a
Awatar użytkownika
Rzucił pracę, która była dla niego wszystkim, i wrócił po latach do Hope Valley; na co dzień grzebie w komputerach i z nudów doprowadza do ruiny rodzinny bar. Poza tym okazjonalnie pakuje się w gówno i odpycha od siebie każdego, na kim zaczyna mu zależeć, ale Jordana w końcu mu wybaczyła, że był idiotą i teraz jest jej idiotą.
33
185

Post

Chet niestety nie miał czasu zastanawiać się nad tym, czy to się dzieje naprawdę; choć nie była to pierwsza zagrażająca życiu sytuacja, w jakiej miał okazję się znaleźć. Pewnie powinien do tego przywyknąć, i właściwie do pewnego stopnia tak było: widok krwi nie wywoływał u niego reakcji takiej, jak u większości ludzi, potrafił też zachować większy spokój i nie ulegać panice, mimo że obecne okoliczności jak najbardziej takowej sprzyjały. I mężczyzna skłamałby, gdyby powiedział, że był spokojny. Nie był, ale nie ze względu na wykrwawiającego się na ulicy człowieka, nie ze względu na traumę, jaką zafundował obserwującej to wszystko Rosalie. Ale ze względu na siebie. Zabicie przypadkowego człowieka, nawet jeśli był to wypadek, ciągnęłoby się za nim jak smród. A on - pomimo ewidentnej pogardy, jaką odczuwał wobec niedoszłego gwałciciela, który zasadził się na młodą kobietę, gdy ta nie potrafiła się sama obronić - wcale nie chciał tak tego rozwiązywać. Zareagował brutalnie, bo musiał tak zareagować, jeśli miał mieć szanse z dwoma napastnikami. A w każdym razie tak mu się w tym momencie wydawało. Może jednak tak naprawdę wcale nie był lepszy od nich. A raczej: był tylko nieznacznie lepszy. Może dziewczyna słusznie się go bała.
Zerknął kontrolnie na drugiego napastnika, by uznać go za unieszkodliwionego, po czym, z jedną ręką przyciśniętą odruchowo do krwawiącego boku, Chet sięgnął do kieszeni spodni, by odszukać swój telefon. Przesunął palcem po ekranie, rozmazując po nim czerwoną smugę, a słysząc kobiecy głos, drgnął lekko i zamrugał oczami, unosząc wzrok na Rosalie jakby zaskoczony, jakby na sekundę zapomniał, że ona też tu była.
- Głównie... głównie jego - odparł, spoglądając w dół, na swoje zaplamione ubranie. Paradoksalnie Callaghan nie przejmował się w tej chwili swoją raną - uderzenie adrenaliny skutecznie go teraz znieczuliło - z której wciąż sącząca się powoli krew wsiąkała w materiał koszulki, bo choć konieczne było jej opatrzenie, to nie zagrażała ona bezpośrednio jego życiu i raczej nie wymagała natychmiastowej pomocy. W przeciwieństwie do paskudnej rany kłutej w brzuchu drugiego faceta, co do którego - dopóki jeszcze oddychał, a tkwiący w jego ciele nóż działał jak czop tamujący krwawienie - Chester chciał wierzyć, że to przeżyje. - Co z tobą? - pytał o to, czy tamci coś jej zrobili i czy potrzebowała pomocy medycznej. Wzywając pogotowie wolał to wiedzieć.

Rosalie Hepburn
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Tworzę relacje jak prawdziwy influencer BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! TAKE MY BREATH AWAY Wszystko pod kontrolą My best friends I killed Laura Palmer TYP OSOBOWOŚCI: LOGISTYK Gotuję lepiej od Magdy Gessler Stale mam jakieś kontuzje Preferuję kilkudniowy zarost Mijam się z prawdą migrena rozsadza mi głowę mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy strzygę się na krótko Mam swoje demony Mam ciężką nogę MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU KLASA ŚREDNIA FURIAT FAN SCIENCE-FICTION PSIARZ WIERZĘ W JEDI JESTEM NIEWIERZĄCY/A SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA Mistrz poker face'a NOTHING BREAKS LIKE A HEART Like a virgin Food Fight Guru technologii Takin' this one to the grave sticks and stones i'm still alive superhero Zaopiekuj się mną Pomocna dłoń Bo do tanga trzeba dwojga Shame, shame, shame! Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Na Pokątną! Ralph Demolka Good or Bad News DANSE MACABRE SUNRISE SUNSET HOME SWEET HOME PIKNIK IT WAS AN ACCIDENT! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN CZTERY ŁAPY CALL 911 DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS I LIKE BIG BUTTS GAME MASTER KSIĘŻNICZKA MONONOKE SMERF PRACUŚ Chandler Bing
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170

Post

Chet Callaghan

Rose miała względnie dobre życie, oprócz jednej dużej kontuzji, która zakończyła się pobytem w szpitalu, operacją i długą rehabilitacją, kiedy to na nowo uczyła się chodzić to nie miała jakichś większych urazów. Nigdy też nikt jej nie napadł, nigdy nikt nie próbował jej wykorzystać, aż do dnia dzisiejszego. I była naprawdę wdzięczna mu za to, że ją uratował przed tym, przed czym sama nie miała szansy się obronić, ale z drugiej strony się go bała. Mężczyzna podczas bronienia jej był taki brutalny, dlatego też bała się, że jest jednym z nich i że chce ją skrzywdzić tak samo, jak ci dwaj leżący w tym ciemnym zaułku. Ale gdy wyjął telefon to poczuła swego rodzaju ulgę, bo może on chciał zadzwonić po pomoc, wezwać karetkę? Szkoda że ona o tym nie pomyślała. Puściła zatem ten gaz pieprzowy, pozostawiając go z tyłu za sobą, nabierając przy tym choć odrobinę zaufania wobec Callaghana. Oby się pod tym względem nie pomyliła.
- Wydaje mi się, że ciebie też trzeba będzie opatrzyć. - z trudem próbowała podnieść się z ziemi, obserwując jak na jego koszulce plama krwi jednak się zwiększa, a nie pozostaje taka sama. A może to takie złudzenie? Wróciła wzrokiem do telefonu w jego dłoni.
- Wzywasz karetkę? Ułożenie noża wskazuje na to, że przebiłeś mu aortę brzuszną. Co jeśli go nie odratują? Przecież stanąłeś w mojej obronie, nie mogą ci za to nic zrobić, prawda? - chyba zaczynała z tego wszystkiego panikować, nagle wzrosło w niej poczucie winy. Jeżeli ten człowiek umrze im na sali operacyjnej to jej bohater będzie za to karany, a przecież nie był niczemu winni. Ona zresztą też nie, ale w tej chwili pomyślała że go skazała na areszt przez to, że sama pojawiła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Spojrzała po sobie.
- Nie krwawię, nie zdążyli mnie skrzywdzić. Wszystko mnie boli, ale to będą raczej siniaki, nic groźnego, jednak jak upadłam to mocno uderzyłam w głowę i potwornie mnie teraz boli, poza tym zostałam mocno uderzona w brzuch i w kontuzjowaną nogę. - starała się myśleć w miarę logicznie mimo tej narastającej w niej paniki, co ją właściwie boli? Wszystko na raz, ale jakby mogła wybrać tylko najważniejsze bodźce bólowe to ograniczały się one do głowy, brzucha i nogi.
- Ale nie chcę do szpitala, nie chcę być sama, chcę do domu. - zadecydowała niezależnie od tego, czy byłaby to dobra decyzja, czy pokierowana jedynie paniką i szokiem, przez jaki przechodziła.
- Czy możesz mnie zabrać do domu? - zapytała tak jakby była pewna swojej decyzji odnośnie tego, że nie chce być dotykana obecnie przez nikogo, ani badana czy przepytywana przez jakiekolwiek lekarza, wiedziała jednak że sama nie chciałaby wybierać się w jakąkolwiek podróż, nie odwracając się ze strachem za siebie. A skoro ją uratował to może będzie mógł się nią zaopiekować? W końcu nie okazał się taki zły, jak oceniła go na początku.
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hurricane Season temat miesiąca - listopad BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind WHEN WE WERE YOUNG ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING I killed Laura Palmer YO VIVO ENTRE LAS FLORES - ISLAND STUDENT PRACA ZE ZWIERZĘTAMI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH NIEWINIĄTKO OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE Czytam książki Jedzonko? Tylko słodkie! Kocham zwierzęta Głaszczę obce psy Pijam gorącą czekolade Lubię zapach męskich perfum Często się rumienię Dbam o zwierzaki w schronisku Tańczyłam w balecie Śpię w kusej bieliźnie FRIENDZONE CRY BABY NOTHING LASTS FOREVER GAME MASTER THANK YOU FROM THE MOUNTAIN SMERF PRACUŚ DANSE MACABRE Koniara Takin' this one to the grave shit, where am I? Like a virgin Eminem
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Rzucił pracę, która była dla niego wszystkim, i wrócił po latach do Hope Valley; na co dzień grzebie w komputerach i z nudów doprowadza do ruiny rodzinny bar. Poza tym okazjonalnie pakuje się w gówno i odpycha od siebie każdego, na kim zaczyna mu zależeć, ale Jordana w końcu mu wybaczyła, że był idiotą i teraz jest jej idiotą.
33
185

Post

- Nic mi nie jest - odpowiedział niemal machinalnie, kręcąc głową, i dosięgnął odruchowo dłonią do krwawiącego miejsca w okolic żeber. Choć nie było to nic, to Callaghan miał obecnie większe zmartwienia, wobec których owa rana po nożu stawała się mniej istotna. Z drugiej strony - on lekarzem nie był i wykształcenia medycznego jako takiego nie posiadał, poza tym jego osąd mógł być w tym momencie nieco zachwiany i nie mógłby chyba ręczyć za to, że się właśnie nie wykrwawiał. Skoro trzymał się jednak na nogach i nie miał mroczków przed oczami - nie mogło być źle, prawda? Spojrzał ponownie na Rosalie, z każdym kolejnym jej słowem czując, jakby trudniej mu się oddychało; jakby ciężar świadomości kładł się na nim, naciskając na mostek i wgniatając w ziemię. Nabrał powietrza do płuc i przełknął nerwowo ślinę. - Nie martw się tym - odparł, siląc się na spokój. Ostatnie, czego było im jeszcze trzeba, to żeby dziewczyna zaczęła panikować. I chociaż sytuacja istotnie nie malowała się najlepiej, to Chet nie mógł winić nieznajomej o to, co zaszło. Po pierwsze, nikt mu nie kazał interweniować - jeśli nie liczyć tego popapranego poczucia obowiązku czy moralności, które z jakiegoś powodu musiało uaktywnić się akurat w tamtym momencie. A po drugie, ona była tu ofiarą i obrzucanie jej winą za to, że - co? dała się zaatakować? - było co najmniej niemądre. Jeśli ktokolwiek był tutaj winny, to tych dwóch facetów i pod tym względem Chet absolutnie nie żałował nawet tego, że jeden z nich mógł przypłacić to życiem. Żałował tylko tego, jakie mogło to mieć konsekwencje dla niego samego. I nawet nie chodziło o wyrzuty sumienia, bo na sumieniu miał już niejedno. Ale zabicie kogoś na służbie nie było tym samym, co (przypadkowe) wbicie komuś noża w brzuch. Chociaż okoliczności właściwie wiele się nie różniły, a on wciąż działał w czyjejś obronie.
Skinął tylko nieznacznie głową na odpowiedź Rosalie, i wybrał numer alarmowy, po czym z telefonem przy uchu ukucnął przy leżącym na ziemi, rannym mężczyźnie, sprawdzając, co z nim, i tak stonowanym głosem, na jaki tylko mógłby się zdobyć w obecnych okolicznościach, opisał rzeczowo sytuację oraz stan jej uczestników. Po krótkiej konwersacji rozłączył się i ponownie przeniósł wzrok na dziewczynę, zaskoczony nieco jej prośbą. Choć to, że nie mając większego wyboru, postanowiła zaufać akurat jemu, wydawało się uzasadnione.
- Może nie chcesz, ale oboje potrzebujemy lekarza. To nie potrwa długo. Później odwiozę cię do domu. Dobrze? - jego spojrzenie złagodniało nieco, gdy przechylił lekko głowę, przyglądając się jej. Domyślał się, że chciała jak najszybciej znaleźć się w domu, ale nie mogli zostawić tu wykrwawiającego się nieznajomego. Z pewnością policja również będzie chciała z nimi mówić, ale to już Chet przemilczał, nie chcąc dodatkowo zachęcać jej do ewentualnego oddalenia się stąd na własną rękę. Choć wyglądała na to, że miałaby teraz trudność ze sprawnym poruszaniem się, to brunet nie mógłby też zatrzymywać jej tu na siłę, a mimo wszystko... czuł się za nią częściowo odpowiedzialny. Skoro już jej pomógł, to chciał mieć pewność, że była bezpieczna. - Zaraz przyjedzie karetka - zapewnił, odruchowo zerkając w stronę głównej ulicy.

Rosalie Hepburn
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Tworzę relacje jak prawdziwy influencer BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! TAKE MY BREATH AWAY Wszystko pod kontrolą My best friends I killed Laura Palmer TYP OSOBOWOŚCI: LOGISTYK Gotuję lepiej od Magdy Gessler Stale mam jakieś kontuzje Preferuję kilkudniowy zarost Mijam się z prawdą migrena rozsadza mi głowę mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy strzygę się na krótko Mam swoje demony Mam ciężką nogę MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU KLASA ŚREDNIA FURIAT FAN SCIENCE-FICTION PSIARZ WIERZĘ W JEDI JESTEM NIEWIERZĄCY/A SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA Mistrz poker face'a NOTHING BREAKS LIKE A HEART Like a virgin Food Fight Guru technologii Takin' this one to the grave sticks and stones i'm still alive superhero Zaopiekuj się mną Pomocna dłoń Bo do tanga trzeba dwojga Shame, shame, shame! Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Na Pokątną! Ralph Demolka Good or Bad News DANSE MACABRE SUNRISE SUNSET HOME SWEET HOME PIKNIK IT WAS AN ACCIDENT! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN CZTERY ŁAPY CALL 911 DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS I LIKE BIG BUTTS GAME MASTER KSIĘŻNICZKA MONONOKE SMERF PRACUŚ Chandler Bing
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170

Post

Chet Callaghan

Dla niej wcale nie wyglądało to tak, jakby mężczyźnie nic nie było. W końcu on również krwawił, może nie tak intensywnie jak pozostali, przez co nie było to aż tak dużym zagrożeniem, jednak utrata krwi zawsze była zagrożeniem, nawet ta niewielka w dłuższym okresie czasu.
- Jak uważasz. Czy już ci podziękowałam za to, że mi pomogłeś? Sama bym sobie nie dała z nimi rady. - aż wzdrygnęła się na tę myśl, że Callaghan nie przyszedłby z pomocą na czas, a nawet że nikt nie przybył jej z pomocą. Ale skoro on uważał, że z nim nic nie jest to nie spierała się z mężczyzną, nie mając najzwyczajniej w świecie siły na jakiekolwiek potyczki, nawet i te słowne. W zamian za to podziękowała mu, bo nie była już pewna czy w ogóle to zrobiła wcześniej. I jak miała się nie martwić, skoro to ona wpakowała go w tarapaty?
- Przepraszam, jednak nie potrafię się chyba tak po prostu nie martwić. To poniekąd ja wpakowałam cię w to bagno, dlatego czuję się odpowiedzialna. - tak, ofiary miały to do siebie, że w takich sytuacjach często się obwiniały. Może miała zbyt duży dekolt, zbyt krótką spódniczkę, zbyt wyzywający makijaż? Może jak śmiała się podczas rozmowy przez telefon to ich sprowokowała? Może zbyt bogato się ubierała, przyciągając na siebie uwagę napastników? Tak wiele mogłaby sobie wmówić w tym momencie, choć tak naprawdę winna niczemu nie była, tylko temu że pojawiła się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Nieznajomy wydawał się niezwykle opanowany tą sytuacją, nie to co ona, która miała ochotę spanikować i uciec jak najdalej stąd, gdyby tylko miała taką możliwość. A skoro on potrafił podejść do sprawy tak bez uczuciowo to może często miał styczność ze śmiercią, z ranami? Pomyślałaby że jest lekarzem bądź patologiem, ale wtedy byłby bardziej świadom tego, jaki zadał cios, a widziała ten dziwny cień przemykający przez jego twarz gdy powiedziała o aorcie brzusznej. Może zatem był policjantem? Albo trenerem samoobrony.
- Czy mogę cię o coś zapytać? Znaczy się i tak zapytam, możesz zwyczajnie nie odpowiedzieć. Tak łatwo sobie z nimi poradziłeś, jesteś jakimś ochroniarzem, policjantem czy trenerem samoobrony? - zapytała, podając trzy najbardziej prawdopodobne według niej opcje zawodowe mężczyzny. Obserwowała go bacznie, coraz bardziej utwierdzając się w fakcie, że warto było mu zaufać na tyle, na ile mogła w danym momencie.
- Dobrze, niech będzie. - a że jak wcześniej wspomniałam, szatynka nie miała sił by się o cokolwiek wykłócać, tak więc się z nim zgodziła, w oczekiwaniu na karetkę. Wpatrywała się w gościa z nożem wbitym w brzuch i coraz bardziej robiło jej się niedobrze.
- Co z tym drugim, oddycha w ogóle? - po chwili spojrzała znów na nieznajomego bohatera, wiedząc że sama nie będzie w stanie podejść do któregokolwiek z napastników, by jakoś im pomóc, ale chciała wiedzieć czy żyją, czy Chet nie będzie miał ich na sumieniu z jej winy. Tak tak, ona wciąż widziała w tym swoją winę, ale jak każda ofiara, będzie musiała to przetrawić, by zrozumieć jak było naprawdę.
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hurricane Season temat miesiąca - listopad BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind WHEN WE WERE YOUNG ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING I killed Laura Palmer YO VIVO ENTRE LAS FLORES - ISLAND STUDENT PRACA ZE ZWIERZĘTAMI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH NIEWINIĄTKO OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE Czytam książki Jedzonko? Tylko słodkie! Kocham zwierzęta Głaszczę obce psy Pijam gorącą czekolade Lubię zapach męskich perfum Często się rumienię Dbam o zwierzaki w schronisku Tańczyłam w balecie Śpię w kusej bieliźnie FRIENDZONE CRY BABY NOTHING LASTS FOREVER GAME MASTER THANK YOU FROM THE MOUNTAIN SMERF PRACUŚ DANSE MACABRE Koniara Takin' this one to the grave shit, where am I? Like a virgin Eminem
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Rzucił pracę, która była dla niego wszystkim, i wrócił po latach do Hope Valley; na co dzień grzebie w komputerach i z nudów doprowadza do ruiny rodzinny bar. Poza tym okazjonalnie pakuje się w gówno i odpycha od siebie każdego, na kim zaczyna mu zależeć, ale Jordana w końcu mu wybaczyła, że był idiotą i teraz jest jej idiotą.
33
185

Post

Jej podziękowania skwitował tylko nieznacznym skinieniem głowy: nie powiedział, że "nie ma za co", bo oboje zdawali sobie sprawę, że było za co, nikt inny tędy nie przechodził albo zwyczajnie nie zainteresował się całą sytuacją, więc gdyby nie interwencja Callaghana - nawet jeśli mogła okazać się tragiczna w skutkach - ów wieczór potoczyłby się dużo mniej fortunnie dla samej Rosalie. Ale Chet nie oczekiwał od niej wdzięczności, bo choć rzadko okazywał się całkowicie bezinteresowny, to jednak nie interesowność pchnęła go do działania, a - no właśnie: co? Rycerstwo? Impuls. Po prostu impuls, nad którym nie miał czasu się zastanawiać. Natomiast w chwili obecnej mógł od niej oczekiwać wyłącznie tego, że w przypadku problemów z policją dziewczyna złoży zeznania i potwierdzi to, że Chet bronił - siebie i jej - przed napastnikiem.
Pokręcił głową.
- No to: martw się, ale nie obwiniaj się za to. To ich wina - i zapewne obaj zasłużyli sobie na karę, może nawet dotkliwą, ale wymierzanie sprawiedliwości nigdy nie leżało w gestii Callaghana. To przecież nie tak, że nie wiedział, z czym wiąże się dźgnięcie nożem w brzuch. Znał umiejscowienie tętnic w ludzkim ciele i miał świadomość, że w tym przypadku była to rana potencjalnie śmiertelna, bo choć nie był częstym uczestnikiem pojedynków na noże, to bywał w swoim życiu uczestnikiem strzelanin, a postrzał w brzuch był jednym z bardziej paskudnych. Sam takowego nie doświadczył, chociaż posiadał inne podobne pamiątki, ale, cóż - każde uszkodzenie narządów wewnętrznych wiązało się z silnym bólem i trudnym do opanowania krwotokiem. Więc to nie niewiedza go uderzyła, a świadomość, którą już i tak miał - ale dopiero powiedzenie tego na głos nadało jego obawom realnego kształtu. Uzmysłowiło mu, że mężczyzna, którego dźgnął, umierał. I kwestią czasu było, aby stało się to aktem dokonanym.
W reakcji na pytanie o to, czym się zajmował, brwi bruneta drgnęły lekko ku górze w niemym wyrazie zaskoczenia, i zaraz potem zbiegły się ku sobie, a pomiędzy nimi pojawiła się niewielka zmarszczka. Odchrząknął, zwlekając chwilę z odpowiedzią.
- Byłem - odparł w końcu, nie uściślając tego, kim konkretnie był, bo choć nieznajoma nie do końca to odgadła, to Chester najwidoczniej nie uznał w chwili obecnej za konieczne rozwinięcia owego tematu, do którego nieszczególnie lubił wracać. Może później będą jeszcze mieli ku temu okazję. Tymczasem Chet ponownie przeniósł swoje spojrzenie na nieznajomego, i kiwnął głową. - Tak - potwierdził, że mężczyzna oddychał, choć coraz płyciej, co bynajmniej nie oznaczało, że miał się dobrze: usta miał wypełnione krwią i zupełnie już odpływał. Drugi z napastników, z rozwaloną, zakrwawioną głową i zapewne wstrząśnieniem mózgu, zwymiotował i wciąż zalegał pod ścianą, zbyt zamroczony, by się stamtąd ruszyć.
Na szczęście wkrótce przyjechała wreszcie karetka i zabrała ich szpitala.
Dalej - Chet nie wiedział, co się działo z mężczyznami, którzy napadli na Rosalie. Ten z nożem w brzuchu trafił prosto na stół, ale w chwili gdy Callaghana opatrzono - konieczne było szycie, ale ostrze szczęśliwie omsknęło się po żebrach i nie zdołało wyrządzić większych szkód - i mógł on opuścić placówkę, operacja wciąż jeszcze trwała. Było już późno w nocy, gdy po tym niefortunnym pobycie na oddziale ratunkowym oraz po niezbędnej rozmowie z policjantami, którzy zjawili się na miejscu, Chet znalazł ponownie Rosalie, by, tak jak obiecał, zabrać ją do domu.
Rosalie Hepburn

/ zt x2
1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku All my dreams are you Na fali - za udział w evencie Tworzę relacje jak prawdziwy influencer BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! TAKE MY BREATH AWAY Wszystko pod kontrolą My best friends I killed Laura Palmer TYP OSOBOWOŚCI: LOGISTYK Gotuję lepiej od Magdy Gessler Stale mam jakieś kontuzje Preferuję kilkudniowy zarost Mijam się z prawdą migrena rozsadza mi głowę mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy strzygę się na krótko Mam swoje demony Mam ciężką nogę MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU KLASA ŚREDNIA FURIAT FAN SCIENCE-FICTION PSIARZ WIERZĘ W JEDI JESTEM NIEWIERZĄCY/A SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA Mistrz poker face'a NOTHING BREAKS LIKE A HEART Like a virgin Food Fight Guru technologii Takin' this one to the grave sticks and stones i'm still alive superhero Zaopiekuj się mną Pomocna dłoń Bo do tanga trzeba dwojga Shame, shame, shame! Are you gonna be my girl? Dzielny pacjent! Na Pokątną! Ralph Demolka Good or Bad News DANSE MACABRE SUNRISE SUNSET HOME SWEET HOME PIKNIK IT WAS AN ACCIDENT! HE WAS FIRST! I NEED A DOCTOR LIAR, LIAR, LIAR MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN CZTERY ŁAPY CALL 911 DZIŚ SĄ TWOJE URODZINY CAKE BOSS I LIKE BIG BUTTS GAME MASTER KSIĘŻNICZKA MONONOKE SMERF PRACUŚ Chandler Bing
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Leżę na łóżku, przyjaźnię się z sufitem i męczy mnie świadomość, jak wiele rzeczy w życiu potrafiłbym dobrze robić. Miałam dwójkę przyjaciół, ale teraz jestem z Fallon na ścieżce wojennej, a Ben to mój narzeczony. Przynajmniej tak było do momentu, w którym spanikowałam i wyjechałam na miesiąc. Teraz wróciłam i jeszcze nie wiem jaka spadnie na mnie bomba.
29
162

Post

Ten dzień nie mógł się skończyć dobrze, a świadczył o tym już fatalnie rozpoczęty poranek. Ciężko było stwierdzić, czy pierwszym pechowym elementem były nieszczelne okna, przez które wdzierał się zimny powiew dmącego doń wiatru, czy może hałas spadających z okien, ceramicznych doniczek, które od godziny 6:33 (to wtedy jej wpółotwarte oczy natknęły się na elektroniczny zegar), w niedzielny poranek, który skutecznie pokrzyżował dalsze plany związane z drzemaniem do południa. Horrendalna, gargantuiczna wręcz i ponadprzeciętna wściekłość, wezbrała w niej, gdy wciągu kilkuminutowej walki o spokój i ciszę za sprawą dociśniętej do ucha poduszki, wypchanej gęsim pierzem, do drzwi zapukała sąsiadka. Jedynie cichy jęk wydobył się z ust zmęczonej Trixie i ten dźwięk właśnie sprawił, że postanowiła nie ruszać się z wycieraczki, nacierając z kolejną turą głośnego stukotu knykci o mahoniowe drzwi.
Musiała wstać. Narzucając jedynie na siebie cienki, muślinowy szlafrok, który miał zakryć wystające spod przydużego t-shirtu pośladki, odziane jedynie w skąpe figi z wesołym nadrukiem świnki Piggy. Problem okazał się wagi potężnej. Pani, mieszkająca po drugiej stronie korytarza, nie potrafiła obsłużyć pilota od telewizora. Mimo dantejskich scen rozgrywających się w jej głowie, Trix z sercem na dłoni, posłusznie zgodziła się pomóc obywatelce, jako reprezentantka stróżów prawa.
Nic nie zapowiadało dogodniejszych warunków do dalszego spania, a i dmący wiatr się nasilał. Najsensowniej i zupełnie zdrowo rozsądkowo było zabezpieczyć elewację, nie pozwalając żeby chodnik pod jej oknem został w całości pokryty ceramicznym, potłuczonym dywanem w różnych odcieniach rudości. Balansując na parapecie, zdejmowała kolejno mniejsze i większe kwiatki, a przy okazji domowym sposobem zabrała się za zabezpieczenie okien przed przepuszczaniem nadmiernego zimna, świstów i innych wkurwiających dźwięków.
Zatrzęsła się. Zimny dreszcz przebiegł po osłoniętej jedynie wełnianym swetrem skórze., kiedy kolejny podmuch wiatru uderzył w elewację budynku. Łzy napłynęły jej do oczu, przez chwilę rozmazując obraz świata pod nią i przed nią. Kolejny podmuch, tym razem silniejszy zakołysał jej ciałem mocniej niż ten poprzedni. Ułamek sekundy, w którym toczyła walkę z równowagą, desperacko próbując złapać się okiennej framugi, nie wystarczył, bo już leciała w dół. Zawisnąwszy na gałęzi, spróbowała przedostać się na inny parapet albo chociaż na gałąź pod nią. Jedna po drugiej, powoli na dół i może to by się udało, gdyby nie ten cholerny wiatr sabotażysta, wprawiający jej kończyny w mimowolny taniec.
Spadała. Nie było czego się złapać, a głowa produkowała przykłady kolejnych epitafium, które mogłyby trafić na jej nagrobek, kiedy już uderzy o lity beton. Nie leciała z dużej wysokości, może skończy się to tylko połamaniem? Bum. Cichy chrzęst kości, uderzających o coś nie do końca miękkiego, ale i nie tak twardego jak chodnik. Człowiek.
Jęknęła, próbując się podnieść, ale dopiero po chwili odzyskała dech. Ręce i nogi, rozrzucone we wszystkie strony, sprawiały wrażenie wyrzuconej przez okno, niechcianej lalki. Przekręciła głowę, dostrzegając szerokie barki, umiejscowione w dobrze zbudowanym, męskim ciele.
- Żyjesz pan? - zapytała ostrożnie, modląc się w duchu żeby nie okazało się, że stała się przyczyną cudzej śmierci. Nie teraz kiedy jej los od jakiegoś czasu przypieczętowany był zawieszeniem. Choć zmartwienie zaczynało brać górę nad pragmatyzmem, jej ciało wciąż przyciskało mężczyznę
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku BOGATE CV ZARĘCZONY/A PRAWO Społecznik Gram w baseball CRY ME A RIVER BEACH BITCH Food Fight sticks and stones My fluffy best friend My bu-zzy best friend Eminem Shame, shame, shame!
mów mi/kontakt
trixie
a
Awatar użytkownika
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170

Post

#22

Colton Gallagher

Rosalie nie lubiła wracać do tego miejsca. To tutaj ją przecież napadnięto i gdyby nie Chet to pewnie nadal by się nie pozbierała po gwałcie, bo jednak to jest jedno z najbardziej traumatycznych przeżyć dla każdej kobiety. Nie pojawiła się tutaj po tamtym dniu już nigdy, bo przypominało jej ono zarówno o tym strachu, jaki wtedy przeżywała, a także o Chesterze, który tak potwornie ją oszukał i złamał jej serducho, a także o widoku krwi umierającego człowieka, którego Callaghan zabił w jej obronie. Niestety było wezwanie o porzuconych kociakach znalezionych w tej uliczce. Wybrała się tam zatem wraz z pracownikiem schroniska, bo sama pewnie by nie dała rady. Na miejscu spłoszone kotki zaczęły uciekać, więc musieli ich szukać, by móc je uratować przed mroźnymi nocami oraz brakiem właściwego pożywienia. Musieli też je przede wszystkim zbadać. Towarzysz Hepburn udał się w przeciwną stronę niż szatynka, więc została ona sama z miauczącymi maluszkami, które to z czasem znajdywała, widząc ich strach i próbując zdobyć ich zaufanie. Koty wyczuwały w niej dobroć i dlatego z czasem wychodziły, a ona zabierała je do wygodnych transporterków, gdzie miały ciepło i przytulnie, a o resztę już zadba, by naprawdę miały wszystko. Usłyszała za sobą czyjeś kroki, była pewna że wrócił oto jej towarzysz.
- Mam tutaj wszystkie kociaki, tak mi się przynajmniej wydaje, a ty złapałeś ich matkę? - zapytała odwracając się, a gdy już to zrobiła to zamarła, zbladła i wręcz ją sparaliżowało. Mężczyzna który stał naprzeciw niej wyglądał jak jeden z napastników, który ją wtedy zaatakował, nie ten zabity, bo to by oznaczało jedynie że oszalała tylko jak ten drugi, ten który wylądował w szpitalu i przeżył, a teraz pewnie znalazł dogodną możliwość zemszczenia się na Hepburn za to, że stracił przyjaciela. A może od początku to było zaplanowane, gościu dowiedział się gdzie ona pracuje i zwabił ją zgłaszając problem z kotami? Prawie upuściła transporterek, a koty wyczuły jej strach i same również się bały. Nagle w ułamku sekundy zniknęło jej to całe poczucie bezpieczeństwa, które wcześniej miała. Jednak nie była już tą samą osobą co wtedy, nie była bezbronną studentką weterynarii, teraz odkąd została napadnięta to nosiła ze sobą gaz pieprzowy i nie zawahałaby się go użyć. Zatem sięgnęła wolną dłonią do kieszeni z tyłu spodni i wyjęła z niej gaz, który wystawiła w kierunku mężczyzny.
- Proszę nie zbliżaj się do mnie i najlepiej stąd odejdź, bo nie zawaham się go użyć. - odparła, chcąc zabrzmieć groźnie, ale jej głos za bardzo się łamał, by brzmieć tak, jak tego oczekiwała szatynka. Zawołała też Ethana, z którym to przyjechała, ale ten nie odpowiedział. Gdzie on się u licha podziewał?
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hurricane Season temat miesiąca - listopad BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind WHEN WE WERE YOUNG ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING I killed Laura Palmer YO VIVO ENTRE LAS FLORES - ISLAND STUDENT PRACA ZE ZWIERZĘTAMI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH NIEWINIĄTKO OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE Czytam książki Jedzonko? Tylko słodkie! Kocham zwierzęta Głaszczę obce psy Pijam gorącą czekolade Lubię zapach męskich perfum Często się rumienię Dbam o zwierzaki w schronisku Tańczyłam w balecie Śpię w kusej bieliźnie FRIENDZONE CRY BABY NOTHING LASTS FOREVER GAME MASTER THANK YOU FROM THE MOUNTAIN SMERF PRACUŚ DANSE MACABRE Koniara Takin' this one to the grave shit, where am I? Like a virgin Eminem
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Księgowy, który zaczyna prace w pewnej szkole. Jest dość specyficznym człowiekiem, chamskim, zimnym, ale to tylko pozory, którymi sie otoczył.
35
195

Post

002.

Colton miał dzisiaj spotkanie ze swoim przyjacielem. Dawno się nie widzieli, ponieważ oboje mieli sporo na głowie ostatnimi czasy, co prawda pisali czy dzwonili do siebie, ale widomo, że to nie jest to samo co spotkać się twarzą w twarz. Panowie są dla siebie jak bracia, co prawda Colt ma rodzeństwo i są ze sobą blisko, ale przyjaciel to zupełnie co innego. Znaleźli w końcu trochę czasu dla siebie i zjedzą coś dobrego.
Colton bardzo lubi jeść, a nie da się ukryć, że w Hope Valley jest kilka takich miejsc, w których podają naprawdę dobre żarcie. Sam ciemnowłosy lubi gotować dla siebie. Czasami zapraszał swoją rodzinę, bo wbrew pozorom kochał swoich najbliższych i chciał spędzać z nimi czas. Miał zawsze pełna spiżarnie, więc nawet, gdy ktoś wpadał do niego z wizytą to miał go czym uraczyć. Bywały momenty, że nawet robił przetwory, które składował w specjalnym miejscu w swoim domu. W zasadzie to trochę zostało po mamie i to ona zaraziła go właśnie miłością do gotowania i robienia przetworów. Pewnie wydaje się to niemęskie, ale on miał to gdzieś, jak wiele innych rzeczy. Nie brał pod uwagę zdania innych, gdy ci wygadywali jakieś głupoty. Z reguły właśnie tak się działo – robiono z igły widły. Plotki to coś co Hope Valley kocha i wiele rzeczy sobie dopowiadają. O nim też dziwne rzeczy gadają, ale nie słuchał tego, ponieważ najnormalniej w świecie miał to gdzieś. Kolejna cecha charakteru, którą w sobie lubił.
Wracał właśnie z restauracji, ze spotkania. Musiał przyznać, że nie było to czas stracony, ale zawsze tak się działo, gdy spotykał się z przyjacielem. Ten facet znał ciemnowłosego jak nikt inny. Z daleko widział młodą dziewczynę kręcącą się po chodniku. Nie zwracał na nią zbytniej uwagi, ponieważ nie miał powodów do tego. Zajmowała się swoimi sprawami, tak samo jak on.
Chciał przejść obok, ale dziewczyna zagroziła mu gazem.
- Co? - zapytał unosząc swoje ciemne brwi wysoko. - Z jakiej paki chcesz na mnie użyć tego cholerstwa? - tym razem jego głos był niemiły, ponieważ dziewczyna go zdenerwowała. Właśnie wyszło tak, że to ona go atakuje.

Rosalie Hepburn
ONE BIG FAMILY MAN UP! I love my children I killed Laura Palmer LGBT+ Oszczędny Lubię siedzieć po ciemku
mów mi/kontakt
natka#4170
a
Awatar użytkownika
Była tancerka, która przez kontuzję straciła marzenia o wielkiej karierze, obecnie studentka weterynarii, która kocha zwierzęta i swoją nową pasję. Oprócz tego w jej sercu znalazło się miejsce dla dwóch uroczych kudłatych kulek oraz pewnego niezwykle przystojnego policjanta, przy którym to czuje się naprawdę bezpiecznie, co zrozumiała po tym jak została napadnięta. Niestety odkąd Carter wyjechał wraz ze szczeniakami to jej serce rozsypało się na milion kawałków. Wydawało jej się że poskładała z Chetem, ale ten jedynie pozbawił ją dziewictwa i złamał jej serce.
21
170

Post

Colton Gallagher

Tak, to prawda, plotki były czymś czym żyło całe miasteczko. Rosalie niejednokrotnie słyszała jak to ludzie gadają na innych, lecz starała się puszczać takowe mimo uszu, by najlepiej wyrabiać sobie zdanie na czyjś temat widząc zachowanie danej osoby, sposób wyrażania się i ogółem całokształt. Teraz jednak nie interesowały jej żadne plotki, teraz musiała się obronić, bo człowiek, który jak mylnie sądziła, próbował ją wcześniej napaść, pojawił się tuż przed nią. Bała się, ale jednocześnie była gotowa się bronić, gdyby ten brunet tylko się do niej zbliżył choćby na krok. Ten jednak wydawał się być zaskoczony jej zachowaniem. Czyżby ten wypadek sprawił że mężczyzna stracił pamięć? Jeśli tak to by oznaczało, że nie pamiętał Hepburn, a zatem byłby nieszkodliwy, nieprawdaż? Rękę wyciągniętą z gazem w jego kierunku dla pewności pozostawiła wyciągniętą, na wypadek gdyby jego miłe zachowanie było jedynie blefem.
- A to nie zamierzasz mnie skrzywdzić? Nie szukasz zemsty? - zapytała nieco ciszej, przesuwając się o krok do tyłu i szybko zerknęła za siebie, w obawie że mężczyzna ją zagada, a jakiś drugi ją złapie. Z tyłu jednak nikogo nie było, więc może brunet naprawdę był nie groźny? A może to ona była za bardzo wyczulona i robiła z siebie obecnie idiotkę? Wolała dmuchać na zimne, bo już raz została zaatakowana i gdyby nie Chet to nie wiadomo czy by się pozbierała w ogóle po gwałcie. Całe szczęście Callaghan pojawił się na czas i obronił szatynkę, niestety obezwładniając jednego z napastników, a drugiego zabijając, a krew i widok tamtego napastnika po dzień dzisiejszy był w jej głowie. Czy ten człowiek zapomniał o tym, jak potraktowała jego przyjaciela, wspólnika w zbrodni? Na pewno nie jedną razem poczynili. Nawet do głowy jej nie przyszło że może się mylić, bo Colton tak bardzo przypominał jej tamtego złoczyńcę, skąd miała wiedzieć że był tylko i wyłącznie jego bratem i że być może nawet nie wiedział o tym niefortunnym dla jego brata napadzie na młodą i śliczną studentkę wracającą od koleżanki?
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Hurricane Season temat miesiąca - listopad BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind WHEN WE WERE YOUNG ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING I killed Laura Palmer YO VIVO ENTRE LAS FLORES - ISLAND STUDENT PRACA ZE ZWIERZĘTAMI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH NIEWINIĄTKO OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE Czytam książki Jedzonko? Tylko słodkie! Kocham zwierzęta Głaszczę obce psy Pijam gorącą czekolade Lubię zapach męskich perfum Często się rumienię Dbam o zwierzaki w schronisku Tańczyłam w balecie Śpię w kusej bieliźnie FRIENDZONE CRY BABY NOTHING LASTS FOREVER GAME MASTER THANK YOU FROM THE MOUNTAIN SMERF PRACUŚ DANSE MACABRE Koniara Takin' this one to the grave shit, where am I? Like a virgin Eminem
mów mi/kontakt
-
a
Awatar użytkownika
Cause something ain’t right.
I can see it in your eyes.
22
175

Post

Geronimo Martin

Nie wiem, czy jakoś wybitnie mi to pomaga — westchnął, stojąc na poboczu, z bezpiecznej odległości obserwując auta mijające skrzyżowanie, które rozpoczęło ciąg dość nieszczęśliwych wydarzeń. Bo to tam zdarzył się cały ten wypadek, dzięki któremu spoglądał w stronę Gierma, próbując przemówić sobie do rozsądku, by nie wyjść na wariata, który zmieniał zdanie średnio co kilka minut. A to nie było łatwe, jeśli jego głowa przypominała pole minowe; wystarczył jeden niewłaściwy ruch, a cały świat znów zaczynał walić mu się na głowę, sprawiając, że Richard nie wiedział, w co tak naprawdę powinien wierzyć. Pierwotnie nie wierzył przecież w to, że mógł być blisko z Martinem; nie, skoro w jego głowie chłopiec nadal był jego największym rywalem. Później jednak doszło do następnej ryzykownej sytuacji na drodze, co nieznacznie poruszyło jego myślami, przypominając mu o pewnych, losowych zdarzeniach. A teraz sam zgłosił się do niego z prośbą o pomoc; bo jeśli Geronimo rzeczywiście nie kłamał, to oznaczało, że być może jako jedna z niewielu osób mógł mu pomóc. Ryuk chciał przecież odzyskać swoje wspomnienia, nawet jeśli na ten moment mogły okazać się one dość… szokujące. A skoro jedna sytuacja i podążanie starymi ścieżkami naprowadziło go na dobrą drogę, to może potrzebował więcej tego typu bodźców, by powrócić do swojego dawnego życia? Tyle że cierpliwość nigdy nie była jego mocną stroną, a wpatrywanie się w jeden punkt, który miał cokolwiek mu przypomnieć, zaczynało coraz bardziej go drażnić. I to na tyle, by na moment zapomniał o całej niepewności, którą jeszcze do niedawna odczuwał w towarzystwie Martina; teraz dając mu pewien kredyt zaufania, bo jego twarz i pewne urywki wspomnień, zbyt często przewijały się przez jego głowę, by dalej szedł w zaparte. — To głupie — wymruczał pod nosem, krzyżując ręce na klatce piersiowej. — Nie pamiętam nawet, dlaczego się wtedy pokłóciliśmy. Pamiętam tylko ten pierdolony wypadek i pewne urywki — sapnął nerwowo, odwracając się w stronę starszego, próbując doszukać się w nim pewnych odpowiedzi; choć do tej pory nie chciał jego pomocy. Bo nie wiedział jeszcze, jak wiele znaczyły te urywki i z wolna powracające wspomnienia. — A jeśli naprawdę nic sobie nie przypomnę? — zapytał po chwili, niespokojnie przyglądając się jego twarzy. Do tej pory starał się nie dopuszczać do siebie tej myśli, nie chcąc przesadnie się dołować; bo przecież wszystko było wyłącznie kwestią czasu, tak? A mimo to od wyjścia ze szpitala niewiele się zmieniło i dopiero za sprawą ogromnej dawki adrenaliny, Richard ocknął się z pewnego amoku, nadal jednak nie dostrzegając tego samego co Geronimo. — Mam przeżyć jeszcze siedem podobnych wypadków, żeby wszystko sobie przypomnieć? — zaśmiał się, nerwowo odchylając głowę; może była to jego karma za każde paskudne zachowanie? Może naprawdę zasłużył sobie na to wszystko i teraz musiał odpowiednio odpokutować? Po chwili opuścił więc wzrok, tym razem nie powracając nim do sylwetki Martina; nadal oswajając się z jego widokiem i świadomością, że byli ze sobą znacznie bliżej niż podejrzewał. — Nie wiem nawet, czego tak naprawdę nie pamiętam — przyznał, choć nie było to proste, jeśli do tej pory wmawiał sobie, że poradzi sobie z tym sam. — Poza tym, co nas… łączyło, jest jeszcze tyle tematów, z których nie zdaję sobie nawet sprawy, prawda? — zapytał, nadal obserwując mijające ich auta; bo za każdym razem, gdy wyłącznie odwracał wzrok w stronę Gierma, czuł coś na wzór dziwnej tęsknoty. A to uczucie wydawało mu się zbyt znajome i obce jednocześnie, by potrafił cokolwiek z nim zrobić.
mów mi/kontakt
kaja
a
Awatar użytkownika
We used to be close, but people can go
from people you know to people you don't
And what hurts the most is people can go
from people you know to people you don't
22
179

Post

- Musisz się uzbroić w cierpliwość. – odparł, wracając niechętnie wzrokiem do tej nieszczęsnej ulicy oraz krzyżówki, od której zaczął się ten nieprzyjemny etap w ich życiu. Teraz i tak miał wrażenie, że zrobili potężny krok do przodu, pokonując kilka schodów. Znowu stali obok siebie, a choć miało to już miejsce na wyścigu, tak teraz Richard nie podważał jego słów ani nie zachowywał się chamsko, uznając go za swojego wroga i odwiecznego konkurenta. Wiedział, jak wielki wpływ na poprawę ich relacji, miała ta kolejna ryzykowna sytuacja w aucie. Wtedy, niewiele rozumiał z jego chaotycznych i przerażonych wypowiedzi; dopiero kiedy chłopak odezwał się do niego, prosząc o pomoc, skapnął się, że skutkiem wypadku, w jakim brał udział, było odzyskanie szczątkowej pamięci, którą jeszcze wcześniej utracił i z której zanikiem się zmagał. Starał się więc odblokowywać wszystko stopniowo i mniej więcej według kolejności zdarzeń, a także osób najbardziej w niej utrwalonych. Był przygotowany na wszelkiego rodzaju uczucie rozdrażnienia i gniew, którego doświadczać będzie Richard przy każdym ich spotkaniu. Niezależnie już od tego, jak bardzo mu na nim zależało, miał sporo informacji i doskonale znał przebieg sytuacji, a to mogło być przydatne, jeśli chcieli jakkolwiek poruszyć jego pamięć i zmusić głowę do cięższej pracy, tym bardziej, jeśli Ryuk wykazał chęć, aby się jej podjąć. – Jakie urywki? Musisz mi mówić o wszystkim. – mruknął, chcąc, aby chłopak wałkował z nim wszystko, bo jeśli nie odpuszczą i bez przerwy będą rozmawiać o wszystkim, co stało się, chociażby tamtego dnia, to z upływem czasu wreszcie zacznie przypominać mu się coraz więcej rzeczy z różnych okresów. Dlatego, Geronimo zaproponował mu sesje, w których będą odwiedzać wszelkiego rodzaju miejsca, także te, które niewiele wspólnego mają z samym wypadkiem. Na nich chciał też rozmawiać, również o wszystkim. – Ja też niczego nie będę ukrywał; pokłóciliśmy się o twoją byłą dziewczynę. Spotkałeś się z nią na jednym z wyścigów, kiedy ja byłem w szpitalu. Byliście razem w samochodzie, co narodziło plotki i różne teorie. – zaczął, odwracając się wreszcie w stronę dwudziestoparolatka. – Bałem się, że mnie zdradziłeś, choć wkurzył mnie też sam fakt, że nie widziałeś w tym niczego złego. – przyznał, teraz żałując, że bardziej nie ufał swojemu chłopakowi, mimo że nadal miał jakiś uraz do samego zachowania Richarda. Westchnął, ponownie przenosząc spojrzenie na ulicę, samemu, jak na złość wyjątkowo idealnie pamiętając chwilę jego wypadku. Po części winił się za niego; może to był kolejny powód, dla którego nie mógłby odmówić mu pomocy? – Przestań, nie chcę słyszeć już o żadnym kolejnym wypadku, okej? Wreszcie zaczniesz sobie coś przypominać, ale to potrwa, dlatego bądź cierpliwy. – powtórzył, odwracając tym razem całą swoją sylwetkę w jego kierunku. Spojrzenie również utkwił w jego twarzy, samemu czując tęsknotę. Nie radził sobie z ich separacją, a świadomość, że musiał wszystko w sobie trzymać, aby nie zniechęcać lub nie zamęczać Ryuka, dobijała go jeszcze bardziej. Niby tłumaczył mu, że kiedyś wszystko wróci do normy, ale czasami sam się zastanawiał i dobijał myślami, że co będzie w sytuacji, w której tak się nie stanie? Już na zawsze będzie zakochany w osobie, która nic nie pamiętała z ich związku? W osobie, która może nie będzie przez to w stanie go pokochać równie mocno, co wcześniej? – Jest tego trochę, ale wszystko po kolei. – odparł, uważając, że zasypywanie go wiadomościami, będzie błędem, który wprowadzi wyłącznie chaos.

Richard Ryuk
mów mi/kontakt
kacha
a
Awatar użytkownika
Cause something ain’t right.
I can see it in your eyes.
22
175

Post

Geronimo Martin

Cierpliwość raczej nie jest moją mocną stroną — odparł, wzruszając łagodnie ramieniem, choć jeszcze parę dni wcześniej przyglądałby mu się dość wrogo, nie myśląc nawet o tym, by poprosić go o pomoc. Teraz mógł jedynie tego żałować, bo gdyby od początku mu wierzył, albo przynajmniej dał mu pewien kredyt zaufania, to mogliby dotrzeć do tego momentu znacznie szybciej. A przecież dość bezpośrednio wiązało się to z jego wybrakowaną pamięcią, która w każdej chwili mogła powrócić na swoje miejsce; szczególnie z czyjąś pomocą, prawda? Nadal denerwował się więc bez powodu i nadal przyglądał się Martinowi dość podejrzliwe, ale mimo to starał się patrzeć na tę sprawę z zupełnie nowej perspektywy. — Czuję się jak na spotkaniu z terapeutą — westchnął, odwracając się w jego stronę, podejrzewając jednak, że mówienie o pewnych, pourywanych wspomnieniach, które do niego powracały, mogło okazać się istotne. — Pamiętam dzień, w którym wyprowadziłem się z domu — przyznał, mocno się skupiając, by wyciągnąć z tego jakieś istotne szczegóły i wyraźne obrazy. — I wydaje mi się, że przypominam sobie nasze spotkania— wymamrotał nieco ciszej, jakby bał się do tego przyznać. — To nawet nie są żadne obrazy, ale jakieś dziwne przeczucie i cholerne deja vu, jak na ciebie patrzę — dodał, wciskając ręce do kieszeni bluzy. Ich spotkania i próby, których podejmował się Geronimo, by pomóc jego pamięci, nie wydawały mu się zbędne; sprawiały jedynie, że niekiedy zaczynała boleć go głowa, a innym razem, że spoglądał na niego jak na kosmitę, nie pamiętając momentu, w którym się do siebie zbliżyli, a mimo to czując, że Martin rzeczywiście nie kłamał. Więc może jego uczucia i podświadomość były silniejsze niż częściowe zaniki pamięci, uniemożliwiające mu normalne funkcjonowanie? Musiał więc mu zaufać; musiał być cierpliwy i musiał naprawdę się postarać, żeby odzyskać tak istotną część siebie. Wysłuchiwał go więc ze spokojem, gdy tylko Geronimo się odzywał i dość okazjonalnie dorzucał wtedy swoje złośliwe komentarze, przewracając przy tym oczami. I tym razem również skupił się na jego słowach, próbując przyswoić do głowy część istotnej historii. — Czyli cię nie zdradziłem, ale sobie coś ubzdurałeś i się pokłóciliśmy. W to jestem w stanie uwierzyć — stwierdził po chwili, posyłając mu nawet drobny i ledwo widoczny uśmiech. — Często się kłóciliśmy? Już po tym jak przestaliśmy się nienawidzić i zaczęliśmy… no wiesz — wymruczał, nadal nie potrafiąc mówić wprost o ich związku; najpewniej dlatego, że nie pamiętał tego tak, jak powinien, a więc nie wiedział, z jakiej strony właściwie miał się za to zabrać. Bo jeśli wszystko miało wrócić do normy, to musiał mocno się z tym zaznajomić; i być może nauczyć się z tym funkcjonować od nowa. Sam spojrzał więc na Martina, gdy ten odwrócił się w jego stronę i uniósł pytająco brew, zastanawiając się, co właściwie siedziało mu teraz w głowie. Choć z pewnością było tego wiele. — Jasne. Żadnych wypadków. Poza tym i tak nie mam już samochodu, który mógłbym skasować — parsknął, na moment odwracając spojrzenie w stronę ulicy. — Czemu zupełnie sobie nie odpuściłeś, co? — zapytał nagle, znów przenosząc na niego wzrok. Miał wiele pytań i wątpliwości, ale to nurtowało go teraz najbardziej. — Nie wierzyłem ci i nie chciałem mieć z tobą zbyt wiele wspólnego, a mimo to i tak mi teraz pomagasz, choć mogłeś mnie wyśmiać — rzucił, natarczywie przyglądając się jego twarzy. — Aż tak na mnie lecisz, Martin? — parsknął, po raz pierwszy od dawna wyglądając na nieznacznie rozbawionego; i być może był to jeden z niewielu przejawów jego normalnego zachowania. — Nadal mnie to dziwi, wiesz? Ze wszystkich osób to akurat z tobą musiałem zamknąć się w szafie na jakiejś imprezie — podsumował, kręcąc łagodnie głową; z wolna oswajając się z myślą, że Geronimo rzeczywiście nie był już jego wrogiem. 
mów mi/kontakt
kaja
ODPOWIEDZ