Gator & Airboats AdventureWildlife & Nature CenterGlades KayakingDanger Zone!
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Pisze do gazety, wróciła po kilku latach życia w wielkim mieście do HV, bo wzięła po pijaku ślub z Taylorem.
27
163

Post

Mieszkanie w HV miało swoje plusy i minusy. Plusem na pewno był spokój, cisza i względnie świeże powietrze. Minusów niestety było więcej, kiedy byłeś pracownikiem barów i zostawałeś do późna w pracy, pieprząc się z namolnymi, pijanymi burakami. To był jeden z tych wieczorów. Za oknem wiatr wyginał drzewa, a krople deszczu waliły o szyby. Nie był to wymarzony czas na powrót do domu na piechotę, więc kiedy zamknęła za sobą drzwi, skuliła się pod parasolem w oczekiwaniu na taksówkę. Ale żadna nie chciała stanąć. Widocznie nie tylko ona wpadła na ten genialny pomysł w ratunku przed przemoczeniem się do suchej nitki. Po kilkunastu minutach, kiedy już zaczęła się trząść, postanowiła ruszyć przed siebie. Może następne skrzyżowanie będzie mniej oblegane. Albo jeszcze kolejne. Nie zauważyła nawet jak już daleko zaszła ze słuchawkami na uszach, patrząc w chodnik żeby tylko nie wdepnąć w kałużę i nie zamoczyć butów, które zdecydowanie na tą pogodę się nie nadawały. To był główny powód dla którego nie zwróciła uwagi na cień, który wielkimi krokami się do niej zbliżał. Oddech na karku mieszał się z wiatrem i pozostawiał po sobie chłód, ale dopiero mocny uścisk na ramieniu wyrwał z niej okrzyk, który zginął wśród gwaru samochodów. Znalazła się na pustym parkingu, przyciśnięta do ogrodzenia przez postawnego człowieka w kapturze, który nie mógł się przez chwilę zdecydować czy wyrwać jej torebkę i uciec, czy skorzystać z tego, że chodnik obok był pusty i żadnej żywej duszy nie było widać na przestrzeni kilkunastu metrów. Wystarczyło rozerwać lichy płaszczyk i sprawa wydawała się prostsza. Parasol upadł na ziemię z głuchym łoskotem, a jej próba wyszarpania się nie wypaliła. Krzyk został zdławiony przez dłoń cuchnącą papierosami. Alkoholowy oddech szeptał obrzydliwe słowa do jej ucha, a po policzkach zaczynały strugami spływać jej łzy. Czy to właśnie tak skończy dzisiejszy wieczór?
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! BOGATE CV WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? TYP OSOBOWOŚCI: ANIMATOR PISARZ CZARNA OWCA PIJAM TEQUILĘ
mów mi/kontakt
autor
Celia Cabral
a

Post

018.


Miała za sobą koszmarny tydzień, którego idealnym zwieńczeniem okazał się wczorajszy, beznadziejny wywiad. Odkąd przeniosła się do Hope Valley, usilnie starała się ignorować myśl, że w życiu nie udało jej się osiągnąć nic. I to całkiem dosłownie, bo ilekroć znajdowała sobie nowy cel, ostatecznie nie udawało jej się do niego dotrzeć. Jeszcze kilka miesięcy temu w pełni skupiała się na związku z mężczyzną, przy którym spędzić chciała przyszłość. Liczyła na to, że powiedzie im się, a ona za kilka lat będzie już nie tylko mężatką, ale też matką wspaniałych dzieciaków. Bo owszem, jej marzenia wyglądały właśnie w ten sposób - nie były szczególnie skomplikowane, z czego Cabral zdawała sobie sprawę i to chyba dodatkowo utrudniało jej zaakceptowanie wszelkich niepowodzeń. Niemniej, związek ten, jak kilka poprzednich, nie wypalił. Celia całkowicie skopała sprawę, czego przez długi czas żałowała. Prawdę mówiąc robiła to nawet teraz, ale w pewnym stopniu zdołała już pogodzić się z myślą o tym, że powinna przejść do porządku dziennego nad tamtym rozstaniem. I to właśnie robiła, w pełni poświęcając się pracy, która może i nie była spełnieniem jej marzeń, ale przynajmniej w minimalnym stopniu pozwalała jej się realizować. Ostatnio czerpała z niej sporo przyjemności, ale i tę ktoś musiał jej odebrać, przypominając jej o tym, że nauka dzieciaków była wyłącznie marnym zastępstwem za karierę, której brunetka nie mogła rozwinąć. Myśl o tym sprawiła, że Celia rozsypała się na nowo. Potrzebowała jakiegoś rozproszenia, czegoś w rodzaju kopniaka do dalszego działania, ponieważ w chwili obecnej miała z tym spory problem. Skupiała się wyłącznie na własnych niepowodzeniach, w odejściu od czego pomóc miało jej dzisiejsze spotkanie ze znajomą. Z myślą o tym, że potrzebować mogła chwili dla siebie, Cabral w wyznaczone miejsce dotarła na długo przed umówionym czasem spotkania. Chciała rozejrzeć się po okolicy, może przespacerować się po parku i zwyczajnie zaczerpnąć świeżego powietrza, nie zakładając, że w ten sposób dołożyć mogła sobie dodatkowych powodów do stresu. Niczego nieświadoma, wysiadła z taksówki, zatrzaskując za sobą drzwi. W tym samym momencie w jej torebce rozległ się dźwięk telefonu, którego chaotycznie zaczęła szukać, jednocześnie starając się dotrzeć do chodnika. To prędko okazało się błędem, ponieważ już chwilę później dosłownie zderzyła się z drugą osobą. Nie był to pierwszy raz, kiedy zdarzyło jej się coś podobnego, ale tym razem doświadczenie to było o tyle nieprzyjemne, że przy okazji na jej bluzce znalazła się mokra plama pochodząca z jakiegoś soku, albo innego rodzaju napoju. Odruchowo rzuciła pod nosem jakieś hiszpańskie przekleństwo, całkowicie zapominając o telefonie, który nadal dawał o sobie znać. - Przepra… - zaczęła, ale kiedy tylko podniosła wzrok na twarz mężczyzny, straciła panowanie nad własnym językiem. Reszta tego słowa ugrzęzła jej w gardle, a sama Celia poczuła falę nieprzyjemnego ciepła, które rozlało się po jej ciele. Był to koszmarny tydzień, owszem, ale zdecydowanie nie spodziewała się tego, że w jego trakcie zmuszona będzie skonfrontować się z przeszłością, o której powinna była już dawno zapomnieć.

Timothy Maverick
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Starał się uciec przed problemami, jednak te skrupulatnie za nim podążają. Nie ma pomysłu na dalszą przyszłość, a w jego głowie wciąż jest dziewczyna najlepszego przyjaciela z którą wdał się w romans w Miami.
29
189

Post

-15-


Przeprowadzka do Hope Valley miała być dla niego ucieczką. Nowym początkiem bez dotkliwych śladów przeszłości. W teorii wszystko brzmiało dobrze, jednak praktyka okazała się o wiele gorsza. Mimo, że od Miami dzieliły go godziny drogi, to wciąż miał wrażenie, że tkwi pod gruzami dawnego życia zniszczonego za sprawą złych decyzji. Nieustannie los podkładał mu kłody pod nogi dotkliwie przypominając mu o tym, że musi się zmierzyć ze skutkami swych niezbyt rozsądnych poczynań. I za każdym razem, kiedy był przekonany o tym, że gorzej być już nie może działo się coś, co sprawiało, że mogło. Już przy spotkaniu Ferby stracił nadzieję na nowy początek, a kiedy do tego doszedł jeszcze były przyjaciel, to coraz to częściej w jego głowie nasuwała się myśl o kolejnej przeprowadzce. Najlepiej na drugi koniec świata, choć znając jego szczęście, to nawet tam wpadłby na kogoś, komu kiedyś zawinił. Starał się jednak wciąż myśleć pozytywnie, dostrzegać rzeczy, które pozostały w jego życiu i nie należały do sekcji tragicznego bałaganu, którego sam był sprawcą. Dzięki nadmiarowi czasu był w końcu w stanie nadrobić rodzinne zaległości, realizować pasję na które wcześniej nie pozwalała mu praca, czy chociażby wybrać się na długi spacer na bagnach, choć nie był świadomy jeszcze jak bardzo beznadziejnym pomysłem może się to okazać.
Wracał właśnie z krótkiej przechadzki przypominając sobie o zostawionym w samochodzie spreju na komary, które dotkliwie mu o sobie przypomniały. Nieco za bardzo wpatrzony w telefon dzierżył w dłoni odrobinę za słodką zimną lemoniadę i zupełnie nie zauważył, kiedy na jego drodze pojawiła się ciemnowłosa kobieta, co w efekcie spowodowało mało przyjemne zderzenie, rozbryzg przesłodzonego płynu oraz upadek smartfona z wysokości - Kurwa - wyrwała się z jego ust zupełnie nieświadomie i odruchowo sięgnął po urządzenie zamiast przyjrzeć się innym wyrządzonym szkodom, a podobno człowiek uczy się na błędach. Po ostatnim o małym nie potrąceniu pieszej powinien się zatem nauczyć, że warto najpierw przejąć się stanem drugiej osoby, niż dobrami materialnymi. Przynajmniej nie zaczął jej od pierwszej chwili obrażać, jak to zrobił poprzednio.
Na całe szczęście na wyświetlaczu nie było widać żadnych uszkodzeń i chyba tyle byłoby po przychylności losu, bo kiedy tylko poniósł wzrok na twarz kobiety niemalże od razu ją rozpoznał. Nigdy nie miał zbyt dobrej pamięci do twarzy, jednak trudno było zapomnieć kogoś w towarzystwie kogo jeszcze parę lat temu zasypiał i budził się. Nie spodziewał się jej tu. Zupełnie nie był przygotowany na ponowne spotkanie. Nie wiedział jak powinien się zachować. Spróbować przeprosić? Udawać, że jej nie zna? Czy może zachowywać się, jakby do niczego pomiędzy nimi nie doszło i byli wyłącznie znajomymi? Przez dłuższą chwilę wpatrywał się w nią, jakby zupełnie zapominając o wylanym napoju.
- Hej - odparł w końcu, choć ciężko było to nazwać trafnym wyborem. Podniósł się do pozycji pionowej czując, że najchętniej jak najszybciej by się stąd ulotnił pomijając dalszą część rozmowy, która raczej dla żadnego z nich nie była komfortowa. - Przepraszam za dość chłodne powitanie - dodał po chwili wysilając się na żart odnośnie wylanej na nią przed chwilą lemoniady, choć sam nawet się nie uśmiechnął. Stał jedynie bez ruchu czekając na jej reakcje. Nie spodziewał się, że będzie ona zbyt miła, jednak na ucieczkę wydawało się zbyt późno.

Celia Cabral
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best NOCNA ZMIANA MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! WYNAJMUJĘ MIESZKANIE WYSPORTOWANY ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA BEZROBOTNY PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL KAWY Mam własny samochód Mam ciężką nogę Czytam książki Ususzę nawet kaktusa DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT HE WAS FIRST! BLAST FROM THE PAST MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN FOODIE I'M SORRY WRONG NUMBER DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pomocna dłoń sticks and stones
mów mi/kontakt
Celia Cabral
a

Post

Nie spodziewała się zobaczyć go tutaj, bo ich związek zamknął się w Miami i Celia miała szczerą nadzieję, że to właśnie tam pozostanie wszystko, co było z nim związane. Może była naiwna, zwłaszcza, że sama doskonale wiedziała o jego pochodzeniu oraz fakcie, że to właśnie tutaj miał rodzinę, ale będąc całkowicie szczerą, nie przypuszczała, żeby jego noga miała postanąć tu na dłużej. W jej przypadku tak to właśnie wyglądało, choć ją, w przeciwieństwie do Mavericka, od domu rodzinnego dzieliło morze. Nie mogła pozwolić sobie na częstsze powroty na Kubę i możliwe, że gdyby wyglądało to inaczej, sama częściej by tam bywała. Wynikało to jednak z faktu, że Celia była wyjątkowo rodzinną osobą i nie trzeba było wiele, aby zatęskniła za swoimi bliskimi. Miała jednak świadomość tego, że dla większości osób wejście w dorosłość stanowiło pewnego rodzaju szansę na ucieczkę. Przeprowadzka do nowego miejsca była równoznaczna z rozpoczęciem tam nowego, własnego życia. Dla Timmy’ego, zdaniem Celii, to kręciło się wokół Miami. Miał tam pracę, znajomych, pewnie jeszcze kilka innych, niezbędnych do życia rzeczy, dlatego ubiegłe cztery lata Cabral przeżyła w Hope Valley bez obawy o to, że kiedyś dane jej będzie na niego wpaść. Gdy jej uwaga skupiona była na innym mężczyźnie, z którym planowała swoją przyszłość, myśli brunetki nie uciekały w stronę Mavericka i niewykluczone, że gdyby trafili na siebie wtedy, po prostu przywitałaby go z uśmiechem i nie pozwoliła na to, aby dawne dzieje jakoś im zaszkodziły. Właśnie tak wyglądać mogłoby to jeszcze przed kilkoma miesiącami, bo wówczas posiadała tę przewagę, że w jej życiu układało się świetnie. Emanowało od niej szczęście, które sprawiało, że nie bała się spojrzeć przeszłości w oczy. Szczęście, które wyparowało wraz z jej późniejszym błędem i którego do tej pory nie udało jej się odzyskać.
Kiedy więc dotarło do niej, że do czynienia miała z osobą, która przed kilkoma laty była jej bliższa niż ktokolwiek, zamarła. Nawet to niepozorne przekleństwo wywołało w jej głowie lawinę wspomnień - częściowo przyjemnych, częściowo nie. W jej umyśle rozbrzmiała gonitwa, której Celia nie była w stanie uporządkować, ale nie tylko nad swoimi myślami straciła wówczas kontrolę. Nie umiała też przede wszystkim ruszyć się z miejsca, co mogłaby zrobić i w ten sposób zadbać, aby ich konfrontacja nie przedłużała się w nieskończoność. Mało tego, gdyby pospieszyła się, kiedy Timmy sięgał po telefon, może w ogóle nie musiałoby do niej dochodzić? Od bramy prowadzącej na teren parku nie dzieliła jej przecież zbyt duża odległość i wystarczyłoby zaledwie kilka chwil, aby zniknęła pośród przyrody, ale… Rozważanie tej możliwości zajęło jej zbyt dużo czasu. Nim się zorientowała, oczy bruneta spoczywały już na jej twarzy, a Celia była w stanie skupić się wyłącznie na przyspieszonym biciu serca. To kołatało tak prędko, że przez moment zastanawiała się czy przypadkiem nie postanowi wyskoczyć jej z piersi, ale tak się nie stało. A tego trochę pożałowała, w końcu zdając sobie sprawę z tego, że żadna ucieczka nie wchodziła w grę, a ona musiała podołać spotkaniu z demonami własnej przeszłości. - Co ty tu robisz? - o ironio, czy on przypadkiem nie wspominał o chłodnym powitaniu? Rzecz w tym, że Celia zupełnie nie kontrolowała tego, co wydobyło się przed chwilą z jej ust. Była zdenerwowana, wręcz przerażona faktem, że przyszło jej mierzyć się z jego widokiem akurat teraz, kiedy jej życie znów wywrócone było do góry nogami. I choć jeszcze przed laty mogłaby wpatrywać się w jego oczy godzinami, teraz nie wyglądało to już w ten sposób, ponieważ jedyne o czym jej one przypominały to fakt, że nie wybrał jej wtedy, kiedy właśnie tego od niego potrzebowała.

Timothy Maverick
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Starał się uciec przed problemami, jednak te skrupulatnie za nim podążają. Nie ma pomysłu na dalszą przyszłość, a w jego głowie wciąż jest dziewczyna najlepszego przyjaciela z którą wdał się w romans w Miami.
29
189

Post

Jeszcze niedawno sam nie wyobrażał sobie tego, że mógłby zagościć w Hope Valley. Przez myśl by mu nawet to nie przeszło. W Miami miał wszystko, co było dla niego ważne, jednak życie uwielbia płatać figle, więc zostając z niczym nie miał innego pomysłu, jak powrót do miasteczka w którym aktualnie mieszkał jego brat. Do dawnego życia, które wydawało mu się tak odległe. Nawet w czasie rodzinnych zjazdów chciał jak najszybciej wracać do Miami. Nie dlatego, że nie lubił przebywać z rodziną, wręcz przeciwnie, jednak zwyczajnie tęsknił do swoich znajomych, czy czterech kątów własnego mieszkania. Tam było jego miejsce, praca, praktycznie idealne życie i to tam wszystko legło w gruzach. Teraz potrzebował jednak ucieczki. Zresztą nic już go już go obecnie tam nie trzymało. Stracił pracę, przyjaciela, a reszta znajomych zdawała się od niego odwrócić. Najgorszy w tym wszystkim był, jednak fakt, że nie miał żadnego planu na dalszą przyszłość. Wszystkie mosty zdawały się być bezpowrotnie spalone, a nowy, lepszy początek wcale nie wydawał się tym lepszym.
Nie miał pojęcia, jak potoczyły się jej dalsze losu. Od czasu, kiedy opuściła drzwi jego mieszkania urwali jakikolwiek kontakt. Czasem zastanawiał się, co teraz robi, czy jest szczęśliwa i czy nareszcie odnalazła kogoś, kto docenił ją za to jaka jest i darzy ją równie szczerymi uczuciami, co ona. Była dla niego ważna. Nawet bardzo, a jednak nie na tyle, aby postawić ją przed Ferby, więc kiedy zapragnęła odpowiedzi nie potrafił powiedzieć jej, że nie liczy się nikt inny oprócz niej. Czasem myślał, czy gdyby wtedy zataił przed nią prawdę, to czy ich wspólne życie wciąż by istniało, czy może i tak uległoby rozłamowi. Nie potrafił jednak dłużej kłamać, wymigiwać się od kolejnych, poważniejszych kroków w ich związku. Dopiero po czasie zrozumiał jak podle się wtedy zachował. Wdał się w romantyczną relacje wciąż skrycie wzdychając do innej i zranił Cabral, która była jedynie niewinną ofiarą jego bezmyślności. Niestety nie pierwszy i nieostatni raz jego decyzje kogoś skrzywdziły.
Przełknął ślinę wpatrując się w jej twarz. Nie tylko dla niej to spotkanie nie należało do wyjątkowo przyjemnych, choć sprawy pomiędzy nimi zostały zakończone już dawno, to wciąż pozostawało w nim poczucie winy, które dopiero teraz, kiedy stała tuż przed uderzyło w niego z podwójną siłą. Mógł wtedy wybiec za nią, przeprosić, spróbować wszystko wytłumaczyć, aby nie czuła się jedynie jak opcja numer dwa, ponieważ nie mógł ułożyć sobie życia z tą wymarzoną. Nie zrobił nic, a przecież powinien. W końcu był jej to winien. - Mieszkam - nie zamierzał zwlekać z odpowiedzią mówiąc, że właśnie się tu przechadzał. Przecież dokładnie wiedział o co jej chodzi. Chyba musiał dołożyć kolejne nazwisko do listy osób, które zdecydowanie nie chcą, aby tu był. Nie wydawała się ani trochę zadowolona z tego spotkania, jednak nie było w tym nic dziwnego. Bardziej zdziwiłby się, gdyby powitała go z szerokim uśmiechem na ustach. - Jeśli chcesz to możliwe, że mam jakąś koszulkę na przebranie po siłowni. Pewnie nie będzie pasować, jednak zawsze lepsze to niż aktualna - dodał po chwili chcąc wybrnąć z całej sytuacji, a przede wszystkim zmienić temat, choć czy na pewno dało się to zrobić? Starał się być spokojny, nie wyrażać żadnych zbędnych emocji, które mogłyby ją jeszcze bardziej rozgniewać, choć w jego głowie kłębiło się ich mnóstwo. Nie wiedział, czy na pewno dobra taktyka, jednak wszystkie inne wydawały się jeszcze gorsze - Oczywiście nie musisz jej później oddawać - aby oczywiście nie ryzykować kolejnego pełnego niezręczności spotkania. Nie dopowiedział tego, choć chyba oboje znali powód jego słów.

Celia Cabral
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best NOCNA ZMIANA MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! WYNAJMUJĘ MIESZKANIE WYSPORTOWANY ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA BEZROBOTNY PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL KAWY Mam własny samochód Mam ciężką nogę Czytam książki Ususzę nawet kaktusa DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT HE WAS FIRST! BLAST FROM THE PAST MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN FOODIE I'M SORRY WRONG NUMBER DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pomocna dłoń sticks and stones
mów mi/kontakt
Celia Cabral
a

Post

Może wydać się to śmieszne, ale w ten sam sposób Celia czuła się obecnie względem Hope Valley. Do miasteczka przyjechała sceptycznie nastawiona, nie będąc przekonaną czy będzie w stanie rozpocząć tutaj nowe życie. Miesiące jednak mijały, a ona coraz bardziej przyzwyczajała się do tego miejsca, w pewnym momencie nie obawiając się już nazwać go swoim domem. Łudziła się, że koniec końców podobne odczucia będzie miała nie tylko ona, ale i jej pociechy, które wedle pierwotnego planu miały przyjść na świat właśnie w tym miejscu. Rzecz w tym, że przywiązanie do nadmorskiej miejscowości zrodziło się w niej na skutek związku, który ją tutaj przyciągnął i, cóż, kiedy ten się rozpadł, nic jej już tutaj nie trzymało. Mogła upierać się, że chciała zostać tu dla pracy, ale tę znaleźć mogła przecież w każdym innym miejscu. Znajomi? Ich grono znacznie uszczupliło się, kiedy przyszło im wybierać strony. Nie miała tutaj nic, a jednak nie potrafiła z tego miejsca zrezygnować. W pewnym stopniu bała się, że kiedy zacznie gdzieś na nowo, koniec końców doprowadzi ją to do podobnej katastrofy.
A skoro o katastrofach mowa, te najwyraźniej były w stanie doścignąć ją w każdym miejscu na Ziemi. Choć to nie tak, że na skutek ich rozstania uciekła z Miami, pogrzebując tam własną przeszłość, liczyła raczej na to, że ta nie zdoła jej dogonić. Nie chciała mierzyć się z jego widokiem, ponieważ nie była pewna własnych reakcji. Obecnie może i nie znaczyli dla siebie już nic, ale to w żaden sposób nie umniejszało temu, że lata temu Timothy był jej bardzo bliski. Kochała go, a warto wspomnieć o tym, że kiedy w grę wchodziły tak głębokie uczucia, Celia angażowała się całą sobą. Tego samego nie można było powiedzieć jednak o nim, z czego Cabral sprawę zdała sobie zbyt późno. Kiedy zaczęła dostrzegać, że coś między nimi nie grało, sama zdołała już wpaść po uszy. Więc owszem, naprawdę zdołał ją wtedy zranić, a ona, pomimo szczerych chęci, chyba nadal mu tego nie wybaczyła. Mogła wmawiać sobie, że nie miało to żadnego znaczenia, a po takim czasie w ogóle jej to nie obchodziło, ale były to jedynie naiwne wyobrażenia, w które mogła wierzyć, kiedy nie musiała spoglądać mu w oczy. To jedno spotkanie, choć trwało zaledwie kilka minut, sprowadziło ją do wniosku, że pogodzenie się z przeszłością nie było wcale tak łatwe, jak do tej pory zakładała. I kiedy z jego ust padła odpowiedź, Celia odniosła wrażenie, jakby w jej klatkę piersiową wbito właśnie jakąś niewidzialną szpilkę. Jeszcze kilka miesięcy temu Hope Valley było dla niej domem, bezpieczną przystanią, a teraz? Teraz miała wrażenie, że to miejsce powoli próbuje jej przekazać, że nie było dla niej. I może rzeczywiście powinna wziąć tę kwestię pod uwagę, tylko czy warto było popadać w tak skrajne wnioski z powodu byłego partnera, dla którego nie znaczyło się wcale tak wiele? - Co? - zmarszczyła brwi, gdy wspomniał o koszulce. W natłoku własnych myśli zupełnie zapomniała o mokrej plamie, która właśnie malowała się na jej piersi, dlatego potrzebowała chwili, aby zrozumieć jego zamiary. Kiedy jej się to udało, jej policzki oblały się rumieńcem. Nie dość, że nie potrafiła opanować szargających nią emocji, to jeszcze zrobiła z siebie kretynkę. Brawo Celia, gdyby rozstania rzeczywiście były konkursem, poniosłabyś właśnie sromotną klęskę! - Nie trzeba, nie chcę robić ci kłopotu - poza tym nie czułaby się z tym faktem komfortowo. Kiedyś uwielbiała to robić - podkradać mu z szafy poszczególne elementy garderoby. Niejednokrotnie snuła się po jego mieszkaniu wyłącznie w należącym do niego t-shircie, ale te czasy mieli już za sobą. Nie chciała, żeby cokolwiek jej o tym przypominało. - Po prostu wrócę do siebie i się przebiorę. To nic takiego - kłamstwo. Aby dotrzeć do domu, zmuszona była dotrzeć do portu i odbyć półgodzinną podróż promem. W tym czasie jej koszulka prawdopodobnie zdążyłaby wyschnąć, ale jeśli miała być szczera, tak czy siak odechciało jej się wizyty w parku. - Mieszkasz w pobliżu? - nie chciała o to pytać, naprawdę. Nie chciała też przedłużać tej chwili niezręczności, ale robiła to po to, aby im obojgu było w przyszłości łatwiej. Jeśli będą wiedzieli, których miejsc unikać, może kolejny raz nie będą musieli się ze sobą mierzyć.

Timothy Maverick
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Starał się uciec przed problemami, jednak te skrupulatnie za nim podążają. Nie ma pomysłu na dalszą przyszłość, a w jego głowie wciąż jest dziewczyna najlepszego przyjaciela z którą wdał się w romans w Miami.
29
189

Post

Przyzwyczajenie potrafiło czasem odgrywać bardzo ważną rolę w życiu. Często łatwo było pomylić je również z miłością. Miła rutyna w której po powrocie do domu czeka na Ciebie ktoś bliski, choć nawet kiedy wszelkie uczucia zdawały się wygasnąć, to ciężko wezbrać się w sobie i doprowadzić do ostatecznego rozstania, bo życie bez tej drugiej osoby wydaje się puste. Chyba właśnie na to liczył w związku z nią. Tylko od zupełnie drugiej strony. Miał nadzieję, że po czasie pojawią się w nim romantyczne uczucia względem niej. Tak po prostu pewnego dnia obudzi się z myślą, że ją kocha, lecz chyba to nie do końca tak działało. Nie potrafił, jednak tego zakończyć. Wolał to ciągnąć ze złudną nadzieją, że wkrótce myśli o tej drugiej zupełnie wyparują i będzie w stanie poświęcić całą swą uwagę jej i wynagrodzić poprzednie złe chwile w ich relacji. Starał się, żeby tak było, ale ciężko jest walczyć na przekór własnym emocjom i odczuciom. Nieświadomie odsuwał w czasie wszelkie kolejne kroki w ich związku wykręcając się pracą i codziennymi obowiązkami. W końcu na wszystko przyjdzie jeszcze odpowiedni moment. Niestety nie przyszedł, a ona ostatecznie odeszła, choć wytrzymała z nim i tak zaskakująco długo. Nie dało się ukryć, że postąpił źle. Zwodził ją przez miesiące i dopiero po czasie wyznał prawdę. Nikt nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, gdy ukochana osoba zapatrzona jest w kogoś innego i nie potrafi postawić Cię na pierwszym miejscu w swoim życiu. Teraz musiał się z tym zmierzyć. Patrzeć jej w oczy wiedząc, że nie potrafi naprawić tego co było. Nawet pomimo najszczerszych chęci nie potrafił cofnąć przeszłości. Postąpić inaczej i tym razem właściwie. Mógł przeprosić, jednak co by to dało? Zapewne nie zmniejszyłoby negatywnych odczuć jakimi go darzyła. Z wielką chęcią wybiłby sobie z głowy dzisiejszy pomysł spaceru w parku, choć tylko odwlekłby nieuniknione. Hope Valley nie należało do wielkich metropolii w których wystarczyło przenieść się na drugi koniec miasta, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo spotkania kogoś znajomego. W miasteczku takim jak to prędzej, czy późnień by na siebie wpadli, jednak wolałby zdecydowanie, żeby nie stało się to właśnie teraz, kiedy i tak w jego głowie panował istny mętlik, a jej widok w niczym nie pomagał.
Lekko się skrzywił słysząc jej reakcję i nerwowo przeczesał dłonią włosy. W myślach ten pomysł nie wydawał się wcale taki zły. - To nie problem - właściwie dlaczego tak bardzo na to nalegał? Możliwie, że chciał przez to nieco zrekompensować jej swoje poprzednie złe czyny, choć czy jedna koszulka mogłaby wszystko naprawić? Raczej nie, ale jednak warto było próbować. Wciąż lepsze to był niż ucieczka z "miejsca przestępstwa". Przynajmniej się starał, choć jak widać nieudolnie. Gdyby tylko istniał uniwersalny schemat działania w takiej sytuacji, to z wielką chęcią by z niego skorzystał. Niestety nie istniał, a on musiał zdać się na własne decyzje, a te często okazywały się nietrafne - Jak wolisz - nie zamierzał nalegać i na siłę wciskać jej w ręce owej koszulki - Mogę Cię podwieźć, jeśli chcesz w ramach przeprosin - nie wiedział, gdzie mieszka, ale przecież podróż klimatyzowanym autem jest zawsze lepsza niż transportem publicznym, choć może przyjechała tu na własną rękę? Tego nie wiedział.
- Bayside Vale, a ty? - skoro zamierzała unikać jego miejsca zamieszkania, to on również powinien okazać wyrozumiałość i nie zjawiać się w okolicach części miasteczka w której mieszkała. Przynajmniej tyle mógł zrobić. - Wiesz, że to wcale nie ograniczy przypadkowych spotkań? Chciałbym Cię przeprosić za tamto. Ja.. zachowałem się źle. Jeżeli naprawdę nie możesz znieść mojego widoku, to pomyślę nad przeprowadzką - nie mógł odwlekać tego w nieskończoność. Ten temat i tak by się wkrótce pojawił, a on wolał usłyszeć z jej ust prawdę. Nawet tą nieszczególnie miłą. Zrozumiałby to. I tak nie zdążył się jeszcze w pełni zadomowić w miasteczku, a powodów do potencjalnej przeprowadzki było z każdym dniem coraz to więcej.

Celia Cabral
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best NOCNA ZMIANA MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! WYNAJMUJĘ MIESZKANIE WYSPORTOWANY ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA BEZROBOTNY PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL KAWY Mam własny samochód Mam ciężką nogę Czytam książki Ususzę nawet kaktusa DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT HE WAS FIRST! BLAST FROM THE PAST MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN FOODIE I'M SORRY WRONG NUMBER DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pomocna dłoń sticks and stones
mów mi/kontakt
Celia Cabral
a

Post

Gdyby tylko miała jakąś gwarancję, może skłonna byłaby przymknąć na to oko. Zależało jej na nim, chciała zbudować z nim swoją przyszłość i przez pewien czas wierzyła, że może im się to udać. Znaki pojawiać zaczęły się dopiero później, ale Celia i tak starała się nie porzucać ówczesnej nadziei. Trzymała się tego kurczowo i jak już wspomniałam, gdyby tylko Timothy był w stanie zapewnić ją, że potrzebował ciut więcej czasu, aby wszystko sobie uporządkować, skłonna byłaby na niego zaczekać. Nie byłoby to proste, ale Celia taka już była. Dla miłości była w stanie poświęcić wiele, a wówczas myślała przecież, że Timmy może być dla niej tym jedynym. Nic więc dziwnego, że zależało jej na tym, aby mężczyzna postrzegał ją w ten sam sposób. Nie chciała być dla niego opcją numer dwa, nie o takim związku marzyła. Już będąc małą dziewczynką snuła wizje o szczęśliwym związku, w którym to właśnie ona była priorytetem. Przy nim tego jej brakowało, dlatego w końcu przejrzała na oczy. Doszła do wniosku, że zasługiwała na coś więcej. Skoro on nie umiał postawić na nią, to Celia zmuszona była postawić na samą siebie, a w tamtym momencie było to równoznaczne z zakończeniem ich związku. Szkoda tylko, że w żaden sposób nie umniejszyło to rozczarowaniu, które mimo wszystko ją spotkało.
Zacisnęła usta w wąską linię, gdy jego odpowiedź dobiegła jej uszu. Może miał rację, może pożyczenie od niego tej koszulki rzeczywiście nie powinno stanowić problemu, ale przecież nie chodziło wyłącznie o ten element odzieży. Celia wzbraniała się przed tym, ponieważ była to jego koszulka i nawet jeśli mógł być to nowy zakup, którego Cabral do tej pory nie widziała na oczy, nie byłaby w stanie wyrzucić z własnego umysłu tego, że miała na sobie coś, co jeszcze niedawno przylegało do jego ciała. Niby była to drobnostka, a jednak była w stanie ściągnąć do jej głowy myśli, których przed laty zdołała się pozbyć. - To… byłoby trochę trudne - przyznała, nie wyjaśniając mu jednak dlaczego. Powinna pewnie zrobić to od razu, aby nie sugerować mu w ten sposób, że zwyczajnie jego pomocy nie chciała. Co prawda i do tego miała prawo, zważywszy na ich historię, ale tym razem przeszkodę stanowił prom, który był jedyną możliwością na dotarcie do jej miejsca zamieszkania. Może i mogła poprosić Mavericka o to, aby podrzucił ją do portu, ale… no trochę nie umiała wyobrazić sobie tego, że mieliby wsiąść razem do samochodu. To spotkanie było już i tak niezręczne, nie potrzebowali dorzucać do niego tej dziwnej, krępującej ciszy, która pewnie by się pojawiła. - Mieszkam na wyspie, więc… sam rozumiesz - odparła. Cóż, w kwestii łatwości unikania go rzeczywiście się pomyliła, zwłaszcza, że nie była w stanie omijać dzielnicy, w której się zatrzymał. To właśnie tam mieścił się port, zatem Celia bywała tam każdego dnia. I teraz pewnie będzie czuła się z tym faktem nieswojo, obawiając się tego, że ich drogi ponownie się skrzyżują. O tym zdołała jednak na moment zapomnieć. Kiedy odezwał się po raz kolejny, Celia otworzyła szerzej oczy i spojrzała na niego tak, jakby właśnie postradał rozum. - Zwariowałeś? - zapytała, co może i nie brzmiało kulturalnie, ale idealnie odzwierciedlało myśli, które kłębiły się teraz w jej głowie. - Przecież to niedorzeczne, Timmy. W porządku, nie wyszło nam i rzeczywiście wolałabym nie mierzyć się z twoim widokiem, ale tak nie można. Nie możesz myśleć o przeprowadzce ze względu na mnie - pokręciła lekko głową, mając nadzieję, że nie rozważał tego na poważnie. Co prawda nie miałaby nic przeciwko temu, aby nie musieć więcej go spotykać, ale nie chciała tego, jeśli miało się to odbywać w taki sposób. - Myślę, że jakoś przyzwyczaję się do faktu, że czasem mogę na ciebie wpaść. O ile za każdym razem nie będziesz próbował oblewać mnie lemoniadą - dodała, tym razem siląc się nawet na żart. Choć przeszłość nadal wydawała jej się w pewien sposób bolesna, była przecież tylko przeszłością i Celia nie mogła rozpamiętywać jej w nieskończoność, prawda?

Timothy Maverick
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Starał się uciec przed problemami, jednak te skrupulatnie za nim podążają. Nie ma pomysłu na dalszą przyszłość, a w jego głowie wciąż jest dziewczyna najlepszego przyjaciela z którą wdał się w romans w Miami.
29
189

Post

Problem polegał na tym, że nie był w stanie dać jej żadnej gwarancji. Nie wiedział tego, czy z jakiś czas zdoła zupełnie wyrzucić z głowy Carter. Wtedy wydawało się to niemożliwe, teraz również. Chciał zbudować z nią związek, ułożyć życie, ale nie potrafił poczuć tego czegoś, co powiedziałoby mu, że Celia to właśnie ta jedyna. Nie mógł prosić, aby na niego poczekała nie wiedząc ile by to potrwało. Nie pragnął trzymać jej przy sobie na siłę, kiedy mogłaby ułożyć sobie związek z kimś innym. W jego opinii postępowałby wtedy nie fair wobec niej. Już i tak ciągnął to miesiącami pozwalając, aby w jej głowie pojawiła się wizja wspólnej przyszłości. Dopiero z perspektywy czasu zrozumiał, że zabawa uczuciami innych nie jest dobra i sam nie chciałby znaleźć się na jej miejscu. Zasługiwała na coś więcej i to nie ulegało to wątpliwości. Nie mógł być jej wymarzonym księciem z bajki, choćby się starał. Liczył, że jej następny wybranek nie okaże się równie tragiczny, co on.
Nie patrzył na to w ten sam sposób, co ona. Traktował to jedynie jako rekompensatę za poniesione szkody i ratunek ze spacerowania w mokrej i nieco klejącej się od słodkiego napoju bluzce. Nie zdawał sobie sprawy, że noszenie jego koszulki może być dla niej niezbyt miłym doświadczeniem. Z pewnością gdyby o tym wiedział, to nie zaproponowałby jej tego rozwiązania. W ogóle nie przeszłoby mu przez myśl, że może wciąż coś do niego czuć oprócz niechęci. - Może faktycznie trudno byłoby się tu przebrać - zdecydowanie był bardzo domyślnym człowiekiem i wydawało mu się, że jest to jedyny powód jej odmowy. Na szczęście florydzkie Słońce grzało dość mocno, a na ciemnym materiale nie powinny zostać ślady. Gorzej by było, gdyby akurat dzisiaj postanowiła ubrać coś jasnego. - I tak jadę w tym kierunku, więc mogę podrzucić Cię na prom. - może był nieco zbyt nachalny, ale zależało mu na wynagrodzeniu powstałych za jego przyczyną problemów. Miał dobre chęci, a podobno to się liczy.
Westchnął słysząc jej słowa na przedstawioną przez niego ofertę przeprowadzki. Nie wiedział, czy były one do końca szczere. Celia nie należała do osób, które śmiało przystałyby na tą propozycje nie chcąc robić komuś pod górkę. - Nie tylko na Ciebie. Po prostu nie byłoby to dla mnie problemem - oprócz niej w miasteczku niestety gościły również inne osoby, które nie do końca przepadały za takimi przypadkowymi spotkaniami. Zresztą z wzajemnością. Z wielką chęcią odtrąciłby całą przeszłość zmieniając miejsce zamieszkania, jednak nie miał pewności, czy w czymkolwiek by to pomogło. Wieczna ucieczka przed problemami zdawała się być bez sensu - Postaram się następnym razem prosić o pokrywkę, aby zawartość przy wpadnięciu na Ciebie została, jednak w środku - wysilił się nawet na lekki uśmiech. Musiał przyznać, że nieco mu brakowało jej obecności w życiu. Darzył ją sympatią. Kiedyś była mu bliska i zwyczajnie się za nią stęsknił. Nie zamierzał, jednak jej tego wyjawiać. Po ich wspólnych przeżyciach wydawało się to odrobinę nie na miejscu.

Celia Cabral
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best NOCNA ZMIANA MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! WYNAJMUJĘ MIESZKANIE WYSPORTOWANY ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA BEZROBOTNY PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL KAWY Mam własny samochód Mam ciężką nogę Czytam książki Ususzę nawet kaktusa DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT HE WAS FIRST! BLAST FROM THE PAST MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN FOODIE I'M SORRY WRONG NUMBER DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pomocna dłoń sticks and stones
mów mi/kontakt
Celia Cabral
a

Post

Jego nadzieje nie były błędne. Choć kłamstwem byłoby stwierdzenie, że po ich rozstaniu Celia nie wylała ani jednej łzy, to też nie tak, że jej serce nadal było złamane. Potrzebowała trochę czasu, ale w końcu się z tego otrząsnęła, a na jej drodze stanęła naprawdę wartościowa osoba. Osoba, która w pewnym momencie sprawiła, iż w głowie Cabral zakorzeniła się myśl o tym, że rozstanie z Timmy’m wyszło jej na dobre. Choć lubiła go, chyba nawet kochała, Maverick nie był w stanie dać jej tego, czego Celia chciała od życia. Przez pewien czas miała wrażenie, że zdołała znaleźć to przy kimś innym, ale, cóż, w tamtym przypadku zdecydowanie nie sprzyjał jej czas. Zakochała się bez reszty i jej partner czuł chyba to samo, ale też chciał odłożyć poważniejsze deklaracje w czasie. Celia najwyraźniej nie była stworzona do zwłoki, ponieważ tym razem to ona sprawiła, że ktoś bliski jej sercu poczuł się jak opcja numer dwa i tym razem to ona zniszczyła związek, na którym tak bardzo jej przecież zależało.
Usłyszawszy jego propozycję, tym razem zastanowiła się chwilę dłużej. Naprawdę obawiała się tego, że wspólna podróż nie będzie niczym więcej jak kilkunastoma (kilkudziesięcioma?) minutami niekomfortowej ciszy, ale czy była w stanie odmawiać mu w nieskończoność? Rzecz w tym, że jej charakter zwyczajnie jej na to nie pozwalał. Choć zranił ją kiedyś i dawne rany dawały o sobie znać w jego obecności, Celia nie potrafiła zachować się tak, jak zachowałaby się każda osoba na jej miejscu. Co gorsze, nie umiała też przestać przejmować się ewentualnym sprawieniem mu przykrości, choć powinna mieć w nosie jego uczucia. Po tym, jak zakończyła się ich relacja, nie była mu nic winna i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, ale to i tak nie sprawiło, że zdecydowała się mu odmówić. - Jeśli to nie będzie kłopot - odpowiedziała po chwili milczenia. Wywieszenie białej flagi wydawało jej się najlepszą opcją. Swoją drogą, była to jedna z tych rzeczy, których w sobie nie znosiła. Była zbyt słaba, żeby pokazać pazury, kiedy ktoś ją ranił. Na wszystko reagowała pobłażliwie, a później to ona wychodziła na tym najgorzej. - I tak uważam, że nie jest to decyzja, którą powinieneś podejmować pod wpływem jednego spotkania - odparła, nie zamierzając jednak upierać się przy tym w nieskończoność. Bądź co bądź nie chciała przecież, aby pomyślał sobie, że zależy jej na jego obecności, zwłaszcza, że sama tak naprawdę nie wiedziała jeszcze co o niej myśli. Dopiero zdała z niej sobie sprawę i potrzebowała trochę czasu, aby odnieść się do tego w pełni świadomie. - Brzmi w porządku - przyznała, a kącik jej ust nadal unosił się nieco wyżej. Po tej krótkiej wymianie żartobliwych uwag poczuła się chyba nieco swobodniej. Może nie na tyle, aby być gotową na dłuższe kontynuowanie tego spotkania, ale mogła pozwolić sobie przynajmniej na wymienienie z nim kilku istotniejszych informacji. - Długo już tu jesteś? - zagaiła. Może i nie była to jej sprawa i nie powinno jej interesować, ale interesowało. Nie widzieli się szmat czasu, a teraz nagle wpadali na siebie w tak niewielkim miasteczku i, cóż, Celia ciekawa była przez jak długi czas udawało im się siebie unikać.

Timothy Maverick
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Starał się uciec przed problemami, jednak te skrupulatnie za nim podążają. Nie ma pomysłu na dalszą przyszłość, a w jego głowie wciąż jest dziewczyna najlepszego przyjaciela z którą wdał się w romans w Miami.
29
189

Post

Przynajmniej ona potrafiła ruszyć naprzód. On uporczywie tkwił w miejscu wciąż zauroczony Ferby, choć starał się od tego odciąć. Nie potrafił. Czasem miał wrażenie, że ta sympatia względem niej jest źródłem wszelkich jego problemów w życiu, jednak czy właśnie nie było tak naprawdę? Stracił przez to cudowną dziewczynę, pracę, najlepszego przyjaciela i również samą Carter. Może była to jego kara za niewłaściwe ulokowanie uczuć. Niewątpliwie do tego wszystkiego przyczyniły się również bezmyślne decyzje. Mógł docenić to co ma, a nie wciąż pragnąć zakazanego. Nie wiedział, czy gdyby cofnął czas, to postąpił by inaczej, jednak może udałoby się uniknąć mu obecnego bałaganu i zranienia niewinnych osób i w tym również i Cabral. Przerwałby ich relacje zanim pojawiłyby się poważniejsze deklaracje i kolejne kłamstwa, a może całkowicie uniknąłby znajomości z nią. Tego, jednak by żałował. Niezależnie od tego jak potoczyły się ich losy, to miał z nią mnóstwo cudownych wspomnień i śmiało mógłby powiedzieć, że wpłynęła na jego życie.
Nie był pewien w jaki sposób potoczy się ich wspólna podróż do portu. Nie przemyślał tego. Wolał uniknąć niezręcznej ciszy, chociażby poprzez rozmowę o niczym. Pytania o jej życie osobiste wydawały mu się odrobinę nie na miejscu, więc chyba jedynie to mu pozostawało. - Chcesz już jechać? - decyzja należała do niej. Nie orientował się w godzinach odpływów promu. Rzadko gościł na wyspie, choć słyszał od znajomych, że warto tam się wybrać, aby chociażby zwiedzić okoliczne bary. Teraz chyba, jednak wolał unikać tego miejsca ze względu na komfort byłej dziewczyny. Miał wrażenie, że pomimo jej słów wolałaby ograniczyć tego typu przypadkowe spotkania do zera. - Może masz racje. Po prostu nie chciałbym Ci uprzykrzyć życia. - po tym wszystkim, co pomiędzy nimi miało miejsce, chyba nikt nie chciałby znosić widoku osoby, która go zraniła. Nawet, jeśli od tego zdarzenia minęło już trochę lat, to niesmak pozostaje. Ich związek nie skończył się pokojowo. Miała prawo czuć do niego niechęć. Co innego, gdyby rozstali się w przyjaźni. Z Ines potrafił wciąż utrzymywać dobry kontakt, jednak ich związek zakończył się za porozumieniem obydwu stron. Z Celią nie wróżył raczej przyjaźni, a bardziej przymusowe znoszenie jego obecności w mieście. Nie wiedział, czy mieszkała tu dłużej od niego, jednak wydawało mu się sprawiedliwym, aby zwolnił jej miejsce. W końcu to on wtedy zawinił, a nie ona. Ona była idealna i chciała, aby wyszło z tego coś więcej. - Nie. Przeprowadziłem się z Miami może jakieś dwa miesiące temu - odpowiedział na jej pytanie nerwowo przeczesując włosy. Starał się wyglądać swobodnie, choć wciąż stresowało go to, że mógłby palnąć coś głupiego. - A ty? Jeśli mogę spytać - nie zamierzał w końcu być nachalny. Nie wiedział, czy powinien ją pytać o powód przeprowadzki, czy o jej aktualne życie. Wolał, aby to ona wyznaczyła bezpieczny zakres pytań, które mógł zadać.

Celia Cabral
SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! BOGATE CV DON’T STOP ME NOW BAŚNIOPISARZ Trying my best NOCNA ZMIANA MŁODY SCENARZYSTA TEXT ME! WYNAJMUJĘ MIESZKANIE WYSPORTOWANY ZNAM 3 JĘZYKI SKOŃCZYŁEM/AM STUDIA BEZROBOTNY PSIARZ NIE MAM SZCZĘŚCIA W MIŁOŚCI PRACOWITY PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL KAWY Mam własny samochód Mam ciężką nogę Czytam książki Ususzę nawet kaktusa DIGITAL LOVE SWIPE RIGHT HE WAS FIRST! BLAST FROM THE PAST MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN FOODIE I'M SORRY WRONG NUMBER DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM Pomocna dłoń sticks and stones
mów mi/kontakt
ODPOWIEDZ