Mniejszy rynek z kościołem w centrum
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
23
164

Post

W myślach pozazdrościła mu refleksu, kiedy tak obserwowała rozwój sytuacji (choć w wyobraźni nadal miała czarny scenariusz). Gdyby zamienili się miejscami, to ona pewnie by oberwała tym rowerem, w najlepszym przypadku skończyłoby się jakimś połamaniem (bo czemu nie? Nigdy jeszcze nic nie miała złamanego, a znając życie, przerobi również to) albo zmiażdżeniem kończyny, a w szpitalu spędziłaby najbliższe pół roku albo i dłużej. Dobrze, że nikt nie był w stanie zajrzeć do jej głowy, która wiecznie próbowała wszystko przewidzieć, z różnym skutkiem.
Jeszcze przez chwilę obserwowała go bacznie chcąc się upewnić, czy przynajmniej wizualnie nic mu się nie stało. Mógł przecież ucierpieć wewnętrznie, w końcu raczej nikt nie lubi, żeby go atakować rowerem.
- Właściwie too... lotnisko - wydukała, bo z tego wszystkiego zapomniała o celu swojej podróży. Ba, w tym momencie nawet zapomniała, w którym kierunku w ogóle powinna pojechać na to lotnisko. Machnęła ręką w bliżej nieokreślonym kierunku, żeby sobie przypadkiem nie pomyślał, że sama nie wie, gdzie właściwie chce jechać. Nic dziwnego, że nie wiesz w którą stronę jechać, całe życie w samochodzie - mruknęła sarkastycznie jej podświadomość. Teraz jednak nie mogła sobie pozwolić na pogawędkę z nią. - A ty? Biegasz? - palnęła, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że zadaje głupie pytanie. Przecież wyraźnie było widać, że szedł swoim tempem, kiedy rower postanowił dokonać zamachu na jego życie. Złapała za rączkę postawiony wehikuł i trzymała kurczowo, nie chcąc, żeby znowu poleciał. Czy ten rower naprawdę był taki ciężki? - Łajza ze mnie. Dobrze, że cię nie zabił ten rower - dodała, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego uśmiechu rozbawienia.

Stuart Hill
mów mi/kontakt
veenes#6422
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

#005
Miała ochotę się wyprowadzić. Raz na zawsze zniknąć z powierzchni ziemi. Na co dzień jednak starała się o tym przesadnie nie myśleć. Chodziła do pracy, jeździła na zajęcia do Cape Coral, myślała o specjalizacji, o tym jak najlepiej zaliczyć te studia, o tym co zabrać na wyjazd z okazji święta dziękczynienia, na który się wybierali z Chavezem. Myślała o wszystkim, tylko po to, żeby wieczorem znów puścić sobie swoją najsmutniejszą playlistę i płakać po cichu w poduszkę w świetle ledów. Nie wiedziała, kiedy ten stan minie i czy w ogóle minie. Miała szczerą nadzieję, że stanie się to jak najszybciej, a ona po prostu pewnego dnia obudzi się bez tego dziwnego poczucia winy, wymieszanego z odrzuceniem, z dużą ilością zranionej dumy i złamanego serca. A to wszystko kotłowało się w jej nadwrażliwej na myślenie i analizowanie każdej sytuacji po milion razy głowie. Szukała uporczywie sygnałów, które mogłyby ją ostrzec przed tym, że właśnie tak się skończy. Jednak, gdy za mocno wchodziła we wspomnienia, które przynosiły przyjemne, nieznośnie przyjemne ciepło w okolicach mostka i podbrzusza, zaraz robiło jej się niedobrze ze smutku.
Nawet wzięła parę dodatkowych zmian w wypożyczalni, bo dziewczyna, z którą pracowała zaszła w ciążę i coraz słabiej mieściła się za ladą. A mogła swobodnie tworzyć playlisty, robić sklejki i ostatecznie ogarniać rzeczy na studia. No i oglądanie seriali też wchodziło w grę, ale Ursula mogła oglądać seriale dosłownie wszędzie.
Związała ciemne włosy w sporych rozmiarów kok na czubku głowy,z którego i tak uciekały niesforne sprężynki. Rozejrzała się dokładnie po okolicy, czy nie ma nigdzie żadnej znajomej twarzy i udała się za budkę, która robiła za jej miejsce pracy, żeby odpalić papierosa. Oby teraz nie przyszedł żaden klient, przecież odpalone papierosy działają na nich jak przynęta!

Ophelia Cooper
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Promyk słońca nad porannym oceanem.
Centrum dobroci, empatii i szczęścia. Zagubiona pośród otaczającego ją świata, wiecznie udowadniająca, że szczęście można czerpać garściami z najprostszych chwil.
19
162

Post

Jak wiele nie pokładałaby nadziei w poprawie Noah, to musiała się upewnić, że wszystko jest w porządku i nikt poważnie nie ucierpi. Choć poważnie wątpiła w nie cierpienie Ursuli, bo sama, gdy stawiała się podobnej sytuacji, było jej po ludzku przykro. Znała przecież Villedę, wiedziała, że nie jest pierwszą lepszą głupiutką dziewczynką, która szukała chwilowego uniesienia. Może sam temat nie był komfortowy, bo chodziło o coś mocno intymnego, ale to znaczyło, że nadszarpnięcie zaufania w tej kwestii mogło zaboleć jeszcze bardziej, prawda? Zwyczajnie się martwiła. Nie chciała potem wyciągać nikogo z jakiś czarnych odmętów, skoro mogłaby temu zaradzić wcześniej.
Nie miały ze sobą teraz jakieś mocnego kontaktu. Właściwie zazwyczaj widziały się w przelocie, w drodze czy po pracy, kiedy Ophelia gnała do schroniska albo jakiegoś innego przybytku, w którym mogłaby jakoś pomóc. Lubiła się spełniać w ten sposób i jakoś naturalnie przekładało się to na jej życie codzienne.
Nie było jej wewnątrz, więc obeszła budkę dookoła, natrafiając na dziewczynę z tyłu. I pierwsze, co ją uderzyło to zapach papierosów. Czy, do cholery, wszyscy teraz na tym świece musieli palić to świństwo? Przecież już dawno udowodniono, że to niezdrowe.
- Hej - uśmiechnęła się lekko, wyraźnie widząc, że Ursula rozgląda się chyba po to, aby ukryć się przed znajomymi twarzami. - Spokojnie, pal sobie, nie przyszłam po rower - oparła się o budkę, siorbiąc beztrosko mojito bezalkoholowe przez słomkę. - Wpadłam, bo w sumie dawno się nie widziałyśmy, mogłam cię ostrzec - przyznała szczerze, czując, że może nie do końca robił dobrze, wtykając nos w nieswoje sprawy.
Tak strasznie nie lubiła się wtrącać i nie praktykowała tego, że dopadł ją lekki dyskomfort tej sytuacji. W dodatku nigdy nie lubiła kłamać i kręcić, a szczerość uważała za rzecz nadrzędną.
- Chciałam wiedzieć, czy wszystko w porządku? - obróciła się w jej stronę, posyłając jej ciepłe spojrzenie. Próbowała odczytać jej ruchy, w których mogło być ukrycie spięcie, stres, może smutek? Musiała się czuć paskudnie z myślą o ostatnich wydarzeniach. Przynajmniej tak czułaby się Ophelia i byłoby jej milej, gdyby miała kogoś po swojej stronie.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? For all mankind WEGANIN Praktykuję jogę Stawiam na naturalny wygląd Lubię poezję
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

Miała opanowane do perfekcji, chowanie papierosa, dyskretne wyrzucanie go, wypuszczanie nosem dymu tak, żeby nie było go za bardzo widać. Przez rok doszła naprawdę na poziom mistrzowski. Słysząc kroki, na równo ułożonych deskach, wywróciła oczami, już gotowa zgasić swojego przyjaciela, gdy usłyszała znajomy głos. W pierwszej chwili uśmiechnęła się ciepło, to był jej sposób na okazywanie emocji. Miły, ciepły uśmiech, który błyskawicznie zbywał wszystkie niewygodne pytania o złe samopoczucie, problemy serce, zły dzień. Dopiero po paru chwilach zdała sobie sprawę, że to cholernie sztuczne uczucie, że jej twarz wcale nie czuje się dobrze w tym uśmiechu. Mimo to nie zmyła go z twarzy, witając się z dziewczyną, której zawsze zazdrościła długich, jasnych włosów:
-Ophelia, czeeeść! Nie spodziewałabym się ciebie tutaj – powiedziała zupełnie szczerze, bo o ile na twarz zdarzało jej się zakładać maskę, w postaci promiennego uśmiechu, tak nie chciała i nie do końca umiała kłamać na temat swoich intencji. To nie byłoby fair. Przyjrzała się Ophelii, licząc w głowie kiedy ostatni raz ją widziała. Na balu maturalnym? Siadały zawsze razem an biologii, a Villeda podpytywała ją o wegańskie przepisy i chętnie oglądała zdjęcia z jogowych poczynań koleżanki. W sumie nie potrafiła sama sobie odpowiedzieć, czemu się nigdy z nią nie zaprzyjaźniała. Rzadko zdarzało się, żeby miała z kimś taki dobry flow, taki niewymuszony, pełny ciepła i dobrych intencji. To było fajne. Powinna szukać takich ludzi i zatrzymywać w swoim życiu, a nie jakichś dupków, którzy pięknie grali na pianinie, a potem bez mrugnięcia oka, łamali serce. Potrząsnęła lekko głową, zaciągając się mocniej mentolowym papierosem, wracając na ziemie. No już wystarczy, Noah, wypad.:
- Tak, wszystko w porządku – powiedziała automatycznie, bo w gruncie rzeczy co było nie tak? Ponad przeciętne zużycie chusteczek? Góra karmelowego popcornu, który za cholerę nie poprawiał humoru, czy może smutne piosenki o złamanym sercu, które non stop leciały Ursuli w słuchawkach? Po za tym przecież wszystko było wyśmienicie:
-Świetnie wyglądasz, wow! Jestem pod wrażeniem – uważała, że trzeba ludziom mówić miłe rzeczy, a szczególnie tak miłym jak Ophelia – Co słychać? Próbuje sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz się widziałyśmy, rany. Opowiadaj! O ile masz chwilę – dodała naprędce, dopalając papierosa do końca. Potrzebowała czegoś, żeby zając myśli, potrzebowała właśnie tego. Starej znajomej, która opowie jej o swoim życiu. Dawać mi to na tony.

Ophelia Cooper
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Promyk słońca nad porannym oceanem.
Centrum dobroci, empatii i szczęścia. Zagubiona pośród otaczającego ją świata, wiecznie udowadniająca, że szczęście można czerpać garściami z najprostszych chwil.
19
162

Post

Nie potrafiła kłamać. Tak najzwyczajniej w świecie. Nawet jeśli by chciała, to niemal natychmiast spływały na nią wyrzut sumienia, nawet wtedy, gdy kłamstwem miałaby uratować swoją dupę, godność i honor. Nie potrafiła robić tego kosztem innych, ukrywając prawdę. Może dlatego brzmiała od początku tak niepewnie, próbując pokierować tę rozmowę naturalnie. Nie chciała wypytywać o szczegóły, nie chciała tak wykładać wszystkie bezpośrednio, jak swojemu bratu, bo jednak z Ursulą miały dość ograniczone kontakty.
Mimo wszystko pałała do niej niepohamowaną sympatią. W jakiś sposób potrafiła wczuć się w jej skórę, szczególnie po tym, jak została ostatnio potraktowana. Na pewno każda dziewczyna potrafiłaby to zrobić, ale Ophelia jawnie przedstawiała swoją empatię światu, traktując ją jak swoją siłę.
- No właśnie - zawahała się wyraźnie, kiedy Villeda wspomniała o tym, że nie potrafi sobie przypomnieć, kiedy ostatnio się widziały. Przetarła dłonią po szyi, przyglądając się chwilę dziewczynie, jakby badała jej nastrój. - Widziałam cię w sobotę - wystrzeliła, jak z karabinu, żeby mieć już to za sobą, ale zaraz wzięła głębszy wdech. - Jak wychodziłaś z mojego domu - uśmiechnęła się nerwowo, próbując jednocześnie dać jej znać, o jaką sytuację chodzi. - Byłaś u mojego brata… Noah - dodała, jeszcze bardziej prostując, co ma na myśli.
Przez chwilę poczuła się, jak skończona idiotka, ale przecież nie chciała zrobić nic złego. Miała pewne wątpliwości, może nawet wyrzuty sumienia, ale tylko z powodu swojego brata, który potraktował Ursulę w taki, a nie inny sposób. Tak bardzo wczuwała się w jej położenie, że te kilka krótkich dni, które minęły, wcale nie uspokoiły głowy Ophelii. Nie rozeszło się po kościach, nie zapomniała.
- Wiem, wiem - uniosła dłonie w geście obronnym, nieco się rumieniąc. - Nie powinnam się wtrącać, nie moja sprawa, ale Noah… To mój brat, tak, ale też dupek - dodała, jakby to była oczywista oczywistość. Dając również do zrozumienia, że doskonale rozumie stronę Villedy. - Po prostu się strasznie o ciebie martwiłam. O to, jak się teraz czujesz, bo nie powinnaś być z tym sama, przynajmniej ja bym nie chciała być, ale rozumiem, że ty możesz chcieć - jak miała bardziej w prosty sposób to wytłumaczyć? Chciała ją wesprzeć w tak, jak będzie jej to odpowiadało. - Chętnie cię wyciągnę na lemoniadę albo lody, czy jakąś wycieczkę - posłała jej ciepły uśmiech, wcale nie oczekując od niej, że o wszystkim powie. Mogły też o tym nie rozmawiać i spróbować o tym wszystkim zapomnieć, spędzić dobrze czas. Tak po prostu.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? For all mankind WEGANIN Praktykuję jogę Stawiam na naturalny wygląd Lubię poezję
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
a
Awatar użytkownika
Dostałam się na chemię, a wolałabym na dziennikarstwo. Zawodowo śpiewam w barach karaoke i wypożyczam rowery. No i mam żółwia, Tarantino. Swoją drogą, ten prawdziwy Tarantino powinien co roku dostawać Oscara, tbh.
20
164

Post

Miała opanowane żenujące spotkania po latach, albo spotkania z ludźmi, których nie pamiętała. Miała ogromną rodzinę, którą wszyscy w miasteczku znali. Trudno było uniknąć pełnych podniecenia spotkać w supermarkecie, albo na plaży. Naprawdę, Ursula miała do perfekcji opanowany wesoły uśmiech, entuzjastyczne pytania. Zawsze wychodziła z tych spotkań z twarzą. I zawsze podekscytowana przytakiwała, że muszą się spotkać na kawę, na którą potem nigdy nie szła. I tak żyła od spontanicznego, nieco niezręcznego spotkania do drugiego.
Nie, żeby zakładała, że taki sam los podzieli ich dzisiejsze spotkanie z Ophelią. W pierwszym odruchu miała ochotę zaprosić ją po pracy na kawę, albo może nawet na drinka. Zmieniły się od czasów szkoły, obie. Może to byłby dobry start dla nowego etapu znajomości? Myśli Ursuli nie zdążyły za daleko przefrunąć w tym kierunku, bo dotarł do niej sens słów starej koleżanki. I dosłownie ją zmroziło. Zupełnie przestała panować nad swoją twarzą, która mogła teraz dać przedstawienie i pokazać wszystko, co chciała. Szybko jednak Villeda odchrząknęła i wyciągnęła kolejnego papierosa z paczki:
- Ale to chcesz mnie gdzieś wyciągnąć, bo ci mnie szkoda? Bo masz brata złamasa? Który zachował się jak skończony dureń, któremu brak emptaii? – zapytała bez ogródek, skoro już tak szczerze sobie rozmawiały. Mimo że wcale już nie miała ochoty na tę rozmowę. Nie skojarzyła wcześniej, że Ophelia ma brata. Tak zdolnego, przystojnego i tak nieczułego. Gdzieś jej to umknęło. Dość szybko dotarło do niej, że to, co powiedziała, nie było miłe. Ani potrzebne, w końcu Ophelia nie była niczemu winna. Westchnęła, chowając wszystkie negatywne emocje gdzieś do środka:
- Przepraszam, nie chciałam być niemiła. No i masz odpowiedź, jak się trzymam. – zaciągnęła się papierosem, uśmiechając się nieco ironicznie. Whatever girl wraca na salony. – Ale nie musisz sobie uspokajać sumienia, w końcu mi przejdzie. Sporo już przeszło, czas jest najlepszym lekarstwem – wzruszyła ramionami, wypuszczając parę kółek dymu w powietrze. Nie wiedziała, czemu teraz jest jej tak przykro. Czy przez nawracające wspomnienie Noah, czy przez to, że Ophelia zainteresowała się nią tylko dlatego, żeby uspokoić sumienie. Westchnęła, czując, że chyba, póki co nie jest w stanie powiedzieć nic szczególnie miłego:
- Także, jeśli tylko chciałaś się zorientować, jak się trzymam, to nie będę cię zatrzymywać. Jest stabilnie, miło, że się zainteresowałaś. Przynajmniej ty z waszej dwójki – posłała jej nikły uśmiech. Nie spodziewała się, że to spotkanie będzie w takim tonie.

Ophelia Cooper
Obrazek
Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Hope Valley ma głos! BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM BAŚNIOPISARZ Trying my best I love my children For all mankind BABYSITTER WHEN WE WERE YOUNG Adam i Ewa Wszystko pod kontrolą ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI FAN KOMEDII ROMANTYCZNYCH Gram na gitarze Uzależniony od Netflixa Zasypiam pod łapaczem snów Lunatykuje Tworzę playlisty na spotify SING A SONG STEVIE WONDER Like a virgin
mów mi/kontakt
oszit#1116
a
Awatar użytkownika
Promyk słońca nad porannym oceanem.
Centrum dobroci, empatii i szczęścia. Zagubiona pośród otaczającego ją świata, wiecznie udowadniająca, że szczęście można czerpać garściami z najprostszych chwil.
19
162

Post

Często obrywała po głowie za szczerość, która nią kierowała. I nie było w tym chęci uspokojenia swojego sumienia, choć niewątpliwie wyrzuty miała. Bardziej chodziło o to, że przesadnie przejmowała się uczuciami innych, zamiast swoimi, przez co zdarzyło się jej wściubić nos zbyt daleko. Uczyła się nad tym panować, budując zasad dobrego wychowania, ale czasami po prostu jej nie wychodziło. Rozumiała, że są tematy, których się nie poruszało. Jednak skoro komuś mogła pomóc albo nieco go uspokoić, to dlaczego nie? Mogła to zrobić swoim kosztem. Już miało wystarczająco twardą dupę przez swoje miękkie serce.
Od razu zauważyła zmianę wyrazu twarzy Ursuli, ale nie zamierzała teraz obrócić tego wszystkiego w kiepski żart. Doskonale rozumiała, że to była poważna sprawa, brzydkie emocje, które trzęsły człowiekiem bez kontroli.
- Nic się nie stało - oplotła się lekko ramionami, przyglądając Villedzie lekko i bez jakiegokolwiek osądu. Nie miała tego w planach. Nigdy nie oceniała ludzi z góry, bo wiedziała, że za uczuciami, które wylewały się poprzez słowa, stała często jakaś historia. - Po prostu przy podziałce genów, to ja zgarnęłam całą empatię - uśmiechnęła się do niej ciepło, dając jej do zrozumienia, iż doskonale wiedziała, że jej brat nie do końca był ułożony w dobry sposób. Pracowała nad tym, ale rezultaty często były opłakane. Nie zamierzała jednak przez to płakać.
- Po prostu pomyślałam sobie, że może chciałabyś spędzić z kimś miło czas - przystanęła z nogi na nogę, widząc, jak Ursula wahała się między jednym nastrojem i drugim, próbując zachować względne pozory. - Wiesz, z kimś miłym, a nie jakimś berbeciem bez duszy, tak dla harmonii i równowagi - uśmiechnęła się mimo wszystko, jakby chciała złagodzić napięcie, które między nimi wyrosło. Nie chciała tego, ale pewnie, jak zwykle, za bardzo się przejmowała.
Westchnęła cicho, ściągając usta na ułamki sekund, kierując spojrzenie w bliżej nieokreślony punkt. No przecież nie będzie naciskać dziewczyny, skoro ta wyraźnie się przed nią zamykała. Nie o to jej chodziło.
- Przepraszam, że zrobiłam to tak bezpośrednio, ale nie chciałam udawać, że przyszłam sobie tutaj ot, tak zupełnie przypadkiem - upiła kilka łyków napoju, próbując jakoś przełknąć tę chwilową niepewność, jaką poczuła. - Nie przyszłam tutaj nikogo tłumaczyć. Widocznie zbyt bardzo się zmartwiłam tą sytuacją i tobą, jak to mam w zwyczaju wobec innych - mówiła to wszystko w tak łagodny sposób, że ciężko było jej zarzucić jakiekolwiek negatywne emocje. Nie posiadała takich w sobie już od bardzo dawna.

Ursula M. Villeda
SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym Najwybitniejszy pisarz 2020 BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? For all mankind WEGANIN Praktykuję jogę Stawiam na naturalny wygląd Lubię poezję
mów mi/kontakt
Kaczka Dziwaczka#9552
ODPOWIEDZ