[Rosalie Hepburn]

Mia Walker

Na pewno podczas tej przejażdżki nie będzie żadnych łuków ani mieczy, bo Rose chciałaby jeszcze trochę pożyć. a z jej szczęściem na pewno by czymś oberwała i cała ta przejażdżka zakończyłaby się wizytą w szpitalu ze strzałą wbitą gdzieś w ramię szatynki. Niektórzy to są w stanie nawet przeżyć potrącenie przez tramwaj, ale inni to mają ewidentnie pecha do takich sytuacji, niestety panna Hepburn się do nich zaliczała. Ale jeśli nie będzie takich narzędzi w posiadaniu kobiet to na pewno ta przejażdżka będzie bardzo dobrym wspomnieniem.
- Osobiście nie spotkałam się z takim przypadkiem, ale słyszałam o tym jak koń zwalił z siebie człowieka i nigdy nie pozwolił mu się do niego zbliżyć, jednak ten mężczyzna bił zwierzę, więc było to zrozumiałe zachowanie obronne zwierzęcia. Konie z którymi jesteśmy obecnie nie miały żadnych niepokojących zachowań, są bardzo potulne i ułożone. - wiedziała że się zdarzały przypadki gdy zwierzę się wystraszyło i uniosło przednie kopyta do góry przez co człowiek spadł z konia, ale nie chciała już bardziej straszyć Walker, bo ta inaczej nigdy nie dosiądzie konia i nie dowie się, jakie jeździectwo rekreacyjne jest fajne. Tutaj nie spodziewała się by miało się cokolwiek złego wydarzyć bo po pierwsze są na terenie polany należącej do stadniny, więc nic złego nie powinno ich tutaj spotkać, poza tym znała już oba konie na tyle dobrze, że miała do nich zaufanie. A mówi się że zwierzętom podobno jak ludziom nie powinno się w pełni ufać. Przecież nie zamierzała zabierać Mii na wycieczkę konną do lasu, gdzie mogą biegać jakieś gryzonie, które mogą przestraszyć te dostojne zwierzęta.
- Dużo osób się tym sportem nie zajmuje, czasem mam wrażenie że coraz mniej, bo jednak ludzie wybierają jeździectwo rekreacyjne, więc prawdopodobnie ta dziedzina wkrótce sama wymrze. - podsumowała widząc poniekąd jak się sprawa z wyścigami konnymi rozgrywa, przynajmniej w Stanach, bo jednak w krajach innych kontynentów dalej były one całkiem popularne. Zawsze można było stworzyć jakąś petycję do organizacji praw zwierząt, jednak ci na pewno interweniują gdy naprawdę zwierzęciu dzieje się krzywda i potem takie konie są mieszkańcami farm bądź stadnin, gdzie mogą dożyć spokojnej starości.
- W ogóle jak uważasz, jaka powinna być maksymalna granica wieku między dwójką bliskich sobie ludzi? - zapytała, bo choć osobiście uważała że taka granica nie istnieje, pod warunkiem że takie osoby świetnie się rozumieją, dogadują się w każdej dziedzinie i mają wspólne tematy, ponadto łączy ich uczucie, lecz czy to nie było tak że z czasem gdy pierwsze zauroczenie minie to jednak pojawia się zgrzyt przez przepaść spowodowaną wiekiem? Chciała zatem znać zdanie Mii na ten temat, która jednak spotykała się zarówno z kimś w zbliżonym do niej wieku, jak i z osobą mimo wszystko starszą.
- Na pewno nie chciałabym wylądować z nikim w łóżku już na pierwszej randce, zwłaszcza że wiesz ja jeszcze nigdy... no wiesz i chciałabym zrobić to z kimś, kto naprawdę mnie kocha, z kimś wyjątkowym. - aż się zarumieniła, bo mimo wszystko to już stara dupa z niej była, miała te 21 lat, a nadal była dziewicą, co jednak ją zawstydzało. Poza tym była wybredna, więc ciekawe ile osób z portalu randkowego przesunęłaby w lewo, a ile w prawo z chęcią porozmawiania o czymś ważnym, a nie jedynie o seksie.

[Mia Walker]

-I bardzo dobrze. Na miejscu tego konia jeszcze bym podeptała tego jegomościa - skomentowała. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co takiego musiało przechodzić to zwierzę, które były bite i wykorzystywane do ciężkiej pracy przez swojego właściciela. Zawsze była bardziej po stronie zwierząt i pewnie dlatego jeśli tylko na horyzoncie pojawiała się jakaś akcja, w której mogła pomóc, robiła to bez zastanowienia. Przecież ona zupełnie nie widziała siebie w roli oprawcy. Ba, ją serce bolało za każdym razem kiedy słyszała o tym, że ktoś się tak perfidnie znęcał, wykorzystując przewagę i wiedzę, że nic mu się nie stanie. Zwierzęta zasługiwały na szacunek i Mia miała nadzieję, że któregoś dnia wszyscy ludzie się o tym przekonają. A jeśli nie, spotka ich odpowiednia kara. Nie było miejsca na tym świecie dla kogoś, kto nie potrafił podejść z szacunkiem do żywej istoty.
-Nie mam nic do rekreacji, naprawdę. Bo taka jazda z pewnością jest przyjemna. Oczywiście zakładając, że koń faktycznie jest w stanie utrzymać swojego jeźdźca - rzuciła. Już nawet nie chodziło o wagę osoby, która siadała na siodło. Po prostu zdarzały się sytuacje, kiedy zwierzę nie było w zbyt dobrej kondycji fizycznej i powinno odpoczywać, a nie spełniać zachcianki jeźdźca. Och, jak ona się cieszyła, że Rose rozumiała to wszystko i dbała o konie, dając im tak wiele miłości. Gdyby było inaczej, istniałoby prawdopodobieństwo, że Walker by się z nią nie zadawała. Mimo wszystko nie wyobrażała sobie rozmawiać jak gdyby nigdy nic z kimś, kto znęcał się nad zwierzętami.
-Myślę, że tu nie ma granicy. Jasne, dziwnie wygląda jeśli nagle dwudziestolatka spotyka się z mężczyzną koło sześćdziesiątki, ale ostatecznie to sprawa prywatna, prawda? Jeśli jest uczucie, jest nić porozumienia, to czy ktokolwiek powinien w to ingerować. Oczywiście nie lećmy tu w skrajność, bo pedofilii nie popieram - odpowiedziała. Ona osobiście nie wyobrażała sobie, że spotyka się z kimś, to jest dwa razy starszy od niej i mógłby być jej ojcem. Nie, zdecydowanie to nie było dla niej. Ale kilka lat? Czemu nie. Zawsze to odpowiednio nakręcało, kiedy wiedziało się, że partner miał znacznie większe doświadczenie.
- Spokojnie, nie musisz się stresować. Jestem pewne, że znajdziesz kogoś, przy kim będziesz czuła się na tyle komfortowo, by to zrobić - uśmiechnęła się do niej ciepło. Ludzie nie powinni sobie narzucać, kiedy powinni się z kimś przespać. Sprawa osobista.

Rosalie Hepburn

[Rosalie Hepburn]

Mia Walker

W tym akurat dziewczyny się zgadzały, obie nie znosiły ludzi, którzy znęcali się nad zwierzętami. Samej Hepburn było potwornie przykro gdy słyszała o takich przypadkach, zwłaszcza gdy takie zwierzęta trafiały do ich kliniki w stanie, w którym nie mogła już nic zrobić, nie mogła już pomóc ani ona, ani lekarze tam pracujący. Dlatego też sama wspierała wszystkie akcje pomagające zwierzętom i sama pragnęła zostać weterynarzem, który oddaje całe swoje serce czworonożnym pacjentom.
- On go jeszcze ugryzł, gdy ten "właściciel" próbował go udobruchać i pogłaskać po nozdrzach. - dodała z pewnym delikatnym uśmieszkiem, choć mógł wyglądać on nieco wrednie, ale co złego w tym, że Rosalie uważała iż mężczyźnie się należało takie potraktowanie przez zwierzę, które bił? Walker na pewno to rozumiała wręcz doskonale.
- Owszem, jednak w tej stadninie nigdy nie spotkałam się z przypadkiem gdy wybierano konia w dość słabej kondycji do jazd rekreacyjnych. Prędzej odsyłany był on do miejsca, gdzie konie przeżywają swoją emeryturę i starość do odejścia skubiąc sobie zieloną trawkę i nie martwiąc się niczym, bo są bezpieczne i nikt ich już nigdy nie skrzywdzi, nawet jeśli były po przejściach. - zapewniła Mię o tym, że miejsce w którym się znalazły było doskonałe dla koni tutaj przebywających i że nie musiała się o nie martwić, bo ich opiekunowie znali się na rzeczy. Rosalie też przecież opiekowała się tutaj swoim koniem, więc wiedziała jak wygląda ta praca "od środka" i naprawdę, nie było żadnych powodów do niepokoju o te dostojne zwierzęta. Sama też pewnie nigdy by nie zaczęła rozmawiać z osobą, która krzywdzi zwierzęta, no chyba że chciałaby przemówić takiej osobie do rozumu, wywołać wyrzuty sumienia i nawrócić na właściwą drogę, jednak czy tacy ludzie, źli na wskroś są w stanie się zmienić? Później będzie miała okazję się dowiedzieć, że jednak nie.
- No raczej, nie lećmy w skrajność, nie umawiałabym się z kimś w wieku mojego dziadka czy ojca, ani też z dzieciakiem, zastanawiam się po prostu czy jest jakaś zdrowa granica wieku, której nie powinno się przekroczyć, bo gdy przy uczuciu wejdzie rutyna to nagle się okazuje, że ta różnica jest bardzo wyczuwalna. - tak, ona pewnie zastanawiała się jak oznaczyć na portalu randkowym w jakim wieku szuka partnera, by nie znaleźć kogoś kompletnie niedojrzałego, albo kogoś za bardzo dojrzałego, kto w końcu uzna ją za małolatę. Nie wiedziała jeszcze że czasem gdy się spotka tę właściwą osobę to się nad takimi rzeczami nie zastanawia jak wiek, tylko się w to brnie, bo tak nakazuje serce.
- No wiesz, to nie jest trochę wstyd, że mam skończone te 21 lat i nadal nic? - tak, to była druga rzecz, która niezmiernie ją nęciła, nie chciała wydać się gówniarą jakiemuś mężczyźnie, albo co gorsza nie chciała by facet pomyślał, że musi z nią być coś nie tak, że jeszcze nigdy nic. Dziewczyna miała sporo obaw, więc ważne było by ją nieco pod tym względem uspokoić.

[Mia Walker]

-Koń idealny. I niech mi ktoś powie, że zwierzęta są głupie. Mam wrażenie, że one są znacznie mądrzejsze, niż niejeden człowiek - odpowiedziała. Pewnie jakby była takim koniem i miała podobnego właściciela, to też by go pogryzła. Ewentualnie potraktowała z kopyta, bo przecież na to zasłużył. Nikt nie miałby prawa się nad nią znęcać i nikt nie miał podobnego w stosunku do żadnego zwierzęcia. Po co je brać, skoro później człowiek tylko się na nich wyżywał.
-Dla mnie nie ma, naprawdę. Bo uczucie to uczucie, prawda? Plus jeśli masz z kimś dobry kontakt i dobrze ci się rozmawia, wiek nie ma większego znaczenia. Popatrz na mnie i Billy’ego. Chociaż nie, w sumie między nami jest tylko sześć lat różnicy. Ale zaraz, Rose, chcesz mi powiedzieć, że wpadł ci w oko ktoś starszy? No już, proszę się wyspowiadać - rzuciła, zerkając na koleżankę podejrzliwie. Nikt nie poruszał podobnego tematu bez konkretnej przyczyny, więc coś musiało być na rzeczy. Więc albo jej rozmówczyni faktycznie w sekrecie spotykała się z kimś starszym, albo miała jakąś koleżankę, która umawiała się z kimś w wieku jej ojca. Albo dziadka, zero różnicy. Nic dziwnego, że Walker teraz chciała wszystko wiedzieć.
-Jaki wstyd? Nie myśl tak stereotypowo, co? To społeczeństwo narzuciło nam kiedy powinniśmy uprawiać seks. Zrobisz to jak będziesz gotowa i jak znajdziesz kogoś odpowiedniego - uśmiechnęła się. Jasne, Mia miała wiele upojnych chwil za sobą, ale nigdy nie oceniała innych przez pryzmat tego, czy spali z kimś, czy jeszcze nie. To, jej zdaniem, była kwestia czysto indywidualna. Znała wiele osób, które były starsze od niej, a nigdy z nikim nie obcowały, bo nie było okazji. To nie świadczyło o tym, że dana osoba była bezwartościowa, czy coś.
-To co? Próbujemy jechać? Powiedzmy, że jestem na to gotowa - zaśmiała się. Nie, wcale w pełni nie była, ale ostatecznie przyszła tutaj właśnie po to, żeby się nauczyć. Spacerując niewiele osiągnie i zdawała sobie z tego sprawę. - To jeszcze raz, mów co mam robić.

Rosalie Hepburn

[Rosalie Hepburn]

Mia Walker

Zwierzęta są niezwykle mądre, czasem to człowiek powinien nauczyć się pewnych zachowań od zwierząt, ale w sumie tak też i było, prawda? Obserwując ruch skrzydeł ptaka próbowano stworzyć odpowiednią maszynę do latania przecież, wiele by wymieniać takich przypadków.
- Jak ktoś przy mnie powie, że zwierzę jest głupie to mu odpowiem że sam jest głupi. Zwierzęta są niezwykle mądre, ale można poznać ich mądrość jedynie poprzez przebywanie wraz z nimi i obserwację ich. - a tak wielu ludzi tego nie doceniało, bo ich życie było wiecznie w biegu, tak że nawet nie znaleźli nigdy chwili by przyjrzeć się jak działa natura i jak wiele możemy się od niej nauczyć, tudzież wywnioskować. Uczucie to uczucie, gdy ma się z kimś dobry kontakt to różnica wieku nie ma znaczenia... jakie te słowa były prawdziwe w przypadku Rosalie i Cartera, który wtedy był nieznajomym, z którym dała się ponieść czemuś, czego dotychczas w sobie nie znała. Zarumieniła się jednak na pytanie szatynki, która wyczuła pismo nosem.
- Nie... znaczy się tak, nie wiem. W klinice w której pracuję pojawił się pewien mężczyzna, po przejściach bo rozstał się z żoną, przygarnął dwa przeurocze szczeniaki, które ktoś mu podrzucił w kartonie... to musiał być naprawdę podły człowiek, nie uważasz? Chociaż lepiej że ich nie zabił, tylko podrzucił komuś innemu... no i postanowiłam mu pomóc z wychowywaniem tych kudłatych kulek i czuję między nami tę konekcję, podoba mi się on też zarówno fizycznie, a także jako osoba i... pocałowaliśmy się i to nie raz. - i chociaż myślała, że będzie w stanie zachować tę relację dla siebie to jednak musiała się komuś wreszcie wygadać, nie zdradzając najbardziej pikantnych szczegółów tego spotkania. Ale jej rumieniec mówił samo za siebie, że naprawdę ten mężczyzna nieźle na nią działał. I ten uśmiech na twarzy, iskierki w oczach, czyżby Rosalie się zakochiwała, albo przynajmniej zauroczyła się kimś starszym?
- Cieszę się że mi to powiedziałaś, podbudowałaś mnie tym. Nie chciałabym się do tego przymuszać, bo to ten czas, ale mężczyźni w moim wieku, czy ci starsi już na pewno mieli niejedną partnerkę i trochę obawiam się tego że wiesz... to odstrasza. - słowa Walker niezwykle były jej potrzebne, inaczej mogłaby popełnić jakieś głupstwo tylko po to, by nie być starą dziewicą, bo to wstyd. Znaczy się Rose jest na to zbyt dojrzała by tak postąpić, ale każdy czasem popełnia jakieś błędy, czyż nie? Aż klasnęła w dłonie gdy okazało się, że Mia "dorosła" do tego, by dosiąść konia.
- Oczywiście, już ci mówię i pokazuję co masz robić. - i tak zaczęła ją instruować jak wejść na konia, jak trzymać lejce i osiągnąć wygodną pozycję w siodle, a następnie jakimi słowami ruszyć do przodu, plus używając do tego lejc, czy skręcać w różne kierunki, a także zatrzymywać się. Tak więc jechały wolnym spacerkiem, a z tej wysokości świat wydawał się jeszcze ładniejszy.
- Świetnie sobie radzisz. Jak się czujesz? - zapytała jeszcze, starając się upewnić, że Mia pokonała strach. Jak to mówią, nie taki diabeł straszny jak go malują.

[Mia Walker]

Z uwagę słuchała kolejnych słów koleżanki na temat tajemniczego mężczyzny. Czyli było tak, jak Mia podejrzewała - Rosalie nie pytała o to wszystko bez powodu, tylko prawdopodobnie chciała się upewnić, czy jeśli zacznie umawiać się ze starszym mężczyzną to nikt nie będzie na nią źle patrzył. Dla Walker było obojętne z kim zaczyna się spotykać, jeśli tylko jest przy tym szczęśliwa. Bo czy właśnie nie to było najważniejsze w związku? By czuć się wyjątkowo przy kimś, kto tak wiele dla nas znaczył.
-Proszę, proszę. Koniecznie musisz mi więcej o nim opowiedzieć, wiesz? I nie ma, że nie. Przecież widzę, jak się rumienisz na samo wspomnienie. Powiedz, jest przystojny? Och z pewnością musi być, skoro tak na ciebie działa - zaśmiała się. Ploteczki, ploteczki. Kto ich nie lubił? Zwłaszcza, jeśli dotyczyły osoby, którą się znało. Dodatkowo Mia zawsze lubiła wiedzieć, co takiego działo się u jej przyjaciół. Bo co, jeśli miałaby kiedyś im pomóc? Mogłoby być ciężko gdyby miała to zrobić nie mając podstawowych informacji na temat tego, co właściwie było przyczyną stanu depresyjnego. - Całowaliście? Poszło szybko. To jak, jesteście w związku, czy jeszcze nie wiesz? Nie rozmawialiście o tym, czy po prostu wolicie fwb? - No teraz to Walker musiała wszystko wiedzieć. Skoro ona miała opowiadać o swoim związku z Billym, to równie dobrze Rose mogła powiedzieć coś o tym, co działo się pomiędzy nią, a starszym mężczyzną. Na dodatek jej klientem, a przynajmniej poniekąd. Przecież to aż się prosiło o dokładniejsze wyjaśnienia. Może nie teraz, bo miały na głowie jazdę konną, ale przy następnym spotkaniu Rosalie musiała się przygotować, że zostanie przeprowadzony dokładny wywiad.
Patrzyła uważnie na pokazywane instrukcje, których udzielała jej dziewczyna. Niby nic trudnego, ale nie raz przekonała się, że coś co u innych wygląda na banalne, niekoniecznie tak samo jawi się u niej. Dlatego nie była zaskoczona, kiedy omal nie zleciała z konia. I tak cud, że udało jej się w siodle utrzymać. Pewnie dlatego, że koń, na którym siedziała nie był jakiś narwany.
-To nie takie straszne, jak myślałam. A przynajmniej do przeżycia - powiedziała, kiedy zaczęły wolno jechać. Pewnie jeszcze długo minie, zanim Mia przywyknie na tyle, by jechać, kiedy koń biegł, ale zawsze to jakieś podstawy.
Szkoda tylko, że po wszystkim trochę bardzo bolał ją krok.

zt. x2

Rosalie Hepburn