Gator & Airboats AdventureWildlife & Nature CenterGlades KayakingDanger Zone!
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

budujemy drzewko

Poznali się przypadkiem kiedy on oczywiście wpadł do knajpy na szybki podryw. Od razu złapali dobry kontakt wymieniający kilka niewinnych uśmiechów. Hover idealnie zawsze dobierał sobie znajomych, nie inaczej było w przypadku Alice. To kobieta na szczęśliwie zakończoną miłość, a nie jednorazowe numerki. I tak od tamtego czasu spotykają się co jakiś czas jako przyjaciele. Z początku Troy miał wrażenie jakby podchodziła do niego z dystansem. W sumie nie miał jej tego za złe. Niektórzy w barach i innych lokalach znali trochę chłopaka i nie jedno zapewne opowiedzieli niewinnej dziewczynie. Jednak nigdy nie zapytał o to Alice. Wolał chyba żyć w małej nieświadomości i dmuchać w ten balonik idealności, który zapewne kiedyś pęknie. No i co najważniejsze!
Troy był jednym z nielicznych, którzy wiedzieli o chorobie dziewczyny. Z początku chłopak się załamał, nie potrafił trzeźwo myśleć, spadło mu nawet kilka łez po policzku. Od początku ich znajomości uważał, że Alice będzie zawsze obok. A tu nagle szok i niedowierzanie. Totalne rozbicie. Szukanie ratunku i brak odpowiedzi z drugiej strony. Hover nie chciał się poddawać, ale to ona go poprosiła. O listę rzeczy, które trzeba zrobić przed śmiercią. Na początku nie chciał o tym słyszeć. Mówił, że powinna walczyć. Doszło nawet do lekkiej kłótni i wylania niepotrzebnych łez. Dopiero potem zrozumiał. Bez dawcy nic nie można zrobić. A jego ciężko było znaleźć. Hover robił badania - niestety na nic - nie przypasował. Tak bardzo chciał pomóc, że w końcu uległ i stworzył listę. Dzisiaj umówili się na budowanie domku na drzewie. Troy wybrał ścieżkę dosyć bezpieczną, która była otoczona co chwila wysokimi tworami przyrody. Muszą tylko znaleźć idealne miejsce, by nie zakłócić ludziom spaceru w ciszy i spokoju. Czekał na nią przy wejściu na ścieżkę. Z kwiatkami. Wręcz zakrywał nimi swą twarz jakby chciał udawać jeden, wielki krzaczek. Marne zabiegi. Przecież był czarnoskóry, a takie krzaki nigdzie nie rosły.
- Witam piękną panią. - Przywitał Alice z szerokim uśmiechem wręczając jej bukiecik. - Jak się dziś czujemy? - To pytanie zawsze było zadawane jako pierwsze. Nie tylko dlatego, że Troy chciał to wiedzieć, ale też dlatego, że wypada zapytać. One dobrze wiedziała - jeśli poczuje się nieco gorzej od razu ma go informować. Na szczęście byli w okolicy miejsca jego zamieszkania, więc w każdej chwili mogli wrócić do przyczepy i odpocząć.

Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
a
Awatar użytkownika
Chora na białaczkę dziewczyna, która spełnia 100 rzeczy które chciałaby zrobić przed śmiercią wraz ze swoim przyjacielem w którym jest zakochana.
25
171

Post

[3]

Znajomość z Troyem była szczęśliwym przypadkiem w jej życiu, a ich zdarzało się dość niewiele. Spotkała go przypadkiem i chłopak mimo faktu, że chciał ją poderwać jak to robił ze wszystkimi poznanymi dziewczynami, to nie udało mu się. Trzymała go na dystans co od razu wyczuł, a że rozmowa się kleiła a dziewczyna nie mogła odmówić mu kolejnego drinka, to nawiązała się między nimi nić sympatii. Z czasem zamieniło się to w prawdziwą przyjaźń i Archer mogła polegać na nim jak na nikim innym. Gdy potrzebowała się komuś wyżalić to wystarczyło, że zadzwoniła do Troya, a ten gdy tylko mógł to zjawiał się pod jej domem, zawsze próbował ją rozweselić i wiedziała, że prawda będzie dla niego okrutna. Popełniła znowu ten sam błąd.. pozwoliła, że kogoś polubiła i zaczęło mu na nim zależeć.
Musiała mu powiedzieć, nawet gdyby ten miał się od niej odwrócić i zostawić ją samą w tym trudnym dla niej okresie. Jednak nadal był przy niej, a ona mogła mu tylko dziękować za to, że miała w nim takie wsparcie. To nic, że poleciało parę łez, miała nadzieję, że przemówiła mu do rozsądku i na siłę nie będzie szukał dla niej ratunku. Archer pogodziła się z faktem, że taki ratunek nie nadejdzie. Nie chciała sobie robić nadziei na to, że znajdzie się dawca, przecież trudno było go znaleźć od tak, a nie chciała zadręczać swoją chorobą bliskich. Pogodziła się z tym, że tak czy siak umrze, może i nawet w męczarniach jaką zaserwuje jej choroba. Lista, którą postanowili zrobić była dla niej niczym zbawienie, w ten sposób mogła oderwać swoje myśli od nadchodzącej śmierci, no i spędzała czas ze swoim przyjacielem zamiast siedzieć w czterech ścianach i płakać całymi dniami. Tak naprawdę to nie chciała umierać. Nigdy tego nie chciała bo była jeszcze młoda i miała całe życie przed sobą, chciała założyć rodzinę, mieć kochającego męża.. niestety, ale przewrotny los miał inne plany. Spotkanie z Troyem miało pomóc zapomnieć jej o tym kto odwiedził ją ostatniego razu, był to jej ojciec.. żywy co było chyba największym zaskoczeniem w życiu blondynki. Okazało się, że jej babcia kłamała, że ten umarł. Po prostu przez ten cały czas siedział w więzieniu.. Już za daleka dostrzegła swojego przyjaciela, nawet ukrywanie się za bukietem kwiatów w tym przypadku mu nie pomagał.
Obdarzyła go delikatnym uśmiechem gdy tylko znalazła się blisko niego, nie zważając na to, że kwiaty mogły ucierpieć po prostu podeszła do Troya i przylgnęła do niego całym ciałem zarzucając mu ręce na szyję. Potrzebowała go. Potrzebowała bliskości swojego przyjaciela, schowała swoją twarz w jego koszulce na piersi drżąc delikatnie na całym ciele.
- On żyje Troy.. mój ojciec. Był u mnie wczoraj - wymamrotała tylko w odpowiedzi, delikatnie odchylając głowę do tyłu, żeby spojrzeć prosto w jego twarz. - Czuję się.. dobrze - dodała po chwili, obdarzając go szerszym uśmiechem.

Troy Hover
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? JESTEM ZAKOCHANY/A URODZONY LATEM PSIARZ WIELBICIEL KAWY
mów mi/kontakt
Myivo#8405
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

Znał ją tak dobrze, że od razu wyczuł jakiś problem. Przez chwilę chciał zabić swoje uśmiech w zarodku, ale Troy za żadne skarby świata nie miał zamiaru sprawiać przykrości i zawodu Alice. Był jej przyjacielem, który ma za zadanie wspierać i ratować w trudnych sytuacjach. Oboje wiedzieli jaka ona jest. Niezbyt relaksacyjna. Niby wszystko mieli uzgodnione, nie poruszali pewnych tematów, a mimo to i tak jedno i drugie o tym myślało. Hover nie wyobrażał sobie bez niej życia, a ona wcale nie chciała odchodzić z tego świata. Obiecał sobie kiedyś, że gdyby stał się cud to zabierze ją do Europy i razem zwiedzą te wszystkie kraje o których mówi telewizja. Zobaczą Koloseum i Wieże Eiffla. Zjadą na największej kolejce górskiej w Disneylandzie i będą wcinać lody na hiszpańskiej plaży, by potem odwiedzić Chorwację i ścieżkę nagrywania Gry o Tron. Nawet zaczął powoli odkładać pieniądze.
Ale teraz..
Teraz jakby zapomniał o tym co planował. Szła do niego, ale wcale nie z radością taką do jakiej go przyzwyczaiła. Niby uśmiech był, ale zupełnie inny. Nie wiedząc co ma robić przytulił dziewczynę do siebie dając jej czas, by mogła się uspokoić. Zawsze obok, zawsze na stanowisku, zawsze niezależnie od dnia i godziny. Kolejne słowa Alice sprawiły, że i jego ziemią jakby zapadła się pod ziemię. Czy ona coś ćpała? Za dużo leków? Nie potrafił uwierzyć w to co mówi. Przecież jej ojciec był martwy. Tak mu mówiła. Nie żyje. Koniec marzeń o dawcy i wiecznym życiu. Koniec biegania z Troyem po lesie, by robić zdjęcia wiewiórką. Koniec z chodzeniem do kina na bezsensowne seanse filmów, które wcale ich nie interesowały. Koniec zajadania się lodami po nocach. To wszystko miało mieć swój kres. I teraz nagle nadzieja?
Za wszelką cenę musiał ją z siebie wyrzucić. Nie przyjmować tego do świadomości. Nie może tym teraz żyć.
Ale przecież jest szansa?
Nie!
Tak!
Pewnie, że jest. Pytanie za jaką cenę?
- Jesteś pewna, że to on? - Spytał wplatając dłoń w jej włosy. Zawsze tak robił żeby dodać jej otuchy i wsparcia. Chciał dodać coś o tym, że może by spróbować badań. Że może to dobrze. Cokolwiek. Jednak słowa jakby uwięzły mu w gardle. Suchość. Nic więcej. Westchnął cicho, a potem spojrzał w jej oczy. Tak samo piękne jak za pierwszym razem. Tak samo cudowne i szczere. Nigdy nie chciał żeby odczuwała cierpienie, starał się jej dawać wszystko co najlepsze.
- Będzie dobrze. Poradzimy sobie z tym. Rozmawiałaś z nim? - To nie była ciekawość jak pewnie wielu by sądziło. To była oznaka przyjacielskiej troski. Jeśli ewentualny, odnaleziony ojciec uprzykrzał życie Alice to Troy go przegoni. Wyrzuci z jej życia wszystkie problemy. No prawie wszystkie. Bo ten jeden nadal pozostaje nierozwiązany.

Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
a
Awatar użytkownika
Chora na białaczkę dziewczyna, która spełnia 100 rzeczy które chciałaby zrobić przed śmiercią wraz ze swoim przyjacielem w którym jest zakochana.
25
171

Post

Znali się bardzo dobrze, a Troy miał talent do wyłapywania każdej niepewności w dziewczynie, nawet gdy mówiła mu, że pogodziła się z faktem, że umrze to on i tak wiedział, że w tamtym momencie kłamała. Może dlatego tak bardzo go polubiła? Był jej najlepszym przyjacielem, bratem i nie wiadomo kim jeszcze w jednym. Wielu ludzi widząc ich razem myśli, że są parą. Alice nie chce się już w nic angażować ze względu na swoją chorobę, a ze swoim ex z którym była 6 lat zerwała krótko po tym jak zapadł na nią wyrok. Nie widziała go od tamtego czasu i była z tego powodu szczęśliwa, nawet gdy blondynka nadal czuła coś do tamtego mężczyzny to nie przyznawała się do tego. Nie chciała być słaba. Musiała być silna.. do końca. Nawet gdy koniec w jej przypadku zbliżał się nie ubłagalnie.
W ramionach swojego przyjaciela czuła się bezpieczna, chyba bardziej bezpieczna niż przy innych znajomych, wiedziała, że gdyby przyszło co do czego to Troy stanąłby za nią murem, nawet w najgorszych przypadkach. Nic dziwnego, że tak go uwielbiała a fakt, że był ciemnoskóry ani trochę jej nie przeszkadzał. Byli ludzie, którzy krzywo się na nich patrzyli gdy przebywali razem, ale Archer się tym nie przejmowała ani trochę, bo dla niej liczyło się tylko i wyłącznie wnętrze. Hover miał świetną osobowość, która urzekła blondynkę od samego początku. Ceniła sobie właśnie takich ludzi, starała się ich szanować. Była wdzięczna za to, że mimo własnych problemów zawsze był obok niej i starał się pomóc, czego mogłaby chcieć więcej? Oparła delikatnie swoje ręce o klatkę piersiową mężczyzny odchylając ciało delikatnie do tyłu, żeby bez przeszkód móc spojrzeć w jego twarz.
Kiwnęła głową na jego pierwsze pytanie, bo nagle poczuła, że także ma sucho w gardle.
- Tak.. miał zdjęcie moje i babki, gdy miałam te parę lat. Z tyłu była dedykacja - wyrzekła po chwili milczenia, nie odrywając ani na moment spojrzenia od jego twarzy. Liczyła się z jego zdaniem i chciała wiedzieć co on o tym wszystkim myślał bo Alice miała cholerny mętlik w głowie. Przygryzła lekko dolną wargę. Kiwnęła znowu głową na jego drugie pytanie.
- Przyszedł do mnie do domu, miałam go nie wpuścić? Dowiedziałam się gdzie był całe moje życie Troy. On.. siedział w więzieniu - wymamrotała. Na samą myśl o tym robiło się jej słabo, dziewczyna na moment przymknęła oczy i zacisnęła palce na przedramieniu chłopaka jakby chciała się go przytrzymać. Czasami świat wirował jej przed oczami tak jak w tym momencie.
- Co ja mam zrobić?
Rzuciła pytanie w przestrzeń otwierając po chwili oczy.

Troy Hover
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? JESTEM ZAKOCHANY/A URODZONY LATEM PSIARZ WIELBICIEL KAWY
mów mi/kontakt
Myivo#8405
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

Wiele razy myślał nad rozwiązaniem problemów wszystkich ludzi, którzy potrzebowali jego wsparcia. Próbował, prosił, błagał niektóre osoby. Ale zawsze, niezależnie od stanu konta, humoru, samopoczucia, siły dla Alice był w stanie zrobić wszystko. Ona go znała jak nikt inny. Próbowała wyplenić z niego naturę podrywacza chcąc pokazać mu jaka miłość jest piękna. Troy tego nie kupował, a raczej nie chciał. Mieć dziewczynę.. to poświęcenie. Ona zabierała dużo czasu. Randki, starania, spotkania. Nie mógł trafić czasu. Jednorazowe noce wchodziły w grę, ale coś bardziej poważniejszego - nie. Być może to właśnie ta natura, ale był jeszcze jeden czynnik, a raczej osoba.
Alice.
Bo czasami myślał jakby to były gdyby sobie kogoś znalazł. Musiałby poświęcić nowej osobie w jego życiu czas. A tego czasu nie miała ona. Więc i też Troy. Bo byli jednością. Przyjaciółmi którzy weszliby za sobą w ogień. Musiał każdą wolną chwilę poświęcić Archer, sprawiać by na jej twarzy zagościł uśmiech, chciał słyszeć jak się śmieje i cieszy na widok jego fretek. A co jeśli dziewczyny zabraknie? Hover pewnie nigdy nie wróci do normalnego życia. Gdzieś w środku kochał Alice tak jak nie powinien jej kochać. Poza tym straci coś najcenniejszego. Razem ze śmiercią dziewczyny straci również swoje - dosyć trudne, usłane przeszkodami i przeciwnościami losu - życie. Dlatego chyba tak mocno ją tulił i pewnie dlatego w jego głowie wciąż pojawiały się słowa nadziei. Bo skoro ojciec Archer żył to nic nie stało na przeszkodzie spróbowania. Ale to musiała być decyzja kobiety. Nie jego. To co czuła Alice było dla niego najważniejsze i nie zamierzał w nic ingerować dopóki sama go o to nie poprosi.
Spoglądali sobie w oczy tak jak zawsze kiedy pojawiał się problem. W oczach przecież była ukryta cała prawda.
- Jeśli to prawda i nie znalazł tego zdjęcia przypadkiem to może warto byłoby go poznać? - Był gotów nawet uczestniczyć w następnej ich rozmowie. Stać gdzieś z boku i w razie czego interweniować gdyby chciał zrobić coś złego. A kolejne słowa tylko utwierdziły go w przekonaniu, że właśnie tak powinien zrobić.
Siedział w więzieniu.
Nic dziwnego, że Alice trzymała go mocno za ramiona. On sam objął ją w pasie. Tak na wszelki wypadek.
- Po pierwsze. Może chcesz usiąść? - Zapytał rozglądając się za jakąś ławeczką w cieniu. - A po drugie musisz iść za głosem serca. Ono wie najlepiej. Mnie dałaś szansę, może on też na nią zasługuje. - Powiedział prawie szeptając jakby nie chciał by nawet ptaki go usłyszały.


Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
a
Awatar użytkownika
Chora na białaczkę dziewczyna, która spełnia 100 rzeczy które chciałaby zrobić przed śmiercią wraz ze swoim przyjacielem w którym jest zakochana.
25
171

Post

Niestety, ale niektórych problemów nie da się rozwiązać, chociażby jak problem dawcy dziewczyny. Może mógłby być nim jej ojciec, ale nie miała pewności i przede wszystkim blondynka za nic nie chciała robić sobie nadziei na to, że jednak może żyć, przecież już pogodziła się z faktem, że umrze - prawie. Chciała tylko, żeby jej przyjaciel był szczęśliwy kiedy już jej zabraknie, czas nie ubłagalnie parł naprzód, a on dalej trzymał się Alice, a przecież powinna go przyzwyczajać do tego, że kiedyś może jej zabraknąć. Z dnia na dzień po prostu może zniknąć, może się już nie obudzić i co wtedy zrobi Hover? Nie może przecież ubolewać nad jej losem, widocznie nie zasłużyła sobie na to, żeby zestarzeć się, mieć dzieci i patrzeć jak one rosną i potem mają swoje dzieci.
Starała się być pogodna i uśmiechnięta. Dla niego. Nie chciała, żeby jego życie kręciło się tylko koło jej osoby, nie zasługiwał na to, żeby się nią przejmować.. a może to ona nie zasługiwała na jego przyjaźń? Nawet nie wiedziała ile tak stała przytulona do niego, czuła się wtedy nie tylko bezpieczna, ale i także wszystkie zmartwienia otaczającego ją świata po prostu pryskały niczym bańka mydlana. Skrzyżowała swoje niebieskie, przenikliwe oczy z jego spojrzeniem. Lubiła jego oczy, były takie wesołe i.. szczere. To chyba kochała w nim najbardziej. Nie chciała próbować, bo gdyby się zawiodła to.. no właśnie to wtedy co? Może by nie ucierpiała tylko ona, ale i także jej przyjaciel? Nie chciała go skazywać na kolejną porażkę, już i tak wystarczająco jej we wszystkim pomaga. Przez chwilę wpatrywała się w niego uważnie, przygryzła nawet dolną wargę zastanawiając się nad sensem jego słów.
- Ja.. nie wiem czy chce go poznać Troy, ja chyba się go boję - wymamrotała wzruszając delikatnie ramionami.
Miała prawo bać się mężczyzny, który nieoczekiwanie pojawia się w jej życiu obwieszczając, że jest jej ojcem. Jeszcze fakt, że siedział w więzieniu raczej nie działał na jego korzyść, bo która córka chciałaby się dowiedzieć, że ma ojca kryminalistę?
- Nic mi nie jest - wymruczała cichym głosem, uśmiechając się w jego stronę pokrzepiająco, nie chciała go martwić tym, że ostatnio kiepsko się czuła i miała wrażenie, że jej ciało zaczynało się buntować. Mało jadła i zaczynało powoli widać jej żebra, tak jakby chudła w zawrotnym tempie, a przecież nawet nie była na żadnej diecie. - Ty jesteś inny. Zasługujesz na danie Ci szansy, nawet nie wiesz jak bardzo - przejechała delikatnie palcem po policzku chłopaka uśmiechając się do niego szeroko.
- To co dzisiaj robimy? Kolejna rzecz z listy?
Chciała się rozerwać i zapomnieć.

Troy Hover
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? JESTEM ZAKOCHANY/A URODZONY LATEM PSIARZ WIELBICIEL KAWY
mów mi/kontakt
Myivo#8405
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

Alice dała mu namiastkę rodziny, której nigdy nie posiadał. To do niej mógł iść kiedy miał złe dni, gdy większość na jego drodze było niepowodzeń niż szczęśliwych zakończeń. Pomimo tego, że sama miała na głowie mnóstwo problemów to pomagała mu jak mogła. A potem Troy z wyrzutami sumienia szedł do domu i szykował niespodziankę, która choć na chwilę sprawiłaby, że dziewczyna zapomnij o tym co ją czeka. A raczej nas wszystkich tylko w zupełnie innym czasie. Kiedyś Hover prosił los, by wyzdrowiała, a w ramach wymiany odda swoje życie. Alice była w stanie osiągnąć więcej niż on, zasługiwała by żyć bardziej niż jakikolwiek człowiek na tym świecie. Z tym dobrym sercem, pogodą ducha, cudnym uśmiechem. W każdym chciała widzieć trochę dobra, nawet w nim. Choć z początku był zbyt pewny siebie i odpychał ludzi to tylko ona zrozumiała w czym tkwi problem. Troy nigdy nie zaznał miłości. Nawet tej siostrzanej, którą teraz Archer go obdarza. Czy na to zasługuje? Nigdy na nią nie zasługiwał.
Teraz przytulał przyjaciółkę do siebie jakby jednym uściskiem chciał wyssać z niej wszystkie troski i zmartwienia. Niestety. Przytulanie wydziela jedynie endorfiny poprawiające humor, a nie pozbywa się problemu od tak. Musiał zaprzestać myślenia o tym, bo pewnego dnia wpadnie w paranoje. Alice wielokrotnie mu powtarzała, by przestał wreszcie myśleć o jej losie. Ale czy ona będąc na jego miejscu posłuchała by Troya i zaczęła żyć własnym życiem? Raczej nie. Ich spieszenia ponownie się skrzyżowały. Tyle chciał dziewczynie powiedzieć, tyle wyznać. Jednak zwykły uśmiech wyrażał więcej. Nigdy nie okłamał Archer. Przypuszczał, że gdyby to zrobił to wyrzuty sumienia spaliły by go od środka. Wiedziała o każdym jego wyskoku, nieudanym lub udanym podrywie, bójce w barze. A mimo to trwała przy nim. Musiał zamknąć na chwilę oczy, bo mimo szerokiego uśmiechu czuł jak zaraz się wzruszy. Musi zatrzymać tą karuzele zmartwień.
- Rozumiem Cię doskonale. Też pewnie trzymałbym dystans. - Powiedział trzymając Alice za ramiona. Jakby chciał ją podtrzymać przed upadkiem. Za każdym razem gdy ją widział wyglądała piękniej niż poprzednio. Kiedyś się opierała, a później chyba do tego przyzwyczaiła.
- Niech Ci będzie. Ale jeśli poczujesz, że odpływasz to mów! - Pogroził jej po przyjacielsku paluszkiem, a potem wstrzymał oddech. Od zawsze dotyk Alice był delikatny i jednocześnie paraliżujący przyjemnością. Owszem. Dała mu szansę. Zaakceptowała ze wszystkimi wadami i uchybieniami. Pokochała go takim jakim był. - I za to Ci dziękuję. - Pocałował ją w czubek głowy.
Kolejna rzecz z listy! Już był przygotowany.
- Dzisiaj domek na drzewie. A w przyszły weekend zabieram Cię do miasteczka oddalonego o dwie godziny drogi stąd. Przyjadą karuzele! - Zakomunikował jak małe dziecko cieszące się na watę cukrową. Będzie cudownie.

Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
a
Awatar użytkownika
Chora na białaczkę dziewczyna, która spełnia 100 rzeczy które chciałaby zrobić przed śmiercią wraz ze swoim przyjacielem w którym jest zakochana.
25
171

Post

Każdy w swoim życiu powinien mieć osobę na której mógł polegać, nie ważne czy to była po prostu przyjaciółka, brat, siostra czy nawet pies, który dawałby namiastkę miłości. Przecież nie od dzisiaj wiadomo, że zwierzaki kochają swoich właścicieli szczerzej niż inny człowiek. Nie wątpiła oczywiście w tę przyjaźń, była ona dla niej niczym dar z niebios. Można by nawet powiedzieć, że Troy był takim jej osobistym Aniołem Stróżem i tak lubiła go nazywać w myślach.
Aniele.
Lubiła zapach jego perfum, nawet gdy czasami oblewał się nimi za bardzo, a przede wszystkim uwielbiała jego bliskość i to gdy zamykał ją w swoich ramionach; było to na tyle emocjonujące przeżycie, że chciała więcej i więcej. Pierwszy raz w ramionach innego chłopaka niż jej wujek czuła się tak samo bezpieczna, a może i nawet lepiej. To ona nie zasługiwała na znajomość z nim, Hover był facetem za którym uganiała się większość kobiet, a ona miała go o tutaj, na wyciągnięcie ręki. Nie wiedziała do dzisiaj czemu to na nią zwrócił uwagę w barze nawet gdy dała mu dyskretnie znać, że nie jest zainteresowana przelotnym flirtem. Ona oczekiwała od życia czegoś więcej, a raczej robiła to jeszcze zanim padł na nią wyrok, teraz zależało jej tylko na tym, żeby jej przyjaciel był szczęśliwy w każdym możliwym aspekcie, niczego więcej mu nie życzyła w tym momencie. Rozumiała go jak mało kto, to nic, że tak naprawdę niewiele przeżyła w swoim życiu. Miała jednak kobiecą intuicję, która jej podpowiadała, że Troya coś męczy a wtedy była u jego boku i czekała aż ten dobrowolnie się jej zwierzy, zawsze była przy nim i będzie. Przecież ludzie, których kochamy zostają na zawsze w sercu, czyż nie?
- Nie rozmawiajmy o nim, chcę dzisiaj skupić się na czymś innym - rzuciła w stronę swojego przyjaciela posyłając mu delikatny a zarazem subtelny uśmiech. Nie chciała już się zamartwiać, chociaż przez te parę godzin. Mieli przecież całą listę rzeczy do zrobienia! A czas uciekał. - Nie wiem czy zdążę powiedzieć, ale wiem że mnie złapiesz tak czy siak, Aniele - wytknęła w jego stronę język wraz z zadziornym uśmieszkiem, który czaił się na jej ustach.
- Zawsze chciałam mieć domek na drzewie! Taka ala wieża, gdzie czekałabym na swojego księcia z bajki, który by przyjechał na temperamentnym rumaku i zabrał mnie w siną dal - dziewczyna uniosła delikatnie brwi do góry. - Wprawdzie nie masz konia, ale byś się nadał - zaśmiała się delikatnie nie wiedząc, że to mogłoby zabrzmieć ciut dwuznacznie. Zachichotała niczym mała dziewczynka zasłaniając usta ręką.
- Gdzie chcesz ten domek zrobić?
Zaklaskała w ręce z widocznym zapałem; jej oczy błyszczały jakby dał jej jakiś prezent o którym dawno marzyła.

Troy Hover
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? JESTEM ZAKOCHANY/A URODZONY LATEM PSIARZ WIELBICIEL KAWY
mów mi/kontakt
Myivo#8405
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

Czasami się zastanawiał czy ich życie już zawsze takie będzie. Raz radość, a potem problem uderza z nienacka i człowiek gubi się we własnych myślach i pomyśle na dalszą przyszłość. Wiadomo, że każdy człowiek ma wzloty i upadki, ale Troy obserwując siebie i Alice miał nieodparte wrażenie, że tylko ich łapały wszelkie niedogodności na świecie. Jeszcze tego brakowało żeby przyszedł huragan i z powierzchni ziemi zabrał jedynie domy tej dwójki. Hover obiecał już dawno, że za żadne skarby świata nie pozwoli skrzywdzić dziewczyny. To był obowiązek chłopaka - by ją chronić. I zapewne by tak było, ale trudno walczyć z chorobą, która śmieje im się prosto w twarz. Jednak to co mógł Archer dać od siebie to dużo śmiechu, poczucia humoru, opiekuńczej dłoni i po prostu swoją obecność już zawsze. Dopóki sama z tego nie zrezygnuje. A skoro do tej pory wszystko było idealnie to na pewno nic nie stanie na przeszkodzie, by tą przyjaźń pielęgnować dalej. Do skutku.
Troy jedynie pokiwał głową na znak, że rozumie. Rozmowa o ojcu, który siedział w więzieniu, a teraz wraca po latach jak gdyby nigdy nic mogłaby dobić każdego. Alice miała zbyt dobre serce i kruchą wrażliwość żeby denerwować ją takimi sprawami w tak cudowny dzień. Przecież mieli swoje plany. A ojciec? Tą sprawą będą się przejmować później. Jedno natomiast było pewne. Nieważne jak kochanym przyjacielem jest - Troy tak łatwo nie złoży broni. Będzie walczyć chociaż by o tą namiastkę nadziei, którą może dać nieznajomy przybysz z daleka określający, a raczej nazywający się ojcem Alice Archer. A jeśli to kolejny żart lub wygłup to Hover poważnie sobie z tym jegomościem porozmawia.
- Mówiłem Ci już kochana, że anioły są białe! Czarnych raczej nie przyjmują. - Troy pogodził się z tym, że jego kolor skóry nie zawsze wszystkim pasuje. Czasami spotykał się z nienawiścią, ale zazwyczaj zbywał to machnięciem dłoni. Na szczęście przy dziewczynie nikt źle o nim nigdy nie powiedział. Bał się jak na to mogłaby zareagować. Przecież ktoś obrażał przyjaciela. To niedopuszczalne.
- Chcesz mi powiedzieć, że mam Ci najpierw wybudować domek, a potem udawać, że się nie znamy i uratować Cię z wieży księżniczki byśmy mogli uciec i wieść cudowne życie w Nowym Meksyku? - Spytał podchwytliwe, bo jego serce na ostatnie słowa Alice zaczęło bić w znacznie przyspieszonym tempie. Wiedział, że ona nie czuje do niego nic oprócz przyjacielskiej miłości, ale cóż miał zrobić skoro wyobraźnia sama podsuwała mu obrazy tak piękne, że szkoda było je wyrzucić z głowy.
- Musimy przejść kilka alejek. Znalazłem wczoraj idealne drzewo i nawet wszystko już tam na nas czeka. Więc w drogę! - Zakomunikował chwytając dziewczynę za dłoń i delikatnie ciągnąć w kierunku spełniania marzeń.

Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
a
Awatar użytkownika
Chora na białaczkę dziewczyna, która spełnia 100 rzeczy które chciałaby zrobić przed śmiercią wraz ze swoim przyjacielem w którym jest zakochana.
25
171

Post

Zapewne ich życie nie będzie takie zawsze z jednego prostego powodu, czas mknął przed siebie i za jakiś czas mogło jej po prostu tutaj zabraknąć i na pewno tak będzie, bo jak choroba już wygra z blondynką i nie zostawi na niej suchej nitki to umrze a Troy będzie żył dalej i dalej będzie mógł czarować te wszystkie panienki. Jednak czy jak Alice zniknie z jego życia to nadal będzie taki sam? Nie mogła nad tym gdybać zbyt długo, bo za każdym razem gdy poruszali ten temat to robiło się jej przykro, nie chciała go przecież zostawiać a szansa na to, że na horyzoncie znajdzie się dawca jest.. bardzo nikła. Tak samo jak nikłe są szanse na to, że dziewczyna przeżyje te całe leczenie i że jej organizm nagle się nie zbuntuje i nie stwierdzi, że powinna umrzeć. Nawet gdy nie czuła się ostatnimi czasy najlepiej to nie miała serca by powiedzieć o tym Hoverowi, widziała zawsze jakim uśmiechem ją obdarzał gdy mieli robić te wszystkie głupoty, które wypisali na liście, ona cały czas się powiększała a czasu pozostawało nadal mało.
Nie chciała rozmawiać o ojcu, nie chciała mieć nawet tej krztyny nadziei od nieznajomego człowieka, który ją stworzył. Nawet gdy w jej głowie pojawiła się myśl, że może to on jest jej szansą na życie? Nie, musiała to szybko wyrzucić z głowy bo nie pogodziła się z faktem, że on żyje a co dopiero że miałby jej pomóc. Tak naprawdę z jej bliskich znajomych tylko Troy znał prawdę o jej chorobie, zresztą był na tyle bystry, że sam się domyślił, że z dziewczyną jest coś nie tak.
Wywróciła oczami na jego uwagę o aniołach, dla niej anioł mógłby być nawet czarny, ważne, że był nim.
- Przestań, mi tam podobałbyś się jako Anioł, biały czy czarny jakie to ma znaczenie? - zapytała wzruszając ramionami. Archer była bardzo tolerancyjną dziewczyną i nie lubiła gdy ktoś krzywo patrzył na jej przyjaciela, albo zwracał uwagę na kolor jego skóry. Wtedy budziła się w niej natura prawdziwej rozbójniczki i miała ochotę takiego delikwenta uderzyć w twarz i patrzeć jak cierpi.
- Tak, to cudowny scenariusz, czyż nie? Mielibyśmy dom z ogródkiem i psa, lubię psy. Najlepiej jakiegoś puchatego i nie takiego małego, który witałby nas każdego ranka ujadaniem pod drzwiami bo chciałby, żeby go wypuścić! A w ogrodzie można by postawić bujaną ławkę gdzie siedzielibyśmy wpatrując się w zachód słońca, czyż to nie piękne? - rzuciła w jego stronę z wielkim uśmiechem na ustach, to nic że jej serce zareagowało podobnie mocniejszym biciem a na policzkach pojawiły się lekkie rumieńce. Mogła tylko marzyć.. tylko to jej pozostało.
Kiwnęła głową na jego zapał i splotła ich palce ze sobą ruszając wraz z nim do drzewa na którym mieli wybudować domek.
- A te karuzele? Gdzie chcesz mnie zabrać?
Zapomniała o to spytać.

Troy Hover
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? JESTEM ZAKOCHANY/A URODZONY LATEM PSIARZ WIELBICIEL KAWY
mów mi/kontakt
Myivo#8405
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
25
191

Post

Dwoje młodych ludzi, którzy razem mogliby osiągnąć wiele. Spełnianie marzeń, radość, szczęście, śmiech. Nic nie stałoby na przeszkodzie. Na przekór wszystkim. To była piękna historia, ale jedynie w głowie Troya. Widział siebie z Alice na kamienistych plażach uważając żeby przypadkiem nie skaleczyć stopy. Widział ich razem na tych miasteczkowych festynach, gdzie puszczali muzykę do kotleta. Wspólne oglądanie gwiazd? Proszę bardzo! Zachody słońca? Jak najbardziej. Trzymanie za dłonie kiedy mieliby skoczyć na bungee? Nic trudnego. Wszystko robiliby razem. Jak przyjaciele, a może nawet coś więcej. Jednak niestety - to działo się jedynie w głowie chłopaka. Bo perspektywa przyszłości wcale nie przedstawiała pozytywnych i kolorowych barw. Wręcz przeciwnie. Ta perspektywa, którą mieli na wyciągnięcie dłoni była czarna, usłana cierpieniem i lękiem o każdy dzień. Łapali je łapczywie. Jakby wraz z Alice miał umrzeć również Troy. Bo po części nie miał wątpliwości, że tak właśnie będzie. Archer była dla niego najważniejsza. Kochał ją i nigdy tego nie ukrywał. Dzisiaj z tej miłości chciał spełnić kolejne marzenie z ich listy. Domek na drzewie. Z perspektywy YouTuba to wcale nie powinno być takie trudne. Ale wiadomo przecież jak internet mami i oszukuje. Kłamie i manipuluje. Tym razem znowu mogli mieć pecha. Przy Troyu to wręcz możliwie. I nieważne jakiego koloru był Anioł Alice. Skoro chciała by to Hover odgrywał rolę Stróża to tak będzie. Spełni przecież każdą zachciankę dziewczyny. Tak robił odkąd tylko uznali, że nadają na tych samych falach i przyjaźń to idealne rozwiązanie.
Tak, więc Czarny Anioł Stróż przez chwilę jeszcze podziwiał urodę tej którą miał bronić przed przeciwnościami losu. Bo potem jakby zaschło mu w gardle. Każde kolejne słowo Archer sprawiało, że serce wręcz szalało z radości. Chciałby jej to wszystko obiecać i dotrzymać z ręką na sercu, że da radę. Ale wtedy mógłby nadużyć zaufania. Bo niezbadane są wyroki boskie.
- Proponuje kupić Eurasiera. Podobno mało szczekają i są przyjazne dla rodzin z dziećmi. A gdybyśmy jechali na wakacje to ewentualnie mógłby jechać z nami na tyłach lub w bagażniku. Domek to chyba najlepiej w odludnej części plaży. Tam byłby najcudowniejszy widok na zachody słońca. - Pokiwał głową na znak, że sam ze sobą zgadza się na ten genialny pomysł. A raczej scenariusz. Pytanie tylko kto to wyreżyseruje. Oni czy los? - Za to nad ranem mógłbym patrzeć na Twoją uroczą twarzyczkę pogrążoną w śnie. Cudowny widok. - Uśmiechnął się delikatnie próbując wyobrazić sobie ten obraz w głowie. I wtedy zrozumiał, że zwykle słowo o cudowności byłoby tak naprawdę tylko pół komplementem. Bo Alice była piękniejsza.
Trzymali się za ręce idąc w kierunku miejsca, które wybrał Hover. Już zdążył zapomnieć o pomyśle na wesołe miasteczko.
- A w mieścinie koło Miami. Będzie super. Zobaczysz. - Troy był podekscytowany. Zawsze uwielbiał dobrą zabawe, a pluszaki z maszyny losującej same nie wypadną.

Alice Archer
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020!
mów mi/kontakt
nicramrey#2224
ODPOWIEDZ