Po głowie Creeda już od jakiegoś czasu chodziła pewna myśl, która nie dawała mu spokoju. Zdawał sobie sprawę, że mogła być szalona, zwłaszcza w oczach jego najbliższych, którzy do tej pory mieli go za spokojnego, ułożonego i trochę nieśmiałego chłopaka, niemniej im częściej pojawiała się w jego umyśle, tym większą kontrolę nad nim przejmowała, nie pozwalając, by chłopak chociaż na chwilę o niej zapomniał. Momentami stawała się dość uciążliwa, wymuszając na nim, by ostatecznie ją zrealizował, co miał zamiar zrobić. Tym bardziej, że jakiś czas temu miał okazję poznać osobą, która okazała się być tatuatorem, na dodatek takim, którego kreska wyjątkowo się studentowi podobała. Pytanie tylko, czy był w stanie znaleźć dla niego termin dość szybko, czy jednak Creed będzie musiał szukać gdzie indziej. Plus czy w ogóle powinien się z tym zgłaszać do Huntera, który jeszcze potraktowałby to jak wymuszenie zrobienia tatuażu za darmo.
Nic dziwnego, że mając głowę pełną wątpliwości, najpierw poradził się Stacey, która doradziła mu, że powinien zdać się na Huntere i jedynie wymóc na nim, że zapłaci za wszystko tak, jakby płacił każdy inny klient. To wydało się chłopakowi dość dobrym rozwiązaniem, dlatego tuż po powrocie do domu postanowił zadzwonić do McKaya licząc, że ten nie będzie zajęty.
-Cześć, to ja, Creed - powiedział, kiedy tylko usłyszał jego głos. Sam nie wiedział po co to zaznaczał, skoro z całą pewnością tamten miał jego numer zapisany w telefonie, skoro zdarzyło im się kilka razy wymienić wiadomości. - Mam do ciebie taką sprawę, tylko od razu mówię, że masz do niej podejść tak, jakbyś podszedł do obcej osoby, dobrze? - zaczął na wstępie. Znacznie lepiej było go przygotować i uniknąć później nieporozumienia.
Hunter McKay
a
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Ma własne studio tatuażu, wypija kilka litrów herbaty dziennie i ma uroczego narzeczonego z którym planuje ślub. Jeśli zobaczysz gdzieś na ulicy gruby plik kasy to pewnie jego, bo nie znosi płacić kartą. Czasem pozuje do zdjęć dla przyjaciela, który jest projektantem mody, ale nie proś go o wspólne zdjęcie, bo to go trochę krępuje.
29
188
Bycie właścicielem nawet małego interesu nie oznaczało, że siedzi się tylko na dupie i trzepie hajs. To też mnóstwo papierologii, której wprost nienawidził. Dobrze, że chociaż finansami nie musiał się zajmować sam, bo od czego miał księgową. Ale układanie papierów po różnych segregatorach, wypełnianie druczków czy inne tego typu rzeczy były dla niego zmorą. Dobra, mógł zatrudnić jakąś osobę, która będzie za to odpowiedzialna, ale po co? Po co mu dodatkowa osoba kręcąc się po jego zacisznym miejscu? Wystarczył mu Caleb, który zajmował się piercingiem, a całą reszta spoczywała na nim. Tego dnia akurat miał jakimś cudem luz w swojej robocie, więc zaszył się w biurze i próbował od kilku godzin ogarnąć bałagan, który tworzył się na jego biurku od tygodnia. Chyba powinien częściej tu zaglądać, żeby potem nie płakać nad swoim losem.
Spojrzał na wyświetlacz i w pierwszej chwili zdziwił się, widząc nazwę pod którą podpisał Creeda, bo zwykle tylko do niego pisał, ale odebrał od razu. Zdecydowanie przyda mu się teraz chwila odpoczynku, bo dopiero jak ruszył się na krześle poczuł jak bardzo bolą go w tej chwili plecy od ślęczenia nad papierami.
— Hej Creed. — przywitał się grzecznie, uśmiechając pod nosem. Jego głos zdecydowanie należał do tych, które były przyjemne dla ucha i chciało się słuchać więcej, ale szybko opanował myśli zanim zeszły całkiem na inny tor. — No… dobra. To słucham co to za sprawa w której mogę Ci pomóc. — powiedział, odchylając się na krześle. Był ciekaw o co chłopakowi mogło chodzić. Potrzebował rady? W tym czasem nie był nie był najlepszy, ale starał się pomóc jak tylko mógł. Bo jeśli nie o to chodzi to o co?
Creed Whittemore
Spojrzał na wyświetlacz i w pierwszej chwili zdziwił się, widząc nazwę pod którą podpisał Creeda, bo zwykle tylko do niego pisał, ale odebrał od razu. Zdecydowanie przyda mu się teraz chwila odpoczynku, bo dopiero jak ruszył się na krześle poczuł jak bardzo bolą go w tej chwili plecy od ślęczenia nad papierami.
— Hej Creed. — przywitał się grzecznie, uśmiechając pod nosem. Jego głos zdecydowanie należał do tych, które były przyjemne dla ucha i chciało się słuchać więcej, ale szybko opanował myśli zanim zeszły całkiem na inny tor. — No… dobra. To słucham co to za sprawa w której mogę Ci pomóc. — powiedział, odchylając się na krześle. Był ciekaw o co chłopakowi mogło chodzić. Potrzebował rady? W tym czasem nie był nie był najlepszy, ale starał się pomóc jak tylko mógł. Bo jeśli nie o to chodzi to o co?
Creed Whittemore
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
Musiał przyznać, że miło było usłyszeć w słuchawce głos Huntera. Niby go znał, ale chyba po raz pierwszy miał okazję usłyszeć go właśnie w telefonie, gdzie trochę zniekształcony, był dziwnie pociągający. A może to tylko odczucie Creeda, który ogólnie lubił jego brzmienie, ciesząc się wewnętrznie niczym dziecko, kiedy tylko McKay opowiadał mu coś, co wymagało od niego użycia większej ilości słów.
Uśmiechnął się pod nosem rad, że Hunter go teraz nie widział. Pewnie wyglądał jak jakiś creeper, który ma dziwną obsesję na punkcie czyjegoś głosu. Na Boga, oby tylko normalnie czegoś podobnego sobą nie reprezentował!
-Idealnie! Dobrze, bo jest ogólnie taka sprawa, która nie daje mi spokoju od dawna, a wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą, która może mi w tym pomóc - zaczął, siadając po turecku na łóżku w swojej przyczepie. Czuł się trochę jak nastolatka gaworząca ze swoim obiektem westchnień, tak często pokazywana w różnego rodzaju romantycznych filmach. - Mianowicie chciałbym sobie zrobić tatuaż. Pewnie jest to dla ciebie takim samym szokiem, jak dla większości mojej rodziny i przyjaciół, którzy nawiasem o niczym jeszcze nie wiedzą, ale po prostu myślę, że to jest idealny moment - skomentował, ostatecznie na łóżku się kładąc. Czy zawsze podczas rozmowy człowiek zmieniał swoją pozycję kilkanaście razy, ostatecznie i tak nie znajdując tej upragnionej? - To jak, mógłbyś mi pomóc? Jako oczywiście twojemu klientowi - dorzucił. Naprawdę zależało mu, aby był nim właśnie Hunter. Aż w duchu się modlić zaczął, aby ten miał jakieś wolne terminy na najbliższe dni.
Hunter McKay
Uśmiechnął się pod nosem rad, że Hunter go teraz nie widział. Pewnie wyglądał jak jakiś creeper, który ma dziwną obsesję na punkcie czyjegoś głosu. Na Boga, oby tylko normalnie czegoś podobnego sobą nie reprezentował!
-Idealnie! Dobrze, bo jest ogólnie taka sprawa, która nie daje mi spokoju od dawna, a wydaje mi się, że jesteś jedyną osobą, która może mi w tym pomóc - zaczął, siadając po turecku na łóżku w swojej przyczepie. Czuł się trochę jak nastolatka gaworząca ze swoim obiektem westchnień, tak często pokazywana w różnego rodzaju romantycznych filmach. - Mianowicie chciałbym sobie zrobić tatuaż. Pewnie jest to dla ciebie takim samym szokiem, jak dla większości mojej rodziny i przyjaciół, którzy nawiasem o niczym jeszcze nie wiedzą, ale po prostu myślę, że to jest idealny moment - skomentował, ostatecznie na łóżku się kładąc. Czy zawsze podczas rozmowy człowiek zmieniał swoją pozycję kilkanaście razy, ostatecznie i tak nie znajdując tej upragnionej? - To jak, mógłbyś mi pomóc? Jako oczywiście twojemu klientowi - dorzucił. Naprawdę zależało mu, aby był nim właśnie Hunter. Aż w duchu się modlić zaczął, aby ten miał jakieś wolne terminy na najbliższe dni.
Hunter McKay
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Ma własne studio tatuażu, wypija kilka litrów herbaty dziennie i ma uroczego narzeczonego z którym planuje ślub. Jeśli zobaczysz gdzieś na ulicy gruby plik kasy to pewnie jego, bo nie znosi płacić kartą. Czasem pozuje do zdjęć dla przyjaciela, który jest projektantem mody, ale nie proś go o wspólne zdjęcie, bo to go trochę krępuje.
29
188
Sprawa, która nie daje mu spokoju? Wiele myśli przyszło mu teraz do głowy w tym jakimś cudem jedna wyjątkowo niecenzuralna. Ale po ostatniej wizycie w klubie dość sporo ich miał, więc to nic dziwnego. Ale czekał cierpliwie na to co powie mu Creed, żeby się nie wygłupić, bo jak by mu się potem wytłumaczył? Momentalnie jego brwi powędrowały do góry, kiedy ten wspomniał o tatuażu. Creed i tatuaż? Czy on dobrze słyszy? Ale co innego mogło brzmieć podobnie? No i w czym innym miałby mu pomóc ktoś taki jak on jak nie właśnie z tatuażem?
— Yyy… no tak, to zaskakująca wiadomość. — potwierdził, kiwając głową. Czyli tego właśnie od niego chciał? To znaczy trafił do idealnej osoby, bo Hunter się na tym znał i był w stanie mu doradzić bez naciągania go na pieniądze jak niektórzy. No i skoro to będzie jego pierwszy musiał zadbać o to, żeby to doświadczenie nie było negatywne, by w razie czego dłużej się nie wahał jak najdzie go na następny, bo nie oszukujmy się — tatuaże uzależniały. Podniósł się z krzesła i ruszył na zaplecze, gdzie mieli lodówkę i wyciągnął z niej napój, który szybko otworzył przytrzymując telefon przy uchu ramieniem. — Oczywiście, że Ci pomogę. Miło, że chcesz mi zaufać z tej sprawie. Czy masz już jakiś pomysł co takiego chcesz wytatuować? — zapytał, ciekaw czy ma już wszystko zaplanowane czy to dopiero świeża myśl i jeszcze musi się z nią przespać. Ale samo to, że naszła go ochota na tatuaż było dobrym początkiem i skoro już ta myśl się zagnieździła w jego umyśle tak łatwo się jej nie pozbędzie.
Creed Whittemore
— Yyy… no tak, to zaskakująca wiadomość. — potwierdził, kiwając głową. Czyli tego właśnie od niego chciał? To znaczy trafił do idealnej osoby, bo Hunter się na tym znał i był w stanie mu doradzić bez naciągania go na pieniądze jak niektórzy. No i skoro to będzie jego pierwszy musiał zadbać o to, żeby to doświadczenie nie było negatywne, by w razie czego dłużej się nie wahał jak najdzie go na następny, bo nie oszukujmy się — tatuaże uzależniały. Podniósł się z krzesła i ruszył na zaplecze, gdzie mieli lodówkę i wyciągnął z niej napój, który szybko otworzył przytrzymując telefon przy uchu ramieniem. — Oczywiście, że Ci pomogę. Miło, że chcesz mi zaufać z tej sprawie. Czy masz już jakiś pomysł co takiego chcesz wytatuować? — zapytał, ciekaw czy ma już wszystko zaplanowane czy to dopiero świeża myśl i jeszcze musi się z nią przespać. Ale samo to, że naszła go ochota na tatuaż było dobrym początkiem i skoro już ta myśl się zagnieździła w jego umyśle tak łatwo się jej nie pozbędzie.
Creed Whittemore
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-W ogóle to mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam. Nie jesteś bardzo zajęty? Och, powiedz, że nie. Pewnie przerwałem ci coś ważnego - wyrzucił z siebie, bo dopiero do niego dotarło, że Hunter prawdopodobnie jest teraz w pracy. To, że Creed dzisiejszego dnia miał wolne do studiów, jak również od pracy (tak, czasami zdarzały się takie dni, kiedy chłopak nie musiał fatygować się do klubu, mogąc odpocząć przed kolejnym ciągiem zmian kilka dni pod rząd) nie znaczyło, że każdy miał podobne szczęście, mogąc cieszyć się lenistwem.
-Spokojnie, nie planuję sobie robić niczego niecenzuralnego w jakimś głupim miejscu - zaśmiał się. - To raczej chodzi o coś, wiesz… takiego mojego. Dlatego też dzwonię do ciebie, bo jeśli ktoś ma ten pomysł zrealizować, to właśnie ty - dodał. Nie chodziło zupełnie o to, żeby mu słodzić w celu wymuszenia na nim zgody. Creed już po prostu tak miał, że lubił komplementować ludzi, aby ci wiedzieli, że ich doceniał. No bo na dobrą sprawę jak wiele osób dostawało pochlebne słowa od niemal przypadkowych osób? Jak wiele razu taki Hunter słyszał, że jest świetny, jeśli przy tym nie robił komuś akurat tatuażu? Ludzie mieli problem jakoś z mówieniem miłych rzeczy, więc taki Whittemore starał się innych trochę dowartościować.
-Nie znam innego tatuatora. Ale to też nie dlatego. Po prostu no… widziałem twoje prace i masz bardzo ładną kreskę - stwierdził. Bo czy też nie tym człowiek się kierował, kiedy oddawał swoje ciało artyście? - Myślałem, żeby to było coś co mnie chociaż trochę opisuje. Byle nie słowa, słowa wydają mi się zawsze takie dziwne. No i tu te jest problem, bo nie umiem się zdecydować i pomyślałem, że może umiałbyś coś zaprojektować? Może coś z cukierniczym przesłaniem i moją osobowością? - powiedział trochę niepewnie. Czy nie zrzucał na niego zbyt wiele?
Hunter McKay
-Spokojnie, nie planuję sobie robić niczego niecenzuralnego w jakimś głupim miejscu - zaśmiał się. - To raczej chodzi o coś, wiesz… takiego mojego. Dlatego też dzwonię do ciebie, bo jeśli ktoś ma ten pomysł zrealizować, to właśnie ty - dodał. Nie chodziło zupełnie o to, żeby mu słodzić w celu wymuszenia na nim zgody. Creed już po prostu tak miał, że lubił komplementować ludzi, aby ci wiedzieli, że ich doceniał. No bo na dobrą sprawę jak wiele osób dostawało pochlebne słowa od niemal przypadkowych osób? Jak wiele razu taki Hunter słyszał, że jest świetny, jeśli przy tym nie robił komuś akurat tatuażu? Ludzie mieli problem jakoś z mówieniem miłych rzeczy, więc taki Whittemore starał się innych trochę dowartościować.
-Nie znam innego tatuatora. Ale to też nie dlatego. Po prostu no… widziałem twoje prace i masz bardzo ładną kreskę - stwierdził. Bo czy też nie tym człowiek się kierował, kiedy oddawał swoje ciało artyście? - Myślałem, żeby to było coś co mnie chociaż trochę opisuje. Byle nie słowa, słowa wydają mi się zawsze takie dziwne. No i tu te jest problem, bo nie umiem się zdecydować i pomyślałem, że może umiałbyś coś zaprojektować? Może coś z cukierniczym przesłaniem i moją osobowością? - powiedział trochę niepewnie. Czy nie zrzucał na niego zbyt wiele?
Hunter McKay
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Ma własne studio tatuażu, wypija kilka litrów herbaty dziennie i ma uroczego narzeczonego z którym planuje ślub. Jeśli zobaczysz gdzieś na ulicy gruby plik kasy to pewnie jego, bo nie znosi płacić kartą. Czasem pozuje do zdjęć dla przyjaciela, który jest projektantem mody, ale nie proś go o wspólne zdjęcie, bo to go trochę krępuje.
29
188
— Nie, coś ty. Nigdy mi nie przeszkadzasz. — zapewnił, zanim zdał sobie sprawę jak to musiało zabrzmieć. Niby dokumenty były ważne, ale chwila odpoczynku podczas której mógł rozprostować obolałe mięśnie była dla niego idealna. Mógł się też napić o czym wcześniej zapomniał. Ale tak już miał jak pochłaniała go praca przez co nie pił i nie jadł czasem przez kilka godzin.
— Czegoś takiego nawet bym Ci nie zrobił. — rzucił od razu, kręcąc głową. Nie wypuściłby Creeda ze swojego studia z jakimś głupim tatuażem. Co prawda wielu ludzi czasem przychodziło do niego z mega głupim pomysłem, ale jako właściciel mógł decydować i na ogół odmawiał albo proponował coś innego. Nigdy nie godził się na zrobienie tatuażu z błędem, którego ludzie mogliby żałować, pijanych też nie obsługiwał, bo takim przychodziły do głowy najgłupsze pomysły. Robiąc tatuaż na twarzy chyba dwadzieścia razy upewniał się, że dana osoba tego właśnie chce. Robił wszystko, byleby opinia o jego miejscu pracy nie została zszargana przez przypadkowy tatuaż.
Zarumienił się lekko, słysząc słowa Creeda. Właśnie on miał mu go zrobić, a nie jakiś przypadkowy typek. To było naprawdę miłe.
— Dziękuję. Miło, że podobają Ci się moje prace. — powiedział, drapiąc się nerwowo po karku. Starał się, żeby jego prace były wyjątkowe, czasem poprawiając je kilka razy zanim uznał je za idealne, inaczej nie nadawały się do pokazania innym. Wysłuchał uważnie słów Creeda na temat jego wymarzonego tatuażu, kiwając przy tym głową. — Tak, to powinno być coś twojego. Bardzo chętnie coś zaprojektuję dla Ciebie. Chyba nawet zaraz się za to zabiorę. Kiedy masz czas? Możesz wpaść po zamknięciu i możemy nad tym popracować jeśli jesteś już zdecydowany. Czy wolisz jeszcze się z tym wstrzymać? — zapytał, chcąc się jeszcze upewnić.
Creed Whittemore
— Czegoś takiego nawet bym Ci nie zrobił. — rzucił od razu, kręcąc głową. Nie wypuściłby Creeda ze swojego studia z jakimś głupim tatuażem. Co prawda wielu ludzi czasem przychodziło do niego z mega głupim pomysłem, ale jako właściciel mógł decydować i na ogół odmawiał albo proponował coś innego. Nigdy nie godził się na zrobienie tatuażu z błędem, którego ludzie mogliby żałować, pijanych też nie obsługiwał, bo takim przychodziły do głowy najgłupsze pomysły. Robiąc tatuaż na twarzy chyba dwadzieścia razy upewniał się, że dana osoba tego właśnie chce. Robił wszystko, byleby opinia o jego miejscu pracy nie została zszargana przez przypadkowy tatuaż.
Zarumienił się lekko, słysząc słowa Creeda. Właśnie on miał mu go zrobić, a nie jakiś przypadkowy typek. To było naprawdę miłe.
— Dziękuję. Miło, że podobają Ci się moje prace. — powiedział, drapiąc się nerwowo po karku. Starał się, żeby jego prace były wyjątkowe, czasem poprawiając je kilka razy zanim uznał je za idealne, inaczej nie nadawały się do pokazania innym. Wysłuchał uważnie słów Creeda na temat jego wymarzonego tatuażu, kiwając przy tym głową. — Tak, to powinno być coś twojego. Bardzo chętnie coś zaprojektuję dla Ciebie. Chyba nawet zaraz się za to zabiorę. Kiedy masz czas? Możesz wpaść po zamknięciu i możemy nad tym popracować jeśli jesteś już zdecydowany. Czy wolisz jeszcze się z tym wstrzymać? — zapytał, chcąc się jeszcze upewnić.
Creed Whittemore
mów mi/kontakt
kiitty#9373
a
-Na pewno? Nie mówisz tak tylko dlatego, żeby mi się przykro nie zrobiło i żeby mnie nie zjadły wyrzuty sumienia, prawda? - spytał. Wolał się upewnić. Chociaż jakoś nie chciało mu się wierzyć, że Hunter powiedziałby mu wprost, że ej stary, nie powinieneś teraz dzwonić bo jestem ciężko pracującym człowiekiem. Zawsze był dla niego wyjątkowo miły, więc nic dziwnego, że teraz Whittemore czuł się trochę winny, że zabierał mu czas. Ostatecznie mogli to wszystko omówić, kiedy się spotkają. Zamiast jednak tego, pod wpływem impulsu, wykręcił jego numer, gaworząc z nim wesoło.
“Daj spokój, przecież powiedział ci, że nie jest zajęty” skarcił sam siebie w duchu, lekko potrząsając głową. Zdecydowanie za bardzo się przejmował.
-To dobrze. W takim razie jeśli kiedyś przyjdę do ciebie pijany i powiem, że koniecznie chcę nazwę ulubionego zespołu na pośladkach, spław mnie. Albo zwiąż i poczekaj, aż wytrzeźwieję, żeby czasami nie poszedł do kogoś innego. Zdecydowanie wolałbym się nie obudzić z taką traumą do końca życia - zaśmiał się, woląc nawet sobie tego nie wyobrażać. Niby w dzisiejszych czasach można było usunąć podobne wybryki, ale znacznie łatwiej było temu po prostu zapobiec.
-Dzisiaj mam wolne, bo nie pracuję. Ale jesteś pewien, że zdążysz zrobić na dzisiaj? Przecież to kupa roboty - zmartwił się. Nie chciał, by nagle rzucał wszystko tylko dlatego, że się chłopakowi zamarzyło zrobić tatuaż i to jak najszybciej. - Jeśli tylko naprawdę to nie stanowi problemu, może być po zamknięciu. Kupię nam coś do jedzenia, bo z pewnością będziesz głodny. I Hunter… naprawdę bardzo ci dziękuję - uśmiechnął się, niezależnie od tego, czy tamten mógł to zobaczyć, czy nie.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a ostatecznie Creed się rozłączył, ciesząc się jak jakiś głupek.
zakończona
Hunter McKay
“Daj spokój, przecież powiedział ci, że nie jest zajęty” skarcił sam siebie w duchu, lekko potrząsając głową. Zdecydowanie za bardzo się przejmował.
-To dobrze. W takim razie jeśli kiedyś przyjdę do ciebie pijany i powiem, że koniecznie chcę nazwę ulubionego zespołu na pośladkach, spław mnie. Albo zwiąż i poczekaj, aż wytrzeźwieję, żeby czasami nie poszedł do kogoś innego. Zdecydowanie wolałbym się nie obudzić z taką traumą do końca życia - zaśmiał się, woląc nawet sobie tego nie wyobrażać. Niby w dzisiejszych czasach można było usunąć podobne wybryki, ale znacznie łatwiej było temu po prostu zapobiec.
-Dzisiaj mam wolne, bo nie pracuję. Ale jesteś pewien, że zdążysz zrobić na dzisiaj? Przecież to kupa roboty - zmartwił się. Nie chciał, by nagle rzucał wszystko tylko dlatego, że się chłopakowi zamarzyło zrobić tatuaż i to jak najszybciej. - Jeśli tylko naprawdę to nie stanowi problemu, może być po zamknięciu. Kupię nam coś do jedzenia, bo z pewnością będziesz głodny. I Hunter… naprawdę bardzo ci dziękuję - uśmiechnął się, niezależnie od tego, czy tamten mógł to zobaczyć, czy nie.
Porozmawiali jeszcze chwilę, a ostatecznie Creed się rozłączył, ciesząc się jak jakiś głupek.
zakończona
Hunter McKay
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085