a
Tylko czy na takie myślenie nie było już za późno? Cara zdążyła wpuścić go do swojego życia, zbliżyć się do niego i jak się dziś przekonała, obudzić w nim głębsze uczucia, dlatego niezależnie od tego, co teraz zrobi, jej odejście i tak go zaboli, bo już teraz była dla niego kimś ważnym. Dlatego jej taktyka zdążyła zawieść i tak naprawdę mogłaby ją porzucić, bo zrobiłaby w ten sposób więcej dobrego niż przy upieraniu się, że musi trzymać się na dystans od niego, bo to i tak zupełnie jej nie wychodziło. Nawet jeśli nie pozwalała mu poznać swoich prawdziwych uczuć to nadal spędzała z nim czas i zacieśniała więzi, w ten sposób dążąc do tego, że River odczuje jej brak. Sam Caulfield był tego świadomy i chociaż nie myślał o tym, że mogłaby niebawem umrzeć, obawiał się tego, że przez ten pocałunek będzie chciała ograniczyć z nim kontakt, dlatego postanowił od razu jakoś temu zapobiec i wszystko sobie z nią wyjaśnić, zanim Langmore doszłaby do wniosku, że to będzie najlepszym wyjściem z tej sytuacji. Bo nawet jeśli nie odwzajemniała jego uczuć, on nie chciał kończyć z nią znajomości. Chciał zatrzymać ją w swoim życiu i nadal spędzać z nią czas tak, jak miało to miejsce zanim ją pocałował. Może ich znajomość nie miała potoczyć się tak, jak najbardziej by mu odpowiadało, ale to nie zmieniało faktu, że stała się dla niego kimś bliskim, kogo bardzo sobie cenił i darzył ogromną sympatią, dlatego nawet jeśli mieli tylko się kolegować, chciał to kontynuować, wierząc, że nawet to zdoła go uszczęśliwić. To wiele mówiło o tym jak istotna stała się dla niego w ciągu ostatnich tygodni i udawanie przez nią, że nie czuła do niego niczego głębszego tego nie zmieni. Co zaś się tyczy tego, że pewnych rzeczy teraz nie dostrzegał… River nie próbował niczego się doszukiwać, bo uznał, że jej zachowanie było jednoznaczne. Nie widział powodów, aby miała go oszukiwać i udawać, że niczego do niego nie czuje, dlatego nie próbował znaleźć na to żadnych dowodów. Dlatego też nie zauważył, że jej spojrzenie mogłoby mu całkiem dużo powiedzieć na temat jej prawdziwych odczuć. Poza tym był chyba za bardzo skupiony na tym, aby wypaść przed nią wiarygodnie, że tamto zajście go nie ruszało, przez co stracił na czujności i to znacząco. - Chyba masz rację… Chociaż upewnimy się dopiero jak zobaczymy nasz wazon, jestem ciekawy czy po wyjściu z pieca prezentuje się równie dobrze - wyznał, wciąż utrzymując na twarzy uśmiech, który pomimo tego, że River wciąż czuł się niezręcznie z całą tą sytuacją, był jak najbardziej naturalny. Nie mógł nic poradzić na to, że nawet po tym co się stało, Cara nadal wywoływała u niego taki grymas, a on nie chciał z tym walczyć… Było dziwnie, doskonale to widział, ale nawet w takiej sytuacji jej towarzystwo mu odpowiadało, chociaż wolałby, żeby wszystko się unormowało, a oni na nowo zaczęli odczuwać przy sobie pełną swobodę. Może w końcu im się to uda? W końcu dziś ta sprawa była świeża, więc ich reakcje są jak najbardziej zrozumiałe, ale jak już to sobie przemyślą i poukładają, może znów będzie tak, jak wcześniej? Caulfield bardzo na to liczył. Dziś jednak do końca mierzyli się z tą dziwną atmosferą, która nie zelżała nawet na chwilę, ale to nie przeszkodziło im w dokończeniu wazonu, który na pewno będzie im przypominać o tym dniu.
koniec
mów mi/kontakt
meh