Droga dojazdowa do miasteczka
Emma Whitely
a

Post

Nie przyłożył jej, nie zaczął wrzeszczeć jak opętany. To już dobry znak. Dobry, prawda? Emma jest nieco niepewna. Wariujące hormony zmieniają jej trochę podejście do świata i coraz ciężej jest jej odgrywać skończoną idiotkę. Próbuje analizować wyartykułowane przez niego stwierdzenie. Nie hamowała. Czy hamowała? Boże, faktycznie nie hamowała. Mimowolnie zaczyna proces hiperwentylacji. Bierze częste, ale krótkie wdechy, odsuwa się od samochodu i opiera dłonie na biodrach. Po chwili odgarnia swoje jasne włosy do tyłu (wciąż jeszcze z ciemnymi końcami po nieudanym i nieprzemyślanym farbowaniu) i próbuje się uspokoić.
– Dobrze, dobrze… – powtarza jak mantrę, starając się zebrać myśli – Ja… Ja zapłacę za ten zderzak. Oczywiście, nie ma problemu… – mamrocze trochę do niego, a trochę pod nosem i nagle rzuca się do wnętrza swojego samochodu, chwyta za torebkę i zaczyna grzebać w jej czeluściach. Zapewne w poszukiwaniu pieniędzy. Prawda jest taka, że Whitely nigdy nie uznawała instytucji portfela. Pieniądze, karty, dokumenty – wszystko od zawsze nosi w torebkach luzem. Zwykłego śmiertelnika zapewne doprowadziłoby to do zapaści, ale blondynka o dziwo nie najgorzej odnajduje się w chaosie. Orientuje się, że ma w garści jakieś 200 dolców, w różnych i wyjątkowo pomiętych nominałach i wciska mu je do ręki, zaciska na nich jego palce i odsuwa się od mężczyzny. Może trochę zachowuje się jak niespełna umysłu, ale z drugiej strony potencjalna możliwość wezwania policji stresuje ją jeszcze bardziej.
– To pewnie nie wystarczy, ale na stacji powinien być bankomat! –dokrzykuje, odwraca się przez ramię i zamyka pilotem swoje auto, pomimo otwartego całego okna od strony kierowcy. Jest już kilka kroków za ich samochodami, więc Willoughby powinien się pośpieszyć zanim a) rozedrgana kobieta mu nie ucieknie, b) zanim w tych emocjach i lekkim zagubieniu nie wejdzie pod maskę samochodu, który przypadkiem będzie ze stacji wyjeżdżał. Kto wie!

Cory Willoughby
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Wykładowca historii, który niedawno sie rozwiódł i sam wychowuje Trevora.
40
188

Post

Cory jest bardzo spokojnym człowiekiem i nigdy nie krzyczy. No dobra, czasami mu sie zdarzy podnieść głos, ale to już naprawdę trzeba go wkurzyć. Ta sytuacja jest stresowa i podniosła mu ciśnienia, poziom adrenaliny uniósł się znacznie, jednak nie ma zamiaru krzyczeć na blondynkę. Jest to spowodowane tym, że jest dobrze wychowany i kobietą należy się szacunek, to co, że właśnie w tym momencie zarysowała jego samochód, a właściwie trochę zniszczyła jego auto. Patrzył na dziewczynę uważnie i widział, że się tym przejęła, ale na ten moment nie potrafił niczego powiedzieć, bo sam był wkurzony. Cory to naprawdę łagodny i cierpliwy facet, jednak jedną z wielu rzeczy, których nie lubi jest brak odpowiedzialności drugiego człowieka, czym niestety dziewczyna się wykazała, gdy wjechała w niego. Oczywiście liczy się to, że nikt nie ucierpiał, tylko ich samochody.
- Hej, dobra, spokojnie. - odezwał się Cory teraz swoim normalnym głosem, ponieważ miał wrażenie, że Emma za chwile wpadnie w panikę lub coś jej się gorszego stanie. Wiedział, że emocje w takich wypadkach biorą górę. Trochę zaczął się martwić o kobietę, jednak miał wrażenie, że do niej nic nie docierało, więc jak miał do niej przemówić. Sięgnął po swój telefon, który w tym momencie zaczął dzwonić. Spojrzał na wyświetlacz i stwierdził, że ta osoba może poczekać i zadzwoni, gdy rozwiąże sytuację. - Daj spokój z tym zderzakiem. Tobie nic się nie stało? - mówiąc to lekko złapał ją za rękę, kiedy chciała się oddalić do bankomatu. To prawda, że Willoughby bał się, że młodej kobiecie coś się stanie. Jest kłębkiem nerwów. - Uspokój się, bo stanie ci się krzywda. - rzucił patrząc na nią z lekkim niepokojem

Emma Whitely
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Ręce do góry! To jest napad! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! For all mankind MŁODY SCENARZYSTA I killed Laura Palmer ROZWODNIK/ROZWÓDKA MAM SYNA PAN NA WŁOŚCIACH - WAVE HILL MAM WIĘCEJ NIŻ 180 CM WZROSTU PRACA W OŚWIACIE WIELBICIEL FAST FOODÓW THANK YOU, NEXT! NOTHING BREAKS LIKE A HEART
mów mi/kontakt
naethaia#4170
Emma Whitely
a

Post

Chaos. Chaos rządzi jej życiem i umysłem. Nie patrzy, gdzie idzie, nie patrzy, co robi. Jest roztargniona, a samochodowa stłuczka sprzed kilku chwil zupełnie jej nie pomaga. Cudem zatrzymuje się, jakby wiedziona magicznym instynktem, tuż przed maską rozpędzonego samochodu. To ją na moment otrzeźwia. To i fakt, że nieznajomy trzyma ją za nadgarstek. Emma odwraca gwałtownie głowę w jego kierunku i mierzy go zaskoczonym spojrzeniem. Jakby wcześniej zapomniała o jego obecności. Dotyka palcami wolnej ręki skroni i mruży powieki. Oddycha głęboko i bardzo powoli wypuszcza powietrze z płuc.
– Oświadczenie – wypowiada nagle, jakby to słowo miało nieść za sobą jakieś błogosławiące oczyszczenie.
– Spiszmy chociaż oświadczenie! Samochód jest ubezpieczony. To znaczy, powinien być. To znaczy nie samochód, tylko ja. To znaczy… –  czuje, że się zaplątała i szuka zrozumienia w jego oczach. Postępujące baby brain. W takim stanie z pewnością nie dożyje 9 miesiąca. Robi się spokojniejsza. Przynajmniej pozornie. Z każdym krokiem zbliżającym ją z powrotem do samochodów jej oczy wypełniają się łzami. To dość przerażające, ale nie potrafi nad tym zapanować. Próbuje energicznie mrugać powiekami, żeby odpędzić zbliżającą się katastrofę. Na pewno nie jest w stanie niczego napisać. Poza tym wszystko znajdzie w tym samochodzie, ale na pewno nie kawałek czystej kartki.
Blondynka otwiera drzwi od strony kierowcy i zaczyna grzebać w torebce w bliżej nie do określenia celu. Po chwili wyciąga coś na kształt portfela i lekko drżącymi dłońmi zaczyna w nim grzebać. Chwilę później wciska mu w ręce swój dowód osobisty i wzrokiem daje mu do zrozumienia, że on tu jest w powinności dopełnienia wszelkich formalności, bo ona wciąż i w każdej chwili jest bliska zamiany w fontannę łez.
Ot, kobiety. Hormonalne bomby.

Cory Willoughby
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

#1

Mimo, że wrócił do Hope dwa tygodnie temu, za cholerę nie mógł znaleźć Clem. Nie odbierała od niego telefonów, nie bywała w miejscach, które kiedyś odwiedzali razem, a które stały się ich ulubionymi. Nie miał już pojęcia, w jaki sposób do niej dotrzeć, mógł jedynie liczyć na jakiś cud, albo skontaktować się ze wspólnymi przyjaciółmi (których pewnie mieli), wręcz błagając ich o pomoc w skontaktowaniu się z kobietą. Musiał jej przecież wyjaśnić że to, co widziała, to nie była do cholery zdrada, że ta sytuacja miała znacznie głębsze dno. W głowie układał sobie rozmowę, jak tylko ją spotka, ale co i rusz dochodził do wniosku, że to brzmi najzwyczajniej w świecie śmiesznie i wzdychał, modląc się, by w końcu wszystko się ułożyło.
Niewiele trzymało go już w Bostonie, odkąd wyjechała pozostało jedynie puste mieszkanie. Dodatkowo cała ta feralna sytuacja była początkiem problemów. Był na celowniku, nigdy nie wiadomo, czy przypadkiem w cieniu nie czai się ktoś z tego gangu, który próbuje go wyeliminować, by przestał zamykać ich ludzi. Stwierdził więc, że całkowite porzucenie większego miasta jest jedynym, racjonalnym wyjściem, więc w ciągu tych dwóch tygodni zdążył się przeprowadzić, zabierając wszystkie swoje rzeczy i wynajmując mieszkanie. Zbyt wiele wspomnień tam go trzymało, a teraz chciał w końcu wszystko naprawić. Udało mu się znaleźć nawet pracę w Cape Coral, co powinno go ucieszyć, jednak dopóki nie porozmawia z Clem, nic, nawet największe sukcesy nie dadzą mu satysfakcji.
Westchnął cicho, skręcając na zjazd w stronę stacji. Nie wiedział już, co ma robić, jak postępować, jego myśli szalały, a wnioski w ogóle nie napływały. Wszystko zaczęło się psuć już od pewnego czasu, a tamta sytuacja stała się punktem zapalnym. Zaparkował i wysiadł, kierując się w stronę sklepu z zamiarem kupienia sporej butelki wódki i wypicia jej w samotności. Jeszcze brakuje, by w alkoholizm popadł. Jednakże, jego plany momentalnie zostały zmienione, gdy ujrzał wychodzącą ze środka... Clem. Nie było możliwości, by się pomylił, w końcu była jego żoną, z którą spędził kilka, naprawdę pięknych lat. Serce zabiło mu szybciej, gdy przyspieszył kroku.
- Clem...Clem zaczekaj! – wiedział, że raczej nie ma ochoty na rozmowę z nim, ale nagle odżyła w nim nadzieja na uratowanie ich małżeństwa. Zagrodził jej drogę, stając tuż przed kobietą, wpatrując się w nią tymi jasnymi oczami. - W końcu cię znalazłem. Proszę, daj mi wszystko wytłumaczyć. – jęknął wręcz błagalnie, bo spodziewał się karczemnej awantury.

Clem Fraser-Holloway
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Oh my darling, Clementine
You were lost and gone forever
32
170

Post

005.
outficik

Od powrotu do Hope Valley, Clementine sumiennie zrzucała do skrzynki wszystkie połączenia od Cartera, a wiadomości kasowała, nie trudząc się ich przeczytaniem. Dawała tym swojemu mężowi jasno do zrozumienia, że nie ma ochoty z nim rozmawiać, ani mieć cokolwiek do czynienia. Złamał jej serce swoim skokiem w bok i nie była jeszcze gotowa, aby spojrzeć mu w twarz, bez chęci zabicia go gołymi rękami. Poniekąd ignorowała go więc dla jego własnego dobra, prawda?
Dzisiejszy dzień od rana należał do dość nerwowych. Musiała bowiem podjechać do Cape Coral po dowody, zgromadzone do jednej ze spraw, jakie prowadziła. Ten, kto choć trochę znał Clementine, wiedział, że nie była dobrym kierowcą. Nie lubiła prowadzić pojazdów, a te najwyraźniej wyczuwały jej niechęć i nie chciały z nią współpracować. Szczególny problem powodowały te z manualną skrzynią biegów. A niestety tylko takim dysponował Harvey Sharewood, od którego go pożyczyła. O ile droga do Cape Coral przebiegła w miarę pomyślnie, to w tej powrotnej, dopiero po jakimś czasie dostrzegła jakąś irytująco migającą lampkę. Po nerwowym telefonie do Harveya okazało się, że kończy się benzyna. Spanikowana ledwo dojechała na stację benzynową i oznajmiła przyjacielowi, że to ostatni raz, kiedy pożycza od niego tego metalowego potwora i najlepiej będzie, jeśli odbierze go ze stacji benzynowej. Ona pokona resztę drogi na piechotę.
Carter przyłapał ją, kiedy właśnie opuszczała stację, z zamiarem udania się do pensjonatu, w którym w dalszym ciągu stacjonowała. Miała już wprawdzie na oku jeden dom, ale musiała dopiąć ostatnie formalności. Była więc wyjściowo zła, co tylko spotęgował widok męża.
Carter? Co ty tutaj do cholery robisz? — zapytała, marszcząc brwi. Pewnie wiedziałaby, gdyby raczyła odebrać choć jedną jego wiadomość. Nagle tego pożałowała, czując się osaczona. Spięła się, cofając o krok, aby zwiększyć dzielący ich dystans. Chciała go wyminąć, ale zagrodził jej drogę — Obraz wyraża więcej niż tysiąc słów, Holloway. Wyjaśniłeś mi wystarczająco wiele, a teraz zejdź mi z drogi, bo zacznę krzyczeć — warknęła i ponownie chciała go wyminąć. Nie czuła się przy nim swobodnie i robiła wszystko, aby nie spojrzeć w jego błękitne oczy, od których gubiła rozum. Musiała go teraz zachować, aby możliwie najszybciej wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.

Carter Holloway
celebrity's best friend: Grace & Landon We are like a hurricane - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" This is town of Halloween temat miesiąca - październik BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star URODZONY ZIMĄ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI zmarzluch boję się pająków Nie mogę żyć bez masła orzechowego sticks and stones You Shouldn't Kiss Me Like This
mów mi/kontakt
kimczi#2040
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Przez to, że był zbyt ambitny, jego małżeństwo wisiało na włosku, a ta sprawa z tamtą blondynką jedynie dolała oliwy do ognia. Clem jednak widziała początek, a nie koniec tej historii. Nie zobaczyła radiowozów, które podjechały pod jego dom, gdy tylko Carter skapnął się, że nieznajoma miała niecne zamiary względem niego. Nie widziała wyprowadzanej w kajdankach kobiety. Na jego wiadomości nie odpowiadała, odrzucała połączenia, a on tak usilnie chciał jej wszystko wyjaśnić, zapewnić, że w żadnym razie nie doszło do zdrady. Przecież tak ją kochał i mimo że nie zawsze im się układało, była najważniejszą osobą w jego życiu.
Wyczuł, że to ostatnia szansa na wyjaśnienie czegokolwiek, na to, by zrezygnować z tego całego cholernego rozwodu, który stał się głównym tematem przewodnim jego rozmyślań. Papiery nadal trzymał w wozie, a jej obrączkę miał nadal przy sobie, jego własna nadal spoczywała na jego palcu, tam gdzie te wiele lat temu ją umieściła, przysięgając mu miłość i wierność do grobowej deski. Czemu wszystko aż tak się popsuło? Czemu w momencie, gdy zaczęło coś się zmieniać, nie zareagowali jak dwójka dorosłych, tylko pozostawili to, nawet nie próbując naprawiać? Przecież było im dobrze. Były piękne chwile, prawda?
Obserwując jej twarz zrozumiał, że zakłócił jej spokój, jaki sobie tutaj zorganizowała, swoim jawnym wtargnięciem poprzestawiał jej wszystko. Widział to w jej sylwetce, w tym, jak się do niego obnosiła, z jakim chłodem go traktowała. Nie odpowiedział na jej pytanie, zrobił jednak krok w tył, jakby bał się, że oberwie w twarz, czego nawet się spodziewał.
- Zrobię co zechcesz, ale daj mi najpierw się wytłumaczyć. – zaczął, a gdy spróbowała go wyminąć, złapał ją delikatnie za rękę, w prawie że pieszczotliwym geście. Chciał tylko porozmawiać, po raz pierwszy praktycznie spróbować jej to wszystko wyjaśnić. Chciał być z nią szczery, przecież dzięki szczerości udało im się to zbudować, krok po kroku, od samego początku. Dlaczego szczerość miałaby teraz nie zadziałać? Próbował odnaleźć wzrokiem jej spojrzenie, zobaczyć oczy tej która była, jest i będzie dla niego całym światem. - Proszę, porozmawiaj ze mną. – powiedział cicho, nie puszczając jej dłoni. Naprawdę czuł się z tym źle, widząc jej wściekłość i nienawiść, widząc, jak bardzo ma gdzieś jego uczucie. Ale nikt mu nie zarzuci, że nie spróbował, prawda?

Clem Fraser-Holloway
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Oh my darling, Clementine
You were lost and gone forever
32
170

Post

Nie chciała, żeby cokolwiek jej wyjaśniał. Nie miała ochoty go słuchać, ani tym bardziej nie chciała, żeby na nią patrzył tymi swoimi niebieskimi oczami, w których każdorazowo tonęła, które sprawiły, że się w nim zakochała i w końcu które doprowadziły ich przed ołtarz. Nie chciała musieć się z tym mierzyć, ponieważ nie czuła się jeszcze na siłach. Wciąż go kochała, wciąż jej na nim zależało i czuła się przez to największą kretynką, stąpającą po ziemi. Zależało jej na facecie, który bzykał inną, czy dało się być bardziej żałosnym? Obraz Hollowaya z nieznajomą wciąż palił ją do żywego, tkwiąc w jej pamięci niczym fotografia, choć tak bardzo starała się wyrzucić to z głowy.
Zdenerwowana poprawiła torebkę na ramieniu i ponownie chciała wyminąć Cartera, ale wtedy ten chwycił ją za przegub. Jej wzrok momentalnie tam powędrował, zanim w końcu odważyła się przenieść spojrzenie na te jego oczy. Te niebieskie oczy.
Nie dotykaj mnie tymi łapskami, którymi macałeś tamtą — wycedziła i szarpnęła się, ale nic to nie dało — Jeśli faktycznie zrobisz, co zechcę, to daj mi święty spokój. Nie mam ochoty słuchać żadnych wyjaśnień, żadnych bajek! Nie obchodzi mnie, co masz do powiedzenia — z każdym kolejnym słowem jej głos wchodził na wyższe rejestry, pod koniec praktycznie krzyczała — Nienawidzę cię, rozumiesz? Nienawidzę! — wykrzyczała mu prosto w twarz, a z powodu nagromadzonej złości, na policzkach pojawiły się łzy. Otarła je pospiesznie wierzchem dłoni, której jej nie blokował i odwróciła wzrok w bok. Nie miała w sobie siły na to, aby dalej mierzyć się z nim spojrzeniami. Przegrała tę walkę, tak samo jak przegrali swoje małżeństwo — Sama twoja obecność mnie obrzydza i nie mam ochoty… nie mogę tu dłużej… — urwała, ponieważ glos uwiązł jej w gardle. Umysł złośliwie podsuwał jej wszystkie przyjemne chwile, jakie razem spędzili, co wcale nie ułatwiało sytuacji. Starała się jakoś nad sobą zapanować. Przecież nie była taka. Nie płakała, nie pokazywała swoich emocji. Była jak skała. A teraz? Czuła się jak idiotka, stercząc zaryczana, z rozmazanym tuszem do rzęs vis a vis swojego prawie-byłego męża — Po prostu odejdź. Nie ma niczego, co mógłbyś powiedzieć, abym ci wybaczyła — zakończyła cicho, siląc się na chłodny ton. W praktyce wyszedł bardziej smutny. Zaprzestała też prób wyszarpnięcia ręki z jego uścisku. Liczyła na to, że teraz sam ją wypuści.

Carter Holloway
celebrity's best friend: Grace & Landon We are like a hurricane - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" This is town of Halloween temat miesiąca - październik BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star URODZONY ZIMĄ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI zmarzluch boję się pająków Nie mogę żyć bez masła orzechowego sticks and stones You Shouldn't Kiss Me Like This
mów mi/kontakt
kimczi#2040
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Wiedział, że jeśli chociażby nie spróbuje tego wyjaśnić, nie ma najmniejszych szans na jakąkolwiek zmianę, sumienie będzie co chwilę z niego szydziło że zachował się jak tchórz, chcąc mieć wszystko podane na tacy, a przecież w życiu nic tak prosto nie przychodzi, prócz problemów. Chciał walczyć, chciał walczyć o tą pieprzoną miłość która dawała mu codziennie siły do wstawania z łóżka i rzucania się w to narkotykowe bagno, które stało się jego codziennością. Chora ambicja Cartera zaprowadziła go właśnie na tą stację. Nie może odpuścić, dopóki nie postara się jej wyjawić całej prawdy, tego, co doprowadziło do zaistniałej sytuacji.
Gdy dotknął jej, nawet w ten sposób, wszystko zaczęło wracać, te lepsze lata, gdy świeżo po ślubie mogli góry przenosić, stawiali dzielnie czoła niedogodnościom, ba, planowali dalsze życie. Czy teraz mieli to wszystko zaprzepaścić?
- Nikogo nie macałem. – powiedział uparcie, bez jakiejkolwiek innej nuty głosie, niż ta pobrzmiewająca w nim szczerość. Nie było tutaj miejsca na gierki, na łzawe przeprosiny. Nie tędy droga. - Nie chcę wciskać ci bajek, a jedynie przedstawić fakty, o których nie masz pojęcia. A które mogą naprawdę wiele zmienić, Clem. – mówił spokojnie, zachowując ten stoicki spokój na twarzy i w całej swojej sylwetce, tak umiejętnie wypracowany przez lata bycia policjantem. Umiał zachować zimną krew nawet w tej sytuacji, chociaż serce podchodziło mu do gardła, ilekroć spojrzał na jej twarz.
- Mów co myślisz, wyrzuć to z siebie. – nie dał po sobie poznać, że jej słowa go bolały, że kobieta którą ukochało jego serce trzyma w sobie tak cholerną nienawiść. Jeszcze te łzy... zagryzł wargę, na chwilę spuszczając wzrok na swoją dłoń, którą nadal ją trzymał. Czy to naprawdę ma być koniec? Jak w takich komediach romantycznych, które czasami zdarzało im się oglądać? Nie, on się nie podda, będzie o nią walczył, nawet poświęcając pracę, swoją karierę, wszystko to, co było dla niego ważne. Walczył o uczucie, które szaleje w nim jak ogień. - To chociaż mnie wysłuchaj. Jeśli po tym, co ci powiem, nadal nie będziesz skłonna mi uwierzyć, zrobisz co uważasz. Daj mi jednak chwilę, bym wszystko powiedział. – mówił spokojnie, jakby przemawiał do przestraszonego zwierzęcia, pozwalając sobie na to, by kciukiem zataczać kółka na wierzchu jej dłoni. Działał instynktownie, nie mogąc patrzeć na jej zbolałą twarz, na ten smutek, który także dostrzegł.

Clem Fraser-Holloway
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Oh my darling, Clementine
You were lost and gone forever
32
170

Post

Musiał wybaczyć jej te wszystkie ostre słowa. Tak naprawdę, choć w obecnej chwili faktycznie je czuła i wydawały jej się jedynymi uczuciami, jakie żywiła wobec Cartera, to na dłuższą metę nie były prawdziwe. Kochała go i to właśnie ta zraniona miłość powodowała w niej tyle frustracji i wściekłości. Była zraniona jego zachowaniem i tym, że uciekł się do najgorszego możliwego rozwiązania sytuacji, w jakiej się od jakiegoś czasu znajdowali. Nie była ślepa, widziała, że ich związek przechodzi cięższe chwile i być może sama nie zareagowała na to zbyt szybko. Mimo wszystko nigdy nie pomyślałaby o uciekaniu się do zdrady.
Dlatego też teatralnie przewróciła oczami, kiedy powtórzył jak mantrę, że nikogo nie macał. No tak, a kobietę, która wręcz na nim leżała po prostu sobie wyobraziła, tak? Dobre sobie. Chcąc jakoś wyładować, choć część negatywnej energii, jaka w niej buzowała, tupnęła obcasem w chodnik i prychnęła pod nosem, pokazując tym samym, ile znaczyły dla niej jego słowa.
Tak, tak, to ona macała ciebie, ty jej tam wcale nie zapraszałeś, a jej język znalazł się w twoim gardle przez kompletny przypadek, bo zabłądził — parsknęła, kompletnie nie przyjmując do wiadomości jego próby tłumaczenia się. Ciskała w niego gromami z ciemnych oczu, dodatkowo zdenerwowana tym jaki spokój zachowywał. To tylko dowodziło, jak bardzo była mu obojętna. W przeciwnym razie nie byłoby mu tak łatwo zachowywać obojętność. Kompletnie nie myślała w tej chwili o tym, że przecież elementem jego pracy był ten tak zwany poker face. A Carter był naprawdę dobry w swojej pracy. Kiedyś uważała to za seksowne, zanim zaczęło się robić gorąco i częściej po prostu się o niego martwiła, niejednokrotnie namawiając do przejścia za biurko. To niestety jedynie prowadziło do kolejnych kłótni.
Dobrze, skoro ma to tyle zmienić, to posłuchajmy, co masz do powiedzenia. Jestem ciekawa, jaką opowieść mi przygotowałeś — rzuciła sceptycznie, ale przestała się wyrywać. Pozwoliła mu też na ten czuły gest, jakim było kreślenie kółek na wierzchu jej dłoni. Starała się jednak pozostawać na to obojętna i nie dawać po sobie poznać, że ten niewinny gest wywołał w niej falę dawnych uczuć i przyjemne mrowienie w brzuchu.

Carter Holloway
celebrity's best friend: Grace & Landon We are like a hurricane - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" This is town of Halloween temat miesiąca - październik BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star URODZONY ZIMĄ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI zmarzluch boję się pająków Nie mogę żyć bez masła orzechowego sticks and stones You Shouldn't Kiss Me Like This
mów mi/kontakt
kimczi#2040
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Nauczył się doskonale ukrywać emocje, nigdy praktycznie nie dając po sobie poznać, że coś go boli, albo jet czymś zniesmaczonym. To bardzo ułatwiało pracę, ale jednocześnie najprawdopodobniej źle wpływało na ich związek. Jedynie w jego oczach można było dostrzec mieszaninę emocji, kiedy wpatrywał się w swoją żonę, która ze szczerego serca go nienawidziła. Bolało go to, bolało, ale z przyzwyczajenia nie dał po sobie tego poznać, może był to błąd, jednak starych nawyków się nie oduczy w ciągu zaledwie kilka minut. Och, gdyby w porę zorientował się, że coś jest nie tak...
W pewnym momencie chciał jej wszystko wykrzyczeć, prosto w twarz wyrazić wszystkie te skrzętnie ukrywane emocje. Powiedzieć, jak bardzo ją kocha, że tamta sytuacja była cholernym niepowodzeniem, praktycznie na kolanach chciał ją błagać, by zrezygnowała z rozwodu, zapewniać, że wszystko się ułoży. Ale jednak nie umiał, nie umiał w tak typowy, emocjonalny sposób powiedzieć tego, co czuje.
Westchnął ciężko.
- Wiem że jesteś zła, ale sama doskonale wiesz, że w tej chwili wszystko wyolbrzymiasz. – tamtego dnia ta sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Z samej spiętej postury jego ciała było widać, że nijak mu się to nie podoba, a w tym samym momencie wpadła Clem i wszystko się zaczęło. Nie chciał się jednak kłócić, chciał przedstawić jej swoją wersję wydarzeń, w duchu mając nadzieję, że mu uwierzy. Naprawdę.
- O nic więcej nie proszę. – odparł, delikatnie pociągając ją w stronę swojego samochodu, mimowolnie ciesząc się z tej namiastki bliskości. Puścił jej przegub dopiero przy swoim samochodzie. Otworzył drzwi i nachylił się w stronę schowka, z którego wyjął teczkę z dokumentami mogącymi uratować jego małżeństwo. Podał ją jej, opierając się o zamknięte drzwi. I zaczął swoją opowieść. - Ona nie była moją kochanką. Nawet jej nie znałem. Tamtego dnia byłaś świadkiem nieudanej próby pozbawienia mnie wolnej woli. Nie widziałaś, jak chłopaki z obyczajówki zakuwali ją w kajdanki i wyprowadzali z naszego domu. – skrzyżował ramiona na piersi wpatrując się w nią uważnie. - Działała na zlecenie gościa, któremu napsułem sporo krwi i który chciał się mnie pozbyć, więc chyba powinienem być ci wdzięczny za ratunek, mimo tego, co się wydarzyło dalej. – dokończył. Wszystkie szczegół miała w tej teczce, sporządzone przez niego notatki, same zeznania kobiety która przyznała się do tego, że miała zamiar za pomocą środka paraliżującego zrobić z niego bezwładną kukłę, którą zajęliby się wezwani później wspólnicy. Miała wszystko czarno na białym. Ale czy to wystarczy?

Clem Fraser-Holloway
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
a
Awatar użytkownika
Oh my darling, Clementine
You were lost and gone forever
32
170

Post

Jego obojętność tylko dodatkowo dolewała przysłowiowej oliwy do ognia. Może, gdyby odkrzyknął na jej zarzuty, szybciej oczyściliby atmosferę, którą w tej chwili można byłoby z powodzeniem ciąć nożem. Wcale nie pomogły jego kolejne słowa. Clementine zmrużyła oczy w doskonale znany mu sposób, który nigdy nie zwiastował niczego dobrego. Jej lodowate spojrzenie z powodzeniem mogłoby uchronić lodowce przed topnieniem. Ostatnim elementem triady śmierci było zaciśnięcie ust w wąską linię. Wtedy Carter mógł być pewny, że ma kolokwialnie mówiąc przejebane.
Wyolbrzymiam? Przyjechałeś tu taki kawał drogi, żeby mnie jeszcze obrażać? — wycedziła wściekła jak osa. Dla zranionej kobiety nie było niczego gorszego niż tego typu oskarżenia. Ona doskonale wie, co widziała. Wprawdzie obiektywnie rzecz biorąc, jej mózg mógł nieco urozmaicić ten obraz w złości, ale to tylko nadawało pikanterii całej sytuacji. W związku z tym nie widziała tam napięcia w ciele Hollowaya. Nie przyglądała mu się tak wprawdzie szczególnie uważnie, bardziej analizując blond czuprynę, siedzącą na nim okrakiem, którą miała ochotę z niego ściągnąć. I może powinna. Wtedy najpewniej zauważyłaby strzykawkę, a cała historia potoczyłaby się inaczej. Ale Fraser nie chciała w tamtym momencie słuchać żadnych wyjaśnień, pewna swego. Teraz też przychodziło jej to jak widać dość opornie, przez to, że uparcie wierzyła w to co widziała wtedy w ich wspólnym domu. Z jednej strony chciała wykrzyczeć, że nie ma ochoty słuchać jego wyjaśnień, ale z drugiej nie potrafiła się na to zdobyć. Mimo wszystko, mimo tego co zrobił, zasługiwał na możliwość wytłumaczenia się. Choćby ze względu na wszystkie łączące ich lata małżeństwa. Tylko dlatego pozwoliła się lekko pociągnąć w stronę samochodu Hollowaya, do którego wsiadła. Nie chciała robić scen, opierając się przed dołączeniem do niego w aucie, miała wrażenie, że już i tak obserwują ich jacyś wścibscy mieszkańcy. Zdecydowanie nie brakowało jej tego w Bostonie.
Zająwszy miejsce na siedzeniu pasażera, skrzyżowała ręce na piersi i spojrzała na Cartera, lekko naburmuszona, że zabierał jej czas na swoje bajki. Spojrzała niechętnie na teczkę, którą jej po chwili podał, ale odebrała ją od niego i odruchowo zaczęła przeglądać. To było silniejsze od niej, ot zawodowe zboczenie. Jednocześnie słuchała też tego co mówił. Z każdym kolejnym słowem i przerzuconą kartką, czuła jak ściska jej się gardło. Czy to było możliwe? Rzuciła mu roztargnione spojrzenie, pospiesznie wracając do notatek i zeznań. W pierwszej chwili ją kupił, ale nie byłaby sobą, gdyby nie miała wątpliwości.
Skąd mam mieć pewność, że to nie jest spreparowane? — zapytała więc rzeczowo. Zamknęła teczkę i zabębniła o nią paznokciami. Nadal nie patrzyła na Cartera, nie ufała sobie na tyle, aby spojrzeć w błękit jego oczu. Nie, kiedy siedzieli w jednym samochodzie — Mogłeś to wszystko z nią ukartować — fakt, byłoby to sporo zachodu, ale czego się nie robi dla oczyszczenia swojej męskiej dumy, prawda?

Carter Holloway
celebrity's best friend: Grace & Landon We are like a hurricane - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" This is town of Halloween temat miesiąca - październik BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Trying my best WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TEXT ME! ROLLING IN THE DEEP Wszystko pod kontrolą I'm a fashion star URODZONY ZIMĄ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI zmarzluch boję się pająków Nie mogę żyć bez masła orzechowego sticks and stones You Shouldn't Kiss Me Like This
mów mi/kontakt
kimczi#2040
a
Awatar użytkownika
Detektyw w wydziale narkotykowym który wrócił do Hope z zamiarem odzyskania żony, aczkolwiek zrozumiał, że rozwód to jedyne, na co może liczyć. Uczy się na nowo zaufania do ludzi, jest ojcem dwóch, kudłatych dzieci, a jego myśli coraz częściej krążą wokół ślicznej studentki weterynarii
33
183

Post

Nie okazywanie uczuć jakie tobą targają było mu cholernie potrzebne w pracy. Po prawdzie Carter jest człowiekiem uczuciowym, wrażliwym na krzywdę innych, ale w trakcie akcji nie może pozwolić sobie na chwilę zawahania, na to by emocje przysłoniły zdrowy rozsądek i profesjonalizm. Jednak jedno spojrzenie na jej twarz sprawiło, że drgnął, a w błękitnych oczach pojawiła się ta odrobina strachu, bo doskonale znał tą minę, zawsze po niej następowało tornado, jeśli pozwoliłby sobie na jeszcze jedno, nierozważne słowo, nijak nie dałoby się jej niczego wytłumaczyć. Znał ją za dobrze. Można powiedzieć że jak samego siebie.
- Dlatego pozwól mi wyjaśnić wszystko, Clem. – powiedział spokojnie, jakby chciał załagodzić sytuację, tym razem bacznie warząc słowa. Ona nie widziała dalszego przebiegu tej sytuacji, nie widziała strzykawki trzymanej przez blondynkę. Nie dała sobie w tym momencie nic wyjaśnić, przez co serce Cartera pękło na dwoje, widząc jej twarz w tamtym momencie. Kochał ją jednak nadal, chciał wszystko naprawić, wyjaśnić jej wszystko. Nikt mu nie zarzuci, że nie próbował, a co kobieta zrobi z tymi informacjami, zależy tylko i wyłącznie od niej.
Nie chciał wciskać jej żadnego kitu, a pokazać jedynie niezbite dowody że nic, absolutnie nic nie łączyło go z tą kobietą. To była zawiła intryga, która ciągnęła się za nim od Bostonu, od momentu w którym postanowił rzucić wszystko i wrócić do Hope by ją odnaleźć i porozmawiać. Zrozumiał, że ich małżeństwo stoi nad przepaścią, obawiał się, że może być już za późno na jakąkolwiek zmianę, na to, że jeszcze mogą być szczęśliwi. Przecież byli, prawda? Dlatego, oparty teraz o fotel kierowcy tłumaczył jej wszystko, przekazując papiery skrupulatnie zbierane, jako dowód na to, że żadnej zdrady się nie dopuścił. Nie wiedział, czy mu uwierzy, mogło to dla niej brzmieć jak kolejna wymówka. Ale ton jego głosu, szczery i dobitny, jak zawsze gdy mówił jej prawdę jasno wskazywał, że na poważnie do tego podszedł. Dla niej.
- Wiedziałem, że tak pomyślisz. – kąciki jego ust wykrzywił nieco smutny uśmiech. Cóż, spodziewał się takiej reakcji. Wiedział, że mu nie ufa, zdawał sobie sprawę z tego, że zraniona kobieta to najgorszy przeciwnik z możliwych. – Na każdym zeznaniu masz podpis mojego szefa, który był przy każdym przesłuchaniu. Jest tam też badanie wariografem i lista pytań zadawanych tej kobiecie, w tym to, czy znała mnie prywatnie. – postukał palcem w teczkę. Chciał dotknąć jej dłoni, ale pewnie tylko pogorszyłby swoją sytuację. Musiał to wyjaśnić, aby wiedzieć na czym stoi. Inaczej wszystko jest już stracone. Westchnął, przeczesał dłonią przydługie nieco włosy i starał się odnaleźć jej spojrzenie. – Nie zdradziłem cię Clem. Wszystko przez moją pracę, wpakowałem się w niezłe gówno i to odbiło się na tobie. Na nas. – mówił spokojnie, głos jednak w pewnym momencie mu zadrżał, jakby ukrywane emocje chciały wyrwać się na wierzch, pokazać że on naprawdę chce znowu tworzyć z nią szczęśliwą rodzinę. Wsadził rękę do kieszeni marynarki i wyjął z niej jej obrączkę którą położył na teczce trzymanej przez kobietę. – Nie chce zaprzepaszczać tych wspólnych lat, tylko dlatego że jestem ambitnym osłem w porę nie dostrzegającym problemów, jakie były między nami. Jesteś dla mnie najważniejsza i nigdy nie było w moim życiu innej kobiety, gdy byłem z tobą. – błękitne oczy zaświeciły się w blasku świateł stacji. Przecież może być jak dawniej, prawda?


Clem Fraser-Holloway
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku YOU - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Największa maruda 2020 Hope Valley ma głos! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine PABLO PICASSO - za posiadanie aktywnego Warsztatu! Sej łaaat? ROZWODNIK/ROZWÓDKA EMERGENCY SERVICES PSIARZ FAN HORRORÓW JESTEM ZAWSZE NA CZAS Stołuję się na mieście Mam mocną głowę Twardo stąpam po ziemi Płaczę tylko w samotności Moja skóra to dzieło sztuki Śpię nago CZTERY ŁAPY sticks and stones
mów mi/kontakt
DeadMemories#5203
ODPOWIEDZ