- Jestem zmęczony, wiesz? - miało to być stwierdzenie, jednak zdanie ułożyło się w pytanie. Nie miał problemu by tłumaczyć Charlie pewne zależności czy relacje międzyludzkie, które istniały w Hope Valley. Niektórych sam nie ogarniał, ale z biegiem lat pamięć się zacierała. Czasami nie można było przykleić twarzy do głosu, ponieważ dana osoba się zmieniła. Sam Brant na przestrzeni lat się zmienił. Rysy twarzy mu się wyostrzyły, zapuścił sobie lekki zarost i zaprzestał golenia swoich rudych włosów na krótko. Średniej długości włosy są dla niego korzystniejsze. Nie ma w tym nic złego, że człowiek się zmienia. Gorzej jeżeli nawet najbliższą rodzina nie może nas poznać pod względem charakteru. Wtedy to już nie ciekawie. - Oczywiście, że jej powiem, ponieważ to trzeba załatwić. Ja nie mam w planach ślubu, ale jak u niej to coś poważnego to może mieć kłopoty. - taka prawda. Przez przypadek może zostać bigamistką i co wtedy? Po co takie kłopoty. Nie chciał jej tego robić.
Nie miał bladego pojęcia, że ten chłopak Avy to były jego najlepszej przyjaciółki. No ludzie. Kto by podejrzewał, że pod ich nosami będzie działa się taka moda na sukces, w zasadzie niezależna od nich. - Porozmawiam z nią jak wróci z Nowego Jorku. Muszę to zrobić, masz rację. - westchnął znów. Nie chciał jej robić przykrości tą sytuacja, ale wyszło jak wyszło. - Dobrze, w takim razie dziękuję ci i do zobaczenia. - pożegnał się z blondynką i zajął się swoimi sprawami. Starał się nie rozmyślać o tym całym bałaganie.
/ zt x2.
Charlie Jones
a
mów mi/kontakt
natka#4170