Hope Creek InnHV P.D.Neighbourhood Art Center
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Pisze do gazety, wróciła po kilku latach życia w wielkim mieście do HV, bo wzięła po pijaku ślub z Taylorem.
27
163

Post

Lorelai nigdy nie pomyślałaby, że kiedykolwiek weźmie udział w czymś takim jak randka w ciemno. Pominąwszy już nawet cel, w jakim przyjechała do Hope Valley, zawsze takimi zjawiskami otwarcie gardziła. Nic więc dziwnego, że kiedy w splocie niefortunnych zdarzeń została wrobiona w takie spotkanie, postanowiła od samego początku je sabotować. Sukienka, którą założyła była nieco krótsza niż zakładała, ale była pewna, że pomoże jej w zrobieniu wrażenia najgłupszej osoby, na jaką potencjalny delikwent trafił. Do reszty wyglądu nie przyłożyła specjalnej wagi, dbając jedynie o to żeby zetrzeć tusz, który odbił jej się pod okiem. Mimo odważnej sukienki, nie chciała przecież włóczyć się po mieście, wyglądając jak tania prostytutka. Bo przecież miała zamiar iść na piechotę, nawet jeśli ceną tego było dziesięciominutowe spóźnienie.
Wchodząc do knajpy, omiotła spojrzeniem całą salę aż wreszcie jej wzrok trafił na naprawdę przystojnego blondyna. Może gdyby nie miała w planach doprowadzenia tej randki do katastrofy, z tej znajomości wynikłoby coś pozytywnego, bo przez chwilę albo dwie naprawdę była pod wrażeniem aparycji mężczyzny, siedzącego przy stoliku. Skąd wiedziała, że to on? Pominąwszy oczywiste wskazówki ze strony swojej upartej przyjaciółki, rozpoznała tą samą minę, którą i ona miała na twarzy. Wyraz zblazowania i wyraźnej niechęci na to spotkanie. Fantastycznie, a więc powinno pójść łatwo!
- No cześć, to chyba Ciebie szukam, tak? Mój walentynek, potencjalny kandydat na męża czy tam inny absztyfikant, którego ustrzeliłam w ciemno - rzuciła na przywitanie, posyłając mu uśmiech „czarującej brunetki”, zgapionego z jakiegoś spotu z Kim Kardashian. Lekkim kopniakiem odsunęła sobie krzesło i siadła naprzeciwko niego, opierając łokcie na stoliku tak żeby dłońmi podeprzeć sobie podbródek. - Robert, tak? Lorelai - przedstawiła się, celowo przekręcając jego imię. Miała nadzieję, że paskudny wstęp wypadł jej tak dobrze jak to zaplanowała.
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: ANIMATOR PISARZ CZARNA OWCA PIJAM TEQUILĘ
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz? Czy może czeka zwinięty jak wąż?
30
173

Post

Wzory, wzorki, wzoreczki.

Lubiła nowe miejsca. Nie pokładała w świat zbyt wiele wiary, ale za każdym razem, gdy zmieniała miejsce pobytu liczyła, że ten ją nieco zaskoczy. Pragnęła tego, bo tylko w taki sposób otoczenie oraz ludzie wydawali się atrakcyjni. Nowe miasto oznaczało również świeże widoki. Alexandra lubiła ten stan, ale nie jego krótkotrwały efekt. Wystarczyło, że raz coś zobaczyła i to jej wystarczało. Drugi już nie był tak fascynujący, o ile nie zaszła w nim znacząca zmiana. Coś, w co mogłaby się przyglądać nieco dłużej niż pięć minut, a potem to porzucić, bo tylko wtedy czuła cokolwiek.
Brała i odrzucała.
Nie żałowała ani nie tęskniła, ale choć przez chwilę odczuwała satysfakcję ze swej bezwzględności.
Nikt by jej o to nie podejrzewał. Nie kiedy przechadzała się ulicami miasteczka, uśmiechając się do każdego mijanego przechodnia. Co trzeciego pozdrawiała wyświechtanym hasłem z ulotki turystycznej, zaś innych świdrowała wzrokiem zapadając w pamięci na tyle aby w razie czego wykorzystać to podczas wieczornego spaceru, gdyby akurat wpadła na któregoś z nich.
To był plan na później, bo teraz miała zupełnie inny.
Przystanęła na chodniku i odwróciła się przodem ku drugiej stronie ulicy, gdzie znajdował się ratusz. Z dłońmi schowanymi w kieszeniach przyglądała się budynkowi, aż wróciła do marszu kierując swe kroki w stronę przejścia dla pieszych.
Tłum ludzi zebrał się przy światłach i kiedy miała do nich dołączyć, w uliczce między budynkami zauważyła kamień. Na pierwszy rzut oka tym właśnie był dla niej żółw znajdujący się o krok od wejścia na oblegany przez ludzi chodnik. McQueen zatrzymała się przed zwierzęciem, na które spoglądała z góry i zastanawiała się na ile twarda była jego skorupa. Czy wystarczyło tupnąć na jej wierzch aby się połamała, czy stałoby się to dopiero, kiedy stanęłaby na niej całym ciężarem ciała?
Odwróciła się przez ramię i kiedy ludzie weszli na chodnik postanowiła, że poczeka aż przejdą na drugą stronę i wtedy urządzi sobie małe badanie naukowe.
Wystarczyło tupnąć czy..
Niespodziewanie za sobą usłyszała wołanie. Z początku zamierzała je zignorować, dopóki z ust mężczyzny nie padło hasło ‘żółw’. Odwróciła się bokiem do zwierzęcia i nadciągającego uradowanego nieznajomego, który cały uradowany doskoczył do swego pupila.
- Nie ma za co? – odpowiedziała odrobinę niepewnie i przyglądając się zachowaniu mężczyzny nie miała pojęcia, z czym właśnie miała do czynienia. Jak to możliwe, że ludzie radowali się tak bardzo z powodu jakichś tam zwierząt? Pomimo to, zamierzała wykorzystać sytuację. Skoro brano ją za wybawicielkę, takową też się stała. – Właśnie go znalazłam i miałam stąd zabrać. Był o krok od wejścia na chodnik. Lada moment ktoś by go zdeptał – wyjaśniła z przejęciem i troską wymalowaną na twarzy. – Pan jest jego właścicielem? – zapytała głupio, bo przecież wiedziała, że to on. – Jak dobrze. Całe szczęście, że tu byłam. – Radujcie się i miłujcie ją, bo ratowała niewinne zwierzęta.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP LGBT+ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI PEWNY SIEBIE ubieram się u znanych projektantów #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Sevilla
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

casual

Ostatnimi czasy miał wrażenie, że ciągnął się za nim niewyobrażalny pech. Może to przez nowe otoczenie? Może przez frustrację, którą jego mózg wręcz genialnie ukrywał przed zniwelowaniem? Jako psychiatra dobrze znał swój umysł oraz ciało, a mimo to wciąż siedziała w nim cząstka zwykłego człowieka, który jak to człowiek zachowywał się wręcz irracjonalnie. Myślał irracjonalnie, podejmował irracjonalne decyzje bez jakiegokolwiek przeanalizowania sytuacji. Tak właśnie znalazł się w Hope Valley i jak widać był na tyle zagubiony, że nie uśmiechało mu się wracać do większego miasta. Tego dnia wybrał się na spacer z żółwiem, którego jak zawsze trzymał na szelkach przypiętych do smyczy. Kochał Abrahama ponad życie, bowiem był jedyną bliską mu istotą. Z rodziną dawno nie gadał, ze współpasjonatami nie miał ochoty dzień w dzień rozmawiać o połączeniach nerwowych, bo Starsky zanudziły go na śmierć, a o miłości lepiej nie wspominać, gdyż większej żenady w sferze uczuciowej nie miał nikt. Przechadzał się praktycznie wszędzie, szedł przed siebie żądny poznawania coraz to większej części miejscowości aż natrafił na budkę z lodami. Cholerną budkę z lodami, której wymyślne nazwy smaków tak go zaabsorbowały, że nie zauważył jednego, malutkiego szczegółu. Po zakupie gałki "Rozkosznej Jenny" zwanej inaczej maliną spojrzał w dół i...
- Abraham?! - krzyknął przerażony, ponieważ zwykle jego kompanowi nie zdarzały się osobne przygody. Przerażony wyrzucił ledwo zakupioną słodycz do kosza i zaczął poszukiwania. Stres brał nad nim górę i gdyby nie lata doświadczenia w kontroli emocji, prawdopodobnie rozpłakałby się jeszcze przed pierwszym zakrętem. - O mój Boże, o mój Boże... - powtarzał cały rozdygotany. Patrzył uważnie pod nogi, mijał ludzi, pytał. Jak daleko mógł uciec pieprzony gad? Zagalopował się na tyle, że musiał wrócić tą samą trasą, aż nie natrafił na ślad kolorowej smyczy.
- Żółw! - w tym momencie część przechodniów spojrzała na niego jak na idiotę, a Julian wręcz blady podbiegł do kobiety stojącej bardzo blisko jego pociechy. - Słodki Jezu w morelach, Abraham gdzieś ty polazł! - złapał go szybko w ramiona i zaczął oglądać, na wszelki wypadek i tak weźmie go do weterynarza na wizytę. Wziął parę głębszych wdechów i wydechów, dopiero po chwili kierując wzrok na blondynkę.
- Tak, to mój żółw. Bardzo Pani dziękuję. On jest tak mały, że spotkanie z tłumem ludzi byłoby dla niego śmiertelne. Już nie wspominając o samochodach. Jeszcze raz dziękuję, z całego serca. Jak mogę się Pani odwdzięczyć? - spytał, uśmiechając się delikatnie.

Alexandra McQueen
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz? Czy może czeka zwinięty jak wąż?
30
173

Post

Julian Thorndike
Skonfundowana wpatrywała się w mężczyznę wierzącego w Jezusa w morelach, co musiała przyznać, brzmiało bardzo smakowicie. Nie rozumiała jednak tak ogromnego przywiązania do zwierzęcia, które na pewno samo nie uciekło od właściciela. Zamieszany musiał być w to jakiś dzieciak. Z pewnością ten, który czarnym flamastrem namazał na skorupie oczy i groźną buzię z wyszczerzonymi zębami, jak u wściekłego psa.
Rozbawiło ją to.
- Mogę zrobić sobie z nim zdjęcie? – zapytała, jakby wcale nie słyszała nieznajomego oraz nie brała pod uwagę żadnej formy odwdzięczenia się za ratunek żółwia, którego w istocie chciała zdeptać (w ramach naukowego badania na temat wytrzymałości żółwich skorup).
Uśmiechnęła się szeroko, kiedy mężczyzna zgodził się na zdjęcie. W jedną rękę złapała żółwia a w drugą wzięła telefon, na którym zdecydowała się pstryknąć sobie selfie robiąc równie groźną minę, która prezentowała się na skorupie. Wcale nie chciała pochwalić się tym znajomym ani nie zamierzała wrzucić fotki na jakiś portal. Zrobiła to z myślą wysłania zdjęcia do pewnej osoby, która na pewno się uśmiechnie.
- Może lunch? – zaproponowała wraz z oddaniem zwierzaka jego prawowitemu właścicielowi. – Jestem tutaj przejazdem i nie znam okolicy – wyjaśniła, skąd taka a nie inna propozycja, chociaż należało jej się darmowe jedzenie za uratowanie żółwia. Cały czas uśmiechała się; nie za mocno i nie za lekko. Tak, jak należało robić to w społeczeństwie, żeby nikt nie spostrzegł się, że była inna od wszystkich. – Oh, doprawdy? – zapytała zaskoczona, bo okazało się, że również trafiła na kogoś, kto niedawno przyjechał do Hope Valley. – W takim razie może wspólnie podejmiemy się ryzyka i wybierzemy knajpkę, z której najładniej pachnie? Albo zaszalejmy i niech będzie to miejsce ze stolikami z trzema nóżkami. - Na zachętę machnęła brwiami i po chwili zaśmiała dźwięcznie, jakby to wszystko było żartem albo chociaż zabawną zabawą w nowym towarzystwie. – Alexandra. – Wyciągnęła dłoń ku mężczyźnie całkowicie tracąc zainteresowanie zwierzakiem. Prócz rysunku na skorupie nie był niczym ciekawym.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP LGBT+ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI PEWNY SIEBIE ubieram się u znanych projektantów #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Sevilla
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

przepraszam, że odpis po tam długim czasie ;-; życie mnie nienawidzi

Alexandra McQueen

Początkowo nie zauważył kreatywnych malunków na skorupie zwierzęcia, a to zmartwiło go jeszcze bardziej. Co jeśli flamaster należał do tych toksycznych? Biedny żółw musiał znosić katusze z dzieciakiem, który obudził wewnętrznego artystę na kilka minut, gdy jego matka kompletnie oderwana od rzeczywistości zostawiła go samopas na spacerze. Ech, ci nieodpowiedzialni rodzice. Na szczęście w okolicy pojawiła się Alexandra, która zaradziła problemowi. A przy okazji wydawała się bardzo dobrą osobą na pierwszy rzut oka. Propozycja lunchu brzmiała świetnie, dlatego Julek z chęcią poświęcił jej więcej czasu zanim postanowił zająć się problemem skorupy Abrahama.
- Nie jestem najlepszy w spontanicznych wyborach, ale postaram się nadążać za panią - skomentował z lekkim uśmiechem. Mógł spodziewać się turystki, wszak znajdowali się w mieście nastawionym na ludzi poszukujących chwili oddechu, prawda? Nie oznaczało to niczego złego, wręcz przeciwnie. Przy stałym bywalcu mógłby czuć się nieswojo, gdyż jego ambicja kuła w potylicę za każdym razem, gdy spotykał osobę wiedzącą więcej.
- Julian. - przedstawił się, następnie ściskając dłoń dziewczyny. Bez zbędnych rozmów udał się z nią na poszukiwania jakiejś nietypowej restauracji. O dziwo znaleźli idealne połączenie stolików z trzema nogami oraz nieziemskiego zapachu, jednocześnie nie określającego się w jednej kategorii dań. Nieprawdopodobne, a jednak. Hope Valley musiało być jednym z tych zbiorowisk najbardziej chaotycznych umysłów. Thorndike dziarsko wkroczył do środka, prowadząc partnerkę na wolne miejsce, kelnerka przyniosła kartę i najprawdopodobniej można było uznać ich wyprawę za w połowie udaną. Gorzej jeśli propozycje kulinarne okażą się klapą.
- Na co masz ochotę? Od razu mówię, że ja stawiam. Jesteś moją bohaterką - przyznał, bo wdzięczność jaką odczuwał wobec blondynki aktualnie wyskakiwała poza skalę i póki co nie planowała zmaleć choć o jeden punkt procentowy.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz? Czy może czeka zwinięty jak wąż?
30
173

Post

Ze satysfakcją przyjęła zadowolenie niejakiego Juliana, którego imię przywiodło jej na myśl Rzymskiego uzurpatora z Panonii. Zbuntował się i dzięki temu zyskał władzę, o której zawsze marzył. To o nim Alexandra słyszała od jednego ze swych nauczycieli i to on między innymi stał się przykładem dla niej samej; jeżeli czegoś pragnęła, musiała to sobie wziąć za wszelką cenę, choćby miała zbuntować się przeciw każdemu.
Pozwoliła pokierować się w stronę wybranego stolika, a nawet zajęła wyznaczone miejsce bacznie obserwując nie tylko otoczenie, ale także zachowanie poznanego mężczyzny. Wydawał się nieco skrępowany obecnością ludzi, ale zarazem zadowolony z jej towarzystwa. Zachowywał się nieco inaczej, gdy patrzył na otoczenia a inaczej, gdy rozmawiał bezpośrednio z nią; z bohaterką.
- To miłe z twojej strony. – Uśmiechnęła się uroczo tak, jak należało zrobić w podobnych sytuacjach. – Już wiem, co chcę – stwierdziła ledwie rzucając okiem na kartę, jakby od samego rana planowała to zjeść. A może od samego rana planowała znaleźć kogoś, kto jej takowy posiłek zafunduje? – Na przystawkę Ostrygi Apalachicola, potem Kubańską Kanapkę, a na koniec Tarte Limonkową. – Kolejny, tym razem niewinny, uśmiech zagościł na jej twarzy, kiedy wybrała typowe Florydzkie przysmaki. Zamknęła kartę i odłożyła ją na bok sugerując, że skoro Julian płacił to i zamówi za nią. – A do tego wodę z miętą. – Racja, zapomniała o napoju.
Oparła łokcie na blacie stolika, złączyła ze sobą palce obu dłoni i oparła o nie podbródek. Wbiła w mężczyznę swe kocie zielone oczy z rozbawieniem obserwując zakłopotanie, z którym walczył, gdy tylko natrafił na jej wnikliwe spojrzenie.
- Zawstydzam cię? – zapytała nie przerywając obserwowania Juliana. – Czy to przez moje bohaterstwo? – Ciekawość na jej twarzy rosła. – Tylko, kim jest bohater, Julianie? Morderców nazywa się potworami, jak nazistów, których tępiono. A co z ludźmi, którzy ich zabili? Czy mordercę nazistów można nazwać bohaterem? Skoro zabije jest złe, to czemu przyzwala się na nie tak zwanym bohaterom? – dopytywała dalej nie wiedząc, czy trafiła na kogoś, kto podejmie się tego tematu, czy jednak kogoś, kto nie miał nic do powiedzenia.

Julian Thorndike
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP LGBT+ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI PEWNY SIEBIE ubieram się u znanych projektantów #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Sevilla
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Może rzeczywiście przesadził z nazywaniem jej "bohaterką", jednakże dla niego było to synonimem osoby, która nie patrzy obojętnie na otaczający ją świat i reaguje, gdy pojawia się problem. W tym przypadku zauważyła biednego, porzuconego żółwia i nie dała mu umrzeć przez rozdeptanie czy rozjebanie samochodem, dlatego została uznana za wybawcę.
- Uh...dobrze. Musisz być naprawdę głodna - skomentował cicho, gdy przedstawiła mu swoje zamówienie. Nie spodziewał się takiego apetytu, ale nie jemu oceniać pojemność żołądka praktycznie nieznanej osoby. Miał pieniądze, więc nie narzekał. Gdy kelnerka pojawiła się przy ich stoliku, ładnie wyrecytował zamówienie Alexandry, a sobie sałatkę oraz grillowanego łososia. Dla Abrahama poprosił o sałatę i miskę z wodą, o nim zawsze pamiętał.
Co prawda zdarzało mu się odwracać wzrok, gdy spotykał się z oczami rozmówczyni, ale nie sądził, że robił to tak często. Ale wstyd.
- Nie przywykłem do łapania kontaktu wzrokowego z kimś poza moimi klientami - przyznał speszony. Zdziwił go również podjęty przez blondynkę temat. Początkowo zastanawiał się czy przyjąć wyzwanie czy zamilknąć, ale cóż...sama chciała.
- Wszystko zależy od moralności jednostki. Zgodnie z założeniami teorii rozwoju moralności Kohlberga rozwój moralny przebiega na trzech poziomach czyli pre-konwencjonalnym, konwencjonalnym i post-konwencjonalnym. One później dzielą się na dwa kolejne co razem daje nam sześć poziomów. Do czego zmierzam, nie każdy dochodzi do ostatniego poziomu, właściwie większość populacji zatrzymuje się gdzieś w połowie. Biało-czarne postrzeganie bohatera, to znaczy "naziści źli, zabójcy nazistów dobrzy" daje nam tylko mały, malutki element ogólnej układanki. Patrząc na wszelkie za i przeciw, na motywację obu stron, na ich cele i tak dalej, można byłoby stwierdzić, że bohaterami są ludzie walczący z tymi, którzy chcą zrobić nam krzywdę, ale to nadal nie jest najwyższy poziom rozwoju moralności, bo kluczem jest postrzeganie morderstwa przez jednostkę. Sama śmierć jest również kwestią sporną, wszak na świecie wciąż rozbrzmiewa konflikt o eutanazję - powiedział, zabierając cenne minuty na beznadziejny, naukowy bełkot. Przynajmniej szybciej minie im oczekiwanie na jedzenie, tak? Julek jako psychiatra zdawał sobie sprawę z problemu jakim była moralność ludzka, widział to szczególnie na sesjach terapeutycznych z socjopatami lub psychopatami, którzy wykazywali się niezwykłą jak na rasę ludzką ignorancją krzywd, których się dopuszczali. Od znajomych seksuologów niejednokrotnie słyszał o przypadkach, oczywiście ogólnikowo przedstawianych, mężów lub żon, którzy jak zaślepieni nie potrafili dostrzec powagi zdrady. Dla jednych była ona gestem niewybaczalnym, a dla nich zwykłym zaspokojeniem potrzeb z "jakimiś tam" konsekwencjami.
- Przepraszam, trochę się zapędziłem. - odparł zaraz po monologu, bo zdawał sobie sprawę z możliwości przytłoczenia dziewczyny paplaniem.

Alexandra McQueen
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz? Czy może czeka zwinięty jak wąż?
30
173

Post

Żółw choć był prowodyrem zaistniałej sytuacji, przestał już interesować McQueen. Tylko przez chwilę z niezrozumieniem wpatrywała się w mężczyznę i jego zachowanie wobec zwierzaka, któremu zamówił jedzenie. Jedzenie! Sałatę, za którą zapłaci pięć razu więcej niż gdyby kupił ją osobiście w sklepie. A jeszcze lepiej byłoby gdyby po prostu zerwał kawał trawy z parku albo pozwolił ludziom rozdeptać żółwia; cóż, Alexandrę nadal ciekawiło pod jakim naciskiem pękała skorupa.
- Poza klientami? – pociągnęła zaciekawiona, czymże to zajmował się tajemniczy jegomość z przesadną troską o nijakie zwierze. Jeszcze nie była pewna, ale mógł jej się do czegoś przydać, o ile dowie się, co miał do zaoferowania poza opłaceniem posiłku.
Wpatrywała się w Juliana próbując dostrzec na jego twarzy jakieś zmiany; coś, co zasugeruje, że sam nie do końca zgadzał się z ów teorią lub wręcz przeciwnie, pochwalał ją całym sobą. Szybko jednak zerknęła w bok, wybita z rytmu przez uśmiech kelnerki, która się w nią wpatrywała. Odwzajemniła grymas starając się aby ten wyglądał podobnie, co u nieznajomej i powróciła do Throndike’a.
Zignorowała jego przeprosiny, jakby te wcale nie miały miejsce i od razu przeszła do rzeczy.
- Czyli jeśli ktoś uważa, że morderstwo nie jest złe, to tak właśnie jest? – Nie była pewna, czy dobrze zrozumiała. Wszak sama moralność była dla niej zagadką. Znała przyzwoite zasady, prawo cywilne oraz karne. Ludzie potrafili godzinami rozprawiać na temat grzechów i tego, jak należało postąpić, ale to nijak miało się z tym, jak świat postrzegała Sevilla. Dla niej nie było ani dobrych ani złych rzeczy. Świat dzieliła na atrakcje i nudę.
Moralność była nudna.
- Czy wtedy osoba, która ma odmienne zdanie może ją o to posądzić i na odwrót? – Miała problem. Nie powiedziałaby, że dylemat, ale zagwostkę związaną z pewną osobą, która nie lubiła i nie szanowała tego, czym Alexandra się zajmowała. Tylko, że przeszłości nie dało się zmienić, więc czy pomimo to, jej starania zbliżenia się ku tej osobie miały sens? A może były bezcelowe?

Julian Thorndike
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP LGBT+ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI PEWNY SIEBIE ubieram się u znanych projektantów #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Sevilla
a
Awatar użytkownika
Psychiatra, bezdenna studnia gotowa przyjąć najbardziej gorzkie z łez, był żołnierz US Army. Przepisze xanax, zaparzy herbatki i nie przepuści włączenia przynajmniej jednego utworu Eltona Johna w trakcie sesji.
36
172

Post

Dziewczyna z minuty na minutę wydawała się coraz bardziej...specyficzna. Nie chciał oceniać jej po krótkiej wymianie zdań, jednakże lekki ucisk w potylicy sugerował zapalenie się przysłowiowej żółtej lampki. Zazwyczaj działo się tak, gdy Julian podświadomie wykrywał przypadek odstający od społecznie przyjętej normy, a co za tym szło - potencjalnego pacjenta, którego historia na pewno nie należała do tych usłanych różami. Postanowił przyglądać się uważniej jej gestom oraz słowom, mimo że jak na razie zadawała pytania.
- Tak, klientami. Właściwie to bardzo ciekawe, że trafiliśmy na siebie. Z zawodu jestem psychiatrą, a twoje pojęcie moralności bardzo mnie zaciekawiło - przyznał z uśmiechem. Niekiedy przyznawanie się do wykonywanego zawodu spotykało się z przerażeniem? Może niechęcią...sam nie wiedział jak to ująć. Spotykał się również z sytuacjami pełnymi głupich żarcików "teraz też mnie analizujesz?", "o, a co o mnie powiesz?", "pewnie myślisz, że jestem pojebany?", naprawdę szkoda gadać.
- Jeśli ktoś uważa, że morderstwo nie jest złe, to dla niego nie będzie złe. Może być złe dla innej osoby, a jeszcze inna może go poprzeć. W ogólnym rozrachunku morderstwo jest czynem zabierającym życie drugiej osoby bez jej zgody, prawda? A gdy dodamy do tego regulacje prawne...cóż, prawnie jest to czyn niemoralny i karalny. Do wszystkiego dochodzi też czynnik zwany empatią, która jest jednym z wyznaczników moralności człowieka - wyjaśnił, nie chcąc jednoznacznie dawać odpowiedzi tak lub nie, ponieważ nie na tym polegał temat. Zagadnienia będące częścią filozoficznych sporów od zarania dziejów nigdy nie były proste do zrozumienia, niekiedy sami twórcy nie rozumieli ich w stu procentach. Wszystko zależało od danej osoby, jej postrzegania świata, wychowania, czynników genetycznych albo środowiskowych. Tak wiele składowych nigdy nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Morderstwo? Generalnie Julian uważał czyn za bardzo niemoralny, obrzydliwy i godny tępienia, ale jeśli ktoś nazwałby aborcję morderstwem...tu zdecydowanie miałby większy problem z określeniem.
- Jak to mówią moi drodzy koledzy psychiatrzy...to zależy. Musiałabyś mi podać dokładniejszy kontekst sytuacyjny, bo nic nie jest białe albo czarne. Ludzie zbyt często zamykają się na możliwości rozwiązania sporu światopoglądowego i to prowadzi do jego pogłębienia - najwidoczniej miała problem z jakąś osobą oraz jej tokiem myślenia, co jeszcze bardziej zaczęło ciekawić Juliana.

Alexandra McQueen
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Jestem pomocnikiem Świętego Mikołaja - za udział w minievencie mikołajkowym I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! TEMAT MIESIĄCA - SIERPIEŃ ROLLING IN THE DEEP LGBT+ WETERAN MAM INNE ZWIERZĄTKO DWIE LEWE RĘCE #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Julian
a
Awatar użytkownika
Czy można zaufać komuś, kto pojawia się akurat, kiedy go potrzebujesz? Czy może czeka zwinięty jak wąż?
30
173

Post

Uśmiechnęła się z zadowoleniem, swą dumę kryjąc nieco głębiej aby mężczyzna nie dostrzegł, że usatysfakcjonowała ją wypowiedź; jego zainteresowane tym, co myślała oraz jak postrzegała świat. Miłym dla oka grymasem dała mu jednak znać, że cieszyła się z powodu tego, czym się zajmował. Że jej to nie przeszkadzało a ona nadal postrzegała w nim człowieka, chociaż ani trochę nie uznała za ciekawe to, iż się spotkali. Nie było w tym niczego interesującego ani wyjątkowego zważając na to, że od samego początku Alexandra liczyła albo na spotkanie właściciela żółwia albo udany eksperyment dotyczący twardości skorupy. To pierwsze nie ciekawiło ją tak bardzo jak drugie chyba, że ów persona mogłaby jej coś dać.
Na tę chwilę pocieszyła się jego zainteresowaniem. Lubiła to. Lubiła, gdy ktoś myślał o niej więcej niż powinien, chociaż przez ten czas prawie nic o sobie nie mówiła. Umiała jednak grać i znała społeczne normy. Wiedziała, jak się zachować w trakcie dyskusji, kiedy to raczyła się darmowym posiłkiem. Zasada była prosta. Jeżeli nie pytają – niczego nie mów. Jeżeli chętnie mówią o sobie – pytaj.
Pod tym względem ludzie byli niezwykle prości.
- Nie posiadam kontekstu – Uśmiechnęła się niewinnie i z odrobiną rozbawienia, jakby mentalnie nazywała go głuptasem, bo wziął ją za kogoś, kto mógłby szczerze myśleć o usprawiedliwianiu zabójstwa, na którym przecież się nie znała. – Znam się tylko na cyferkach i nie przepadam za krwawymi filmami. – Mówiła szczerze. Mężczyzna nie miał powodów aby jej nie wierzyć. Żadnego mu nie dała. – Ostatnio jednak.. – Odrobinę zmarkotniała i odłożyła sztućce, jakby wspomnienie tamtych chwil odrobinę ją przytłoczyło. – ..znajoma poznana w Nowym Yorku poleciła mi film „Noc oczyszczenia”. Słyszałeś o nim? – Grzecznie poczekała aż odpowie. Nie ważne, czy widział film lub nie. Kontekst pozostawał bez zmian, chociaż sama nie przepadała za ów produkcją. Nieprzemyślane mordy ją bawiły, ale nie fascynowały. – Wdałyśmy się w dyskusje, która ciągle za mną chodzi. – Nie do końca tak było, chociaż z jakiegoś powodu w rozmowie z Julianem podjęła się tematu, który niegdyś poruszyła z pewną kobietą. Z kimś, kto wierzył, że potrafiłaby być inna. – Jesteśmy ucywilizowani, bo tylko rozmawiamy o morderstwach, ale gdybyśmy mogli kogoś zabić bez konsekwencji, zrobilibyśmy to i najpewniej nie potrzebowalibyśmy żadnego konkretnego powodu. Zabilibyśmy każdego, bez wyjątku, jak kat podczas egzekucji lub lekarz podając zastrzyk więźniowi skazanemu na śmierć. Skoro więc morderstwo jest moralnie i prawnie złe, to czy nie powinno się zabijać także kata? – Tak zrozumiała słowa Thorndike’a, bo przecież skazańcom również odbierało się życie bez ich zgody. – Sam powiedziałeś, że morderstwo jest złe, więc czemu istnieją wyjątki lub usprawiedliwienia na ten czyn? – Dalej pytała, chociaż pogubiła się w tym wszystkim zwłaszcza, że ani trochę nie rozumiała moralności. Wiedziała jakie istniały prawa i że pewnych rzeczy nie należało robić, ale nie miała pojęcia czemu zwłaszcza, że większość osób nie miało dla niej żadnej wartości. – Wybacz – Uśmiechnęła się uroczo. Nie przywykła do przepraszania, ale gapił się na nią tak, jakby chciał wejść do jej głowy. Nie lubiła tego, chociaż traktowała to jako pochlebstwo. – dyskusja ze znajomą bardzo mną wstrząsnęła. Człowiek na co dzień nie myśli o takich rzeczach aż tu nagle zaczyna rozkładać wszystko na drobne czynniki. Na pewno to rozumiesz. W końcu jesteś psychologiem.
- Psychiatrą – poprawił ją.
- Racja, psychiatrą. Nigdy nie rozumiałam różnicy między jednym a drugim – przyznała i zajadając się kolejnym kęsem posiłku wbiła w mężczyznę pytające spojrzenie licząc, że rozwinie temat. Niech mówi, kiedy ona będzie pieścić podniebienie przepysznym jedzeniem.

Julian Thorndike
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP LGBT+ ZNAM WIĘCEJ NIŻ 3 JĘZYKI PEWNY SIEBIE ubieram się u znanych projektantów #CZYSTEHOPEVALLEY
mów mi/kontakt
Sevilla
a
Awatar użytkownika
Póki co modelka z instagrama marząca o wielkiej karierze w modelingu, kochająca zabawę i żyjąca chwilą, zmienia kochanków niczym rękawiczki i nie boi się imprez oraz wszelkiego rodzaju używek
25
180

Post

#13

Dean Atherton

Święta to taki piękny czas kiedy to spotykasz się z rodziną... sranie w banie i słyszysz to co roku. Sophie nie znosiła świąt, bo nie miała nigdy takich jak inne dzieci. Jej ojciec nie uznawał tej daty w kalendarzu, dla niego to był kolejny dzień by się napić, w końcu w kalendarzu jest na czerwono, można zatem sobie popić. A przed świętami to najlepiej znaleźć nową kochankę, która będzie przez kilka dni mamą dla małej Sophie licząc przy okazji na dłuższą relację. Żadna długo nie przetrwała. Sophie zatem nie miała choinki i prezentów pod nią, ich dom nigdy nie był przystrojony świecidełkami, a ten mały Kevin ją wnerwiał. Wraz z dorosłością wcale nie czuła się lepiej, nie polubiła świąt, a ten czas kojarzył jej się z siedzeniem samotnym w domu i wgapianiem się w telewizor. Tym razem przed świętami w telewizji puścili niejaką bajkę o nazwie "Grinch świąt nie będzie", a ta bajka dała jej pewien pomysł. A co gdyby świąt nie było... przecież zawsze choinka jest rozświetlana na podwórku ratusza, to tutaj zwykle zbierają się tłumy by wspólnie zaśpiewać kolędy... Tak więc Golighty przygotowała sobie czarny strój, by wtopić się w otoczenie ciemnej nocy, przygotowała również czerwony spray w puszce, jakieś duże ogrodowe nożyce i młotek. Wszystko zapakowała do czarnej, sportowej torby i ubrała czarne okulary przeciwsłoneczne. W takim oto stroju złoczyńcy wybrała się przed ratusz, gdzie odłożyła na bok swoją torbę i wyjęła z niej nożyce ogrodowe, którymi to zaczęła obcinać choinkę tam, gdzie sięgała. Mogła wziąć ze sobą drabinę, ale ta nie zmieściłaby się przecież w torbie sportowej. Parę gałęzi, zwłaszcza tych cieniutkich poddało się jej naporowi i zostało sciętych wraz z dekoracjami wylądowały na betonie. Z niektórymi było ciężej, aż bolały ją dłonie w rękawiczkach, rzuciła więc ze złością swój sprzęt do obcinania gałęzi i skopała tekturowego Mikołaja, który perfidnie się z niej śmiał.
- A masz staruchu, odechce ci się śmiać! - zaczęła kopać tę tekturową postać, aż ta naprawdę się przewróciła. Wtem Sophie wzięła nożyce do gałęzi i odcięła postaci głowę. Teraz mogła być z siebie dumna, dokonała przynajmniej zniszczenia jednej dekoracji. Jeszcze pozostałe.
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! SZÓSTY MIESIĄC MASZ, UŚMIECH DAJ NA TWARZ - dla każdego, z okazji pół roku aktywności forum! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! ICE BEAR - dla każdego, z okazji Dnia Niedźwiedzia Polarnego! Happy St. Patrick's Day! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! Przeżyłem koniec świata w styczniu 2021 roku Happy Birthday, Miles! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" temat miesiąca - listopad temat miesiąca - grudzień DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER For all mankind URODZONY LATEM CO RANEK WSKAKUJĘ DO OCEANU - BAYSIDE nigdy nie studiowałem/am LEKKODUCH PIJAM TEQUILĘ HOROSKOP CHIŃSKI: ŚWINIA Wychował mnie ojciec Kupuje bieliznę w Victoria's Secret W moich uszkach lśnią kolczyki Dużo czasu poświęcam pielęgnacji twarzy Mam świra na punkcie swoich włosów Śpię nago NOC W WIĘZIENIU THANK YOU FROM THE MOUNTAIN UGLY NAKED GUY I'M SO HIGH! DANSE MACABRE You Shouldn't Kiss Me Like This My bu-zzy best friend
mów mi/kontakt
-
ODPOWIEDZ