to wiedzieć. Nawet gdyby ich relacja pozostawała nadal czysto platoniczna to Cala z pewnością i tak życzyłaby jej jak najlepiej. A gdyby cokolwiek złego się działo to stanęłaby na wysokości zadania, by jednak jej jakoś pomóc. Nie mogła jej mieć tego za złe. Taka już była po prostu — tym bardziej dla kogoś, kto ważną częścią jej życia kiedyś był.
eudora stryker
mów mi/kontakt