Shumway Marcy
imiona Marcy Odette
nazwisko Shumway
data urodzenia18.05.1996
miejsce urodzenia Austin, Texas
orientacja seksualna biseksualna
miejsce pracy Perry Elementary & Nursery Schoo
stanowisko pracy przedszkolanka
narracja 3 OSOBA / CZAS przeszły
wizerunek Collins Lily
Teksas! Stan, w którym zanim nauczysz się chodzić, umiesz już strzelać, siodłać konia i układać fryzurę w wysoki kok, żeby być jak najbliżej boga. W którym zanim dostaniesz pierwsze śpioszki, masz już swój pierwszy, kowbojski kapelusz. Właśnie tutaj na świat przyszła Marcy, a jej rodzina, jak wiele w okolicy, posiadała ranczo i udziały w firmach wydobywających ropę. Niczego więc im w życiu nie brakowało, mieli wielki dom, w którym zawsze byli mile widziani członkowie licznej rodziny. Zarówno Marcy, jak i całe jej rodzeństwo mogło bez problemów realizować swoje pasje, zarówno te, które trwały tylko przez jedne wakacje (jak taniec w balecie, łucznictwo, szermierka), jak i takie, które trwały przez prawie całe życie (strzelanie, gra na fortepianie, malarstwo). Pomysłów miała naprawdę wiele i wszystkie zamierzała chociaż przez kilka chwil przetestować. Miała wesołe dzieciństwo, czego dowodem są delikatne blizny na kolanach, milion zdjęć, które zawsze uwielbiała robić. Dlatego naprawdę nie rozumiała decyzji jej rodziców, że powinni żyć w separacji. Marcy była najmłodsza z całego rodzeństwa, więc kiedy mama wyjechała za pracą do Cape Coral, ale zdecydowała się zamieszkać w Hope Valley. I tutaj mała Marcy poszła do szkoły, kiedy miała 13 lat, w zupełnie nowym otoczeniu, z dala od wszystkich przyjaciół i bliskich.
Na szczęście była otwartym, pełnym ciepła i empatii dzieckiem, które szybko złapało kontakt z rówieśnikami. Nie omieszkała się też zapisać na kilka zajęć pozaszkolnych, żeby wypełnić sobie czas między porankiem, a późnym wieczorem, kiedy to jej matka dopiero wracała do domu. Lubiła przejmować rolę organizatora i zajmować się wszystkimi dookoła, kiedy zaczęły być organizowane pierwsze imprezy, to ona zawsze pilnowała, żeby koleżanki nie zgonowały macane przez niezbyt dobrze wychowanych kolegów. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale jak jednemu rozbiła nos lampą, w obronie siebie i koleżanki, to się nauczyli. Zawsze była zdecydowaną kobietą, która wiedziała czego chce, jak na teksańską dziewczynę przystało. Nie bała się użyć siły w obronie siebie i osób dookoła, nie bała się też podzielić z osobą, która ją wkurzała informacją o tym, jak dobrze włada bronią. Łączyła w sobie dwie natury, opiekuńczą i wojowniczą, z czego nie wyrosła nawet wtedy, kiedy minął już czas nastoletni. Była też od zawsze trochę zbyt bezpośrednia i zbyt szczera ,co odstraszało większość facetów, z którymi się gdzieś po drodze umawiała. Jej najdłuższy związek skończył się na balu kończącym szkołę, w dwie godziny po jego zakończeniu, o czym woli nikomu nie wspominać.
Po skończonej szkole doskonale wiedziała co chce robić. Pracować z dziećmi i zostać światowej klasy malarką. Poszła na studia, żeby wykształcić się na pedagoga, w międzyczasie pracując jako niania, żeby zdobywać doświadczenie z różnymi dziećmi. Rzuciła tę pracę, kiedy ojciec jednej dziewczynki, którą się zajmowała się w niej zakochał i chciał dla niej zostawić rodzinę.... Przez pewien czas pracowała później jako hostessa, aż nie skończyła studiów i nie zatrudniła się w przedszkolu. Ma świetny kontakt z dziećmi, uwielbia z nimi spędzać czas, zwłaszcza na zajęciach plastycznych. A po godzinach tworzy swoje własne twory, które co jakiś czas stara się gdzieś wystawiać. Póki co żadna galeria sztuki się o nie jeszcze nie zabija... ale Marcy nie traci nadziei! Tak samo jak nie traci nadziei na wielką miłość, wspaniałe wesele, które planuje odkąd była małą dziewczynką i na wielką gromadę dzieciaków. Jest zdecydowanie optymistką.
- Chociaż do pozycji starej panny jeszcze jej daleko, ma już trzy koty. Adoptowała wszystkie kiedy poznała okoliczną fundację pomagającą zwierzakom. Nazywają się Freddie, George i Ross Geller. Fred i Ross to dziewczynki.
- Jak na Teksankę przystało, ma w domu broń, kowbojki i kapelusz. I chociaż popiera prawo do posiadania broni, uważa że jej dystrybucja i sprzedaż powinna być o wiele lepiej kontrolowana w tym kraju.
- Jest dobrą osobą do zwracania się po rozstaniu, zabierze cię na strzelnicę, żeby postrzelać do zdjęcia byłego, pomoże rzucić cegłą w okno....
- Bardzo ekspresyjna, kiedy idzie na mecz, bardzo go przeżywa, podobnie z kryminałami i horrorami.
- Ma bardzo dużą kolekcję książek, które przeżywa tak samo mocno, jak oglądane filmy. Jak tylko jakąś skończy, musi z kimś o tym porozmawiać.
- Chociaż na co dzień nie mówi z południowym akcentem, potrafi bardzo szybko go przywołać.
- Zna wszystkie kowbojskie tańce i uwielbia muzykę country. Dość długo potrafi się też utrzymać na elektrycznym byku.
- Lubi bawić się czyimiś włosami. A swoich nigdy nawet nie próbowała farbować.
- Ciężko jest się do niej dodzwonić, zwykle posieje gdzieś telefon i nie pamięta gdzie.
- Często jeździ w rodzinne strony, bo tu jest jakieś wesele, tu chrzciny, a tu inna, rodzinna impreza.
- Całkiem nieźle gotuje, ale nie potrafi odmierzać odpowiedniej ilości jedzenia. Więc gotuje jak dla wojska.
- Nie ma ręki do roślin, często umierają pod jej opieką.
- Odstrasza facetów zbyt wielkimi planami i wyznaniami, rzucanymi na zbyt wczesnym etapie związków...
Na szczęście była otwartym, pełnym ciepła i empatii dzieckiem, które szybko złapało kontakt z rówieśnikami. Nie omieszkała się też zapisać na kilka zajęć pozaszkolnych, żeby wypełnić sobie czas między porankiem, a późnym wieczorem, kiedy to jej matka dopiero wracała do domu. Lubiła przejmować rolę organizatora i zajmować się wszystkimi dookoła, kiedy zaczęły być organizowane pierwsze imprezy, to ona zawsze pilnowała, żeby koleżanki nie zgonowały macane przez niezbyt dobrze wychowanych kolegów. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale jak jednemu rozbiła nos lampą, w obronie siebie i koleżanki, to się nauczyli. Zawsze była zdecydowaną kobietą, która wiedziała czego chce, jak na teksańską dziewczynę przystało. Nie bała się użyć siły w obronie siebie i osób dookoła, nie bała się też podzielić z osobą, która ją wkurzała informacją o tym, jak dobrze włada bronią. Łączyła w sobie dwie natury, opiekuńczą i wojowniczą, z czego nie wyrosła nawet wtedy, kiedy minął już czas nastoletni. Była też od zawsze trochę zbyt bezpośrednia i zbyt szczera ,co odstraszało większość facetów, z którymi się gdzieś po drodze umawiała. Jej najdłuższy związek skończył się na balu kończącym szkołę, w dwie godziny po jego zakończeniu, o czym woli nikomu nie wspominać.
Po skończonej szkole doskonale wiedziała co chce robić. Pracować z dziećmi i zostać światowej klasy malarką. Poszła na studia, żeby wykształcić się na pedagoga, w międzyczasie pracując jako niania, żeby zdobywać doświadczenie z różnymi dziećmi. Rzuciła tę pracę, kiedy ojciec jednej dziewczynki, którą się zajmowała się w niej zakochał i chciał dla niej zostawić rodzinę.... Przez pewien czas pracowała później jako hostessa, aż nie skończyła studiów i nie zatrudniła się w przedszkolu. Ma świetny kontakt z dziećmi, uwielbia z nimi spędzać czas, zwłaszcza na zajęciach plastycznych. A po godzinach tworzy swoje własne twory, które co jakiś czas stara się gdzieś wystawiać. Póki co żadna galeria sztuki się o nie jeszcze nie zabija... ale Marcy nie traci nadziei! Tak samo jak nie traci nadziei na wielką miłość, wspaniałe wesele, które planuje odkąd była małą dziewczynką i na wielką gromadę dzieciaków. Jest zdecydowanie optymistką.
- Chociaż do pozycji starej panny jeszcze jej daleko, ma już trzy koty. Adoptowała wszystkie kiedy poznała okoliczną fundację pomagającą zwierzakom. Nazywają się Freddie, George i Ross Geller. Fred i Ross to dziewczynki.
- Jak na Teksankę przystało, ma w domu broń, kowbojki i kapelusz. I chociaż popiera prawo do posiadania broni, uważa że jej dystrybucja i sprzedaż powinna być o wiele lepiej kontrolowana w tym kraju.
- Jest dobrą osobą do zwracania się po rozstaniu, zabierze cię na strzelnicę, żeby postrzelać do zdjęcia byłego, pomoże rzucić cegłą w okno....
- Bardzo ekspresyjna, kiedy idzie na mecz, bardzo go przeżywa, podobnie z kryminałami i horrorami.
- Ma bardzo dużą kolekcję książek, które przeżywa tak samo mocno, jak oglądane filmy. Jak tylko jakąś skończy, musi z kimś o tym porozmawiać.
- Chociaż na co dzień nie mówi z południowym akcentem, potrafi bardzo szybko go przywołać.
- Zna wszystkie kowbojskie tańce i uwielbia muzykę country. Dość długo potrafi się też utrzymać na elektrycznym byku.
- Lubi bawić się czyimiś włosami. A swoich nigdy nawet nie próbowała farbować.
- Ciężko jest się do niej dodzwonić, zwykle posieje gdzieś telefon i nie pamięta gdzie.
- Często jeździ w rodzinne strony, bo tu jest jakieś wesele, tu chrzciny, a tu inna, rodzinna impreza.
- Całkiem nieźle gotuje, ale nie potrafi odmierzać odpowiedniej ilości jedzenia. Więc gotuje jak dla wojska.
- Nie ma ręki do roślin, często umierają pod jej opieką.
- Odstrasza facetów zbyt wielkimi planami i wyznaniami, rzucanymi na zbyt wczesnym etapie związków...
przyjezdny BAYSIDE VALE