Hope Creek InnHV P.D.Neighbourhood Art Center
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
181

Post

Castiel nadal miał w pamięci ostatnie wydarzenia, po których czuł się upokorzony bardziej, niż kiedykolwiek w życiu. Fakt, że jego szef miał nad nim taką władzę nijak mu w niczym nie pomagał, wręcz przeciwnie, Blackwood był pewien, że właśnie to było największym problemem i zapalnikiem do wszystkiego. Jak miał teraz spojrzeć mężczyźnie w oczy? Jak miał normalnie mijać go na korytarzu, skoro zaledwie kilkadziesiąt godzin temu znajdowali się w sytuacji, którą najchętniej wyrzuciłby z pamięci?
Westchnął, wybierając numer swojego przyjaciela, który, miał nadzieję, znajdzie dzisiaj dla niego trochę czasu. Wiadomo, każdy miał swoje problemy, jednak Castiel wyjątkowo potrzebował się wygadać. A komu, jak nie osobie, której ufał, a która wiedziała o przeszłości prawnika, dodatkowo posiadając pewne informacje na temat teraźniejszości. Nie wszystkie, bo jednak mężczyźnie zależało na Dionie wystarczająco, by nie narażać go niepotrzebnie. Zapewne w momencie, w którym kiedyś wyjdzie na jaw, że pracuje dla mafii, Griffiths go zabije, ale przynajmniej do tego czasu będzie bezpieczny.
Szybko okazało się, że faktycznie, Dion będzie mu towarzyszył wieczorem, co prawnik przyjął z pewną ulgą. Nie będzie musiał dłużej tłumić tego wszystkiego w sobie. Czy to trochę egoistyczne, że dzisiaj chciał mówić głównie o swoich kłopotach?
Tuż po dwudziestej trzydzieści udał się do jednego z barów, który, jego zdaniem, zasługiwał na uwagę znacznie bardziej, niż inne. Na dodatek można tam było zająć miejsce oddalone od ciekawskich, co dawało poczucie swobodnej i komfortowej rozmowy. Plus w środku było ładnie, a kto nie lubił patrzeć na rzeczy przyjemne dla oka?
Rozejrzał się, by sprawdzić, czy żołnierz już jest. Był, czekał na niego przy całkiem znośnym stole. Nie za daleko, ale też nie za blisko baru, który był wyjątkowo oblegany.
-Mam nadzieję, że nie odciągnąłem cię od niczego ważnego. Bo chyba nie złamałeś dla mnie żadnego z tych swoich żołnierskich praw? - zerknął na niego, zajmując miejsce naprzeciwko. Potrzebował alkoholu, najlepiej dużej ilości. - Na co stawiamy? Bo tobie chyba nie wolno się zeszmacić, co? - Na litość wszystkiego, jak on niewiele wiedział na temat żołnierzy.

Dion Griffiths
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer LGBT+ PRAWO NIEŚMIAŁY PRACOWITY Jedzonko? Tylko słodkie!
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
27
186

Post

W przeciwieństwie do swojego przyjaciela Dion od niedawna nie miał problemów; nie miał nad czym się zastanawiać, a życie zaczął prowadzić dość spokojne, może nawet trochę za spokojne, przez co nudne. Nic się nie działo, w zasadzie to wszystko stało się dość monotonne, ale nie było jeszcze na tyle powtarzalne, żeby zaczął się tym przejmować i zastanawiać, czy na pewno nie chcę wprowadzić do swojego życia nieco większej rozrywki, bo wyjścia z kumplem nie uważał za coś mocno rozrywkowego, a na pewno nie długoterminowo. Griffiths wiedział co nieco o kłopotach, przez jakie przechodził Castiel. Miał wrażenie, że pewne informacje przed nim mężczyzna zatajał, ale nie był osobą, która naciskała na innych, aby wydobyć z nich wszystko, a szkoda, bo może wtedy zauważyłby, że przyjaciel kieruje się wartościami, których sam Dion nie popierał, a wręcz tępił. Zresztą, wizerunkowo również może wiele stracić przez Blackwooda, bo raczej w żadnej jednostce nie patrzyliby na niego przychylnie, gdyby na jaw wyszło, że prowadzi bliskie relacje z osobą, która pracuje dla mafii, której on poniekąd próbuje się, jako żołnierz, pozbyć. Ale ponoć, czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal i może tym kierował się właśnie Castiel. W każdym razie, na miejscu Dion pojawił się odrobinę szybciej od przyjaciela, a że o suchym pysku siedzieć nie lubił, szczególnie że nie wiedział, z jak dużym opóźnieniem mężczyzna może się pojawić, zamówił sobie pierwszą szklankę alkoholu, cierpliwie czekając na kumpla. – W przeciwieństwie do innych, trzymam się zasad. – powiedział zaczepnie, bez żadnego konkretnego podłoża, a raczej zahaczając o ogólny charakter Castiela, który chyba był bardziej skory do łamania prawa, niż Dion. – Uwierz, że wojsko niewiele ma wspólnego z moim umiarem, chociaż czasami, gdy cię słucham, to aż mam ochotę się zeszamacić. – powiedział, przesyłając w jego stronę pogodny uśmiech. Spojrzał jednak zaraz na swoją szklankę, która, jak na spokojnego obywatela przystało, była zapełniona piwem. Dion nie był jakimś zagorzałym fanem napojów wysokoprocentowych i zwykle w ich przypadku leciał w klasyki i młodzieńcze smaki; czyli piwo lub wódkę. Podniósł więc szkło w stronę Blackwooda, zaraz jednak dodając. – Ty pij, co chcesz, bylebym tym razem nie zbierał cię z podłogi. – bo piwo raczej nie będzie tym, czego dwudziestosiedmiolatek potrzebował, skoro o tej godzinie, wyciągnął go z domu, potrzebując pilnej rozmowy i spotkania. Swoją drogą, ciekawe, co tym razem się stało.

Castiel Blackwood
mów mi/kontakt
autor
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
28
181

Post

Na samą myśl, że wszystko to, co miało miejsce pomiędzy nim, a szefem, zostanie powiedziane na głos, skręcało go w żołądku. Niby takie proste słowa, a jednak jakoś ciężko było mu się do tego zebrać. Domyślał się, że Dion będzie patrzył na niego niczym na męską dziwkę, ale czy miał jakiekolwiek wyjście? Albo to, albo kulka w łeb. Rachunek był dość prosty.
Tylko jak właściwie miał to powiedzieć tak, by nie wzbudzić podejrzeń? Nie było mowy, by nagle wyjechał z tekstem, że hej, pracuje dla mafii i właśnie zrobił dobrze szefowi, który nie pozostawił u wyboru. Na litość wszystkiego, przecież to brzmiało jak kiepski żart lub tani film porno.
-Ej, chyba nie pijesz do mnie, co? Jestem prawnikiem, ja muszę się zasad trzymać. No, może czasem naginam je do własnych potrzeb, ale wszystko w granicach dopuszczalności - stwierdził. Jasne, jak wiele razy przyjdzie mu jeszcze tak kłamać? Póki jego ciało nie wyląduje w rynsztoku i wszystko nie wyjdzie na jaw? Przecież tak się nie dało! Nie był typem, który dobrze się czuł ściemniając, a właśnie zmuszony był mydlić oczy jedynej osobie, z którą mógł porozmawiać. Jak jeszcze życie chciało go ukarać, co? Może już teraz powinien sobie strzelić w łeb, odciążając wszystkich.
-Teraz nie wiem, czy powinienem się obrazić, czy nie - westchnął. Czy Dion właśnie po nim jechał? Jeśli tak, Blackwood był raczej słaby w odczytywaniu podobnych sygnałów. Tym bardziej w chwilach, kiedy jego umysł zaprzątnięty był przez coś zupełnie innego. - Jak nie chcesz, to od razu mi powiedz, żebym skończył pierdolić, co? Oszczędzimy sobie wszystkiego - dodał, opierając czoło o blat stolika, przy którym siedzieli. Musiał wyglądać żałośnie i tak się czuł. Idź na prawo mówili, będzie fajnie, mówili. Jaka szkoda, że nikt nie raczył poinformować go, że będzie zmuszony pracować dla mafii, wykorzystując swój zawód do obrony typków spod ciemnych gwiazd. Nie tak kiedyś widział swoją przyszłość. Chciał być dobry, prawilny i pomagać ludziom. A tak szkodził im na każdym kroku, chociaż wielu nie zdawało sobie z tego jeszcze sprawy.
-Szkoda, chciałem się upodlić. Ale dzięki za pomoc - mruknął. Uniósł rękę, a kiedy podeszła do niego kelnerka zamówił podwójną whisky. To powinno rozwiązać mu wystarczająco język, by niektóre trudne słowa przeszły mu przez gardło.
-Jak w jednostce? Jakieś zakazane romanse? - zainteresował się, zerkając na mężczyznę.

Dion Griffiths
WŁADZA YOU ARE MY LOVE - dla każdego, z okazji Walentynek! Prima Aprilis! WIOSNA, CIEPLEJSZY WIEJE WIATR - dla wszystkich z okazji Pierwszego Dnia Wiosny! BOGATE CV ONE BIG FAMILY I AM NOT CRAZY MAN UP! devine I killed Laura Palmer LGBT+ PRAWO NIEŚMIAŁY PRACOWITY Jedzonko? Tylko słodkie!
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
27
186

Post

Opcji było zdecydowanie więcej, ale osoba postawiona pod ścianą pewnie nie myśli nad wszystkimi możliwymi rozwiązaniami. Pytanie jednak nasuwało się jedno; czy wobec tego, spotkania z Dionem nie są dla mężczyzny jakimś zagrożeniem? Wiadomo, każdy mieszkaniec pewnie nie zna jego zawodu, szczególnie jeśli sam Australijczyk zaliczał się jeszcze do nowych tubylców miasta. Informacje w gronie mafijnym chyba jednak szybko się pojawiały i przewijały, ale może Dion nie był na tyle istotny, żeby jakaś większa, czy nawet jakakolwiek krzywda stała się przyjacielowi. Ciężko natomiast stwierdzić, co myślałby, gdyby dowiedział się o całej tej sprawie. Raczej nie podłamywałby swojego kumpla jakimiś nieprzyjemnymi stwierdzeniami, które w niczym nie pomogą, a z drugiej strony nie dowierzałby w to, że Castiel do tego doprowadził, ale co najgorsze; nie potrafiłby pozostawić tego dla siebie. Szukałby pomocy w jakichś organach ścigania, więc może mówienie mu o wszystkim, wcale nie było tym, czego Blackwood tak naprawdę chciał. – Nie kontynuuj, wszystko straciło sens na, może i ale. – przerwał mu, samemu będąc człowiekiem ściśle trzymającym się wyznaczonych zasad. W jego przypadku nie było mowy o żadnym naginaniu, przynajmniej taki stan był na dzień dzisiejszy. – Tak łatwo cię zranić? – spytał, odpowiadając tym na jego kolejne słowa. Dion był uszczypliwy, a czasami jego żarty potrafiły zranić, zwłaszcza jeśli ta druga strona nie znała jego poczucia humoru. Castiel znał go niemalże na wylot, więc większych problemów komunikacyjnych nie powinni mieć. – Nie przerywaj, bywają dni, w których lubię posłuchać twojego pierdolenia i dzisiaj jest najwidoczniej jeden z nich. – uspokoił go, bo przecież wychodząc na to spotkanie, liczył się z rozmową. Jedyne czego chciał uniknąć to pijackiego bełkotu prawnika, któremu ta wspomniana czcza mowa zdarzała się stosunkowo często, kiedy gdzieś razem wychodzili, wracając w stanie nietrzeźwym. Griffiths obserwując jednak przyjaciela, zauważył, że coś jest nie tak, a obrazek jego opuszczonej głowy wyłącznie mu to potwierdził. – Dobrze się czujesz? – spytał nagle, poprawiając się na siedzeniu, z pewnym zaniepokojeniem spoglądając na kumpla. – Jeśli ma ci to poprawić humor, to możemy się upodlić. – powiedział, zmieniając nieco swoje nastawienie, względem tego spotkania. Robił to wyłącznie dla niego, a gdyby wcześniej wiedział, jak pilna i poważna jest sprawa, to nie wygłaszałby swojej mowy, o tym, że mocniejsze alkohole sobie dzisiaj odpuszcza. Wówczas nawet nie siorbałby tego piwa, które wciąż w połowie przed sobą miał. Dlatego, kiedy pojawiła się obok nich kelnerka, domówił sobie dla towarzystwa to samo, co Castiel. – Nie jeden. Powoli zaczynam mieć wrażenie, że to nieliczni nie wpadają w romanse. – przyznał, przypominając sobie o generale, i kilku żołnierzach. – Ale spokojnie, zanim poczujesz ekscytację, ja zaliczam się do tych nielicznych. – wyjaśnił, nie mając nawet w jednostce nikogo na oku. W oddziale nie było osoby, która spodobałaby mu się na tyle, żeby mógł po raz pierwszy jakąś zasadę nagiąć. Może nie był jeszcze gotowy na nową miłość albo nawet przelotną relację?

Castiel Blackwood
mów mi/kontakt
autor
ODPOWIEDZ