a
mów mi/kontakt
administrator
a
Pracując, jako organizatorka, miała mnóstwo różnych znajomości.
Dzięki fachowi, który miała w ręku, była w stanie znaleźć sobie zajęcie niemalże wszędzie tam, gdzie potrzebna była pomoc w udekorowaniu czegoś, bądź zorganizowaniu. Nie zawsze brała za to pieniądze, gdy mogła, pomagała sama z siebie. Dość szybko dotarła do niej informacja na temat świątecznej kolacji, która miała odbyć się w Hope Creek Inn, wiedziała również, że organizatorzy potrzebowali pomocy przy dekorowaniu samego budynku, oraz ogrodu w którym miała stanąć duża choinka, przyozdobiona mnóstwem światełek i bombek. Nie musiała długo myśleć nad tym, w jaki sposób spędzi następne kilka dni przed świętami. Pomysł spodobał jej się na tyle, by z ogromnymi pokładami energii, oraz ekscytacji, pomogła w organizacji i udekorowaniu budynku. Dzień, lub dwa dni wcześniej, przed umówioną datą przyjścia, zaopatrzyła się w okrągłe, przezroczyste bombki, ozdabiając je ręcznie brokatowymi, typowo świątecznymi symbolami.
Mogła to zrobić sama, lecz była całkowicie zakręcona na punkcie tego całego świątecznego klimatu i odczuwała chęć dzielenia się tym świątecznym nastrojem, z innymi osobami. Pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy, był Hugo. Nie wiedzieć czemu, uznała, że będzie idealną osobą do towarzystwa i jakoś nie miała obaw przed tym, że będzie szukał miliona wymówek. Właściwie, to nawet nie wyjaśniła od razu o co chodzi, zapytała tylko czy chciałby się z nią spotkać w Hope Creek Inn i tak jak podejrzewała, nie musiała długo go namawiać.
Nawet nie starała się ukrywać ekscytacji, która jej towarzyszyła w momencie, gdy znaleźli się na terenie pensjonatu. Przywitała się, bez chwili zawahania, buziakiem w policzek i przylgnęła rękoma do ubrań Hugo.
— Już Ci mówię, co tu robimy. Niedługo będą święta, a tutaj ma się odbyć cała ta wiesz, kolacja świąteczna dla mieszkańców. I wiesz co? Zrobimy dobry uczynek, jak pomożemy to ładnie ozdobić! — Zawołała wesoło, szarpiąc lekko za materiał ubrań, które miał na sobie Villeda. Zaciągnęła go do wnętrza budynku. A dokładnie to, do pokoju dziennego. Zsunęła z siebie płaszczyk, który miała narzucony na ramiona i odłożyła go gdzieś na bok, rozglądając się po pomieszczeniu.
— Zobacz, jak tu jest jasno, ale strasznie pusto. Musimy to jakoś ładnie ogarnąć i wprowadzić ten wyjątkowy, świąteczny klimat. Jak taka wiesz, ekipa remontowo budowlana, ale nie będziemy burzyć ścian — Rzuciła, zainspirowana, oglądając uważnie pomieszczenie.
— Przyjmujesz to wyzwanie? — Dodała, z zaczepnym uśmiechem na ustach. Musieli tu dodać czerwieni, bieli i zieleni, wszystkich tych kolorów kojarzonych ze świętami, nie mogło również zabraknąć lampek i jemioły, która była, podobnie jak choinka, świątecznym symbolem. Nie miała jeszcze pomysłu, jak to wszystko ogarnąć, ale cieszyła się z tego, że będą mogli kreatywnie spędzić czas. Nie lubiła siedzieć w domu, popijając wino i nie robiąc niczego poza tym, potrzebowała wyzwań. Musiała zająć czymś ręce i głowę też, a to był doskonały sposób, by zrealizować wszystkie te cele. Pokój nie był wyjątkowo brzydki, było nawet ładnie, ale... Wszystkiego jej tu brakowało, a przede wszystkim ciepła i tej przytulnej atmosfery, to pomieszczenie w tym momencie, kojarzyło jej się z pokojem wspólnym poprawczaka, a nie przyjemnego miejsca w którym można spędzić miło czas.
Hugo Villeda
Dzięki fachowi, który miała w ręku, była w stanie znaleźć sobie zajęcie niemalże wszędzie tam, gdzie potrzebna była pomoc w udekorowaniu czegoś, bądź zorganizowaniu. Nie zawsze brała za to pieniądze, gdy mogła, pomagała sama z siebie. Dość szybko dotarła do niej informacja na temat świątecznej kolacji, która miała odbyć się w Hope Creek Inn, wiedziała również, że organizatorzy potrzebowali pomocy przy dekorowaniu samego budynku, oraz ogrodu w którym miała stanąć duża choinka, przyozdobiona mnóstwem światełek i bombek. Nie musiała długo myśleć nad tym, w jaki sposób spędzi następne kilka dni przed świętami. Pomysł spodobał jej się na tyle, by z ogromnymi pokładami energii, oraz ekscytacji, pomogła w organizacji i udekorowaniu budynku. Dzień, lub dwa dni wcześniej, przed umówioną datą przyjścia, zaopatrzyła się w okrągłe, przezroczyste bombki, ozdabiając je ręcznie brokatowymi, typowo świątecznymi symbolami.
Mogła to zrobić sama, lecz była całkowicie zakręcona na punkcie tego całego świątecznego klimatu i odczuwała chęć dzielenia się tym świątecznym nastrojem, z innymi osobami. Pierwszą osobą, która przyszła jej do głowy, był Hugo. Nie wiedzieć czemu, uznała, że będzie idealną osobą do towarzystwa i jakoś nie miała obaw przed tym, że będzie szukał miliona wymówek. Właściwie, to nawet nie wyjaśniła od razu o co chodzi, zapytała tylko czy chciałby się z nią spotkać w Hope Creek Inn i tak jak podejrzewała, nie musiała długo go namawiać.
Nawet nie starała się ukrywać ekscytacji, która jej towarzyszyła w momencie, gdy znaleźli się na terenie pensjonatu. Przywitała się, bez chwili zawahania, buziakiem w policzek i przylgnęła rękoma do ubrań Hugo.
— Już Ci mówię, co tu robimy. Niedługo będą święta, a tutaj ma się odbyć cała ta wiesz, kolacja świąteczna dla mieszkańców. I wiesz co? Zrobimy dobry uczynek, jak pomożemy to ładnie ozdobić! — Zawołała wesoło, szarpiąc lekko za materiał ubrań, które miał na sobie Villeda. Zaciągnęła go do wnętrza budynku. A dokładnie to, do pokoju dziennego. Zsunęła z siebie płaszczyk, który miała narzucony na ramiona i odłożyła go gdzieś na bok, rozglądając się po pomieszczeniu.
— Zobacz, jak tu jest jasno, ale strasznie pusto. Musimy to jakoś ładnie ogarnąć i wprowadzić ten wyjątkowy, świąteczny klimat. Jak taka wiesz, ekipa remontowo budowlana, ale nie będziemy burzyć ścian — Rzuciła, zainspirowana, oglądając uważnie pomieszczenie.
— Przyjmujesz to wyzwanie? — Dodała, z zaczepnym uśmiechem na ustach. Musieli tu dodać czerwieni, bieli i zieleni, wszystkich tych kolorów kojarzonych ze świętami, nie mogło również zabraknąć lampek i jemioły, która była, podobnie jak choinka, świątecznym symbolem. Nie miała jeszcze pomysłu, jak to wszystko ogarnąć, ale cieszyła się z tego, że będą mogli kreatywnie spędzić czas. Nie lubiła siedzieć w domu, popijając wino i nie robiąc niczego poza tym, potrzebowała wyzwań. Musiała zająć czymś ręce i głowę też, a to był doskonały sposób, by zrealizować wszystkie te cele. Pokój nie był wyjątkowo brzydki, było nawet ładnie, ale... Wszystkiego jej tu brakowało, a przede wszystkim ciepła i tej przytulnej atmosfery, to pomieszczenie w tym momencie, kojarzyło jej się z pokojem wspólnym poprawczaka, a nie przyjemnego miejsca w którym można spędzić miło czas.
Hugo Villeda
mów mi/kontakt
samiel#2469