Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

#4
Ostatnie dni Chaveza Villedy wyglądały jak wzorcowe dni skazanego na areszt domowy. Nie licząc krótkich spacerów, na które wyciągała go córka, nie popuszczał domu. Nie dali mu nawet pójść do pracy, co jak wiadomo, tylko powodowało poziom stresu. Bez sensu. Tak jak zabranie ulubionych posiłków. Wpędzą go do grobu, jak nic! Ci lekarze, którzy postradali wszystkie rozumy, jego osobista matka, Ines i na dokładkę córka. Bracia też nie szczędzili dobrych rad, chociaż to z ich strony otrzymywał należne mu współczucie. Niestety za współczuciem nie szedł szmuglowany alkohol czy mięso. Niestety oni też drżeli przed gniewem damskiej części ich rodziny. No słabeusze. Chavez postawiłby się im wszystkim, ale nie miał na to siły. Zgadzał się więc potulnie na wszystkie te obostrzenia, wierząc, że im mniej awantur urządzi, tym szybciej to wszystko się skończy. Wchodził już na piętro bez zadyszki i smarował wafle hummusem bez drżenia ręki. Sukces. Zadowolony był ze swoich postępów, wyczuwał więc już końcówkę tego aresztu domowego. Nie mógł znieść dłużej myśli, że jego interesem zarządza teraz Arreola. Gdy widział jego kolejne durne pytanie zadane w smsie, coś w nim się kotłowało. Jak ma wyzdrowieć, mając do czynienia z takimi bałwanami?
Do tego wszystkiego, czuł, że jego relacja z Ursulą nabiera dziwnego kształtu. Doceniał troskę i opiekę, ale powoli to on stawał się podwładnym w tym układzie. Wcale mu się to nie podobało. Na jego pytanie o cel i towarzyszy wieczornego wyjścia dziewczyny, dostał tylko lakoniczną odpowiedź. Coś o piątkowych rytuałach i tego, że on jej w ogóle nie zna. Prychnął tylko pod nosem, patrząc, jak jego piękna córka opuszcza progi ich domu.
Nie poszedł oczywiście spać, stawiając sobie za punkt honoru obrzucić ją oceniającym spojrzeniem, gdy ta zdecyduje się wrócić. Długo szukał sobie miejsca, w końcu postanowił nadrobić pracę. Rozłożył na stoliku kawowym arkusze z projektami łodzi i siedząc na kolanach, wziął się do pracy. Duża lampka z jasnym światłem, kubek zielonej herbaty, okulary na nosie i ołówek oraz linijka w ręku - Villeda był gotowy do nawet całonocnej pracy.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

#002
Przez chwilę myślała, że może nie powinna iść tego piątku na karaoke. Naprawdę, całkiem serio przeszło jej coś takiego przez myśl. W końcu nie codziennie (dzięki bogu!) twój własny ojciec ma zawał i potem trzeba go doglądać jak dziecka, które po kryjomu odkryło rodzicielską skrytkę na słodycze i je podjada. Jednak cały piątek w jego towarzystwie sprawił, że Ursula nie marzyła o niczym innym jak tylko znaleźć się jak najdalej od stękającego i naburmuszonego Chaveza. Od zawału niby blisko do umierania, ale na szczęście gdy chodziło o jej rodzica, skończyło się tylko na długiej rekonwalescencji. A kto jak kto, Chavez Villeda zmuszony do siedzenia na dupie w chacie to najgorszy rodzaj człowieka. Dlatego gdy przyszła godzina Ursuli, ubrała się ładnie, pomalowała i niestety ścięła w drzwiach ze swoim chorutkim tatą. I ta myśl oczywiście nie dawała jej spokoju, bo była empatyczną cipką.
Była też zbyt dumna, żeby wrócić do domu spod bramy, dlatego odchodząc bezpieczną odległość od domu, odpaliła papierosa i ruszyła na podbój swojego ulubionego miejsca w mieście. Miała już nawet wybrane piosenki, które będzie tego wieczora śpiewać. Nic nie mogło zepsuć jej humoru, naprawdę nic.
No, chyba że była to awaria prądu, która sprawiła, że co piątkowe karaoke było odwołane. Aż sobie uroniła ze dwie łzy wściekłości, bo nie lubiła gdy coś nie szło po jej myśli. I nie pozostało jej nic innego jak obrać kurs na dom, licząc, w którym miejscu może zapalić ostatniego papierosa, żeby wystarczająco mocno wywietrzeć, zamaskować dodatkowo zapach perfumami i kremem do rąk. Miała to opanowane do perfekcji.
Przekręcając klucz, po cichu łudziła się, że ojciec może poszedł wcześniej spać, żeby regenerować siły i wrócić do formy. No naprawdę, Ursulita, byłaś aż tak naiwna? Madre mia.:
- Hola, już jestem – powiedziała od drzwi, rzucając torbę na szafkę w przedpokoju i ściągając ze stóp trampki. Od razu skierowała kroki do kuchni, żeby nalać sobie sok pomarańczowy do wysokiej szklanki, przy okazji dokładnie myjąc ręce – A ty nie powinieneś odpocząć, puścić sobie jakiegoś serialu albo no nie wiem, po przeglądać tindera? Tato no – w głosie dziewczyny dało się wyczuć dezaprobatę. Czy on ją chciał do cholery osierocić?

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

Główkowanie nad wprowadzeniem w życie durnych zachcianek jego klienta nie wygrało z natrętnymi myślami na temat jego córki. Chavez co i rusz łapał się na tym, że siedzi jak bałwan, z zawieszonym ołówkiem tuż nad projektem, i patrząc się w okno wychodzące na podjazd, myśli o Urszuli. Sykał wtedy na siebie samego, poprawiał okulary i kręcąc z niesmakiem głową, wracał do pracy. Za czwartym razem był autentycznie na siebie wkurwiony. Odepchnął się rękami od stolika i zdjął okulary, kładąc je na stolik. Rozmasowując sobie nasadę nosa, próbował zracjonalizować swoje obawy. Ursula nie od dziś chodzi na to karaoke. Fakt, możliwe, że zawsze w piątki. Musiał mu umknąć ten fakt, ale przecież to nie dyskwalifikuje go jako troskliwego ojca. Pamięta o tylu sprawach z nią związanych. Doskonale wie, kiedy zrobiła pierwszą kupę na nocnik i kiedy obcięła mu nożyczkami włosy w nocy. Chavez mimowolnie uśmiechnął się, gdy przypominał sobie jak zauważając, że zbliża się pierwsza miesiączka Uli, postanowił najpierw kupić zapas podpasek i zostawić je jak gdyby nigdy nic w szafce. Do dziś co miesiąc je zamawia (oczywiście przez internet z dostawą do domu, nie będzie kupował przecież w osiedlowym).
Z rozmyślań wyrwał go dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Ze zdziwieniem malującym się na twarzy podniósł wzrok. Zdziwienie pogłębiło się do tego stopnia, że twarz i szyja Chaveza przypominała kciuka. Odkciukował się i podniósł brwi. Wykonał gest poprawiania okularów, ale za późno zorientował się, że leżą one na stoliku. Zmieszał się trochę.
- A ty nie powinnaś śpiewać Miley Cyrus i zdobywać owacje na stojąco? - odpowiedź pytaniem na pytanie, kpina z zakamuflowaną obelgą i równie komplement? Bingo, mamy typową odpowiedź Chaveza Villedy! - Poza tym, pieniądze się same nie zarobią. - mruknął, poprawiając ołówek, który leżał krzywo na projekcie.
- Coś się stało? - zapytał, wpatrzony w linijkę. No przecież nie pokaże, że aż go drapie serce na myśl, że wydarzyło się coś, co powstrzymało Ulę przed śpiewaniem. Złapał się na tym, że wstrzymuje oddech i skrzywił się paskudnie. Co on się kurwa, bojaźliwy nagle zrobił?

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

No dobra, podły nastrój trochę się poprawił, gdy zobaczyła swojego ojca, który doskonale wyrabiał etat człowieka-kciuka. No co poradzisz, że to najbardziej memiczna osoba w jej rodzinie. A ma sporą konkurencję, no nie wiem, chociażby ciotkę Ines. Albo prababcię! Ona to jest też człowiek mem. Szybko jednak musiała nabrać trochę więcej powietrza do płuc, żeby się nie wkurwić. Jakim cudem, przez pełne dwadzieścia lat, a w sumie to nawet ponad nie nauczyła się, że rozmowy z ojcem nie należą do łatwych i przyjemnych. Właściwie były wieczną potyczką, czymś w rodzaju miksu wojny, gry w pokera i leśnych plecaków. A no i negocjacji z przedszkolakami czy lepiej iść na plac czy na piach. Także sami rozumienie, nie było lekko, nigdy. Wypuściła powietrze, maszerując w stronę kanapy, upijając wcześniej trochę soku:
- Taki miałam plan, uwierz mi. Tylko nie wiem, kto pilnuje prądu w Hope Valley. W połowie miasta ukradli i ni mo.- wzruszyła ramionami, w ogóle nie prostując, że wolała śpiewać inne rzeczy niż Miley Cyrus. Nic by to nie zmieniło, a była pod wrażeniem znajomości obecnych trendów. Brawo tatusiu.:
- To, co z tym twoim odpoczywaniem? Cesar chyba wszystko ogarnia, możesz sobie odpalić Gambit Królowej, albo nie wiem Królowe Życia chociaż? Hotel Paradise? – szukała aprobaty w oczach swojego rozica, żeby pokręcić głową i wywrócić oczami. Jakim cudem w obecności tego człowieka wychodziła z niej najbardziej kapryśna strona jej osobowości. Akurat przed nim, na którym chciała zrobić najlepsze wrażenie na świecie. Beznadzieja. Poprawiła się na kanapie, żeby zaraz spojrzeć na swojego staruszka:
- Co robimy w tym roku na święto dziękczynienia? – miała nadzieję usłyszeć że polecą gdzieś, na Islandię może albo Fuerteventure. No gdziekolwiek, żeby się wyrwać z miasta i spędzić czas tylko we dwoje. Jednak dużo bardziej prawdopodobny był scenariusz, że będzie jakaś familiada w wykonaniu całej rodziny. Czyli małe wesele. Standard.

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

Bojaźliwy się zrobił jak chuj. Co prawda łapał się czasami, że jego obawy względem bezpieczeństwa Ursuli są wyssane z palca i powinien się leczyć. Poza tym on w jej wieku robił dużo bardziej ryzykowne rzeczy. W tym momencie jego rozmyślania się zazwyczaj kończą jakby ze niewypowiedzianie wielkiego strachu przed tym, że Ulka mogłaby pójść w jego ślady. Wtedy bierze głęboki oddech i patrzy na swoją córkę. To samo stało się w tym momencie. Widział odpowiedzialną, mądrą, piękną kobietę, która doskonale radzi sobie w życiu. W niektórych aspektach radzi sobie lepiej niż ona, ale nie zapędzajmy się za bardzo. Ni z tego, ni z owego rozrzewniony uśmiech wymalował się na twarzy Chaveza, zupełnie niszcząc tajniacko zatroskany czy sarkastyczny wyraz twarzy. Był teraz uroczym ziemniakiem, który nie może się nadziwić, że wychował kogoś na lepszą osobę, niż oj jest.
- Nie denerwuj mnie nawet. - mruknął, otrząsając się z rozmyślań. Sam nie wiedział, co bardziej działało mu na nerwy. To, że ten gamoń zarządza jego firmą, czy polecenia seriali, które atakują go ze wszystkich stron. Gdyby miał to wszystko obejrzeć, musiałby siedzieć na zwolnieniu przez resztę życia. Poza tym sam do cholery umie wybrać sobie serial. - Ale znalazłem jakiś stary model samolotu, który Emilio miał w szkole skleić na zaliczenie. Miał sklejone dokładnie dwa elementy. Stoi w jadalni, zobacz sobie potem. - dodał, czując, że to mruknięcie wcześniej nie było zbyt uprzejme. A dziewczyna wyraźnie starała się dzisiaj nie pokłócić, więc on też się może postara, nie?
- No myślałem. - zaczął, jakby niepewnie, obserwując córkę znad właśnie założonych okularów. Wciąż siedział na kolanach przed stolikiem kawowym, patrzył na nią więc z dołu. Zanim kontynuował, podniósł się z ledwo ukrywanym trudem i usiadł w fotelu nieopodal. - Myślałem, żeby zbuntować się trochę i zostać w domu. Zamierza się wykręcić stanem zdrowia. - umilkł na chwilę, poprawiwszy okulary. - Jeśli chcesz dołączyć do sjesty u Villedów, to cię nie zatrzymuję. - dodał szybko. Nie chciał jej do niczego zmuszać. Po dziurki w nosie miał obcowania ze swoją rodziną. Doskonale wiedział, że z racji na obecny swój stan, byłby w centrum zainteresowania. Mówiono by o nim w trzeciej osobie, komentując pogarszające się zdrowie, sigielstwo i wszystkie wady, które kochana rodzina by zauważyła. Wszystko oczywiście okraszone troską i przyjaznymi kuksańcami. Huhuhu, no co ty, nie obrażaj się. I tak nie mógłby zjeść większości przyrządzonych potraw, zadowalając się gotowaną piersią z indyka w towarzystwie również gotowanych warzyw. O nie, nie da się w to wkręcić!
- Herbatę będę robił, chcesz? - wstał, dając mimiką i postawą ciała znać, że oczekuje odpowiedzi na odpowiedź w sprawie świąt. Po prostu nie wytrzymał tej niepewności. Co jeśli Ulka popatrzy się na niego jak na debila, oświadczając, że nie wyobraża sobie świąt bez wydurniającego się Emilio i Ines przygrywającej na gitarze? W takiej sytuacji zrobienie herbaty to najlepsze możliwe wyjście. Skierował się do kuchni, skąd słyszałby Ulę odpowiadającą tylko trochę podniesionym tonem. Chyba że wybierze się za nim, pokazując mu twarz, z której wyczyta każdą ściemę.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

W gruncie rzeczy nie rozumiała, tego całego napięcia pomiędzy ojcem a Cesarem. No może nie znała Cesara najlepiej na świecie, dużo lepiej dogadywała się z jego młodszym rodzeństwem, gdzie na pierwszym miejscu był Franklin i ich wielogodzinne spotkania, wypady za miasto, pieczenie ciastek. Miała z Arreolami raczej pozytywne wspomnienia, nawet jeśli Gloria była trochę szalona, a Kevin zawsze zasypywał ją historiami z wojska i niezdrowo ekscytował się tym, że tak szybko nauczyła się języka migowego, gdy Franklin stracił słuch. Lubiła ich rodzinę, nawet wspierała Francesce na patronite i bardzo lubiła jej podcasty. Zawsze po cichu marzył, żeby zostać gościną jednego z odcinków, ale gdzieś tam trwała w przeświadczeniu, że za mało się zna. I nie miałaby nic ciekawego do powiedzenia. A no i przecież zaraz w pewnym sensie wszyscy mieli stać się rodziną, bo César oświadczył się ciotce Ines. A to oznaczało, że będzie w Hope Valley impreza wszech czasów. Akurat o imprezach w wykonaniu starszego brata Franklina nasłuchała się od cholery. I nie była przekonana, czy powinna kiedykolwiek taką imprezę przeżyć.
Zachichotała, słysząc o modelu samolotu, który musiał swoje odczekać, żeby ktoś go skleił. Zawsze zastanawiała się, jakie są ciągi logiczne podejmowania decyzji przez Chaveza Villede. Dla niej wydawały się one zupełnie niespójne, chaotyczne i dziwaczne. Zazwyczaj można było to zrobić dużo prościej, mniej naokoło, ale no cóż. Wtedy nie można by dać do tego metki made by Chavez Villeda. Niesamowitym było odkrywać, że byli tak podobni, a jednocześnie tak różni. Ursula często łapała się na tym, że wiele rzeczy robi jak ojciec, jedyne przykryte płaszczykiem mniejszej ilości gburowatości. Zawsze niesamowicie ją to bawiło. No dobra, może dopiero niedawno zaczęło ją bawić. Przez większość życia ta świadomość niesamowicie ją irytowała.
Uniosła brew wysoko do góry, trochę zaskoczona takim obrotem spraw. Poważnie, była przekonana, że ojciec jak co roku, będzie chciał się na rodzinną fiestę wybrać. Nie dała jednak po sobie poznać zaskoczenia, zaraz zbita na chwilę pytaniem o herbatę:
- Tak, zieloną mi zrobisz? – zapytała, po czym cały czas w lekkim szoku udała się za ojczulkiem do kuchni, nie chcąc mu dawać ani trochę przestrzeni. Przecież jak to dobrze rozegra, może faktycznie gdzieś pojadą?:
-A słuchaj, może byśmy gdzieś razem wyjechali? Na hawaje? Albo no nie wiem, gdziekolwiek? Zjemy jakieś lekkie rzeczy, to w końcu wyczilujesz? No taaaaato, co Ty na to? – złapała go za ramię, podskakując jak mała dziewczynka. Chyba potrzebowała trochę czasu sam na sam z tym staruszkiem.

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

Krzątaniem się w kuchni i zblazowaną próbował zakryć fakt. że bardzo stresował się odpowiedzią Urszuli. Próbował zerkać na jej twarz, jednocześnie nie dając po sobie poznać, że z niecierpliwością czekał na każdy grymas. Kiedy on ostatnio przejmował się jej zdaniem? Nawet dwa lata temu, gdy w końcu, po dwóch miesiącach związku Ula miała okazję porozmawiać z jego ówczesną dziewczyną, nie stresował się tak bardzo. Ten zawał za bardzo mieszał mu w głowę, to nie może tak być. Zmarszczył brwi, wsypując liście herbaty do zaparzacza w kształcie łodzi podwodnej. Na szczęście reakcja Ulki odegnała wszystkie ponure myśli. Oczywiście najpierw odebrał jej entuzjastyczne krzyki i skoki, uśmiechnął się więc do niej szeroko. Dopiero po chwili dotarł do niego sens ej słów. Mina mu nieco zrzedła.
- I ty myślisz, że ja mam na to pieniądze? - zapytał, podnosząc brwi. No miał. Nie dało się ukryć, że bez większych problemów był w stanie zafundować im taką wycieczkę. Westchnął głęboko i spojrzał w oczy swojej latorośli. Nie mógł się nie roześmiać. Chciał odruchowo porwać ją w ramiona i podrzucić przed sobą kilka razy, ale w porę spostrzegł, że jest na to jakieś piętnaście lat za stara. Odchrząknął.
- Nie obiecuję. - zastrzegł, podnosząc palec. Cała aura grozy i stanowczości nie miała szansy przebić się przez jego świecące się z rozbawienia oczy. - Ale to jest niezły pomysł. - dokończył, poruszając zabawnie brwiami. Poczochrał jej włosy jak kiedyś, dając znać, że koniec tych czułości. Ile można? Dokończył sprawnie przygotowywanie herbaty i złapawszy za uszka kubków, dał oczami znak Uli do ewakuacji z kuchni.
- To trzeba porządnie zaplanować, wiesz o tym? Nie piszę się na żadne impulsywne i wariackie wyjazdy. - tutaj musiał porządnie odkaszlnąć, zdając sobie sprawę ze swojej hipokryzji. Ucieczka z domu do wujka dilera nie zaliczała się do przemyślanych wyjazdów. Och, nieważne. - I nie stać nas na wszystko, kruszyno. Nie wiem, czego oczekujesz, ale podejdźmy do tego rozsądnie.
Postawił kubki na stoliku do kawy. Ula musiała wcześniej zrobić na nie miejsce, odsuwając projekty Chaveza. Gdy już miał wolne ręce, przystąpił do skrupulatnego i dokładnego sprzątania swojego miejsca pracy. Mruczał coś przy tym o dbaniu o swoje rzeczy i niechlujstwie, ale Ula słuchała tego milion ray, nie było czemu się przysłuchiwać.
- No, a jak tam te twoje studia? - spytał jakby od niechcenia, zerkając na nią zza zwijanego arkusza papieru. Gdy skończył, usiadł przy niej i ostrożnie upił łyk gorącej jeszcze herbaty.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

Negocjacje z Chavezem były jak rozbrajanie bomby. Bomby z milionem kabli, we wszystkich kolorach świata, nerwową muzyką w tle i jeszcze jakimś gburowatym przełożonym, który co chwilę cię poprawia, mówi, jak powinnaś to robić, mimo że nie ma zielonego pojęcia o rozbrajaniu bomb. No, to chyba łatwo sobie wyobrazić, że łatwo nie było. A mimo to, przez swoje stosunkowo krótkie życie, Ursula opanowała tę umiejętność na poziomie zaawanasowanym. Oczywiście, do mistrzostwa było jej cholernie daleko, ale życia miała jeszcze przed sobą trochę i sposobności do treningu też co niemiara. A teraz tylko patrzyła, dokładnie jak jakiś jaszczomb obserwowała, jak twarz jej ojca się zmienia, jak pod kopułą nieco posiwiałych, kręconych włosów, zasiewa się ziarno, które gęsto rozsypała. Oboje wiedzieli, że potrzebuje takiego wyjazdu. Nie dość, że nie był na wakacjach od lat, właściwie odkąd mama Ursuli pojawiła się niespodziewanie na Florydzie, to jeszcze ostatnio ten zawał i znalezienie się nagle w centrum uwagi na pewno nie pomagało. Uniosła ręce w obronnym geście, z niemałą satysfakcją odkrywając, że ojciec sam złapał się w sidła swojego pytania. Była dorosła i doskonale wiedziała, że w domu są pieniądze, że ma bardzo pracowitego i oszczędnego ojca. A przecież nie zabierze ich do grobu, prawda?
Rozczuliła się nieco, gdy potargał jej włosy, ale oczywiście firmowo wywróciła oczami i westchnęła. Założyła ręce na piersi i powiedziała, w połowie odwrócona w stronę schodów:
-Przyniosę laptopa i zobaczymy, jakie są możliwości. Święto dziękczynienia jest w sumie zaraz, trzeba zacząć już teraz! – nie czekając na odpowiedź ojca, zniknęła na chwilę na piętrze, żeby zaraz znieść laptopa pod pachą. Wiedziała, że jeżeli nie dopną tego teraz, to chuja, nigdzie nie pojadą.
Gdy znalazła się spowrotem na dole, herbata była prawie gotowa, więc błyskawicznie, niemal podświadomie uprzątnęła miejsce, żeby można było się jej po ludzku napić. Nie powstrzymała kolejnego wywrócenia oczami, słysząc mamrotanie ojca, widząc dłonie, zwijające skrupulatnie projekty. Sama usiadła po turecku na kanapie, otwierając komputer i czekając, aż zaprosi ją do magicznego świata internetu:
- Dobrze, co prawda nadal nie wybrałam specjalizacji, ale wszystko w porządku, tato. Najbliższe egzaminy mam dopiero w styczniu, dostałam się do mojego ulubionego profesora do labu, więc tak naprawdę to wiesz. Wyśmienicie – wpisała hasło, odblokowując komputer i uniosła ciemne oczy na Chaveza. Akcja sapera trwa:
-Hm, to jaki chcesz założyć budżet? Chcesz lecieć krótko? Sami szukamy noclegu, czy może all inclusive? Do wyboru do koloru, jedno twoje słowo, a ja zaczynam poszukiwania – no nie umiała ukryć entuzjazmu, przykro mi.

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

Chavez zawsze prychał, gdy Ines beształa go za jego sposób wychowania Ursuli. Zarzucała mu, że on z nią normalnie nie rozmawia. Śmieszyło go to przeogromnie. Będąc Villedą, nie da się nie słyszeć zewsząd paplaniny i zaczepnych pytań. Po co biednemu dziecku zawracać głowę nic niewnoszącymi pogawędkami? Od paplania była reszta rodziny, z Chvezem można było porozmawiać. Oczywście przygotowując się wcześniej w sposób nienaganny i tak samo dobierając słowa i argurgumenty. Villeda dziwił się, że po takim treningu Ursula nie została adwokatką. Zbędne byłyby studia prawnicze, doprawdy. Nie przyznawał tego głośno, ale pękł z dumy, gdy jego córka przy świątecznym stole ukrócała głupie dyskusje jednym celnym komentarzem, lub wzorowo radziła sobie z zaczepnymi komentarzami kuzynów.
Podniósł tylko brwi wysoko nad okulary. No to pozamiatane. Chavez doskonale wiedział, że każde jego obietnica musi być wyegzekwowana, Ursula nie dopuściłaby, żeby było inaczej. Sam był niewiarygodnie słownym człowiekiem. Jeśli powiedział, że pojadą, to pojadą, nie spodziewał się jednak tak sprawnej reakcji ze strony córki. Znała go na tyle, żeby wiedzieć kiedy trzeba skorzystać z dnia dobroci Chaveza Villedy.
Rzucił jej badawcze spojrzenie, szukając w relacji ze studiów nawet grama sarkazmu. Owsem, dawał jej dużo, w jego mniemaniu swobody. Wiedział, że jest dorosła i powinna uczyć się pokonywać trudności i naprawiać błędy. Ale nie wytnie sobie przecież instynktu, który każe mu chronić ją przed złem tego świata na wszelki możliwy sposób. Nie odpowiedział jej, zanotowawszy w pamięci, żeby jeszcze przy innej okazji pogłębić temat. Może właśnie na wyjeździe?
- Poczekaj, daj mi się przygotować, kobieto. - mruknął, ruszając w kierunku zeszytu zostawionego na szafce. Otworzył skórzany kalendarz, w którym było wszystko. Ręcznie spisany budżet, plan wydatków, terminarz wydarzeń i zleceń, przepis matki na szarlotkę i zagubione zdjęcie Uli sprzed piętnastu lat. No, wszystko. Nucąc pod nosem nieokreśloną melodię, Chavez przeszukiwał swój kajet, chcąc dobrać się do potrzebnych zapisków.
- Hm. - mruknął, podrapawszy się elegancko po nosie. - Wychodzi na to, ze razem ze wszystkim, jestem w stanie wygospodarować siedem, w porywach do ośmiu tysięcy. - Nie wiedział, czy ta kwota zrobiła na córce wrażenie. Wciąż zatopiony był w myślach i obliczeniach. - Myślałem o długim weekendzie. Wylecielibyśmy w środę wieczorem, przylecieli w niedzielę wieczorem. I raczej jakiś domek nad oceanem, niż zagrodzony hotel, co? - w końcu lecieli tam razem, wszelkie wskazówki czy życzenia Uli były dla niego ważne. Co prawda był głęboko skupiony na planowaniu i wyobrażaniu sobie w ogóle tego wyjazdu, nie mógł opędzić się jednak od myśli, że tworzą z Ursulą zgrany duet.
- Co chciałabyś w ogóle tam robić? Uprzedzam, że nie będę mógł ci towarzyszyć na przykład w wysokogórskich wyprawach, albo w skakaniu ze spadochronem. - nie miał pojęcia, czy wulkany na Hawajach są na tyle wysokie, żeby wspinaczkę na nie można było uznać za wysokogórska. Nawet jeśli nie, Chavez miał nadzieję, że Ula mu tego litościwie nie wytknie. - Szukajmy może jakiejś niedużej osady w pobliżu ciekawego miasteczka, czy jakiejś atrakcji. - podsunął, upijając łyk herbaty.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

Skłamałaby, mówiąc, że miała łatwe dzieciństwo. Ale skłamałaby też, mówiąc, że nie było szczęśliwe. Było bardzo szczęśliwe, mimo wielu trudności i wyzwań, które stawiał przed nią ojciec. Jednak teraz, jak wiele w jej życiu zależało już tylko od niej, była mu cholernie wdzięczna. Za to jak wiele samodzielności ją nauczył, zaradności, skrupulatności i wielu innych potrzebnych do życia umiejętności. I kochała go bardzo, mimo że wyznawanie uczuć w ich rodzinie nie było najważniejsze i najłatwiejsze. A raczej, przekazywało się to przez czyny nie słowa. Zrobione kanapki do szkoły, kupione ulubione ciastka, albo zapas ulubionej herbaty. To był kod, którym Chavez Villeda mówił kocham cię córeczko. I Ursula tak jak nauczyła się języka migowego dla swojego najlepszego przyjaciela, tak nauczyła się kodu swojego ojca. I nie próbowała go zmieniać. Po pierwsze, bo byłoby to absolutnie niewykonalne a po drugie, bo prawdopodobnie wtedy jej tata, przestałby być jej tatą. A tego by chyba nie zniosła.
Obserwowała, jak liczył i przeglądał swój magiczny kajet, który towarzyszył im przez całe ich wspólne życie. Zawsze niesamowicie ją bawił i zawsze chciała go potajemnie przejrzeć. Miała jednak za duży szacunek do własnego ojca, żeby zrobić coś takiego. Dlatego ten kajet nazywał się magicznym. W międzyczasie sprawdziła trendy wakacyjne na listopad, czy może któreś linie lotnicze nie mają jakiejś promocji na Black Friday.
Zachowała zupełnie kamienna twarz, słysząc budżet. To było bardzo dużo pieniędzy, spodziewała się budżetu dużo mniejszego, przynajmniej o połowę, nie odezwała się jednak w ogóle, tylko zaczęła szukać propozycji według wytycznych ojca, które o dziwo były zupełnie spójne z jej własnymi.:
-Dobra, ja najbardziej to chciałabym polecieć na Hawaje. Myślałam o Tajlandii, ale jak to ma być długi weekend to trochę daleka ta wyprawa, a Hawaje to przecież cały czas Stany – mówiła powoli, wpisując kolejne propozycje w wyszukiwarkę – Jest malowniczo, ładnie, polecimy na największą wyspę. I można na Airbnb wynająć jakiś fajny domek, z widokiem na ocean, zupełnie inny niż tutaj. No chyba że wolisz uderzyć w Europę i na przykład. Rzym? Włoska pizza, fontanna Di Trevi, Watykan? Tylko wiesz, w Rzymie będzie dużo więcej zwiedzania niż na Hawajach, zaraz zobaczę, ile trwa lot. –czekała aż załaduje jej się wyszukiwarka połączeń i utkwiła wzrok w ojcu:
-A w ogóle ten, aktywowałeś w końcu ten profil na hope4love? – zapytała niby od niechcenia, nie chcąc swojego ojca speszyć.

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Były bandzior o dobrym serduszku. Najstarszy Villeda. Tata 20-letniej córki. Trochę gbur, trochę słodziak.
38
174

Post

Słuchając jej, nie mógł nie uśmiechać się pod wąsem. Wszelkie próby pozowania na surowego ojca stawiającego wysokie wymagania i mającego duże oczekiwania spełzły na niczym. Patrzył się na nią prawie dobrotliwie, a na ustach błąkał mu się uśmiech dziecka rozpoczynającego wielką przygodę. Czemu nikt mu wcześniej nie powiedział, że posiadanie dziecka to nie tylko przewijanie, karmienie, znoszenie buntów, łapanie się za słówka i całonocna nauka arytmetyki? Chavez nie myślał wcześniej o Uli jego zajęć. Lubił jej towarzystwo, oczywiście. Dobór aktywności zazwyczaj był podyktowany albo rozwojem i nauką córki, albo realną potrzebą wykonania czegoś, na przykład koszenia trawy czy naprawy pralki. Odkrycie, że mogą zrobić coś razem, wybrać się na przygodę, na której to on pewnie więcej nauczy się od niej niż odwrotnie, będzie szalenie interesujące. Będą mieli okazję zupełnie zmienić otoczenie. Niespodziewanie prychnął do swoich myśli. Ten zawał sprawił tylko, że staje się bardziej sentymentalny i ckliwy niż powinien. Żenujące.
Spojrzał na wielce zdziwioną Ursulę i spostrzegł, że dziewczyna od jakiegoś czasu oczekuje odpowiedzi. Jeszcze sobie pomyśli, że jej nie słuchał.
- Tak, Hawaje. - mruknął, poprawiając się na fotelu. - Chyba od razu ustaliliśmy, że Hawaje? - spytał trochę zbity z tropu. W jego łowie od na początku ich rozmowy zakotwiczyły się Hawaje i nie umiał się ich pozbyć. Inny cel podróży w ogóle nie wchodził w grę. Domek nad oceanem, plaża, leżaczki, ten wyspiarski klimat. To jego zamyślenie zupełnie wybiło o z rytmu rozmowy. Miał nadzieję, że w pełni odpowiedział na pytania dziewczyny, bo szczerze powiedziawszy, nie pamiętał już, o czym mówiła.
- Wyobraź sobie, że tak. - odpowiedział, podnosząc brwi i cofając podbródek. Patrzył na nią bacznie znad okularów, jakby wyczekując pytania, które tak naprawdę czai jej się w głowie. - Jak będę miał zamiar uciec do Vegas, żeby ożenić się z czterdziestoletnią podwójną wdową to będziesz pierwszą, której o tym powiem, obiecuję. - powiedział, drocząc się, jak lubił najbardziej. Zdjął okulary i perfidnie nie ukrył uśmiechu pełnego zawadiackiej szydery. - Na pewno chcesz jechać na tak długo? Żaden amio nie będzie tutaj wypłakiwał oczu? - zapytał bezczelnie. Co prawda, miał ten temat poruszyć dużo subtelniej, no ale dziewczyna sama zaczęła.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children Adam i Ewa Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą MAM CÓRKĘ CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE WŁASNY BIZNES ZŁOTA RĄCZKA PRACOHOLIK Mam słabe serce I NEED A DOCTOR FAMILY TIME TAM GDZIEŚ PŁONĄ GRILLE SMERF PRACUŚ GROUP CHAT Super Bowl Heart attack
mów mi/kontakt
Mania#2128
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

Całe swoje nastoletnie życie czekała na moment, aż stanie się dla swojego ojca partnerką. Do dyskusji, do wspólnego, rodzinnego życia. Kiedy przestanie na nią patrzeć jak na dziecko, po którym trzeba dwa razy sprawdzić i upewnić się, że nie zrobiła głupoty. Może nadal popełniała błędy, ale bardzo chciała wierzyć w to, że robiła ich coraz mniej. Chciała, żeby ojciec zobaczył w niej dorosłego, który zaraz będzie się dokładał do rodzinnego budżetu. Dorosłego, któremu nie trzeba przypominać o rozwieszaniu prania, ani wkładania rzeczy do zmywarki. Dorosłego, z którym można prowadzić ciekawe dyskusje. Dorosłego, który nie chodzi spać po 22. I po cichu liczyła, że ten wyjazd ich do tego przybliży. Wiedziała, że zawsze będzie jego córką, ale chciała wyjść z tego dziwnego układu. Przedefiniować go. Jak najszybciej.
- Dobra, to szukam lotów, zabukuje nocleg i tylko potwierdzisz płatności – zaczęła klikać jak szalona na komputerze, ogarniając cały wyjazd w zaledwie piętnaście minut. W tym akurat byli bardzo podobni, Ursula była wręcz wierną kopią Chaveza. Byli konkretni, zdecydowani i pewni swoich decyzji. Jak coś obiecywali, to po prostu to robili. Nie było czasu na gdybanie i zastanawianie się. Trzeba było działać, to byli pierwsi do działania. Uniosła wzrok na ojca, jednocześnie unosząc bardzo wysoko krzaczastą brew. Bardzo sprytnie tato, dziesięć punktów dla Ravenclaw.:
- Wiesz, myślę, że mogłabym pomóc ci wybrać garnitur przed tą wycieczką do Vegas na ślub – puściła mu oczko – I żeby nie miała dzieci, dobra? Lubię być jedynaczką , żadnego przyrodniego rodzeństwa – wywróciła oczami, podsuwając ojcu laptopa z miejscem na potwierdzenie i dokonanie wszystkich płatności. Nawet nie przekroczyła połowy budżetu, więc mieli jeszcze sporo pieniędzy na szaleństwo na miejscu:
- No, papa. Żaden amigo nie wypłakuje za mną oczu, a jeśli wypłakuje, to nic mi na ten temat nie wiadomo – odrzuciła włosy na plecy, wywracając przy tym zawodowo oczami – Ominie mnie tylko jedno karaoke, musisz w ogóle kiedyś przyjść na mój występ, wiesz? Myślę, że by ci się spodobało, moglibyśmy strzelić razem duet. – uśmiechnęła się, składając dłonie jedna na drugiej na stole – Poza tym jakby amigo chciał podbić moje serce, musiałabym ci go przestawić. To najlepszy test, czy się nadaje. Jeśli nie przestraszy się ciebie, nie będzie bał się niczego – zaśmiała się głośno, upijając spory łyk herbaty.

Chavez Villeda
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
Zablokowany