Blythe Atos
imiona Atos Charles
nazwisko Blythe
data urodzenia10.04.1998
miejsce urodzenia Hope Valley
orientacja seksualna Hetero
miejsce pracy Chill & Grill
stanowisko pracy barman
narracja NARRACJA (3 / przeszły)
wizerunek Bieber Justin
Jest tym młodszym i bardziej leniwym bliźniakiem. Szybciej na świat pchała się jego siostra, a on zwyczajnie jej na to pozwolił. Jest synem żołnierza i właścicielki knajpy. Razem z siostrą są jedynymi dzieciakami państwa Blythe. Często się śmieje, że za bardzo dali rodzicom w kość, by zdecydowali się na kolejne dziecko. Bo taka prawda. Oboje z siostrą byli jak przeciwne żywioły. On był tym co nie lubił się uczyć, bałaganił, grymasił jak trzeba było wstać do szkoły i najchętniej to umorusany kładłby się spać. Rodzice mieli z nim krzyż pański i on doskonale o tym wie, mimo to twierdzi, że nie jest babą by chodzić jak w zegarku, bo rodzice tak każą. Do tej pory zamiast pozmywać gary po kolacji, woli grać na plejaku i udawać, że nie istenieje takie coś jak zlew.
W latach szkolnych rozbrykał się do tego stopnia, że ojciec zaczął mu robić koszary w domu. Pan Blythe był wojskowym, więc wiedział jak ustawić takiego młokosa. Zaprawa z samego rana - brzuszki i śniadanie dla całej rodziny, prysznic i pieszo do szkoły. Po powrocie odrabianie lekcji, nauka do sprawdzianów i ewentualne opierdzielenie za wybryki szkolne. Wieczorem bieganie, albo pływanie i chłopak padał spać. Z początku chłopak się buntował, bo przecież jego kumple tak nie mają. Gdy zaczął dostrzegać rysujące się na jego ciele mięśnia i to, że zwyczajnie lepiej funkcjonował przy takich aktywnościach, zwyczajnie polubił wojskowe traktowanie. Kilka razy nawet zaskakiwał ojca i wstawał jeszcze przed czasem, albo przebiegał dłuższe trasy. Nie róbmy też z pana Blythe tyrana, bo przecież sam był w wieku syna i pozwalał mu na dojrzewanie godne każdego dzieciaka. Atos jak każdy nastolatek chodził na imprezy i podrywał dziewczyny z różnymi skutkami. Tworzył wspomnienia, te przyjemniejsze lub nie. Nawiązywał nowe znajomości, które przetrwały próbę czasu lub też nie. Zaliczył pierwszy zgon u kolegi na urodzinach. Pierwszy stosunek wcale nie wyglądał jak te w filmach dla dorosłych. Pewnie nawet podpuszczony ukradł batonik ze stacji benzynowej. Wbrew oczekiwaniom rodziców nie poszedł na studia, ani do wojska. Z pierwszym spełniłby marzenie jego matki, bo to ona przez ostatni rok liceum podsuwała mu propozycje uczelni. Z drugim spełniłby marzenie ojca o pójściu syna w jego ślady. Jedynym rozwiązaniem sytuacji było pójść do roboty. Rodzice tak samo niezadowoleni, a on zacznie zarabiać na siebie. Z brakiem doświadczenia nie przyjęli go nigdzie indziej jak na zmywak. Nienawidził tego etatu. Nie ma dla niego nic gorszego jak zmywanie po obcych, nawet za pieniądze. Kiedy tylko pojawiła się okazja poszedł na kurs najpierw baristy, a później barmana. Pewnie gdyby były kursy dla kelnerów, to też by poszedł. Wszystko byleby wyrwać się ze zmywaka. Zdobył oba certyfikaty i od razu zaczął szukać nowej pracy. Nigdy nie przywiązywał się na stałe to jednego pracodawcy. Jeśli znalazł gdzieś lepszą ofertę - rekrutował. Proste. Nie ma wielkich zobowiązań wobec banku, czy rodziny, żeby trzymać się jednego zawodu. Żeby nie miał zbyt kolorowo w życiu, pan los postanowił zabrać mu ojca dwa lata temu. To była pierwsza i ostatnia misja pana Blythe. Na dwa tygodnie przed powrotem czołg, w którym jechał pan Blythe najechał na minę. Następne tygodnie Atosowi minęły w zwolnionym trybie. Jakoś godził żałobę z pracą za barem i obowiązkiem uśmiechania się. Pracę w Chill & Grill podjął pół roku temu. Pół roku temu też postanowił wynieść się z mieszkania do "samotni" ojca. Domku na plaży, w którym przesiadywał pan Blythe gdy chciał pobyć sam ze sobą. Do którego nikt nie miał wstępu. Miał tam te swoje wędki, sprzęty do kite'a i totalnie męski świat. Teraz swój świat ma tam Atos. Trochę wadzą mu rzeczy ojca i miesiąc nosi się z zamiarem wystawienia wszystkiego na ebay, bo zawsze znajdzie wymówkę. Ma już ponad dwadzieścia lat i obudził się w nim jakiś obowiązek usamodzielnienia się. Zwłaszcza, że nie musi martwić się o wynajem, czy nawet kupno swojego kąta. Czasem białe gacie zafarbują mu na różowo, bo gdzieś w praniu zaplątała się czerwona skarpetka. Czasem za bardzo zajmie się filmem i rozgotuje mrożone knedle, które potem i tak je, bo żal wywalić. Ale za to potrafi już majstrować przy tych wszystkich kolankach i kranach! Stara się chłopak i uczy na własnych błędach. Zwłaszcza, że za punkt honoru ustawił sobie zaskoczyć od czasu do czasu swoją kobietę.
W latach szkolnych rozbrykał się do tego stopnia, że ojciec zaczął mu robić koszary w domu. Pan Blythe był wojskowym, więc wiedział jak ustawić takiego młokosa. Zaprawa z samego rana - brzuszki i śniadanie dla całej rodziny, prysznic i pieszo do szkoły. Po powrocie odrabianie lekcji, nauka do sprawdzianów i ewentualne opierdzielenie za wybryki szkolne. Wieczorem bieganie, albo pływanie i chłopak padał spać. Z początku chłopak się buntował, bo przecież jego kumple tak nie mają. Gdy zaczął dostrzegać rysujące się na jego ciele mięśnia i to, że zwyczajnie lepiej funkcjonował przy takich aktywnościach, zwyczajnie polubił wojskowe traktowanie. Kilka razy nawet zaskakiwał ojca i wstawał jeszcze przed czasem, albo przebiegał dłuższe trasy. Nie róbmy też z pana Blythe tyrana, bo przecież sam był w wieku syna i pozwalał mu na dojrzewanie godne każdego dzieciaka. Atos jak każdy nastolatek chodził na imprezy i podrywał dziewczyny z różnymi skutkami. Tworzył wspomnienia, te przyjemniejsze lub nie. Nawiązywał nowe znajomości, które przetrwały próbę czasu lub też nie. Zaliczył pierwszy zgon u kolegi na urodzinach. Pierwszy stosunek wcale nie wyglądał jak te w filmach dla dorosłych. Pewnie nawet podpuszczony ukradł batonik ze stacji benzynowej. Wbrew oczekiwaniom rodziców nie poszedł na studia, ani do wojska. Z pierwszym spełniłby marzenie jego matki, bo to ona przez ostatni rok liceum podsuwała mu propozycje uczelni. Z drugim spełniłby marzenie ojca o pójściu syna w jego ślady. Jedynym rozwiązaniem sytuacji było pójść do roboty. Rodzice tak samo niezadowoleni, a on zacznie zarabiać na siebie. Z brakiem doświadczenia nie przyjęli go nigdzie indziej jak na zmywak. Nienawidził tego etatu. Nie ma dla niego nic gorszego jak zmywanie po obcych, nawet za pieniądze. Kiedy tylko pojawiła się okazja poszedł na kurs najpierw baristy, a później barmana. Pewnie gdyby były kursy dla kelnerów, to też by poszedł. Wszystko byleby wyrwać się ze zmywaka. Zdobył oba certyfikaty i od razu zaczął szukać nowej pracy. Nigdy nie przywiązywał się na stałe to jednego pracodawcy. Jeśli znalazł gdzieś lepszą ofertę - rekrutował. Proste. Nie ma wielkich zobowiązań wobec banku, czy rodziny, żeby trzymać się jednego zawodu. Żeby nie miał zbyt kolorowo w życiu, pan los postanowił zabrać mu ojca dwa lata temu. To była pierwsza i ostatnia misja pana Blythe. Na dwa tygodnie przed powrotem czołg, w którym jechał pan Blythe najechał na minę. Następne tygodnie Atosowi minęły w zwolnionym trybie. Jakoś godził żałobę z pracą za barem i obowiązkiem uśmiechania się. Pracę w Chill & Grill podjął pół roku temu. Pół roku temu też postanowił wynieść się z mieszkania do "samotni" ojca. Domku na plaży, w którym przesiadywał pan Blythe gdy chciał pobyć sam ze sobą. Do którego nikt nie miał wstępu. Miał tam te swoje wędki, sprzęty do kite'a i totalnie męski świat. Teraz swój świat ma tam Atos. Trochę wadzą mu rzeczy ojca i miesiąc nosi się z zamiarem wystawienia wszystkiego na ebay, bo zawsze znajdzie wymówkę. Ma już ponad dwadzieścia lat i obudził się w nim jakiś obowiązek usamodzielnienia się. Zwłaszcza, że nie musi martwić się o wynajem, czy nawet kupno swojego kąta. Czasem białe gacie zafarbują mu na różowo, bo gdzieś w praniu zaplątała się czerwona skarpetka. Czasem za bardzo zajmie się filmem i rozgotuje mrożone knedle, które potem i tak je, bo żal wywalić. Ale za to potrafi już majstrować przy tych wszystkich kolankach i kranach! Stara się chłopak i uczy na własnych błędach. Zwłaszcza, że za punkt honoru ustawił sobie zaskoczyć od czasu do czasu swoją kobietę.
MIEJSCOWY Bayside Vale