Hamilton w końcu mógł powiedzieć, że jego chatka wygląda tak jak dom. Od pewnego czasu wszystko stało w kartonach, bo nie chciało mu się tego rozpakować - to był taki główny powód. Wolał się położyć i odpocząć po dyżurze na komendzie. Co prawda dla niego nie były problemem nocne dyżury, po od kilku lat cierpi na bezsenność, ale znowu to nie oznacza, że w nocy będzie to robić. Woli sobie poczytać jakieś książki. Brantley to książkoholik. Musi mieć jakieś zajęcie, prawda? Jednak w pewnym momencie się wkurzył i rozpakował. Od razu lepiej się mieszkało. Robił to przez większą część nocy i trochę o poranku. Miał się wybrać na swój codzienny jogging, ale miał do załatwienie kilka spraw na mieście. Jakieś urzędowe gówno, które oczywiście nie mogło czekać, ale gdy oni mieli coś na co my czekamy to przecież się nie spieszy. Wiele takich bzdur usłyszał w swoim życiu. Nie miał nic w lodówce, co nie było niczym dziwnym, więc po drodze do domu wjechał do sklepu, w którym była kolejka. Jego wściekłość rosła coraz bardziej. Nigdy się tak szybko nie irytował, jednak dzisiaj chyba jest taki dzień, może ciśnienie czy coś takiego, co powodowało, że Brantowi nerwy grały marsza. Nim przyjechał do domu minęła większa połowa dnia. Rozpakował co miał, dał kotu jeść i postanowił wybrać na jogging. Musiał spalić trochę energii, a to zawsze pomagało. Ubrał się odpowiednio - krótkie spodenki, ponieważ nie znosił biegać w długich i opinająca klatkę piersiową bluzka oraz wygodne buty. Był zaopatrzony również w ipoda, z którego leciała mu jego ulubiona muzyka. Ze słuchawkami w uszach ruszył do parku, na jedną ze ścieżek nie spodziewając się nikogo znajomego.
Ava Doyles Remi Soriente