Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
Penny Burkhart
a

Post

#1

Powrót do Hope nie był aż takim dobrym posunięciem jak myślała na początku, kiedy wykręcała numer do swoich rodziców z którymi nadal miała kontakt odkąd wyjechała na studia to zauważyła, że ręce się jej delikatnie trzęsły. Obawiała się także tego, co powiedzą siostry kiedy nareszcie je spotka, miała tylko nadzieję, że nie będą na nią złe za to, że utrzymywała marny kontakt. Miała swoje życie, ale w momencie śmierci jej pięcioletniego synka wszystko odwróciło się do góry nogami. Kiedy stanęła przed drzwiami domu, to przez krótki moment przeszło jej przez myśl, że powinna uciekać, jak najdalej.. Co najważniejsze jej rodzina nie miała nawet pojęcia o tragedii, która ją spotkała, była zbyt wielkim tchórzem, żeby powiedzieć, że małego Johna już nie ma na tym pokręconym świecie.
Blady uśmiech rozjaśnił jej twarz kiedy tylko w drzwiach domu pojawiła się jej rodzicielka, która ucieszyła się na widok swojej córeczki. Ta nie mówiła jednak nic, po prostu przytuliła się do swojej matki, a potem do ojca, który pojawił się krótko po jej powitaniu z rodzicielką. Starała się uśmiechać, bo przecież tak powinna zrobić, czyż nie? Powinna im udowodnić, że tak naprawdę jest wesołą i pewną siebie życia kobietą. To nic, że mieszka w Hope już od dwóch tygodni i dopiero teraz była w stanie spojrzeć rodzicom prosto w twarz. Jej matka jakby szukała jeszcze wzrokiem kogoś i uniosła brew na widok samej córki.
A gdzie jest John? Ostatnio gdy go widziałam to ledwo co raczkował, nie przyjechał z Tobą?
Na sam dźwięk imienia jej syna przez krótki moment blondynce zrobiło się niedobrze, nawet lekki ból na krótki moment pojawił się w jej oczach.
- Został z Theodorem, postanowili zrobić sobie taki męski wypad, ale spokojnie mamo jeszcze go ujrzysz - musiała ją okłamać nawet gdy robiła to z wielkim bólem serca. Zsunęła z ramion cieniutką marynarkę a potem z nóg szpilki odstawiając je na bok a odzienie wieszając na haczyku w korytarzu i skierowała kroki do salonu. To był przecież jej dom i doskonale znała każde położenie pomieszczeń, chociaż zauważyła, że rodzice musieli zrobić małe przemeblowania i porządki. Miała tylko nadzieję, że nie spotka swoich sióstr, bo na to spotkanie nie była jeszcze gotowa.. ani trochę. Tak samo nie byłaby gotowa gdyby nagle w progu domu stanął jej mąż od którego tak naprawdę uciekła szukając pewnego miejsca.. azylu. Praca dawała jej poczucie, że musi po coś rano wstawać, bo tak naprawdę to nic już jej nie trzymało przy życiu, jedyny powód dla którego oddychała odszedł z tego świata pół roku temu..

Ruth Burkhart-Fraser
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Głos i twarz z porannego serwisu informacyjnego. Wyjechała do Miami zaraz po szkole średniej, od kilku dni na nowo w Hope Valley. Uparcie twierdzi, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a te wakacje od pracy oraz męża były jej potrzebne od dawna. Serio!
33
166

Post

Penny Burkhart

Przez większość nocy przewracała się z boku na bok, błądząc na granicy jawy i snu. Obudziła się chwilę po drugiej, być może popełniła ten błąd, że sięgnęła po telefon, aby sprawdzić, która jest godzina i to definitywnie przekreśliło jej szansę na dalszy, spokojny sen. Owszem, zasypiała, ale był to sen lekki oraz płytki, przebudzała się więc po chwili; zazwyczaj tej, w której już coś zaczynało się jej śnić, a ona sama poddawać się mu. W taki sposób ciągłego i ciągłego wybudzania, a następnie zasypiania tylko po to, aby po mniej więcej czterdziestu minutach znów otworzyć oczy przemęczyła się do rana. Naciągając na siebie kołdrę - wystawał jej wyłącznie czubek nosa i nie czuła, pomimo wysokiej, parnej temperatury, że jest jej gorąco - stwierdziła, że czuje się tak, jakby w ogóle dzisiaj nie spała. Westchnąwszy, przeleżała jeszcze chwilę w pieleszach, aby ostatecznie zdecydować się wstać; szarpnąwszy kołdrą, wytrzepała ją oraz zaścieliła łóżko. Nadal czuła się nieswojo, rozglądając się po ścianach pokoju, który mimo upływu lat i jej wyjazdu do Miami na studia niewiele się zmienił; czas zatrzymał się w nim mniej więcej na momencie skończenia przez nią szkoły średniej. Półki wciąż zdobiły ramki ze zdjęciami przyjaciół ze szkolnej ławki oraz puchary lokalnej drużyny cheerladerek. Było kilka podręczników oraz prozy na tyle dobrej oraz uniwersalnej, że wciąż - nawet teraz - mogłaby sięgnąć po nią i zaczytać się na parapecie wyłożonym poduszkami.
Naciągnąwszy na siebie szlafrok, zeszła do kuchni. Włączyła ekspres do kawy, słyszała, jak mama krząta się w ogrodzie, nie zamierzała jednak wchodzić jej w drogę. Rozmowy pomiędzy nią a rodzicami budziły dyskomfort zarówno po jednej, jak i drugiej stronie; oboje, uparcie, omijali te tematy, które były najważniejsze, ale Ruth nie czuła potrzeby zmienienia tego całego patu. W oczekiwaniu, aż filiżankę wypełni czarna jak dusza szatana kawa, zaszyła się w łazience. Szybki, zimny prysznic zmył z niej resztki snu, a także zmęczenia. Mokre włosy, złapała w koński ogon. Z bezprzewodowymi słuchawkami w uszach, nucąc jedną ze starych, rockowych ballad, weszła znów do kuchni, z której zgarnęła filiżankę kawy, a z tą skierowała się do salonu. Zapewne, usiadłaby w swoim ulubionym fotelu, dośpiewując przebój, gdyby nie widok Penny, która nerwowo rozglądała się na boki oraz sprawiała wrażenie zaskoczonej jej widokiem nie mniej, niż Ruth. Sama nie informowała siostry, że jest w Hope Valley u rodziców, nie wiedziała jednak, czy oni mimochodem nie wspomnieli o tych całych wakacjach jak zwykła określać swój wyjazd od męża oraz pracy.
- Penny? No proszę, co za niespodzianka - zaśmiała się nerwowo, wyciągając słuchawki z uszu oraz odkładając porcelanę. Wyciągnęła też ręce, aby uściskać siostrę, o ile ta nie miała nic przeciwko.
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Kot psot - odznaka specjalna za wymyślenie mnóstwa nowych odznak! BOGATE CV TUBYLEC OSOBA PUBLICZNA WRAŻLIWIEC
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Penny Burkhart
a

Post

Wracając w rodzinne strony musiała się liczyć z tym, że prędzej czy później tak po prostu trafi na swoją rodzinę, czy to na rodziców którzy kiedy tylko dowiedzieli się, że Penny znowu pojawiła się w Hope pragnęli się z nią zobaczyć, czy to z siostrami które prędzej czy później i tak by się dowiedziały. Może blondynka nie należała do najbardziej rodzinnych osób, zwłaszcza teraz gdy taka tragedia ją spotkała. Pragnęła z jednej strony się od wszystkich odciąć, przestać cierpieć z powodu swojego zmarłego synka. Musiała ich oszukiwać bo bała się spojrzeń pełnych litości zwłaszcza ze strony rodziny a nie od dzisiaj wiadomo, że nikt takowych spojrzeń nie lubi.
Czuła się we własnym domu nieswojo o czym świadczyła jej niezbyt uśmiechnięta mina i nerwowe spojrzenia, które posyłała w różne kąty salonu kiedy stała jak taka trusia nie wiedząc do końca co takiego ma ze sobą zrobić. Miała tylko wpaść na chwilę, porozmawiać i znowu zniknąć, bo wychodziło jej w tym momencie to najlepiej ze wszystkiego. Kiedy usłyszała głos swojej młodszej siostry Ruth mimowolnie na ustach blondynki pojawił się delikatny uśmiech, pomiędzy siostrami może i bywało różnie zwłaszcza w czasach ich młodości, ale raczej miło to wszystko wspominała.
- Ruth! Jak dobrze Cię widzieć moja droga - oczy blondynki przez moment lustrowały posturę swojej siostry kiedy tak po prostu Penny wpadła jej w ramiona przytulając się do niej. Dawało jej to pewnego rodzaju ulgę, przygryzła dolną wargę próbując się nie rozpłakać, zwłaszcza gdy dopiero teraz uświadomiła sobie jak bardzo jest samotna mimo bycia blisko swojej rodziny. Nie było już jej Jonathana a jej mąż został w ich rodzinnym domu, po prostu uciekła od niego nie wiedząc, że i jego może tutaj przywiać, miała po prostu nadzieję że nie wpadnie na ten beznadziejny pomysł jakim jest odzyskanie jej. Nie potrafiłaby mu nawet spojrzeć w oczy, zawiodła nie tylko jako żona ale i także jako matka pozwalając im dziecku tak po prostu umrzeć. Choroba nie była wobec niego łaskawa, ani trochę. Chwyciła ją za ramiona odsuwając na ich wyciągnięcie i wzrok wbiła w jej twarz starając się uśmiechać naturalnie, nawet gdy ściskało ją tam w środku a żołądek podchodził jej do gardła. - Opowiadaj co u Ciebie! Dawno się nie widziałyśmy, stęskniłam się za Tobą i za Hailee - rzuciła tak jakby miała nadzieję, że zaraz pojawi się tutaj druga siostra i we trzy będą mogły być znowu razem, jak za starych dobrych czasów.
Chciała, żeby wszystko było jak dawniej, teraz jednak chyba wszystkie miały pewne doświadczenia za sobą a niektóre nie są w stanie wyrzucić ze swojej głowy jak i życia.

Ruth Burkhart-Fraser
mów mi/kontakt
Zablokowany