Część turystyczna wyspy
a
Awatar użytkownika
<3
00
000

Post

Obrazek
The Best Coder of 2020 WŁADZA BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! SŁODKIEGO, MIŁEGO ŻYCIA - dla każdego, z okazji trzech miesięcy aktywności forum! SIR - dla wszystkich Panów z okazji Dnia Chłopaka 2020! LADY - dla wszystkich Pań z okazji Dnia Kobiet 2021! 1 ANNIVERSARY - dla każdego, z okazji roku aktywności forum! MEOW MEOW - dla każdego, z okazji Dnia Kota! SEX TELEFON - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" LILY OF THE VALLEY - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" TRUST ME, I'M A DOCTOR! - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!" BARANEK SHAUN - za rozegranie wyzwania z "Challenge me!"
mów mi/kontakt
administrator
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

6.
outfit w klubie

Była przekonana, że przez jakiś czas, że to był tylko zwykły turysta bawiący się gdzieś tam ze znajomymi. Ale juz w jej głowie kwitły wspomnienia ze wspólnie spędzonych chwil. Nocami nie mogła spać przewracając się z boku na bok wyobrażając sobie jego dłonie na swoim ciele, pocałunki i spojrzenia, jakimi nie obdarzył ją jeszcze żaden inny mężczyzna. Jednak jej zdrowy rozsądek wołał ją o opamiętanie się i tak, z dnia na dzień wierzyła, ze był po prostu podobny do Louisa. Na imprezę została oczywiście zaproszona, organizował ją jeden z jej znajomych też ze studiów, który przyjechał do HV i tak spodobało się mu, ze postanowił zostać. Było mnóstwo ludzi, każdy z kimś chciał rozmawiać, każdy zagadywał. Maise nie była nikomu dłużna, ale w pewnej chwili kątem oka dostrzegła posturę człowieka, doskonale przypominającą jej kogoś kogo znała i o kim myślała przez ostatnie dni prawie non-stop. Odsunęła się odwracając głowę, przecisnęła się nawet przez grupkę ludzi i wtedy dojrzała go. Już nie z takiej odległości...zdecydowanie bliżej. Stał tak wpatrzony w nią, jakby zupełnie samym wzrokiem zdolny był do przywołania jej do siebie... Louis Berger

wspomnienia
Dzień chylił się ku końcowi, chociaż na plaży ludzi wciąż było mnóstwo. Przemierzała spokojnie plażę obserwując otoczenie. Fale uspokoiły się znacznie, a surferzy zniknęli z horyzontu. Było ciszej i spokojniej. Jedynie skrzek mew mógł zachwiać spokojny i miarodajny gwar pozostałych ludzi na plaży. Jacht, duży i decydowanie jeden z tych bardziej prestiżowych, biały tak jak jej ulubiony kolor z dodatkiem grantu i złota, stał w niewielkiej odległości od długiego w głąb wody pomostu. Impreza odbywająca się na nim, nie zakłócała jakoś mocno spokoju innym, nikt tam też nie skakał do wody. Widać było wyższy poziom przyjęcia odbywającego się na jachcie, dojrzała stojącego mężczyznę na burcie statku, który wydawał się nie zwracać uwagi na otoczenie, a skierowany w jej stronę, wpatrywał się w nią. Jej długie rozpuszczone już włosy rozwiał wiatr, musiała poprawiać je co chwila, ale zastygła w bezruchu dostrzegając wyraźne rysy jego twarzy. "Nie to nie może być możliwe" wyszeptała we własnych myślach ruszając szybszym krokiem w stronę pomostu, na który weszła. Żwawszym krokiem, wciąż zapatrzona w mężczyznę stojącym na jachcie i patrzącym w jej stronę.
- Louis?- spytała jakby sama siebie, serce zadrżało jej mocno. Wspomnienia, ciepło jego dłoni, czułe i namiętne pocałunki powróciły. Czuła się, jakby odnalazła go po zaginięciu, jakby to on ją zostawił. Im coraz dalej była na pomoście tym bardziej wyraźniej go widziała. To musi być on, tak sobie tłumaczyła. Nawet na jej ustach pojawił się uśmiech, lecz wtedy silniki jachtu odpaliły się i ten zaczął się oddalać.
- Nie- przyśpieszyła kroku zaczynając nawet biec.
- Louis- powiedziała trochę głośniej, ale w końcu pomost się skończył i nie mogła zbliżyć się bardziej, a jacht odpływał znów zamazując sylwetkę mężczyzny.


Tym razem, jego obraz nie zamazywał się nie był niewyraźny. Doskonale dobrze znała tą postawę, wzrok niesamowicie drapieżnych oczu. Zadrżała na całym swoim ciele, choć było jej ciepło od wypitych już kilku drinków. Poczuła strach, niepopisany lęk. Był tu tak blisko kilka metrów przed nią, a ona? Nie umiała zrobić kroku ku niemu. Zwyczajnie się wstydząc. Przepłakała za nim swoje, ale prawda była taka, że to ona uciekła zaraz po randce urywając kontakt. Posłuchała głupich koleżanek, sama była taka głupia. Jej serce zadrżało na jego widok, Maise czuła się jakby wróciła do domu po długiej podróży, ale stała w miejscu. Wstydziła się swojego zachowania, tego co zrobiła i jemu i sobie. Choć z drugiej strony nigdy nie wykazał względem niej żadnych głębszych uczuć przecież. "Może byłam naiwna, ale odejście to jedyny ratunek przed Tobą", tak zatraciła się w mężczyźnie, z którym poczuła więź. Myślała o nim codziennie i zaprzątał jej głowę bez ustanku. Wiek nie powinien być, żadną przeszkodą. Jeśli kogoś tak się lubi jak ona Louisa, ale coś ją pchnęło do złego i po prostu zniknęła.
Jasnowłosa odetchnęła głębiej i...odwróciła się, po prostu znów uciekając. Jakby był ogniem, o który nie chciała się sparzyć. Odstawiła szklankę po drinku na bar idąc szybszym krokiem na drugi koniec klubu, stając w końcu. Może ją wcale nie rozpoznał? Za dużo kobiet przewija się mu pewnie przez życie i łóżko. Chciała już odetchnąć, odwrócić się by spokojnie opuścić do miejsce, nie chciała tak ryzykować gdy ujrzała go tuż za sobą. Drgnęła przestraszona, lecz natychmiast jej spojrzenie zielonych tęczówek padło na te jego, brązowe, hipnotyzujące. Jego ostre rysy twarzy, Maise rozchyliła swoje usta i przywarła plecami do palmy. Co się dzieje ze mną- zadawała sobie to pytanie, ale nie mogła oderwać od niego swojego spojrzenia, nie umiała nie patrzeć na niego...tak bardzo przecież tęskniła.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
31
187

Post

outficik


Drobna blondyneczka wyginająca się pod jego dotykiem jak wąż, doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak na nią działał, nie był temu wcale obcy. Wracał do niej często myślami, w trakcie obrad zarządu, w trakcie porannych pryszniców, w trakcie snów nawiedzała go bez przerwy. Początkowo myślał ze to tylko kolejna z dziewczyn z która trochę się będzie przez chwile spotykał i mu się znudzi. Ale ona była inna, może to że wydawała mu się taka delikatna jak porcelanowa lalka go tak do niej ciągnęło, a może to ze ona jako pierwsze kobieta w jego życiu zerwała z nim kontakt. Zazwyczaj to on był tym który zostawiał kobietę bo nie spodobało mu się jedno słowo przez nią wypowiedziane. Z Maise było zupełnie inaczej. Jej imię pasowało idealnie do niej, Maise - piękno, gracja, elegancja. Największym i najsilniejszym wspomnieniem o niej do którego często wraca pamięcią jest gorący wiosenny dzień na kampusie uniwersytetu Miami. Pare lat po zakończeniu studiów zaczął zajmować się sprawami związanymi z darowiznami dla szkoły, bardzo dużo jej zawdzięczał, a z drugiej strony musiał naprawić swoje nazwisko po jednym za dużo wybryku weekendowym, który szybko był opisany przez konkurencyjna gazetę. A co innego bardziej poprawi komuś wizerunek jak nie sypniecie odrobina gotówki na szczytny cel? I właśnie wtedy zobaczył ja wraz ze swoimi koleżankami, które może miały bardziej czym oddychać czy na czym siedzieć, ale jego wzrok był skupiony tylko na niej. Do takiego stopnia ze słów dziekana, i tego co tak naprawdę mu obiecał i na co się zgodził w trakcie tej rozmowy już nie pamięta. Jej na jego gust zbyt króciutkie, przetarte jeansowe szorty pozostawiające bardzo mało dla wyobraźni i zwykły t-shirt. Nie znając jeszcze jej imienia już był zazdrosny ze inni faceci ślinią się jak małe pieski gdy tylko przechodziła koło nich. Podszedł do niej i gdy tylko widział rumieniec na jej twarzy już wiedział ze dokonał swojego. Spędzili ze sobą cudowne chwile, ale coś poszło nie tak. Nawet teraz będąc na tej imprezie miał przed oczami jej twarz, szczególnie przez ta dziewczynę która widział jakiś czas wcześniej na plaży i przez to jak bardzo była podobna. Oparł się ramieniem o ścianę i wsłuchiwał w rozmowę znajomych z którymi przyszedł na ta imprezę jednocześnie myślami wracając do tego dnia na jachcie.



retrospekszyn

Ze śmiechem odwrócił się na chwile od znajomych którzy rozleniwieni siedzieli na kanapie na górnym pokładzie jachtu. Ktoś kapał się w jacuzzi, ktoś grillował, większość była już dobrze pijana, chodź ledwo co wypłynęli z portu. Stojąc tak oparty o barierkę zauważył ja na plaży, ale wiedział ze to na pewno nie ona. Co ona by robiła w Hope Valley. To nie pierwszy raz gdy widział dziewczynę która z nią pomylił z daleka, nie jednokrotnie zdarzyło mu się podejść do dziewczyny w trakcie imprezy i odejść od niej po sekundzie z odradza malująca się na jego twarzy gdy zdał sobie sprawę z tego że to nie jego słodka Maise. Tak jego. Jak dziecko nie dzieli się zabawkami, on nie dzieli się swoimi kobietami, szczególnie tymi które zawróciły mu w głowie trochę bardziej niż powinny. Gdy sylwetka dziewczyny coraz bardziej zdawała mu się oddalać usłyszał swoje imię. Podniósł głowę do góry i nie wiedział czy mu się to wydaje czy nie, miał ochotę wyskoczyć za burtę i popłynąć w stronę brzegu, jednak głos jego znajomych wołający go do otwierania kolejnej butelki whiskey przywołał go na ziemie - Chyba muszę przestań pic, zaczynam mieć zwidy - skomentował cała sytuacje kierując się w stronę kanapy na której siedzieli jego kumple. Nie chciał im tłumaczyć o co chodzi ani dlaczego tak dziwnie się zachował już wystarczająco nasłuchał się pare lat wcześniej o tym jak prokurator siedzi mu na karku za spotykanie się z dziewczyna tyle młodsza od siebie.






Podobnie było tego wieczoru w klubie, widział sporo osób które kojarzył z jej roku ze studiów i żył małym cieniem nadziei ze spotka tutaj tez ją. Nadzieja matka głupich jak to mówią. Stojąc opartym o tą ścianę zauważył jej koleżanki z roku te o których opowiadała mu że są strasznie przeciwne ich ‚związkowi’ przez różnice wieku. Jakoś nigdy nie wydawały mu się tyle co przeciwne a zazdrosne, porównując Louisa z facetami z którymi spotykały się właśnie one. Młodzi ludzie używają na takich facetów fajnego określenia - Lamusy. Tak jednym słowem opisałby ich Louis, wzniósł szklaneczkę z whiskey w geście toastu w ich stronę z wrednym uśmieszkiem i odwrócił się do nich plecami. Przyglądał się przez chwile zgrabnymi plecami i tyłkiem blondynki która zamaszyście odstawiła szklankę na bar i ze śmiechem machnął głowa w jej stronę zwracając tym na siebie uwagę swoich towarzyszów. - Panna chyba została wystawiona przez studencika ze taka zła - na co wszyscy zareagowali śmiechem, i wtedy to do niego dotarło. Dokładnie 10 sekund po jego słowach żałował ze to powiedział, kiedy jeden z jego kumpli stwierdził ze ta panna to nikt inny jak jego Maise. - Nie... - szepnął cicho jakby nie wierząc w to co powiedział jego kolega, chociaż wbił w nią wzrok, ze dla niego nikt inny już nie istniał. W tym klubie, w tym mieście, na tej planecie. Widząc jak ucieka w przeciwna mu stronę pobiegł za nią, przebijając się przez tłum ludzi, pare osób wolało za nim, ale mało go to przejmowało musiał dotrzeć do niej zanim znów mu ucieknie. Ustał tuż za nią, widział jak spięta jest, jakby zobaczyła ducha. Delikatnie przejechał opuszkami palców po jej odsłoniętym ramieniu, z zawadiackim uśmiechem na ustach delikatnie pomógł jej się przekręcić w jego stronę. Czuł na swoich plecach spojrzenie jej koleżanek ze studiów i słyszał śmiech jego kumpli. Sam nie wiedział jak się teraz czuć. - Cześć dzieciaku, znowu mi gdzieś uciekasz ? - spytał z rozbawieniem patrząc się wprost w jej zielone oczy. Nie wiedział czy ma ochotę ja w tym momencie pocałować i dalej nie był do końca pewien czy ona to na pewno Maise, czy znów jakaś jej podrabiana wersja która spotkał przypadkiem i zawiesił na niej oko z racji wspomnień. Po paru sekundach jej zdziwienia na twarzy i zakłopotania wiedział dokładnie ze to ona.


Maise Harrington
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BAŚNIOPISARZ ZNAM 2 JĘZYKI WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU IMPREZOWICZ SWIPE RIGHT I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM
mów mi/kontakt
twojastara#0845
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

Dobrze znała jego dotyk, doskonale pamiętała to jak kładł dłoń na jej ramieniu, jak przesuwał nią wzdłuż jej pleców. Była odważna, nie bała się niczego. Skakała do wody ratując ludzi, ale teraz. Przy nim? Przy nim czuła się jak mała dziewczynka, zagubiona i oszołomiona jednocześnie. Dokładnie jednak znająca swoje miejsce, wiedząca gdzie jest i chcąca już tak pozostać. Tak na nią działał, irracjonalne myślenie?. Nigdy, ale teraz zastanawiała się, czy nie powinna wpaść mu w ramiona i pocałować go tęsknie. Tak zachowują się nastolatki, nie ona. Niestety wszystkie znani na niebie wskazywały na to, ze ta chwila musiała nadejść. Stał przed nią z tym szarmanckim uśmiechem, tak rozbrajająco wpływając na nią. " Cześć dzieciaku, znowu mi gdzieś uciekasz ? ", opuściła spojrzenie swoich zielonych oczu zalewając się rumieńcem od policzków, aż po jej dekolt z uśmiechem na wpół powstrzymanym przez przygryzienie dolnej wargi. Dlaczego on tak na nią oddziaływał, skąd posiadał nad nią takie moce, że gdy był przy niej miękły jej nogi i chciała po prostu wtulić się w niego, czuć silne męskie ramię. Może dlatego, ze niegdyś szczerze się w nim zakochała? Zdążyła go poznać i miała wrażenie, jakby była w zupełnie innym wymiarze, rozumiał ja bez słów zachowywał się szarmancko, ale jednocześnie tak swobodnie. I kochała jego spojrzenie gdy przesuwało się po niej, dosłownie pochłaniał ją spojrzeniem, zjadał. Była młodziutka i głupia, a raczej nierozważna i pragnęła by mężczyzna tak poważny, doświadczony zainteresował się jej osobą. Uwielbiała gdy ktoś z zazdrością patrzył na nią, lub na niego. Maise wiedziała, że trafiła jak w totka. Nie chciała traktować go jako trampoliny do sukcesu, pieniędzy...nie bo miała własne mniejsze, większe sukcesy i na brak pieniędzy nie narzekała. Czuła się przy nim wyjątkowo i bezpiecznie. To było wszystko i nie potrzebowała niczego więcej. Oblizała subtelnie, nieświadomie swoje usta i nie mając odwagi spojrzeć na niego patrzyła gdzieś w bok.
- Próbowałam- wyszeptała "ale dobrze, ze mi nie pozwalasz. Nie puszczaj mnie nigdy więcej" tak bardzo chciałaby mu to powiedzieć, ale było to dziecinne, śmieszne. Mało poważne. Odważyła się na zerknięcie. Jego twarz była przyozdobiona rysami których nigdy nigdy nie podrobi, jakby sam Michał Anioł rzeźbił go z pasją. Wymężniał jeszcze bardziej, wyprzystojniał o ile było to w ogóle możliwe. Wciąż przylegając plecami do drzewa pokiwała delikatnie głową z niedowierzaniem i odwróciła spojrzenie. Zawstydzał ją, czuła się kompletnie bezbronna i taka "malutka" kiedy był obok niej.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
31
187

Post

Czując pod palcami jej skórę poczuł się jak pare lat temu, z jednej strony wydawało mu się to jakby to było wczoraj z drugiej strony jakby to było dekadę temu. Czuł alkohol wychodzący z jego systemu, wytrzeźwiał kiedy stanął przed nią. Do momentu aż się odezwała nie był do końca pewien czy to na pewno ona. Ale czuł odwagę rosnącą w nim w momencie kiedy ustał naprzeciw niej. Po tym jednym jedynym słowie które wypowiedziała juz miał ochotę wyjść z tej imprezy z nią przerzuconą przez ramię. Od ich ‚zerwania’ jedyna formą ich kontaktu był internet, ale nie mówimy tu o rozmowach grzeczności składali sobie życzenia urodzinowe na facebooku, czy lajkowali nawzajem zdjęcia na instagramie. Często nie mógł spać po nocach po zobaczeniu jej nowych zdjęć, wydawało mu się ze naprawdę swietnie się bez niego miewa, na każdym zdjęciu uśmiechnięta i taka piękna. Co raz zastanawiał się czy jej odejście od niego nie wyszło jej na dobre skoro wygląda na tak zadowolona, no ale internet może kłamać. Gdy opuściła wzrok miał wrażenie ze zrobił zły krok podążając za nią w klubie, może specjalnie przed nim uciekała, może nie chciała zostać znalezioną przez niego. W klubie było dość ciemno ale jej oczy mieniły się jakby za chwilę miała się popłakać, poczuł dziwne ukłucie w klatce piersiowej patrząc na nią, przestraszył się ze nie chce mieć z nim nic wspólnego. - Próbowałaś? - te słowo przeszło mu ledwo przez gardło, pewnie gdyby siedzieli tylko we dwójkę w cichym miejscu usłyszałaby ten kamień przechodzący mu przez gardło. Spojrzał za siebie na jej koleżanki które cały czas im się przyglądały jakby zaraz miały zacząć ich nagrywać i wstawić do sieci dla zabawy. - Rozumiem ze przeszkadzam, nie chciałem Cię przestraszyć. - powiedział ze spokojem odwracając wzrok powoli powinie w jej stronę. Zlustrował ją wzrokiem od góry do dołu jak lew szykujący nie do ataku na swoją ofiarę. - Pieknie wyglądasz - spojrzał na jakiś wyimaginowany paproch na ścianie za jej plecami. W tym momencie sam nie wiedział co powiedzieć ani co zrobić. Spojrzał w szklankę z trunkiem którą trzymał w lewej ręce, bez większego zastanowienia przystawił ją do ust i wypił pozostałość na raz. Klub na dworzu miał swój przywilej, lekki wieczorny wiatr nie pozwalał mu się napić do takiego stanu jak teraz najbardziej by chciał. Wtedy raczej nie rozmawialiby ze sobą, rozmowa byłaby niepotrzebna.
Maise Harrington
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BAŚNIOPISARZ ZNAM 2 JĘZYKI WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU IMPREZOWICZ SWIPE RIGHT I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM
mów mi/kontakt
twojastara#0845
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

Musiał źle odebrać jej zachowanie. Wcale nie miała na myśli uciekania w sensie, ze nie chce go widzieć. Raczej przerażenia, bała się tej konfrontacji. Ale to chyba było oczywiste. Przy nim zachowywała się zupełnie inaczej niż normalnie. Kiedy na niego patrzyła, wyglądała jak zauroczona, albo jak kto wolił wystraszona sarna. jej duże oczy błyszczały w blasku swiateł klubu, kładąc cienie na jej twarzy. Odetchnęła dość spokojnie, prawie niesłyszalnie. Oboje wyglądali na zdezorientowanych całą sytuacją. Maise jednak nie umknął fakt, że jej "koleżanki" ciągle na nią patrzą i to chyba bolało ja jeszcze bardzo. Przez nie mogła stracić szanse na coś wyjątkowego. Odwróciła głowę tak by nie mogły nawet jej dostrzec i spojrzała na Louisa.
- Nie przestraszyłeś, po prostu... ja- szlag by to. Maise opanuj się natychmiast. Wyprostowała się i odgarnęła swoje włosy, nerwowo je przeczesując.- zaskoczyłeś mnie. - dopowiedział spoglądając mu w oczy jakby chciała sie zmierzyć z własnymi demonami. Problem w tym, ze nigdy sobie nie wybaczy ucieczki. Ale sądziła, że jest jedną z wielu. Jak nie ona, to następna. Nie miała pojęcia, ze myślał o niej tak jak ona o nim choćby w 10 procentach. Wtedy...postąpiłaby inaczej, a na pewno szybciej chciałaby naprawić swoje błędy. Kiedy skomplementował ja, jej i tak już czerwone policzki na nowo zarumieniły się oblewając ją rumieńcem.
- Dziękuję- odpowiedziała delikatnie prawie niesłyszalnie. Spojrzała jak dokończył swojego drinka. A ona wciąż stała w miejscu czując się osaczona w przyjemny sposób przez niego. Miała wrażenie, że i on stracił z pewności siebie. Co wydawało się bardzo niepodobne do niego. Zawsze był taki pewny swego, szarmancki, ujmujący. Teraz wydawał się zakłopotany. Teraz już miała pewność, ze na tym jachcie widziała właśnie jego. Ale co z tego? Maise miała wrażenie, że jest milion niewypowiedzianych słów żalu miedzy nimi, zwłaszcza z jego strony. Czy była szczęśliwa? Uśmiech, który przykleja sobie codzienne wcale nie był taki piękny. Był odrobinę zakłamany zwłaszcza, jeśli naprawdę zamyślała się o nim. Louis był jej takim, pierwszym mężczyzną, któremu była pewna, że odda swoje serce. Ale on jej nie szukał, nie napisał że ma wrócić, że chce porozmawiać. Z drugiej strony ten wiek, przeraziła się. Bała się tego jak zareagują jej bracia, wciąż się ich jakoś tam bała. Dlatego od powrotu z Miami odsunęła się od bliźniaków, strzegąc swoich sekretów nie zwierzając się już im.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
31
187

Post

Odstawił szklankę na tacę przechodzącej koło nich kelnerki. Spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem i wyciągnął w wewnętrznej kieszeni marynarki papierośnicę z mentolowymi marlboro, włożył jeden z papierosów do ust i odpalił go zippo przedłużając swoje ruchy jak najbardziej tylko mógł. Nagle poczuł jak cała jego złość sprzed paru lat wraca ponownie do jego systemu. Zaciągnął się papierosem patrząc przed siebie, po chwili wypuścił dym z płuc i wrócił przeszywającym wzrokiem do jej twarzy. - Co słychać? - spytał z nutką znudzenia w głosie, widząc jej zaczerwienione policzki wiedział że wyciągnie z niej wszystko co tylko będzie chciał. - Zaskoczyłem Cię? Hmm, chyba nie na tyle jak ty mnie swoja obecnoscia w Hope Valley, Chętnie zapytałbym co tutaj robisz, ale nie chce po raz kolejny zbyt się przywiązywać - no zupełnie jakby jej opowiadał o tym jaka mają dziś pogodę. Wyprostował się jakby czekał na jakiekolwiek słowa które bedą chociaż odrobiną wyjaśnienia z jej strony. Przechodzący obok nich mężczyzna podszedł do Louisa podał mu rękę i zamieniając dwa słowa co słychać, miłej zabawy nieustannie lustrował Maise wzrokiem, jakby bał się że ona znów ucieknie. Właśnie tego wieczoru kiedy Maise stwierdziła ze nie stawi na ich spotkanie pierwszy raz w życiu czuł się wykorzystany przez kobietę. To wielki cios w ego faceta tak pewnego siebie jak Louis. Odwrócił się do niej plecami i spojrzał w stronę baru z ktorego nadal ciagnęła sie w ich stronę huczna impreza. W pewnym sensie miał wielka ochotę wrocić tam zamiast użalać się nad jej zachowaniem.
Maise Harrington
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BAŚNIOPISARZ ZNAM 2 JĘZYKI WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU IMPREZOWICZ SWIPE RIGHT I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM
mów mi/kontakt
twojastara#0845
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

I nagle wszystko pękło, jak bańka mydlana. I ten stan znała u niego. Stał się oschły i taki...obcy. Znów skuliła się w sobie i odwróciła wzrok. To bez sensu. Przecież nie będą sobie skakać w ramiona. Nie zamierzała się mu tłumaczyć. Była głupia wierząc, że on mógłby coś jeszcze do niej czuć, choć na początku tej rozmowy był taki...taki jak on teraz. Jakby rozmawiał ze zwykłą pierwszą lepszą laską. No dla niego pewnie taka była. To jak rozmawiał z nieznajomym świadczyło jak mało poważa jej dobre poczucie. Wyprostowała się i zapragnęła nagle by w okolicy pojawił się Jerry, przy nim nie czuła się jak na rollercoasterze. Gdy znów na nią spojrzał patrzyła na niego dość nieprzychylnie, wyraźnie stawiając swój mur od nowa.
- Urodziłam się tu, wychowałam i po studiach wróciłam- powiedziała dość chłodno, obdarzając go tym co on jej zafundował.
- Wybacz, ale muszę już iść. Miłego pobytu- mruknęła i wyminęła go szybko. Nie zamierzała sobie psuć humoru. Przeszła przez tłumek swoich przyjaciółek całkowicie je lekceważąc. Nie chciała już z nikim rozmawiać. Doszła do baru zamawiając swój ulubiony drink Tequila sunrise. Miała nadzieję, że da sobie spokój już, że pójdzie się bawić z jakimiś dziewczynami. Ona nie zamierzała zamienić z nim żadnego słowa. Wpierw mówi do niej czule by za chwilę traktować jak znienawidzoną osobę. Nagle się obudził? Po co podchodził do niej. Nie zamierzała się mu tłumaczyć. Popełniła błąd, ale kto tego nie robi? On za to chciał się chyba na niej zemścić. Nie potrzebowała jeszcze więcej kłopotów we własnym życiu, których miała i tak wystarczająco.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
31
187

Post

Zdał sobie sprawę z tego że źle postąpił, nagle poczuł te dziwne ukłucie w klatce piersiowej którego nienawidził, czuł się zawsze przez to taki słaby. Nie odezwał się słowem na jej odpowiedz, poczekał aż odeszła na bezpieczną odległość i zaklął pod nosem, jednak na tyle głośno ze kilkoro ludzi odwróciło w wzrok w jego stronę. Zlustrował ich tylko wzrokiem i podążył za nią, opierając się o bar zaraz obok niej. - Tony jeszcze raz to samo poproszę - rzucił do znajomego barmana który obecnie był bardziej skupiony na lustrowaniu blondynki niż na obsługiwaniu Bergera. Czekając na swojego drinka odwrócił się do Maise opierając się bokiem o bar. - Wybacz, to źle zabrzmiało - rzucił w jej stronę sięgając ręką po szklankę z trunkiem. Upił łyka spoglądając na nią znad szklanki. Oblizał dolną wargę odstawiając szklankę ponownie na blat. Kurwa juz czuł jak wszystko w nim się telepie w ten stary sposób w jaki ona zawsze na niego działała. - Po prostu myślałem że po studiach zostaniesz w Miami, przecież tak Ci się tam podobało tak jak mi zawsze opowiadałaś jak leżeliśmy w łóżku - ups, powiedział to. Druga polowa zdania wypowiadana wraz z jego szarmanckim uśmiechem mogłaby być odebrana jak delikatna próba filtru. - Wiesz jak uwielbiam się z tobą droczyć, dzieciaku - czas teraźniejszy w stu procentach zamierzony. Dzieciaku, uwielbiał ją tak nazywać, podobało mu się to ze jest od niego tyle młodsza, a jednak mógł z nie prowadzić konwersację jakby żadne lata ich nie dzieliły. Była tak dojrzała że rozpierała go duma wiedząc ze chociaż w małym procencie to jego zasługa.
Maise Harrington
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BAŚNIOPISARZ ZNAM 2 JĘZYKI WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU IMPREZOWICZ SWIPE RIGHT I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM
mów mi/kontakt
twojastara#0845
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

Ten piękny romantyczny, zapierający dech w piersiach Maise , klimat całkowicie zniknął. Przewróciła ocami znów go widząc przy sobie. To był błąd, żałowała każdej chwili która przygnała ją do tego głupiego klubu. Spojrzała znów na niego, kiedy próbował się tłumaczyć dla niej jednak nie było to już żadna różnica. Nawet na jej wyspie czuł się jak u siebie. Gdy wspomniał o tym łóżu, poczuła się jakby sprzedał jej liścia. Tu każdy ją znał, mógł sobie darować takie teksty. Poczuła się jakby robił to specjalnie i w końcu zrozumiała.
- Sądziłam, ze jesteś zbyt dojrzały na zemstę, jak widać. Nie dorosłeś nigdy- powiedziała w jej oczach rozbłysły łzy. Widziała wzrok kelnera i w tej chwili chciała zapaść się pod ziemię. Chciał ją upokorzyć i pogrążyć. Teraz ma ją jak na tacy. Spojrzała na niego z wyrzutem i żalem. Ona nie niszczyła mu życia i dobrego imienia, po prostu znikła, a on? Chciał ją zniszczyć, nie miał nic innego do roboty. Wypiła całego drinka duszkiem. Miała wystarczająco dużo kłopotów i problemów na głowie. Ale i ona nie zawaha się odegrać, jeśli choć raz spróbuje jej zagrozić. Nie reagowała na te jego "dzieciaku" powstrzymywała tylko swoje łzy po czym odeszła dając mu jasno do zrozumienia by się w końcu odczepił ruszyła w stronę plaży, chciała być sama, najlepiej wrócić do domu. Brzegiem miała blisko, za jakieś dziesięć minut będzie w domu, wtuli się w Blaisa i zaśnie zanosząc się płaczem. Jak mogła być tak głupia. Faceci są bardziej mściwi niż kobiety. Zdjęła swoje wysokie szpilki i weszła na ciepły piasek. Odetchnęła głęboko ruszając prosto na wodę, aż w końcu poczuła delikatne fale obmywające jej stopy.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
31
187

Post

Przejechał ręką po twarzy, miał ochotę żeby ktoś sprzedał mu siarczystą blachę, a jednocześnie czuł sie jakby juz jedna dostał. Dokończył drinka i pobiegł za nią, zupełnie ignorując wołania jego kumpli żeby lepiej dołączył do nich. Zbieg po stromych drewnianych schodach w dół plaży gdzie zobaczył ją tuż przy brzegu, ściągnął swoje buty i skarpety, podwinął delikatnie nogawki spodni i powolnym krokiem zaczął zbliżać się w jej stronę. Nie było wokół nich nikogo wiec nie musiał nic udawać, mógł zachować się dla niej tak jak ona tego chciała, tak jak ona to uwielbiała, stojąc w połowie drogi do niej przełknął ślinę i odezwał się - Dlaczego znowu uciekasz? Jestem aż tak straszy że nie możesz wytrzymać przy mnie pięć minut? - zapytał całkiem poważnym tonem głosu. Mózg mówił mu żeby nie podchodził bliżej, ale zdrowy rozsądek i serce mówiło żeby ja przytulił. Ściągnął swoją marynarkę i podszedł tuż za nią, zarzucając jej delikatny jedwabny materiał na ramiona. - Wiem że mieszkamy na Florydzie, ale jest środek nocy i stoisz przy oceanie bez żadnego wierzchniego okrycia - przytrzymał ją za ramiona a paręnaście sekund za długo. Stwierdził że już chyba nic więcej nie da rady stracić, jak coś to po prostu ucieknie od niego kolejny raz, nachylił się nad nią i cmoknął delikatnie w czubek głowy. - Możemy normalnie porozmawiać? - spytał pozwalając jej oprzeć się o jego klatkę piersiową. Z jednej strony jej zachowanie zaczęło działać jej na nerwy do takiego stopnia że nie chciał prowadzić z nią tej rozmowy bo zdawał sobie sprawę że bedą wynikać z tego tylko to nowsze powody do kłotni.
Maise Harrington
BĄBELEK - dla każdego, z okazji Dnia Dziecka 2020! THE CHOSEN ONE BAŚNIOPISARZ ZNAM 2 JĘZYKI WCIĄŻ CZEKAM NA LIST Z HOGWARTU IMPREZOWICZ SWIPE RIGHT I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM
mów mi/kontakt
twojastara#0845
a
Awatar użytkownika
Once you choose Hope, everything is possible.
24
170

Post

To nie tak, że chciała całkowicie uciec od niego samego, ale od tego jak zaczął się zachowywać. Słysząc jego głos odwróciła się w jego stronę, wiatr łagodnie rozwiewał jej włosy, a Maise patrzyła na Louisa kiedy podchodził do niej bliżej.
- Tak, w tej chwili jesteś strasznym chamem- odpowiedziała mu prosto z mostu. Nie była najwyższa, więc musiała lekko zadrzeć głowę do góry by spojrzeć na niego . Patrzyła mu prosto w oczy nie bojąc się już niczego. Poniosła konsekwencje swojej ucieczki. Kiedy zarzucił na jej ramiona marynarkę poczuła przyjemne ciepło i zapach jego perfum. Miała coś do tych perfum, zwłaszcza jego, akurat te były jej znane i kojarzył jej się ten zapach właśnie z nim. Odetchnęła głębiej kiedy zbliżył się i pocałował ją w czubek głowy, dała sobie trochę luzu. Powinni porozmawiać, o ile on zacznie zachowywać się do niej z szacunkiem, bo ona ani go nie obrażała, ani nic. Było, minęło. Spojrzała na niego opierając się lekko jego klatkę piersiową.
- Możemy, o ile nie będziesz taki protekcjonalny.- powiedziała i odsunął się od niego poprawiając na ramionach jego marynarkę, nie odsunęła się jednak zbyt daleko. Odgarnęła kosmyki włosów z twarzy i spojrzała za siebie.
- Co chciałbyś wiedzieć?- powiedziała mu już, że tu mieszka i normalnym było, że wróci do domu. Nie kochała Miami, to dla niej za wielkie miasto. Dziwne miasto. Przypatrywała się mu uważnie, z łagodnie uniesionymi kącikami ust ku górze. Zastanawiała się co byłoby z nimi teraz, gdyby jednak nie uciekła przed nim.Zapewne związek i tak by się skończył. Chociaż...?
- Uciekłam wiesz dlaczego? Bo każdy mówił mi, że jesteś dla mnie za stary...ale przede wszystkim dlatego, że się nadzwyczajnie bałam.- no i tu jest zagadka. czego się bała? Bała się że się w nim zakocha (w sumie to się zakochała), a on znajdzie inną, kolejną. A ona będzie tylko cierpień- więc wolałam zostawić Cię, zanim ty byś zrobił to mi- wyznała w końcu patrząc na Louisa uważnie.

Louis Berger
THE CHOSEN ONE BOGATE CV DOPIERO SIĘ ROZKRĘCAM MISTRZ KLAWIATURY BAŚNIOPISARZ Speedy Gonzales NOCNA ZMIANA TYP OSOBOWOŚCI: DZIAŁACZ LGBT+ PRACA ZWIĄZANA Z OCEANEM WIERZĘ W HOROSKOPY RAK PSIARZ PACYFISTA DIGITAL LOVE I'M NOT AS THINK AS YOU DRUNK I AM ROBINSON CRUSOE
mów mi/kontakt
kluska
ODPOWIEDZ