a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Teddy Westfield

Kolejny dzień, kolejny dramat. Gdy usłyszał, że remont może mieć "małe opóźnienie" odczuł pewnego rodzaju pieczenie w okolicach potylicy. Czy była to irytacja? Skądże znowu, Julian należał do spokojniejszych, wyrozumiałych jednostek. Przecież to normalne, że mogły pojawić się komplikacje, szkoda tylko straconych paru dni w niewiedzy, ponieważ nikt nie raczył poinformować go chociażby smsem w drodze powrotnej z Miami o cholernym fakcie oraz przymusie dopłacenia za więcej niż dwie dodatkowe doby. Jeszcze jedna taka akcja i wywali firmę remontową na zbity pysk, zakasa rękawy, a następnie zajmie się szpachlowaniem ścian. Jak ciężko zadbać o komunikację z kimś, kto daje ci pieniądze? Ludzie mieli beznadziejną tendencję do chowania podstawowych informacji w czeluściach makówek owianych echem, co doprowadzało tylko i wyłącznie do katastrof, jak ta zaprezentowana w życiu Thorndike'a. Na domiar złego dowiedział się na recepcji, że jego uprzedni pokój został już wynajęty na kolejny tydzień i musi udać się do właściciela z pytaniem o przeniesienie na wyższe piętro. Doprawdy, cyrk na kółkach napędzany chomikiem biegającym w kołowrotku. Niechętnie, aczkolwiek pełen nadziei udał się do altany, gdzie przesiadywał ów mistyczny gospodarz. Nie poznał go wcześniej, gdyż nie czuł potrzeby zawracać głowę osobie odpowiedzialnej za dobytek, skoro dotychczasowo wszystko szło wręcz idealnie. Pościel zawsze pozostawała czysta, żaden ze sprzętów nie psuł się co parę godzin, w łazience witała go ciepła woda - nic dodać, nic ująć.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Chciałbym... - zaczął, wkraczając dziarsko do bardzo przytulnej, szklanej chatki. Dopiero po przeniesieniu wzroku na rozmówcę doznał kompletnego szoku. To ten moment, kiedy wydaje ci się, że widzisz ducha i zastanawiasz się, na którym poziomie pogłębienia schizofrenii jesteś. Niemożliwe staje się możliwe, a twój dotychczasowy światopogląd zostaje zrujnowany, bo wraca coś dawno zakopanego pod metrami ziemi cmentarnej. Są zwyczajnie tematy, do których nie powinno się wracać jeśli ledwo pogodziło się z utratą tej ważnej rzeczy, osoby, tego uczucia.
- Theodor? - zaraz po wypowiedzeniu imienia martwego kompana poczuł jak zbiera mu się na wymioty, to też zakrył usta dłonią i wziął głęboki wdech. Oby nie nawiedzili go inni, których nie dał rady uratować, inaczej nie zaśnie już do końca życia.
Musi być jakieś sensowne wytłumaczenie. Świat to logika, Julek. Ludzie nie ożywają jak w filmach.
Nie przychodziło mu do głowy żadne odpowiednie pytanie. Dlaczego, jak, skąd...nie potrafił przewidzieć jaką odpowiedź uzyska, a najgorszym scenariuszem w jego przypadku było usytuowanie w hierarchii jako "ten ostatni, który jak zawsze nic nie wie". Gdyby nie lata praktyki w regulacji emocji, prawdopodobnie popuściłby trzymane od lat bolączki i rozpłakał się na samym środku altany, przyprawiając spotkanie o niepotrzebną dramaturgię. Przełknął ciężko ślinę, stając naprzeciwko mężczyzny i wciąż nie wierząc własnym oczom wpatrywał się w niego jak w królika doświadczalnego. Nic dziwnego jeśli okazałby się częścią jakiegoś tajnego, rządowego eksperymentu, jednak teorie spiskowe lepiej zostawić na bocznym torze.
- Na Odyna, ty żyjesz?
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
36
188

Post

Odkąd wrócił do Hope Valley, nie miał kontaktu z ludźmi, których niegdyś nazywał przyjaciółmi. Ludźmi, którzy — bez wyjątku — rok temu pojawili się na jego pogrzebie. W grobie została złożona pusta trumna, bo ciała nigdy nie odnaleziono, a podpisany jego nazwiskiem nagrobek wciąż tkwi w cmentarnej ziemi. Nie miał głowy do odwołania własnego zgonu. Cała ta papierologia i udowodnienie, że jednak zmartwychwstał, za bardzo psuje mu nerwy. A ostatnio... ostatnio i tak jest wystarczająco zestresowany.
Nawet te cholerne pierdoły związane z zarządzaniem pensjonatem okropnie go drażnią. Dlatego spędził cały dzisiejszy poranek w altance, ukryty przed ciekawskimi spojrzeniami i łudził się, że choć trochę odpocznie od zgiełku, spojrzeń i pytań. Dopiero zbliżające się kroki zwracają jego uwagę.
Podnosi się z wyłożonej miękkimi poduszkami ławki i spogląda w stronę postaci. Przez chwilę oślepia go słońce i nie jest w stanie wiele zobaczyć; mruży oczy, przysłania niebo wyciągniętą dłonią i obserwuje, trochę nerwowo, trochę z bólem. Bo ta nieszczęsna noga, którą co jakiś czas rozmasowuje, odzywa się za każdym razem, gdy Teddy wstaje. Tym razem — wstał bez podparcia. Kule opierają się o ścianę altany i jedyną pomocą w utrzymaniu równowagi jest szklany blat staromodnego stołu.
"Dzień dobry" ciśnie mu się na usta, ale szybko o nim zapomina, kiedy tylko poznaje rysy twarzy wchodzącego do altany mężcyzny. Zna te oczy, te usta, niegdyś układające się w sympatyczny uśmiech, rozpoznaje ten głos. Po tylu miesiącach rozłąki brzmi jakoś inaczej, spokojniej, ale wciąż, choćby z zamkniętymi oczami, Teddy rozpoznałby jego właściciela.
Robi jeden niezdarny krok w stronę wyjścia. Wyraźnie kuleje, poruszając się jedynie na jednej nodze, posuwając o kilka marnych centymetrów. Prawie wpada w ramiona Julka, uczepiając się jego koszulki i przyciąga mężczyznę bliżej, prawie przykładając usta do jego ucha.
Nie wydaje z siebie żadnego dźwięku. Choć po drżeniu ramion i rozchylonych wargach można by wnioskować, że będzie miał wiele do powiedzenia, Teddy całkowicie milczy. Wtula się w przyjaciela — w mężczyznę, z którym spędził wiele lat w wojsku; człowieka, który wspierał go zarówno w najlepszych, jak i najgorszych chwilach. Kogoś, kogo miał zamiar zaprosić na swój ślub, kiedy wreszcie zbierze się w sobie i wsunie pierścionek zaręczynowy na palec ukochanej. Zaledwie kilka miesięcy temu wydawało mu się, że to Candy. Że to z nią spędzi resztę życia, jako kaleka i może pewnego dnia uda im się założyć prawdziwą rodzinę. Teraz... teraz niczego nie jest pewien. Nie wie nawet, jak porządnie zarządzać tym cholernym pensjonatem.
— Julek — mamrocze w końcu, przyciągając go jeszcze bliżej. Opiera obie dłonie na jego plecach i ze wszystkich sił stara się nie być ciężarem. Chociaż uczęszcza na zajęcia, które teoretycznie powinny mu pomóc dostosować się do nowych warunków (jak powiedział rehabilitant), trzymanie równowagi wciąż przychodzi mu z trudem. Poza tym... z tego, co zdążył wybadać, Julian nie ma tego samego problemu. Jego wojsko nie dotknęło w tak namacalny sposób. Co, jeśli poczuje... obrzydzenie?

Julian Thorndike
WŁADZA The Best Coder of 2020 BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you To the North Pole for Saint Nick Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Trying my best UNIVERSAL PERSON DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa Oh shit Sej łaaat? I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY JESTEM NIEWIERZĄCY/A PIĘKNY UMYSŁ mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Obroniłam/-em doktorat Pijam gorącą czekolade
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Utrzymywał względny spokój, tak jak go uczono. Starał się ze wszystkich sił, by przyjąć niemożliwe na chłodno, ale ponownie otwarte rany piekły niemiłosiernie. Nie bez powodu odłożył mundur do szafy i nie rozmawiał o życiu sprzed zafascynowania psychiatrią, nie opowiadał historii zaczynanej frazą "do you want to know how i got these scars". Theodor przypomniał mu jak okropnym, skrzętnie ukrywanym wrakiem człowieka był na co dzień, nie potrafiąc spojrzeć w lustro. Okłamywał siebie, pacjentów i bliskich, poddając się mechanizmom obronnym utwierdzającym w chorym przekonaniu, że wszystko okej. Człowiek odpowiedzialny za zdrowie psychiczne setek istot nie potrafił poradzić sobie z teoretycznie prostym strachem, akceptacją przeszłości i przepracowaniem bólu, co za niekompetencja. Karcił się w myślach, próbując zrozumieć co działo się w altanie. Obserwował pustym wzrokiem jak dawny towarzysz próbuje funkcjonować mimo widocznego ubytku. Nieraz spotykał podobne przypadki, które opisywały pewną niekompletność nieopuszczającą ich głów dniami i nocami. Pomagał w przezwyciężeniu bólu fantomowego, uczył życia na nowo. Sam doznał jedynie oparzeń na twarzy oraz blizn po odłamkach, wciąż dziękując losowi za uratowanie wzroku, ale mimo to czuł obrzydzenie do samego siebie. Nie śmiałby jednak odwrócić wzroku od problemu przyjaciela.
- Teddy poczekaj, usiądź - poprosił, choć kurczowo podtrzymywał jego ciało. Jeszcze niedawno składał kwiaty na marmurowym nagrobku, łkał przeglądając zdjęcia zmarłych żołnierzy i nie potrafił wybaczyć sobie tej jednej, niepotrzebnej śmierci. Każdy z nich był dla niego jak brat, ale Westfielda zawsze kategoryzował wyżej, bliżej sercu. Czy siedział w okopach, czy w namiocie medycznym martwił się o zdrowie mężczyzny, a po jego domniemanej śmierci cierpiał bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nikt, nawet sam Theodor nie wiedział co dokładnie czuł Julian, wszak przyjaźń działała podobnie. Troska, podtrzymywanie na duchu, zrozumienie...i ten jeden, niewidoczny składnik. Drobny gest wskazujący na mężczyznę z krwi i kości, a nie omamy wywołane pogłębionymi ranami znaczył dla lekarza więcej niż jego własne życie. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek dostanie szansę, by ujrzeć go kolejny raz.
- Ja... - zaczął, zaciskając mocniej dłonie na materiale. Nie miał pojęcia o trudnościach, które mogły spotkać go podczas wyrażania tylu emocji naraz. Zaskoczenie, szczęście i trwoga wrzały wewnątrz Julka, blokując wieloletnią kompankę - racjonalność. Broniła jego psychikę przed rozpaczą. Niczym Walkiria toczyła batalie za każdym razem, gdy próbował sięgać po jeden kieliszek więcej, gdy po powrocie z frontu nie otrzymał rządowej pomocy i musiał sam ustabilizować myśli, przezwyciężyć nocne ataki paniki i chęć zniknięcia ze świata. Wyjaśniała "za co", "po co", "dlaczego tak wielu", "dlaczego nie on". Kroczyła razem z nim po cmentarzach pełnych bohaterów. Tym razem nie dała rady, co skończyło się wolnym puszczeniem łez wpijających się w koszulkę Theodora.
- Przepraszam. Gdybym pojechał na tę misję... - wydukał, czując jak zaczyna się trząść. Wcześniej obwiniał się o śmierć, która czyhała na przyjaciela w miejscu, z którego zrezygnował. Mając dwie możliwości wybrał tę przesiąkniętą brudnym egoizmem, kończąc służbę bez upewnienia się, że młodsi kompani będą cali i zdrowi. Czuł ogromną odpowiedzialność za ich życie odkąd razem wylądowali w jednostce, później zużywając na nich setki bandaży, ale raz pomyślał o sobie i skończyło się tragicznie. Dlatego żałował podjętej decyzji wierząc, iż powinien umrzeć na służbie jak inni. Jego życie nie było więcej warte, właściwie to odważniejsi żołnierze z pierwszych linii, z niebezpieczniejszych dla zdrowia batalionów powinni cieszyć się otrzymaną łaską, a nie podrzędny lekarzyna.
- Teddy, przepraszam - powtórzył ciszej. Przeprowadzka do Hope Valley miała pomóc, tymczasem stawała się kolejną ze stacji drogi krzyżowej Juliana, jednocześnie informując go o niekończącym się fatum. "Możesz odejść z wojska, ale wojsko nie wyjdzie z ciebie nigdy" jak mawiał dowódca podczas podróży w pełnym słońcu i co zabawne, miał rację.


Teddy Westfield
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
36
188

Post

Teddy kręci głową, dając przyjacielowi niemy znak, żeby przestał. Rozpamiętywanie przeszłości niczego nie zmieni. To, że Julka nie było na tamtej misji, to powód do radości, nie żalu. Chociaż i tak nie wziąłby udziału w akcji, na którą wysłano Tadzia, bo do samolotów weszli tylko najlepiej wyszkoleni lotnicy, więc w gruncie rzeczy Thorndike'a nie spotkałaby krzywda, to lepiej dmuchać na zimne. Nie od dziś wiadomo, że Westfield należy do ludzi, którzy nieźle radzą sobie z własną niedolą, ale nie są w stanie przeżyć, gdy najbliższej osobie dzieje się krzywda. Dlatego dziękował niebiosom, że padło na niego. Że to on wylądował na jedenaście długich miesięcy w więzieniu gdzieś w samym sercu Syberii. Gdyby, nie daj boże, spotkało to któregoś z jego bliskich przyjaciół, a po wszystkim zmuszony by był do wzięcia udziału w uroczystym pogrzebie, chyba by sobie nie poradził. Dużo prościej żyło mu się z myślą, że to jego będą opłakiwać.
— Nic się nie stało — mówi, choć brak nogi, kilka ogromnych ran na całym ciele i wciąż doskonale wyczuwalne żebra, kiedyś pokryte grubą warstwą wytrenowanych mięśni, trudno nazwać "niczym". Trzyma przyjaciela mocno, z całych sił, starając się utrzymać równowagę. Nie jest lekko: choć codziennie pojawia się w szpitalu i bierze udział w rehabilitacji, to nagły brak kończyny i podparcia w postaci kul wciąż jest dla niego trochę szokujący.
— Cieszę się, że wreszcie cię widzę — szepcze prosto do ucha Julka, zaciskając palce na jego koszulce. Dopiero po chwili nieco się odsuwa, zaledwie na kilka centymetrów, by chwycić twarz przyjaciela w dłonie. Składa na jego czole pocałunek i skinieniem głowy sugeruje, że powinni usiąść. Ciągnie mężczyznę w głąb altanki, ostrożnie zajmuje miejsce po jednej stronie stołu i zachęca Julka do tego samego.
— Ja... strasznie cię przepraszam, że nie dałem ci znać wcześniej. Bałem się... bałem się, że ciebie też mogło spotkać coś okropnego. W życiu bym sobie nie wybaczył wyjazdu na tamtą misję, w dodatku bez porządnego pożegnania, gdyby... — Kręci głową. Tych kilka lat temu byli sobie bliscy. Teddy sądził, że przyjaźni, która ich łączy, nic nie będzie w stanie zniszczyć. Dlatego pogodzenie się z faktem, że Julek mógł wrócić do domu w kawałkach, w drewnianej trumnie, czarnym worku albo z brakującymi częściami, nie przyszłoby Westfieldowi łatwo.
— Nawet sobie nie wyobrażasz jak wiele cię ominęło — żartuje, robiąc taki ruch ręką, jakby starał się ogarnąć całe Hope Creek Inn. Bo kto mógł się spodziewać, że dzielny weteran stanie pewnego dnia na czole ogromnego pensjonatu? W dodatku... wciąż bez obrączki na ręku.
Kiedy ostatnio się widzieli, Theodor nie potrafił mówić o niczym innym niż nadchodzące wesele, zaręczyny i Candace. Tamte czasy (na szczęście) już minęły, a on powrócił do samotnego życia. Raz radzi sobie lepiej, raz gorzej, ale teraz, mając u boku zaufaną osobę, może wreszcie zdoła poukładać wszystko do kupy.

Julian Thorndike
WŁADZA The Best Coder of 2020 BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you To the North Pole for Saint Nick Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Trying my best UNIVERSAL PERSON DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa Oh shit Sej łaaat? I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY JESTEM NIEWIERZĄCY/A PIĘKNY UMYSŁ mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Obroniłam/-em doktorat Pijam gorącą czekolade
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Drżał za każdym razem, gdy przyjaciel wykonywał ruch, a to wszystko spowodowane było bliżej nieokreślonym lękiem, który wywoływało w Julianie zderzenie się z rzeczywistością. Nową rzeczywistością, w której Teddy żył. Bał się, że w każdej chwili wszystko mogło okazać się chorymi omamami osoby pogrążającej się w coraz to intensywniejszym smutku bez możliwości ratunku. Najmniejszym dotykiem sprawdzał czy osoba przed nim nie rozpłynie się w powietrzu, nie upadnie na ziemię jak tysiące kawałków pieprzonego szkła i po prostu...nie odejdzie kolejny raz. Wycierał łzy dłonią, poddając się ciągnięciu w stronę stołu, praktycznie nie rejestrując przenoszenia się na drugi koniec altany. Jego myśli, od miesięcy zasłonięte burzowymi chmurami nagle zaczęły odsłaniać słońce pełne nadziei. Deszcz podtrzymywany lekami, które sam sobie przepisał zdawał się ustępować, gdy wzrok lądował na długo opłakiwanym mężczyźnie. Nawet psychiatrzy potrzebowali pomocy, a co jest lepsze od farmakologii, dzięki której witasz pacjentów z uśmiechem na ustach? Myślał, że stracił jedną z ważniejszych osób w życiu, ale jego prośby o powrót zostały wysłuchane i w najmniej oczekiwanym momencie spełnione jak za sprawą krótkiego pstryknięcia palcami.
- Pamiętaj, że medycy na wojnie są prawie tak nietykalni jak anioły stróże. To my dbamy o wasz powrót do żon, dzieciaku, wy nie musicie dbać o nas. Moje blizny to nic w porównaniu z tobą. - odpowiedział siląc się na radosny grymas. Nigdy nie uważał, że jego życie jest ważniejsze od tych, którzy walczyli na pierwszej linii. Przywdziewając mundur zdawał sobie sprawę z możliwości oddania ostatniego oddechu, byleby uratować jednego z tysięcy bohaterów i z tą myślą opatrywał ich pod gradem pocisków. Co wieczór powracał obraz uciskanych ran, rąk pełnych krwi wielu poległych, mokrych gaz i bandaży, a większość wspomnień przeplatała się z pamiętnymi pogrzebami, w których uczestniczył po służbie.
- Właśnie widzę... - skomentował, nie potrafiąc pojąć jakim cudem Teddy został właścicielem tak sporego dobytku. Spadek? Tylko to przychodziło mu do głowy. - Nie wiesz jak bardzo...zresztą, nieważne. - zatrzymał się, zanim jego mózg postanowił wylać kolejną falę emocji, tym razem w wersji słownej. Nikt nie chciał słuchać czyichś rozterek wewnętrznych, oczywiście poza specjalistami. Julian nigdy nie uzewnętrzniał uczuć, nie przyznawał się do problemów jakie miał. Starał się wyjść na tego idealnego mężczyznę, który pomagał innym z poukładaniem psychiki.
- Opowiedz mi co się wydarzyło, jak doszło do twojego szefowania w tym miejscu i w ogóle. A później będę mieć do ciebie małą sprawę - zaproponował z jednej strony ciekawy owej historii, a z drugiej próbował wszyć Westfielda w dotychczasową normalność i przeprowadzić z nim neutralną rozmowę, bo inaczej nie wytrzymałby dysonansu.

Teddy Westfield
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
36
188

Post

Powrót do żon. Dobre sobie. Tak jakby Teddy w ogóle miał do kogo wracać.
Może w tamtym życiu. Kiedy wydawało mu się, że największym osiągnięciem mężczyzny może być padnięcie na jedno kolano i wsunięcie na palec kobiety złotego pierścionka z największym brylantem. Teraz... cóż, wreszcie poszedł po rozum do głowy. Nie snuje romantycznych marzeń z białą suknią i smokingiem w roli głównej, nie wyobraża sobie, że pewnego dnia po pensjonacie będzie biegała gromadka dzieciaków. Zaakceptował trochę bardziej przyziemne pragnienia: znalazł sobie pracę, którą polubił, pokój, do którego może wracać i niedługo zabierze się za szukanie ludzi, którym będzie mógł zaufać. Najważniejszym ze wszystkich, jeśli los pozwoli, będzie właśnie Julek.
— Tak bogiem a prawdą — zaczyna, zgodnie z prośbą — to pensjonat wciąż, przynajmniej oficjalnie, należy do rodziny burmistrza. Pamiętasz Candace? — Musi pamiętać. O ile Teddy dobrze łączy fakty, to widzieli się przynajmniej kilka razy: w końcu to małe miasto i ludzie w podobnym wieku zmuszeni są do kojarzenia swoich twarzy. — To ona tu szefowała. — Opiera dłonie na drewnianym blacie i wyciąga nogę, starając się rozluźnić mięśnie.
— Jakieś dwa miesiące temu wyjechała — ciągnie, łagodnie wzruszając ramionami. Kiedyś nieoczekiwana rozłąka mogłaby go poruszyć. Sprawić, że zamknie się w sobie, bo myśl, że już nigdy nie zobaczy ukochanej, nie pozwalałaby mu spokojnie zasnąć. Ale teraz... po wszystkim, co przeżyli i po wszystkim, czego Westfield doświadczył, jest w stanie zachować spokój. I głęboko wierzy, że zarówno jemu, jak i byłej narzeczonej, wyjdzie to na dobre. — Rozstaliśmy się, myślę, że — marszczy czoło i ściąga brwi — już na zawsze. — Spodziewał się, że z chwilą wypowiedzenia tych słów coś go zaboli. Może żołądek wywróci się na drugą stronę, może zaciśnie serce, albo cichy głosik szepnie w głowie, że to nieprawda. Na szczęście dla Theodora — nic takiego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie: mężczyzna nagle odczuwa swoistą ulgę, jakby pożegnanie się ze wspomnieniem Candace było sposobem na odkupienie.
— Jaką sprawę? — Pochyla się w stronę przyjaciela, widocznie zaintrygowany. Bo czego Julek mógłby chcieć od... niego? — Nie jest to żadne szalone "za miesiąc wracam do wojska i musisz się zaopiekować moim kotem/córką/siostrą", prawda?

Julian Thorndike
WŁADZA The Best Coder of 2020 BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Karmienie pieska 2020 - wzięłam udział w akcji OLX! Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym All I want for Christmas is you To the North Pole for Saint Nick Hope Valley ma głos! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ Trying my best UNIVERSAL PERSON DUSZA TOWARZYSTWA Adam i Ewa Oh shit Sej łaaat? I killed Laura Palmer PRZYJEZDNY JESTEM NIEWIERZĄCY/A PIĘKNY UMYSŁ mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy Obroniłam/-em doktorat Pijam gorącą czekolade
mów mi/kontakt
rura na miasto#7921
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Teddy Westfield

Teraz już wszystko rozumiał. Na samo wspomnienie partnerki przyjaciela poczuł nieprzyjemny dreszcz w okolicach kręgosłupa, tak nieprzyjemny jak prąd spowodowany uderzeniem małego palca o stolik do kawy. Ze wszystkich kobiet, które zdążył poznać ona wydawała się najmniej adekwatną kandydatką na żonę dla żołnierza. Jako doświadczony obserwator zdążył zauważyć pewne niezgodności charakterów, doprowadzające związku do bardzo szybkiego upadku zaraz po wystartowaniu w powietrze jak z procy. Fretka potrzebowała osoby normalnej, beztroskiej, żywej i niedoświadczającej bólu prosto z wojennego frontu. Takie osoby jak ona mogły nie rozumieć powagi sytuacji, problemy psychologiczne zrzucając na chwilowe "widzimisię wielkiego pana, który wrócił z wycieczki". Duh, ile razy spotykał podobne persony to nie był w stanie zliczyć. Ba, sam trafił na dziada bez krzty taktu, wyrzygującego na prawo i lewo jak bardzo nie rozumie, że Julian bał się wsiadać do samochodu odkąd wrócił z misji. Empatyczne zera widniały w hierarchii Thorndike'a jako te nie zasługujące na szacunek, po prostu.
- Och, rozumiem. Cóż, wielka szkoda, bo wydawaliście się szczęśliwą parą - odparł z jakże szczerym smutkiem w głosie, a następnie poklepał pokrzepiająco dłoń mężczyzny. - Ale czasem tak już jest, że pewne relacje kończą się, dając drogę do nowych. Na pewno znajdziesz jakąś pannę, która skradnie albo naprawi twoje serducho - dodał już bardziej entuzjastycznie i uśmiechnął się do Tadeusza. Naprawdę, wszystko tylko nie tamta okropna zołza z piekła rodem.
A przechodząc do głównego tematu wizyty Julka w altance...
- Skądże. Już dawno odwiesiłem mundur. Nadal mam małą...awersję do samego mówienia o wojsku, że tak to ujmę - zaśmiał się dość nerwowo, na moment odwracając wzrok. Dyskomfort samego wracania myślami do frontu nie dawał mu spokoju.
- Chodzi mi o to, że mam nowy dom w Hope Valley, ale wciąż jest remontowany. Nie wiedziałem, że to potrwa tak długo i nie przedłużyłem pobytu tutaj, a mój pokój został już zarezerwowany i jedyne wolne są podobno w jakimś prywatnym segmencie, dlatego pani na recepcji powiedziała żebym spytał właściciela o zgodę na kilkudniowy pobyt. Naprawdę, to nie potrwa długo. - wyjaśnił, starając się ograniczyć niepotrzebne gestykulowanie, ale temat był BARDZO POWAŻNY. A to wszystko wina robotników, którzy obijali się podczas łazienkowego segmentu. Ile można nakładać nowe kafelki? Dwa lata? Nie wspominając o podłodze w nowiutkim gabinecie marzeń albo szafkach w kuchni, które musieli dokręcać dwa razy, bo za pierwszym razem pierdolnęły na ziemię przy włożeniu jednej szklanki.
- Już i tak stwierdziłem, że ogrodem zajmę się sam, bo oni robiliby to wieczność. Swoją drogą, nie chcesz może pomóc mi w malowaniu płotu, altany, ławki, wybiegu Abrahama i wszystkiego innego co zostanie? Nie chcę zatrudniać do tego osób trzecich ani dawać ogłoszeń, bo nadal nie znam miasta i trochę mnie to przerasta - zaproponował wspaniałomyślnie. Tania siła robocza uraczona schłodzoną herbatką wydawała się świetną ideą na spędzenie przyjemnie popołudnia zdobionego potem ciężkiej pracy przy drewnie.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
ODPOWIEDZ