Rozrywkowo-usługowa część nowej dzielnicy
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
27
189

Post

Ludzie mieli różne sekrety. Jedni ukrywali przed innymi swoje mniejsze lub większe grzeszki albo jakieś sytuacje z przeszłości, które może i diametralnie mogłyby wpłynąć na teraźniejszość. Cóż, Wes inny nie był i również na sumieniu miał parę rzeczy, którymi ze światem, dla własnego dobra, wolał się nie dzielić. Zdecydowanie spał spokojniej ze świadomością, że jego tajemnice pozostawały niewypowiedziane. Niektóre jednak nie spoczywały jedynie na jego barkach, więc rozsądnie byłoby zakładać, że ktoś może je komuś zdradzić - tak, coby być już przygotowanym na tego typu zawód. Wesley jednak głupio wierzył, że zaufał odpowiednim osobom, u których jego sekrety są strzeżone jak najcenniejsze złoto i diamenty. Taką tajemnicą, której jego teraźniejszy światek nie rozszyfrował, bo nawet by się tego nie spodziewał był jego naturalny kolor włosów. Tak, czupryna była jego sekretem. Może nie tak wielkim jak sprawa z dzieckiem, jedna wciąż dość istotnym w jego obecnej codzienności. Naturalnie był on jasnym blondynem, co zdecydowanie łagodziło jego wizerunek, a raczej wprowadzało ludzi w błąd, którzy przy pierwszym spotkaniu sądzili, że do czynienia mieć będą z kimś całkowicie innym, może mniej aroganckim. Zatem dla dobra reszty, wręcz jego obowiązkiem była ta zmiana, do której swoją drogą z początku nie był zbytnio przekonany, jednak czego nie robiło się z polecenia dziewczyny, na której oko w czasie szkolnych przerw lubiło się zawiesić? Gina mówiła, że będzie mu pasować to znaczyło, że tak miało być. Doskonale pamiętał jak mu ten pomysł podrzuciła. Najpierw ją wyśmiał, lecz słysząc jak proponuje ona swoją pomoc w zakresie usług fryzjerskich, wręcz zmuszony był się zgodzić. Gdy pierwszy raz zobaczył, jak nakłada mu ciemną farbę na włosy to aż miał ochotę się przeżegnać, a nawet nie jest i nigdy nie był wierzący. Ostatecznie jednak jakoś jej to wyszło i tak też zostało - i mowa tu zarówno o kolorze włosów, jak i fryzjerce, która od tych paru lat się nie zmieniła. Naprawdę była ona jedyną osobą, do której Wes udawał się w tych sprawach. Nie wierzył, że ktoś byłby w stanie zrobić to lepiej, mimo że rozchodziło się przecież jedynie o odświeżenie koloru oraz zrobienie odrostów, co wyższą szkołą, przecież nie było. Poza tym, przyzwyczajenie miało w tym swój udział oraz fakt, że poza usługami fryzjerskimi Gina oferowała również dobrą kawę i pogawędkę, której tej dziewczynie nigdy odmówić nie mógł. Jakoś zawsze lubił ją słuchać, jak i również zasypywać swoimi historiami, bo miał wrażenie, że i ona nie puszcza tego wszystkiego mimo uszu, jak to zwykło robić jednak jego towarzystwo.

Tego dnia umówił się na najpóźniejszą możliwą godzinę, coby mieć pewność, że wiele osób w salonie nie będzie - zawsze tak robił i nie byłby zdziwiony, gdyby Gina miała wpisane jego nazwisko w swój miesięczny grafik ze sporym wyprzedzeniem. Zjawił się o odpowiedniej godzinie w miejscu tym samym, co zawsze, jednak widząc, że jego fryzjerka ma jeszcze klientkę, zwyczajnie zajął miejsce na kanapie i z braku większego laku, wziął do ręki jeden z wielu magazynów, jakie leżały na stoliku przed nim i począł go przeglądać, bo nie czytać oczywiście. W sumie, nawet przeglądaniem tego nazwać nie można było. Mężczyzna przewracał jedynie dla niepoznaki strony, a tak naprawdę wsłuchiwał się w opowiadanie kobiety, której Gina właśnie suszyła włosy. Przygodna, jak na pięćdziesięciolatkę przeszło mu przez myśl, kiedy kobieta wspominała o jakiejś swojej wręcz niewiarygodnej podróży. W końcu jednak stylizacja jej fryzury dobiegła końca i gdy wyszła ona z salonu po opłaceniu usługi, Wes prędko wskoczył na jej miejsce. ━━ W tej historii brakowało mi tylko smoków i latających świń. ━━ zażartował, odnosząc się do opowiadań poprzedniej klientki. Obrócił się obrotowym krzesłem w kierunku kobiety, zakładając przy tym nogę na nogę. ━━ Albo życie po pięćdziesiątce jest naprawdę tak interesujące, albo mieliśmy do czynienia z prawdziwym bajkopisarzem. Nieważne, która opcja jest prawdziwa, nie zmienia to faktu, że fryzurę jej ładną zrobiłaś - ja chcę coś podobnego. ━━ zażartował, mając nadzieję, że dziewczyna nie potraktuje tego poważnie i nie zrobi mu na włosach fryzury godnej jego babci.

Gina Armstrong
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BOGATE CV SINGIEL RYBY MARUDA
mów mi/kontakt
ktosiek
a
Awatar użytkownika
Obcinam włosy, czekam na bejbika i nie mam szczęścia w miłości
26
169

Post

3.

Gina ostatnio miewała swoje huśtawki nastrojów, ale kiedy tylko przekraczała próg salonu, wszystko znikało jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jeszcze zaspana odprawiała swój poranny rytuał, czyli kawka i kalendarzyk, żeby jakoś się psychicznie nastawić na to, co ją czekało. Nigdy w końcu nie wiadomo na kogo mogła trafić, a klientki i klientów miała różnych. Jednych lubiła mniej, innych bardziej. Jedni niemalże usypiali ją swoimi opowieściami, inni doprowadzali do łez, ale był też taki jeden, który to jej żali wysłuchiwał. Rzadko z kimkolwiek wdawała się w zbędne dyskusje, zazwyczaj tylko potakiwała i dawała się ponieść wodzą swojej fantazji tworząc cuda na głowach. Z Wesem było inaczej, bo z nim mogła faktycznie porozmawiać. Znali się już... długo, wiedział o niej dużo, dlatego naprawdę się ucieszyła, kiedy zobaczyła jego imię zapisane gdzieś na szarym końcu kalendarza.
Śmiało mogła przyznać, że to jej poprawiło humor na cały dzień, jednak kiedy stała tak przy tej babulince, co to tak dużo fantazjowała, to miała wrażenie, że nogi zaraz wejdą jej w tyłek albo zaśnie na stojąco i zamiast balejażu to babka będzie miała na głowie porządne strzyżenie na pazia. Wesley miał być jej ostatnim dziś klientem, więc nic dziwnego, że się tak rozpromieniła, kiedy tylko wszedł. Pomachała mu tylko w lustrze, nie chcąc przerywać tej interesującej opowieści, bo wybiłaby jeszcze babkę z rytmu i już nigdy nie dowiedzieliby się co takiego się wydarzyło. Jakimś cudem jej donośny, przejęty głos zagłuszał nawet suszarkę.
Nic dziwnego, że odetchnęła z ulgą, kiedy w końcu zostali sami. Podkręciła trochę radio, bo pewnie jakaś Abba leciała, którą Gina w samotności, albo w dobrym towarzystwie katowała i uniosła brew, tak na Wesa spoglądając ze zdziwieniem. - To jest nic, żałuj, że cię nie było wcześniej. Musiałam się nasłuchać o gorącym romansie dziadka z jakąś młodą laską. Jego żona farbowała u mnie dzisiaj włosy i chyba bardzo to przeżyła- zaśmiała się tylko, kręcąc głową z niedowierzaniem, bo mogła książkę o tych wszystkich historiach napisać, albo przynajmniej jakiś scenariusz na dobry film.
- Poza tym, dziękuję i nie chcesz, uwierz- jakoś sobie go nie wyobrażała w takim babcinym wydaniu. - Co słychać w ogóle? - zapytała po dłuższej chwili parzenia Wesowi tej kawki, która w ofercie była, bo już szmat czasu się nie widzieli, a żeby zaraz go owinąć całego tą płachtą, której nikt nie lubił, odpicować i pożegnać się w jak zwykle wesołej atmosferze.

/zt

wesley hayworth
Obrazek
Mamma mia, here I go again My my,how can
I resist you? Mamma mia, does it show again, My my,
just how much I've missed you?
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! Zajęcie pierwszego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! ROLLING IN THE DEEP URODZONY LATEM LUBIĘ ZIÓŁKO ZNAM 2 JĘZYKI KLASA ŚREDNIA WIELBICIEL FAST FOODÓW WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA BABY BOOM! DIGITAL LOVE #CZYSTEHOPEVALLEY Kajdany miłości
mów mi/kontakt
panoramiks#7925
a
Awatar użytkownika
Game, set, on... darling.
36
173

Post

—uno—
Hey, my love
You've walked out a hundred times out of us
Supposed to know this time that you wouldn't call
That you wouldn't come home


Skarbie, jeżeli zaraz nie dostanę fotela dla moich końcówek, to umrę.
Mamasita, czy ty widzisz, co tutaj się dzieje? — Recepcjonistka Sonya machnęła długopisem w kształcie pawiego pióra na przestrzeń pracy fryzjerek. — Stoję już trzecią godzinę bez przerwy, a mój smoothie przypomina konsystencją słoiczkowego Gerberka. Siadaj na kanapę i czekaj.
Ale to tylko końcówki — jęknęła klientka z włosami przypominającymi siano od wielokrotnego prostowania naturalnych fal. — Proszę, Sonyu. Please, baby. Mam dzisiaj randkę z Joshuą, specjalnie jadę do Cape Coral. Nikt nie podcina tak dobrze końcówek jak Adrian, a ja muszę wyglądać nieziemsko.
Tell ya what, mamy jedno wolne miejsce na paznokcie. O, tam o. Powiedz Becky, że Sonya przełożyła jej klientkę na za godzinę. Ta pinda i tak wiecznie się spóźnia. Czy to wygląda jak uczelnia wyższa?
Ani trochę. Dobra, nie przeszkadzam ci. Gina zrobi mi kawę?
Right at ya, girl.
Pretensjonalny ton utrzymywał się w salonie od samego rana, kiedy po Hope Valley rozeszła się wieść o promocji "2 w 1" na podcinanie i mycie u lokalnego króla fryzur.
Całość wyglądała jak pobojowisko pełne buchających suszarek przy stacjach, szumem wody w myjkach oraz skrobania pilniczków o paznokcie klientek w sąsiadującej części dla kosmetyczek.
Niesamowity ruch, prawda? — zagaiła Carly stała bywalczyni i nieszczęśliwa posiadaczka kruchych płytek. — Czasem zastanawiam się nad otworzeniem własnego salonu, aby trochę rozładować napięcie w mieście, zwłaszcza w trakcie sezonu, ale gdy patrzę na te tłumy, to mi się odechciewa. Nie chodzi o pieniądze — ciągnęła, mieszając dłońmi w ceramicznej misce pełnej naturalnych utwardzaczy — bo te na pewno zgadzałyby się mniej lub bardziej. Wiesz, o co mi chodzi, prawda? — Musiała. Raz na jakiś czas wpadały na siebie z Nicole przy tych samych stanowiskach, gdy akurat agentka gwiazd szeroko pojętego show-biznesu nie opuszczała Hope Valley do większych miejscowości.
Niziutka Meksykanka w salonowym fartuszku w kolorze lawendy przyniosła tacę z zimnymi napojami — klimatyzacja to jedno, ale mrożona kawa z Ivy&Bubbles obrosła już w miejską legendę. Niektórzy mówili, że swój smak zawdzięcza odrobinie meksykańskiej kokainy, inni, że to czysta ściema rozpuszczona przez lokalnych policjantów, aby przyciągnąć do przybytku piękna zarówno panie w mundurach, jak i kobiety gangsterów z Zatoki Meksykańskiej.
Nagle drzwi wejściowe otworzyły się, a do środka wpadła wysoka blondynka z głośnym stukotem szpilek zapinanych na paseczek nad kostką. Wraz z nią do pomieszczenia wkradł się chłód — nie ten realny, co powoduje, że słupki rtęci spadają. Nie od razu rozmowy ucichły, zaś oczy skierowały w jej kierunku. Pięć przepisowych sekund i gwar wrócił do swojego naturalnego porządku. Kakofonia sprawiała, że człowiek mógł poczuć się bezpieczniej w tłumie ze swoją anonimowością, ale Selva Arias miała gdzieś chowanie głowy w piasek.
Mycie, strzyżenie, rewitalizacja i układanie. Teraz. — Wyciągnęła z wąskiej torebki portfel i położyła należytą płatność z góry na ladzie. Oniemiała Sonya patrzyła to po banknotach, to po blondynce z rozdziawionymi ustami.
Pani A... Arias?
Ani chwili spokoju — westchnęła z szerokim, nieszczerym uśmiechem, wreszcie ściągając okulary przeciwsłoneczne. — Kochanie, nie rób takiej miny — skwasiła się. — Zatruwasz powietrze swoim oddechem. Teraz - miejsce, jak najszybciej. Vamos, vamos, preciosa.
Oczywiście. Proszę poczekać chwilkę — zaświergotała recepcjonistka i wyleciała zza lady. — Adrianie! Adrianie, przekaż swoją panią Melanie i...
Hej, my tutaj czekamy od dwóch godzin na swoją kolej, chiquita. — Z okolicy kanap nadeszła ciemnoskóra kobiecinka słusznej tuszy w lamparciej skórce. — Nie możesz kupić sobie pierwszeństwa.
Nie mogę? — Przyłożyłą dłoń do równo pomalowanych ust, udając, że się zapowietrza z szoku. — Mój Boże, najserdeczniej przepraszam. Nie wiedziałam, że tak nie wolno. Proszę, już zabieram. Swoją drogą, jest pani bardzo odważna. Te cętki? Niesamowite. Czy przywiozła je pani zza granicy? — zapytała, zwracając się na wprost nieznajomej.
Nie, jestem stąd. Dulce Trudy, dla przyjaciół Duudy.
Duudy! — powtórzyła entuzjastycznie i przytaknęła niemal z aprobatą, w duchu już szykując zrzut bomby na Hiroszimę. — Lubisz cętki, Duudy? Czy to przypomina ci o rodzinnych stronach?
Afroamerykanka zrobiła pytającą minę zbitej z pantałyku.
Afryka? Czarny Ląd? — ciągnęła Selva z wyraźnym przejęciem. — Tam, gdzie ponoć twoje wymiary są nieosiągalne, inaczej już dawno by wszyscy zostali zjedzeni przez gepardy?
Ah! — Dulce zapowietrzyła się momentalnie i już szykowała pięści, gdy powróciła Sonya z obwieszczeniem. Adrian czekał już przy stanowisku na klientkę.

Nicole Parrish
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER UNIVERSAL PERSON ANTAGONISTA OSOBA PUBLICZNA DEVIL IN DISGUISE PRÓŻNY W CZEPKU URODZONY PO ODSIADCE HE WAS FIRST! BAD HAIR DAY GOOGLE ME DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Tobirama
a
Awatar użytkownika
Specjalistka ds. PR, agentka gwiazd, która coraz bardziej angażuje się w pracę z politykami. Wszyscy widzą w niej doradce życia oraz kogoś, kto na wszystko zna odpowiedź. Lubi disco.
36
178

Post

Przyjrzała się paznokciom na gotowej lewej dłoni. Ulubiona manikiurzystka, pomimo tłoku w salonie, miała sporo energii oraz finezji, którą pragnęła przelać na polakierowane płytki. Parrish stłumiła jej zapał przypominając, że nie przepadała za dodatkowymi ozdobami, o ile nie miała na nich flow. Był czas na paznokcie w barwach „La Ca de Papel” i przyszedł czas na prostotę, bo nic aktualnie nie zafascynowało agentki na tyle aby oddać temu swe fanowskie serce. Nie była też ogromnie zaangażowana w rozmowę z Carly, która stanowiła swego rodzaju miejską informację na temat tego, co się działo, o czym się pisało i jak to widzieli ludzie. Kiwała głową, czasami coś wtrąciła, ale skupiała się bardziej na podcaście, który leciał cicho w słuchawce w prawym uchu osłoniętym długimi puszystymi włosami.
Korzystając z chwili, kiedy Carly uzgadniała szczegóły umieszczenia błyszczących elementów na paznokciach, Nicole w pełni oddała się słowom prowadzącego. Komentował on sprawę Chin pragnących dotrzeć z misją na Marsa przed Amerykanami. Pierwsi na pomysł wpadli Rosjanie, ale ci nie chcieli aby na trzyletnią misję poleciały kobiety, które..
- To ona grała w „Na skraju jutra”? – pytanie Carly, skierowane do kosmetyczki, wyrwało Parrish z zamyślenia i zmusiło do spojrzenia w kierunku korytarza z recepcją. Ze swego miejsca jednak nie miała dobrego wglądu ani na ladę ani na osobę przy niej stojącą. Nie zamierzała przytulać się do kobiety obok i zapuszczać żurawia uznając, że niemożliwym byłoby spotkanie nieszczęsnej Arias dzień po tym, jak dostała pakiet więziennych listów, których nie przeczytała.
Zapomniała rano je wyrzucić.
W uchu wciąż nawijał prowadzący i to jego głos dominował w przestrzeni Parrish, dopóki w całym salonie nie rozbrzmiał przydomek jednej z klientek.
- Zero spokoju. – Westchnęła rozżalona i sięgnęła do telefonu, w którym nieco przyciszyła podcast. – Co tam się dzieje?
- Pani Arias przyszła – wyjaśniła kosmetyczka, która bardziej interesowała się otoczeniem niż Nicole przed paroma chwilami i.. W TYM ZDANIU BYŁO WSZYSTKO. To jak powiedzieć Baba rowerzystę potrąciła. Nikt się nie dziwił, że to się stało tak samo, jak nie było ani jednej osoby, która potrzebowałaby choćby krztyny wyjaśnienia sytuacji zaistniałej w lokalu.
Pani Arias przyszła – i wszystko jasne.
Parrish gwałtownie zabrała swą dłoń i automatycznie sięgnęła do telefonu, który zamierzała zgarnąć do torebki i ekspresem wyjść z lokalu. Nie potrzebowała dzisiaj żadnej sensacji ani wypływów Arias na otoczenie. Wystarczyło, że ta żmija swego czasu wstrząsnęła światem agentki, która raz na zawsze zapowiedziała swą nienawiść i niechęć przebywania z kobietą w tym samym miejscu.
Nicole sama z sobą podpisała tę umowę i zamierzała się jej trzymać.
- Pani Parrish, pomalowałam dopiero kciuk.
Cholera jasna. Jedna ręka zrobiona a na drugiej zostały nijakie cztery paznokcie, nawet bez warstwy odbudowującego aloesu. Miałaby teraz wyjść? Taka niekompletna?
Trzeba było dać ex’owi zaciukać się rzutkami. Wolała to od spotkania Selvy.
Siedzieć, nie wychylać się i jakoś to będzie. Jeszcze tylko cztery palce.
- Oh, lakier się skończył. Pójdę po drugi do magazyny. – Kosmetyczka jakby nigdy nic wstała i pofrunęła na tyły zostawiając Nicole bardziej skołowaną niż wcześniej. Co jeszcze? Światło w lampie UV ucieknie na inną planetę, jak te Chińczyki planujące spierdzielić na Marsa przed Amerykanami, żeby móc siać tam genetycznie zmodyfikowany ryż?

Selva Arias
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF LGBT+ WŁASNY BIZNES SKORPION POMYSŁOWY DOBROMIR PRACOHOLIK HE WAS FIRST! GAME OVER MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Agent "Eyjent" gwiazdy
a
Awatar użytkownika
Game, set, on... darling.
36
173

Post

Włosy będą potrzebowały około dwudziestu minut na przyjęcie płynnej magii. Przygotuję płukankę ziołową na zapleczu, więc może w tym czasie pokusi się pani o nasz pakiet specjalnie przygotowany na ten dzień? Garcia właśnie przyszła do pracy.
Już urodziła? — zainteresowała się, odwracając się w bok na fotelu zgrabnym obrotem, wpatrując się w lustro tak długo, jak pozwoliła jej na to fizyka. Adrian zaśmiał się, bo jak to "już"? Wystarczyło jednak krótkie, ale dosadne spojrzenie Selvy, aby mężczyzna ze złotym kunsztem w dłoniach przestał świergotać. Odchrząknął dyskretnie i zakręcił buteleczki, wyjaśniając, że Romana Garcia wróciła z urlopu macierzyńskiego dokładnie pół roku temu, z ciąży pojedynczej wyszła mnoga na cztery ręce, jak gra Lopeza przy fortepianie z cioteczką Eleonorą, a wszystko podsumował soczystą ploteczką o jej rozstaniu z mężem.
Została więc z wielkimi cyckami, opiekunką, która codziennie dopływa z wyspy i sprzedała auto. Wyszło jej na dobre. Zdołała zrzucić kilka kilogramów, a jej łydki nigdy nie wyglądały lepiej.
Nawet w szpilkach?
Zwłaszcza w szpilkach, pani Arias! Pamiętam, jak w styczniu... O, jest. O wilku mowa! — Uśmiech numer jedenaście "totalnie cię obgaduję" rozkwitł na ustach fryzjera. Ściągnął rękawiczki, rozpostarł ręce i na powitanie uścisnął serdecznie Garcię. Według Selvy — wcale nie straciła na wadze. Wyglądała wręcz fatalnie, a te łydki, które zachwalał Adrian, można spokojnie przerobić na balerony w plastikowej siateczce; zabrakło tylko pończoch do pełni szynkowego obrazka. Romana zareagowała podobnie do reszty na widok blondynki. Wychwaliła długie włosy, które przed czterema latami nie sięgały nad do łopatek, ale zapytana o sekret nie została uraczona jednoznaczną odpowiedzią.
Co miała powiedzieć? Że więzienne żarcie świetnie działało na cebulki?
Zapraszam do mnie do stanowiska. Z racji ostatniego remontu, zajmuję je centralnie przy oknie. — uprzejmym gestem Garcia wskazała na pusty fragment blatu z nienagannie pedantyczną manierą otoczenia (o ile odciąć pracującą obok kosmetyczkę, Carly i jeszcze jedną blondynkę). — Życzy sobie pani kawę mrożoną? Herbatę? Zimną lemoniadę?
Bawarkę, jeśli łaska.
Oczywiście.
Uradowana kobiecinka zniknęła, a Adrian przyniósł długi, puchaty ręcznik, którym nakrył ramiona i sukienkę na plecach Selvy. Odżywcze olejki zostawiały strasznie trudne do sprania plamy. Odprowadził Arias prosto do pustego stanowiska, zaś panujące półszepty ekscytacji ucichły zastąpione ciekawskim wzrokiem Carly. Tylko jedna osoba nie poderwała głowy.
Dobrze, zostawiam panią w cudownych rękach Garcii i wracam za momencik z mieszanką.
Jesteś aniołem, Adrianie.
Staram się, jak mogę. — Gejowska rąsia oh, stop it, you, trzepot rzęs i niech rozpoczną się igrzyska.
Na żywo jest jeszcze szczuplejsza niż w telewizji, a sądziłam, że takie rzeczy nie są możliwe — wymamrotała nad miską Carly, bulgocząc palcami. — Kamera naprawdę dodaje kilogramów, ale jej to kompletnie nie zaszkodziło.
Udała, że wcale nie słyszy. Przyglądała się pustej przestrzeni przed sobą, powiodła wzrokiem po wystawce lakierów, odżywek oraz żeli hybrydowych na wystawce w gablotce. Tuż nad nią wisiał plakat. Reklama Sephory z Cate Blanchett. Si! GIORGIO ARMANI. W czerwieni było jej niesamowicie do twarzy i Selva przez dłuższą chwilę przypatrywała się podkreślonym kościom policzkowym aktorki, zezwalając, aby na moment życie obok nie brało jej pod uwagę; dosłownie i w przenośni. Rzadkie sytuacje warte uwiecznienia w kamieniu.
Z przejścia za winklem wynurzyła się kosmetyczka. Z dwiema sztukami lakieru do paznokci w tym samym odcieniu przyleciała, jak na skrzydłach, wybudzając stukotem butów Arias z transu.
Ostatnie sztuki. To nasz szczęśliwy dzień. — Obdarzyła Nicole uśmiechem pełnym ulgi. — Przez moment obawiałam się, że będziemy musiały mieszać pigment. Muszę koniecznie złożyć zamówienie na dostawę i zostawić te sztuki tylko dla zaufanych klientów — puściła oczko Parrish, czym przykuła uwagę Selvy.
Stary kolor, jak róż prohibicji? — wtrąciła, zakładając nogę na nogę pod biurkiem.
Dokładnie tak. Ta sama seria.
Ach, czerwień rewolucji radzieckiej?
Kosmetyczka zachichotała na skojarzenie, które zaskakująco wpasowało się w Dom z papieru.
Miło panią znowu widzieć. — Była na tyle uprzejma, aby nie poruszać tematu znanego ze szmatławców sprzed czterech lat. — Co dzisiaj dobrego?
Garcia ma mnie zaskoczyć — wyciągnęła dłonie przed siebie i rozczapierzyła palce. Długie palce ze starannie opiłowanymi paznokciami wyglądały już na o wiele zdrowsze, odkąd odzyskała regularny dostęp do lakierów witaminowych. — Ale z drugiej strony... — Znów spojrzała na plakat z zastanowieniem. — Wszystko dziś do mnie przemawia za klimatem czerwieni.
W tym sezonie szczególnie modny jest burgund.
Brzmi bardzo dobrze, ale myślałam o podebraniu pomysłu rewolucji. O ile to nie jest problem dla pani...? — Przeniosła wzrok na milczącą klientkę i zamilkła... nie czując ani zaskoczenia pozytywnego, ani negatywnego. Nie czuła nawet dreszczu na plecach ani drżenia w końcach stóp. Ze wszystkich miejsc na świecie, zaledwie miesiąc po wyjściu i kilka tygodni od wysłania paczuszki pełnej przemyśleń z czterech ostatnich lat. — Nicole Parrish. — Zapytała przecież Ines, ile straciła. Dlaczego nie powiedziała, że taka osobistość gości w Hope Valley? Jak długo? Na jak długo? — Dzień dobry. Urlop od Chicago?
Sernik z rodzynkami czy rak?
Poproszę rak.

Nicole Parrish
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER UNIVERSAL PERSON ANTAGONISTA OSOBA PUBLICZNA DEVIL IN DISGUISE PRÓŻNY W CZEPKU URODZONY PO ODSIADCE HE WAS FIRST! BAD HAIR DAY GOOGLE ME DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Tobirama
a
Awatar użytkownika
Specjalistka ds. PR, agentka gwiazd, która coraz bardziej angażuje się w pracę z politykami. Wszyscy widzą w niej doradce życia oraz kogoś, kto na wszystko zna odpowiedź. Lubi disco.
36
178

Post

Zamknięte rozdziały nie powinny wadzić, dopóki faktycznie pozostawały przeszłością a nie przypominały o swoim istnieniu pojawiając się u tej samej kosmetyczki, w tej samej godzinie i przy niedalekim stanowisku. Parrish nie przepadała za takimi sytuacjami zwłaszcza, gdy słusznie podjęta decyzja o opuszczeniu lokalu okazała się niemożliwa do zrealizowania. Jedno rozwiązanie poszło do kosza. Znalazła więc drugie, chociaż mniej przyjemne i jakże dziecinne ignorowanie jednej jedynej osoby z przestrzeni. Takie rzeczy wyprawiało się w liceum i nagle poczuła, że do niego wróciła. Trafiła na szkolny korytarz, gdzie każdego dnia wraz z głębokim wdechem i dreszczykiem podniecenia otwierała swoją szafkę, w której czekał kolejny list.
Przyjemna i błoga przeszłość, która już nie wróci. Nawet nie miała złudzeń. Życie nimi to masochizm.
Podcast o Chińczykach na księżycu zmienił się w argumenty słuszności wysłania kobiet na trzyletnią misję na Marsa, przed czym wzbraniali się Rosjanie. Zdaniem prowadzącego bez kobiet mężczyźni dorobiliby się wrzodów żołądka wielkości Jowisza, bo żarliby konserwy i popijali wódką. Całą sobą Nicole starała się skupić na niskim głosie mężczyzny, który był jej ratunkiem w obecnej sytuacji, która wymknęła się spod względnej kontroli w momencie, gdy kosmetyczka powróciła z lakierami.
Nie ważne jak bardzo by się starała, wzrok sam powędrował w kierunku Arias zajmującej miejsce nieopodal i gdy tylko trafiła na jej spojrzenie wiedziała, że to będzie zły dzień.
Carly z zaskoczeniem uniosła obie brwi a kosmetyczki z ciekawością popatrzyły na Nicole, a potem na Selve. Znały się? Skąd? Czemu agentka o niczym nie wspomniała? Przecież to taki ciekawy temat do ploteczek!
- Już od paru lat – odpowiedziała spokojnie na pytanie i choć wolałaby być jak najdalej stąd nie oznaczało to, że zapomni, jak się powinno zachowywać w towarzystwie.
- Pani Parrish wróciła w rodzinne strony i dla wielu z nas jest zbawieniem – wtrąciła kosmetyczka, na którą Nicole łypnęła mało zadowolona. Umiała mówić, więc wolałaby wypowiadać się za siebie i tyle, ile sama uważała za słuszne.
- Możemy wrócić do malowania? Śpieszy mi się. – Podkreślając swe słowa, klepnęła palcem w ekran telefonu, na którym sprawdziła godzinę.
- A kolor? – Garcia popatrzyła na obie klientki, na co agentka machnęła ręką na znak, że mogły robić co chciały.
Róbta co chceta. Droga wolna. Bajabongo. Kij w oko.
- Pracowały panie razem? – zapytała Garcia po uprzednim zgarnięciu jednego z lakierów.
Parrish prychnęła i pokręciła głową. Wszystkie trzy kosmetyczki wraz z Carly się spięły. Każda sądziła, że znalazły neutralny temat do rozmowy, która była znacznie lepsza od pytania Arias o pobyt w więzieniu (co samo się nasuwało), ale najwyraźniej się pomyliły.
- Przy mnie pani Arias nadal miałaby swoją karierę. – Bo jak sądziła, po odsiadce z ogromną aferą w tle mogła co najwyżej liczyć na zostanie statystką (albo statywem).

Selva Arias
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF LGBT+ WŁASNY BIZNES SKORPION POMYSŁOWY DOBROMIR PRACOHOLIK HE WAS FIRST! GAME OVER MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Agent "Eyjent" gwiazdy
a
Awatar użytkownika
Game, set, on... darling.
36
173

Post

Wchodzenie w potyczki słowne z nią było jak aresztowanie: wszystko, co powiesz, może i zostanie wykorzystane przeciwko tobie. W świecie rządzonym pychą nie istniały odcienie szarości, a przypuszczenie jakiejkolwiek formy ataku oznaczało przepisanie z kategorii białych figur na szachownicy do czarnych. Dobrze im szło omijanie się przez te lata — Selva zapomniała o nastolatce rozkochanej do bólu w wyidealizowanym obrazie jej alter-ego (bo był mężczyzną), brnęła po szczeblach do góry i pozostawiała niezmąconą przeszłość za sobą. Dopóki zajęcia grupowe w więzieniu nie obejmowały głupiego siedzenia w kółeczku i rozmawianiu o ludziach, które skrzywdziła — nazwła to marnowaniem czasu, bo faktyczna lista długo nie miała końca — dopóty nawet nie uciekła pamięcią do Nicole Parrish.
— Napisać list do kogoś, kogo zraniłyśmy?
— Może być to ktokolwiek.

Susan Lucci była tematem już przewałkowanym, odwałkowanym i sfermentowanym. Odkąd jej kariera legła w gruzach, Selva nie czuła najmniejszej potrzeby, aby poświęcać tej kobiecie więcej drogocennej energii czy miejsca w głowie.
— Czy zmieniłabyś coś w swojej przeszłości?
— Ani trochę.
— Nawet złych uczynków?
— Wyszło z nich coś dobrego dla niektórych.
— Tak można?
— Kochanie, ja mogę wszystko.

Moja kariera ma się świetnie, ale schlebia mi pani fantazjowaniem o mnie. Takie abstrakcyjne myślenie ściętej głowy pełnej marzeń o hipokryzji jest niemal urocze. Czyli wcale. — Perfidnie wytykała niesłowność siedemnastoletniej autorki finalnego listu do Machiavellego. — A czym pani się w ogóle teraz zajmuje? — zapytała. — W końcu coś padło o współpracy...?
Pani Parrish jest agentką gwiazd. — Znów ta nieproszona kobiecinka. Nie dostanie dzisiaj napiwku, bankowo. — Zajmowała się naprawdę wielkimi nazwiskami, a teraz pomaga Hope Valley zaistnieć na mapie Florydy. Burmistrz nigdy nie wyglądał tak dobrze, gdy nie ona.
Arias zrobiła zażenowaną minę.
Nie słyszałam o niej. Cofanie się nie jest mi szczególnie bliskie. — przyznała bez bicia, wyciągając dłoń do Garcii gotowej do działania. Zauważyła, że przygotowała na później buteleczkę czerwonej rewolucji. — Jednak podarujmy sobie utarte schematy. Proszę wybrać dla mnie coś nietuzinkowego. Byle nie ta czerwień czy burgund.
Może karmazynowy? Dopiero co przyjechała nowa dostawa, jeszcze nie miałam okazji jej sprawdzić, ale to naprawdę wysoka półka.
Zobaczmy, co to za cudo. — Miała ją, gdy padło "wysoka półka". Zawsze musiała mieć najlepsze, najwspanialsze, najznamienitsze, naj, naj, naj... a Nicole, która porzuciła Chicago dla małomiasteczkowości, nie była już "naj".

Nicole Parrish
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER UNIVERSAL PERSON ANTAGONISTA OSOBA PUBLICZNA DEVIL IN DISGUISE PRÓŻNY W CZEPKU URODZONY PO ODSIADCE HE WAS FIRST! BAD HAIR DAY GOOGLE ME DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Tobirama
a
Awatar użytkownika
Specjalistka ds. PR, agentka gwiazd, która coraz bardziej angażuje się w pracę z politykami. Wszyscy widzą w niej doradce życia oraz kogoś, kto na wszystko zna odpowiedź. Lubi disco.
36
178

Post

Posłała kosmetyczne kolejne ostre spojrzenie, bo miała dość wtrącania się w ich rozmowę a zwłaszcza mówienia za nią. Kimże była ta kobieta, żeby wypowiadać się w imieniu Parrish? Jej adwokatem? Ciotką, którą widywało się tylko w święta, bo gdyby było inaczej pól kraju wiedziałoby, że właśnie miała menstruacje?
Nie.
To naczelna plotkara, która wiedziała wszystko o wszystkich i choć każdy wiedział, że opowiadała o ludziach za ich plecami, z łaski swojej, mogłaby się nie wtrącać. Niech je obgaduje, ale później, przy innej klientce albo podczas seksu z mężem.
Niespodziewanie wypełniła przestrzeń gromkim śmiechem, czym zaskoczyła widownię gotową przyswoić nowe ploteczki, a potem wypluć je innym w twarz.
Parrish machnęła wolną ręką, żeby jej kosmetyczka się nie przejmowała i dalej robiła swoje.
- Słucham podcastu – wyjaśniła krótko zaczesując włosy za prawe ucho, na którym widniała słuchawka. Niech będzie, że śmiała się ze słów faceta z radia, chociaż zdecydowanie wolała teraz słuchać jego niż niespodziewanego u kosmetyczki gościa. Nie warto było szargać sobie nerwów. Nie przez kogoś takiego jak Arias, którą postanowiła w pełni zignorować. Nie miała jej nic do powiedzenia ani tym bardziej nie zamierzała jej słuchać.
Carly rzuciła okiem na Selve niepewna, czy powinna, a raczej czy mogła zadać parę pytań. Mówiło się, że nie wypada nękać gwiazd zwłaszcza tych, co miały kryminalną przeszłość, ale zachowanie agentki wykreowało w jej głowie tysiące teorii na temat miliona innych rzeczy, których mogłaby się dowiedzieć.
Miała gwiazdę w zasięgu swych zadbanych dłoni. Wystarczyło sięgnąć.
- Słyszały panie, że nasi restauratorzy, ci z Nobu, wyjechali na pustynie? – kosmetyczka Carly była pierwsza.
- Do Maroko – wtrąciła jej klientka.
- Ciekawe jakie gastronomiczne cuda nam zwiozą. – zaśmiała się kobiecina poprawiająca ostatni paznokieć u ciekawskiej paniusi, która ciągle zerkała w stronę Selvy.
- Czytałam, że jadają tam głównie kuskus.
- Chińczycy mają ryż, Europa ma ziemniaki a Maroko ma kuskus – zaśmiała się Garcia.
- Pani Arias? A pani była w jakimś egzotycznym kraju? – Carly w końcu udało się przebić zaczynając skromnie, co by wybadać grunt.
Parrish pogłośniła dźwięk w słuchawce gryząc się w język i powstrzymując przed komentarzem, bo nie uważała aby kobieta była tego warta. Już dawno z nią skończyła i niech tak pozostanie.

Selva Arias
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF LGBT+ WŁASNY BIZNES SKORPION POMYSŁOWY DOBROMIR PRACOHOLIK HE WAS FIRST! GAME OVER MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Agent "Eyjent" gwiazdy
a
Awatar użytkownika
Game, set, on... darling.
36
173

Post

Tak przerywać jej rozmowę odważnym stwierdzeniem własnej ignorancji? Nieładnie. Podcasty nie były wskazane dla tak podniosłych chwil, a jednak nie mogła bardziej gardzić samym gestem, aniżeli faktem, że Nicole w ogóle się odzywała. Minęło prawie dwadzieścia lat od ich ostatniego "widzenia" — jakim prawem w ogóle wypowiadała się w jej temacie? Nawet jeżeli łechtało to ego Arias niekoniecznie skupionej na dwugwiazdkowych gwiazdach Hope Valley, a może powinna — więzienna kantyna plasowała się na minus trzy w kwestii gastronomicznej, ale niedogotowane ziemniaki świetnie odnajdywały zastosowanie w uduszeniu przez sen czy połknięciu pinesek.
Zwrócona lekko w stronę Carly, tak naprawdę nie patrzyła na klientkę, której nie zapamięta, a na jasną kaskadę włosów przysłaniających część profilu Nicole Parrish. Dumna, z cieniem rozchodzącego się uśmieszku, nagle spinająca mięśnie szczęki, czego niewprawne oko nie było w stanie dostrzec przez towarzyszący temu ruch "spójrz na paznokcie pod odpowiednim kątem, kiedy fachowiec robi przerwę".
Nie jednym — powiedziała, odwracając się kontrolnie do Garcii, gdy usłyszała charakterystyczny dźwięk piłowania paznokci. Wyrównywała boki. — Byłam na wszystkich kontynentach, za wyjątkiem Australii i biegunów. Zimno wywołuje we mnie niesmak, choć nie tak bardzo, jak pozostawanie w jednym miejscu dłużej niż to potrzebne — odparła bez cienia zawahania, gdy tylko upewniła się, że śmiechom Parrish nadszedł niechybny koniec i nie powtórzy niegrzecznego manewru. — Chociaż, gdybym dostała ofertę pokroju Zjawy, zniosłabym ekstremalne warunki, w jakich pracował DiCaprio. Ostatecznie, były bardzo opłacalne.
Czy to nie za ten film dostał Oscara? — podłapała Garcia w pełni skupiona na rzeźbieniu płytki. Przykurczona, spięta — zdaniem Selvy lada dzień wysiądzie jej kręgosłup, ale to drobna cena za powalający efekt pracy.
Owszem.
Skoro o nagrodach mowa, nie tak dawno, bo wczoraj, przeczytałam, że Jodie Comer jest nominowana do BAFTy. — Policzki kosmetyczki Nicole zarumieniły się z ekscytacji. — Wspaniała z niej aktorka. W życiu nie widziałam kogoś, kto tak świetnie grałby z multum zmiennych! Sądzę, że Emmy również zgarnie w tym roku. Podbiłaby wtedy dwukrotnie ten sam festiwal w głównej kategorii.
Jodie Comer? — Ściągnęła lekko brwi. Co to za babsko? A któż to?
Nie zna pani Comer? — Carly wychyliła się, robiąc wielkie oczy z wrażenia. — Prawdziwy kameleon! Jej rola w Killing Eve powala na kolana. Gdyby tutaj weszła, nie zawahałabym się z zapytaniem, czy mnie udusi. Jeszcze podziękowałabym jej za to.
Już ktoś tego próbował i został zbyty, Carly.
Pani Garcia, przecież sama pani uwielbia ten serial. — Nie istniała osoba, która nie popadłaby w zachwyt po ujrzeniu kreacji Villanelle. — A ten finał! Ach! Nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałam tak przejmujący koniec sezonu.
Na skraju jutra, rok 2016, nie zapominajmy.
Ach, tak, tak, ale mówię teraz w kategoriach świeżości. To znaczy, nie żebym była niewdzięcznym widzem, to jak Honorata Saint-Raven Junior wykończyła tego dwulicowego polityka, który dał początek kreacji dla jeszcze gorszego...
Kevina Spacey'a — wtrącił kobiecy chórek i zakończył wymownym "Fuj!".
...właśnie. Tamto zakończenie wpisało się w historię telewizji, ale Killing Eve? Pani Arias, musi to pani sama zobaczyć. Jest tyle cudów do nadrobienia i...
Nie mam czasu na cudze wypruwanie żył. — Choć na pewno wygoogluje tę całą Judy Trudy, Mandy czy jak jej tam było. — Osiadanie na laurach to zachowanie godne pożałowania. Nominacje z tego samego serialu również. Pani Garcia, proszę szybciej. Zaraz Adrian wróci.

Nicole Parrish
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER UNIVERSAL PERSON ANTAGONISTA OSOBA PUBLICZNA DEVIL IN DISGUISE PRÓŻNY W CZEPKU URODZONY PO ODSIADCE HE WAS FIRST! BAD HAIR DAY GOOGLE ME DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Tobirama
a
Awatar użytkownika
Specjalistka ds. PR, agentka gwiazd, która coraz bardziej angażuje się w pracę z politykami. Wszyscy widzą w niej doradce życia oraz kogoś, kto na wszystko zna odpowiedź. Lubi disco.
36
178

Post

W pełni skupiła się na pracy kosmetyczki, swych palcach i na głosie radiowca, który postanowił zrobić sobie drobną przerwę zapowiadając utwór dobrze Nicole znany, ale zdecydowanie za stary, aby móc się go spodziewać. Swego czasu była fanką Britney Spears. Liceum aż pękało od jej zdjęć w szafkach chłopców a radiowęzeł w kółko puszczał Ups I did it again. Ludzie oszaleli, oddali swe serca znanej blondynce, która nie tylko władała listami przebojów, ale również narzucała trendy podłapywane przez młode dziewczęta.

Oh oh, tell me have you seen her? Because I'm so oh
I can't get her off of my brain
I just want to go to the party she gonna go
Can somebody take me home?


Mimowolnie zaczęła stukać palcami z idealnie spiłowanymi i pomalowanymi paznokciami o blat stołu. Pomyślała, jak przyjemnie byłoby dzisiaj, po wszystkich odhaczonych obowiązkach, zaszyć się w mieszkaniu, napić wina i potańczyć w bieliźnie w trakcie gotowania kolacji. Każdy miał coś swojego a to definitywnie była jej ulubiona rzecz, którą mogła robić w domu. Plasowało się to wyżej od przyjemnej kąpieli w wannie, bo w tej nigdy nie potrafiła wyłączyć myśli w przeciwieństwie do gotowania połączonego z dobrą muzyką.
Niechętnie przepuszczała do świadomości co poniektóre słowa wypowiadane przez kobiety. Parę razy powstrzymała się przed wtrąceniem kilku słów, ale wiedziała, że gdy tylko to zrobi jednocześnie wracając do uczestniczenia w dyskusji, podepnie się również pod rozmowę z Arias, czego za wszelką cenę pragnęła uniknąć.
Tylko, że jej ostatnie słowa, których kobietki były gotowe przytaknąć lub po prostu przemilczeć, zirytowały ją do granic możliwości. Czemu wszyscy tak łatwo poddawali się słowu Selvy? Bali się, że wyjmie naostrzoną szczoteczkę do zębów, którą na pewno zabrała ze sobą z więzienia i dźgnie ich między żebra?
- Pani Garcia, proszę szybciej, bo wyżera mnie zazdrość o nieznajomą kobietę, która jest najmłodszą zwyciężczynią nagrody Emmy, której ja nigdy nie zdobędę – przedrzeźniła Arias, przewróciła oczami i wymierzyła ostre spojrzenie kobiecie, nawet nie interesując się reakcją pozostałych. Jakby nie było, wszczęła wojnę, której każda się spodziewała w napięciu oczekując dalszego ciągu. – Wkurzają mnie ludzie, którzy czegoś nie znają, a mają czelność wypowiadać się na ten temat – wytłumaczyła, chociaż wcale nie musiała i wróciła spojrzeniem na swoją kosmetyczkę, którą ponagliła gestem dłoni. – A Duddy jest z Haiti. – Więc nie miała nic wspólnego z gepardami ani ‘Afrykańskimi rodzinnymi stronami’, bo jedyne za czym mogła tęsknić, to za wyspą. Dulce nie widziała Afryki na oczy i choć Nicole nie chciała nikogo obrażać, zapewne nawet nie wiedziała, gdzie ów kontynent się znajdował.

Selva Arias
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start ALL BY MYSELF LGBT+ WŁASNY BIZNES SKORPION POMYSŁOWY DOBROMIR PRACOHOLIK HE WAS FIRST! GAME OVER MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN DO WSZYSTKICH CHŁOPCÓW, KTÓRYCH KOCHAŁAM DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Agent "Eyjent" gwiazdy
a
Awatar użytkownika
Game, set, on... darling.
36
173

Post

Duddy była z Haiti, nagroda Emmy nadal pozostawała w sferze celów — nie marzeń — Arias, a niespodziewana reakcja Parrish zaskoczyła nawet ją, co nie było częstym zjawiskiem. Była przekonana, że Nicole nie zrobi już więcej kroku do przodu, tymczasem pokonała cały kilometr w teatralnie beznadziejnym akcie solowym. Gdyby miała wolne dłonie, być może nawet zaklaskałaby, ale zdecydowała się na coś zgoła odmiennego.
Nietęga, pociągła linia ust, jak w odcinku dwieście czternastym, gdy Honorata Saint-Raven Junior odkrywa, że jej narzeczony próbował ją ogołocić z fortuny po zmarłym wujku Cortezie Saint-Raven, czwartym mężu Honoraty Saint-Raven Senior.
Z kolei przedrzeźnianie to najwyższa forma pochlebstwa — zmierzyła Nicole od stóp do głów — a hipokryzja źle komponuje się na twarzy nominowanej do nagrody lwiej zmarszczki tak krótko przed czterdziestką. Chociaż może to i lepiej. Z tą bujną, gęstą grzywą może zdobędzie pani kontrakt dla następnego Simby na Discovery Channel.
Garcia zapowietrzyła się, a Carly zakryła usta dłonią, zapominając, że powinna ją trzymać bezprzerwy w żelu. O tak, było i ono — spojrzenie złej lwicy, które na moment cofnęło ją do licealnych utarczek w korytarzach między klikami.
Ledwo tutaj przyszłam, a już przypuściła pani szturm na mnie — zauważyła z westchnięciem, robiąc niezadowoloną, może tylko ciut zranioną minę. — Jeżeli ma to polegać na bezpodstawnym dogryzaniu mojej osobie, równie dobrze nie musimy rozmawiać wcale. Na tyle oryginalności chyba jeszcze stać rzekomo wyborną agentkę? Wydawałoby się, że po prawie dwudziestu latach ludzie dojrzewają, ale być może błędnie panią oceniłam, co jest... rozczarowujące.
Chwileczkę, znacie się panie z...?
Z liceum — dokończyła. — Otóż tak. — Przytaknęła, podsuwając dłoń Garcii, aby nie przerywała. — Było, minęło. Szmat czasu zleciał, a my nie jesteśmy tymi samymi osobami, co niegdyś. — Jeszcze raz zerknęła na Nicole, jakby próbowała ją przekonać łagodniejącym spojrzeniem, że dawna zwada nie powinna mieć już żadnego znaczenia; według niej, wyszło tylko na dobre. Ukształtowała Nicole — dzięki niej poszła za ciosem. — Sugerowanie tego byłoby wysoce niestosowne i krzywdzące, ale takie same są słowa kogoś, kto myśli, że pozjadał wszystkie rozumu, bo poszedł na podwójne studia równocześnie.
Chełpiła się tym, jak Nicole reagowała. Rzucała na podsuwane haczyki, jak wygłodniała ryba miecz. Ernest Hemingway nie napisałby lepszej perspektywy na Kubie. To, że Selva wywierała jakikolwiek wpływ na nią — tym razem bez konkretnego zamiaru, słowo narcyza — sprawiało, iż o wiele łatwiej było jej przyjąć do siebie dawkę solidnych złośliwości, ale zarazem nie dopuścić aż tak mocno do głosu niemalże butem tłumione ego. Miała dużo czasu, aby naczytać się o swojej przypadłości. Jeszcze więcej, aby zrozumieć mechanizmy postępowania oraz prawidłowych reakcji zwrotnych, ale z tych nie korzystała w pełni świadomości, bo nadal funkcjonowała na zasadach maksymalnych korzyści — im większa stawka, tym gra była jeszcze wygodniejsza. Narzuciła sobie rolę, bo tylko tak mogła odwrócić szalę z "Nicole Parrish, agentka gwiazd i ratunek Hope Valley" na "Nicole Parrish, wredna agentka gwiazd i wątpliwy ratunek Hope Valley". Nie musiała nic specjalnego robić — wystarczy, że kosmetyczki rozpuszczą plotki.

Nicole Parrish
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! BOGATE CV BAŚNIOPISARZ That's a start WIĘCEJ NIŻ JEDNO ZWIERZĘ TO...? WOMEN POWER UNIVERSAL PERSON ANTAGONISTA OSOBA PUBLICZNA DEVIL IN DISGUISE PRÓŻNY W CZEPKU URODZONY PO ODSIADCE HE WAS FIRST! BAD HAIR DAY GOOGLE ME DANSE MACABRE
mów mi/kontakt
Tobirama
ODPOWIEDZ