Biznesowa część nowej dzielnicy
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
Jacob Warren
a

Post

Nie miał pojęcia, czy wspólny wieczór w pobliskim Cape Coral to dobry pomysł, ale zwyczajnie nie miał lepszego. Przypomniał o tym Leah, wychodząc do pracy, a gdyby to nie wystarczyło – starym dobrym zwyczajem zostawił jej kartkę na lodówce. Wyjątkowy sposób komunikacji, który najwyraźniej przychodzi razem z dwudziestym rokiem małżeństwa. Przynajmniej ogranicza ilość potencjalnych starć do minimum. Papier w końcu przyjmie wszystko.
Przyjechał więc w umówione miejsce, o umówionej porze… I spędził pod jej restauracją bitą godzinę. Najpierw siedział w samochodzie i bębnił palcami o kierownicę. Później wyszedł z klimatyzowanego auta i nerwowo przechadzał się chodnikiem wzdłuż restauracji. Wypalił też papierosa. To znaczy dwa. A może więcej? Ostatniego zgasił o doniczkę z ogromnym kwiatem i tam też go zostawił. Nowy wystrój restauracji, kurwa, Nobu. Zerknął na zegarek a potem wyciągnął znów telefon z kieszeni. Nie oddzwoniła, nie napisała wiadomości.
Oczywiście, że mógł wejść do środka. Ale istniała pewna magiczna siła, która trzymała go na zewnątrz – nawet mimo żaru lejącego się z nieba. Podchodził kilka razy do głównych drzwi i wyciągał rękę, jakby klamka miała go oparzyć. Było już późno, ale jeszcze nie przed zamknięciem. Gdyby umówił się z żoną po jej pracy, to istniała możliwość, że musiałby przyjechać tu w środku nocy.
Recepcjonistka przyglądała mu się uważnie zza przyciemnionych szyb drzwi, ale postanowiła nie reagować. Jacob w ogóle przez ostatni rok dał się poznać pracownikom Nobu jako mało przyjemny gość. Pojawiał się sporadycznie, zawsze było widać po nim, że czuje się tu niekomfortowo, był mrukliwy, trochę gburowaty i przede wszystkim – obydwoje z żoną kłócili się czasem tak, że nie ważne czy wyciągnęła go na patio on strony zaplecza, czy zamknęła się z nim w chłodni – wszystko niosło się po całej kuchni i wprawiało pracowników w lekki dyskomfort. Może dlatego przestał wchodzić do środka? A może mu kazała? – pomyślało dziewczę.
Tymczasem Warren odpiął guziki przy mankietach koszuli i podwinął rękawy. Tym samym skończyła się elegancja. Chciał ją zabrać do pięknej restauracji nad oceanem, o której kiedyś z przejęciem mu opowiadała. Za 15 minut mijała rezerwacja ich stolika. Dotarliby na czas tylko wtedy, gdyby istniał teleport i… GDYBY LEAH WARREN WYSZŁA Z TEJ ZASRANEJ RESTAURACJI.
Wściekł się, otworzył drzwi i mniej więcej w tym samym czasie jego żona postanowiła w końcu opuścić swoje miejsce pracy i najwyraźniej także nową miłość swojego życia.
Odsunął się, taktycznie. Zmierzył ją spojrzeniem i wiedział już, że nie była nawet gotowa. Przynajmniej nie do wspólnego wyjścia. Zacisnął więc usta, mierzył ją chwilę spojrzeniem a następnie bez słowa komentarza odwrócił się i ruszył w stronę samochodu. Słyszał, że coś do niego mówi, ale poziom irytacji, który właśnie w nim eksplodował oraz wysokość podniesionego nagle ciśnienia, która innego 44-latka mogłaby już zabić, całkowicie ją zagłuszyły.
-Zapewniam Cię, że jakikolwiek masz powód to mocno mnie on nie interesuje- wyrzuca z siebie, ale się nie odwraca. Dwa kroki i będzie przy aucie.

Leah Warren
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pełnoprawny Masterchef, właścicielka i szef kuchni w Nobu, serce oddała nie tylko gastronomii, ale również Larry'emy.
39
170

Post

02. Jacob Warren

Pamiętała, że była umówiona na wieczór z Jacobem, zwłaszcza, że z rana zażartowała o ciekawych czasach, które nadeszły; chcąc nie chcąc jej własny maż musiał wpisywać się do pękającego w szwach terminarza. Wyjątkowo wychodziła z mieszkania później niż Jacob, notkę, jaką odkryła wsuniętą za magnes na lodówce zerwała oraz wrzuciła do torebki na dowód, że potraktowała jego propozycję poważnie. W miejscu karteczki, zostawiła humorystyczną przypominajkę o zakupie w aptece środka na poprawę pamięci na dane małżonka.
Pomimo najszczerszych chęci, a także podporządkowaniu dzisiejszego serwisu pod własne plany na wieczór, nic z tego nie wyszło. Późnym popołudniem, w restauracji zjawili się znienacka krytycy kulinarni, piszący na łamach magazynów, które liczyły się w branży. Bez cienia skrępowania zamówili menu degustacyjne z zaznaczeniem podania do ich stolika każdej pozycji przez szefa kuchni. Nie mogła wycofać się, choć początkowo starała się zakląć zegar, a także upływ czasu, nie było szans, aby wyrobiła się przed umówioną godziną.
Między jednym, a drugim daniem, poprosiła jedną z pomocy na kuchni, aby przekazała Jacobowi, że jest jej przykro, nie mniej będzie spóźniona, prawdopodobnie jednak dziewczyna była tak bardzo przejęta ważnymi gośćmi na sali, że wyleciała jej kompletnie z głowy prośba Leah.
Świadoma tego, że dała mężowi pretekst do kolejnej kłótni, z nienagannym uśmiechem pożegnała się z krytykami, po czym prędko zebrała się do wyjścia. Mogła powierzyć dokończenie serwisu oraz zamknięcie dnia Blackbirdowi, wdzięczna, raz dwa przebrała się w przylegającą do ciała, małą czarną oraz elegancką marynarkę. W drodze do drzwi, próbowała jeszcze zebrać niesforne fale w kok. Nie miała czasu przyjrzeć się sobie w lustrze, stąd ślady po pomidorowym sosie na poliku, a także oprószone mąką ramię.
Niemalże wpadła na Warrena w drzwiach, który prawdopodobnie wyczerpał swoją cierpliwość na dzisiaj.
- Jestem gotowa - zameldowała jak się okazało jego plecom, ponieważ mężczyzna odwrócił się napięcie. Leah zagryzła od środka policzki, to prawda, zawiodła, nie mniej nie zrobiła tego po złości i gdyby tylko dał jej szansę wytłumaczyć się, nie byłoby sensu robić tych scen na środku chodnika.
- Jacob! - warknęła, ale ten wszedł jej w słowo, nieustraszenie kontynuując popis niezadowolenia. Westchnęła ciężko, przyspieszając kroku.
- ... Naprawdę chcesz wsiadać do auta z psimi odchodami na podeszwie? - pozwoliła sobie zauważyć, gdyż jak znała męża, ten szarpnąłby za drzwi samochodu i nawet się nie obejrzał.
MASTERCHEF - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Cheers! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Maghrebi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Tajine - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dromedar to czy baktrian? - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Mehendi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Na roller coasterze jestem szybszy/a niż błyskawica Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC THE CHOSEN ONE BOGATE CV RANNY PTASZEK TAKE MY BREATH AWAY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL KAWY PRACA W GASTRONOMII JESTEM ZAKOCHANY/A mistrz jengi Lubię aktywne zwiedzanie Lubię wakacyjny chill Mam mocną głowę Jestem najstarszym dzieckiem Kocham deszcz Gotuję lepiej od Magdy Gessler biegam Praktykuję jogę lubię upały OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE WOLĘ OSTRO PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA MIĘSOŻERCA JESTEM ZAWSZE NA CZAS PRACOWITY SCHLUDNY JESTEM GRYFONEM WODNIK WŁASNY BIZNES ZNAM 3 JĘZYKI WYSPORTOWANA MAM CÓRKĘ Twardo stąpam po ziemi I LOVE YOU, BABY! HOME SWEET HOME Like a virgin Love of cooking sticks and stones GROUP CHAT #CZYSTEHOPEVALLEY SMERF PRACUŚ PRAWDA CZY WYZWANIE? DANCING QUEEN PIEROGIS BEACH BITCH LIST W BUTELCE CAKE BOSS KRZYSZTOF KOLUMB CRAZY IN LOVE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR GAME OVER HAPPY BIRTHDAY! Counting stars SUNRISE SUNSET NOTHING BREAKS LIKE A HEART NA KAŻDĄ RĄCZKĘ THANK YOU, NEXT! IZOLACJA SPOŁECZNA JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM I DO Big gesture
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Jacob Warren
a

Post

Zaklął pod nosem tak soczyście, że przechodząca ulicą starsza para obejrzała się za nim dwa razy. Wiązanka słów powszechnie uznawanych za niskie i w złym tonie dotarła do uszu wielu przypadkowych uczestników tej drobnej, małżeńskiej potyczki. Nie brzmiało to bowiem w żadnej mierze jak wdzięczne "do kroćset", nie był w końcu piratem, tylko marynarzem. Z jego ust wypłynęły kurwy tak intensywne, że stanowiły malowniczy kontrapunkt dla jego eleganckiej, białej koszuli i odświętnego wyglądu w ogóle. Przechodząca kobieta posłała mu pełne oburzenia spojrzenie i ten zapewne skierowałby kilka słów także w jej kierunku, gdyby nie wzrok Leah. Przypomnijmy jednak, że to od niej zaczęły się wszystkie nieszczęścia tego wieczoru.
-Masz pomysł jak dojechać w- zerka sugestywnie na zegarek, wie ile mają czasu, ale postanawia odegrać tę scenkę z udawaną nonszalancją -pięć minut do Cape Coral? Bo jeśli nie, to możesz wracać do pracy, rezerwacja przepadła - otwiera drzwi od samochodu, ale przypomina sobie w międzyczasie powód swojej furii sprzed kilkunastu sekund. Staje na trawie i próbuje wytrzeć but. Ostatni raz był TAK wściekły, kiedy pokłócił się z żoną o wymianę drzwi wejściowych. Czyli konkretnie w zeszłym tygodniu. To znaczy, na pewno zaczęło się od drzwi. Potem przeszli płynnie do sprzedaży domu sprzed kilku lat, rat leasingowych za auto, niedziałającego okapu w kuchni, kwestii jakiegokolwiek urlopu aż do restauracji włącznie. Zawsze kończyło się tu, w Nobu. Od d dłuższego czasu o wiele częściej niż w łóżku.
-Nikt z personelu tu kurwa nie sprząta? Lala z recepcji boi mi się powiedzieć, że się spóźnisz, przez co wygląda co chwilę przez szybę w drzwiach, bo myśli, że jej nie widać, ale nie widzi jak jakiś pies sra przed wejściem?! A gdyby któryś z gości wszedł na tę jebaną, jasną i marmurową podłogę w ujebanych gównem butach? - like you care, Jacob - Warte zauważenia, skoro goście stali się ważniejsi niż rodzina! - dodaje już spokojniej i schodzi wściekły z trawy. Tzn. spokojniej. Na jego twarzy wciąż malują się wypieki i trudno ocenić, czy to przez to, że spędził ostatnią godzinę drepcząc z miejsca w miejsce w jakimś 40-stopniowym upale, jeansach i koszuli z długimi rękawami, czy powoli zamieniał się w postać z kreskówki, której para wychodzi nosem w ilościach hurtowych.
Warren otwiera drzwi auta od strony pasażera i wtedy dopiero spotyka się z żoną spojrzeniem.
-Możesz wracać do pracy, wiem, że chcesz - dodaje jak dziecko. Może i spuścił nieco z tonu, ale wciąż oddycha zbyt płytko, by mówić tu o jakimkolwiek uspokojeniu. Jedno słowo, jeden gest i jest w stanie odpalić się na nowo. Tik-tok.

Leah Warren
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pełnoprawny Masterchef, właścicielka i szef kuchni w Nobu, serce oddała nie tylko gastronomii, ale również Larry'emy.
39
170

Post

- Myślisz, że jesteśmy jedyną parą, która się spóźnia? Na pewno nie przepada od razu, zawsze trzeba dać gościom rezerwującym stolik zapas czasu z racji zdarzeń losowych - westchnęła głośno. I dosadnie. Nie potrafiła zrozumieć, skąd te wszystkie nerwy, jak i pojąć dlaczego Jacob stał na zewnątrz, zamiast wejść do środka i zaczekać w klimatyzowanym pomieszczeniu. Nie robiła mu na złość, oboje stali się ofiarą splotu nieszczęśliwych wypadków, nie mniej domyślała się, że najmniejsza sugestia na ten temat, wywoła tylko potok kolejnych pretensji, a tych miała już po dziurki w nosie.
Liczyła na miły wieczór. Z takim też nastawieniem wyszła z restauracji tak szybko, jak tylko było to możliwe, aby w mgnieniu oka zderzyć się z ponurą rzeczywistością. W pierwszej chwili, łudziła się, że Jacob ugryzie się w język oraz z miną śmiertelnie obrażonego dziecka wsiądzie do samochodu, nawet nie zaszczycając ją krótkim spojrzeniem. Szybko jednak pozbyła się złudzeń, gdyż Warren wpadł w bojowy nastrój, szykując się do awantury stulecia o psie odchody.
- O zieleń miejską dbają służby porządkowane miasta. Po to jest tu chodnik, aby się nim poruszać, a nie jak wandale deptać trawę - odpowiedziała na zarzuty, prezentując kontrastową postawę w stosunku do kipiącego złością Jacoba. Leah, niczym oaza najprawdziwszego spokoju, szła kilka kroków za mężem. Dyskretnie, omijała te płytki, na których stawał Warren w obawie, że coś jeszcze przyczepi się do jej obcasów. Byłby to cios poniżej pasa.
Nie chciała nawet myśleć, ile osób obejrzało się na ten popis, który Jacob dał na środku ulicy. Grube ściany restauracji dawały nadzieję, iż goście w środku pozostawali nieświadomi kłótni. Dławiąc w sobie poczucie wstydu, a także frustracje, gdyż Leah nie miała w zwyczaju wybuchać w miejscu publicznym, zabębniła o swoje ręce palcami, gdy stała tak przed samochodem z rękoma skrzyżowanymi na wysokości piersi. W myślach odliczała po włosku, co niestety nie wpłynęło na jej zszargane nerwy uspokajająco.
- Wrócić i dać Ci tę satysfakcję, której tak bardzo pragniesz? Po moim trupie - wycedziła przez mimowolnie zaciskające się zęby.
- Zawieziesz mnie do tego Cape Coral, choćby tylko po to, aby pocałować klamkę od drzwi. A teraz wsiadaj, jak już skończyłeś czyścić buty i nie psuj mi tego wieczora z łaski swojej - wyminęła mężczyznę, zajmując bezceremonialnie miejsce pasażera. W ostatniej chwili powstrzymała chęć zatrzaśnięcia drzwi tuż przed jego nosem.

Jacob Warren
MASTERCHEF - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Cheers! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Maghrebi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Tajine - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dromedar to czy baktrian? - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Mehendi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Na roller coasterze jestem szybszy/a niż błyskawica Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC THE CHOSEN ONE BOGATE CV RANNY PTASZEK TAKE MY BREATH AWAY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL KAWY PRACA W GASTRONOMII JESTEM ZAKOCHANY/A mistrz jengi Lubię aktywne zwiedzanie Lubię wakacyjny chill Mam mocną głowę Jestem najstarszym dzieckiem Kocham deszcz Gotuję lepiej od Magdy Gessler biegam Praktykuję jogę lubię upały OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE WOLĘ OSTRO PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA MIĘSOŻERCA JESTEM ZAWSZE NA CZAS PRACOWITY SCHLUDNY JESTEM GRYFONEM WODNIK WŁASNY BIZNES ZNAM 3 JĘZYKI WYSPORTOWANA MAM CÓRKĘ Twardo stąpam po ziemi I LOVE YOU, BABY! HOME SWEET HOME Like a virgin Love of cooking sticks and stones GROUP CHAT #CZYSTEHOPEVALLEY SMERF PRACUŚ PRAWDA CZY WYZWANIE? DANCING QUEEN PIEROGIS BEACH BITCH LIST W BUTELCE CAKE BOSS KRZYSZTOF KOLUMB CRAZY IN LOVE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR GAME OVER HAPPY BIRTHDAY! Counting stars SUNRISE SUNSET NOTHING BREAKS LIKE A HEART NA KAŻDĄ RĄCZKĘ THANK YOU, NEXT! IZOLACJA SPOŁECZNA JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM I DO Big gesture
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Jacob Warren
a

Post

-Wpuściłabyś do restauracji gości z ponad godzinnym spóźnieniem i miała dla nich czekający z utęsknieniem stolik? - warknął wsiadając za nią do samochodu -Ale dobrze, WCIĄŻ zapominam, że rozmawiam z celebrytką lokalnej gastronomi...- wymamrotał jeszcze, odpalając silnik samochodu. Nie mógł powstrzymać się przed tymi wszystkimi złośliwościami. Wypełniały mu wnętrze i paliły od środka żywym ogniem, dlatego raz po raz pozwalał którejś wydostać się na zewnątrz. Utkwił wzrok w drodze przed sobą i rozpędził swój samochód - spłacany w ratach leasingowych na firmę żony, także powinien trochę bardziej zwracać uwagę na jego eksploatację - do 80km/h już na samej ulicy głównej w Wave Hill. Potem było tylko szybciej. Nie wiadomo, czy pędził tak, żeby nadrobić stracony czas na spóźnialstwie Leah, czy żeby zagłuszyć swoje myśli. Powinni to naprawić? Powinni się rozstać? Podejmował się tych nierokujących dobrze prób naprawczych z miłości do żony czy z własnego egoizmu, który dawał mu znać, że w samotności po prostu zapije się w jakiejś wynajętej ruderze. Bo tak, Warren od zawsze miał problem ze swoim stosunkiem do alkoholu - ten był zwyczajnie zbyt entuzjastyczny. Wiodąc życie dryfującego po morskich wodach samotnika mógł sobie na to pozwolić. Kontrolował się dopiero, kiedy wracał do domu. Kilka dni przed wpłynięciem do portu, odstawiał wódę, poprawiał się koloryt jego skóry i bystrzało - mętne wcześniej - spojrzenie.
Na drodze szybkiego ruchu zauważył już, że prędkość auta zaczyna odpowiadać prędkości startującego samolotu, a panią Warren niemalże wciska w fotel. Zwolnił dopiero, chociaż nieznacznie, kiedy postanowił obrać drogę na skróty, wiodące wzdłuż pól kukurydzy. Z dala od ruchu, z dala od ludzi, z dala od miejskiego oświetlenia. Nie przejmowało go nawet to, jak zakurzy się samochód - w końcu na pasjonujące jutrzejsze zadanie wybrał sobie mycie i woskowanie karoserii. Było już ciemno, a trasę oświetlały mu reflektory rozpędzonego audi oraz z rzadka ustawione niezwykle wysokie latarnie przytwierdzone do słupów energetycznych rozpiętych wzdłuż pola. Mniej więcej wtedy, oraz po kilku zaliczonych wybojach, dym zaczął wydostawać się spod maski samochodu. Jacob, skupiony głównie na swoim gniewie, nawet tego nie zauważył. Przywołał go dopiero krzyk Leah. Zatrzymał się i z kolejną kurwą na ustach wysiadł z samochodu. Podniósł maskę i nachylił się w stronę silnika, przez co ubrudził sobie swoją nowiutką, białą koszulę. Odprowadzany na tył samochodu wzrokiem małżonki otworzył bagażnik i zaklął szpetnie. Całą skrzynkę z narzędziami zostawił ostatnio u Josepha.
-Kurwa mać... - wymamrotał i podszedł do drzwi od strony pasażera. Otworzył drzwi i nachylił się do środka -Pękła chłodnica, próbowaliśmy ją ostatnio z Josephem naprawić, ale najwyraźniej żadni z nas kurwa specjaliści. Nie dojedziemy do Cape Coral, potrzebujemy lawety. Zadzwoń na infolinie -wydawał żonie polecenia jak urodzony kapitan. Nie wziął pod uwagę tylko jednego ani on, ani Leah nie mają tu nawet kreseczki zasięgu. Pustkowie, pole roślin po horyzont, zapadający zmrok i zepsuty samochód. Brzmi jak przepis na horror, zwłaszcza z dwojgiem pokłóconych małżonków.

Leah Warren
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pełnoprawny Masterchef, właścicielka i szef kuchni w Nobu, serce oddała nie tylko gastronomii, ale również Larry'emy.
39
170

Post

Przemilczała jego pytanie, które tak naprawdę było zaczepką do rundy drugiej jazgotu oraz wyrzutów. Znała go zbyt dobrze, aby łatwo dać się sprowokować. Musiał się bardziej postarać, jeżeli tak bardzo zależało mu, aby Leah pościły nerwy w przestrzeni publicznej, dając tym samym upust jej włoskiemu temperamentu. Miała w sobie wystarczająco dużo przyzwoitości, co by nie urządzać scen na środku ulicy, aczkolwiek odpowiednio wbita szpila mogła przynieść efekt oraz pozbycie się złudzeń. Każdy miał swoje granice. Jacob, skutecznie przesuwał jej cierpliwość od ostatniego czasu. Miała jej w stosunku do męża coraz mniej, a ten wyraźnie z siebie zadowolony, jakby własnie na taki efekt liczył, bez najmniejszej litości igrał z ogniem jeszcze bardziej ośmielony w robieniu jej na złość. Inaczej nie dawało się interpretować zachowania Warrena, w końcu urządzał awantury w restauracji, wystawiając ich dwójkę na publiczne ośmieszenie.
Siedząc, intensywnie bębniła w miejsce, na którym można było oprzeć łokieć oraz rozsiąść się wygodnie, aby czerpać pełnie przyjemności z jazdy. W towarzystwie naburmuszonego Jacoba, była ona co najmniej wątpliwa. Nie przestała, kiedy ten w końcu odpalił silnik. Ufała, że wytarł odpowiednio buty, inaczej syfu do domu naniesie, kiedy prędzej czy później do niego trafią. Udawała, że wcale nie przeszkadza jej cisza, którą starał się zagłuszyć ryk silnika oraz od czasu do czasu sugestywnie wzdychający Warren. W odpowiedzi na jego próby doszczętnego zepsucia jej nastroju, Leah ostentacyjnie odwróciła twarz, sprawiając wrażenie kogoś, kto podziwia sielski krajobraz za oknem. Tak naprawdę, tysiące myśli przelatywało przez jej głowę, także te, w których wywleka z pojazdu nieruchome ciało upierdliwego małżonka, aby porzucić je w labiryncie z dorodnej kukurydzy. Kąciki jej ust nieznacznie drgnęły na tę sugestię wybujałej wyobraźni.
Z początku nie przeszkadzała jej prędkość, Leah była raczej z tych miłośników adrenaliny, uczucia, jak krew buzowała w żyłach, aczkolwiek kiedy zdała sobie sprawę, że dym za oknem nie był wynikiem mgły, a wydobywał się spod maski ich auta, zdławiła krzyk. Nie była gotowa, aby żegnać się z życiem. Na szczęście Jacob zareagował przytomnie, zjechał z piskiem opon na pobocze, po czym wyskoczył z auta. Odprowadziła go wzrokiem. Spięta oraz wciąż wbita w fotel, gdyż nawet bała się ruszyć, starała się cokolwiek dojrzeć przez przednią szybę, którą w większości zasłaniała podniesiona maska. Duma nie pozwalała jej ruszyć się z miejsca i pójść sprawdzić na własne oczy co się dzieje. Musiała zaufać Jacobowi oraz jego osądowi. Dzisiaj wyjątkowo nie tłumiły go wychlane procenty, co było niejako świętem, gdyż Leah nie mogła się oprzeć wrażeniu, że na przestrzeni ostatniego miesiąca, sięgał po piwo lub mocniejszy alkohol częściej niż parzył sobie kawę. Przeszkadzało jej to, Logan, może i była już pełnoletnia, ale wciąż pozostawała ich dzieckiem i nie chciała, aby widywała na co dzień podchmielonego ojca.
Mimo wszystko, w momencie, w którym Jacob otworzył drzwi od jej strony, na ułamek sekundy straciła ten nieprzyjazny, ostry wyraz twarzy.
- Pękła? Czyli już dalej nie ma szans jechać? - na naprawie samochodów znała się nie lepiej, niż Jacob oraz jego brat. Posłusznie sięgnęła do torebki, bez trudu odnajdując w jej czeluściach telefon. Wybrała numer do pomocy drogowej, ale nie było szans nawiązać połączenia. Brak zasięgu. Po prostu świetnie.
- Nie ma sieci. Twoja cokolwiek łapie na zewnątrz? - podała mężowi telefon, który jak zawsze wcisnął w schowek, wpatrując się w niego wyczekująco. Nie musiał nic mówić, po minie wnioskowała, że każda próba zakończyła się fiaskiem oraz utknęli w szczerym polu. Z niesprawnym autem. Bez cywilizacji w zasięgu wzroku.
- Przypomnij mi, proszę, dlaczego nie pojechałeś z nim do autoryzowanego serwisu, tylko majsterkowałeś z Josephem - mruknęła, nieustannie wciskając na komórce zieloną słuchawkę. Dosłownie modliła się, aby stał się cud i jednak udało się nawiązać połączenie.

Jacob Warren
MASTERCHEF - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Cheers! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Maghrebi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Tajine - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dromedar to czy baktrian? - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Mehendi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Na roller coasterze jestem szybszy/a niż błyskawica Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC THE CHOSEN ONE BOGATE CV RANNY PTASZEK TAKE MY BREATH AWAY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL KAWY PRACA W GASTRONOMII JESTEM ZAKOCHANY/A mistrz jengi Lubię aktywne zwiedzanie Lubię wakacyjny chill Mam mocną głowę Jestem najstarszym dzieckiem Kocham deszcz Gotuję lepiej od Magdy Gessler biegam Praktykuję jogę lubię upały OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE WOLĘ OSTRO PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA MIĘSOŻERCA JESTEM ZAWSZE NA CZAS PRACOWITY SCHLUDNY JESTEM GRYFONEM WODNIK WŁASNY BIZNES ZNAM 3 JĘZYKI WYSPORTOWANA MAM CÓRKĘ Twardo stąpam po ziemi I LOVE YOU, BABY! HOME SWEET HOME Like a virgin Love of cooking sticks and stones GROUP CHAT #CZYSTEHOPEVALLEY SMERF PRACUŚ PRAWDA CZY WYZWANIE? DANCING QUEEN PIEROGIS BEACH BITCH LIST W BUTELCE CAKE BOSS KRZYSZTOF KOLUMB CRAZY IN LOVE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR GAME OVER HAPPY BIRTHDAY! Counting stars SUNRISE SUNSET NOTHING BREAKS LIKE A HEART NA KAŻDĄ RĄCZKĘ THANK YOU, NEXT! IZOLACJA SPOŁECZNA JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM I DO Big gesture
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Jacob Warren
a

Post

Słucha jej pierwszego pytania, starając się nie dać ponieść irytacji. Usta jednak zaciskają mu się w wąską kreskę i jeśli Leah w tym półmroku jeszcze cokolwiek widzi, po 20 latach małżeństwa, na pewno jest w stanie wysnuć z jego zachowania wnioski.
-Tak, najdalej do tamtej latarnii - odpowiada złośliwie biorąc z jej ręki telefon.. Próbuje dodzwonić się na numer pomocy drogowej, ale nic z tego. W odruchu desperacji wybiera też numer Josepha, a potem Logan, ale w obu przypadkach brak kresek zasięgu uniemożliwia mu jakiekolwiek połączenie. Wściekły rzuca telefonem. Ma ponad 40 lat, a nadal zachowuje się jak mały chłopiec. Nic dziwnego, że jego telefon wygląda od dawna tak, jakby coś po nim przejechało.
Kiedy zadaje mu drugie pytanie, obraca się tylko przez ramię, żeby posłać jej spojrzenie bez odpowiedzi. Kopie jakiś kamień i robi kilka kroków do przodu, żeby sięgnąć po telefon. Chwyta aparat, ściera z niego warstwę pyłu i wraca do samochodu. Wsiada do środka i parokrotnie uderza dłońmi o kierownicę, żeby chwilę później zastygnąć w bezruchu. Wydycha powietrze z płuc tak, jakby opróżniał ogromny balonik.
Zerka na Leah i wskazuje jej ruchem dłoni na schowek samochodowy.
-To jeśli chodzi o kolację, to tam jest jeszcze jakaś paczka krakersów - oznajmia ten urodzony romantyk. Dobrze wie, czemu to robi. Jego żona nie cierpi tych wszystkich jego przekąsek, które od lat pochłania. Ma słabość do kiepskiego jedzenia. Na początku upychał jeszcze swoje grzeszki po szafkach i innych kątach, później starał się je ograniczyć i przyłączyć do zdrowego stylu życia. Był czas, kiedy nawet dołączył na trochę do jej porannych przebieżek. Ostatni rok to jednak równia pochyła. Potrafi zostawić niedojedzoną paczkę chipsów na kuchennym blacie. Trochę z niechlujstwa, trochę jakby rzucone jej wyzwanie - kiedy opróżni mu ją na głowie?
Jednak, na moment jej odpuszcza. Uśmiecha się, pomimo poirytowania całą tą sytuacją.
-No dalej Leah, serowe ciastka oblepione po całych zębach. Dobrze wiem, że czasem za tym tęsknisz ... - mamrocze i sięga do schowka, przypadkiem przesuwając dłonią po jej odsłonionym kolanie, kiedy stara się tam sięgnąć. Wyciąga opakowanie i kładzie je na desce rozdzielczej.
-Przynajmniej nie umrzesz z głodu, kiedy będę musiał Cię tu zostawić i wyjść z tego pola, żeby zadzwonić po pomoc drogową - dodaje po chwili. Tak. To jego pomysł. Zostawić ją w samochodzie samą, po środku niczego. Nie ma pomysłu na inne rozwiązanie tej sytuacji. NIe przepchnie przecież tego masywnego audi do głównej drogi. To ładne kilka kilometrów. Jego kondycja ledwo wskazywała na to, że w ogóle będzie w stanie dotrzeć tam sam. Zerka jeszcze raz dla upewnienia na ekran telefonu, ale wciąż nie ma tam ani kreski zasięgu. Patrzy na nią, jakby wyczekiwał na zgodę i wzrusza powoli i bezradnie ramionami.

Leah Warren
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pełnoprawny Masterchef, właścicielka i szef kuchni w Nobu, serce oddała nie tylko gastronomii, ale również Larry'emy.
39
170

Post

Przewróciła oczyma, słysząc pełną jadu odpowiedź. Jeżeli w pierwszym odruchu starał się spuścić z tonu, zdecydowanie kiepsko mu to wyszło. Jak zresztą wszystko, czego się w ostatnim tygodniu podejmował. Miała już na końcu języka ciętą odpowiedź, ale ugryzła się w niego w porę. Pilnowała się, aby przypadkiem nie zniżyć się do poziomu, który reprezentował jej szanowny małżonek.
- Bardzo zabawne - wymamrotała, odpinając pasy.
Pozwoliła mu wyrwać sobie telefon z ręki, obserwując kolejne, nieudane próby nawiązania połączenia już tak naprawdę z kimkolwiek. Po dwóch, a nawet pięciu kliknięciach w numer pomocy drogowej oraz oczekiwaniu na charakterystyczny sygnał po drugiej stronie, miała jeszcze nadzieję, że to chwilowe problemy ze sprzętem i zasięg w końcu wróci. Niestety, czas upływał, a oni nadal tkwili w szczerym polu bez szansy na zasięg i wydostania się stąd w sposób cywilizowany.
Spojrzała na ten schowek, unosząc jedną z brwi.
- I ile ta paczka krakersów tutaj leży? - szczerze? Wolała głodówkę, niż te podejrzane i prawdopodobnie starej daty przekąskę. Odkąd przekonała się do zdrowego stylu życia, wbrew pozorom nie tęskniła aż tak za śmieciowym jedzeniem. Owszem, pozwalała sobie od czasu do czasu na słodycze, wierząc, że zdrowe relacje z czekoladą nie przyczynią się do jej zguby, aczkolwiek nie napychała się nią aż do protestu żołądka.
- Za serowymi ciastkami, które sama bym zrobiła? Owszem. Za tym chemicznym świństwem? Nigdy - korzystając z nieuwagi mężczyzny i niby przypadkowym zagrywek, pierwsza dopadła do paczki krakersów. Obróciła ją, w poszukiwaniu składu, który zaczęła czytać na głos z akcentem na każdy związek chemiczny:
- Mąka pszenna, olej rzepakowy, substancje spulchniające czyli węglany amonu, węglany sodu, jęczmienny ekstrakt słodowy, sól, cebula w proszku aż całe jeden przecinek dziewięć procent, glukoza, jaja w proszku, emulgator lecytyny, pieprz czarny, aromat. Jaki? Tym się nie chwalą. Może zawierać sezam, mleko... Smacznego, Jacob - zdecydowaniem ruchem, przesunęła paczkę bliżej mężczyzny, tym samym podkreślając, że nie chce mieć z nią nic wspólnego, z kolei troskę wyrażaną w ten sposób powinien sobie schować tam, gdzie doskonale wiedział.
- Nigdzie nie pójdziesz, a już na pewno nie w szczere pole w środku nocy. W końcu musi tędy przejechać jakiś samochód, ludzie zatrzymują się, kiedy widzą w takich miejscach awarie, prawda? - zmrużyła oczy, które od dłuższego czasu świdrowały go uważnym spojrzeniem.

Jacob Warren
MASTERCHEF - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Cheers! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Maghrebi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Tajine - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dromedar to czy baktrian? - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Mehendi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Na roller coasterze jestem szybszy/a niż błyskawica Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC THE CHOSEN ONE BOGATE CV RANNY PTASZEK TAKE MY BREATH AWAY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL KAWY PRACA W GASTRONOMII JESTEM ZAKOCHANY/A mistrz jengi Lubię aktywne zwiedzanie Lubię wakacyjny chill Mam mocną głowę Jestem najstarszym dzieckiem Kocham deszcz Gotuję lepiej od Magdy Gessler biegam Praktykuję jogę lubię upały OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE WOLĘ OSTRO PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA MIĘSOŻERCA JESTEM ZAWSZE NA CZAS PRACOWITY SCHLUDNY JESTEM GRYFONEM WODNIK WŁASNY BIZNES ZNAM 3 JĘZYKI WYSPORTOWANA MAM CÓRKĘ Twardo stąpam po ziemi I LOVE YOU, BABY! HOME SWEET HOME Like a virgin Love of cooking sticks and stones GROUP CHAT #CZYSTEHOPEVALLEY SMERF PRACUŚ PRAWDA CZY WYZWANIE? DANCING QUEEN PIEROGIS BEACH BITCH LIST W BUTELCE CAKE BOSS KRZYSZTOF KOLUMB CRAZY IN LOVE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR GAME OVER HAPPY BIRTHDAY! Counting stars SUNRISE SUNSET NOTHING BREAKS LIKE A HEART NA KAŻDĄ RĄCZKĘ THANK YOU, NEXT! IZOLACJA SPOŁECZNA JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM I DO Big gesture
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Jacob Warren
a

Post

Przejął przesuniętą w jego kierunku paczkę krakersów. Powoli ją otworzył i kiedy wypowiadała kolejne słowa, przegryzł pierwsze słone ciastko. Jak małe dziecko, któremu mama mówi "nie ruszaj" albo jak kot, który próbuje zrzucić coś z parapetu, patrząc prosto w oczy właścicielowi. Przekorny. Zawsze inaczej, niż chcieliby inni. Akurat tutaj nie zmienił się wiele. Był niezwykle uparty w zasadzie od zawsze. Ciężko było go przekonać do zmiany zdania, albo do zmiany podjętej decyzji. Byli małżeństwem, ale bardzo często decydował sam. To dopiero ogromna praca Leah sprawiła, że nauczył się z nią konsultować kluczowe decyzje. Oczywiście, nic z tego w ostatnim czasie nie miało żadnego zastosowania. Wciąż miał w sobie jednak ten urok, niepokornego chłopca, który musiał sprawić, że ponad 20 lat temu wróciła jednak do Hope Valley.
-Są pyszne- zdradza jej ten sekret, kompletnie ignorując całą listę niepokojących składników, którą przytoczyła mu chwilę temu. Znudził się jednak szybko tym głupawym przedstawieniem i rzucił paczką na fotel pasażera z tyłu. Włożył kluczyk do stacyjki, domknął szyby, zaciągnął ręczny i wyciągnął klucz, żeby następnie wręczyć go na ręce Leah.
-A jaki masz inny pomysł? Będziemy czekać do rana, aż ktoś będzie tędy przejeżdżał? Nie damy znać Logan, że żyjemy i że nie zamordowałaś mnie tasakiem? Nie pójdziesz jutro do pracy? Ja nie stawię się jutro w przystani? - zadał jej kilka, sensownych swoim zdaniem pytań - Idę. NIe będzie mnie ze dwie godziny. Nie zostawimy przecież tu samochodu. Zamkniesz się od środka, wszystko będzie w porządku. Hm? - nie pyta, informuje. Wysiada z auta i zatrzaskuje za sobą drzwi. Owszem, będzie szedł tą polną drogą, przez pole kukurydzy w eleganckich spodniach i białej koszuli. Tak, żeby ktoś, kto spotka go przypadkiem zszedł na zawał serca. Nie ogląda się nawet za siebie, do momentu, kiedy nie słyszy zatrzaskujących się drzwi samochodu. Odwraca się przez ramię.
-Chyba kurwa żartujesz. Chcesz iść 5 kilometrów w tych butach? - z dystansu przygląda się jej obcasom. Drwi. Dlaczego ta kobieta nigdy nie może go posłuchać? Dlaczego zawsze, chociażby nie wiem co, próbuje przeforsować swoje zdanie? Czy chodziłoby o jego odżywianie się, o to jak obcina włosy, o to co zakłada, o to jak się wysławia, gdzie chodzi, o której wraca... Bardziej jak matka, niż żona. I kiedy widzi ją, piękną blondynkę stojąca w półmroku pośród pola kukurydzy. Trochę złą, a trochę jednak przestraszoną... Wtedy przypomina mu kogoś tak, że wszystko skręca mu się w środku, jakby dostał z pięści w brzuch. Krzywi się mimowolnie i przesuwa dłonią po koszuli. Jego zapał do negocjacji opadł. Jeśli Leah zdecyduje, że chce iść z nim, nie będzie miał wyjścia - zgodzi się.

Leah Warren
mów mi/kontakt
a
Awatar użytkownika
Pełnoprawny Masterchef, właścicielka i szef kuchni w Nobu, serce oddała nie tylko gastronomii, ale również Larry'emy.
39
170

Post

Zaczęło się. Miała cichą nadzieję, że zrezygnuje ze schrupania krakersa na jej oczach chociażby z uwagi, że tym samym nakruszy w samochodzie i zmuszony będzie później to sprzątać, niestety nie doceniła zawziętości swojego męża. Jacob, nawet w tak trywialnej sprawie, jak wartości odżywcze słonej przekąski, musiał mieć ostatnie słowo. Rozumiała, że wynikało to z jego natury, aczkolwiek dopóki pracował nad sobą, niespecjalnie jej to przeszkadzało. Potrafiła ustąpić, problemy jednak rodziły się w momencie, w którym z robienia na przekór pojawiały się działania po złości. Tego Leah nie zamierzała tolerować, tym bardziej, że na przestrzeni ostatnich tygodniach, poczynał sobie bardzo swobodnie, nadszarpując granice jej cierpliwości.
- Nie udław się nimi - wbrew pozorom, w tym krótkim stwierdzeniu dało się doszukać troski jeżeli tylko byłoby się skłonnym przymknąć oko na wiele innych szczegółów.
Nie miała innego pomysłu. Nic sensownego nie przychodziło jej do głowy, mogli zostać we dwoje w samochodzie, modląc się o cud i samochód na nieuczęszczanej zazwyczaj o tej porze drodze, bądź przeciąć pole i wyjść w mieścinie po drugiej stronie uprawy, gdzie już na pewno musiał być zasięg. Chciała rozważyć za i przeciw obu rozwiązań, ale Jacob najwyraźniej nie zamierzał czekać na konstruktywne wnioski. Podjął decyzję za ich dwoje, decydując się na samotną podróż polną, wydeptaną w kukurydzy ścieżkę. Wysiadł tak szybko, że nawet nie pozwolił jej zaprotestować. Choć z początku się wahała, końcem końców chwyciła torebkę i również wysiadła z samochodu. Zamknęła drzwi, włączyła alarm i hardym krokiem ruszyła za Jackobem.
- Nie, nie żartuje. Nie pójdziesz sam, nie zgadzam się, abyś skończył jak bohater jakiegoś horroru klasy D. Samochodu i tak nikt nie ruszy, jak przecież sam zauważyłeś, nie ma tutaj poza nami żywego ducha. Wezwiemy pomoc, razem z lawetą wrócimy po auto - ignorując to, jak szybko zmieniała się mimika Warrena, najpierw zrównała się z mężem krokiem, a następnie wyprzedziła go w spacerze wśród kukurydzy.
Oczywiście, po kilku kolejnych krokach jej but musiał ugrząźć w mokrym podłożu. Westchnęła zirytowana, szarpnęła nogą, a następnie zrzuciła szpilki i dalej ruszyła na boso, z butami w ręku. Jeżeli w jakikolwiek sposób zamierzał to skomentować, lepiej, aby też ugryzł się w język. Znał ją na tyle, aby móc zakładać, że jedno słowo za dużo, a oberwie celnie rzuconym w jego osobę butem. Jedno trzeba było przyznać Leah - zawsze trafiała kapciem. Był więc gotów się przekonać, czy szpilką również się jej poszczęści?
Dłuższą chwilę szli w milczeniu, choć tak naprawdę w myślach przeklinała Jacoba, jego wymysły z rezerwacją poza miastem jakby nie mógł wybrać lokalu w Hope Valley, w końcu siebie i własną naiwność, że ten wieczór mogli spędzić miło. Niespodziewanie, do ich uszu dobiegł szelest w najbliższych zaroślach. Leah zatrzymała się w połowie kroku, rozglądając się dookoła z rosnącym niepokojem.
- Słyszałeś? Powiedz, że to tylko moja wyobraźnia.,..

Jacob Warren
MASTERCHEF - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" PIEKIELNA KUCHNIA GORDONA RAMSAYA - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Cheers! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Maghrebi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Tajine - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Dromedar to czy baktrian? - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Mehendi - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" CZEKOLADOHOLIK - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" Na roller coasterze jestem szybszy/a niż błyskawica Zajęcie drugiego miejsca w evencie #czysteHopeValley I LOVE THIS TOWN - za udział w evencie #czysteHopeValley i dbanie o środowisko! SUMMER FESTIVAL - za udział w randkach w ciemno! LOVE IS BLIND - za znalezienie idealnego partnera na evencie Summertime Festival! TEMAT MIESIĄCA - LIPIEC THE CHOSEN ONE BOGATE CV RANNY PTASZEK TAKE MY BREATH AWAY LEW TOŁSTOJ BYŁBY DUMNY MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ devine SCENARZYSTA NA DOROBKU TYPING LIKE CRAZY W ZWIĄZKU MAŁŻEŃSKIM WIELBICIEL KAWY PRACA W GASTRONOMII JESTEM ZAKOCHANY/A mistrz jengi Lubię aktywne zwiedzanie Lubię wakacyjny chill Mam mocną głowę Jestem najstarszym dzieckiem Kocham deszcz Gotuję lepiej od Magdy Gessler biegam Praktykuję jogę lubię upały OGLĄDAM ŚMIESZNE KOTKI W INTERNECIE WOLĘ OSTRO PIJAM TEQUILĘ WIELBICIEL WŁOSKIEGO JEDZENIA MIĘSOŻERCA JESTEM ZAWSZE NA CZAS PRACOWITY SCHLUDNY JESTEM GRYFONEM WODNIK WŁASNY BIZNES ZNAM 3 JĘZYKI WYSPORTOWANA MAM CÓRKĘ Twardo stąpam po ziemi I LOVE YOU, BABY! HOME SWEET HOME Like a virgin Love of cooking sticks and stones GROUP CHAT #CZYSTEHOPEVALLEY SMERF PRACUŚ PRAWDA CZY WYZWANIE? DANCING QUEEN PIEROGIS BEACH BITCH LIST W BUTELCE CAKE BOSS KRZYSZTOF KOLUMB CRAZY IN LOVE MAMMA MIA, HERE I GO AGAIN I NEED A DOCTOR GAME OVER HAPPY BIRTHDAY! Counting stars SUNRISE SUNSET NOTHING BREAKS LIKE A HEART NA KAŻDĄ RĄCZKĘ THANK YOU, NEXT! IZOLACJA SPOŁECZNA JUŻ MI NIOSĄ SUKNIĘ Z WELONEM I DO Big gesture
mów mi/kontakt
kotpsot#2892
Jacob Warren
a

Post

Nie odezwał się, chociaż bardzo by tego chciał. Bardzo. Dwa słowa komentarza do tego kuriozalnego, wspólnego spaceru przez wysoką kukurydzę. Nawet, kiedy ugrzęzła w ziemi, pozwolił sobie tylko na delikatne westchnięcie, nie zabierając głosu. Powinna to docenić - ani grama złośliwości. Przyglądał jej się z uwagą, idąc kilka kroków za nią, W zapadającym mroku ledwo dostrzegał zarys jej sylwetki. Kiedyś uwielbiał się jej przyglądać. Temu w jaki sposób się porusza, jak zmienia się mowa jej ciała kiedy gotuje - ciało jest pewne w swoich ruchach, każdy sprawia też wrażenie dobrze zaprogramowanego - albo jak chaotyczna staje się, próbując znaleźć coś w jednej z wielu szuflad komody. Głęboko wierzył także, że to przejęła od niej Logan wraz z wychowaniem. W pewnym momencie obydwie szarpały małymi klameczkami i zatrzaskiwały szafki, wpadając w lekki szał. Uśmiechnął się pod nosem na to wspomnienie i przyśpieszył kroku, by się z nią zrównać.
Nie pozwolił też jej się zatrzymać na dłużej, kiedy wydawało jej się, że coś słyszy. Chwycił jej dłoń w przelocie i zacisnął na niej palce. Nie tak mocno oczywiście, żeby miałoby to jej sprawić ból. Od tak, zwyczajnie, jak mężczyzna ujmuje dłoń swojej kobiety. Pociągnął ją za sobą, ale przyspieszył kroku. Na gliniastej drodze leżało mnóstwo kamyków oraz szorstkich i przyschniętych liści. Leah nie mogła iść komfortowo tą trasą - zwłaszcza, że było coraz ciemniej, a za długimi krokami Jacoba trudno było nadążyć. Kiedy znów się zatrzymała i puściła z jakiegoś powodu jego rękę, odwrócił się przez ramię, żeby wygłosić swoje klasyczne "aniemówiłem".
-Gdybyś została w samochodzie... - wymamrotał, zanim nie zauważył czegoś za nią. Stała na tyle blisko, żeby zatkać jej dłonią usta, zanim zdążyła się obrócić, czy odpowiedzieć mu cokolwiek na tę kolejną słowną zaczepkę. Objął ją ramieniem i zboczył z drogi, prosto w wysokie rośliny. Krok za krokiem. Powoli, żeby nie robić hałasu.
-Masz buty w ręku? - szepnął, ale ponieważ wciąż nie zabrał dłoni z jej ust, mogła tylko kiwnąć głową. Ma nadzieję, że nie upuściła ich na drodze, jak zaznaczenie dla punktu, w którym skręcili z trasy wędrówki.
Wiele lat w korpusie marines, cały ten czas spędzony na morzu, całe trzy dekady od wydarzeń z Tampy, które wryły mu się w pamięć jak piętno, a on wciąż nie ufał w zasadzie nikomu. Zwłaszcza starszemu, dziwnemu mężczyźnie kroczącemu samotnie, późnym wieczorem i po zmroku, przez pole kukurydzy. Na pewno minął ich auto. Zorientował się, kiedy obydwoje usłyszeli głośny dźwięk tłuczonego szkła a następnie donośny alarm wydobywający się z wnętrza audi. Reflektor, nie szyba - tego był pewien. Przycisnął do siebie Leah.
-Nie pójdziemy drogą na stację, tylko przez kukurydzę, w kierunku tego gospodarstwa z labiryntem, dobrze? Tam powinien złapać zasięg- szepcze znów do ucha żony, zabiera dłonie z jej twarzy i całuje ją krótko w usta. Lekkie, szybkie cmoknięcie w wargi, zanim nie złapie jej znów za rękę i nie pociągnie prosto w ciemność.
Może i jest dorosłym człowiekiem, może i mężczyzna, który kroczy drogą jest niegroźnym finalnie pijaczkiem. Życiowe doświadczenie podpowiada mu jednak, że nie chce sprawdzać.

Leah Warren
mów mi/kontakt
ODPOWIEDZ