Maximilian podczas swojego leczenia czuł się coraz gorzej. Lekarz go ostrzegał, że właśnie tak się będzie działo. Niestety pierwszy etap leczenia nie przynosi odpowiednich rezultatów. W tym momencie bał się, że po prostu z tego nie wyjdzie, ale nie miał zamiaru się poddawać. Lekarz odradzał mu też chodzenie do pracy, jednak nie chciał nawet o tym słyszeć. Musiał wychodzić z domu, bo naprawde by zwariował i jest to tylko kwestia czasu, gdy to się stanie. Praca była czymś co kocha, a przede wszystkim czymś pewnym dla niego. Gdyby musiał zrezygnować to… nawet nie chciał o tym myśleć. Nie może pozwolić by jego umysł przejęły takiego rodzaju czarne scenariusze, bo po czymś takim nadzieja umiera, a do tego nie chciał dopuścić, bo to jest gwóźdź do jego trumny, a ma dopiero dwadzieścia dziewięć lat i chce pożyć, nie koniecznie na chama używać życia, ale po prostu być. ALe trzeba przyznać, że dostał wielkiego kopa w dupę o losu.
Nie chciało mu się siedzieć w domu, ale nie czuł się na tyle dobrze by wychodzić, jednak postanowił inaczej. Po kąpieli w lodowatej wodzie trochę doszedł do siebie. Postanowił, że pójdzie do stadniny, w której przebywa jego Shadow. Koń zawsze go uspokaja. Może się skupić na przygotowaniu zwierzaka lub po prostu go wyczyścić. Jest do dość niezwykły pupil, ale Max od razu złapał z ogierem nić porozumienia. Ubrał się w wygodne ciuchy i pojechał. Koń oczywiście od razu na niego zareagował, jak tylko usłyszał jego głos. Porozmawiał chwilę z jednym znajomym i to dlatego. Pogłaskał go po pysku, który ten ochoczo wystawił za drzwi boksu. Carter wszedł i założył mu lejce na pysk. Shadow jest naprawde sporym koniem, ale ma łagodne usposobienie. Czyścił go sobie spokojnie nigdzie się nie spiesząc.
Nathalie d’Arquien