Hope Creek InnHV P.D.Neighbourhood Art Center
a
Awatar użytkownika
Wąs, trzy blizny po kulce i zniszczona kariera policyjna. Cały Everette. Od 10 lat pracuje z aligatorami - tresuje je, ale przede wszystkim się nimi opiekuje. Nie umie się otworzyć, nie szuka na siłę towarzystwa i póki co umie komplementować tylko na głodzie.
37
188

Post

Może brzmi to trochę brutalnie, ale Everette był dosłownym ucieleśnieniem osoby, która w bajki i bajkowe zakończenia zwyczajnie już nie wierzyła. Starał się podchodzić do wszystkiego jak najbardziej racjonalnie, nie pozwalając sobie na jakiekolwiek oznaki słabości i dogrywanie sobie historii, które prawdopodobnie nie miały szansy pokrycia w czasie rzeczywistym. Niemniej, to przypadkowe spotkanie, które sprawiło że jego drogi z Marlow się skrzyżowały, wcale nie było dla niego jakimś marnym ozdobnikiem. Naprawdę w jakimś stopniu podświadomie cieszył się, że na świecie istnieją nie tylko atrakcyjne kobiety, ale przede wszystkim sympatyczne i nie krzyczące na niego tylko dlatego, że znalazł się w konkretnym miejscu o być może niewłaściwej porze. Była miła, może nawet na swój sposób zabawna, co skutecznie odrzuciło jego myśli od sfer od których próbował uciec już od dłuższego czasu. Zupełnie, jakby wraz z jednym z jej uśmiechów, ktoś włączył mu przycisk resetu. - Nie no, nie tym razem. Następnym? Być może będę to ja, ale dzisiaj jeszcze tak dobrze nie byłem przygotowany. - zaśmiał się, bo prawdę mówiąc pomysł z podrywem na myszy naprawdę dopiero mu się zrodził. Co było swoją drogą też dobrą opcją, bo jakoś niespecjalnie widział siebie grasującego po mieście z klatką pełną myszy i to tylko po to, żeby przypodobać się jakimś obcym ludziom. Jakoś nie do końca współgrało to z jego charakterem, ale kto wie? Może czas najwyższy to zmienić? Zacisnął na moment usta, orientując się że z tego wszystkiego naprawdę zapomniał jakoś kulturalnie się przedstawić. - Mój błąd. - przyznał z niewielkim skinieniem głowy. - Everette - zdradził w końcu z szerokim uśmiechem. - Dozwolone w pełnej formie, albo dowolnym skrócie. Zazwyczaj i tak nie reaguje, ale uznajmy, że wcale tak nie jest. - przyznał zgodnie z prawdą, naprawdę często łapiąc się na tym, że zapominał sam o swoich personaliach, orientując się grubo po czasie, że ktoś w ogóle go jakoś nawołuje.
Marlow Lattimore
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! HAVING FUN - za udział w evencie CoH! THE CHOSEN ONE BOGATE CV I AM MACHINE, I NEVER SLEEP BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA ONE BIG FAMILY MAN UP! MŁODY SCENARZYSTA ROLLING IN THE DEEP HETERO STARY KAWALER URODZONY JESIENIĄ WYSPORTOWANY PALACZ ZNAM TYLKO 1 JĘZYK PRACA ZE ZWIERZĘTAMI PSIARZ PIWOSZ #TEAM_DC chodzę w dresach Jestem najstarszym dzieckiem mam uśmiech hollywoodzkiej gwiazdy MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN HOME SWEET HOME THANK YOU FROM THE MOUNTAIN PIEROGIS PRAWDA CZY WYZWANIE? SMERF PRACUŚ #SCREAM DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Food Fight
mów mi/kontakt
hunny bunny
a
Awatar użytkownika
Kawiarnia po babci jest jej całym życiem, odnajduje w niej spokój i ukojenie, szczególnie teraz, kiedy jej życie stało się jednym wielkim huraganem.
30
173

Post

Rzeczywistość w swojej brutalnej formie dopadała często Marlow, sprawiając poniekąd, że uciekać próbowała od niej właśnie za pomocą jakichś, czasem naprawdę infantylnych acz działających odwoływań do bajek. Chyba sprawiało to, że przeżycie dnia kolejnego przychodziło kobiecie znacznie łatwiej, w końcu przecież wciąż miała nieuporządkowane problemy, z którymi radzić sobie nie potrafiła. Usilność działań mających na celu załagodzenie drżeń jej duszy i zmartwień o każdy jeden ruch była na tyle zaawansowana, że bez posunięć czasem irracjonalnych Marlow nie potrafiła już funkcjonować. Działało to trochę jak z nerwicą natręctw tak sprawnie zaszytą gdzieś w jej osobowości, że po dzień dzisiejszy nocą wracając do domu Marlow mimo zaciskania na gazie pieprzowym palców potrafiła snuć wyobrażenia o iście bajowym spotkaniu swojego jedynego na świecie księcia. – Jeśli więc następnym razem zobaczę myszy biegnące w jakimś jednym kierunku, to będę wiedziała kto jest odpowiedzialny za to. – Wizja władcy myszy niczym z powieści o mało szczęśliwym wydźwięku była doprawdy żywa w wyobraźni Marlow, która pewna była, że po powrocie do domu na papier przeleje ten obraz. Może nawet pewnego dnia pokazać miała tę nieśmiałą interpretację spontanicznego pomysłu Everettowi? – W takim razie zapamiętam, żeby cię nie wołać bez wcześniejszego zajścia ci drogi. – Wizja niereagowania na swoje imię dosyć zaskakiwała kobietę, choć czasem błądząca we własnych myślach sama nie miała okazji odpowiednio zwrócić uwagi gdy wołać ją ktoś zaczynał. – Do sprawy numeru wracając – zerknęła na niego z uśmiechem błądzącym po ustach, poprawiając zawiewające na twarz włosy. – podasz swój i zadzwonię czy na odwrót? – Z torebki wygrzebywać zaczęła telefon, odnajdując go po dłuższej walce, kiedy to inne przedmioty przygnieść go postanowiły, utrudniając Marlow do niego dostęp. Znaleźć się w końcu go udało, na co z dumą na twarzy wyprostowała się, gotowa do tego rzadkiego jakże w jej życiu aktu wymiany numerami.

Everette Lansbury
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV That's a start SINGIEL JESTEM PUCHONEM PRACOHOLIK #SCREAM DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM
mów mi/kontakt
nagano
ODPOWIEDZ