Karty postaciRelacjeMessengerKalendarzeInstagram
ally willoughby
a

Post

Rozglądając się po barze i widząc tych wszystkich dobrze bawiących się ludzi, mimochodem Ally zaczęła myśleć o czasach, kiedy z Camem dorównywali entuzjazmem tym młodym, pełnym życia osobom, których radosny śmiech odbijał się od ścian lokalu. Zdecydowanie dużo im brakowało do takiej typowej, nudnej pary, co tylko spędza czas w swoich czterech ścianach i ogląda telewizję. Nie, niegdyś ciągle dbali o to, by do ich związku nie wkradła się rutyna, by nie zrobiło się po prostu bezbarwnie. Na każde Halloween dekorowali dom, ba, sami wskakiwali w dopasowane kostiumy, które nigdy się nie powtarzały. Brali udział w różnych ciekawych wydarzeniach; czy to lekcjach gotowania - do tej pory dyplom za udział dumnie wisi w gablotce w jej gabinecie - czy tańca - Boże, na pierwszych zajęciach instruktorka autentycznie się popłakała na widok kocich ruchów Camdena - a nawet w bardziej skomplikowanych aktywnościach, tak jak choćby lekcje surfingu, na których myśl Allison do tej pory ma dreszcze. Nie, zdecydowanie sporty ekstremalne nie były jej bajką!
- Wiedziałam, że i w tej kwestii mnie nie rozczarujesz - skwitowała i również mu zawtórowała bliźniaczo podobnym złowrogim śmiechem, no byli po prostu jak Kronk i Yzma z Nowych szat króla, ot co! - No weź, Cory, nie chcesz poznać ładnej, miłej panny? Może w barze ktoś Ci wpadnie w oko? - droczyła się, dłonią sobie usta zasłaniając, co by nie widział tego szerokiego uśmiechu, który automatycznie się na jej usta wkradł. Oczywiście, że nie zamierzała go zmuszać do ponownego ożenku, aczkolwiek jego zapieranie się przed nim rękami i nogami cholernie ją bawiło. - Proszę Cię, wiadomo, że z naszej dwójki to ja jestem mistrzem intryg na miarę Mody na Sukces - pochwaliła się, dumnie podbródek do przodu wysuwając i po piersi się przy tym klepiąc. No tak prawdę powiedziawszy, to do takiej Brooke raczej jej daleko było, ale dajmy Ally wierzyć, że byłaby w stanie poślubić ojca własnego męża i inne takie dziwne sprawy. - Czasem masz dobre pomysły, ale tylko czasem, nie myśl sobie - stwierdziła z nutą przekory, posyłając mu przy tym nieco rozbawione spojrzenie. Natomiast co do zamówionego drinku, to Ally postawiła na coś z fancy nazwą, że niby taka dama i nie zaczyna od mocnych alkoholi. Cóż, zobaczymy na jak długo! - Ja tu jestem pierwszy raz, więc musisz mi powiedzieć, czy zmieniło się na lepsze, czy na gorsze - poprosiła, przysuwając jednocześnie sobie bliżej swoją szklaneczkę z alkoholem. - No to Willoughby... Za co wzniesiemy pierwszy toast? - spytała poważnie, skupiając na jego twarzy wzrok i licząc, że zaskoczy ją czymś kreatywnym, hehe.

Cory Willoughby
mów mi/kontakt
Zablokowany