Droga dojazdowa do miasteczka
a
Awatar użytkownika
Wszystko psuje i sama sobie komplikuje, ale łudzi się, że teraz jej życie zaczyna już układać się tak, jak powinno i okłamuje się, że tylko przyjaźń też jest spoko.
27
169

Post

Gdyby obwinianie kogokolwiek, lub nawet czegokolwiek (jak alkoholu) przynosiło ulgę to Gem z pewnością bardzo konkretnie by swój gniew ukierunkowała. Wiedziała jednak, że najwięcej żalu miała do samej siebie. Nawet jeśli uważała, że Wolfie zachowuje się niesprawiedliwie, że wyżywa się na niej w sposób, który nie do końca rozumiała. Nawet jeśli chciała się o to na niego wściekać. To i tak ona, w jej głowie, zajmowała to zaszczytne miejsce na podium w wyścigu o tytuł winnego. Namieszała kilka dobrych lat temu i wszystko nadal się za nią ciągnęło. Aż dziwne, że gdy podczas ich ostatniego spotkania, gdy przekraczała próg domu Leo, to jakiś piorun jej nie walnął za karę. Co oczywiście byłoby stuprocentowo zasłużone.
— Pewnie łatwiej byłoby wskazać, gdybym nie przeciągnęła tego wyznania w czasie — zauważyła. Spóźniła się o co najmniej rok i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Prawdopodobnie zwlekałaby z tym jeszcze długo, by ostatecznie nie powiedzieć nic. Okazało się jednak, że życie ma wobec nich jednak dość przewrotne plany i postanowiło ono, że w najbliższym czasie nadrobią cały rok odpoczynku od siebie, rzucając ich w różne miejsca, by mogli się na siebie natykać. Miała jednak nadzieję, że to jedynie dwa takie przypadki i niebawem wszystko do normy wróci, bo gdy go nie widziała to kłamliwe zapewnienia, że sobie radzi przychodziły jej z zadziwiającą łatwością. Jak już tak przed nim siedziała to wcale taka pewna nie była. Mogła nawet przypuszczać, że gdyby chciała teraz samą siebie zapewnić, że przecież nic takiego się nie stało i w ogóle jej to nie rusza też to lada chwila jakiś szyderczy śmieszek by w jej głowie rozbrzmiał, bo nawet siebie by nie przekonała.
— Wiesz, że chciałam? Tylko trochę za późno, bo zebrałam się do tego na jednej imprezie, a jak cię wreszcie znalazłam to miałeś jakieś blond towarzystwo — dodała ramionami wzruszając. Nie zaznaczyła jednak, że trochę czasu minęło między tymi wydarzeniami. Musiała wtedy nauczyć się udawać, że wcale jej to serca nie złamało. Radziła sobie nadzwyczaj dobrze, skoro Wolfie niczego nie widział. Doskonale jednak znała to uczucie. Długo wyrzucała sobie, że gdyby spróbowała wcześniej podjąć temat to mogłoby to mieć nieco więcej sensu. Odsuwała to jednak tak długo w czasie, że tamta sytuacja niemal przedawnieniu uległa. A później sama zaczęła podejmować decyzje, które stopniowo tylko coraz bardziej wszystko komplikowały. Szkoda, że musiało minąć tyle czasu, Leo musiał umrzeć, a oni musieli dojśc do tego momentu, by Gem zrozumiała, że była kretynką. Czuła palące uczucie wstydu nawet teraz, po takim czasie.
— Długo zajęło mi zrozumienie, że wszystko spieprzyłam. To nie tak, że byłam nieszczęśliwa, bo inaczej odrzuciłabym zaręczyny. Po prostu zawsze wiedziałam, że nie był tym — wyjaśniła uczciwie. Gdy kiedyś zastanawiała się nad tym, w jaki sposób mogłaby mu o tym powiedzieć wreszcie to jakoś nigdy nie brała pod uwagę podobnego scenariusza. Teraz czuła się trochę tak, jakby się z tego tłumaczyła. Może powinna, bo to ona ich do tego etapu doprowadziła tak naprawdę.

Wolfie L. Moriarty
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! I fit perfectly everywhere Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Santa Claus won't make me happy A toy on Christmas Day I just want you for my own This is all I'm asking for Największy dyskutant 2020 Największy multiholik 2020 Ride with the moon in the dead of night temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER devine MŁODY SCENARZYSTA I killed Laura Palmer PRACA ZE ZWIERZĘTAMI JESTEM KRUKONEM BUJAM SIĘ DO SOUNDTRACKÓW NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU WEGETARIANIN Jeżdżę ostrożnie Jesteśmy identyczni Rozrzutny Odsłaniam kolana w sukienkach Kocham zwierzęta Mam swoje demony włosy czesze mi wiatr Boję się szybkiej jazdy Poglądam życie celebrytów na instragramie NOTHING BREAKS LIKE A HEART FRIENDZONE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN HOME SWEET HOME DOMOWE REWOLUCJE BAD HAIR DAY RUPAUL'S DRAG RACE Takin' this one to the grave sticks and stones i only lie when i love you toss a coin to your witcher Eminem Shame, shame, shame! Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Szef kuchni w japońskiej restauracji, który próbuje uporać się z przeszłością, jednocześnie udając sam przed sobą, że przyjaźń z Gem to wszystko, czego do szczęścia potrzebuje.
28
185

Post

Wniosek był taki, że obydwoje byli głupi. Nie tak ogólnie, bo czasami zdarzało im się zabłysnąć inteligencją, ona nie najłatwiejsze studia ukończyła też raczej nie na ładne oczy, ale w tej kwestii byli naprawdę idiotami, którzy nie wiedzieli nic. Byli tak bardzo zaślepieni niechęcią do samych siebie i mocno skupieni na tym, że to wszystko nie miało sensu i nie powinno się wydarzyć, że nie potrafili chyba wyciągnąć żadnych wniosków z tego błędu. Bo mimo wszystko był to błąd, nie ma co się czarować, że nie. Nawet jeśli coś do siebie czuli obydwoje i nie było to nic nieznaczącą, pijacką przygodą, to wybrali naprawdę najgorsze możliwe rozwiązanie. Jednak to się stało, nie mogli tego cofnąć, więc może przyszedł czas, aby jakieś wnioski z tego wyciągnąć? No najwyraźniej nie, bo chyba się na to nie zanosiło w tym momencie. Byli zbyt skupieni na tym, że zrobili coś złego, aby dostrzec w tym chociaż przebłysk nadziei. Niby trudno im się dziwić z jednej strony, ale z drugiej nie można nie zauważyć, że była to głupota. Szczególnie że po tylu miesiącach emocje powinny już nieco opaść. Najwyraźniej i do tego było im dość daleko, chociaż dzisiaj wyjątkowo Wolfie się naprawdę starał.
- Możliwe - przyznał jej rację, bo kto wie. Może tak by było. - Ale chyba nie ma co się nawet nad tym zastanawiać, jest jak jest - dodał jeszcze, bo nawet on wiedział, że rozgrzebywanie tego i zastanawianie się nad tym, co by było, gdyby nie ma absolutnie żadnego sensu w tej sytuacji. Nic nie zmienią już i tak, nie naprawią tego w żaden sposób. Z tym, co się wydarzyło, będą musieli żyć, jakkolwiek by się sytuacja nie potoczyła dalej. I on akurat nie był aż takim optymistą w tym wszystkim, bo jednak los był złośliwą cholerą, więc skoro dał im spokój przez tyle czasu, to wątpił szczerze, aby teraz mogli wrócić do spokojnego życia i udawania, że jest lepiej, niż jest. Może nadszedł po prostu czas, aby wszystko sobie wyjaśnili chociaż sami przed sobą, skoro przed Leo już nie mogli od dość dawna. A może cel był jeszcze jakiś inny, tylko go dopiero mieli odkryć? Możliwe. Jak na razie wszystko to było dość mocno zaskakujące i niespodziewane, przynajmniej z jego strony, więc nie zdziwiłby się, jakby jednak wszystko miało powywracać się jeszcze bardziej do góry nogami. Właściwie on miał ku temu bardzo prostą możliwość, wystarczyło przecież powiedzieć, że on też był w niej zakochany, ale to jak na razie nie przeszłoby mu przez gardło. Ani w czasie przeszłym, ani tym bardziej w czasie teraźniejszym, bo to drugie było zdecydowanie bliżej prawdy.
- Mogło się tak zdarzyć - stwierdził z lekkim przekąsem, no pewnie nie kłamała. Blond towarzystwo pewnie zdarzało mu się w tamtym okresie mieć dość często, często bardzo różne, bo jednak Wolfie do tego momentu nie był nadal w żadnym poważnym związku, który trwałby dłużej niż kilka miesięcy, zazwyczaj gdy widział, że robi się nieco za poważnie, to uciekał, bo w kwestii uczuć był cholernym tchórzem. Na myśl o tym, że miałby komuś wyznać miłość, dostawał ataku paniki i miał problemy z oddychaniem, a co dopiero mówieniem. Zupełnie nie wiedział, skąd u niego się to brało, ale jednak. Miał tak od zawsze, dlatego nigdy nikt z jego najbliższej rodziny nie usłyszał tego zwrotu. Nawet babci nie powiedział, że ją kocha, a zapewne babcia dawała najlepsze prezenty i gotowała najlepsze obiady, jak to babcia. - Przykro mi - powiedział więc, zamiast bawić się w jakieś wyznania. Było to naprawdę szczerze, co mogła bez problemu wyczytać z jego wyrazu twarzy i oczu, bo spojrzał znowu prosto na nią. - Wszystko to wyszło strasznie gównianie - dodał jeszcze, chociaż był przekonany, że doskonale o tym wiedziała.
- On tego nie wiedział - rzucił, jakby miało ją to pocieszyć. I może powinno? Może to i lepiej, że nie miał zielonego pojęcia, że ona ma wątpliwości? W tym, że Leo nie zasłużył, aby cierpieć przez ich głupie błędy z dalszej lub bliższej przeszłości, chyba się zgadzali. - Nigdy przynajmniej mi o tym nie mówił - dodał jeszcze, bo cóż. Skoro oni byli okropnymi kłamcami, to on też mógł ich mocno oszukiwać, ale jednak Wolfie mocno w to wątpił. Zawsze uważał, że Leo jest lepszą stroną ich przyjaźni, zdecydowanie lepszym człowiekiem od niego. Bardziej szczerym, bardziej poukładanym, rozsądniejszym też. Dlatego dość szybko zdołał sobie wmówić, że jego związek z Gem jest jedną z lepszych rzeczy, jaka mogła się jej przytrafić. Zdecydowanie lepszą niż jakby cokolwiek miało dziać się między nimi.

Gemini Monaghan
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Ride with the moon in the dead of night temat miesiąca - październik WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA NOTHING BREAKS LIKE A HEART MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN HOME SWEET HOME DOMOWE REWOLUCJE BAD HAIR DAY KING OF THE JUNGLE sticks and stones i only lie when i love you toss a coin to your witcher Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
patka
a
Awatar użytkownika
Wszystko psuje i sama sobie komplikuje, ale łudzi się, że teraz jej życie zaczyna już układać się tak, jak powinno i okłamuje się, że tylko przyjaźń też jest spoko.
27
169

Post

Gdyby przyszło jej zerkać na swoje poczynania z boku, to prawdopodobnie milion razy załamałaby ręce nad tym, co robiła. Zachowywała się najczęściej po prostu głupio i zupełnie wbrew temu, co w głowie (i sercu!) miała. Jakby postanowiła sobie, że w ramach kary skomplikuje wszystko co się dało, sabotując jednocześnie każdą z relacji. Jeśli jednak zakładała, że wszystkie jej posunięcia były zawsze przemyślane w taki sposób, by były najmniej bolesne i inwazyjne, to istniała spora szansa na to, że wreszcie powinna zacząć działać w inną stronę. Może jakby do głosu doszły jej osobiste preferencje i nieco większym egoizmem by się wykazała to trochę lepiej by na tym wyszli. trochę by się sugerować mogła zasadą, że gorzej być nie mogła. I niby w to wierzyła, ale wolała jej głośno nie wyznawać, by losu nie prowokować.
— Jest. Jest do bani, ale co z tego? — zapytała wzruszając ramionami. Nie mówiła o swoich uczuciach nawet i ewentualnie złamanym sercu. Mówiła o braku kontaktu i jakiegokolwiek porozumienia. To akurat była racja. Nawet, gdyby poprawnie założyli co mogłoby się wtedy stać to i tak niewiele by to przyniosło. Musieli jakoś uporządkować aktualny bałagan życiowy . Może przyznanie się przed Wolfiem do swoich uczuć było pierwszym krokiem. Jeszcze nie wiedziała, czy było jej z tego powodu jakkolwiek lepiej. Miała nadzieję, że ulgę odczuje potem, gdy już się rozejdą i nie będzie musiała się tak desperacko starać, by pozory zachować. Nawet się w ten sposób okłamywała, by widzieć jakiekolwiek jasne światełko w tunelu. Tym bardziej, że szczerze wątpiła, by kiedykolwiek chciał mieć jeszcze z nią coś wspólnego po tym wszystkim, co właśnie powiedziała.
Uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami, bo założyła, że wreszcie w taki sposób może zrobić dobrą minę do złej gry. Nie chciała jego współczucia, bo była biednym, zakochanym szczeniaczkiem, któremu brakło odwagi, by się do tego przyznać w odpowiednim czasie. Nie zasługiwała na to. Złamał jej serce zupełnie nieświadomie, więc nie było powodu dla którego miał ją przepraszać. — Dawna historia — mruknęła. Nie do końca to miało odzwierciedlenie w rzeczywistości, ale chciała się tego trzymać. gdyby tak było to nie czułaby się w tej chwili tak paskudnie. Przyznanie się, że była w nim zakochana było wystarczająco trudne. Gdyby miała wyznać, że nadal coś do niego czuje to prawdopodobnie zaliczyłaby kolejne dwie bezsenne noce. Bo musiałaby to na pewno srogo alkoholem zalać.
— To chyba oznacza, że jestem naprawdę paskudnym człowiekiem — przyznała. Nie wiedziała, czy ją to pociesza. Nie chciała się nad swoją użalać, ale skoro z taką łatwością okłamywała mężczyznę, którego chciała poślubić. Rozumiała jednak o co dokładnie mu chodziło, więc mimo wszystko uśmiechnęła się lekko. Napiła się kawy, a później zerknęła na pozostałych ludzi, którzy znajdowali się w kawiarni. — Chyba powinnam już pójść — zauważyła. Poruszyli chyba temat, który poruszyć chciał, więc nie było potrzeby by dłużej tutaj siedzieli i się patrzyli na siebie w średnio komfortowej atmosferze.

Wolfie L. Moriarty
LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! I fit perfectly everywhere Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Santa Claus won't make me happy A toy on Christmas Day I just want you for my own This is all I'm asking for Największy dyskutant 2020 Największy multiholik 2020 Ride with the moon in the dead of night temat miesiąca - październik BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER devine MŁODY SCENARZYSTA I killed Laura Palmer PRACA ZE ZWIERZĘTAMI JESTEM KRUKONEM BUJAM SIĘ DO SOUNDTRACKÓW NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI UZALEŻNIONY/A OD TELEFONU WEGETARIANIN Jeżdżę ostrożnie Jesteśmy identyczni Rozrzutny Odsłaniam kolana w sukienkach Kocham zwierzęta Mam swoje demony włosy czesze mi wiatr Boję się szybkiej jazdy Poglądam życie celebrytów na instragramie NOTHING BREAKS LIKE A HEART FRIENDZONE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN HOME SWEET HOME DOMOWE REWOLUCJE BAD HAIR DAY RUPAUL'S DRAG RACE Takin' this one to the grave sticks and stones i only lie when i love you toss a coin to your witcher Eminem Shame, shame, shame! Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Szef kuchni w japońskiej restauracji, który próbuje uporać się z przeszłością, jednocześnie udając sam przed sobą, że przyjaźń z Gem to wszystko, czego do szczęścia potrzebuje.
28
185

Post

Obydwoje byli mistrzami w komplikowaniu sobie życia, to akurat nie podlegało wątpliwości. Wybornie wręcz sobie radzili w tej kategorii i właściwie to obydwoje zdawali się robić to wręcz automatycznie, jakby dla nich była to pierwsza najlepsza myśl i jedyna rozsądna opcja, jaką mogą wybrać. Co nie miało żadnego sensu i być może dotarłoby to do nich, gdyby chociaż przez chwilę się nad tym zastanowili i może poszukali logiki w tym, co robili. Działali chaotycznie i bardzo impulsywnie, robiąc wszystko, aby ukryć uczucia przed drugą stroną. Nawet teraz, gdy Gem zdobyła się na odwagę, aby powiedzieć prawdę, nie mówiła przecież wszystkiego, stawiając sprawę tak, jakby jasnym było to, że obecnie nie ma już żadnych wątpliwości w tej kwestii i wie, że nic do niego nie czuje. On był najwyraźniej jeszcze głupszy, bo nie mówił zupełnie nic, jednak nie do końca widział w tym sens. Może było to egoistyczne, a może wręcz przeciwnie, nie miał w sumie pojęcia. Jedyne, co było pewne to to, że rzeczywiście było do bani, więc przytaknął jej bez zastanowienia. Chociaż on użyłby raczej nieco bardziej dosadnego słowa, do bani nie oddawało wszystkiego w stu procentach zdecydowanie.
Jeśli naiwnie sądził, że ta rozmowa pomoże mu w jakimś stopniu pójść dalej i sprawi, że to wszystko stanie się jakieś jaśniejsze i bardziej klarowne, to oczywiście był w ogromnym błędzie. Chaos w jego głowie szalał w najlepsze, gdy przyglądał jej się przez dłuższą chwilę bez słowa. Nie wiedział, czego chce od siebie, nie wiedział, czego chce od niej. Było to niesamowicie frustrujące i w dodatku męczące, a on naprawdę nie miał zbyt wiele siły już w sobie. Wyrzuty sumienia bardzo skutecznie zużywały ogromne zasoby i nie zostawało zbyt wiele na inne życiowe komplikacje.
- Tak, dawna - przytaknął więc tylko po dłuższym czasie, nie do końca z przekonaniem, ale jednak nie bardzo wiedział, co innego mógłby powiedzieć. Wszystko wydawało się stanowczo zbyt banalne i sztampowe, jak na tę sytuację. Na jej kolejne słowa jednak zareagował już nieco bardziej stanowczo i przekonany o swoich słowach.
- Daj spokój, nie jesteś - pokręcił głową zdecydowanie, bo jednak nie do końca tak było. Spieprzyli sprawę, to fakt. Zrobili rzeczy, których nie powinno się robić, ale nawet najlepsi ludzie popełniają głupie błędy, prawda? Te ich były dość długotrwałe i chyba nadal nie do końca potrafili wyciągnąć z nich wnioski, ale nie było to w tym momencie do końca istotne. Gdy powiedział, że powinna już iść, zgodził się z nią koniecznie, nieco zamyślony dalej i też się zebrał do wyjścia. Przepuścił w drzwiach bez słowa, rzucając do zobaczenia, gdy znaleźli się na parkingu przed gabinetem ponownie, a potem każde udało się w kierunku swojego auta i odjechali, on dość mocno pochłonięty swoimi myślami trudnymi do rozszyfrowania i odplątania, więc pozostaje mieć nadzieję tylko, że przez to nie spełni się jego koszmar o zostaniu lekkomyślnym kierowcą, bo tego zdecydowanie nie było mu potrzeba do szczęścia.

Gemini Monaghan
// ztx2
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Ride with the moon in the dead of night temat miesiąca - październik WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA NOTHING BREAKS LIKE A HEART MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN HOME SWEET HOME DOMOWE REWOLUCJE BAD HAIR DAY KING OF THE JUNGLE sticks and stones i only lie when i love you toss a coin to your witcher Stara przyjaźń nie rdzewieje
mów mi/kontakt
patka
a
Awatar użytkownika
Przyjechała do Hope Valley dwa miesiące temu. Ciągle migruje między krajami i nie potrafi znaleźć sobie miejsca na dłużej niż kilka miesięcy. Z zawodu stewardessa w ciągłych rozjazdach. Nie ma samochodu, ani prawa jazdy, po mieście chodzi na pieszo w szpilkach i często łapie stopa, bo się gubi
30
167

Post

2


Bycie ,,tą nową” nie należało do najłatwiejszych zadań w życiu. Nie znała miasta, nie znała tubylców i nie wiedziała, czego powinna się spodziewać. Na swojej drodze spotkała już kilka osób, jedni mili w miarę mili, inni niekoniecznie. Nieszczególnie przejmowała się tymi drugimi, sama nie należała do najmilszych i doskonale o tym wiedziała. Przechadzając się przez ulicę, w krótkiej spódniczce i szpilkach, łypała spod byka na ludzi, którzy chamsko zatrzymywali na niej wzrok. Nie życzyła sobie czegoś takiego, choć doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że przyciąga uwagę. Miała zamiar iść do sklepu, kupić parę rzeczy i wrócić do mieszkania. Tuż po zrobieniu zakupów, chciała wrócić do domu. Dość szybko zmieniła zdanie. Nagle ją oświeciło i uznała, że przejdzie się do najbliższej kawiarni, wypije smaczną kawę i szczęśliwa wróci do domu. Wypiła kawę i wyszła z kawiarni, zastanawiając się w którą stronę powinna iść. Chciała podpytać telefonu i wstukać mapy google, ale... No właśnie, okazało się, że ma rozładowany telefon.
Wzdychnęła się i zmarszczyła lekko brwi, starając się włączyć smartfona. On jednak nie reagował, odpowiadał tylko i wyłącznie czarny ekran. Szczerze, miała ochotę rzucić nim o ziemię i przydeptać obcasem. Powstrzymała się jednak przed tym, dochodząc do wniosku, że nie byłoby to najrozsądniejsze z jej strony. Jedyna rzecz o której miała pojęcie, był tylko i wyłącznie przystanek autobusy, który powinien znajdować się gdzieś niedaleko. Mogła tam iść i pomyśleć, zwłaszcza, że niezbyt wiele osób kwapiło się do pomocy i wytłumaczenie jej, dokąd powinna się udać.
Zsunęła szpilki ze stóp i chwyciła je w ręce, idąc przed siebie chodnikiem. Patrzyła pod nogi, by uniknąć śmieci bądź roztłuczonych butelek. Na chodnikach i drugach dość często leżały różne rzeczy. Ruch o tej porze nie był jakiś ogromny, więc nie odczuwała zażenowania, wywołanego spojrzeniem ludzi widzących, że idzie bez szpilek. Naprawdę nie miała pojęcia, jakim cudem trafiła i odnalazła ten cholerny przystanek.
Odetchnęła z ulgą, nie bardzo wiedząc ile kilometrów przeszła. Była natomiast przekonana, że wyglądała jak siedem nieszczęść. Zmęczona, z rozczochranymi włosami, zniesmaczoną miną i wyraźnym niezadowoleniem. Usiadła na ławce, stawiając obok siebie buty i wplotła palce w złote włosy, czochrając je bardziej i zastanawiając się, co powinna dalej zrobić. Wystarczyło na nią spojrzeć, nie trzeba było być geniuszem, by się przekonać, że najzwyczajniej w świecie blondynka się zgubiła.

Moe Gibbs
Przez Twe oczy zielone
mów mi/kontakt
samiel#2469
a
Awatar użytkownika
I had a dream that you couldn't hear me screaming. Trying to tell you everything but it wouldn't stop you leaving.
30
172

Post

#2

Dzień po wizycie Ines zdecydowanie nie należał do najlepszych. Obudziła się z ogromnym kacem. Silny ból głowy i pragnienie tak wielkie, iż odniosła wrażenie, że nie wystarczy wody w kranie na jego ugaszenie, mocno utrudniały jej poprawne funkcjonowanie. Był to dzień pogrzebu Amandy Brown, na który nie była gotowa. Nie przez wzgląd na jakiekolwiek zażyłości z kobietą, a sprawy zawodowe. Była organizatorką ceremonii, a przez swoje problemy z alkoholem, jak zwykle nie wywiązała się z obowiązków. Czas naglił, a jeszcze tak wiele spraw pozostało do załatwienia. Musiała odebrać kwiaty i przekąski, porozstawiać świece oraz co najważniejsze, upewnić się, że nieboszczka była gotowa do swojej 'ostatniej podróży'. Co, na ile potrafiła przypomnieć sobie z poprzedniego wieczoru, mogło okazać się wielkim problemem. Tak też właśnie było, więc mimo wszelkich starań, zmuszona była poprosić rodzeństwo o pomoc. Po raz kolejny zresztą. Po raz kolejny również, nasłuchała się tego jak nieodpowiedzialnym i lekkomyślnym była człowiekiem.
Ceremonia pogrzebowa przebiegła bez jakichkolwiek zakłóceń, rodzina zmarłej nie miała żadnych zastrzeżeń. No może z wyjątkiem tego, że musieli pożegnać ukochaną osobę. Moe nie przypisywała sobie zasług i cały czas trzymała się w tyle. Nie pierwszy raz rodzeństwo ratowało ją z opałów, dlatego przekonana o tym, co czekało ją, gdy ostatni gość przekroczy próg domu pogrzebowego, uczyniła to, co w zaistniałej sytuacji wydawało się być jedyną słuszną rzeczą - wyszła.
Długo krążyła bez celu, w myślach tłumacząc własne zachowanie. Była dorosła, nikt nie miał więc prawa jej oceniać i mówić co powinna, a czego nie powinna robić. Tylko, czy aby na pewno? Już nawet nie chodziło o to, że bliscy najzwyczajniej w świecie mogli się o nią martwić. Zobowiązała się poprowadzić rodzinny interes, gdy ten wraz ze śmiercią ojca spadł na barki całej rodziny. Czuła się na siłach i wiedziała, że bez problem poradzi sobie ze wszystkim. Niestety walka z alkoholizmem, mocno utrudniała jej życie.
Zdenerwowana, zapragnęła się napić. W głowie toczyła wojnę z własnymi myślami, bo jakaś część niej doskonale wiedziała, że nie powinna tego robić. Wlewanie w siebie alkoholu, nie prowadziło do niczego dobrego. Może z wyjątkiem wewnętrznego spokoju, który i tak trwał tylko przez chwilę. Sięgnęła do kieszeni cienkiej kurtki po papierosa. Przynajmniej w taki sposób mogła sobie pomóc. Jako iż, ten dzień zdecydowanie nie należał do tych dobrych, nie miała przy sobie zapalniczki.
- Niech cię chuj strzeli, Gibbs - przeklęła pod nosem, ledwo powstrzymując się od przywalenia głową w ścianę pobliskiego budynku. Miała ochotę krzyczeć. Wszystko było nie tak. Wtedy też, obok oddalonego o kilka kroków przystanku, dostrzegła jasnowłosą dziewczynę. Kobietę. - Hej, masz może ognia? - zdecydowała się zapytać. Blondynka, która sprawiała wrażenie nieco zagubionej, nie wyglądała na palaczkę, aczkolwiek pytając, Moe nie traciła nic.

Nelly Stenberg
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jak kot, chodzę własnymi drogami - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą LGBT+ WDOWIEC/WDOWA ALKOHOLIK RZUCIŁEM/AM STUDIA FAN DRESZCZOWCÓW Przypalę nawet wodę Mam mocną głowę Chodzę w trampkach Nie chcę mieć dzieci Chodzę do klubów Chodzę spać, gdy inni wstają I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM DUNGEONS & DRAGONS NA FALI PANIE WŁADZO... THIEF I'M SO HIGH! DANSE MACABRE You Shouldn't Kiss Me Like This Zombie night
mów mi/kontakt
Moe
a
Awatar użytkownika
Przyjechała do Hope Valley dwa miesiące temu. Ciągle migruje między krajami i nie potrafi znaleźć sobie miejsca na dłużej niż kilka miesięcy. Z zawodu stewardessa w ciągłych rozjazdach. Nie ma samochodu, ani prawa jazdy, po mieście chodzi na pieszo w szpilkach i często łapie stopa, bo się gubi
30
167

Post

Nastrój miała wyjątkowo paskudny. Zawsze była zła, lub podirytowana, ale teraz przechodziła samą siebie. Miała problemy z emocjami, nie było to żadną nowością. Przez trzydzieści lat życia nauczyła się wspólnie z nimi funkcjonować i nie pozwalać sobie na wybuchy złości, próbowała nad nimi panować i nie działać impulsywnie. Nierzadko było to trudne, lecz dzięki swojej wewnętrznej sile, potrafiła to zrobić. Nigdy nie chodziła do psychologów, czy też terapeutów, radziła sobie. Z trudem, bo z trudem, ale zawsze jakoś.
Po pogrzebie brata totalnie się załamała, oglądanie małej trumny wcale nie należało do najprzyjemniejszych widoków. Pamiętała szloch matki, która stała obok i swoją irytację, na siebie samą i na ojca, który postanowił, że lepiej będzie zamordować własne dziecko i popełnić samobójstwo, niż chociażby uratować chłopca. Znała powód rozstania rodziców, wielokrotnie stosował psychiczną przemoc, ale nie spodziewała się, że będzie zdolny do zamordowania własnego dziecka. Od tego wydarzenia minęło kilka lat, ale to nie oznaczało, że czuła się teraz lepiej. Prawdopodobnie nigdy nie będzie w stanie pogodzić się ze stratą młodszego brata. Miał przed sobą całe życie.
Wszyscy doświadczali straty bliskiej osoby, ale utrata małego dziecka, a osoby dorosłej, która przeżyła te sześćdziesiąt czy siedemdziesiąt lat, znacznie się między sobą różniła. Prędzej czy później wszyscy umrą, ale nikt nie zasługuje na tak tragiczną śmierć i chyba właśnie to, było w tym wszystkim najgorsze. Blondynka przejechała dłońmi po zmęczonej twarzy i westchnęła, odchylając głowę nieco do tyłu. Nie dość, że była w paskudnym nastroju, to na dodatek, właśnie teraz musiała sobie wszystko przypominać i analizować zachowanie ojca tyrana.
W duchu dziękowała ciemnowłosej kobiecie za to, że do niej zagadała. Odwróciła głowę w jej kierunku i zmusiła się do delikatnego uśmiechu.
— Cześć, już patrzę, daj mi chwilkę — Mogła powiedzieć krótkie ,,nie” i skończyć temat, ale w tym momencie przyda jej się jakieś towarzystwo, jakiekolwiek. Cieszyła się, że była to jakaś kobieta, zamiast dość mocno pijanego mężczyzny, nie wyobrażała sobie wchodzić w głębszą dyskusję z takimi ludźmi. Uniosłaby się honorem. Rozsunęła torebkę i zaczęła w niej grzebać, przewróciła chyba wszystko. Dokumenty, jakąś szczotkę do włosów, gdzieś tam rzuciła jej się w oczy mała kosmetyczka. Nie paliła na co dzień, lecz popalała. Nie wdrążyła się w to aż tak bardzo, by potrzebować papierosów. Wygrzebała z torebki zapalniczkę w trzech kolorach i podała ją kobiecie.
— A Ty możesz poczęstować mnie papierosem? — Zapytała. Skoro nadarzyła się okazja, to czemu miałaby z niej nie skorzystać? Może dzięki temu przestanie rozmyślać o głupotach i skupi się na czymś innym, mniej stresującym, a bardziej przyjemnym. Na przykład... Nad powrotem do domu, pewnie znów będzie musiała dzwonić po taksówkę, bo inaczej nie było nawet mowy, by wróciła. Musiała w końcu znaleźć jakiegoś przewodnika, który dokładniej ją oprowadzi i pozna z miasteczkiem.

Moe Gibbs
Przez Twe oczy zielone
mów mi/kontakt
samiel#2469
a
Awatar użytkownika
I had a dream that you couldn't hear me screaming. Trying to tell you everything but it wouldn't stop you leaving.
30
172

Post

Każdy odbierał śmierć inaczej i nie ważnym było ile lat miała ofiara, i jak wiele udało jej się przeżyć. Strata była kwestią indywidualną i prawdopodobnie w każdym przypadku bolała również mocno. Od wypadku, w którym zginęła Jamie, minęło sześć lat. Mogłoby wydawać się, że to wiele, aczkolwiek Gibbs w dalszym ciągu nie pogodziła się z odejściem ukochanej. Już nawet nie chodziło o fakt, że ona sama przyczyniła się do tej tragedii. To raczej tęsknota nie pozwalała jej normalnie funkcjonować, przez co na każdym kroku, rodzeństwo znajdowało powody do utwierdzenia jej w przekonaniu, że nie radziła sobie z życiem. Sięganie po alkohol nie było rozwiązaniem, chociaż jej samej pomagało. Nie zamierzała więc nic z tym robić. Przynajmniej nie w najbliższej przyszłości.
Skinieniem głowy potwierdziła, że da kobiecie czas na znalezienie zapalniczki, w duchu licząc na to, że jej się to uda. Nie zamierzała jej ponaglać i to nie tylko przez wzgląd na kulturę osobistą, której czasem jej brakowało (zwłaszcza gdy była pod wpływem). Zwyczajnie nigdzie jej się nie spieszyło, a nie czuła się na siłach by wracać do domu. Była przekonana, że któreś z rodzeństwa czeka tylko na to, żeby mocno ją opieprzyć. Mieli powód, wiedziała o tym.
- Pewnie - wcisnęła dłoń prawej ręki do kieszeni kurtki, z której wyjęła paczkę papierosów. Otworzyła ją i skierowała w stronę jasnowłosej kobiety. Wybawicielki. - Dzięki, ratujesz mi życie - oznajmiła, kiedy już odpaliła fajkę i przekazała zapalniczkę właścicielce. Mocno zaciągnęła się nikotyną. Tak, tego właśnie potrzebowała w tym momencie. Właściwie to nie, pragnęła się napić, co zdecydowanie nie było najlepszym pomysłem. W obecnej chwili papieros musiał jej wystarczyć.
- Wiesz dokąd zmierzasz? - zapytała, podświadomie chcąc przedłużyć rozmowę. - Wyglądasz na zagubioną - wyjaśniła swoje pytanie. Nie chciała się narzucać, dlatego jeśli kobieta nie będzie zainteresowana krótką pogawędką, Gibbs zostawi ją w spokoju. Sama nie należała do fanów rozmów z obcymi. Choć widocznie od czasu do czasu, nawet ona tego potrzebowała.
Plecami podparła tablicę z rozkładem jazdy autobusów, zaciągając się przy tym nikotynowym dymem. Swój wzrok skupiała na nieznajomej. Czekała na jej reakcję.

Nelly Stenberg
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jak kot, chodzę własnymi drogami - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą LGBT+ WDOWIEC/WDOWA ALKOHOLIK RZUCIŁEM/AM STUDIA FAN DRESZCZOWCÓW Przypalę nawet wodę Mam mocną głowę Chodzę w trampkach Nie chcę mieć dzieci Chodzę do klubów Chodzę spać, gdy inni wstają I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM DUNGEONS & DRAGONS NA FALI PANIE WŁADZO... THIEF I'M SO HIGH! DANSE MACABRE You Shouldn't Kiss Me Like This Zombie night
mów mi/kontakt
Moe
a
Awatar użytkownika
Przyjechała do Hope Valley dwa miesiące temu. Ciągle migruje między krajami i nie potrafi znaleźć sobie miejsca na dłużej niż kilka miesięcy. Z zawodu stewardessa w ciągłych rozjazdach. Nie ma samochodu, ani prawa jazdy, po mieście chodzi na pieszo w szpilkach i często łapie stopa, bo się gubi
30
167

Post

Śmierć była trudnym tematem. Można pisać na jej temat wywody, rozprawki i rozkładać ją na części pierwsze. Poznać fenomen tego zjawiska, dowiedzieć się, co jest dalej, po niej. Blondynka wolała wierzyć w to, że po śmierci coś się dzieje, nie potrafiłaby pogodzić się z tym, że jej brata mogłoby już nigdzie nie być. Ludzie, nawet po śmierci, nie rozpływali się w powietrzu ot tak, coś musiało się z nimi dziać. Starała się jakoś funkcjonować, wyjazd z Oslo miał jej w tym wszystkim pomóc. Starała się uciekać od faktów i od przeszłości, ale prawda była taka, że dopóki sama żyła, przeszłość podążała za nią. Ciężko było pogodzić się z przeszłością i przejść do życia codziennego, korzystać z niego i brać, co tylko się da. Nie potrafiła tak, wolała siedzieć i się zadręczać, niż faktycznie coś zrobić. Była przekonana, że na ten problem nie ma rozwiązania.
Przejęła od kobiety papierosa, a gdy tylko dostała zapalniczkę, odpaliła go. Zaciągnęła się dymem, krzywiąc się nieznacznie. Dawno nie paliła, lecz potrafiła się zaciągać i tym samym nie dusić. Musiała zająć czymś ręce i myśli, a nikotyna była do tego idealna. Kobieta skupiała się w tym momencie na tym, by dostarczyć do organizmu jak najwięcej nikotyny, jakby to miało jej pomóc w czymś więcej, niż chwilowym spokoju.
— Patrząc na to z naukowego punktu widzenia... Podając Ci zapalniczkę przyczyniłam się w minimalnym stopniu do Twojej śmierci — Odezwała się, jak zwykle najmądrzejsza, lecz na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech. Nie wiedziała, w jaki sposób kobieta to odbierze, blondynka po prostu rzuciła takim tekstem i nawet nie pomyślała. Nie było to w żaden sposób nieprzyjemne, drobna anegdotka.
— Nie wiem. Włóczę się bez celu. Znaczy, znam adres... Ale to tyle, miałam iść tylko na zakupy i zgubiłam się w centrum. Jestem tu, w zasadzie, od niedawna — Wyjaśniła, nieco zirytowana swoją postawią i westchnęła, ponownie zaciągając się papierosem. Nie umiała inaczej odpowiedzieć na to pytanie, ale nie skłamała. Była nowa, a nowemu zawsze trudno było się odnaleźć w obcym mieście. Nieważne, ile map by przejrzała, nie zawsze wszystko da się zrozumieć, wystarczy błąd w odczycie i można zaprzepaścić cały plan zwiedzania. Szkoda, że człowiekowi tak łatwo było się zgubić, a o wiele ciężej odnaleźć odpowiednią drogę, by wyjść na prostą.
Ludzie byli tylko ludźmi, istotami które miały prawo popełniać błędy. Sztuką było się na tych błędach uczyć, nie wszyscy byli w stanie to zrobić. Niektórzy brnęli w nie nawet bardziej, wchodząc w coraz głębsze bagno, z którego uciec mogliby tylko z pomocą drugiej osoby. O ile tej pomocy by chcieli.


Moe Gibbs
Przez Twe oczy zielone
mów mi/kontakt
samiel#2469
a
Awatar użytkownika
I had a dream that you couldn't hear me screaming. Trying to tell you everything but it wouldn't stop you leaving.
30
172

Post

Początkowo nie odpowiedziała nic, jakby słowa blondynki w ogóle nie dotarły do jej uszu. Poprzedniego wieczoru odbyła podobną konwersację z Ines, z tą różnicą, że to alkohol miał być odpowiedzialny za jej przedwczesną śmierć. Może coś w tym było? Skoro nawet całkiem obca osoba żartowała na temat jej uzależnień. Owszem, był to zwykły zbieg okoliczność, ale na kacu lubiła wszystko dokładnie analizować, bo tak, wciąż męczyły ją skutki wczorajszego picia.
- Idąc tym tokiem rozumowania, to chyba ja wyrządzam tobie większą krzywdę - odpowiedziała w końcu, dokładnie przyglądając się kobiecie. Nie sprawiała wrażenia takiej, co to cierpi z powodu nieszczęścia innych ludzi, jednakże nie Gibbs było to oceniać. - W każdym razie jestem wdzięczna, inaczej pewnie wciąż szukałabym innego, nieświadomego truciciela - pozwoliła sobie na delikatny uśmiech, w duszy śmieszkując z całego bezsensu tejże dyskusji. Paliła, znała ryzyko wystąpienia raka i innych chorób. Nie zniechęcało jej to, właściwie było jednym z powodów, dla których zdecydowała się sięgnąć po papierosa za pierwszym razem. Przez większość życia używkom mówiła stanowcze nie. Jako nastolatka próbowała tego i owego, ale nie popadła w żaden nałóg. Można by powiedzieć, że była na to zbyt mądra. Co więc ją zmieniło? Odpowiedź była zaskakująco prosta - śmierć ukochanej osoby. Była zbyt słaba, by odebrać sobie życie, dlatego podświadomie szukała czegoś, co mogło przybliżyć ją do dnia własnej śmierci. Alkohol, nikotyna i sporadycznie coś mocniejszego, zdawały się sprawdzać idealnie. Może i łatwiej było postawić na sporty ekstremalne, gdzie szansa na śmierć była o wiele większa, niestety nie tego od siebie oczekiwała. Miała cierpieć przez resztę swoich dni i pokutować, za odebranie życia Jamie.
Każdy kiedyś był tym nowym. W szkole, w miejscu pracy, czy w Hope Valley. Ona sama znała miasteczko niemalże na pamięć, ale za to doskonale pamiętała swoje początki w Londynie. Nie łatwo było się tam odnaleźć, ale z pomocą życzliwych ludzi (a tych o dziwo w stolicy Anglii nie brakowało), dała sobie radę.
- Mogę pomóc - zaproponowała. Nigdzie jej się nie spieszyło, wręcz przeciwnie - próbowała opóźnić powrót do domu. Miała trzydzieści lat na karku, prowadziła własny biznes, a strach przed konfrontacją z najbliższymi, niemalże przyprawiał ją o dreszcze. - Oczywiście, jeśli nie masz nic przeciwko - dodała na wypadek, gdyby nieznajoma nie życzyła sobie pomocy. Niektórzy woleli radzić sobie samemu.
Mocno zaciągnęła się papierosem, a dym wypuściła w kierunku blondynki. Dzieliło je kilka kroków, dlatego ta nie powinna mieć żadnych zastrzeżeń, a nawet jeśli, Moe jakoś nie bardzo się tym przejmowała.

Nelly Stenberg
Obrazek
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jak kot, chodzę własnymi drogami - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Niech sąsiedzi walą, walą, walą, walą do drzwi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV DON’T STOP ME NOW MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA ALL BY MYSELF MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! ROLLING ON THE FLOOR LAUGHING Sej łaaat? Wszystko pod kontrolą LGBT+ WDOWIEC/WDOWA ALKOHOLIK RZUCIŁEM/AM STUDIA FAN DRESZCZOWCÓW Przypalę nawet wodę Mam mocną głowę Chodzę w trampkach Nie chcę mieć dzieci Chodzę do klubów Chodzę spać, gdy inni wstają I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM DUNGEONS & DRAGONS NA FALI PANIE WŁADZO... THIEF I'M SO HIGH! DANSE MACABRE You Shouldn't Kiss Me Like This Zombie night
mów mi/kontakt
Moe
a
Awatar użytkownika
biolog specjalizujący się w roślinach tropikalnych, który kocha podróże, swój ogródek i własną hodowlę kurczaków
31
186

Post

potem


Jaredowi mocno nie podobała się sytuacja jaka miała miejsce między nim a Jessie. Na prawdę zdążył polubić dziewczynę, chociaż to mógł już powiedzieć po pierwszym słowie jakie z nią zamienił, więc żadna nowość. Chciał ją lepiej poznać i zobaczyć dokąd pójdzie ich relacja tylko jej wiek trochę wszystko zmieniał. Może sobie poczekać kilka lat na rozmowę o dzieciach, ale zależało mu na tym, żeby osoba z która zacznie coś budować chociaż wiedziała czy je chce. Nie wiedział czy błędnie czy nie, założył że Jessie zupełnie nie to w głowie. I poważne związki też, a jakby nie patrzeć on tego szukał. Nie uważał, że spędzanie z nią czasu byłoby stratą czasu. Po prostu ciężko nie brać na serio kogoś takiego, jak ona, bo może i dziecinna była (jak pokazało jej zachowanie), ale to jeden minus na tysiąc rzeczy, które go w niej urzekły. Mógł się inaczej zachować, to prawda. Tylko teraz nie miało to już znaczenia.
Dzisiaj wyjątkowo stwierdził, że przespaceruje się do pracy. Pogoda była piękna, on nie musiał tam być o konkretnej godzinie, więc wolnym krokiem mijał ulice miasteczka. Sam nie wiedział, kiedy zaczął traktować je jak dom. Za dzieciaka jedyne o czym marzył to się stąd wyrwać, a teraz nie wyobrażał sobie na stałe mieszkać gdzieś indziej. Zwiedzanie świata było dla niego ważne i sprawiało mu niesamowitą frajdę, jednak z wiekiem zdał sobie sprawę, że równie ważne jest mieć gdzie wracać. Po drodze, w miejscowej kawiarni kupił sobie kawę i z kubkiem w ręku mijał przystanek, kiedy usłyszał wesoły, pijacki śmiech. Dziwnie znajomy, po którym łatwo było poznać, że osoba z której ust wychodził dobrze się bawiła. Za dobrze, jak na tą porę dnia, bo ustalmy sobie, że Jared należał do osób, które otwierały oko wraz z pierwszymi promieniami słońca. Więc było na prawdę rano i nikt trzeźwy, o zdrowych zmysłach nie jest taki radosny o tej godzinie. Uśmiechnął się pod nosem wspominając poranki spędzane w dokładnie ten sam sposób i pewnie poszedł by sobie dalej, gdyby nagle nie usłyszał wołania.. Odwrócił się zatrzymując, a kiedy pewna blondynka zapytała czy ma ogień grzecznie odpowiedział, że nie. Zgodnie z prawdą oczywiście . Na tym by się skończyło, gdyby nie spojrzał na jej towarzyszkę - Cześć - przywitał Jessie lekko zdziwiony. Była chyba ostatnią osobą, którą spodziewał się spotkać w takich okolicznościach. A może w ogóle? Ale w sumie na co liczył? Ciężko było na siebie nie wpaść w miasteczku takim jak Hope Valley.

jessamine monaghan
SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku celebrity's best friend: Raleigh & Kieran Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? I love my children PODRÓŻNIK MAM PTASZKA WEGETARIANIN PIJAM WHISKY Zainwestowałem/am w motor Uprawiam własne warzywka DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Like a virgin
mów mi/kontakt
yang
a
Awatar użytkownika
Programistka i graficzka z szeroką gamą zainteresowań, którym oddaje się w wolnych chwilach. Mimo to czegoś jej w życiu brakuje.
23
165

Post

< dziewięć >

W zasadzie to Jessie była rozdarta. Z jednej strony zupełnie nie żałowała słów, którymi go uraczyła. Z drugiej wcale nie chciała by to był koniec ich relacji. Jednak sposób, w jaki Jared wyraził się o ich ewentualnych rozbieżnościach sprawił, że nie zostało zbyt wiele pola do manewru i ich relacja była praktycznie skreślona. Monaghan mogłaby go wyprowadzić z błędnych założeń, jakie sobie na jej wyrobił, ale na przeszkodzie stało kilka czynników. Głównie urażona duma Jessamine i jej ego. Z tym ciężko wygrać, więc nawet nie zamierzała próbować. Z resztą po co? Czy chciała kontynuować rozwijanie znajomości z kimś, kto miał ją za niedojrzałego podlotka, któremu nie w głowie poważne sprawy? Może i z zewnątrz tak się wydawało, bo czerpała z życia garściami, nadrabiając teraz za te wszystkie lata, kiedy musiała radzić sobie sama, i nie miała możliwości ani czasu by być dzieckiem i robić typowe dla małolat rzeczy. W głębi pragnęła też innych rzeczy, których wcześniej nie miała – stabilizacji, równowagi, miłości. Ale zawsze odkładała to na bok, czekając aż pozna odpowiednią osobę, w międzyczasie po prostu dobrze się bawiąc. Tak jak dziś. Albo wczoraj.
Cala była idealną towarzyszką na takie wieczory. We dwójkę nie istniały rzeczy, przed którymi mogłyby stchórzyć. Więc zaczęły dość standardowo, w barze na plaży, a skończyły na imprezie na katamaranie jakiejś bogatej parki, gdzie razem z gospodynią przymierzały jej kiecki w garderobie. Kiedy Jess przymierzyła różową sukienkę z cekinów, pijana kobieta klasnęła w dłonie i oznajmiła, że ona nigdy nie będzie tak pięknie wyglądać, więc Monaghan powinna sobie ją zatrzymać. Calanthe też dostała nowy ciuch. Pijane z radością zostawiły swoje dotychczasowe stroje i resztę nocy oraz sporą część poranka przebalowały odstrzelone jakby co najmniej wracały z pokazu mody. Było już jasno, kiedy opuszczały katamaran. Miały zamiar udać się do domu Cali i tam odespać, bo Jess nie wyobrażała sobie wsiadania na prom w swoim stanie. Chichocząc szły ulicami budzącego się do życia miasteczka. Musiała przystanąć, żeby poprawić swój but na szpilce i usłyszała jak jej przyjaciółka pyta kogoś o ogień. Kiedy uniosła głowę i zobaczyła kogo Carter nagabywała, przewróciła oczami, wciąż uśmiechnięta.
O, cudownie – powiedziała, a w jej głosie pobrzmiewała jedynie nutka sarkazmu. Bo jednak trochę ucieszyła się na jego widok. Szczególnie pijana, gdy myślała w nieco inny sposób niż zwykle. – Co robisz tak wczeeeśnie na nogach? – zapytała przeciągle, spoglądając na niego na tyle uważnie, na ile była w stanie. Czyli nie za bardzo. Przyjaciółka zapytała ją czy wszystko ok i poinformowała, że są prawie pod jej mieszkaniem. Machnęła ręką na Calę i powiedziała, że przyjdzie za chwilę. Wiedziała jak trafić. A tego przepuścić nie mogła. – Kurczaki Cię budzą skoro świt? – dopytała i zachichotała, rozbawiona własnym żartem.

Jared Dawson
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I don't care about the presents HAVING FUN - za udział w evencie CoH! Leczę lęk wysokości na diabelskim młynie Zwiedzam muzeum przyrody morskiej temat miesiąca - grudzień BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY WOMEN POWER For all mankind TEXT ME! Wszystko pod kontrolą I killed Laura Palmer LGBT+ ADOPTOWANY JESTEM GRYFONEM BUJAM SIĘ DO ROCKA FAN FANTASTYKI #TEAM_MARVEL Czytam komiksy Nie mogę żyć bez masła orzechowego Nerd I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM SZCZĘKI Koniara Like a virgin
mów mi/kontakt
pandaa#5430
ODPOWIEDZ