Droga dojazdowa do miasteczka
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
192

Post

#2

Dzień jak co dzień. Nie mógł tutaj narzekać na nic, czy też chwalić jakichś świetnych imprez jak w Miami, bowiem jego życie było bardzo proste, swojskie i ... normalne? Tak to można nazwać? Ta monotonia i jego dopadła? Z początku zbawienna od zgiełku, teraz miała swoje skutki w rytmie dnia Holdena, w jego postrzeganiu na pewne rzeczy, w tym, że poznawał ludzi, ich historie i pół wieczora myślał nad niektórymi z nich. Galeria był czynna od południa, a Langford przed otwarciem zdążył posprzątać wszystkie rzeczy, zrobić porządek w sali, w której rozwalali ostatniego dnia z jakimś mężczyzną wazony jego byłej żony i posegregować wyznania, które pojawiły się przez ostatnie dwa dni. Został zaproszony do zabawy, gdy tylko tamten zapytał, czy ma jakiś młotek na stanie. Większe kawałki obecnie zdobiły podium ze styropianu i były podpisane "wazony dla mojej byłej". Uśmiechnął się do samego wspomnienia, nic dziwnego, że ludzie nazywali to terapią, nic dziwnego, że ktoś chciał tam przychodzić. Sam chętnie wszystko spalił po swojej byłej, co tylko mu wpadło w ręce, a ogień, który strawił jej ostatnie pierdoły był kojący dla jego duszy. Pozostał tylko popiół w niewielkim naczyniu, podpisany - Mandy.
Był prawie sam. Nie wnikał w to, kto przychodzi, na ile zostaje, czy potrzebuje być sam na sam ze swoimi myślami. Posłał uśmiech dziewczynie, która kończyła pisać swoje wyznanie. Zamienili kilka słów, nie chciała mówić personalnie o osobie, która sprawiła, że tu była, ale podziękowała, bo z nikim nie mogłaby o tym pogadać. Tu miała wrażenie, że ktoś ją słucha. Czasem wystarczyły uszy, nie trzeba było mówić za wiele, bo pocieszenie nie dawało niczego poza klepaniem formułek. Usiadł sobie w skórzanym fotelu i przyjrzał się tablicy korkowej, która widniała na jednej ze ścian. Ten sam papier, ta sama kaligrafia... postanowił wstać, odczytać kolejne jej wyznanie.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP!
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

#2

Właściwie to sama do końca nie wiedziała, dlaczego wciąż przychodziła do galerii będąc w niej od jakiegoś czasu wręcz stałym gościem. To miejsce do niej nie pasowało. Nigdy nie była zbyt wylewna. Od zawsze wolała ukrywać własne problemy przed światem zewnętrznym nie pozwalając, aby ktokolwiek poznał przyczynę jej złamanego serca. Traktowało to jako słabość, którą ktoś mógłby wykorzystać przeciwko niej. Dopiero tutaj zaczęła się powoli otwierać. Anonimowość dawała jej poczucie bezpieczeństwa. Nikt nie mógł się dowiedzieć, co pisała ani o kim, a jednak wylewanie myśli na papier sprawiało, że czuła się lepiej. Z początku jedynie obserwowała innych gości, którzy próbowali przekierować swoje uczucia w zniszczenie. Raz nawet sama spróbowała, jednak to nie było to. Dopiero, gdy udało jej się przełamać i napisać pierwsze wyznanie i pierwszy raz od naprawdę długiego czasu zrozumiała, że może się tak naprawdę otworzyć i mówić szczerze o własnych uczuciach, emocjach, o sobie. Z początku były to jedynie pojedyncze zdania, które z czasem przerodziły się w znacznie dłuższe wypowiedzi. Była to dla niej pewnego rodzaju terapia. Nie zawsze zostawiała własne wyznanie, czasem zwyczajnie obserwowała, czytała próbując dowiedzieć się, czy inni goście również mają podobny problem, jak ona z wyrażaniem własnych uczuć.
Kiedy pierwszy raz natknęła się na odpowiedź do własnej wiadomości nie wiedziała do końca jak powinna się z tym czuć. Zrezygnowała nawet na pewien czas z wizyt w galerii czując strach, że ktoś może poznać jej tożsamość, jednak nie potrafiła tu tak po prostu nie przychodzić. W końcu odpowiedziała prosząc przypadkową osobę z galerii o pozostawienie tejże wiadomości na korkowej tablicy. Od tamtego czasu korespondowała z kimś kogo z jednej strony zupełnie nie znała, a z drugiej ten ktoś wiedział o niej więcej niż niektórzy bliscy.
Tamtego dnia po powrocie z parkingu pod centrum handlowym pod którym miało miejsce niefortunne zdarzenie wręcz od razu chwyciła za kartkę i długopis próbując przelać kotłujące się w niej emocje na papier.

Nigdy nie wierzyłam w karmę. Nie wierzyłam w to, że każdy zły uczynek może do nas wrócić skoro te dobre praktycznie nigdy nie wracają. Traktowałam to jedynie jako przestrogę. Jednak kiedy pośród wszystkich aut na parkingu w Hope Valley wjechałam akurat w auto byłego to zaczynam mieć pewne wątpliwości, co do swoich wcześniejszych przekonań, bo jak inaczej można by to nazwać? Przypadkiem? Niefortunnym zdarzeniem? Nie wiem, co o tym myśleć. Zaczynam mieć obawy, że wszystkie złe rzeczy jakie zrobiła, kiedyś do mnie wrócą. Nie umiem odwrócić czasu, zmienić wcześniej podjętych decyzji i nie umiem naprawić tego co zrobiłam. Może wyjazd z New Haven był błędem i powinnam tam zostać i wciąż udawać, że wszystko jest w porządku, że jestem szczęśliwa. Może powinnam chociaż próbować to naprawiać zamiast tak po prostu odchodzić.

Spojrzała jeszcze raz na zapisane przez siebie słowa i udała się się galerii, gdzie tym razem osobiście przyczepiła swoją wiadomość na korkową tablicę w tym samym miejscu, co zawsze po czym tak po prostu wyszła.

Holden Langford
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
192

Post

Rzadko to robił. Rzadko odpowiadał, rzadko wtrącał się w innych historię, a już na pewno nie od razu. Gdy zobaczył jej wiadomości, wyróżniały się wśród innych, choć tak naprawdę były kolejną historią, w którą powinien się zagłębić sam na sam, tylko w swojej głowie. Porównać do swojej i innych, mieć wrażenie, że gdzieś to widział i słyszał, odejść, zapomnieć, albo nie reagować, bo przecież jak miał zapomnieć, jeśli w tym miejscu bywał tak często? Jakoś stało się to jego rutyną, nie wyobrażał sobie, by nie przyszedł tu choć na chwilę, nawet jeśli Josie otwierała za niego, gdy wymieniali się opieką na ranczo i lekcjami. I tak, z początku i dla niego była to forma terapii, przychodził tu by się wyżyć, a potem zapomnieć; by w pewnym sensie zrównać się z tymi osobami, które również cierpiały, bo nie był sam. Może czuł się lepiej? Jakkolwiek źle to brzmi, że czerpał z cierpienia innych, robił to wszystko w jako tako dobrej wierze - dając im ostatecznie miejsce do czynności, których bali się robić w domach.
Przesunął palcami po papierze i westchnął cicho, czytając kolejne słowa. Karma wydawała się być problemem wielu ludzi. Czasem była dobra, czasem była zła, a czasem jeszcze tak mocno mylona pojęciami. Gdyby on wpadł na Mandy, pewnie by się stad zawinął. Miał wrażenie, że w takiej dziurze nie można było spotkać nikogo z przeszłości, chyba, że przebywało się tu od czasu do czasu. Ale napotkanie byłej czy byłego? Samobójstwo, zdecydowanie. Wziął kartkę papieru z notesu, który nosił od kilku dni przy sobie. Tak, na wszelki wypadek, gdyby jednak mu odpisała, gdyby zjawiła się i zostawiła coś po sobie. Rozumiał, że początek tej przedziwnej konwersacji i znajomości nie był najlepszy i wychodził na niezłego creepa, ale ona ostatecznie też nie wiedziała z kim pisze tak?

Udawać? Ale po co? Tyle razy udawałem, że jestem szczęśliwy, że zacząłem się męczyć, kisić kolejnym kłamstwem. Ciebie też by to spotkało. A co gorsza.. mogłabyś znienawidzić nie tylko jego, bliskich, ale i siebie. Tego byś chciała? Załóżmy, że spróbowałabyś wszystko naprawić. Czy z perspektywy czasu, gdy spojrzałaś na to chłodniej, twierdzisz, że dalej byłaby jakaś szansa? Ucieczki nie są dobre, ale czasami nie mamy wyjścia.. sam uciekłem, sam wiem, jak to jest nie być u siebie, ale gdybym wtedy został, pewnie wyszedłbym na niezłego idiotę. W końcu, jak można komuś wybaczyć zdradę?

Przypiął obie kartki. Jedną tam, gdzie sama ją zawiesiła, drugą w innym miejscu, jak zawsze miał w zwyczaju. By odnalazła, by nikt nie połączył kropek i nie zaczął czytać ich konwersacji. To była ich prywatna rzecz w masie publicznych notek. Najciemniej jest bowiem pod latarnią, tak? Wrócił do swojego gabinetu, odpalając idiotyczny film na ekranie i zastanawiając się, czy jeszcze dziś dostanie odpowiedź? Czy zjawi się, a on znów ją przeoczy?

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP!
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Po wyjściu z galerii przez pewien czas spacerowała uliczkami nieopodal nie chcąc wracać do pustych czterech ścian domu. Toczyła zaciekłą bitwę z myślami, które wciąż usilnie wracały do zdarzenia na parkingu. Nie chciała o tym myśleć, rozkładać całej sytuacji na czynniki pierwsze i analizować każdego wypowiedzianego przez niego słowa, jednak nie potrafiła po prostu przestać. Zwykle po wizycie w galerii czuła ulgę, wyrzucała z głowy wszystkie złe rzeczy przerzucając je na papier, ale teraz nie było tak łatwo. Zderzenia z przykrą przeszłością dawało jej się we znaki. Sama nie wiedziała dlaczego dzisiejszego dnia ponownie zawędrowała pod drzwi galerii. Było już późno. Nawet nie liczyła na to, że jej odpisze, chociaż może jednak? Tliła się w niej niewielka nadzieja, że może akurat znalazł się tu tuż po niej i odnalazł jej kolejne wyznanie. Nie chciała przeczytać słów pocieszenia głoszących, że wszystko będzie dobrze. One nigdy nic nie dawały. Nie zmieniały w zupełności nic, a ludzie wciąż usilnie je powtarzali. Zmarł Ci ktoś bliski? Wszystko będzie dobrze. Złamałeś nogę? Wszystko będzie dobrze. Bierzesz rozwód? Wszystko będzie dobrze. Można by było wymieniać setki przykładów na które odpowiedzią innych byłyby właśnie ta fraza. W niej samej wzbudzały jedynie irytacje, bo może faktycznie kiedyś się ułoży, ale nie teraz. Teraz było okropnie i żadne głupie zdanie pocieszenia tego nie zmieniało. Chyba właśnie dlatego przestała opowiadać innym o swoich problemach. Ludzie zazwyczaj nie lubili słuchać o złych rzeczach, problemach, smutkach. Nie interesowało to ich. Sprowadzali cały długi monolog do jednego zdania mówiącego, że kiedyś się ułoży i pokrzepiającego klepnięcia po ramieniu następnie zaczynając dyskusje na zupełnie inny temat. Z nim było inaczej. Czytał to co pisała, miała wrażenie, że nawet rozumiał jej postępowanie, a ona liczyła się z jego zdaniem. Ciężko było powiedzieć, kiedy opinia zupełnie nieznanej osoby zaczęła mieć dla niej takie znaczenie i kiedy w chwilach smutku zamiast do bliskiej osoby udawała się w właśnie tutaj.
Przekroczyła drzwi galerii uważnie rozglądając się po jej wnętrzu. W środku nie było za wiele osób. Została nie liczna garstka mniejsza niż godzinę temu. Czy był wśród tych ludzi? Nie miała pojęcia, choć chciałaby wiedzieć, jednak również bałaby się stanąć z nim w twarzą w twarz. Dyskretnie zaczęła przeglądać kolejne wyznania wiszące na korkowej tablicy. Nie czytała ich zbyt dokładnie, bo chciała odnaleźć jedno konkretne napisane przez niego. Jej wzrok zawędrował w końcu w znane jej dobrze miejsce i wręcz nie mogła pohamować uśmiechu kiełkującego na jej twarzy, kiedy zobaczyła, że odpisał. Uważnie przeczytała zapisane przez jej tajemniczego rozmówce słowa.
Zdrada. Już od dłuższego czasu chciała zapytać, dlaczego on również tu przychodzi, jednak nie wiedziała, czy powinna nalegać, aby jej to napisał. Sama również wolała opowiadać to co sama chciała, a nie to co ktoś z niej na siłę wyciągał. Teraz poznała powód i mogłoby wydawać się to dziwne, ale cieszyła się. Oczywiście nie dlatego, że ktoś go zdradził, a dlatego, że on również się przed nią otworzył i może wydawało się to nieco pokręcone, ale miała nadzieje, że może mogłaby pomóc mu w taki sposób jak on jej. Zwyczajnie go wysłuchując.

Nie wiem, co by było gdyby. Może wciąż tkwiłabym w miejscu łudząc się, że poczuje, że to właśnie z nim chcą spędzić resztę życia wciąż mając w głowie, że jednak wolałabym być gdzie indziej, a może wręcz przeciwnie i udałoby mi się wszystko naprawić. Z perspektywy czasu wydaje mi się jednak, że związek z nim był zepsuty już od samego początku. Wcześniej tego nie zauważałam, ale mam wrażenie, że był on jedynie pocieszeniem. Wiem, wydaje się to okropne i nie liczę nawet na to, że mnie przez to nie osądzisz, ale naprawdę mi na nim zależało. Wciąż mi zależy, ale chyba nie w taki sposób w jaki powinno. Zamiast uciekać powinnam była z nim wtedy po prostu porozmawiać, ale bałam się jego reakcji i tego, że jednak mnie zatrzyma.
Wydaja mi się, że da się wybaczać zdradę, ale nie tak po prostu o niej zapomnieć. Sama nie potrafiłabym tkwić przy osobie, która mnie zdradziła. W głowie wciąż miałabym męczące podejrzenia, myśli, że skoro zrobiła to raz to zrobi to ponownie. Nadszarpnięte zaufanie trudno jest odbudować, a czasem jest to wręcz niemożliwe, a związek bez zaufania nie ma sensu. Nie wiem, czy powinnam pytać, ale jak się o tym dowiedziałeś?


Przypięła kartkę w głowie wciąż nie mając pewności, czy aby na pewno powinna pozostawić na niej ostatnie zdanie. Nie wiedziała, czy chciał o tym w ogóle z nią rozmawiać, jednak nie musiał odpowiadać jeśli nie chciał. Po czym po upewnieniu się, że na pewno nikt nie zwróci na nią uwagi zabrała jego odpowiedź chowając ją do kieszeni spodni. Od pewnego czasu kolekcjonowała wszystkie jego wiadomości. Dlaczego? Może, żeby nikt nie domyślił się o ich sekretnej konwersacji, a może dlatego, że lubiła do nich czasem po prostu wracać. Przez jakiś czas postanowiła jeszcze zostać w galerii mając nadzieje, że może on się pojawi i zobaczy twarz swojego rozmówcy.

Holden Langford
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
192

Post

Rozumiał problem, w którym znajdowała się osoba klepana przez innych po ramieniu, dla polepszenia humoru. Chyba nikt tego nie lubił, ale każdy gdzieś to tam robił w swoim życiu, bowiem ludzie nie są nauczeni obcować z cierpieniem innych. Nie są nauczeni, jak pocieszać, co w takiej sytuacji zrobić i najłatwiej powiedzieć komuś i "dać nadzieję" na lepsze jutro. W końcu czas leczy rany, załatwia też wiele innych spraw, albo po prostu przyzwyczaja. To jak odpisywanie na monologi "ok" albo wysyłanie kciuków na messengerze. Osobiście uważam to za straszne lekceważenie, a niektórzy co? Myślą, że to spoko, że to nic złego, także każdy ma też inną percepcję, niektórzy nawet zaburzoną, by dostrzegać cokolwiek, a jeszcze inni - jak niegdyś Holden, nie potrafili się utożsamić ze swoimi uczuciami. W końcu jednak coś pękło i chciał mówić, ale nie z kimś znanym mu, chciał mówić w ten sposób, w galerii, na kartkach do obcych, którzy by to przeczytali, bo siadanie na kozetce jakoś mu się nie widziało. Choć niewątpliwie, był to dobry pomysł.
Stanął sobie spokojnie przy jednej ze ścian, obserwując kolejne osoby, które przychodziły zarówno dodać coś od siebie, jak i po prostu oglądnąć, co stworzył on i inni, bo każdy miał tu swoją część. On tylko robił z tego coś, na kształt wystawy, coś, co można było nazwać fragmentami wspomnień obcych ludzi, złączone w całość dawały wymiar tej indutrialnej, pustej przestrzeni. Nie chodziło tylko o rozwalanie rzeczy, choć to bardzo dobry antystresowy czynnik, ale chciał, by te spalone krawaty, stare wsuwki, poniszczone buty, wazony, stare zdjęcia, które były zniszczone na tyle, by nie można było dostrzec twarzy drugiej osoby - miały coś więcej, niż burdel na poziomie śmietnika za klubem. Przesunął wzrokiem po osobach, jakby szukał tej jedynej, ale co on miał się łudzić? To nie było takie proste, nie znalazłby jej trafiając na pierwszą lepszą brunetkę czy blondynkę, nawet przecież nie wiedział jaki ma kolor włosów. Zostawała mu jedynie tablica. I kolejne wyznanie, które zaplątało mu się "pod nogi", gdy przechodził przez pomieszczenie. Była tu.

Pocieszeniem? Po czym? Byłaś przed nim zakochana? Na tyle, że ktoś złamał Ci serce?
Może masz rację... ale każdy chyba widzi to inaczej, każdy podchodzi inaczej do zdrady - niektórzy potrafią ją wybaczyć, tłumacząc się pokładami miłości, ale jaka pewność jest w nich, że druga osoba tego nigdy nie zrobi? Bo we mnie była żadna. Nie potrafiłem wybaczyć, może kiedyś minie ból.. ale na pewno nie na tyle, by wchodzić do tej samej rzeki.
Przypadkiem, właściwie, pokłóciliśmy się o bzdurę, moją pracę i wykrzyczała mi coś w twarz, a ja połączyłem kropki. Nic specjalnego, żadna spektakularna konfrontacja. Ale nie mogłem tkwić z nią dłużej w związku i udawać.


Czy była tu jeszcze? Nie wiedział, ale tym razem przypiął w inne miejsce, widząc, że jego poprzednie wyznanie zniknęło. Musiał się upewnić, że przyszła sama, a nie wysłała kogoś.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP!
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Kiedyś nawet myślała o wizycie u psychologa, jednak ostatecznie nigdy się na to nie zdecydowała. Dlaczego? Bała się samego przebiegu takiego spotkania, że ktoś się o tym dowie, że nawet specjalista nie zrozumie jej problemu. Traktowała to jak ostateczność. Wolała ignorować problem i udawać, że wszystko jest w porządku, a niżeli się z nim uporać. Wizyta u psychologa była równoznaczna z przyznaniem się do tego, że sobie nie radzi. Wolała pogrążyć się w pracy odsuwając nieprzyjemny myśli na bok, a niżeli ostatecznie się ich pozbyć, bo tak było łatwiej.
Wpatrywała się w korkową tablice obserwując kolejne osoby zostawiające na niej swoje bolesne wyznania. Nikt nie stał tam na tyle długo, aby mogła uznać, że to właśnie on. Ludzie przychodzili i odchodzili. Powoli traciła nadzieję na to, że gdzieś wśród nich znajduje się właśnie jej rozmówca i już miała wychodzić licząc na to, że może następnym razem, kiedy dostrzegła mężczyznę, który zatrzymał się na dłużej. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę. Znacznie dłużej, a niżeli powinna. Czytał coś, jednak jaką miała pewność, że właśnie jej wyznanie? Żadną. Kiedy spostrzegła, że coś po sobie również zostawił nie mogła nie podejść, choć rozsądek podpowiadał jej, że nie powinna.
Odczekała jedynie chwilę, aby zdążył odejść. Wzrokiem przejechała po tablicy szukając dobrze już jej znanego charakteru pisma. Kartka nie wisiała tam gdzie zwykle, jednak nie była na tyle oddalona, aby jej nie zauważyła. Dlaczego? Próbował ją przyłapać? Może powinna wyjść i nie ryzykować ujawnieniem tożsamości. Pewnie byłoby to lepsze rozwiązanie, jednak nie mogła oprzeć się pokusie. Była już tak blisko, aby upewnić się, że to właśnie on, że nie potrafiła zrezygnować.

Byłam szaleńczo zakochana i nie widziałam poza nim świata. Pierwsza nastoletnia miłość i pierwsze rozczarowanie. Jego rodzice mnie nie lubili, a właściwie nie mnie, a mojej rodziny. W końcu postawili mi ultimatum. Miałam albo zakończyć z nim znajomość, albo pewna informacje o działalności mojego ojca ujrzałaby światło dzienne. Wybrałam to pierwsze. Skłamałam, że go zdradziłam i wyjechałam. Nie była to najlepsza decyzja w moim życiu, ale chciałam, aby nasza relacja miała zakończenie. Wolałam, żeby mnie nienawidził, a niżeli doszukiwał się innego powodu naszego rozstania. Tak było łatwiej.
Dlaczego uciekłeś tu? Akurat do Hope Valley?


Przez dłuższy czas wpatrywała się w zapisane przez siebie słowa zastanawiając się, czy powinna je zawiesić i zaryzykować licząc na to, że jednak nie zauważy. Spojrzała w stronę mężczyzny, którego podejrzewała o bycie jej rozmówcą. Nie wydawało się, że ją obserwował, a może jednak? Niepewnie przyczepiła zapisaną przez siebie kartkę wymyślając w głowie ewentualną wymówkę, gdyby jednak została przyłapana.

Holden Langford
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
30
192

Post

Wiele osób uważa wizyty u specjalisty jako słabość. Ale chyba to jedyne miejsce, gdzie jesteś w stanie otworzyć się przed kim, porozmawiać z nim o swoich problemach, nie zostać ocenionym - o ile trafisz dobrze - i jeśli zadziała taka forma, dlaczego by nie? Oczywiście, każdy miał swoje patrzenie na pewne sprawy i prawo do opinii, jednak czasem wystarczyło czegoś spróbować, odblokować się, tak? Potem samo jakoś szło, zupełnie jak na ich kartkach papieru. Poznawali się w najbardziej dziwaczny sposób. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że będzie wymieniał liściki, jak w podstawówce, to chyba by się zaśmiał. Tematy były poważniejsze, ale forma? Zabawa w kotka i myszkę? Ucieczki? Chciała być anonimowa, a jednocześnie chciała go poznać, więc sama chyba nie bardzo zdawała sobie sprawy z tego, że to może szybko runąć. Zaufanie do jego osoby również. Nie był randomowym gościem; był aktorem, który nawet w tej mieścinie był rozpoznawalny, dlatego też zamieszkał na ranczo, długie dni spędzając przy koniach. No i oczywiście tutaj, traktując ten barak jako swój drugi dom.
Zerknął na kilka osób. Blondynkę, całkiem młodą i ładną, choć nie do końca była w jego typie na pierwszy rzut oka, parę dziewczyn, która ewidentnie mamrotała coś na temat jakiegoś zjeba, który je wykorzystywał i żonglował nimi, jak się chciało, faceta, który właśnie przechodził do sali obok, by spalić ulubioną kieckę swojej byłej dziewczyny. Nic specjalnego, nic, co miałoby wzbudzić jego uśpiony instynkt. Może faktycznie ktoś mu się przyglądał? Ale czy powinien wpatrywać się intensywnie w każdego z gości? To byłoby chyba dziwne. Zamiast tego, oddalił się. Postanowił zniknąć w drugiej sali, zaraz po tym, jak ona przypięła coś do korkowej tablicy. Odwrócił się w tym samym momencie, co za pech.
Piętnaście minut później żegnał kilka osób, musiał zamknąć to miejsce, a gdy w spokoju sprzątał wszystkie pozostawione rzeczy oraz notki, zobaczył jej. Zamiatał podłogę, czytając ostatni wpis. Nie potrzebował wiele napisać. Wystarczyło jedno słowo, na samym dole jej wypowiedzi.

Przypadek

Tak jak ich dziwna rozmowa, relacja, coś, co sprawiało, że szybciej mu biło serce za każdym razem. Nie znał jej, pewnie nigdy nie pozna. Oboje kiedyś byli zakochani, oboje cierpieli do teraz i jeśli miałby otwierać się na zupełnie obcą osobę w ten sposób, byłby kompletnie szalony. Poszedł do biura po klucze, zgarniając po drodze miotłę. Nie był świadomy jej obecności. Nie sądził, by jeszcze tu była, nawet że mogła się wrócić. Dziś wszystko uciekało mu między palcami.

Anastasia Moore
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP!
mów mi/kontakt
inner itachi
a
Awatar użytkownika
Wróciła do Hope Valley po kilku latach nieobecności, aby uciec od narzeczonego, którego nie kochała, choć nie wie, czy na pewno był to dobry wybór.
26
171

Post

Może, gdyby nie trafiła do galerii, która pomogła jej nieco porozmawiać myśli to zdecydowałaby się na terapię u specjalisty, jednak było to jedynie gdybanie. Nie wiedziała, co by było gdyby. Równie dobrze mogłaby wciąż tłumić smutki i brać nadgodziny, aby jedynie zająć czymś myśli. Nie byłoby to najzdrowsze podejście, jednak całkiem prawdopodobne w jej przypadku.
Cieszyła się, że trafiła pod drzwi galerii, bo w końcu dzięki temu mogła poznać jego. W normalnych okolicznościach z pewnością nie zdecydowałaby się na zwierzenia przypadkowej osobie, a zwłaszcza uwzględniając fakt, że był kimś znanym. Nie zaufałaby mu. O swoich uczuciach mówiła rzadko nawet bliskim, a co dopiero nowo poznanemu mężczyźnie, którego zapewne od razu zaszufladkowałaby jako gwiazdkę myślącą jedynie o czubku własnego nosa, a taka forma rozmowy zdecydowanie bardziej jej odpowiadała. Nikt nikogo nie mógł oceniać po pozorach. Liczyły się jedynie słowa zapisane na kartce papieru i nic więcej. Gorzej, że faktycznie cała magia tej relacji mogła wkrótce upaść niczym domek z kart. Poznanie go równało się ze zniknięciem anonimowości, która sprawiała, że nie bała się pisać otwarcie. Pewnie powinna się zdecydować na jedno lub drugie, jednak decyzja nie wydawała się wcale łatwa.
Przez dłuższy czas spacerowała po galerii, co jakiś czas zerkając w stronę zawieszonej kartki papieru, która wydawała się idealnie zastawioną pułapką. Mężczyzna, którego podejrzewała nie znalazł się, jednak przy korkowej tablicy. Pewnie musiała się pomylić. Nie pasował nawet do jej wyobrażeń. Nie wyglądał nawet na osobę, która mogłaby rozmawiać z nią w taki sposób, a jej prawdziwy rozmówca musiał przemknąć gdzieś niezauważony. Znowu nie dopisywało jej szczęście i znowu gdzieś jej uciekł. Nie pozostawało jej nic innego, a niżeli powrót do domu. Straciła już i tak zbyt wiele czasu. Wyszła wraz z innymi gośćmi kierując się wprost do domu.

// zt

Holden Langford
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ That's a start ADOPTOWANY SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI SKRYTY
mów mi/kontakt
heaven
ODPOWIEDZ