Nie miała pojęcia dlaczego zachowała się tak, jak się zachowała, ale poza odrobiną satysfakcji, zyskała w ten sposób trochę dodatkowego zagubienia. Chciała udowodnić coś nie tylko jemu, ale przede wszystkim samej sobie i to głównie na tej drugiej płaszczyźnie poległa. Irytowało ją to, że nie umiała podejść do niego w pełni obojętnie, a zamiast tego, gdy tylko znajdował się trochę bliżej, jakieś cieplejsze odczucia brały nad nią górę. I właśnie dlatego, starając się usilnie zapanować nad własnym grymasem i własnym ciałem, kiedy odstawiała cały ten teatrzyk, nie miała okazji skupić się na jego twarzy. Umknęło jej więc wszystko to, co mogłaby tam zobaczyć i co być może odrobinę rozjaśniłoby jej tę dziwaczną sytuację. Tak się jednak nie stało, a Lacey, kiedy tylko wróciła do poprzedniej pozycji, odczuła palącą potrzebę ucieczki, dlatego możliwość obsłużenia kolejnego klienta okazała się dla niej teraz zbawienna. Gdyby miała dalej stać przed brunetem i w końcu spojrzałaby mu w twarz, sama prawdopodobnie oblałaby się rumieńcem tak żywym, że w oka mgnieniu zdradziłaby wszystkie swoje myśli. A jednak, pomimo tego drobnego uniku, Elliot chyba i tak zdołał je odczytać. Gdy znalazł się za nią, a jego ciepły oddech owiał jej skórę, mimowolnie się uśmiechnęła. Nie potrwało to długo, bo już chwilę później zacisnęła usta w wąską linię, nie chcąc przypadkiem dać po sobie poznać tego, że jej się to podobało. Nie odpowiedziała mu więc, nawet na niego nie spojrzała, dopiero po chwili obracając się w jego stronę, tylko i wyłącznie po to, aby wręczyć mu pustą szklankę i skinąć głową w kierunku nalewaka. Na szczęście klientów w lokalu robiło się coraz więcej, zatem i oni mieli okazję zająć się pracą i przebrnąć przez tę zmianę jeszcze tylko kilka razy grając sobie na nosie.
Elliot Reynell