ubranie
Czy tylko jemu się wydawało, czy ostatnio miał zdecydowanie mniej czasu dla swoich przyjaciół oraz znajomych? Praca zdawała się pochłaniać go do reszty, a jeśli już pojawiała się chwila przerwy, chciał ją spędzić z takim jednym, który co prawda cisnął mu przy każdej możliwej okazji, niemniej godząc się na różnego rodzaju kumpelskie (co wypominał mu przy każdej możliwej okazji) wyjścia, podczas których McKay wyjątkowo dobrze się bawił, patrząc na świat trochę inaczej, niż jedynie przez pryzmat pracy, w której zdarzało mu się sporadycznie zostawać na noc. Nieplanowanie, ale wiadomo, że praca policjanta, zwłaszcza w podobnym wydziale, niestety wiązała się z takimi sytuacjami.
Nic dziwnego, że jakoś nie umiał się zgrać z innymi osobami, które też miały własne życie, a ca za tym szło, miały odmienne plany. Nigdy nie wymagał od nikogo, by nagle je dla niego zmieniał, dlatego wychodziło, jak wychodziło i nagle okazywało się, że z niektórymi nie widział się niezły kawał czasu.
W momencie, w którym zadzwonił do niego Rhys, którego twarz pewnie niedługo całkiem zapomni, nie widząc go wieki, obiecał sobie, że co by się nie działo spotkają się na dłużej, niż na zaledwie sekundę, mówiąc sobie cześć.
Kawa okazała się być idealną okazją. Na dodatek mieli się umówić w kawiarni, która stała się ulubionym miejscem McKaya z wiadomych względów. Kto wie, może trafi na zmianę Dylana, mogąc się z nim przywitać.
Uśmiechnął się widząc machającego do niego mężczyznę. No tak, niemal całkiem zapomniał, że Rhys zawsze pojawiał się wcześniej. Proszę, niedługo całkiem zaniknie jego wiedza na temat przyjaciół.
-Ile minęło? Wieki, czy jeszcze nie dociągnęliśmy do takiego czasu? - zaśmiał się, siadając przy stoliku. Wiedział, co zamówi, ale nie miał pewności, czy jego towarzysz już się zdecydował. Aaron bywał tu tak często, że śmiało mógł mu doradzić. - Dobra, mów co u ciebie? I na co masz ochotę. Ja stawiam. Dam ci pretekst, żebyś następnym razem mi się odpłacił - skomentował.
Rhys Wheeler
a
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Dorosłość ssie i nie da się ukryć, że w niektórych aspektach ludzie po prostu są pochłaniani przez pewnego rodzaju obowiązki, najbardziej wymagającym jest praca, o czym Rhys doskonale wiedział, ponieważ prowadzenie dwóch firm nie jest niczym łatwym. Stara się wydzielać sobie czas na prace i tak by mógł jak najwięcej czasu spędzać ze swoją rodziną i przyjaciółmi. Pewnie jeszcze jakiś czas temu można go było nazwać pracoholikiem, bo bywały momenty, że spał w swoim biurze w Miami. Aaron ze strony Wheelera nie ma co obawiać się, że obrazi się na niego jak jakaś dziewczyna, nie rzuci fochem, o! Myślę, że to jest bardziej dosadnie określenie i każdy to zrozumie, bo teraz takie określnie bardziej pasuje, jest młodzieżowe, bo w niektórych kręgach to Rhys już jest za starego człowieka, pogląd zmieni się na pewno z upływem lat, ale jak to mówią - wszystko w swoim czasie.
Zdarza się tak, że w napływie obowiązków człowiek totalnie zatraca się w tym co robi i umykają mu najpierw godziny, które zamieniają się w dni, potem tygodnie i miesiące. Tak to już jest. Powinno się doceniać moment, w którym można się spotkać z drugim człowiekiem i tak właśnie robił Rhys, który starał się widywać przyjaciół, ale szanował to, że nie zawsze jest to możliwe.
- Mało brakowało, jednak zdążyliśmy do tego nie doprowadzić. - zaśmiał się Wheeler witając się z McKayem. Nie zamówił jeszcze, ponieważ czekał na niego. Rhys nie lubił zamawiać pierwszy, bo uważał, że jest to oznaka braku wychowania oraz szacunku, ale podkreślę – ciemnowłosy tak uważa, reszta może sobie robić jak chce. - To brzmi dobrze. - przytaknął. - W sumie to jeszcze nie zdecydowałem się na co mam ochotę. - zastanowił się. - W końcu udało mi się pogodzić z Audrey i w końcu jesteśmy razem. - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Aaron McKay
Zdarza się tak, że w napływie obowiązków człowiek totalnie zatraca się w tym co robi i umykają mu najpierw godziny, które zamieniają się w dni, potem tygodnie i miesiące. Tak to już jest. Powinno się doceniać moment, w którym można się spotkać z drugim człowiekiem i tak właśnie robił Rhys, który starał się widywać przyjaciół, ale szanował to, że nie zawsze jest to możliwe.
- Mało brakowało, jednak zdążyliśmy do tego nie doprowadzić. - zaśmiał się Wheeler witając się z McKayem. Nie zamówił jeszcze, ponieważ czekał na niego. Rhys nie lubił zamawiać pierwszy, bo uważał, że jest to oznaka braku wychowania oraz szacunku, ale podkreślę – ciemnowłosy tak uważa, reszta może sobie robić jak chce. - To brzmi dobrze. - przytaknął. - W sumie to jeszcze nie zdecydowałem się na co mam ochotę. - zastanowił się. - W końcu udało mi się pogodzić z Audrey i w końcu jesteśmy razem. - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Aaron McKay
mów mi/kontakt
natka#4170
a
Wyrwanie się z objęć dorosłości, chociaż na chwilę, było przyjemne. Człowiek chociaż przez jakiś czas nie musiał myśleć o problemach, pracy i innych podobnych pierdołach, które codziennie zaprzątały głowę. Ach, jak coś podobnego działało relaksująco. Może faktycznie McKay powinien pomyśleć o jakimś dłuższym wolnym, na którym odpocząłby od wszystkiego, beztrosko skupiając się na korzystaniu z życia w inny sposób, niż jedynie pracą.
Spotkania ze znajomymi mogły być dobrym początkiem. Wiadomo, że nie był jakiś aspołeczny i miał z kim rozmawiać, ale prawdę było, że przez to, co działo się aktualnie w jego wydziale zapominał o wszystkim. Zdecydowanie nie chciał, aby za kilkanaście lat, kiedy już będzie na emeryturze, okazało się, że nie będzie miał z kim jej spędzać.
-Muszę częściej wychodzić. Już teraz wychodzi mi to lepiej, niż jeszcze parę miesięcy temu, ale to nadal nie to. Czy to starość? - uśmiechnął się do niego. Podobno właśnie z wiekiem człowiekowi wielu rzeczy się odechciewa, ale żeby aż tak?
Rozejrzał się po kawiarni, chcąc zobaczyć, że osoba, do której często uciekał wzrokiem, dzisiaj pracowała. Nie widział go nigdzie. Wolne, czy jednak kręci się gdzieś na zapleczu? Wystarczyło niby tylko do niego napisać, ale Aaron nie lubił używać telefonu kiedy rozmawiał z kimś innym. Społeczeństwo pod tym względem było zepsute, on nie chciał do niego należeć.
-Polecam orzechowe latte. Albo karmel. Mają naprawdę dobre syropy. Na ciastko też się skusisz, czy jesteś kolejnym, który jest na diecie? - zaśmiał się. Ile to razy słyszał, że ktoś nie chciał sobie na coś pozwolić, bo dieta. A przecież od jednej słodkości człowiekowi nagle nie przybędzie nie wiadomo ile kilo.
-O proszę. No to gratulacje. Opowiadaj wszystko ze szczegółami - rzucił, gdy ten podzielił się z nim przyjemną wiadomością. No, takie to Aaron mógł zawsze słuchać.
Rhys Wheeler
Spotkania ze znajomymi mogły być dobrym początkiem. Wiadomo, że nie był jakiś aspołeczny i miał z kim rozmawiać, ale prawdę było, że przez to, co działo się aktualnie w jego wydziale zapominał o wszystkim. Zdecydowanie nie chciał, aby za kilkanaście lat, kiedy już będzie na emeryturze, okazało się, że nie będzie miał z kim jej spędzać.
-Muszę częściej wychodzić. Już teraz wychodzi mi to lepiej, niż jeszcze parę miesięcy temu, ale to nadal nie to. Czy to starość? - uśmiechnął się do niego. Podobno właśnie z wiekiem człowiekowi wielu rzeczy się odechciewa, ale żeby aż tak?
Rozejrzał się po kawiarni, chcąc zobaczyć, że osoba, do której często uciekał wzrokiem, dzisiaj pracowała. Nie widział go nigdzie. Wolne, czy jednak kręci się gdzieś na zapleczu? Wystarczyło niby tylko do niego napisać, ale Aaron nie lubił używać telefonu kiedy rozmawiał z kimś innym. Społeczeństwo pod tym względem było zepsute, on nie chciał do niego należeć.
-Polecam orzechowe latte. Albo karmel. Mają naprawdę dobre syropy. Na ciastko też się skusisz, czy jesteś kolejnym, który jest na diecie? - zaśmiał się. Ile to razy słyszał, że ktoś nie chciał sobie na coś pozwolić, bo dieta. A przecież od jednej słodkości człowiekowi nagle nie przybędzie nie wiadomo ile kilo.
-O proszę. No to gratulacje. Opowiadaj wszystko ze szczegółami - rzucił, gdy ten podzielił się z nim przyjemną wiadomością. No, takie to Aaron mógł zawsze słuchać.
Rhys Wheeler
mów mi/kontakt
Queen Kiki #9085
a
Jak widać Aaron i Rhys mieli ze sobą wiele wspólnego, oczywiście poza tym, że są dobrymi ludźmi i się przyjaźnią, to również oboje są pracoholikami, jednak jak się kocha to co się robi to człowiekowi po prostu uciekają godziny, które zamieniają się w dni, a te w tygodnie i wiadomo jak to dalej leci. On wiele poświęciłby znaleźć się w tym miejscu, w którym jest teraz i nie chciał tego zaprzepaścić. Miał jakiś czas temu pewne problemy, z którymi sobie poradził i mało brakowało, a wszystko by stracił przez kogoś kto mu po prostu zazdrości, ale doszedł też do pewnego momentu i stwierdził, że nie może całego życia spędzić w pracy i czasem potrzebuje odpoczynku, któremu z rozkoszą poddał się jakiś czas temu i musiał stwierdzić, że mu tego brakowało. Naładowania baterii i poświęcenia czasu samemu sobie, a nie papierki, cyferki i tak dalej!
Brak czasu na spotkania ze znajomymi niekoniecznie jest wynikiem naszej aspołeczności a brakiem tego przeklętego czasu, którego nie jesteśmy w stanie rozciągnąć. Zwłaszcza kiedy wynikają w trakcie jakieś problemy.
Słysząc słowa ciemnowłosego zaśmiał się lekko.
- Niestety nie pocieszę cię, bo to chyba jest starość. - odparł z lekkim uśmiechem na swojej pokrytej zarostem twarzy. Chociaż między nimi jest dość spora różnica wieku, bo Wheelerowi to już bliżej do czterdziestki, jednak każdy odczuwa inaczej tzw. kryzys wieku średniego. - Ale częste wychodzenie z domu jest dobre dla zdrowia psychicznego. - dodał po chwili.
- Orzechowe latte brzmi cudnie! - zapalił się do tego pomysłu od razu. Kochał słodycze i takie różnego rodzaju wymyślne kawy. - Słucham? Jaka dieta? Co to w ogóle jest? - udał zaskoczonego i jednocześnie zniesmaczonego ty, że Aaron mógł pomyśleć, że ciemnowłosy jest na diecie. Całość zepsuł jego śmiech, który za chwile można było usłyszeć. - Ciastko też sobie zjem, jakieś duże z pysznym kremem. - powiedział po chwili. - W końcu udało nam się dojść do porozumienia po tym co się wydarzyło. Mój były wspólnik się pojawił i groził mojej rodzinie, pokłóciliśmy się o to na wakacjach, na których byliśmy i tam też sobie wszystko wygarnęłyśmy i jakoś tak poszło, że wróciliśmy razem. - uśmiechnął się przypominając sytuacje.
Aaron McKay
Brak czasu na spotkania ze znajomymi niekoniecznie jest wynikiem naszej aspołeczności a brakiem tego przeklętego czasu, którego nie jesteśmy w stanie rozciągnąć. Zwłaszcza kiedy wynikają w trakcie jakieś problemy.
Słysząc słowa ciemnowłosego zaśmiał się lekko.
- Niestety nie pocieszę cię, bo to chyba jest starość. - odparł z lekkim uśmiechem na swojej pokrytej zarostem twarzy. Chociaż między nimi jest dość spora różnica wieku, bo Wheelerowi to już bliżej do czterdziestki, jednak każdy odczuwa inaczej tzw. kryzys wieku średniego. - Ale częste wychodzenie z domu jest dobre dla zdrowia psychicznego. - dodał po chwili.
- Orzechowe latte brzmi cudnie! - zapalił się do tego pomysłu od razu. Kochał słodycze i takie różnego rodzaju wymyślne kawy. - Słucham? Jaka dieta? Co to w ogóle jest? - udał zaskoczonego i jednocześnie zniesmaczonego ty, że Aaron mógł pomyśleć, że ciemnowłosy jest na diecie. Całość zepsuł jego śmiech, który za chwile można było usłyszeć. - Ciastko też sobie zjem, jakieś duże z pysznym kremem. - powiedział po chwili. - W końcu udało nam się dojść do porozumienia po tym co się wydarzyło. Mój były wspólnik się pojawił i groził mojej rodzinie, pokłóciliśmy się o to na wakacjach, na których byliśmy i tam też sobie wszystko wygarnęłyśmy i jakoś tak poszło, że wróciliśmy razem. - uśmiechnął się przypominając sytuacje.
Aaron McKay
mów mi/kontakt
natka#4170